Znaleziono 20 wyników

autor: Agatowy Kolec
30 cze 2022, 18:06
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5668
Odsłony: 224607

Agatowy Kolec
Przedmioty Fabularne
– Zdobiona Doniczka przekazana postaci Lark
– Czaszka Słonia przekazana postacie Pokłosie Wyborów


Aktualizacja.
autor: Agatowy Kolec
30 cze 2022, 18:06
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 3998
Odsłony: 171458

Lark
+ Przedmioty fabularne: zdobiona pusta doniczka z KP Agatowego Kolca

\\\Z loterii to było i zapomniałem mu przełożyć XXD.
Akt
autor: Agatowy Kolec
25 sie 2021, 17:19
Forum: Wyspa na Jeziorze
Temat: Wyspa na Jeziorze
Odpowiedzi: 318
Odsłony: 15773

Oh, nie musiał? A, pewnie w tej sytuacji. Jako wojownik powinien robić to zawsze, więc zgadywał, że w takich związkach też, ale chyba nie było to jednak wymagane. I to dobrze, bo mimo wszystko był trochę mniejszy gabarytami. Fakt, że nie będą musieli obijać pysków też fajny, będzie więcej do całowania.
Ooo, dobra, rozumiem.
Czy było coś takiego, obiekt który ich łączył?
Makron nie przypominał sobie czegoś takiego.
Chyba nigdy nie podarował mu niczego, co ten miałby trzymać blisko serca.
Więc, trzeba zbierać pupsko i szukać jakieś kamienie szlachetne. Najlepiej dużo, całą jaskinię ich! Tak, by mogli się w niej wykąpać w wspólnym bogactwie!
Tak, to brzmiało dobrze.
Spojrzenie Strażnika, jak zwykle było dla niego nieodczytywalne, no, chyba że gniewie, więc przez chwilę patrzył na niego, po czym zrozumiał.
T-tak, bardzo ci dziękuję mistrzu za tę naukę, wiem już w sumie no, wszystko. Więc, chyba… – Zerknął w stronę wejścia do jaskini, będącej czymś więcej, niż zwykłą formacją skalną. Fascynowało go to w sumie, i skoro już temat wcześniejszy został omówiony, to, tak no. – Jak to w sumie duże jest, że zdołali namalować całe dzieje. – Pomyślał na głos, wyobrażając sobie jaskinię głęboką na wysokość góry, gdzie godzinami trzeba byłoby siedzieć, by obejrzeć i zrozumieć choćby połowę.
autor: Agatowy Kolec
25 sie 2021, 17:18
Forum: Wyspa na Jeziorze
Temat: Wyspa na Jeziorze
Odpowiedzi: 318
Odsłony: 15773

Oooo, dobra, to jest to. To co będzie chciał i musiał zrobić.
Jedynie, trochę zastanawiająca kwestia dla Makrona, jak do tego ma podejście? Znaczy, no, wiele ich łączyło i w ogóle, więc chyba na pewno on musiałby się zgodzić i chcieć to samo.
Ale, no, czy na pewno?
Nie bez powodu poszedł koniec końców inną ścieżką rang…
Pewnie jednak jest to tylko pierdułka, którą adept nie powinien się martwić. Jedynie, kurde, to będzie wymagać MYŚLENIA i PLANOWANIA. Przemowa rzecz jasna.
Już powoli coś we łbie zaczynało mu się budować, i wizja, jak przemawia pod koniec ceremonii, oh, a może na początku, tak, by każdy to zobaczył i był uważny? Do tego tylko będzie trzeba wpierw poinformować przywódcę, ale nie będzie to duży problem, Lepka na pewno się zgodzi!
Więc.
Wszystko wydawało się zrozumiałe.
Oprócz ostatniej rzeczy.
Fizycznym symbolem?
Że pojedynkiem? A jak przegram to coś złego się stanie? – Znaczy, mowa o Makronie, oczywiście że by nie przegrał!
Z normalnym przeciwnikiem, ale z tym brązowym smokiem? Będzie ciężko.
autor: Agatowy Kolec
25 sie 2021, 17:17
Forum: Wyspa na Jeziorze
Temat: Wyspa na Jeziorze
Odpowiedzi: 318
Odsłony: 15773

