Znaleziono 228 wyników

autor: Bławatek
03 maja 2015, 21:01
Forum: Błękitna Skała
Temat: Lazurowe Jeziorko
Odpowiedzi: 826
Odsłony: 96888

Wyrazny smutek na pysku Shiro tym razem był dla niej bardziej zrozumiały. Miał przyjazny charakter i taka ''odmowa'' była dla niego na pewno bolesna. Cóż, życie nie jest kolorowe.
Kolejnym jego słów wysłuchała ze stoickim spokojem, ale i obojętnością. On może ją przekonywać, jednak na nią to nie działało. Była inna niż on i nie potrzebowała przyjaciół. Musi się pogodzić z tym że już jej nie zmieni. Szkoda jego czasu i młodego gardziołka. Wszystkie jego słowa zniosła. Jednak przytulenie...tego już było za wiele! Ryknęła w niebo i zrzuciła z siebie malca. Przybrała bojową pozycję. Wyszczerzyła kły. Była w tej chwili jak dzika bestia, a nie rozumny smok. Nikt nigdy nie okazywał jej takich ciepłych uczyć. Szyderczy uśmiech ojca to wszystko na co mogła liczyć, i był on dla niej wszystkim. To było dla niej obce, i nic dziwnego że jej reakcja była jaka była.
Jednak opanowała się. Wzięła dwa głębokie wdechy i stanęła normalnie. I nagle – alarm! A jeśli zrobiła Shiro krzywdę? Nie chodziło jej o pisklę, ale o własną skórę. Złudzenie Życia byłby zły. Jego rodzice (którzy swoją drogą nie umieli nawet go upilnować) zemściliby się na niej. A ona jeszcze nie umiała walczyć! A jeśli wywołałaby tym wojnę między stadną? Oj, niedobrze. Ale to w sumie jego wina, ostrzegała go by dał sobie spokój. Ech, pisklęta.
Podbiegłą do samczyka.
– Shiro, nic ci nie jest? Przepraszam/ – Rzecz jasna były to przeprosiny udawane.
autor: Bławatek
03 maja 2015, 20:22
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Kwiecista polanka
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 78195

Najwyrazniej ta przybyła tu pózniej niż Okrutna myślała. I po co mówiła z jakiego stada pochodzi? Myśli ze Cienista ma katar i jeszcze nie wyczuła tego ohydnego swądu siarki, tak charakterystycznego dla smoków z Ognia? Dziwne. Ale nawet dyby była to zniewaga skierowana do Okrutnej, ta miałaby to absolutnie gdzieś. W koncu opinia innych o niej byłą dla niej niczym. Oprócz co poniektórych. Dodatkowo Piaskowa miała kłopoty z wymową. Jej to przypadło mieć nauczycieli...
– Co do błota i kamieni, spuścił je na nas jakiś chochlik czy duszek. Mniejsza z tym. Miałam tu lekcję z moja mistrzynią, Dwuznaczną Aluzją, ale ta musiała przerwać naukę. To była dla mnie ważna lekcja. Chcę zostać Wojowniczką, uczyłam się właśnie walki. Co ja teraz zrobię? – Grała teraz biedną, porzuconą na lodzie adeptkę. Chciała wzbudzić współczucie u Piaskowej.
Dopiero teraz ujrzała jej...nietypowość. Dziwaczny kształt warg, czy raczej ich brak, skośną kość oczodołu. Dziwna persona. No, ale jeżeli umie walczyć i ją nauczy...
autor: Bławatek
03 maja 2015, 19:38
Forum: Błękitna Skała
Temat: Lazurowe Jeziorko
Odpowiedzi: 826
Odsłony: 96888

