Znaleziono 66 wyników

autor: Masochistyczny Kolec
03 sie 2018, 11:41
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5722
Odsłony: 309366

Dzika Ziemia:
+12/4 mięsa
– 3x szmaragd

Wymiana

~Aktualizacja ♣
autor: Masochistyczny Kolec
25 cze 2018, 10:12
Forum: Górska Jaskinia
Temat: Legowisko
Odpowiedzi: 1036
Odsłony: 44324

Szarołuski wylądował przed wejściem do legowiska nauczyciela, składając skrzydła i przyciskając je wygodnie do boków. Sięgnął wzrokiem wgłąb i skrzywił się mimowolnie na myśl, że znowu będzie musiał użerać się z tym staruchem. No ale, skoro już zaczęli, to wypadało by ją dokończyć, nie?
Wkroczył do środka, stanął przed czarnołuskim i przywołał ze swojej groty mięso , które z plaskiem opadło na posadzkę.
~ Chcę dokończyć naukę.
Uśmiechnął się półgębkiem.

//2/4 mięsa za dokończenie nauki ataku na 3
autor: Masochistyczny Kolec
15 cze 2018, 0:29
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XII
Odpowiedzi: 162
Odsłony: 10541

Ponownie pokazał kły, gdy poczuł małe ząbki na swoim ogonie. Cholerna młoda, za kogo ona się uważała, skoro myślała, że mogła ugryźć boskiego posłańca?! Już miał ponownie ją uderzyć, jednak jakiś kolejny młody ją odciągnął. Prychnął jedynie z pogardą w ich stronę, sam natomiast podszedł do duszka i delikatnie klepnął go w łapkę, chcąc pozbyć się tej rany. Co jak co, ale nie chciał mieć śladu po małych kiełkach cienistej na swoim ogonie. Podcięte żyły, głębokie bruzdy na ciele, powyrywane łuski jak najbardziej, ale nie jakieś żałosne ślady po igiełkach pisklęcia.
Odszedł na bok i zaczął się zastanawiać nad sensem tego całego spotkania. (B) Przecież to był kompletny chaos, nie miał kto ogarnąć tych wszystkich rozbieganych młodych. Przez łeb Hidana przetoczyła się myśl, że potrzebny byłby im tutaj jakiś autorytet, za którym mogliby pójść, zamiast robić co im się żywnie podoba. Coś jakby przywódca, który wydawałby rozkazy i mógłby zebrać wszystkich w jednym miejscu, dzieląc obowiązki. Nadmłodsi muszą mieć kogo słuchać, inaczej robią co chcą i gryzą co chcą, ale przecież to nie obowiązek przywódcy, niańczyć pisklaki. Może ktoś pomiędzy, jakiś inny dorosły? Niżej w hierarchii od przewodnika, ale wyżej od pisklaka? W sumie, przecież dokładnie tak funkcjonuje to całe stado Cienia i chyba dobrze się sprawdza, skoro do jego groty nie wbijają ciągle jakieś berbecie. To całkiem dobry układ, ale Hidan osobiście wolałby nieco inną hierarchię. Posłaniec boga powinien być wyżej od jakiegoś zwykłego przywódcy.
Uśmiechnął się delikatnie i zastanowił co by było, gdyby Cień nie był taki ślepy, gdyby tak nawrócić ich z tej wiary w jakiegoś Absinthusa, na jego pana... Tak, wtedy byłoby tam o wiele lepiej. A teraz? Zwykły zlepek smoków bez honoru i wiary.
(D) Powrócił myślami do momentu, w którym splunął kwasem. Idioci sami się wpakowali pod jego niebezpieczną substancję, to była ich wina. Gdy walczy się w grupie, powinno się patrzeć co się dzieje dookoła, aby czasami nie oberwać od swojego albo aby nie uderzyć w sojusznika, a przecież w takim tłoku nietrudno o to. Trzeba myśleć nad każdym swoim posunięciem, planować i synchronizować się razem z innymi, ale co Hidana to obchodziło? Liczył tylko na siebie, inni nie byli mu potrzebni. Jednak, gdy próbuje się kogoś ratować, to co innego, niż gdy walczy się dla siebie. Przede wszystkim, ponosi się odpowiedzialność za cudze życie, może też ta myśl sprawia, że ktoś walczy skuteczniej? Że to świadomość, że inny żywot zależy od jego czynów, dodaje skrzydeł i popycha do rzeczy, których dla siebie by się nie zrobiło? Być może...

