Znaleziono 7 wyników

autor: Vasey
12 sty 2017, 17:11
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 731
Odsłony: 90518

Kiedy temperatura wody zaczynała wzrastać odczuł ogromną ulgę, chociaż wcześniej obserwował z wybałuszonymi oczyma poczynania Chaosu. Samiczka siadła w tej lodowatej wodzie! Podziwiał ją za ten czyn, ale nie zamierzał zrobić tego samego. W życiu! Odmrozi sobie coś i co wtedy?
Sytuacja się diametralnie zmieniła dzięki magicznym zdolnościom przyjaciółki. Gdy woda była już dostatecznie ciepła i on odważnie usiadł obok samiczki i nastawił uszu słuchając co ma do powiedzenia.
– Trzeba było tak od razu – trochę ją skarcił, ale niech nie myśli, że nie był jej wdzięczny. Promienny uśmieszek rozjaśnił pyszczek Vaseya, kiedy spoglądał na nie tak straszną już, wodę. Ciepła woda na tyle poprawiła mu humor i dodała chęci do nauki, że bez najmniejszego "ale" przystąpił do wykonywania polecenia. Najpierw zamoczył łapkę we wodzie, jak go prosiła, i pozwolił by dryfowała swobodnie na powierzchni. I stało się tak jak zapowiedziała Chaos, czyli łapka od nadgarstka opadła pod wodę, ale reszta utrzymywała się częściowo na powierzchni. Nie był jednak przekonany, czy to nie przez to, że kończynę miał przymocowaną do ramienia, ale niech będzie, że stało się według przepowiedni Chaosu.
Następnie wstał i poszedł trochę głębiej. Ostrożnie stawiał łapki pod wodą uważając, żeby się o coś nie potknąć, albo przypadkiem, żeby nie zanurzyć się za głęboko. Zauważył, że woda rzeczywiście stawia większy opór niż powietrze, ale co najważniejsze i najbardziej odkrywcze – że we wodzie czuje się jakby... lżejszy. Przestał wchodzić głębiej, kiedy woda opływała mu brzuch mniej więcej do połowy wysokości. Skrzydła miał przyciągnięte do boków, a ogon mimowolnie uniósł nad wodę. Trochę do komicznie wyglądało, ale wciąż odczuwał nieufność do rzeki i chciał mieć w nim ostatnie "zaczepienie" z... powietrzem? Sam pewnie nie wiedział do końca po co to robi, ale to było silniejsze od niego, a chwilowo o tym nie myślał.
Przeszedł się tak w lewo i w prawo oswajając się z wodą. Mimika jego pyska wyrażała niepewność, ale też ciekawość.
autor: Vasey
08 sty 2017, 13:45
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 731
Odsłony: 90518