Czy, czy on przeprasza za obrażenie jej? W ogóle go nie rozumiała. Nie dogadywali się. Albo to ona była nienormalna, albo z nim było coś nie tak.
– Ależ ja nie twierdzę że zle o nich mówisz. Nie uraziłeś mnie ani trochę. Właściwie mnie ciężko jest urazić. Nie mówię że zle mówisz o Wojownikach, a tylko że nie wiesz o nich wszystkiego i możesz ich mylnie postrzegać. Tak naprawdę wszystkie rangi są tak samo ważne. – Swojego zachowania także przestała rozumieć. To było u niej nienormalne. Ale cóż, może ma zły dzień. Wyglądał na szczerze poruszonego. Sama nie wiedziała jak ma się zachować.
– To nie są moje mądrości, tylko prawda. Błagam Cię, nie dziękuj mi. Przestań...przestań...łatwiej by mi było gdybyś mnie nie lubił. Zrozum. Nie jestem twoją przyjaciółką, nauczycielką, a szczególnie kimś kogo Życiowe pisklę ma naśladować. Zmieńmy temat! – Była absolutnie rozkojarzona zachowaniem Shiro. Czy wszystkie dzieci takie są? Oby nie. W sumie, ona taka nie była, wiec nie wszyscy tacy są za młodu. Tak naprawdę nikt nigdy nie proponował jej przyjazni, nie dziękował, nie przepraszał. To było dla niej obce, i nieprzyjemne. Nie potrzebowała tych rzeczy, byłą Cienistą!
autor: Bławatek
03 maja 2015, 17:55
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Pisklęcia równina
Odpowiedzi: 624
Odsłony: 95783

Gdy skończyła mówić spojrzała głęboko w oczy Płowemu. Jednak szybko spuściła wzrok zawstydzona. Pierwszy raz doznała uczucia wstydu. Nawet nie wiedziała czym był on spowodowany. Przecież Kolec nie miał uwag do jej wypowiedzi. Nie miała też żadnych innych powodów do wstydu.
To było dziwne. Przecież od zawsze było jej wszystko jedno co kto o niej myśli. Zależało jej tylko na dobrej opinii ojca, nikogo więcej. Co takiego było w Płowym że poczuła wstyd? Piekły ją policzki. No chyba się nie zarumieniła? Przecież na łuski! Nagle przyszło jej na myśl coś absolutnie do niej niepasującego. Zbeształa się w duchu, za ten absurd. Czy ma świeży oddech? Odsunęła się na krok od Płowego. Ale jeżeli on zle to odbierze? Nie polubi jej? Przysunęła się z powrotem. Co się z nią działo? Jest chora, czy co? Potrząsnęła silnie łbem by odgonić te głupstwa, i skupić się na tym co najważniejsze. Jednak teraz najważniejsze było dla niej pytanie ''czy Płowy ją polubi?''. A jeżeli tym gestem się wygłupiła? STOP! Niech szuka tego zródła. Im szybciej skończy naukę, tym szybciej będzie mogła...
Zamknęła ślepia i postarała się maksymalnie skupić na swym wnętrzu. Postarała się uspokoić, a wręcz usunął swe chaotyczne myśli. Teraz mając czysty umysł odbierała cały świat w okół niej. Czuła wilgotną ziemię i trawę pod łapami. Czułą smak i zapach wszystkiego co ją otacza. Słyszała każdy szelest, świst wiatru, krok zwierzęcia, ich oddech, wszystkie dzwięki. Widziała jednak tylko czerń. Odbierała w pełni cały świat, nie widząc go. To było dla niej nowe, ciekawe uczucie. Jednak, nie bez żalu, zaczęła odcinać się od wszystkich tych doznań, swych zmysłów. Przestała, słyszeć, smakować, czuć zapach i ziemię. Jakby żyła w innym świecie. W swym wnętrzu, sama w sobie. Maksymalnie skupiona, błąkała się w tej bezkresnej czerni i pustce. Szukała, choć sama nie wiedziała czego. Na pewno czegoś odróżniającego się od tego ponurego, ciemnego otoczenia. Czegoś jasnego. Właściwie nie jest powiedziane że to musi byś jaskrawa rzecz, to zródło. Jednak maddara kojarzyła jej się (oczywiście poza siłą nieczystą) z jasnością właśnie. Spodziewała się światła.
Straciła poczucie czasu, nie wiedziała jak długo dążyła do celu którego nie znała. O dziwno można się było ''tam'' przemieszczać, mimo że wszystko było jednolitą, wielką czernią, gdzie nic nie odróżniało się od niczego.
Jednak, znalazła. Udało się! Ma się cieszyć? Pewnie tak! Płowy będzie dumny. Zresztą, guzik tak z Płowym, musi jakoś poczuć swą moc.
Jej zródło objawiało się w niej jako migocąca kula w kolorach: fioletowym, turkusowym i białym. W proporcjach zmniejszających się w tej kolejności. Dotknęła kuli. Oblała ją fala ciepła. W tym momencie odzyskała ''normalność''. Wróciła do rzeczywistości, jednak ciągle mając zamknięte oczy. Skinęła głową. Jednak nadal byłą połączona ze swym zródłem.
autor: Bławatek
03 maja 2015, 17:15
Forum: Błękitna Skała
Temat: Lazurowe Jeziorko
Odpowiedzi: 826
Odsłony: 96888