// To ja poproszę PA, a jeżeli to za dużo to kamyki
autor: Masochistyczny Kolec
11 cze 2018, 0:43
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XII
Odpowiedzi: 162
Odsłony: 10541

Jego plan odciągnięcia zielonej od Riromiego prawie się udał, gdyby nie to, że jakaś mała złapała go za skrzydło, odwrócił się w jej stronie, szczerząc groźnie kły, jednak nie był w stanie zawarczeć, przez jego kalectwo, ale to nie przeszkadzało mu w tym, żeby ukarać Parasomnię. Położył prawą łapę na ziemi, gdy już Naquima wyślizgnęła mu się, oderwał natomiast lewą łapę od ziemi, po czym szybkim, gwałtownym ruchem jego dłoń odbiegła w bok...
Uderzył pisklę wierzchem dłoni prosto w pysk, a cios ten wcale nie był taki słaby. Przede wszystkim był gwałtowny, no bo kto by się spodziewał, że Cienisty uderzy Cienistą, która do tego była małym, bezbronnym pisklęciem. Wypuścił powietrze przez nozdrza, patrząc się z pogardą na samiczkę, chwilę później jednak stracił nią zainteresowanie i odwrócił się w kierunku duszka. A niech nawet płacze, nie obchodziło go to, że mogła komuś naskarżyć... Chociaż oczywiście brał pod uwagę taką opcję. Ale co oni mu mogą zrobić? Nie słuchał się tego śmiesznego przywódcy i to się raczej nie zmieni.
Wbił ślepia w duszka, słuchając co też ma do powiedzenia. No, ciekawie się działo na tym spotkaniu, nie ma co.
autor: Masochistyczny Kolec
09 cze 2018, 1:43
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XII
Odpowiedzi: 162
Odsłony: 10541

On nadal patrzył z politowaniem na duszki, które jakby nie zauważając wzroków innych smoków nadal biły się ze sobą w najlepsze. Były nawet głuche na jakiekolwiek słowa. Wszyscy nagle rzucili się w stronę jasnych postaci, chcąc im pomóc zakończyć tą żałosną scenę. Skąd też nagle obudziło się w nich tyle pokładów dobroci? Ciekawe, naprawdę ciekawe. A może zobaczyli, że walka między Riromim a Naquimą to nie żarty i zmartwili się o ich stan zdrowia, że za chwilę zrobią sobie krzywdę, albo nawet i pozabijają się nawzajem?
Zaczęło się zamieszanie, były krzyki, jedni próbowali ich przekonać, drudzy odciągnąć siłą, ile smoków tyle opinii oraz pomysłów. Większość rzuciła się na Riromiego, który był winny temu całemu zamieszaniu, ale gdyby gady pomyślały, to by wiedziały, że lepiej jest powstrzymać Naquimę. Przecież to ona się na niego rzuciła i zaczęła okładać pięściami.
Podszedł więc bezceremonialnie od tyłu do zielonego duszka, złapał ją za ogon i pociągnął w swoją stronę, cofając się nieco. Przecież oni się pozabijają. Zacisnął mocno dłonie na ogonie zielonej z nadzieją, że jego siła wystarczy do tego, żeby ogarnąć dobrotliwego duszka.
autor: Masochistyczny Kolec
07 cze 2018, 23:04
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XII
Odpowiedzi: 162
Odsłony: 10541