Coś co ich łączy, tak? Cóż, oboje są samcami, oboje szkolili się, w pewnym momencie przynajmniej, na wojowników. Oboje byli przyszłością stada i najpewniej jego najważniejszymi członkami. Co jeszcze, hmmm. Mają taką samą ilość rogów, jako purchlaki wspólnie się bawili, i byli za młoda okrąglutcy. Oboje byli również bardzo przystojni, więc można chyba powiedzieć, że jest sporo cech ich łączących!
Więc to mamy z głowy.
A spotykali się naprawdę wieeele razy jako bachory, i no, po ostatnim, dorosłym spotkaniu w jaskini Makrona to chyba, no, no powinno to wystarczyć. Spotkanie to polegało na, jak to strażnik ujął? Zaspokojeniu potrzeb cielesnych, ale już wcześniej ustalił, że łączy ich więcej niż to, więc samo to zbliżenie przemawia na ich korzyść, prawda?
Więc!
Idealnie!
Tylko no, trochę szkoda, że Strażnik nie widział czegoś podobnego. Bo no, skoro nie zauważył tego na wolnych ziemiach, to żaden pełny powagi, odświętny nie mógł istnieć. Czemu w sumie Makronowi na tym zależało? Ah, bo no brzmiało to ciekawiej, dobitniej.
Bo to chyba nie jest to samo, co przysięga? To dwie rzeczy? Tak, na pewno to dwie różne rzeczy.
Ale ale, też mu się to podobało. Znaczy, przysięganie przy wszystkich. Jak ktoś by mógł wtedy mu odmówić?
Postawił lekko irokez z ekscytacji, gdy Strażnik wspomniał o swojej przysiędze, wciąż jednak kontrolował się by zachować dość neutralny wyraz pyska.
A jak ona wyglądało? Przysięga, w sensie.
autor: Agatowy Kolec
25 sie 2021, 17:16
Forum: Wyspa na Jeziorze
Temat: Wyspa na Jeziorze
Odpowiedzi: 318
Odsłony: 15773

Nie zastanowiła go chwila, którą Strażnik siedział cicho, wpatrując się w niego. Prorok w swej mądrości ciągle mimo wszystko był smokiem, i za pewne układał sobie słowa, którymi najlepiej zdoła przekazać swą wiedzę swojemu uczniowi. Była to w końcu kwestia, no, społeczna? Tak, społeczna, dotycząca zdrowego działania smoków w stadzie. Dziedzina taka, no nie namacalna, teoretyczna, z którą Makron mógł mieć pewien problem, patrząc na ich ostatnią rozmowę, gdzie wiele wyjaśnień ze strony Proroka było dość niezrozumiałe dla przyszłego najlepszego wojownika stad, ale to w porządku. Efektem tamtej rozmowy jest Makron, który chyba rozumiał zasady delikatności, oraz znajomość jego rozumowania dla Strażnika, który na pewno weźmie je pod uwagę i będzie gadać w sposób zrozumiały dla wojownika!
Czekał więc cierpliwie, z jak na siebie spokojnym pyskiem, jedynie odrobinę napiętym z ekscytacji na otrzymanie kolejną mądrość ze strony Proroka, szczególnie na tak ważny temat.
Zmrużenie ślepi Strażnika odczytał jako po prostu swoistą zachętę do odpowiedzi, przyznać jednak musiał, że napawało to go swoistą trwogą. Te zimne ślepia, bogowie, można było się w nich utopić. I nie byłaby to przyjemna śmierć.
T-tak, o to mi chodzi. – Podobał mu się ten pomysł. Wierność jednej osobie, silniejsze, więc leprze więzi. Brzmiało w sumie baaardzo prosto, jak nic strasznego. W takim razie chyba nie ma o co się martwić. – Czyli no, zainteresowany mógłby tak po prostu podejść do innego smoka, i od tak mu to powiedzieć? Nic więcej? I ta druga osoba tak po prostu na to się zgodzi, tak?
autor: Agatowy Kolec
18 lip 2021, 17:21
Forum: Wyspa na Jeziorze
Temat: Wyspa na Jeziorze
Odpowiedzi: 318
Odsłony: 15773

