Znaleziono 483 wyniki

autor: Kaltarel
09 wrz 2019, 18:17
Forum: Nisza Zadumy
Temat: Pusty Piedestał
Odpowiedzi: 194
Odsłony: 10326

Podniósł ostatni Kwarc i z krzywym uśmieszkiem postąpił za Kuszeniem Diabła. Parę kroków, póki nie został nieuprzejmie zatrzymany przez stworzenie które chciało coś kolejnego od niego, a to coś najwyraźniej dotyczyło zaślinionego przedmiotu.
Zaślinionego.
Jeśli zostawisz mnie w spokoju to być może pomogę. Weź to – rzucił w nią ostatnim Kwarcem, przez nią samą napełnionym, cokolwiek bezceremonialnie. – I chodź z nami. Przydasz się na coś.
Wyszedł z Groty Cudów, wzdychając ciężko, jakby ktoś mu kazał odciąć łapę, a nie spędzić ze smokami dodatkowych kilku chwil.
autor: Kaltarel
08 wrz 2019, 10:30
Forum: Nisza Zadumy
Temat: Pusty Piedestał
Odpowiedzi: 194
Odsłony: 10326

Kaltarel zamlaskał, stawiając ostatni kryształ spokojnie na ziemi i patrząc jak Spękany Kamień odchodzi z Groty Cudów. I to tyle? Wszyscy? Mało to imponujące.
Odwrócił się do Kuszenia Diabła, uśmiechając się do niej kpiąco.
To co. Zrzucimy te kamienie w jakimś miejscu na tyle odległym, byście omijali mnie szerokim łukiem, i będziecie mieli swoje wieczne miejsce nauk – powiedział chrapliwym tonem. – Trochę mało wam tego wyszło, więc pamiętaj, że jeszcze kilka kwarców do naładowania wam zostało. A myślę że trochę utalentowanych smoków jeszcze tutaj do Wolnych Stad należy.
Kaltarel siedział teraz nieruchomo, czekając na reakcję czy odpowiedź Pokrzyku.
autor: Kaltarel
04 wrz 2019, 20:13
Forum: Nisza Zadumy
Temat: Pusty Piedestał
Odpowiedzi: 194
Odsłony: 10326

Kaltarel uniósł kącik pyska w krzywym uśmiechu, odkładając jeszcze kolejny naładowany kwarc na bok.
Wygląda jakby już nam niewiele zostało. Chyba że planujesz jeszcze kogoś tu sprowadzić – obejrzał się na Kuszenie Diabła.
A chociaż jego ostatnia wypowiedź mogła być zrozumiana jako pytanie, brzmiała bardziej jako stwierdzenie, żeby Kuszenie mogła podzielić się z pozostałymi swoimi planami na głos. Nie każdy w końcu miał boskie moce.
Tymczasem przez Spękanym Kamieniem, wyglądającym niezwykle wyczekująco, pojawiły sie kolejne dwa kwarce. Jeden zużyje na pewno. A drugi? Drugi będzie leżał odłogiem, samotny i niedoceniony, czekając na miłość... Czy coś w tym stylu.
autor: Kaltarel
04 wrz 2019, 20:09
Forum: Warsztat
Temat: Kwarce Siły i Wytrzymałości
Odpowiedzi: 344
Odsłony: 14177

Kwarce Siły i Wytrzymałości

Grabieżca Fal pisze:SIŁA

Mogą sobie mówić co chcą o tym, że powinieneś być bystry, zwinny, twardy lub dobrze radzić sobie z mocą. Jednak z niektórych sytuacji da się wydostać tylko za pomocą Siły.
Siła to ciężkie poranki spędzone na obalaniu drzew i przepychaniu ich przez polanę w tę i nazad; to płynięcie pod prąd, kiedy rzeka spycha Cię do tyłu i musisz walczyć o każdą łuskę w przód; to kopanie głębokich dołów, kiedy zastawiasz pułapkę na zwierza lub wroga.
Lub ciężar na Twoich barkach, kiedy musisz nieść swojego sojusznika, zmorzonego ranami. Oddech w twoich płucach – niezależnie od tego czy używasz go do zionięcia czy nurkowania.
Siła sprawia, że sam możesz być swoją tarczą. Wojownik, który się w niej ćwiczy, powinien być w stanie zablokować cios każdą częścią swego ciała lub zastosować celny kontratak. Zaciśnij pięść i uderz mocno. Stój twardo na ziemi. Nie daj się poruszyć ani przepchnąć. Tylko Ty masz być panem swojego ciała.
Swoją siłę musisz zbudować poprzez regularne ćwiczenie. Noś głazy na grzbiecie, lataj z nimi, bądź w stanie podnieść obciążenia jedną łapą. Nawet tylną. Nie zapominaj o ogonie, którego uderzenie jest potężną bronią. Jeśli masz rogi czy kolce, nie wstydź się ich pobrudzić juchą. Ćwicz też w wodzie, zwłaszcza podczas niepokojnej pogody. Nie daj się zmyć falom. Mokry piasek to trudny adwersarz – jednak nie zawsze będziesz mógł wybrać teren, na którym przyjdzie Ci walczyć.
Nie pomijaj polowań, nie wstydź się odwiedzać Łowcy i nie ćwicz na czczo. Tylko kiedy odpowiednio zadbasz o swoje mięśnie będą Ci one dobrze służyć.
Nie możesz się bać swojej siły. Kiedy w twoją stronę zmierza przeciwnik, nie pozwól obawie zmienić swojej postawy. Przygotuj się na bycie zdecydowanym – jeśli zaciskasz zęby na czyimś gardle, przygotuj się na smak krwi i szarpanie ciała, które słabnie. Przyzwyczaj się do dźwięku łamiących kości – cudzych i czasami swoich. Blokuj przedramieniem i ogonem. Nie zapominaj o tym, że masz twardą czaszkę – przy bliskim kontakcie możesz ładnie wyklepać nią wrogi pysk.
Siła wymaga od Ciebie zaciśnięcia kłów – czasami dosłownie – i zniesieniu bólu siniaków, stłuczeń i złamań. Nieważne jednak jak potężny się czujesz, i Ty masz swoje limity. Siła to nie dar ani nie cud – to narzędzie i musisz na nią zapracować sam.
Nie nadużywaj jej bez powodu, bo to proszenie się o kłopoty. I bądź czujny – twoja Siła będzie Ci pomagać, ale nie zastąpi myślenia i planowania.
Spękany Kamień pisze:WYTRZYMAŁOŚĆ