Wszystko działo się tak szybko, Hidanowi nie udało się złamać bariery, pisklaki rzuciły się na tą wykopaną dziurę jak chorzy na pomoc uzdrowiciela. A dalej? Coś na moment go oślepiło, kopuła zniknęła, ponownie wróciła ta jakaś biała smoczyca, do tego jakieś duszki się pojawiły.
Masochistyczny Kolec patrzył na ten teatrzyk, który odstawiały duszki. Jeden rzucił się na drugiego, obwiniając go o wszystko, co zaszło tutaj przed chwilą, jakby obrońca rzucił się na ciemiężyciela. Cienisty miał wielką ochotę zacząć się śmiać z ich bójki, która nie wyglądała ani trochę groźnie, raczej jak przepychanki piskląt. Daleko temu było do prawdziwego pojedynku. Szkoda, że szarołuski był niemy, w innym wypadku naprawdę wyśmiałby to całe zajście.
Zamias tego spojrzał się z politowaniem na wszystkich, którzy gadali do duszków, szczególnie na tą adeptkę, która krzyczała. Czuć od niej było stadem Ognia. No, ta to na pewno wyrośnie na kolejnego, niepotrzebnego nikomu, żałosnego smoka rządzącego się. Taka młoda, a od samego początku wszystkich pouczała. Miał ochotę złapać ją za pysk i pokazać jej kto tu naprawdę rządzi. Niestety, za dużo świadków, pewnie znalazłby się jakiś o wielce czystym sercu i stanął w jej obronie. Jeszcze się z nią kiedyś spotka, sam na sam...
Przeniósł wzrok na duszki, a w jego oczach były rozbawione iskierki.
autor: Masochistyczny Kolec
05 cze 2018, 21:53
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XII
Odpowiedzi: 162
Odsłony: 10541

Oblizał pysk czując na języku słodki posmak krwi. Ah, jak dawno jej już nie czuł... Zdecydowanie zbyt długo zwlekał, by znowu poczuć jej smak w ustach. Stęsknił się za tym niemało. Pochłonięty delektowaniem się smakiem, rozluźnił uścisk na swojej ofierze, więc Reokh mógł spokojnie uciec spod jego łap. Później dokończy to, co zaczął.
Nie obchodził go los wszystkich innych pisklaków, zawsze ktoś może zrobić sobie nowe. Co z tego, że jego mały synek, o którego istnieniu nawet nie wiedział, również tam był. Samica, która była jego matką nie powiedziała mu nic o tym, że mają potomstwo, to jej wina i jej problem.
Jego źrenice zwęziły się, pysk pozostawał lekko rozchylony. Zwrócił się w kierunku bariery z delikatnym, nieco szalonym uśmiechem. Jakaś przeźroczysta kopuła nie będzie go ograniczać. wyskoczył więc w kierunku ściany bariery, rozcapierzając szpony prawej łapy. Napiął mięśnie kończyny, uderzając ostrymi szponami w ścianę kopuły. Oczywiście, chciał się przez nią przebić, skruszyć ją, po prostu zniszczyć! Użył do tego całej swojej brutalnej siły.
Cóż... Może to zadziała. Wymierzył w miejsce, w którym bariera wydawała mu się być najsłabsza, no i unikał tych dziwnych kropków, które pełzały po niej. Wolał nie próbować na własnych łuskach co to jest i co się stanie, jak się to dotknie.
autor: Masochistyczny Kolec
03 cze 2018, 19:13
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XII
Odpowiedzi: 162
Odsłony: 10541

