Znaleziono 210 wyników

autor: Wirtuoz Szeptów
24 wrz 2017, 13:08
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Bujne zarośla
Odpowiedzi: 608
Odsłony: 92256

Trafiliśmy na moment, w którym zapach był praktycznie nie do wyczucia a innych śladów było wręcz za dużo. Trudna sytuacja, która wymagała wzmożonego myślenia. Które z tych piór należało do Hansel? Gdzie poleciała i co tu się stało? Wszystkie te pytania zadawałem sobie w myślach starając się odgadnąć gdzie powinienem teraz iść.
Najpierw postanowiłem zbadać pióra znajdujące się na ziemi. Przypatrzyłem się im uważnie. Mogły w końcu wcale nie należeć do sowy. Ich zapach też został przeze mnie dokładnie zbadany. Teraz czas zbadać kolejne pióro i nadłamane gałązki. Czy sowa zdolna była i czy przede wszystkim wykomywała takie ruchy, przez które gałązki zostały niewątpliwie złamane? Tak jak wcześniej oczywiście sprawdziłem czy pióro należy do interesującego mnie ptaszyska.
Szczerze nie miałem pojęcia co zrobić. Śladów było zbyt dużo, a cała sytuacja wyglądała jakby przeszła tędy wojna. Przeklnąłem w myślach imię sowy zdając sobie sprawę z problemu jaki mi sprawia. Przypomniałem sobie wcześniejsze słowa samicy. "Śledzenie to metoda prób i błędów..." chyba teraz muszę zastosować się do tej zasady. Tak więc ruszyłem za tym mniejszym śladem czyli za pojedyńczym piórem i nadłamanymi gałązkami zerkając tylko na samicę i z jej mimiki odgadnąć co sądzi o moim wyborze. Wzrok ponownie obserwował drzewa szukając śladów jakie sowa mogła pozostawić, a węch starał się ponownie złapać jej zapach.
Tylko czy już nie zdążyłem zrobić z siebie kretyna?
autor: Wirtuoz Szeptów
23 wrz 2017, 22:55
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szklista skała
Odpowiedzi: 505
Odsłony: 88644

Czy kłamałem mówiąc, że nikt głębiej nie pyta o to kim jestem, skąd pochodzę i jaki jest mój rodzimy język. Każdy myśli, że jestem taki jak wszyscy. Że przybyłem zza bariery w poszukiwaniu azylu, i że od razu z każdym się dogadałem. Szczerze to moja przynależność do Ognia była całkowicie przypadkowa. Każdy mógł mnie znaleźć – małego, zagubionego i nie rozumiejącego. Każdy mógł mnie ukształtować jak kawałek gliny i zrobić ze mnie kogoś kim nawet sobie nie wyobrażam, że mógłbym być, jednak... Nikt tego nie zrobił. Ukształtowało mnie życie. Nikt nie przywiązywał do mnie większej wagi... Nie tracił czasu na zajmowanie się pisklęciem, które ledwo potrafi się przedstawić. Wydawało mi się, że czare goryczy przelał Kruczopióry na mojej ceremonii gdy dociekał jeszcze dlaczego tak długo trwała moja nauką... Gdyby nie groźba utraty łba pewnie teraz rozmawiałbym że Świetlistą, lecz nie tu... Tylko na terenach Ziemi.
Na dobrą sprawę zmieniliśmy temat. Niedowierzanie samicy było dostrzegalne. Ja kwitowałem je tylko wesołym uśmiechem. Każdy reaguje inaczej na tą wieść i ciekawi mnie jak zareaguje Opoka... Chyba, że Strzałka już jej powiedziała. Na pierwsze pytanie samicy odpowiedziałem potwierdzającym skinieniem łba. Drugie pytanie natomiast nie dziwiło mnie wcale. Choć nudniejszej historii chyba nie było.
~ Mniej więcej jak my teraz. Tylko wtedy sceneria była trochę inna. Oboje byliśmy dużo młodsi. Ona w zasadzie nie była nawet adeptką. Uczyłem ją. Jakoś po tamtej nauce zaprzyjaźniliśmy się i no ten później się to skończyło jak skończyło. ~ Powiedziałem pomijając samą cześć wzajemnego wyznania miłości wtedy w grocie. To była chyba rzecz, którą Świetlista powinna usłyszeć od siostry, a nie ode mnie.
autor: Wirtuoz Szeptów
23 wrz 2017, 22:15
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Bujne zarośla
Odpowiedzi: 608
Odsłony: 92256