Jesteś sobą. Nie musisz być. Możesz być skałą. Ale nie uda ci się. Możesz tylko stać się lepszy. I przetrwać. Więc przetrwaj. Nie przemyślałem jak. Po prostu wstań o świcie, a potem biegnij. Nie za szybko, bo się zmęczysz. Biegnij żeby biec. Po prostu biegnij. Tocz się, leć, płyń. Pokonaj loty. A potem zjedz i idź spać.
Zawsze w tej kolejności.
A potem wstań o świcie. Wszystko będzie cię boleć. Jeśli tak będzie, to znaczy, że dobrze biegłeś, latałeś i pływałeś. Teraz zrób to jeszcze raz, dopóki starczy ci sił. Zjedz i idź spać.
I zrób to jeszcze raz.
Powinno boleć mniej.
To znaczy, że możesz biegać znowu dalej, bez potykania się o własne szpony, bez piany na pysku.
Po prostu biegnij, pływaj i lataj.
A jak głowa zacznie wirować to połóż ją na ziemi, a ogon oprzyj na skale. Wtedy też się napij. A potem biegnij dalej.
A jak z bólu nie wytrzymasz, to rozciągnij się, wykorzystaj ziemię, skały i drzewa, żeby pociągnąć za mięśnie, które bolą. Poproś kompana, żeby cię podeptał, jak sam się nie możesz rozluźnić.
I biegnij dalej.
To sprawi, że będziesz w stanie nie paść ze zmęczenia podczas walki. I pogoni. I ucieczki. Może nawet pomoże ci gdy poczujesz ból.
Nie licz na to.
Ból zawsze będzie. Zawsze gdy się zmęczysz. I zawsze gdy ktoś cię rozszarpie. Mimo że biegniesz, płyniesz, toczysz się, skaczesz i latasz. Dlatego walcz. Próbuj. Kosztuj ból. Połóż na łapie ciężki kamień. Trzymaj go, pozwalając mu wciskać cię w ziemię. Niech boli cię skóra i kości. Ćwicz cierpliwość. Bo tylko to ci zostanie, gdy twoja łapa zniknie w czerwonej zalewie.
Poruszaj się minimalistycznie. A jak nauczysz się nie wykorzystywać całej swojej siły, może nawet przez chwilę pokonasz mroczki i zawroty.
autor: Kaltarel
04 wrz 2019, 18:11
Forum: Nisza Zadumy
Temat: Pusty Piedestał
Odpowiedzi: 194
Odsłony: 10326

Kaltarel odłożył kwarc z leczeniem od Daru Tdary na bok, tym razem nie podając go do Kuszenia Diabła. Rozejrzał się po Grocie Cudów, patrząc na smoki które nadal tu były, ale mimo to nie podchodziły do jeszcze jednego pustego kamienia, który leżał na jego drugiej łapie.
No, dalej. Jak już tu jesteście, to się przydajcie. Jak nie, to pa – powiedział, obdarzając wszystkich kpiącym uśmiechem, i znaczącym ruchem pyska wskazując na oczekujący na wiedzę kwarc.
autor: Kaltarel
04 wrz 2019, 18:08
Forum: Warsztat
Temat: Kwarce Leczenia i Magii Precyzyjnej
Odpowiedzi: 71
Odsłony: 3573

Dar Tdary pisze:LECZENIE

Interesuje Cię smocza fizjonomia, czyli budowa ciała smoka, to już pewien krok ku sukcesowi. Znasz również zastosowanie licznych ziół spotykanych w lasach, bagnach czy na równinach. Potrafisz leczyć złamania, rozerwania, nadpalenia i odmrożenia. Oddajesz część swojej energii życiowej na pożywkę ciał nie często obcych Ci smoków. Ścieżka mistrza uzdrowień bywa niewdzięczna.
Mimo ciężaru jaki spoczywa w Twoich umiejętnych łapach dalej brać będziesz świeże nasiona lulka czarnego, będziesz obserwować jak schną do momentu aż nie zdecydujesz się ich sproszkować. Wiesz bowiem, że cały ten proces da ci w efekcie napar działający na smocze nerwy. Ukoi je i wyciszy rozdzierający je ból.
Ból nie zawsze bywa zły, obserwując cierpienie wiesz co komu dolega, nawet nie musi otwierać pyska. Krwawiące rozcięcia łap są tak banalne i oczywiste w leczeniu. Tyle ziół możesz wtedy użyć: babka lancetowata, nawłoć pospolita, tasznik pospolity, żywokost macierzanka, jemioła... tyle ziół na samo krwawe rozcięcie. Co jednak poczniesz jeśli rany nie widać? Nie mówię o chorobach które mimo wszystko łatwo zdiagnozować. Toksyna tocząca smocze ciało, podcięte ścięgna, krwawienie wewnętrzne. Tyle intrygujących przypadłości, a wszystkie znane i rozumiane tylko przez Ciebie.
*
Musisz pamiętać, że smoki nigdy nie będą pchać się do Ciebie podczas choroby. Nie wszystkie, ale większość będzie łazić z zaropiałymi ślepiami, potworną migreną czy też śmiertelną Czarcią Grypą. Czemu? Wiele razy zadawałem sobie to pytanie. Smoki są zazwyczaj ignoranckie jeśli chodzi o własne zdrowie. Dopóki nie przeszkadzać im będzie to w codziennych przyjemnościach jak walka na arenie Viliara czy walka między sobą, nie spodziewaj się zbyt wielkich tłumów.
* Obrazek
Jeśli jesteś uzdolnionym Konsyliarzem pamiętaj by nie przesadzać z ilością ziół jakie dobierasz na opatrunki. Badając zioła, obserwując jak dojrzewają, jak zachowują się w twojej grocie, jak działa na nie wrzątek czy smocza krew, wiesz przecież doskonale jak mało ich potrzeba by ranny czy chory poczuł się lepiej. Maddara posłucha cię o wiele sprawniej jeśli znasz tajniki roślin.
*
Uzdrowiciele bywają też niezwykle Skupieni co jest chyba oczywiste. Wprawne łapy mogą przesądzić o udanym leczeniu jednak przykładając aż tyle uwagi do tego jak nakładasz opatrunki nieco gorzej przychodzi ci zrozumienie samej esencji ziół. W tym przypadku jednak więcej znaczy lepiej tudzież łatwiej.
*
Mało odkrywcze prawdy jednak chciałem je zawrzeć w tej nauce byś wiedział smoku, że różnice pomiędzy uzdrowicielami bywają znaczne. Różnice w tym jak podchodzą do leczenia.
Leczenie samo w sobie sprowadza się do umiejętności mądrego doboru ziół. Nie zawsze musisz używać jemioły na krwawiące rany pachwin, ostróżeczka polna czy tasznik sprawdzą się równie dobrze.
Leczenie maddarą z kolei sprowdza się już tylko do Twojej znajomości anatomii smoka. Badaj siebie, badaj pisklęta, badaj i kompanów bo ich też będziesz leczyć. Składanie kości to nie tylko pobudzanie tkanek kostnych do regeneracji, pamiętaj o szpiku oraz o krwiakach które lubią powstawać podczas przemieszania się przez ciało złamanej kości.
*
Nie powiem, oddaj całego siebie – bowiem nic Cię nie zastąpi jeśli przybędzie chorych i rannych. Nauka jaką jest leczenie to władza jaką trzymasz w łapie, nawet jeśli nikt Ci tego nie przyzna w pysk.
Na zachętę przypomnę sobie teraz jedno z moich leczeń. Niezbyt skomplikowane, mogłem nieco lepiej je dobrać lecz ważna jest technika, skup się na szczegółach...