Kto by pomyślał, że jednak to machanie skrzydłami cokolwiek da. Niestety, zamiast ukierunkować mackę Boga na inną ofiarę, rozwiał ją... Ups, czy Pan będzie za to zły? Oby nie, nie chciał się mu narażać, wręcz przeciwnie, chciał przecież wypełniać jego wolę.
Kątem oka dostrzegł coś... Dziwnego. Jakieś małe coś pełzło w kierunku tego gościa z kosturem. Swoją drogą, po co on przyszedł tutaj z tym wielkim kijem? Że też chciało mu się go tutaj ze sobą targać. On by ze sobą mnie targał jakiegoś ozdobnego patyka. Smok, od którego czuć było lekki zapach stada Ziemi śmiesznie z nim wyglądał.
Hidan chciał czym prędzej załatwić to, co chciał załatwić. Pokazał jedynie kły małemu Khuranowi, który chciał ponownie od niego jakiejś pomocy. Nie obchodziło go dobro pisklaków, ktoś się nimi zajmie. Widział, że jakiś złotołuski już to robił, więc po prostu zignorował słowa małego i podszedł szybko do Niebotycznego Kolca. Co z tego, że wszystkim dookoła robiło się słabo, starał się po prostu nikogo nie zdeptać, chociaż jakby ktoś stanął mu na drodze, to pewnie by to zrobił. Ah, no i zapomniał, że nie ma jak ostrzec gościa z kosturem, przecież stracił głos... Stanął więc przed nim, uniósł łapę na wysokość jego pyska, pomachał mu przed twarzą, a następnie chwycił za rogi, odginając jego łeb w bok i zmuszając do tego, żeby spojrzał na dziwną, czarną kulkę, która go najwyraźniej chciała przytulić. Nie był przy tym zbyt delikatny.
Po tym, jak adept już zauważył to coś, zostawił go samemu sobie. Spojrzał się w kierunku brzydkiej, trzęsącej się w krzakach masy. Uśmiechnął się delikatnie i gwałtownie odepchnął się łapami od ziemi, biegnąc w jego kierunku. Wyskoczył w górę, w jego stronę. Chciał położyć prawą łapę w okolicach podstawy jego szyi, drugą natomiast na jego łbie. Przycisnął go mocno do ziemi, aby mu się nie wymknął, po czym oblizał delikatnie pyszczek. Otworzył szeroko szczęki, schylił się, po czym zacisnął mocarny pysk na jego karku. Chciał przebić się przez skórę, mięśnie, uszkodzić jego rdzeń kręgowy. Zabić na miejscu, ku chwale Pana! Włożył w ten ruch całą swoją siłę, pragnąc krwi, pragnąc ofiary. Podstawa czaszki była wrażliwym miejscem, więc gdy mu się uda, poczwara, która miała się za smoka, powinna natychmiast paść bez życia.
autor: Masochistyczny Kolec
01 cze 2018, 1:34
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XII
Odpowiedzi: 162
Odsłony: 10541

Uśmiechnął się delikatnie widząc, że to nic nie dało odnośnie macki, jednak miał ochotę zaśmiać się z tej dwójki, która oberwała jego kwasem. No proszę, proszę, najwyraźniej przez ten cały chaos, wszyscy przestali zwracać na to, co działo się dookoła.
Jednak on zauważył. Zauważył, że macki interesują się krwią... Posoką... Teraz wszystko stało się dla niego jasne. Najwyraźniej Jashin był wkurzony, że przez dłuższy czas nie otrzymał żadnej ofiary, więc zwołał ich wszystkich tutaj, aby sam zabrać to, co mu się należy. Bóg im się objawił, a oni niewdzięczni się od niego odgradzali jakimiś barierami.
Smak krwi, jak dawno już go nie czuł... Ta słodka woń, nieco metaliczna, aż mimowolnie oblizał pysk. Spojrzał się swymi różowymi ślepiami na Khurana, który najwyraźniej miał jakiś swój pomysł na pomoc Bogu. To mogłoby zadziałać.
Rozwinął więc swoje wielkie, ale za to wąskie skrzydła, które otrzymał po swoich powietrznych przodkach w spadku. No z taką potęgą mgła z pewnością kogoś zrani. Stanął obok pisklaków, które daremnie starały się cokolwiek zrobić swoimi skrzydłami. Zobaczył jedynie kupę trzęsącego się mięcha gdzieś w krzakach. Miał krew na pysku, to pewnie ten, który ugryzł pisklaka. Mały Careth i tak już nie miał szans, więc czemu boskie macki miałyby się nim zająć?
Hidan zaczął wbił pazury w ziemię, bo wiedział, że ruchy jego skrzydeł mogły sprawić, że straci równowagę. Zaparł się mocno, a następnie zaczął machać mocno kończynami przeznaczonymi do latania. Podmuch powietrza przez nie utworzony miał przewiać mgłę... Prosto na Rheo, na tą szkaradną kreaturę, która akurat znajdowała się najbliżej. Mówiąc wprost, nie chciał zneutralizować macki, a jedynie zmienić jej cel. Tylko oby dosięgnęła ona celu.
autor: Masochistyczny Kolec
29 maja 2018, 0:57
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XII
Odpowiedzi: 162
Odsłony: 10541