Dla mnie moje działania nie wyglądały nerwowo. Mogło to tak nie wyglądać, lecz ja myślałem nad każdym ruchem. Mniejszym czy większym. I jak widać nie działania opłaciły się bowiem w jednym miejscu trop wydawał się silniejszy. To będzie ścieżka, którą ruszymy.
Słysząc pytanie samicy odwróciłem łeb w jej stronę.
~ Wydaje mi się, że tak. W jednym miejscu zapach się nasila, więc mądrze byłoby ruszyć za tym śladem. ~ Powiedziałem spokojnie komentując własne poczynania. W zasadzie nie wiedziałem czy mówię to do siebie czy do łowczyni. Zdawało się to w minimalnym stopniu mi pomagać, jeśli można tak to ująć... Nagle jednak dało się wyczuć mocniejsze podmuchy wiatru. Trzeba się pospieszyć niż zapach zostanie całkiem rozwiany.
Z tą myślą ruszyłem za zapachem cały czas wdychając powietrze przez nos by wyłapać ewentualne zmiany w natężeniu woni. Wzrok oczywiście kierowałem ku koronom drzew by mam nadzieję dostrzec w końcu Hansel, lecz jakie mam szansę powodzenia?
autor: Wirtuoz Szeptów
22 wrz 2017, 22:01
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Bujne zarośla
Odpowiedzi: 608
Odsłony: 92256

Przeszliśmy kawałek zanim wyczułem nasilenie się zapachu. Innych śladów niestety nie widziałem, lecz sam zapach w przypadku stworzenia latającego w zupełności chyba wystarczy. Tylko teraz jak znaleźć drogę, w którą sowa poleciała patrząc od tego miejsca. Hmm... Pewnie zapach będzie delikatnie silniejszy gdy skieruję łeb tam gdzie Hansel poleciała. Uniosłem łeb mocno wciagajac powietrze. Starałem się wyłapać tym sposobem zmianę w nasileniu zapachu sowy- nawet tą najmniejszą. Aby tak nastąpiło w jednym miejscu łeb trzymałem tylko przez kilka uderzeń serca. Cały czas zwracałem go w inną stronę tam gdzie mogła znajdować się potencjalna ścieżka lotu Hansel.q
Na tym jednak się nie skończyło. Gdyby "wyniki" z samego poruszania łbem nie wystarczyły ruszyłbym zadek z miejsca tym razem całe ciało kierując w różne potencjalne kierunki ruchu sowy. Tylko czy coś to da?
autor: Wirtuoz Szeptów
21 wrz 2017, 22:45
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Skała
Odpowiedzi: 512
Odsłony: 74012

Westchnąłem głęboko słysząc słowa samca. Hmm... Jak by tu go w końcu przekonać co do prawdziwości i postaci tego co siedzi w moim łbie. Zastukałem pazurem w podłoże zastanawiając się jakby tu poprawić bieżącą sytuację. W końcu trzeba naprostować te niejasności.
~ Vis hei frey zey?~ Słowa oczywiście nie były skierowane do Krwistego. Były skierowane do niego.
~ Vir?~
Głupie pytania czasami zadajesz na prawdę... Odezwij się do niego czy co. Chyba, aż taki bierny nie jesteś?
Wraz z tą myślą poczułem jak coś manipulie moim źródłem. Nie samym nim tylko jakby skłaniając mnie do ponownego związania więzi z adeptem. Obym tylko tej prośby nie żałował...
~ Nie przypominam sobie bym wyglądał jak wąż.~
Tym razem głos nie odezwał się tylko w mojej, ale też w głowie Krwistego. I co teraz?
autor: Wirtuoz Szeptów
20 wrz 2017, 21:38
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Bujne zarośla
Odpowiedzi: 608
Odsłony: 92256