Lothric otrzepał się nagle sypiąc wokół iskry i nagle stanął w płomieniach gotów przyjąć na siebie miseczkę z wodą. Dar resztą wody polał wszystkie obecne na ciele Ymry rany i dopiero wtedy zabrał się do przygotowywania ziół. Na dwie najlżejsze zranienia wybrał macierzankę na policzek oraz ślaz dziki na bok ciała. Liście tego drugiego trafiły do naczynia w których tłuczek zajął się już za pomocą maddary smoka tarciem zioła na papkę. Macierzankę zmełł w łapach do tego stopnia by tylko puściła wartościowe soki. Rozłożył obie rośliny we właściwych miejscach i zwrócił się ku piersi Ymry.
– Rzadko widuje się rany bez krwi, wstępny opatrunek jednak nie zaszkodzi. Połóż się na plecach z lewym udem bliżej ziemi bo zabrudzisz opatrunek na prawym boku.
powiedział szorstko zajęty już miażdżeniem babki lancetowatej w łapach. Wilgotne liście rozłożył na wszystkich ranach które powstały na piersi samiczki. Akurat kiedy zioło zacznie działać będzie miał czas na przygotowanie papki ze ślazu i nawłoci. Wrzucił oba zioła do naczynia po wcześniejszym lekarstwie ze ślazu i zaczął trzeć je tłuczkiem. Kamień sam poruszał się podług myśli Daru, on z kolei wrzucał właśnie sproszkowane nasiona lulka do gotującej się już wody. Druga dawka szarego tym razem proszku trafiła do trzeciej przygotowanej zawczasu miski. Dolał doń nieco wody i zaczął mieszać w tym już swoim szponem pilnując zarówno parzącej się herbaty z lulka i miażdżonego ślazu wraz z nawłocią. Odetchnął cicho i złapał w łapę gotową papę roślinną z dwóch ziół, rozsmarował ją po piersi samicy pozostawiając miejsca wolne na drugi rodzaj mazi tym razem stworzonej z żywokostu. Oba smarowidła nie zaszkodzą, a wręcz przeciwnie. Ostudzona oddechem lodu herbatka trafiła do pyska Ymry, Dar pomógł jej podnieść głowę by mogła się napić.
Kiedy wszystko już było gotowe przyłożył łapę do jej leżącej luźno przedniej kończyny i wsączył własną magię w jej ciało. Maddara niemal od razu rozpoczęła wyścig za mikrobami niszcząc je szybko. Naprawę ciała Dar rozpoczął rzecz jasna od najgłębszych tkanek zarówno pod ranami lżejszymi jak i tą poważniejszą na klatce piersiowej. Mięśnie, żyły i nerwy powolutku namnażały się równomiernie łącząc ze swoimi starymi braćmi i siostrami... jeśli tylko można było odróżnić płeć komórek miało się rozumieć. Długo zajęło bawienie się z naprawą sieci która roztaczała się pod skórą smoka, ale Dar nigdy się nie spieszył. Najciężej było naprawić uszkodzenia sięgające żeber i mostka. Udrożnione naczynia krwionośne znów zaczęły pompować tlen i składniki odżywcze do naprawionych mięśni i ścięgien. Czas było przejść do skóry właściwej i warstewki tłuszczu ale zanim to... samiec usunął wszelkie pęcherze (wywołane ogniem) zwyczajnie niszcząc je maddarą. Nawet jeśli pojawiłaby się krew – leki i jego magia szybko powinny to naprawić. Tkanki zasklepiały się pokrywając Ymrę skórą i szczotkową łuską jeśli taką miała. Zalążki futra zostały pobudzone i wzmocnione dzięki czemu przed upływem czterech księżyców powinna mieć już całkiem długie odrosty.

Obrazek
Lepka Ziemia pisze:MAGIA PRECYZYJNA

Poznawszy tylko swoje własne źródło, wiele z nas zostawia tajniki odtwarzania rzeczywistości i kreowania iluzji na rzecz wyspecjalizowanej formy magii, jaką jest walka – co nie jest ani dziwne, ani jakkolwiek złe, biorąc pod uwagę, jak ważną rolę w stadach pełnią Czarodzieje. Jednak maddara nie tworzy tylko po to, aby zaistnieć na arenie – może tak czarować, jak i oczarowywać, łapać za serca, pomagać tłumaczyć zagadnienia podczas nauki, pomagać ciału się regenerować...
Co zabrania złorzeczącym smokom stworzenie nam w przełyku rozbłysku ognia tu i teraz, stąd, skąd stoją? Dlaczego muszą wyczarować sidło działające jak to zwykłe, zamiast po prostu zniknąć coś z brzucha odpowiadającego za nasze przeżycie? Maddara każdego z nas powleka nasze powłoki wewnątrz i tworzy swoistego rodzaju barierę – nieprzepuszczalną, jeśli nie nastąpi
dotyk. Najzwyklejszy w świecie. Dlatego Uzdrowiciel musi dotknąć ciało nawet na wskroś przeżarte grzybem lub pozbawione skóry – dlatego objęcia są gestem takiego zaufania.
Niestety, nawet najbardziej precyzyjne rozwinięcie swoich umiejętności czarowania nie stworzą czegoś z niczego na stałe. Przeobrażasz wyobrażenie w rzeczywistość. Na moment, na chwilkę, łączysz to, co realne i namacalne z tym, co siedzi jedynie w twojej głowie. Możesz przeciągać tą chwilę, ale nie możesz jej uwiecznić – iluzja akwamarynu będzie oszukiwała widza, że opiera się zgrabnie o twoje paliczki tak długo, jak w obraz ten będziesz czerpać z własnej mocy. Nie możesz wiecznie utrzymywać dwóch połówek czyjejś kości. Dlatego tak ważne jest
wpływanie na otoczenie – wniknięcie w piszczel i poznanie jej struktury, a następnie pobudzenie jej tworzywa do namnożenia się i odpowiednie poprowadzenie go według poznanego wzoru – czy to kość, czy mięsień, czy błony, czy skóra; bycie precyzyjnym magiem to bycie dobrym obserwatorem. Nie oszukasz widza, gdy nie zadbasz o odpowiednie wklęśnięcia czy wgłębienia w fakturze przedmiotu, nie zregenerujesz naczyń krwionośnych gdy nie zauważysz różnic w budowie ścianek tych rozprowadzających, a tych prowadzących z powrotem do serca; niech fantazja cię nie zwodzi, gdy prowadzić ma cię wzór gotowego świata.
autor: Kaltarel
04 wrz 2019, 18:05
Forum: Warsztat
Temat: Kwarce Zręczności i Mocy
Odpowiedzi: 280
Odsłony: 11908