(tylko przeklejanie)
Oh, czy czegoś w sumie oprócz walki mu ostatnio nie mówił?
Znaczy, nie to niszczeniu roślin i zachowaniu w stosunku innych smoków jak i ich ról, nie. Coś jeszcze potem było, tylko co?
Zerknął na pysk starszego smoka.
Ooooh, racja, powaga na pysku, tak.
Spokojna morda spokojna dusza.
Makron więc spróbował się opamiętać, w czym pomogła mu pierwsza odpowiedzi nauczyciela, po której wyszczerz z pyska adepta zszedł do neutralnej, w jego wyobrażeniu, miny.
Cóż, dobrze, nie jaskinia proroka, ale bliskie mu miejsce. Więc automatycznie musiało stać się bliskim miejscem jego ucznia, heh!
Lekko rozszerzył powieki, spoglądając w stronę wejścia. Dzieje stad i jego legendy? To było coś naprawdę superanckie, w sensie, tyle rzeczy w jednym miejscu? I ON O TYM NIE WIEDZIAŁ? Strasznie i nie do pomyślenia, on po prostu MUSI je wszystkie przeczytać. Jedynie, dziwne, że takie coś nie znajdowało się w Ziemi, byłoby przecież bezpieczne.
No, i wtedy zajmowaliby się tym piastunowie z Ziemi, którzy…

Oh.
Pyza, to nie nie ważne, dobrze, że zajmują się tym smoki Ognia, oby tylko niczego nie przekręciły. Może dobrze byłoby zobaczyć, czy wszystko jest tam w porządku..?
Opamiętał się, wracając spojrzeniem do mistrza. Tak, to może chwilę poczekać. Chociaż pytanie o pary było mniej dla niego teraz interesujące, niż cały ten kompleks, to w końcu był to powód, dla którego tu przyszedł, prawda?
Oh, no, więc precyzyjnie? Dobra, jakby to powiedzieć, tak no, normalnie?
Emm, tak, więc. Ostatnio bardzo no, widzę, zauważyłem, że smoki dobierają się w jakieś pary i takie rzeczy, i zastanawia mnie, po co i dlaczego, oraz jak coś takiego się innemu smokowi proponuje. Jakieś rytuały, by być w takich parach? – Starał się naprawdę zachować poważną mimikę i głos, ale nerwowość w paru momentach wykrzywiło pierwsze i drugie.
autor: Agatowy Kolec
23 cze 2021, 22:43
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5668
Odsłony: 224607

5x melisa, 5x imbir, 4x ślaz, 10x grzybień biały do zielnika z mojej KP

akt.
autor: Agatowy Kolec
03 maja 2021, 21:00
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5668
Odsłony: 224607

Chciałbym oddać swój Koral postaci Cynamonowe Zauroczenie.
autor: Agatowy Kolec
31 mar 2021, 0:24
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5668
Odsłony: 224607

Chciałbym oddać Łupieżcy Nektaru dodatkowy atut: przybrany rodzic zdobyty z loterii.

akt
autor: Agatowy Kolec
11 sty 2021, 0:24
Forum: Wyspa na Jeziorze
Temat: Wyspa na Jeziorze
Odpowiedzi: 318
Odsłony: 15773