– A... no patrz. A ja myślałem, że to chodzi o oddychanie – zauważył swój błąd i jakby bardziej się rozluźnił. Jego szczęście – wręcz olbrzymie szczęście – że znalazła go Chaos, zanim spróbował nauczyć się pływać samemu. Nałykałby się wody, a może nawet by się utopił!
– Dobra, więc chodzi o to, żeby unosić się na wodzie. To znaczy, że musiałbym być lżejszy od wody – wydedukował odkrywczo i prawie trafnie. Tylko co z tym zrobić?
Zbliżył główkę do powierzchni, żeby zwilżyć język wodą, gdy nagle zauważył ogon Chaosu oplatający jego szyję, a potem samiczkę, która ruszyła odważnie ku głębszym wodom. Niezbyt mu się to spodobało. Co prawda pierwszy lęk związany z teoretycznym przystosowaniem płuc do oddychania pod wodą, minął i teraz pozostał tylko strach przed nieznanym.
Pociągnięty trochę niepewnie ruszył za samiczką ostrożnie stąpając po kamyczkach usianych na dnie. Na szczęście i ku jego zadowoleniu Chaos nie zmusiła go do zamoczenia spodu, który był najwrażliwszy. Oczywiście nie brał pod uwagę tego, że i tak go to czeka. Może liczył, że wystarczy teoria?
Zgodnie z poleceniem swojej przyjaciółki zaczął chodzić wzdłuż brzegu, ani trochę nie zbliżając się bardziej do osi rzeki. W pewnym momencie stanął w miejscu i zaczął wodzić lewą, przednią łapą w wodzie wywołując wiry i nieduże fale.
– Woda jest... gęsta. Nie wiem jak to nazwać. Czekaj... – przerwał swój wywód, by poeksperymentować z ustawieniem kąta łapy względem kierunku w którym nią ruszał.
– To jest bardzo podobne doświadczenie jak podczas lotu. Można użyć łap jak skrzydeł, żeby sterować kierunkiem płynięcia. A ogon? – zapytał sam siebie i obrócił łeb, żeby na niego spojrzeć. Opuścił go i zamoczył z wody. Wzdrygnął się z zimna i znów go poderwał. – Brr... Ale zimna – zadrżał, kiedy lodowate krople spłynęły mu po ogonie pod ogon i do podbrzusza, gdzie skóra była najwrażliwsza.
– Ja chyba nie dam rady.
Opatulił się skrzydłami pod które włożył mokry ogon.
autor: Vasey
08 sty 2017, 10:18
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 731
Odsłony: 90518

Szczerze mówiąc nie chciał się uczyć pływać, ale... był świadomy tego, że łowca musi umieć wszystko, a swój wstręt do kąpieli musi pokonać na rzecz dobra stada.
To, że akurat w tej chwili spotkał Chaos, która potrafiła pływać, mógł uznać za uśmiech losu. Chaosia była jego najlepszą – i właściwie jedyną – przyjaciółką i lubił się z nią bawić. Był przekonany, że mu pomoże – on by jej pomógł.
Kiedy się zgodziła, to i tak zareagował wielką radością i zamachaniem ogona. Popatrzył na nią z szerokim uśmiechem na pyszczku i odpowiedział.
– Pływanie to... to... No właśnie nie wiem na czym to polega. Czy to chodzi o to, żeby oddychać pod wodą jak ryby?
autor: Vasey
07 sty 2017, 1:29
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 731
Odsłony: 90518

– Nie żartuję. Ja na prawdę nie potrafię pływać. Mama nigdy mnie nie pytała, czy chcę się tego nauczyć. I nie patrz na mnie jakbym był jakiś... inny – popatrzył na nią trochę speszony. Nie lubił takiego spojrzenia nawet jeśli Chaos nie miała nic złego na myśli, to i tak nie było to przyjemne. Wiedział, ze nie jest tak zaradny jak reszta, ale zamierzał nadgonić swoich rówieśników i rówieśniczki. Tylko potrzebował na to ciut więcej czasu.
Vaseyowi wpadł do głowy genialny pomysł na który Chaosia powinna przystać.
– A może ty mnie nauczysz? – wypalił przytulając się do niej mocniej. Zaczął żywo poruszać ogonem.
autor: Vasey
05 sty 2017, 22:30
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 731
Odsłony: 90518