Kazanie? Ona by tak tego nie nazwała, raczej ''delikatne naprostowanie na drogę prawdy''. Ale niech każdy nazywa to jak chce.
– Mam pomysł. Spróbuj przeżyć dwa księżyce, bez polowania, walki czy kłócenia się z innymi. Ale samodzielnie, bez czyjejś ochrony. – Zawsze uważała że praktyka jest lepsza od teorii. Ona, czy ktokolwiek inny, mógł gadać w nieskończoność, a taki Shiro i tak nie załapie. Wysłać go w puszczę, bez żarcia i kazać się pożywić bez walki, to moment zrozumie co trzeba. Ale ona nie zamierzała tracić czasu na takie surowe wychowywanie cudzych piskląt. Bo jej własne prawdopodobnie tak będą miały.
– A jako Wojowniczka chcę nieść ochronę i poczucie bezpieczeństwa mojemu stadu. A także śmierć i cierpienie wrogom Cienia. Wojownik czuwa nad Stadem, czyli również jego Uzdrowicielami. Nie traktuj Wojowników jako bezmyślnych osiłków zabijających bez powodu, Shiro. Kiedyś Wojownik może uratować Ci życie, lub życie twoich bliskich, gdy sam nie będziesz mógł się bronić. Pamiętaj o tym Shiro. – Najwyrazniej przebywanie z pisklętami o takim charakterze, nie wpływało na nią dobrze. Zamiast się ''bawić'' zaczęła go rzeczywiście uczyć.
– Jeśli chcesz nauczyć się czegoś o życiu, to wybrałeś najmniej odpowiednia do tego osobę. Znajdz jakiegoś zgrzybiałego starca i jego pytaj. Albo sam się ucz. Słyszysz? Ucz się, a nie spij nad jeziorem! – Prychnęła.
autor: Bławatek
02 maja 2015, 20:49
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Pisklęcia równina
Odpowiedzi: 624
Odsłony: 95783

Niebawem ujrzała na niebie brunatną plamę która z każdą chwilą rosła i rosła aż wyłoniły się z niej smocze kształty i wylądował przed nią, na oko trochę starszy od niej samiec. Wyglądał na trochę zdenerwowanego. Czyżby pierwsza nauka? Możliwe. Cóż ma za zaszczyt. Przyjrzała mu się od łap do głów. Ten zaś już na wstępie, po przedstawieniu się przeszedł do nauki. On też chciał jak najszybciej mieć to za sobą? Dla niej dobrze. Ona także nie zwlekała.
– Okrutna Łuska. Magia jest potężną siłą twórczą, którą każdy z nas ma w sobie, w sowim zródle. Używają jej głównie Czarodzieje i Uzdrowiciele. Ale przydaje się też każdemu innemu smokowi. Hmm...podarowała nam ją bogini Naranlea. Nie możemy czarować w nieskończoność. Nadmierne zużywanie swoich pokładów magii, które są różne w zależności od smoka prowadzi do osłabienia a może nawet do śmierci. Jednak wystarczy odpocząć by nasza maddara się zregenerowała. I to chyba, tyle... – Uniosła brew. Czy będzie coś dopowiadał. Oby nie, nie interesowały ja fakty na temat czegoś czego tak nienawidziła. Choć z drugiej strony, lepiej jest znać swojego wroga.
autor: Bławatek
02 maja 2015, 19:28
Forum: Błękitna Skała
Temat: Lazurowe Jeziorko
Odpowiedzi: 826
Odsłony: 96888