Czy smokom naprawdę aż tak się nudziło, skoro przychodzili na tak nudne spotkanie? Ah, no tak, on też tutaj przyszedł, też nie miał co robić.
Przeniósł wzrok na białołuską smoczycę ze stada Ognia, którą spotykał na swojej drodze częściej niż by chciał. Czyżby ją zdegradowali, że również jest na tym zebraniu? Jego przemyślenia przerwała jednak nagła akcja, a chodzi oczywiście o runę, która odkleiła się od ziemi i wylądowała na samicy. Zniknęła razem z runą, która ją zaatakowała. Czyli jednak nie było tutaj tak nudno, jak się spodziewał, że będzie, a to była nowość.
Wyniósł łeb w górę wyczuwając coś, czego zdecydowanie nie powinno tutaj być. Na jego oczach nad wszystkimi zgromadzonymi powstała bariera, chcąca odgrodzić ich od świata zewnętrznego. To od samego początku było podejrzane, najpierw nietypowe miejsce (przecież poprzednim razem spotkanie było przeprowadzane na Skałach Pokoju, nie u ich podnóży), no i ta nietypowa runa narysowana na ziemi. Hidan zmrużył oczy wpatrując się w magiczną kopułę. Zmarszczył nieco nos, zastanawiając się nad sensem tego całego zamieszania.
Wtedy jednak nad ich łbami pojawiło się kolejne nietypowe zjawisko, czyli mackowata mgła. Wszyscy wybuchnęli paniką, jedni uciekali, jedni budowali tarcze, jeszcze inni w geście sztucznego bohaterstwa zasłaniali innych własnymi ciałami lub też formowali się w zwarte grupki, jakby to cokolwiek miało dać. Ba, dwójka piskląt z jego stada nawet podbiegła do niego, jedna ostrzegła go, drugi zaproponował śmiesznie banalne rozwiązanie, polegające na rozwianiu mgły... Rozwiać macki, które najwyraźniej trawiła jakaś choroba? Nie wydawało mu się to możliwe.
Przechylił łeb w bok obserwując uważnie mackę, która najwyraźniej za cel obrała sobie właśnie jego. Hidan nie zamierzał nikogo ratować, wszyscy znaleźli już sobie schronienie, więc on zamierzał zatroszczyć się o siebie. Pobudził gruczoły ukryte wewnątrz pyska do pracy, zmuszając je do wyprodukowania żrącego kwasu. Uśmiechnął się delikatnie, czekając na dogodny moment po czym szarpnął łbem, splunął w kierunku odnóża. Chciał, aby substancja uderzyła w mackę, jakieś dwa szpony od jej końca. Miał nadzieję, że kwas wypali kończynę oraz urwie ją. Wtedy też macka powinna spaść na ziemię bezwładna. Czyż to nie była dobra obrona?
Hahaha, a Ateral i Szklana Melodia, odpowiedzialni za cały ten burdel zmówili się, aby się pozbyć tych, którzy im przeszkadzali. Szkoda, że nie miał okazji urwać im łbów...
autor: Masochistyczny Kolec
27 maja 2018, 21:29
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XII
Odpowiedzi: 162
Odsłony: 10541