Kwarce Zręczności i Mocy

Wieczna Perła pisze:ZRĘCZNOŚĆ

Siła, Aparycja, Moc, Wytrzymałość, Percepcja. Pięć cech smoka. Każda potrzebna przy innej czynności, każda rozwijana przez jedną, konkretną rangę. Zręczność jest inna, jest wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju. Potrzebują ją zarówno Łowcy, Uzdrowiciele, a czasami i Wojownicy. Przez to też ten czynnik jest tak różnorodny, nie da się jej jednoznacznie opisać, zdefiniować, ubrać w jednym słówku lub zaprezentować w jednym pokazie. Zacznijmy od Łowców, bo to dla nich jest najbardziej potrzebna umiejętność. Dzięki niej są w stanie bezszelestnie podchodzić do zwierzyny i ją zabijać. Ich zręczne łapy bezproblemowo omijają wszelkie mogące ich zdradzić przeszkody, jak kamienie, gałęzie, albo sterty liści. Dobrze wytrenowany w tym smok robi to już machinalnie. Podobnie ma się sprawa z samymi ataki na zwierzę. Zręczne, precyzyjne skoki i pościgi nie pozostawiają uciekającemu zbyt wielkiej szansy na przeżycie, a już na pewno po jednym, ale dokładnym wbiciu pazurów w ciało. Uzdrowiciele natomiast potrzebują jej przy nakładaniu ziół. Nietrzęsące się, szybkie łapy z mechanicznymi ruchami przy opatrywaniu to znak, że Uzdrowiciel wyleczył już wiele ran. Wystarczy niewiele się pomylić przy leczeniu, a skutki mogą być katastrofalne. Ważne jest też pamiętanie wielu mniejszych czynników, które to przesądzają o powodzeniu, a to właśnie na nie potrzeba dużej dokładności. Ostatnią rangą jest wojownik. Tu sprawa ma się prosto – cięcia i odskoki. Ataki opierają się głównie na dokładnie wymierzonych cięciach w mniej lub bardziej wrażliwe fragmenty. Dobrze wykonany atak może przeciąć ważną tętnicę i skutecznie osłabić oponenta. Uniki to przede wszystkim praca łap. Należy spiąć mięśnie i zwyczajnie odskoczyć. Najbezpieczniejszy sposób uniku, który jednocześnie można stosować taktycznie – nie ma nic lepszego od dogodnego ustawienia się na wyprowadzenie kolejnego ataku.
Trenowanie zręczności w dużej mierze polega na przechodzeniu ustanowionych przez siebie torów przeszkód – bieg, slalom, podkradanie to tylko przykłady, kombinacji jest znacznie więcej. Liczy się tu praca całego ciała. Warto też wspomnieć o unikaniu lecących w smoki przedmiotów. Do tego potrzebna jest druga osoba, ale efekt może być bardziej niż zadowalający. Uzdrowiciele zaś uczą się poprzez dokładne i staranne układanie na sobie chwiejnych obiektów w imponujące, często abstrakcyjne wieże. Ważna jest też tu praca pod stresem, bo co poważniejsze rany często wpadają podczas wojennej zawieruchy, a bycie wystawionym na atak generuje dodatkowe kłopoty, które zwalczyć może jedynie opanowanie i odpowiednio przeszkolone ciało. Nie zniechęcaj się, jeśli nie będzie Ci to wychodzić na samym początku – każdy popełnia błędy. Ważne, żeby wyciągać z nich wnioski i ich więcej nie powtarzać. Nie zawsze się to uda od razu, czasami trzeba i parę razy popełnić tę samą gafę, ale efekt będzie tego wart. Do tego część czynności jest powtarzalna, więc to tak naprawdę kwestia odruchów.
Pamiętaj – nie liczy się siła, wygląd, wielkość tworu lub odporność, ważna jest precyzja i staranność. Dzięki nim osiągniesz wiele.
Światłość Erycala pisze:MOC

Każdy smok ma łapy, kły, często rogi, skrzydła, ogon który pomaga podczas codziennych czynności jak i walki. Ale nie tylko. W każdym z nas buzowała maddara, moc która rodziła się prosto z naszych serc. Dla niektórych całkowicie niepotrzebna – dla innych niezwykle ważna cecha każdego istnienia. To ty decydujesz co z nią zrobić. Może służyć do wielkich, pięknych czynów jak i do tych złych i niegodziwych. Każdy czar, kazde jej użycie to jak uderzenie serca w twojej własnej piersi.
Musisz być świadom. Moc służy do tworzenia. Jest to potężna siła, która jest w stanie zadać komuś ból, jak i ochronić ciebie czy też najmłodsze pisklę w stadzie. Czar, wytwór twej wyobraźni, napełniony tą mocą – wydaje się, że to wszystko co musisz wiedzieć. Ona jednak żyje, czasami wydaje się jakby miała własny umysł, własne pomysły na to co powinno się wydarzyć. Możemy nią kierować, nie możemy powiedzieć o całkowitej jej kontroli. To twój kompan, przyjaciel, bratnia dusza.
Są tacy, którzy używają jej do tworzenia pięknych rzeczy, obrazów, pięknych wizji które uspokajają nie jednego.
Są tacy, dla których moc jest kolejnym środkiem zadawania bólu i cierpienia, do walki o słuszne i niesłuszne cele.
Są i tacy, którzy naprawiają to co zostało zniszczone, jako jedyni wnikając swoją mocą w ciała żywych istot.
Piękne twory, walka, leczenie oraz wiele innych rzeczy, które można dzięki mocy zrobić. Nie ogranicza nas. Pomaga nam się dostosowac do zmieniających się warunków.
Wyobraź sobie sieć naczyń, które rozmieszczone są w twym ciele i codzień doprowadzają krew do twojego organizmu. Tak samo działa moc. Maddara płynaca w twym ciele nieustannie każdego dnia. Gdy wyciszysz umysł oraz uspokoisz swoją duszę, poczujesz jej źródło. Ognisko zapalne wszystkich czarów, wszystkich cudów jakie będą dziełem twych łap i umysłu. Poczuj ją całym ciałem jak ogrzewa twoje ciało. Jak pomaga ci w postrzeganiu świata.
Jednak by moc była łatwiejsza w prowadzeniu musisz regularnie ją ćwiczyć. Nie stroń od delikatnych pojedynków, ćwicz na polowaniach bo nawet podczas nich może ci się przydać. Przygotuj się na bóle łba, na nieudane czary, to się zdaża. Nawet najlepszym zdażają się wszak pomyłki. Ćwicz swój umysł, aby nawet w najtrudniejszych chwilach mógł pracować najlepiej jak tylko potrafi.
Moc pomoże ci na każdym kroku, jeśli tylko będziesz ją pielęgnował i zapragniesz jej by otaczała cię swoim wsparciem i radą. Siła twego umysłu poprowadzi cię ku zwycięstwu, ale pamiętaj, że nie jest to droga na skróty. Droga czarodziejów jest bardziej wyboista i kręta. Warto pochylić się nad nią i przejść z pokojem w sercu.
autor: Kaltarel
04 wrz 2019, 18:04
Forum: Warsztat
Temat: Kwarce Ataku i Obrony
Odpowiedzi: 103
Odsłony: 4822