Na polowaniu też się o tym przekonałem. Znalezienie czegoś na prawdę czasem graniczyło z cudem. Teraz było o tyle trudniej, że nie szukałem czegokolwiek tylko określoną rzecz- sowę.
~ Tylko jaka długa ona będzie?~
Zapytałem bardziej sam siebie niż samicy. Czasem było to wrustrujące... Tak długo być adeptem. W Ogniu smoki, które mogłyby być moimi dziećmi mają dorosłą rangę, a ja? Czy zlewałem stado taką postawą?
Wróćmy do nauki... Wyczułem zapach ptaszyska lecz chwilę zastanowiłem się czy aby na pewno powinienem ruszyć za zapachem. W końcu mógł go przynieść wiatr, a sama sowa mogła polecieć w zupełnie inną stronę. Dostrzegłem też liść i po kilku krokach znajduwałem się już przy samej gałęzi. Wziąłem głęboki wdech starając się wyłapać wszystkie nuty zapachowe, które otarły się o gałąź i wyselekcjonować te najbardziej interesujące. Jednak nie mogłem tu zostać na cały dzień i musiałem podjąć decyzję. Zdecydowałem się ruszyć za wcześniejszą wonią. Było to dla mnie bardziej wiarygodne źródło tropu. Cały czas oczywiście uważnie obserwowałem teren dookoła, starając się znaleźć jakieś ślady bytowania sowy. I nos oczywiście dalej pracował na najwyższych obrotach by nie zgubić tego nikłego już tropu. Zastanawiałem sie też ile prób i błędów czeka mnie, aż albo ja, albo Mistycznooka straci cierpliwość...
autor: Wirtuoz Szeptów
19 wrz 2017, 21:37
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Dolina płaczących wierzb
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 107023

Ja jeszcze nigdy nie "przedawkowałem" maddary całe szczęście. Pewnie miłe uczucie to nie jest. Przyjemny chłód skończył się niestety wraz ze zniknięciem śniegu. Niestety zobaczę go już chyba dopiero zimą. Albo... Nie. Nie wrócę do domu, choć czasem myślę nad udaniem się w tamte tereny. By znów zobaczyć Okriim Strunmah... Czy zostałbym tam przyjęty? Czy może zaatakowaliby gdybym tylko pojawił się w ich zasięgu wzroki? Nie dowiem się pewnie... Na ten moment brakowało mi odwagi choć dałbym wiele by znów zobaczyć góry.
~ Śnieżny Uczeń cieszy się, że poszło nam tak szybko. Może Magiczna Łowczyni chciałaby usłyszeć coś o Skórnych Mieszkańcu?~
Zapytałem z uśmiechem. Chyba czas by Spokojna dowiedziała się o swoim tak trochę synu. W sensie to jej wybór czy go zaakceptuje lecz wątpię by tak nie było.
autor: Wirtuoz Szeptów
19 wrz 2017, 21:13
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szklista skała
Odpowiedzi: 505
Odsłony: 88644