Gdyby jej motywem była chęć ''zahartowania'' go, to była by to niewątpliwie dobra intencja. Czy wiec chciała dla niego dobrze? Raczej mało prawdopodobne. Wiarygodniejsza wersja byłą taka ze chciała się zabawić, podrażnić z młodszym i słabszym od siebie. Dobre tego strony były raczej skutkiem ubocznym.
Młody jednak próbował być dla niej miły. Myślał ze to coś da? Ona była absolutnie nieczuła na takie rzeczy. A przynajmniej nie do większości smoków, a już na pewno nie tych z poza Cienia.
– To nie przezwisko młodzieńcze, to imię. Poza Cieniem uznawane nawet za ważniejsze od tego pierwszego. Czyż nikt ci nie mówił że po staniu się adeptem wymyślasz sobie nowe imię? To nie przezwisko, sama tak chciałam. – Czyżby nauka Wiedzy? Nie, ona chciała tylko wyprowadzić go z błędu. Choć sama nie rozumiała właściwie po co. Nie miała w tym żadnego interesu.
– Oh, a czy ja się nad tobą znęcam? Czy ty w ogóle znasz znaczenie tego słowa? Gdybym istotnie chciała ci zrobić krzywdę to...nie chcesz wiedzieć. Nie traktuj, hmm...zabawy jako znęcanie. Chyba ich nie odróżniasz. Twierdzisz że walka jest zła? Mały pacyfista. Bez walki nie mogło by istnieć Życie, a ty przecież pochodzisz ze Stada Życia, czyż nie? – Zaśmiała się lekko lecz trochę beznamiętnie.
– Uzdrowicielem mówisz? A przecież przed chwilą powiedziałeś że walka i przemoc są złe. A wiec dlaczego chcesz ''sprzątać'' po Wojownikach i Czarodziejach? Pomagać im, zamiast powiedzieć ''Widzicie do czego prowadzi przemoc? Trzeba było pomyśleć wcześniej i nie walczyć. A nie teraz chcecie pomocy...''. Mam rację? Pomagając im przyznasz im rację.
A jak bez przemocy chciałbyś jeść? Żeby jeść, skarbie, trzeba polować. Trzeba walczyć i zabijać. –
Chyba wywiąże się z tego dyskusja. Słysząc jego nadzieję w głosie przy ostatnim zdaniu, które wypowiedział Shiro, zrobiło jej się go niemal żal. Niemal. Jakiż był naiwny.
– Nie! – Przerwała mu krótko i stanowczo.
autor: Bławatek
01 maja 2015, 21:12
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Pisklęcia równina
Odpowiedzi: 624
Odsłony: 95783

Magia. Dla Isoxethe była zła pod każdym możliwym względem. Nie dość ze poświęcała się w najwyższym stopniu umawiając się, przybywając i próbując jej się nauczyć, to jeszcze jej nauczyciele jej zdychają! Gdyby Charyzmatycznemu Kolcowi tak nie spieszyło się na tamten świat, już miałaby to piekło dawno za sobą. Ale nie, on nie mógł poczekać! Skazał ją na to wszystko od nowa. Szukanie nauczyciela, szukanie umówionego miejsca, paplanie teorii i co jeszcze? No ale oczywiście! Cudowne zasady Wolnych Stad mówiły że by zostać Wojownikiem trzeba mieć podstawowe umiejętności magiczne. Dobrze że chociaż tylko podstawowe. I jeszcze czego? Może ma jeszcze umieć leczyć i nazywać ziółka? Tak, to ma taki ogromny związek z prawdziwą walka. Gdyby to Cień ustalał te zasady inaczej by było. Wojownik musiałby tylko biegać, skakać latać pływać i walczyć. Ewentualnie skradać się, temu nie mogła zaprzeczyć. Ale co magia ma do tego?
Tak rozważając, szła z nieprzyjemnym wyrazem pyska w kierunku Pisklęcej Równiny. Im szybciej zaczną tym lepiej. No o gdzież on się podziewa!? Nie, Okru, musisz się uspokoić. Musisz sprawić dobre pierwsze wrażenie. Wzięła głęboki wdech na uspokojenie.
autor: Bławatek
01 maja 2015, 18:48
Forum: Błękitna Skała
Temat: Lazurowe Jeziorko
Odpowiedzi: 826
Odsłony: 96888