Kwarce Ataku i Obrony

Uśmiech Szydercy pisze:ATAK

Walka to żadna filozofia. Trzeba nie dać się zranić i ranić innych. A w zdawaniu ran mam spore doświadczenie. Zacznijmy od zionięcia. Możesz zionąć lodem, ogniem bądź kwasem, w zależności od razu. To proste, instynktowne wręcz. Musisz wziąć głęboki wdech, aż poczujesz, że gruczoły w twojej gardzieli zaczynają pracować. A potem wydmuchujesz powietrze silnie. Nie zapomnij otworzyć przy tym pyska i odpowiednio wycelować, bo będziesz wyglądał jak idiota.
Postawa do walki to lekko rozsunięte i ugięte łapy, nieco uniesiony ogon, by nie plątał się pod nogami i przyciśnięte do ciała skrzydła. Nic ci nie będzie przeszkadzać, a każdy ruch będzie mógł być wykonany sprawniej.
Jeśli chcesz zabić, najwrażliwsze miejsca to łeb i gardziel. Rozkrusz czaszkę, poderżnij gardło – wygrałeś. Oślepienie przeciwnika dużo daje. Warto też atakować łapy, by go unieruchomić.
Preferuję typowe mordobicie. Wszelkie rany kłute, miażdżenie, zgniatanie. Możesz uderzyć przeciwnika z zaciśniętej mocno pięści. Uważaj na swojego kciuka. Wygnij mocno ramię, zamachnij się, napnij mięśnie i uderz. Wcześniej wyceluj. Możesz spróbować wbić mu szpony jak najgłębiej w ciało. Musisz usztywnić wtedy palce. Atakując pazurami, pamiętaj o ustawieniu nadgarstka pod odpowiednim kątem, by nie ryzykować jego zwichnięcia. Wbijaj pazury z odpowiednią siłą – jeżeli chcesz wyrwać kawał ciała, szarpnij nimi. Możesz gryźć i szczękami próbować zmiażdżyć kość. Polecam atak z obrotu, ogonem, niczym maczugą. Idealny do łamania gnatów. Jeśli masz rogi, uderz nimi. Atakując rogami, powinieneś wygiąć szyję do dołu, przycisnąć podbródek bliżej niej i wysunąć rogi na pierwszy plan. Korzystaj ze swojego ciała. Jeśli masz gdzieś kolce, wykorzystaj je.
Jest też inny sposób walki, szybszy. Zdawanie ran ciętych, szarpanie ciała z precyzją godną Uzdrowiciela. Starasz się wtedy zadać rany rozległe, ale niezbyt głębokie. Jeżeli chcesz pozostawić po sobie cięcia, przejedź po ciele przeciwnika niewielką częścią szponów – oczywiście tą ostrą – po ciele. Szybko, sprawnie, precyzyjnie.
Cokolwiek wybierzesz, rób to z głową i nie daj się zabić.
Spękany Kamień pisze:OBRONA

Nie będziesz lepszy nic nie robiąc.
Nie przeżyjesz.
Nawet jeśli będziesz się po prostu starać. Żeby przeżyć, trzeba się bronić. Dlatego zginiesz. Ale możesz odłożyć śmierć na później. Są rzeczy, których nie dowiadujesz się podczas zabaw z ojcem. Czy wiesz gdzie boli najbardziej? Gdzie wyrządzasz największą krzywdę? To oczy. Każdy to czuje, dlatego nawet nie próbuj ich atakować, nie zabezpieczając własnych. Zmniejszaj pole trafienia, po to jest postawa, żebyś ją korygował. Później przestaniesz o niej myśleć. Skoro potrzebujesz tego kwarcu, potrzebujesz wiedzieć, że twoja postawa jest zła. Zapomnij o skrzydłach jeśli nie latasz i je złóż, zegnij szyję, osłoń nosem podgardle. Łeb blisko torsu. Teraz przeciwnik ma dalej do oczu. Ruszaj się. Nie ruszając się jesteś martwy.
Rób cokolwiek.
Myśl gdzie wylądować, jeśli skaczesz. Gdzie wstać, jeśli upadasz. Czas jest twoim wrogiem, bo twój przeciwnik może być szybszy. Nie ważne jaki jesteś. Nie wahaj się użyć ogona, łap i zębów. Krępuj stawy przeciwnika, zawieś na nim swój ciężar, popchnij go sobą – bo tylko tak wykorzystasz potencjał swojej wagi i siłę. Zdekoncentruj.
Obrona to nie tylko uniknięcie ran.
Przygotuj się.
Przygotuj przeciwnika.
Dobra obrona wytrąci z równowagi nacierającego. Na chwilę zabierze mu pole widzenia, zdekoncentruje. Lepsza obrona wytraci jego równowagę, przewróci, zabierze mu czas.
Dobra obrona jest wtedy, gdy nadal zachowujesz inicjatywę.
Stawiaj się, ćwicz. Szukaj swoich słabości, bo je masz. Ucz się wykorzystywać słabości przeciwników. Nie tylko by ranić, ale żeby obronić się i odpowiedzieć, zanim on zrozumie co się dzieje.
Obrona to przeżycie.
W końcu umrzesz.
Ale możesz odłożyć to na później.
autor: Kaltarel
04 wrz 2019, 18:03
Forum: Warsztat
Temat: Kwarce Wiedzy i Perswazja
Odpowiedzi: 36
Odsłony: 2018