Usłyszał kolejne wezwanie, które rozbrzmiało mu koło ucha. Nie mógł powiedzieć, że był zadowolony z tego faktu. Odwrócił łeb w bok, sprawdzając, czy kogoś tam nie ma, czy mu się czasami nie wydawało. Może zwariował i zaczął słyszeć głosy?... Nieee, przecież to całkowicie normalne.
Tak czy inaczej, nie był w stanie odpowiedzieć na wezwanie, ale przynajmniej rozwinął skrzydła i wzbił się w powietrze, lecąc w kierunku miejsca zwanego jako Skały Pokoju. Wylądował nieopodal miejsca, w którym zleciały się wszystkie smoki, rozglądając się po zgromadzeniu. Sporo się tu gadów zleciało... Zaczął szukać dla siebie miejsca w tym tłoku, w końcu zdecydował się, że usiądzie obok złotołuskiej smoczycy o ładnej grzywie, która pachniała stadem Ziemi. Trochę młoda była, ale nie szkodzi...
Przysiadł obok Wierzbowej Łuski, uśmiechając się lekko, po czym przeniósł wzrok na szarołuskiego, który podawał się za boga. Co też tym razem oszukaniec ma do powiedzenia?
autor: Masochistyczny Kolec
27 maja 2018, 2:32
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Cichy Wąwóz
Odpowiedzi: 568
Odsłony: 84602

//W razie czego szczęściarz na wytrzymałość

Wszystko działo się strasznie szybko, najpierw Hidan jakby zemdlał po ataku zajączków, potem obudził się w jakiejś dziwnie miłej masie. Nie lubił takiego uczucia, to było dla niego podejrzanie zbyt puszyste. Był masochistą, wolał krew, ból, ale na litość Pana, jakieś miękkie coś nie podniecało go ani trochę. To tak, jakby miał cieszyć się z chodzenia po trawie, przecież ona też jest miękka! Nie aż tak, jak ta szara masa, ale też jest całkiem miła w dotyku!
Szarpnął łbem chcąc pozbyć się futra, wchodzącego mu do pyska i do nozdrzy. Rozejrzał się dookoła używając swojego mózgu, myśląc co też mógłby zrobić w tej sytuacji. Nie widziało mu się zostać pochłoniętym przez tą dziwną, szarą masę. W końcu jednak zauważył światło od jego łbem. Tak, to zdecydowanie było wyjście!
Rozcapierzył szpony napinając błonę między palcami. W końcu ta spuścizna po bagiennych przodkach do czegoś mu się przyda! Odepchnął się wszystkimi łapami, zagarnując dziwną masę pod swoje ciało, jakby rzeczywiście chciał w niej pływać. Przycisnął mocno skrzydła do ciała, wyciągnął szyję, zmrużył oczy, kierując się w stronę światła. Naprzemiennie uderzał mocnymi łapami o szarość. To wszystko było po prostu dziwne.
autor: Masochistyczny Kolec
10 maja 2018, 9:49
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Cichy Wąwóz
Odpowiedzi: 568
Odsłony: 84602