Czy gra? A i owszem, choć wątpiła w swe umiejętności aktorskie. Taka gra też leżała w jej natuze, taki charakter nie był też niczym dziwnym, w końcu jest z dziada pradziada Cienistą. Gwoli ścisłości to tylko z ojca, jednak ten był jednym z założycieli stada.
Kontynuowała swe przedstawienie. Owinęła delikatnie ogon wokół nijakiego ''Shiro'', niby takim opiekuńczym i miłym gestem.
– Jakie piękne imię. Ja jestem Isoxethe poza Cieniem znana jako Okrutna Łuska. – Przedstawiła się pełną wersją dając nacisk na słowo ''okrutna''. Zacisnęła jednocześnie pętlę z ogona.
– Tak twierdzisz, bohaterze? Sprytny jesteś, przyszły Łowca jak domniemam? Dziękuje, muszę na przyszłość uważać. – Jej ogon zaciskał się stopniowo jeszcze mocniej.
– Myślę że gdybym wysmarowała się młodą, Życiową krwią, nikt by mnie nie rozpoznał, jak myślisz...Shiro, skarbie? – Ucisk osiągnął punkt krytyczny, a potem nagle...puścił. Gdyby skrzywdziła to pisklę, miałaby kłopoty z ich Przywódcą. Nie była na tyle szalona by zadzierać z tak doświadczonym Wojownikiem, jak Złudzenie. Choć, może kiedyś? Co teraz zrobi?
autor: Bławatek
01 maja 2015, 17:41
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Bujne zarośla
Odpowiedzi: 602
Odsłony: 86667

Faktycznie, tak bardzo wczuła się w walkę z magicznym tworem że nie od razu zauważyła ze bije się z powietrzem. Gdy się zorientowała natychmiast się uspokoiła. Miała nadzieję ze nie zrobiła z siebie pośmiewiska. Zbliżyła się z powrotem do swej nauczycielki. Złożyła jej lekki pokłon.
– Dziękuję za przekazanie mi zdolności skradania. Odwdzięczę ci się w stosownym czasie. – Tu miała na myśli, że gdy upoluję swą pierwsza zdobycz da część mięsa Hipnotyzującej. Była jaka była, ale na pewno nie można jej było nazwać niewdzięczną.
– Żegnaj. – Po czym oddaliła się by wrócić do swego mieszkanka i odpocząć. Jutro czeka ją pierwsze polowanie. Modliła się o dobrą pogodę.
autor: Bławatek
30 kwie 2015, 20:12
Forum: Błękitna Skała
Temat: Lazurowe Jeziorko
Odpowiedzi: 826
Odsłony: 96888