Kwarce Wiedzy i Perswazja

Gwar Traw pisze:WIEDZA

Gdyby ktoś chciał zagłębić tajniki Wiedzy, kwarc przemawiałby w jego umyśle spokojnym, bezemocjonalnym głosem piastuna. Niezależnie od tego, czy płacący chciałby posłuchać o powstaniu bogów czy o bardziej przyziemnych kwestiach życia – cała wiedza mieściła się w tym jednym, drobnym kawałku kryształu. Zdawał się być studnią bez dna, która zawsze udzielała odpowiedzi na interesujące pytającego kwestie. Czy to świt bogów i powstanie świata z łapy Pierwszej Piątki, czy to ich zmierzch do którego omal nie doszło za sprawą zdradzieckiego Tarrama. A może o narodzinach morskich bliźniąt, Wojny i Umysłu, z dobroci serca wodnej nimfy? Nie zabrakło nawet opowieści o powrocie Kaltarela do pełni mocy po wchłonięciu bariery Naranlei, ani tej o starciu z Mrokiem tak potężnym, że samego Viliara udało się mu poważnie zranić. Niemało tu też podań o walkach z łowcami smoków, którzy swego czasu bardzo odważnie ścierali się ze smokami nie tylko Wolnych Stad, ale też każdego innego zakątka świata. Gdyby kogoś interesowała struktura społeczności driad z Nawiedzonej Puszczy i ich – swego czasu – krwawy matriarchat, z pewnością się nie zawiedzie. Ale najprawdopodobniej najciekawsze były liczne opowieści odzyskiwania boskich Iskier Wieczności, za sprawą licznych grup każdego Wolnego Stada, bo to za ich sprawą przywrócono kontakt z bogami. Nie należało też zapominać o upadku Stada Cienia, przerodzonego później w Plagę. Czy ktoś odbierze to za przestrogę czy naukę do tego, by zawsze walczyć o swoje – Erja pozostawił to już do oceny odbiorcy jego opowieści. Słowa, które niegdyś przekazywał mu wiekowy Światokrążca idealnie komponowały się w ściany kwarcu, rozbrzmiewając w nim echem. Od siebie dodał również istotę pielęgnowania natury i dbania o to, co bliskie sercu Alaleyi, albowiem dwunogi już powoli zapominali o tym, budując konstrukcje przerastające wzrostem nawet największe drzewa. Często ich kosztem. Oby ten kwarc nigdy nie pozwolił zapomnieć smokom o tym, że wiedza nie równała się mądrości.
Milknący Szept pisze:PERSWAZJA

Bo widzisz, mediacja to nie rozwiązywanie sporów. To przeżycie ich, przeżycie każdej strony konfliktu. To zaangażowanie twojego umysłu, twoich uczuć, twojego serca, a przede wszystkim moralności. Mediacja to narzędzie. Mediacja to sztuka głoszenia słowa, pozwalającego nakarmić każdą istotę. Spójrz na walczące pisklęta. Dlaczego walczą? Jakie są ich uczucia? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? Nie przestaną kłócić się gdy im tak powiesz. Nie, przyczyna nie jest prosta. Nie dla nich. Dlatego zawsze, w mediacji, musisz odnaleźć źródło.
Dlaczego powstał spór, jak? I co
naprawdę zaszło. Jedna strona konfliktu to za mało. Musisz znać przynajmniej dwie. Musisz nauczyć się wyciągać wnioski, ażeby to uczynić, musisz pozostać niezmącenie spokojnym. Wyobraź sobie kulę magiczną. Wyczarujesz ją dopiero, gdy twój umysł wypełni się spokojem. Teraz kontynuuj. Szukaj powodów powstania sporu, nie angażując się w nie.
A teraz je poczuj.
Bowiem nie zrozumiesz istoty sprawy, dopóki nie zrozumiesz myślenia stron. Teraz jest czas na empatię. Lecz jej nie okazuj. Musisz pokazać i udowadniać swoją bezstronność na każdym kroku. Poczuj smutek, złość i zawiść. I poszukaj powodów ich powstania w swojej głowie, starając się rozgryźć
stronę.
Czas na drugą.
To nie takie proste, prawda?
Być jedną stroną, drugą stroną i stroną żadną, a jedynie sobą. Jaki jest twój cel przy rozstrzyganiu tego konfliktu? Co chcesz osiągnąć? Zastanów się, bo od tego zależy twój następny krok, twoje następne słowa. Od tego zależy jak zostaniesz zapamiętany i odebrany. Dlatego zanim znajdziesz się w trudnej sytuacji – ćwicz. Myśl. Wymyślaj. Co jeśli nic nie pójdzie po twojej myśli? Czy mógłbyś spróbować jeszcze raz? Możliwe, ale nie będzie to już to samo. Skoro wiesz czemu pisklęta walczą, wiesz co powoduje, że są agresywne względem siebie, czy wiesz czemu chcesz je rozdzielić? Czy to dla ich dobra? A może dla twojego? A może Stada? Jakich słów powinieneś użyć? Jakich argumentów? Jak zamierzasz ukoić te młode, jak zamierzasz ukoić demony swojego umysłu, gdy sam staniesz się stroną i zabraknie mediatora?
Myśl, analizuj, wyszukuj. Twórz.
Niech wyobraźnia wiedzie cię przez tor przeszkód, nieskończony, który możesz pokonywać jedynie sam.
autor: Kaltarel
31 sie 2019, 15:14
Forum: Nisza Zadumy
Temat: Pusty Piedestał
Odpowiedzi: 194
Odsłony: 10326

//Mediacja x, Aparycja x, Atak x, Zręczność x.

Kaltarel prychnął cicho. Czy miał niską opinię o jakości wiedzy przelewanej w jego kwarce, czy z innego mistycznego powodu, tego nie było wiadomo. Nie wydawał się byc zadowolony. Lub też, po wielu pokoleniach noszenia skrzywionego wyrazu pyska, tak mu po prostu zostało niezależnie od rzeczywistych emocji. Coś, przed czym rodzice mogli przestrzegać pisklęta, kiedy te zaczynały stroić miny.

Kolejne dwa kwarce zostały przekazane Opalizującej, która najwyraźniej była wykorzystywana niczym kompan juczny. A będzie tego więcej. Bo jak tylko Nauczyciel pożegnał zimnym wzrokiem tych, co już przekazali co tam mieli do zaoferowania, już wyciągał w stronę pozostałych kolejne dwa kwarce, puste i czekające na moc i wiedzę. Oby szybko, a potem już nikt go nie będzie męczył. Bo i po co.
autor: Kaltarel
26 sie 2019, 20:54
Forum: Nisza Zadumy
Temat: Pusty Piedestał
Odpowiedzi: 194
Odsłony: 10326

//Mediacja x, Aparycja x.


Kaltarel patrzył się w milczeniu jak coraz to kolejne smoki przybywały do Groty Cudów. Koniec końców niektórzy musieli czekać w korytarzu na swoją kolej. I wyciągać szyje, podczas gdy Nauczyciel podtykał najbliższemu z nich, którym okazała się być Milknący Szept, dwa kwarce pod nos (które ponownie zmaterializował z powietrza, a które były wielkości smoczego łba, z jedną płaską, wypolerowaną do połysku powierzchnią). Kwarce w odpowiedzi na wspomnienia, życzenia czy wiedzę Szeptu – cokolwiek tam przekazywała – rozjarzyły się delikatnym białym światłem.