No tak skoro mało kto wie o barierze gdy żyje poza nią. Sam przecież trafiłem tu przypadkiem idąc tam gdzie wskazały mi ułożone w coś na kształt strzałki patyki. Gdyby nie to nie rozmawiałbym dzisiaj z Świetlistą, a może i w ogóle bym nie rozmawiał? Może moje kości leżałyby w grocie jakiegoś wygłodniałego zwierza. Możliwości było wiele, lecz ja bogom dzięki wylosowałem tą, która pozwoliła mi żyć.
~ Też bym się tam nie wybierał. I dziękuję za zainteresowanie... Mało kogo to interesuje.~ Odpowiedziałem spoglądając na samicę. Tak... Wojna z Cieniem była teraz bardzo realnym scenariuszem. I nie chodzi tu tylko o wrogość pomiędzy jednostkami, lecz o całą atmosferę na granicy, którą można szponem ciąć. Jednak takie mamy czasy.
~ Smok zrodzony w czasie wojny zawsze będzie wrogo spoglądał na byłych wrogów nawet podczas pokoju.~
Kolejne słowa wypłynęły mimowolnie z mojego pyska. Chyba muszę zacząć zbierać zapłatę za takie złote myśli. Ciekawe dlaczego tak mam, że budzi się we mnie taki mędrzec. Śmieszne prawda?
Czy ja bym stanął za stadem podczas wojny? Wspominałem już o tym chyba podczas zebrania młodych. Łowca powinien zadbać o mięso, a nie o czyjeś blizny. Od walki są takie smoki jak właśnie Świetlista i za to miałem do nich szacunek nawet mimo tego, że uznawałem wojny za chory wytwór smoczej fanaberi.
W końcu temat zrobił się miły. Aż dziw, że nie zauważyła od razu kim ten wybranek jest. Hmm... Może jej to czas uświadomić.
~ Oj znalazła, znalazła... Zielona kuleczka na pewno ceni sobie towarzystwo Śnieżnego Płatka. Towarzystwo Sahlon pewnie też polubi.~
Po tych słowach mój pysk został ozdobiony szerokim uśmiechem. Ciekawe czy zrozumie aluzje...
autor: Wirtuoz Szeptów
18 wrz 2017, 22:32
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szklista skała
Odpowiedzi: 505
Odsłony: 88644

Dziwnie było słyszeć ten piękny śpiewny język z pyska kogoś innego. Po tak długim czasie... Na pysku pojawił się niemy wyraz aprobaty gdy usłyszałem prawidłowo wypowiedziane słowo.
~ Pewnie usłyszysz jeszcze wiele. Tylko ważne by nie szukać ich na siłę.~
Powiedziałem przypominając sobie jak wyglądało moje przybycie tu. Po drodze miałem okazje usłyszeć wiele obcych słów. Po kilku dniach przed każdym nowym słowem słyszanym w oddali się chowałem. Sam czasami się dziwie, że udało mi się tu dotrzeć praktycznie bez szwanku, a nie zostałem na przykład przystawką młodego równinnego.
Słowa o pewnych smokach z Cienia delikatnie wzbudziły moją ciekawość. Na razie znałem tylko jedną osobistość mówiącą w "nie tutejszmym", a tu proszę... Cała grupka.
~ Jeśli nie uznają mnie za wroga, co pewnie zrobią, chętnie wysłucham ich mowy. Poznawanie nowych rzeczy jest czymś wspaniałym i trzeba poznawać póki jest czas. Później możemy być za starzy i nie mieć czasu na poznawanie.~
Spokojnym chłodnym tonem skierowałem słowa w kierunku patrzącej na mnie samicy.
Temat z rzeczy przyjemniejrzych zszedł na rzeczy mniej miłe. Czy potępiałem wojowników i czarodzieji? Bardziej chyba potępiałem wojne i czasem zbyt powarzne podchodzenie do przemocy przez niektóre smoki walczące. ~ A po co się ćwiczy? ~
Odpowiedziałem pytaniem na pytanie. Świetlista nie wydawała się głupia, powinna sama dojść do odpowiedzi. Jeśli nie... To cóż pomogę jej, co innego mogę zrobić?
Krwisty... Tak spotkałem się z nim i szczerze nie wiem co sądzić o tym spotkaniu. Nie wytykano mnie jeszcze palcami, więc chyba się nie wygadał. Na razie...
~ Na przykład siostrzeńca?~
Zapytałem zdobiąc pysk uśmiechem. Chyba to był dobry moment na oznajmienie jej, że jestem kimś więcej niż tylko przypodkowo napotkanym smokiem, a przynajmniej kimś więcej dla członkini jej rodziny.
~ Hmm... Nie ma u nas żadnej tradycji, która warunkuje imiona piskląt. Rodzice nazywają jak chcą. ~ Odpowiedziałem skrótowo, lecz chyba wystarczająco na pytanie adeptki.
autor: Wirtuoz Szeptów
16 wrz 2017, 21:30
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Skała
Odpowiedzi: 512
Odsłony: 74012