Kiedy pierwszy szok minął zaczął odczuwać chłód w łapach co dało mu się we znaki na całym ciele. To była kwestia przyzwyczajenia, ale ze względu na porę roku mogło to trochę potrwać. Zadygotał jak galareta i przycisnął mocno skrzydła do boków, kiedy Chaos postanowiła sobie przy nim poskakać pryskając niebezpiecznie wodą dookoła i trochę na jego łapki.
– Przestań. Nie rób fal i uważaj, bo tu może być głęboko – ostrzegł naprawdę się o nią troszcząc. Nie był bohaterem, tylko takiego udawał, to znaczy chciał, żeby tak inni na niego patrzyli, ale wiedział, że jakby doszło do wypadku, to nie będzie w stanie jej pomóc, bo... no właśnie.
Gdy przyjaciółka do niego podeszła i objęła go skrzydełkiem, od razu przestał drżeć. Wolał, żeby myślała, że to z chłodu, ale ten odruch miał swój niechlubny powód. Cykał się, że woda ich porwie. Choć niewątpliwie było mu teraz cieplej, bo dwa ciałka, to nie jedno ciałko, a już na pewno cieplej mu się zrobiło na duszy. Obdarował ją za to wdzięcznym spojrzeniem i trochę się rozluźnił i przestał wreszcie prężyć grzbiet, choć ogon nadal trzymał wysoko uniesiony.
– Pływać? – spojrzał w jej oczka, błękitne jak letnie niebo. – Nie umiem pływać. A ty potrafisz?
Zapytał. Był zdziwiony, że założyła od razu, że potrafi się unosić na wodzie – bo tak postrzegał pływanie. On z góry zakładał, że każdy smok jest za ciężki, żeby się unosić na powierzchni. Nawet ryby pływają pod wodą.
autor: Vasey
05 sty 2017, 20:20
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 731
Odsłony: 90518

Woda mu nie odpowiedziała, tylko mlasnęła coś cicho, co Vasey zakwalifikował jako przytaknięcie. Sam też przytaknął głową obracając ją w kierunku Chaosu. Kiwnął jej głową nie do końca chyba zauważając jej nagłe pojawienie się przy jego boku. Odruchowo tylko, gdy jego przyjaciółka oparła się o niego bokiem, lekko szerzej rozstawił przednie łapki, aby się nie przewrócić. Odwrócił od niej łapek, na chwilę by gwałtownie zwrócić go znowu w jej kierunku.
– Chaos? A co ty tu...? – nie zdołał dokończyć pytania, kiedy jego najlepsza przyjaciółka wstała i zepchnęła go do wody. Jakiż to był zabawny widok, kiedy młody samczyk zaparł się wszystkimi łapami o ziemię i szorując zadem po rozmiękłym błocie zsuwa się po brzegu wprost do swojego pokonanego autorską przemową arcy-wroga. W ostatniej chwili uratował swe resztki honoru i zdecydował się nie walczyć już z grawitacją i jak na najodważniejszego samca przystało – wskoczyć w ostatnim momencie do wody, zanim to ona do dopadła.
Stanął na wyprostowanych łapach. Wyglądało to komicznie, bo trzymał je blisko siebie i wydawało się, że rozprostował w nich każdą kosteczkę i jeszcze je rozciągnął, tak aby brzuch trzymać jak najwyżej wody. Ogon uniósł tak wysoko, że mógłby nim połaskotać obłoczki na niebie, a tułów zgiął w ciasny łuk niczym zjeżony kot.
Spojrzał najpierw w dół z niesmakiem, a potem na swoją... zdrajczynię.
– Zabawne. Bardzo... śmieszne... – pokręcił głową jak to dorośli mają w zwyczaju, kiedy starają się powagą kogoś zganić. – Jak cię dorwę... – zagroził, ale tu resztę zostawił jej samej do dopowiedzenia. Ze skwaszoną miną małymi kroczkami zaczął wracać do brzegu.
autor: Vasey
04 sty 2017, 20:06
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 731
Odsłony: 90518

Przyszedł nad rzeczkę w jednym celu. Czuł po kościach, że to będzie najbardziej nienawistny dzień w jego życiu. Dzień, kiedy stanie oko w oko ze swoim najgorszym, najmroczniejszym na ziemi wrogiem. Już z daleka czuł jego wilgotny smak. Wysuwał i chował język, by go nie zgubić.
Stanął na brzegu, by spojrzeć na niego z góry. Jak najodważniejszy wojownik zaglądał w paszczę straszliwej bestii.
– Ja się ciebie nie boję. Jesteś tylko mokrą, lichą krechą i jeśli zechcę, będziesz drżała przede mną! – wykrzyczał prosto do wolno płynącej rzeki.

Wyszukiwanie zaawansowane