Na bez emocjonalne pytanie Strażnika odpowiedział wielce podekscytowany, radosny głos ucznia.
– Oh, tak! – Ugh, racja, zapomniał się. Spróbował powstrzymać swój uśmiech, który bardziej przypominał teraz zdenerwowany grymas, gdy napiął mięśnie pyska, powstrzymując go od rozpromienienia się. Skłonił się lekko, wypuszczając powietrze, uspokajając się. Jejku, bycie poważnym było takie trudne. Postawa proroka zawsze mu imponowała, ale po ostatnim przekonaniu się o jego umiejętnościach na własnej skórze, to no.
Woah
– Przepraszam, że tak od razu po ostatniej lekcji, ale po prostu miałem parę pytań o… rytuałach smoków, tak to dobre określenie, nie? –
Powiedział sam do siebie, na chwilę spuszczając łeb, po czym ponownie go unosząc w stronę Strażnika, przybliżając się do niego o krok. – I uznałem, że ty musisz wiedzieć najwięcej mistrzu, jako prorok i te rzeczy. – Odwrócił lekko wzrok, patrząc za Strażnika, w stronę wejścia do miejsca, w które Makron jeszcze chwilę temu próbował wejść. – To jest twoja jaskinia? – Pytanie raczej retoryczne, bo już raczej domyślił się, że tak, ale no, wymknęło się.
autor: Agatowy Kolec
25 gru 2020, 1:56
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5668
Odsłony: 224607

(mam nadzieję że nie mylę miejsca do tego)
4/4 owoców (mandarynki) z konkursu poproszę!
autor: Agatowy Kolec
01 gru 2020, 18:46
Forum: Wyspa na Jeziorze
Temat: Wyspa na Jeziorze
Odpowiedzi: 318
Odsłony: 15773

Miało to miejsce wiele księżyców temu.
Kiedy Makron jeszcze nie znał swoich uczuć i nie miał pojęcia, że lekcja tutaj nauczona będzie jego najważniejszą.

Tuż po świcie Makron zjawił się nad małą plażą wyspy Proroka, niedługo po ostatniej nauce, którą otrzymał od Mistrza. Ciągle bolały go kości i rumienił się na samo wspomnienie. Udowodnione mu zostało, że no trochę w umiejętnościach mu brakuje.
Ale nie długo.
Dzisiejszego dnia to jednak nie w sprawie sparingu chciał spotkać się z prorokiem, a bardziej pragnął dowiedzieć się o paru innych. A mianowicie, ostatnio widział dużo smoków, co ten tego, są w parach. Wiele z nich były już w nich wcześniej, niektórzy nagle byli sami, ale no wiele razy się powtarzało, że smok z innym smokiem był.
No i wiadomo, to musiała być, no, taka bardzo dobra przyjaźń.
Zastanawiał się, czy wymagało to czegoś specjalnego czy nie.
W sensie nie, że specjalnie cechy czy znajomości, bo je się ma i on jest taki fajny, że na pewno powinien je mieć.
Bardziej, czy powinien o taką relację prosić w konkretny sposób.
Oczywiście nie potrzebował jej i nie miał zamiaru wcale nikogo pytać, a już na pewnie nie tego cieloka.
Ale, no, dobrze byłoby wiedzieć, tak na przyszłość.
BO MOŻE KTO WIE.
A i tak, fajnie by było może, nie wiem, mieć taką relację z mistrzem, o!
Na pewno wtedy wiele by się od niego nauczył, bo wiele czasu by spędzali.
Mimo to Agat wiedział, że to trochę upierdliwie i nie na miejscu byłoby pytać o takie płytkie rzeczy, więc przy okazji przychodził z innym kłopotem.
Ale o nim później.
Makron zaczął zbliżać się, przechodząc pomiędzy kamieniami i krzakami, staranie uważając, by nie przygnieść żadnej rośliny.
Oprócz trawy.
Po trawie chyba mogli chodzić, prawda?
Szedł w stronę centrum wyspy, spodziewając się, że może tam spotka mistrza, przyglądając się dziwnej stercie kamieni, znajdującej się w jej sercu.
Nie lubił gór, ale to było za małe, by móc się tak określić. Bardziej dziwny, nagle stromy pagórek z czystego kamienia? Czyżby... to była jaskinia proroka? Wyglądała jak coś takiego. Tylko Prorok mógłby żyć w czymś tak charakterystycznym.
Kolejny dowód na jego epickość.
Zaczął więc powoli iść w stronę dziwnej, wielkiej sterty kamieni, szukając gdzieś wejścia do jej wnętrza.
autor: Agatowy Kolec
01 gru 2020, 17:37
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Bagno
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 67910