Nie odpowiedziałem na żadne z pytań nieciepliwego samca tylki spokojnie pomachiwałem ogonem zginając trawę za sobą niemal do równego poziomu. Pytania samca z resztą nie wymagały odpowiedzi, a przynajmniej nie ode mnie. Jednak z tego co czułem ktoś powoli zaczynał mieć dość pytań samca, lecz wątpię, że on podejmie jakiekolwiek kroki w tej sprawie.
Całość delikatnie zmieniła się gdy ziemny bez ostrzeżenia zawiązał wokół nas maddarową nić. Nie zdążyłem zareagować i odpowiednio się przygotować do kontaktu otwartym umysłem co nie wątpliwe było na korzyść samca. Gdy tylko wysłał do mnie przekaz mentalny mógł poczuć czyjąś obecność. Obecność, którą ja czuję od dawna i nie jest dla mnie to nic nowego lecz za pierwszym razem... To było dopiero coś dziwnego. Prócz obecności wyczuwalnej Grzmpt mógł wyczuć lub bardziej usłyszeć coś bardziej namacalnego. Oddech, syk? Trudno było mi określić ten dźwięk, jego pochodzenie, rodzaj, głośność. Trudno byłoby mi nawet powiedzieć czy nie jest to po prostu dźwięk słyszany gdzieś w oddali. Trwało to jednak tylko kilka uderzeń serca, bowiem momentalnie zerwałem połączenie i z delikatnym wyrzutem sporzałem na Krwistego. Choć... On nie miał prawa wiedzieć.
autor: Wirtuoz Szeptów
16 wrz 2017, 21:14
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szklista skała
Odpowiedzi: 505
Odsłony: 88644