Wygląda na to ze umie efektownie budzić smoki. Widząc strach pisklęcia na jej pysku rozkwitł lekki, kpiący uśmieszek. Niech młody nacieszy się tym widokiem nowej znajomej, gdyż ona uśmiechała się baaardzo rzadko, nawet w takich sytuacjach. A o miłym uśmiechu nie było mowy. Ten był zarezerwowany wyłącznie dla jej ukochanego ojca. Może dzisiaj ma dobry humor? Kto wie?
Ooo, młody się stawiał, będzie ciekawiej.
– Przestraszyłam? Naprawdę? Oh, przepraszam, nie chciałam. – Powiedziała jadowitym tonem. Tak, to oznaka jej świetnego humoru. Prawdziwy cud. No, no przecież nie mówiła szczerze. A on niech się cieszy ze nie jest Dwuznaczna Aluzją, ta zjadała pisklęta. I niby Okrutna, była okrutna? Choć większość mówiła ze to imię do niej nie pasuje. – Chciałam cię tylko delikatnie obudzić. Nie wiesz ze nie powinieneś przebywać tu sam, tak daleko od Obozu Życia? Wiesz ile tu grasuje drapieżników? Mógłbyś dla nich być smacznym kaskiem. – Powiedziała, z dobitnie udawaną troską. Dodatkowo oblizała się, by jeszcze bardziej nastraszyć pisklę. – A to ze matka cię nie pilnuje nie znaczy że masz wałęsać się tam gdzie nie trza. To już niemal krzyknęła. To też rzadko się u niej zdarzało. Czyżby metamorfoza charakteru? Czyżby geny bardziej się uwidaczniały? – Wyglądasz na dobrze wychowanego. Jak całe twoje Stadko...jak masz na imię, młodziku? – Uniosła brew i pochyliła się nad nim by jeszcze bardziej uświadomić mu różnicę ich wzrostu. Wyszczerzyła kły. Cóż, z nią też tak postępowali, taka kolej rzeczy. Niech młodzi uczą się życia. Niech myśli ze chce go zjeść, co nie było prawdą. Wyświadcza mu przysługę, nauczy się czegoś. W przyszłości będzie jej jeszcze wdzięczny. Zobaczymy czy zwieje, czy się jej postawi. To będzie ciekawe spotkanie, szczególnie dla niego. Takie emocjonujące. Czułą to.
autor: Bławatek
30 kwie 2015, 18:25
Forum: Błękitna Skała
Temat: Lazurowe Jeziorko
Odpowiedzi: 826
Odsłony: 96888

Okrutna Łuska nie byłą z tych którzy ckliwili się i wzruszali naturą, wiosną piękną pogodą, a już na pewno nie wykluwającymi się pisklakami. Chyba że to ostatnie jako mięsko.
Nie wyściubiła też nosa z groty dlatego by to wszystko powyższe podziwiać czy nawet jeść to ostatnie. Chciała rozprostować kości i trochę poprawić swoją formę, korzystając z póki co ładnej pogody. Nie lubiła zimna, ale tez upałów a już na pewno deszczu. Teraz było wręcz idealnie. Jeśli chciała zostać Wojowniczką, a już na pewno dobrą Wojowniczką, nie w sensie dobrego serca, to musiała dbać o swoją kondycję. Wybrała się więc na żwawy spacerek. Gdy dotarła do miejsca, przez większość smoków zwanego ''Lazurowym Jeziorkiem'', nie umknęło jej uwadze drzemiące tu pisklę. Zabawimy się? Podeszła do swojej ''zabawki''.
Pachniał stadem Życia. Na jego nieszczęście, bo pisklę Cienia z pewnością inaczej by potraktowała. Zbliżyła pysk do ucha samczyka i krzyknęła ''BU!''. Usiadła przy nim i czekała aż się ocknie i zorientuje o jej obecności. Ma dzisiaj pecha.
autor: Bławatek
30 kwie 2015, 17:44
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Bujne zarośla
Odpowiedzi: 602
Odsłony: 86667