Ty – rzucił do Opalizującej Łuski, podając kwarce w jej stronę, podczas gdy Milknący Szept odwracała się i odchodziła. – Pilnuj tego i nie zgub. A wy – teraz zwrócił się do pozostałych obecnych w Grocie Cudów. – Wlejcie w to całe swoje serce, to kryształy przetrwają dłużej. Robota odwalona byle jak nigdy nie jest trwała – wyszczerzył kły drapieżnie.

Zmaterializował na swej prawej łapie jeszcze jeden kwarc, i wyciągnął go w kierunku kolejnego chętnego do przekazania swojej wiedzy potomnym. Na lewej łapie pokazał się drugi. Czyli najwyraźniej, by przyspieszyć całe nieprzyjemne doświadczenie, dwa kryształy nauk na raz.

Jadowicie żółte ślepia Kaltarela mierzyły wszystkich obecnych z wyrazem dystyngownej kpiny. Jego ostatni akt jako Nauczyciela Wolnych Stad. Heh.
autor: Kaltarel
25 sie 2019, 21:45
Forum: Nisza Zadumy
Temat: Pusty Piedestał
Odpowiedzi: 194
Odsłony: 10326

Nauczyciel roześmiał się – dobrotliwie i protekcjonalnie jednocześnie. Aż dziw, że udało mu się osiągnąć tak nieprzyjemne połączenie emocji.
Nie, nie ma takiego sposobu – odrzekł raźno, bez marnowania nawet sekundy na wodzenie rozmówcy za nos. – Ale nie dacie mi spokoju, póki tego problemu nie rozwiążecie. Powiem więc tak. Jeśli ty znajdziesz smoki chętne przekazywać swoje zdolności, wiedzę i umiejętności, to ja umożliwię przekazywanie tego nawet pod ich nieobecność... Oczywiście w zamian za każdorazową zapłatę od ucznia.
Wyszczerzył podżółknięte kły do Opalizującej Łuski, po czym sięgnął za plecy prawą łapę i niczym wprawiony w przedstawieniach przywódca stada wyciągnął ukryty dotąd nigdzie obiekt. Obiekt ten przypominał obły w kształcie ale płaski z jednej strony kwarc, wypolerowany do połysku, wielkości smoczej pięści. Kaltarel trzymał to w rozłożonej łapie, podsuwając obiekt pod nos adeptki.
Wyobraź sobie. Udaje ci się przekonać najwaleczniejszego smoka waszych stad do wiecznego utrwalenia swojej wiedzy w takim oto przedmiocie. Przybywacie tu do mnie, ów waleczny smok skupia się na wszystkim co wie chociażby o atakowaniu i pokonywaniu przeciwnika, a ja przelewam jego wiedzę w kwarc. Następnie inny smok, żądny wiedzy i spragniony krwi przybywa. Widzi on kwarc, w którym skryte są tajniki ataku. Ofiarowuje on kamienie szlachetne, by w zamian za nie odrobina mocy została przelana w kwarc. A smok, dotykając przedmiotu, niemal w jednej chwili zyskuje brakujące elementy i staje się o wiele lepszym wojownikiem niż był kiedykolwiek dotąd. Brzmi dobrze? – Kaltarel zacisnął łapę w pięść, a kwarc rozpłynął się w powietrzu niczym śnieg na wiosnę. – Będę tu na ciebie czekał. I na tych, których uda ci się przekonać do podzielenia się swą wiedzą z innymi po wsze czasy. Może ci się uda – mrugnął do Opalizującej szelmowsko. – Może nie.



//Każda umiejętność i każdy atrybut będą miały swój kwarc.
Naładować kwarc danej umiejętności/atrybutu może tylko smok, który ma daną statystykę wymaksowaną.
Naładowanie bedzie polegało na wyobrażeniu sobie treningu, który następnie ku potomności zawrzemy na forum wraz z imieniem i stadem smoka ofiarowującego zdolności. Taki kwarc będzie wielokrotnego użytku dla wszystkich, którzy uiszczą odpowiednią opłatę.
Smoki, które zdecydują się podzielić swą wiedzą, dostaną ode mnie upominek i Tytuł :)

O cennikach późniejszych nauk dowiecie się jak kilka kwarców już będzie gotowych w warsztacie!
autor: Kaltarel
24 sie 2019, 9:16
Forum: Nisza Zadumy
Temat: Pusty Piedestał
Odpowiedzi: 194
Odsłony: 10326

Uśmiechnął się kpiąco na stwierdzenie "Przydałby się kolejny Prorok". Czy jakikolwiek śmiałek w ogóle pojawi się, by służyć Kaltarelowi z pełną wiedzą tego, że w momencie zagrożenia Kaltarel najpierw ochroni części siebie, a dopiero potem będzie rozważał opcję chronienia proroka, o ile w ogóle interwencja boga w danej sytuacji będzie możliwa? Heh. Raczej nie. Bo po co, skoro można było przyjść podręczyć Kaltarela pytaniami bezpośrednio bez wystawiania swojego zadu na nieznane i znane zagrożenia, prawda?

Gdy wszystko się skończy – powtórzył za Milknącym Szeptem. – Masz na myśli pomyślnie dla was. Bo możliwych zakończeń jest mnóstwo. Jak wszyscy umrzecie, to raczej nikt nie będzie zastanawiał się nad przywróceniem Dzikiej Gwiazdy ze stanu kamiennego do stanu żywego. Zadbaj więc, żeby był wtedy jeszcze ktoś, kto będzie mógł się zastanawiać – jego głos przybrał drwiący wydźwięk. – Skrwawiona Łusko, jeśli znajdziesz jakichś kandydatów na Proroków, to przyprowadź ich do mnie, a okaże się z czego są zbudowani. Ale jeśli żadny odważny się nie znajdzie, to musicie radzić sobie sami. Iskry czekają. Jak pojawi się tu grupa smoków gotowa stawić czoła wyprawie w nieznane, to wskażę kierunek, w którym powinni się udać. Do tego czasu – potrząsnął łbem, jakby znużony mówieniem oczywistych oczywistości. – Skoro Iskry są celem, plotkowanie o ich lokalizacjach jest narażaniem ich na kradzież. Ale mam dla was... Ostrzeżenie. Zamiast plotkowania miejcie nadzieję, że Iskry będą jedynym celem. Jeśli ta istota szuka akurat ich, sprawa będzie prosta. A co, jeśli nie będzie dla niej ważne źródło mocy, tylko będzie korzystać z tych najbliższych i dostępnych?