Udało mu się! Ha! Małe króliczki nie mają z nim szansy. Przecież to tylko kupki futra, może i agresywne, ale nie stanowiły dla niego najmniejszego zagrożenia. Co zresztą było od razu widać, szaraczek potłukł się, zranił, gdy on się bronił, żałosne.
Oczywiście, Cienisty nie miał zamiaru czekać, aż króliczkom znowu się przewróci we łbach. Przeszedł krok w kierunku napastników, po czym schylił łeb. Otworzył szeroko pysk, ukazując rzędy białawych zębisk, ostrych, niosących ból i cierpienie, z długimi kłami zakrzywionymi delikatnie do tyłu. Chciał zacisnąć swoje mocne szczęki na jego drobnym ciałku królika obejmując je prawie całkowicie, tak, że jedynie głowa i kuper pozostawały nietknięte. Wbił zęby w jego miękkie ciało, dbając o to, aby zranić szczególnie jego kark oraz podbrzusze. Powinien przebić z łatwością jego skórę, mięśnie, ale również przede wszystkim zmiażdżyć doszczętnie jego kości, połamać całe jego ciało i wszelkie narządy wewnętrzne, o ile oczywiście dostanie się na tyle głęboko. Włożył w to całą swoją brutalną siłę, jednocześnie obserwując ruchy królika, aby móc skorygować swój cios, gdyby ten próbował się obronić.
No dalej, giń!
autor: Masochistyczny Kolec
08 maja 2018, 23:59
Forum: Świątynia
Temat: Ołtarz Erycala
Odpowiedzi: 724
Odsłony: 41530

Co tu robił ktoś, kto nie wierzy? Otóż Hidan po prostu stwierdził, że moc uzdrawiania nie może należeć do żadnego tam Erycala, czy innego śmiesznego Immanora, to po prostu musiał być ślad obecności jego Pana w tym żałosnym miejscu pod barierą. No bo jak inaczej wyjaśnić tak potężne cuda? To całkiem co innego, niż magia tamtego całego Aterala.
Szarołuski przeniósł wzrok na ołtarzyk, czekając na to, aż Pan przemówi. On nie mógł się odezwać jako pierwszy, stracił głos i chciał go odzyskać. Niestety, walki zawsze nosiły za sobą jakieś ryzyko, on był tego doskonale świadomy. Właśnie dlatego wybrał drogę wojownika, chciał szaleć i zadawać ból.
autor: Masochistyczny Kolec
07 maja 2018, 20:27
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Cichy Wąwóz
Odpowiedzi: 568
Odsłony: 84602

Chciał odpowiedzieć wszystkim, nieco dogryźć, nieco obrazić, jednak wtedy usłyszał ten dziwny dźwięk. Uniósł łeb patrząc w dal na króliki. Nie był to normalny widok, jednak króliki najwyraźniej chciały krwi... Tak jak on. Uśmiechnął się delikatnie. Chodźcie, chodźcie do niego!
Cienisty ugiął łapy w stawach, rozstawiając je nieco szerzej i stając na nich stabilniej. Uniósł ogon w górę, natomiast łeb obniżył tak, że jego kręgosłup tworzył niemalże prostą linię. Błoniaste skrzydła przycisnął do boków, aby mu nie przeszkadzały oraz nie krępowały jego ruchów. Przy okazji utrudni jednemu z królików dostęp do jego łokcia.
Hidan skupił się jednak na innym króliku, na tym, który chciał zaatakować jego oko. Oczywiście, nie chciał mu na to pozwolić, jednak gdyby tylko wiedział w którą stronę ciała celują zwierzęta, mógłby lepiej przemyśleć swoje ruchy. Przeniósł ciężar ciała na prawo, unosząc jednocześnie lewą przednią kończynę w górę. Wyprostował palce, napiął mięśnie, zamachnął się i uderzył. Chciał uderzyć króliczka w bok, zepchnąć go na bok, aby ominął jego łeb oraz nie zaatakował innej części jego ciała. Tak czy inaczej, samiec balansował odpowiednio ciałem, aby nagle nie stracić równowagi. Co więcej, agresywny królik miał uderzyć w drugiego agresywnego królika, który to atakował jego skrzydło. Musiał być precyzyjny, Hidan użył również odpowiedniej siły, aby ruch ten odniósł powodzenie. Kto wie, może nawet przypadkiem skrzywdzi agresora?

//Twardy blok

Wyszukiwanie zaawansowane