W końcu, wreszcie i nareszcie! Gdy zobaczyła w zasięgu swego wzroku jelenia, od razu zorientowała się że jest wyczarowany. Prawdziwy w życiu by nie podszedł do dwóch rosłych smoczyc. Musiała jakoś zboleć ze jest magiczny. Niekoniecznie dlatego że chciałaby od razu, a zapewne nie udałoby się za pierwszym razem, upolować prawdziwe stworzenie. Chodziło o to że nie lubiła mieć jakiejkolwiek styczności z maddarą, ale cóż, mówi się trudno...
Szybko przyjęła odpowiednią pozycję. Schyliła łeb, by był mniej widoczny, a także o nic nie zahaczał. Jednak nadal daleko mu było do ziemi. Musiała nadal mieć ofiarę na oku, by wiedzieć kiedy jest odwrócona tyłem a kiedy przodem i może ją dostrzec, a tego by nie chciała. Magiczna czy nie, z pewnością uciekłaby. Zmrużyła lekko oczy, by nie ''błyszczały'' tak. Ciekawe jak dobry wzrok mają jelenie, może te magiczne jeszcze lepszy? Albo przeciwnie, gorszy. Przyjęła jednak że Wichura jak najbardziej upodobniła je do tych prawdziwych. O ile znała takie o nich fakty, jak ich percepcja. A teraz nie była pora by się o to spytać, a potem pewnie wyleci jej z głowy..za dużo analizowania za mało działania.
Skrzydła złożyła starannie, jednak bez marnowania na to czasu, podczas którego zwierzę mogłoby się oddalić, w harmonijkę, i docisnęła je do boków, ciasno, ale bez większego wysiłku włożonego w utrzymanie tam ich. Raczej bardziej leżały czy opierały się na grzbiecie. Co było naturalną ich pozycją w której spoczywały nawet podświadomie dla ich właściciela. Ogon podniosła do góry, lekko usztywniony, jednak mogła nim manewrować w razie potrzeby. I tu znowu, nie za nisko i nie za wysoko. Zgięła lekko wszystkie łapy, które stawiać miała bardzo sprężyście i hyżo. Wyruszuła dopiero gdy wiatr wiał w jej stronę. Wzięła głęboki oddech, starając się przy tym nie świszczeć. Psychicznie się uspokoiła i rozluzniło całe swoje ciało, szczególnie mięśnie, nie zmieniając jednak przybranej postawy. Jednak jej mięśnie cały czas były ''czujne'', by wykonać precyzyjnie i możliwie jak najszybciej określony ruch.
Ruszyła do przodu. Pierwsze kroki były powolne i napięte. Czuła podniecenie i lekkie napięcie, zdenerwowanie. Odrzuciła je, wmawiając sobie pewność siebie, ale i ostrożność.
Po kilku skrzydłach przyzwyczaiła się do przemieszczania w takiej pozycji, nabrała pierwszego wyczucia. Płynęła w niej krew drapieżnych, dzikich przodków. Wiele zreczy robiła całkowicie instynktownie. Podnosiła wysoko łapy, które jednak w większości nadal zasłaniała równie wysoka trawa. Dobre cechy terenu.
Stawiała je miękko spoglądając czy nie kładzie ich w miejscu gdzie leży coś co mogłoby powiadomić ofiarę o jej obecności, i spłoszyć ją. Ta była niemal bez przerwy obserwowana bystrymi jej oczyma.
Starała się także by o nic nie zahaczyć pozostałymi częściami ciała. Gładko omijała wszelkie przeszkody przed sobą, mniejsze, większe, kamienie, korzenie, nad pod czy bokiem. Robiła to starannie jednak chciała też w miarę szybko. Oddychała spokojnie, zdając o swoje rozluznienie. Gdy zwierzę było skierowane czy to łbem czy całym ciałem w jej kierunku, zastyagała w miejscu, lub cichutko przucupnęła za czymś za czym przycupnąć się dało, następnie wyglądają czy może już kontynuować swą wędrówkę do skończenia nauki skradania. Takim to sposobem w końcu zbliżyła się do jelenia na tyle, ze uznała iż może wykonać ostatnią cześć – skok. Cichutko, jednak też prężnym tempem by nie zaprzepaścić okazji zmieniła nieco swą pozycje, nadal ostrożnie by się nie wydać. Sprawdziła jeszcze wiatr. Był w porządku. Uniosła bardziej ogon, pochyliła mocniej łeb, sprawdziła skrzydła i poprawiła je tak by błona nie zaszeleściła. Na końcu więcej łapy, kierując większy nacisk na te tylne. Na trzy cztery, wystrzeliła jak sprężyna ze swej kryjówki skacząc jednocześnie w górę i wprzód. Wykonując wszystkie czynności jakie się wykonuje podczas każdego skoku, po łuku przeleciała w powietrzu, lądując na grzbiet jelenia. W czasie lotu otworzyła paszczę i wyszczerzyła kły, rozwarła także wszystkie szpony. Gdy tylko poczuła pod nimi sierść parzystokopytnego wczepiła się s całej siły pazurami w jego kark kły zaś zaciskając na jego szyi. Chciała go udusić. Szarpała się ze zwierzęciem, chcąc je powalić. Byłą w swoim żywiole.
autor: Bławatek
28 kwie 2015, 20:35
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie IV
Odpowiedzi: 28
Odsłony: 1526