Słowa Nauczyciela miały dziwaczny, znaczący wydźwięk, jakby mówił coś niezwykle ważnego, ale nie mówił tego słuchającym go smokom wprost.
autor: Kaltarel
21 sie 2019, 20:43
Forum: Nisza Zadumy
Temat: Pusty Piedestał
Odpowiedzi: 194
Odsłony: 10326

Gdyby łuskowaty, stary i zgrzybiały pysk Kaltarela był w stanie przybierać wyrazy inne niż niesmak czy pogarda, na pewno z rozpaczą patrzyłby na przypływ coraz to kolejnych smoków do Groty Cudów. Każdy z nich mówił coś do niego, patrzył wyczekująco, i zapewne oczekiwał aż Bóg Zimy pogładzi ich po policzkach, powie dokładnie co się dzieje, i powie że wszystko będzie zaraz już dobrze.
Heh.
Problemem było to, że w delikatnym balansie równowagi bóg nie mógł interweniować aż tak, chyba że jego interwencja była odpowiedzią na działania innej boskiej istoty. A Kaltarel był jedyną boską istotą po tej stronie zasłony. Aczkolwiek to mogło się zmienić. Niestety nie tylko dzięki staraniom smoków – także dzięki ich ewentualnemu brakowi ostrożności. A więc popchnąć i zasugerować. Nie mówić nic wprost.

Dzika Gwiazda obawiała się mnie, stara smoczyco. Jej myśli pełne były planów i knucia, gdyż obawiała się, iż ja będę największym złem, z którym przyjdzie się wam zmierzyć za waszego życia – zaśmiał się krótko. – Najwyraźniej za bardzo skupiła się na mnie, a za mało rozglądała się wokół. Aczkolwiek skoro mowa o rozglądaniu się wokół, to możecie teraz spojrzeć na Skrwawioną Łuskę i pogratulować jej wspaniałego wywodu. I trafnych wniosków. Natura i pustka nie idą w parze. Jak wykopiecie dół w ziemi, zapełni się on powietrzem. Niegdyś ogrom świata zapełniali bogowie. Teraz tak nie jest. To znaczy, że budzą się inne siły. A co zwykle czyni istota posiadająca moc? Szuka więcej mocy, by zwiększyć swoją potęgę. Moja iskra, czyli część mojej mocy wzmacniająca i prowadząca Dziką Gwiazdę, mogła paść ofiarą takiej istoty – uśmiechnął się kpiąco. – Zupełnie jak ja zakończyłem moje wygnanie. Pochłaniając artefakt Naranlei, zwany przez was barierą. Ups.

Zszedł z piedestału, postanawiając się dla odmiany poprzechadzać pomiędzy smokami, które zdecydowały się go nawiedzić. Długim spojrzeniem obdarzył Słodycz Życia. Tarram, bogowie równin, bariera i uwięzienia. Dobrze rokująca teoria spiskowa. Nie można było eliminować niczego. Czasem jednak warto było się cofnąć i spojrzeć na to, co miało się do dyspozycji, nim ruszy się dalej. Być może to musiały teraz zrobić smoki. Przeanalizować to, co działo się ostatnio. Czy był między wydarzeniami związek? Czy też nie?

Iskra wróciła do mnie, rzecz jasna. Ze mną jest bezpieczna. Jednym jest zaatakowanie śmiertelnika, a zgoła czym innym zaatakowanie mnie – jakby podkreślając tę wiadomość, smoki na jedno uderzenie serca mogły poczuć ogrom mocy, na tyle potężnej, że mogła zgasić ich źródła maddary niczym woda rzeki gasiła płomień.

To było niczym patrzenie w samo oko Zimy. A to pod tym okiem pokazał się drwiący uśmiech.

Dzika Gwiazda opowiedziała wam to, co opowiedziałem jej ja. Przynajmniej taką macie nadzieję. Jeśli chcecie powrotu bogów, iskry trzeba odnaleźć. Wiecie teraz, że iskry trzeba też odnaleźć i zabezpieczyć, żeby nie znalazło ich coś gorszego, co zdecyduje się użyć swoją nową moc na was. Jednocześnie robiąc to warto zastanowić się nad dwiema rzeczami. Pierwszą będzie: czy to było pierwsze i jedyne wydarzenie z udziałem tej istoty? Kim jest? Co może nią kierować? Czy ma choćby i śladową inteligencję, czy jest równie prymitywna jak wiatr lub kamyk na drodze waszych łap. A drugą: co zrobić, by tę istotę powstrzymać, jeśli faktycznie okaże się, że nie da się z nią porozumieć – zmrużył ślepia, zatrzymawszy się przed Milknącym Szeptem i obniżając łeb, by jego ślepia znalazły się na wysokości jej ślepi. – Lub jeśli okaże się, że jest świadoma tego co robi i właśnie dlatego to robi.

Ze świstem machnął ogonem. Wrócił na swój pusty piedestał, usiadł na nich, niedbale zwalając zad na zimny kamień, i popatrzył prosto w ślepia Skrwawionej.

Jakieś pomysły jak i od czego zacząć, córko Jadu Duszy? A może tym razem to pozostali zdecydują się coś zasugerować?

Tyle wydarzeń, tyle możliwości. Bariera. Śmierć Jadu Duszy. Śmierć Zmierzchu Gwiazd. Najeźdźcy – i to wielokrotnie. Z północy i z południa. Skalny Gigant. Fałszywa Naqimia i kradzieże smoczych zmysłów. Co było powiązane, a co nie? Co mogło posłużyć smokom do znalezienia użytecznych wskazówek, żeby mogli sobie poradzić z problemem, który tak naprawdę dopiero się rodził?
autor: Kaltarel
18 sie 2019, 21:21
Forum: Nisza Zadumy
Temat: Pusty Piedestał
Odpowiedzi: 194
Odsłony: 10326

Iskra poruszała się szybciej niż najszybszy ze smoków, więc rzecz jasna wszyscy pędzący ze Skał Pokoju szybko stracili ją z oczu. Jeśli trafiła do świątyni i samego Kaltarela, to można było jedynie zgadywać, ale nikogo nie mógł zmylić wyraz irytacji na pysku dawnego Nauczyciela, kiedy podszedł do niego kolejny smok i zaczął go dręczyć.
Masz na myśli to, co zabrałem Dzikiej Gwieźcie chwilę przez atakiem? Tak. A teraz cofnij się i opowiedz wszystko od początku do końca z jak największą liczbą szczegółów które pamiętasz. I twoim imieniem – powiedział z irytacją wyraźnie brzmiącą w niskim, chrapliwym głosie.
Czy odczuł śmierć Dzikiej Gwiazdy? Czy miał zamiar cokolwiek z tym faktem uczynić dalej? Z drugiej strony być może gdyby ta młoda smoczyca uspokoiła oddech i uporządkowała myśli sama domyśliłaby się odpowiedzi na te pytania bez pomocy Kaltarela? A może i nie... To się zaraz okaże.

Wyszukiwanie zaawansowane