Makron tego dnia znajdował się w Stonce.
Miał zaraz wychodzić, więc odstawiał właśnie miskę z mięsem, które wcześniej ugotował oddechem.
Podciągnął futro, delikatnie przygrywając nim Antoniusha.
Zbliżała się zima, więc małe potrzebowały trochę ochrony, gdy spały.
Szczególnie takie śpiochy jak ten tutaj.
Delikatnie pogłaskał śpiącego syna, po czym zaczął kierować się do wyjścia.
Stanął jednak, czując drganie maddary w powietrzu.
Wiadomość od Mirri.
Oh, czy.
Czy to pierwsza wiadomość mentalna od jego córki?
Bogowie, jak szybko ona się uczy.
Sięgnął do swojego źródła i splótł maddarę w formę odpowiedzi.

``Już lecę``.
Były to tylko dwa słowa, ale uczucie dumy, które pałał do córki, wyraźnie je zabarwiło, więc Mirri nie będzie miała problemu z odczytaniem go.
Co najwyżej może być niepewna, co było powodem tej dumy.
Makron jednak nie precyzował, a jedynie opuścił jaskinię i poleciał, we wskazane miejsce. Nie miał pojęcia, co go miało tam czekać, ale nie wyczuwał w wiadomości córki strachu, jedyni ekscytację. Ciekawe więc, co to takiego miało być.

~~*~~

Przeleciał nad Dziką Puszczą, kierując się w stronę Bagna. Już z powietrza dało się wyczuć smród gnijących roślin.
Co takiego mogło być godnego uwagi w takim miejscu? Czyżby znalazła jakieś truchło, i to ją rozbawiło?
Cóż, może będzie wtedy to jakaś sugestia jej przyszłej kariery. Jako kleryk, czy łowca.
Basiorowi na pewno przydałaby się chwila odpoczynku.
Gdy jednak zaczął przybliżać się do celu, Makron zaczął słyszeć... dzięki. Dziwne trąbienia i niezrozumiałe klekotanie, czy coś w tym stylu. Przyśpieszył więc lot, martwiąc się, czy może ciekawość Mirri nie zaprowadziła ją do czegoś niebezpiecznego.
Bogowie, gdyby to była prawda.
Wylądował, i podbiegł w stronę córki, stojącej przez nieokreślonym, obcym, górującym kształtem.
– Już jestem Mirri, czy wszystko w porząd....
Zaprzestał, unosząc powieki. Temat muzyczny
Nie był w stanie opisać szaleństwa, które rozgrywało się przed jego ślepiami
Gdyby nie krzta samokontroli, to rozważyłby wyrwanie ich.
Jakby sen szaleńca przerwał całun nocy, i rozlał się po rzeczywistości, korumpując ją do swej obcej, plugawej wizji.
Czy.
Czy to miał być on?
Czy te latające pomioty nie nosiły pysków Basiora?
Nie wiedział jakie grzechy popełnił, że bogowie uznali za stosowne karać go, a tym bardziej, jego niewinną córkę, takimi obrazami.
Tarramskie pieśni rozlegały się po tym zakątku piekła.
A przygrywał im śmiech szaleńca, będący autorem tej kakofonii zmysłów.
Makron odwrócił wzrok od apogeum otchłani, w stronę skąd owy śmiech chwile temu się wydobywał.
Popatrzył na Echo, to na swoją córkę, to na echo, i znowu na nią.
– Nie. – Podszedł do córki.
– Nie. – Wciął Mirri pod pachę, po czym jednym ruchem zarzucił ją na plecy (upewniając się, że Pan Marcel trafi tam razem z nią,
– Nie. – Mocniej, surowiej tym razem, wskazując palcem na Echo, by wiedział, że teraz do niego mówi.
Po czym odwrócił się i odleciał razem z córką, umawiając się sam ze sobą, że nigdy nie będzie wspominać o tym, co miało tu miejsce.[/color]
autor: Agatowy Kolec
30 lis 2020, 20:25
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Wysepka
Odpowiedzi: 700
Odsłony: 97435