Gdy kompletnie dla niej niespodziewanie krajobraz Skał Pokoju zupełnie się zmienił, zerwała się na równe łapy i instynktownie przybrała bojową, pozycję gotowości, szczerząc kły. Wiedziała że to sprawa magii. Tej samej której ani za grosz nie ufała, uważała generalnie za coś złego. Mała jej dawka, jakiś drobny czar wywoływał u niej irytację czy czujność. Ale taka dawka by zmienić całe otoczenie, wywoływała powyższą reakcje.
Zrozumiała ze zrobiła z siebie idiotkę, w końcu tu wszyscy tak kochali magię! Wzięła głęboki wdech i uspokoiła się. Póki co nie działo się nic złego, inni się nie denerwowali. A Bóg Śmierci wyglądał na mentora który chce im coś przekazać. Tylko czy musiał za pomocą maddary, nie mógł tego po prostu opisać, dla wszystkich wyszłoby to na zdrowie, a już z pewnością dla niej? I dlaczego to robił, w sensie uczył ich? W każdym razie nie robił im krzywdy. Usiadła, jednak ciągle dość spięta czując otaczającą ją maddare, na którą była przeczulona. Ciągle była ostrożna i czujna. Teoretycznie Bóg Śmierci przecież, powinien ich...zabić? A może to pułapka? To się zobaczy, jeśli tak ona nie da się omamić jak reszta. Skupiła się na pytaniach smoka. W końcu brała też pod uwagę korzyści jakie może wynieść z tego spotkania, wiedzę której była, no , prawie tak chłonna jak inni.
– Smoki Morskie, one podobno żyją w wodzie. Tutaj też? – Uniosła brew, jednak nie wyzywająco. Często to robiła gdy zadawała znaczące dla niej pytania. chyba to też musiało takie dla niej być. To jeden z wyrazniejszych syndromów okazywania przez nią emocji, a ona zadko je dorazniej okazywała.
autor: Bławatek
26 kwie 2015, 19:27
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie IV
Odpowiedzi: 28
Odsłony: 1526

Magia! Jak ona jej nienawidziła! Gdy tylko usłyszała tajemniczy głos przy uchu od razu wiedziała ze maddara jest w to zamieszana. A ona jej nie ufała...Jednak była rozsądna smoczycą. Wiedziała ze ten który wysłał tę wiadomość nie musi być zły tylko dlatego że jej użył, może wybrał tylko prostszy środek komunikacji. A poza tym instynkt podpowiadał jej że może posłuchać tego głosu. A ona ufała swojemu instynktowi, który jeszcze nigdy jej nie zawiódł. Była pełnej krwi Cienistą, to normalne że zawierzała swemu instynktowi. Co nie znaczyło ze nie będzie ostrożna.
Nigdy nie była na nijakich Skałach Pokoju, ale podążyła za resztą smoków które wyraznie szły do konkretnego celu. Pewnie głos wzywał też ich. Zauważyła że nie było wśród nich dorosłych smoków. Wiec dlaczego ona została wezwana? Przecież fizycznie jest dorosła, jedynie ranga nie ta! Pewnie będzie jednym ze starszych uczestników zebrania. Bo zorientowała się ze to będzie pewnie jakieś zebranie.
Gdy dotarła na miejsce zobaczyła adresującego wezwanie. Biła od niego jakaś dziwna, zniewalająca, chłodna aura...Poczuła ze musi okazać mu szacunek. Złożyła mu głęboki pokłon, taki którym witała jedynie swego ojca.
Nagle ją olśniło! To Bóg! Nie może być inaczej. Podobnie czułą się w Świątyni, którą niedawno odwiedziła. Usiadła gdzieś z boku i czekała.

Wyszukiwanie zaawansowane