Mówienie takich dosyć mądrych rzeczy leżało już chyba w mojej naturze. W zasadzie czułem się dużo starszy niż jestem, dużo bardziej doświadczony choć przeżyłem niewiele. Znajdą się pewnie tacy co powiedzą, że przeżyłem za dużo lecz ja tak tego nie postrzegam. Byłem świadkiem tego czego świadkiem być musiałem i tylko Geingolslen wie co czeka mnie w przyszłości...
Gdy samica zaczęła się tłumaczyć ja tylko potwierdzająco skinąłem łbem w geście zrozumienia. Nie musiałem przecież nic dodawać do czegoś co już jest kompletne. Prawda, że po krótkiej znajomości tak jak przykładowo nasza o drugim smoku wie się nie więcej niż imię, lecz patrząc prawdzie w oczy czy ktokolwiek z nas zna do końca samych siebie. Nie rzadko zdarza się, że mamy sekrety nawet przed własną świadomością i często nigdy o tych sekretach się nie dowiadujemy.
Całe szczęście temat mojego imienia zszedł na bok i zajęliśmy się bardzo rzadko podejmowanym przy mnie tematem czyli moim językiem. Zdziwiła mnie jej ciekawość. Zwykle gdy ktoś słyszy jak mówię w swojej mowie każe po prostu mówić po smoczemu i nie przywiązuje większej uwagi do całości, a o poznawaniu Strunmahzul nawet nie ma co myśleć. Z resztą po co ktoś miałby uczyć się języka, który na tych terenach zginie wraz ze mną?
~ Światło to niezbyt miłe dla ucha słowo jeśli mam być szczery. Mówimy po prostu: Ein.~
Spokojnie pozwoliłem by dzwięczne słowo opuściło mój pysk kierując się gdzieś w przestrzeń. Samego mnie czasem zaskakiwało jak różnie brzmi mój głos w zależności od języka, którym się posługuje. Od wesołego i zasadniczo śpiewnego do spokojnego, niemal zimnego.
~ Jednak rany od obu bolą podobnie. Wojownik i czarodziej nie różnią się zbytnio. Sama przyznaj, że rzeczą jaką się uczycie by osiągnąć rangę jest sztuka zabijania pobratymców.~
Powiedziałem pozwalając by uśmiech wrócił na mój pysk. Słowa te oczywiście nie były wypowiedziane w taki sposób by ją urazić bądź krytykować jej wybór. Po prostu mówiłem to co uważałem za prawdziwe, a jak powszechnie wiadomo w poczet bogów nie wchodzę, więc nie każdy musi brać to co mówię do siebie.
O tak Krwisty... Ten któremu się wygadałem i to z winy własnej głupoty. Ale skoro ona jest siostrą Grzmota to też jest siostrą... W moim łbie zaczęła się chłodna kalkulacja co samica z pewnością mogła widzieć. W końcu oczywistym dla mnie stało się pokrewieństwo Świetlistej z Strzałkę. Hmm... Pewnie nie wie o naszej znajomości i pewnie ucieszyłaby się na widok siostrzeńca, ale może nie teraz.
~ Niewątpliwie... Tylko dzieci przybyszów mogą się nazwać Urodzonymi w Ogniu.~ Powiedziałem spokojnie celowo pomijając dwie wcześniejsze wypowiedzi samicy. Z resztą i tak nie wymagały one mojego komentarza.
autor: Wirtuoz Szeptów
14 wrz 2017, 22:08
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5722
Odsłony: 309680

+ Szafir i Tygrysie Oko dla Krwistego Kolca

akt
autor: Wirtuoz Szeptów
14 wrz 2017, 21:25
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Bujne zarośla
Odpowiedzi: 608
Odsłony: 92256

Czyli w skrócie mogę powiedzieć, że delikatnie się zbłaźniłem. Chociaż skąd mogłem wiedzie do, że sów nie słychać gdy te latają? Nigdy jakoś specjalnie nie obserwowałem Hansel by to zauważyć. Słysząc popiskiwanie zwróciłem się w stronę samicy spoglądając na nią delikatnie speszony. ~ Rozumiem...~ Powiedziałem powoli ruszając za własnymi śladami. Sam domyśliłem się, że najlepiej będzie rozpocząć szukanie tropu tam gdzie się go straciło. Powrót tam trwał chwilę... Sowa pewnie zdążyła już odlecieć pod Wierchy Snu jeśli skierowała by się w tamtą stronę. Będąc mniej więcej tam gdzie nasze ślady zaczęły zbaczać z tropu uniosłem pysk do góry biorąc głęboki wdech. Starałem się złapać jakiś ślad zapachowy, który mógłby z powrotem naprowadzić mnie na ślad Hansel. Takich wdechów było kilka. Słuch już szukał tylko dwóch dźwięków: hukania i dźwięku łamanych gałązek. Wzrok skupił się na koronach drzew i terenu troszkę pod nimi szukając śladów obecności sowy. Oczywiście nie ograniczałem się do siedzenia czy stania w miejscu. Nieustannie kursowałem w tą i wewtą starając dostrzec, wyczuć lub usłyszeć coś z różnych pozycji. Tylko czy przyniesie to jakieś skutki?
autor: Wirtuoz Szeptów
14 wrz 2017, 20:39
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szklista skała
Odpowiedzi: 505
Odsłony: 88644