– Gwieździsty. – Przywitał się z bratem, na chwilę odchodząc od ojca myślami. Jego brat był jeszcze młodszy, więc czy miał w ogóle jakikolwiek kontakt z ojcem? Sam Agat widział Beriego tylko jako małe pisklę, i prawie nic z tego okresu nie pamiętał. Ale, chyba było to przynajmniej coś. Bogowie, to musiało być dla brata o wiele bardziej dyskomfortowe, niż dla Makrona. To tak, jakby losowy smok, takiego nie znasz, nagle próbował wypłakiwać ci się pod skrzydłem.
Albo, kto wie, może tak naprawdę mieli jakąś relację, i tylko Makron z całej rodzinki był w tyle?
Skupił się na ojcu, gdy ten znowu zaczął gadać.
Skrzywił lekko pysk, słysząc wspomnienie o nieobecnym ojcu Beriego.
Jabłko nie daleko spada od jabłoni.
Makron mógł żywić tylko nadzieję, że sam nie okaże się podobny.
Reszta wypowiedzi była natomiast stekiem bzdur.
Jeżeli chciał widzieć, jak dorastają, to mógł zostać. Najwidoczniej szlajanie się po stadach było dla niego większym urokiem.
Agat zmarszczył mięśnie brwiowe, dopiero teraz skupiając się na zapachu. Beri... z jednej strony czuć było jakby pozostałości po Ogniu, ziemistej woni nie było praktycznie, a dominował jedynie taki nijaki zapach, wyczuwalny na wspólnym terenie.
Gdzie on się w ogóle podziewał?
I kim jest, czy tam był Lumi? To imię z nikim mu się nie kojarzyło.
Jakieś inne dziecko, które zostawił i zdechło?
Czy może kolejna manipulacja.
Złapał spojrzenie siostry. Cóż, była najstarsza, więc jego brak chyba powinien poruszyć ją najbardziej. Utrata z życia kogoś, kogo znasz, ten tego, jest chyba raniąca.
Makron nie znał się na takich rzeczach. Miał tylko nadzieję, że to spotkanie nie przynosi Zirce tylko kolejnych ran.
Wyłapał jej, jakby chyba pytające spojrzenie.
Oh, że teraz oni, dobra tak.
– Wiesz, no, trochę się przeceniasz. – Zaczął, starając się nie brzmieć specjalnie agresywnie. Znaczy, nie był to gniew gniew, czuł bardziej... frustrację z sytuacji, w której się znaleźć? W pełni kierowaną w stronę smoka, który do niej doprowadził. – Twoja nieobecność nie miała większego znaczenia. Matka wychowała nas dostatecznie dobrze. Czemu więc robisz z siebie takiego kozła ofiarnego? By wzbudzić w nas współczucie? – Prychnął. – Nie licz na nie. Ani nawet na nienawiść.
Bardziej niż fakt, że go przy nich nie było, że zostawił matkę czy to, że dopiero teraz, gdy sami mają własne rodziny, próbuje się spotkać, frustrujący był fakt, jak bardzo się nad sobą użalał.
Jaki to jest słaby i beznadziejny.
Tak psia mać, jesteś.
Więc po co drążysz i do tego wracasz, stawiając nas w sytuacji, gdzie nie mamy pojęcia, jak się zachować?
Przeniósł ciężar z łapy na łapę, w końcu pokazując swój dyskomfort, malujący się na pysku.
– Czego chcesz? Teraz bawić się w ojca? Oko, my jesteśmy już w połowie życia, z własnymi dziećmi i obowiązkami. Na rodzinne pojednanie trochę za późno. – Skrzywił się, nie wiedząc, czego starszy smok od nich oczekuje. – Wiem że płynie we mnie twoja krew, ale nigdy nie byłeś mi ojcem. Łatwiej, niż to rozgrzebywać, to chyba, no, byłoby zacząć od nowa.

Wyszukiwanie zaawansowane