Może ta prośba o przekleństwo zostanie spełniona? Albo już została? Samica tego nie wiem, ja z resztą też jednak musiał być jakiś powód w nazwaniu mnie tak, a nie inaczej.
~ Jesteś w stanie to stwierdzić po zaledwie kilku wymienionych zdaniach? Nie każdego można czytać niczym rysunek. Każdy, zapewne i ty ma swoje tajemnice.~ Powiedziałem chcąc trochę naprostować twierdzenie samicy. Oczywiście sam nie uważałem się za kogoś niespełna rozumu. Bardziej bym powiedział, że jestem osobnikiem specyficznym...
~ Zza bariery. Nawet z dość daleka.~ Odpowiedziałem na pierwsze z pytań samicy. Zresztą nie było chyba trudno się domyślić, że tak dziwnie brzmiący język nie jest wytworem Wolnych. Kolejne pytanie mnie zabolało. Poczułem się w zasadzie jakby ktoś wbił mi szpon centralnie w serce i teraz zaczął nim poruszać na boki powodując jeszcze większe zniszczenia. ~ Istnieje całe stado posługujące się nim. A w rodzinie nikt go nie używa. Nie ma kto...~ Westchnąłem cicho spuszczając łeb. Znów zaczęło wszystko wracać. Cały ból...
Bogom dzięki nastała zmiana tematu dzięki czemu mogłem oderwać się od bardzo złych wspomnień. ~ Jednak ja nie przeleję smoczej krwii.~ Czy była to prawda? Moja przysięga wobec własnego siebie wciąż była ważna jednak Płomień wciąż o niej nie wiedział. Co jeśli wybierze mnie do walki podczas wojny, a ja mu odmówię? Każdy wtedy będzie mógł uznać to za jawną zdradę i szczerze nie miałbym mu tego za złe...
~ Jako czarodziejka pewnie też go poznasz. I nie bierz tego stwierdzenia za złe. Zastanawia mnie jednak kim jeat twój brat. Może go znam. Słyszałem, że Ziemia to stado zbudowane wręcz przeciwnie względem naszego... Głównie z dużych rodzin, a nie przybłęd i znajd.~
autor: Wirtuoz Szeptów
12 wrz 2017, 17:39
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szklista skała
Odpowiedzi: 505
Odsłony: 88644

Uśmiechnąłem się słysząc pytanie o moją mowę. W zasadzie nikogo nie obchodził mój język i tylko jeden znany mi smok chciał go poznać... Mówić do mnie w języku jaki poznałem jako pierwszy, lecz z wiadomych powodów to już nie ma prawa się stać.
~ Ten język nazywa się Strunmahzul. Tutaj można go nazwać językiem gór. Moje imię... To akurat ciekawa sprawa bowiem ja żadnego pisklęcia bym tak nie nazwał. Vozuriim bowiem znaczy po waszemu Szaleństwo.~ Powiedziałem spokojnie obserwując ewentualną reakcję samicy. Była w zasadzie pierwszym smokiem, który poznał znaczenie mojego imienia. Ja dalej jednak pamiętałem jak zostałem nazwany przez społeczność... Vorpaal – inny. Tak zostałem naznaczony na resztę życia, ale też dlatego zjawiłem się tutaj, lecz czym okupiłem tą podróż?
Czarodziej... W zasadzie nie znałem nikogo kto obrałby tą drogę. W Ogniu roiło się tylko od wojowników...
~ Chyba sama wątpisz w swoje słowa... ~ Powiedziałem spokojnie. Droga posoki zawsze nią będzie. I nie ważne jak będzie smok się zarzekał prędko posokę będzie musiał przelać. ~ Płomień Świtu- uzdrowiciel.~ Odpowiedziałem na pytanie delikatnie szurając ogonem po trawie.

Wyszukiwanie zaawansowane