Znaleziono 78 wyników

autor: Czarny Kolec2
01 kwie 2014, 11:13
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Cichy Wąwóz
Odpowiedzi: 568
Odsłony: 84619

Czarny znów położył się na gałęzi, leniwie machając ogonem. Widział z daleka Jad Duszy, który równie leniwie szedł przez wąwóz, aż dotarł do drzewa na którym młody smok urządził sobie grzędę. Teraz jego głowa równała się z Czarnym. Przynajmniej teraz...
– Tu śmierdzi zwierzyną. Uczę się zapachów. I obcuję ze zwierzyną.
Odpowiedział, po czym zszedł niedbale z drzewa, ostrożnie wczepiając pazury w stary pień...
– Chciałbym się nauczyć skakać. Na przykład, na to drzewo.
Rzekł, pokazując ogonem konar, z którego przed chwilą zszedł. Cóż, skok to przydatna umiejętność. Niezależnie, czy chodzi o wdrapanie się na drzewo, czy rzucenie się komuś do gardła...
autor: Czarny Kolec2
31 mar 2014, 23:22
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Buczyna
Odpowiedzi: 554
Odsłony: 96330

– To nie Twój interes, czemu mnie to obchodzi.
Odparł równie sucho. Bez życia. W zasadzie miał gdzieś, co ona tutaj robi. Spytał, bo to mu przyszło na myśl. Nie dało się idealnie naśladować tego głosu. Był on doskonale wyprany z uczuć, gdyż właściciel taki był, nie inaczej. Nie udawał. On taki był.
Gdy odleciała, prychnął, wracając do szperania po lokalnych norach w poszukiwaniu szczurów i innych gryzoni...Gdy nagle znów wyczuł jej zapach. Czarny skrył się w zaroślach, widząc jak smoczyca przytargała ze sobą...Krowę. Po co, oto jest pytanie... Dała to mięso...Jemu? Tak jak tamten Cień...To uwłaczające. Czy go lubi, czy nie...Miał to gdzieś. On i tak nikogo nie lubi.
Ale skoro mu dają...Darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda.
Czarny rzucił się na krowę i zaczął natychmiast konsumować, jednocześnie przyciągając ją do siebie. Pożerał łapczywe kęsy, bacznie obserwując samicę.
Jadł jak pirania, aż nie pożarł wszelkich bogatszych fragmentów...
– Dlaczego mnie karmisz?
Zapytał, z wymalowanym zdziwieniem na umazanym we krwi pysku. Oczy co prawda nic nie mówiły, lecz niewielkie ruchy brwi zdradzały jego ciekawość.
autor: Czarny Kolec2
30 mar 2014, 23:27
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Buczyna
Odpowiedzi: 554
Odsłony: 96330

– Czego tu szukasz, Ziemista?
Spojrzał na nią łapczywie. Wewnątrz spierał się z samym sobą...Zabić, nie zabić? Wszak jest z neutralnego stada...Z drugiej strony jej ignorancja wręcz prosiła o utemperowanie za pomocą pazurów. Instyktownie zeskoczył z pniaka, nie skracając dystansu od Mruczącej. Nie zaatakował jednak...Patrzył prosto w jej oczy. Ona mogła zobaczyć...nic. Nic nie mogła zobaczyć w jego oczach. Czystą pustkę, jakby coś wyrwało mu duszę. Widziała wrak, a raczej pustą skorupę wypełnioną nienawiścią i gniewem. Czystego socjopatę. Dziecko, które straciło dzieciństwo w raptowny sposób, tak jak ofiara gwałtu tracąca niewinność...
Wbrew pozorom trzeba było się z nim liczyć. Był od niej wolniejszy, walczył mało technicznie, lecz jedno go przewyższało. Obłęd...Nie zawaha się ani sekundy kiedy będzie trzeba wbić zęby w czyjąś szyję. Już zabił innego smoka. Zasmakował w tym. A to, że nie ma żadnych odruchów moralnych czyni go sprawniejszym mordercą.
autor: Czarny Kolec2
30 mar 2014, 22:42
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Buczyna
Odpowiedzi: 554
Odsłony: 96330

Nagle poczuł zapach. Zapach torfu i kwiatów odznaczający się pośród wszechobecnych buków. I zapach smoka...Smoczycy. Mięsa.
Czarny warknął gardłowo...Jak na liczącego 13 księżyców dzieciaka był to bardzo głęboki warkot, zmieszany z sykiem. Mógł przyprawić o ciarki. Szybkim susem znalazł się na pobliskim powalonym pniaku. Wyprężył się niczym kot, i obnażył zęby...Jego reakcja wyglądała jak obrona terytorium, albo pokaz siły...Choć kto wie, może po prostu oznajmiał, że zaraz się rzuci?
-GÅ‚odny.
Wycedził, patrząc na smoczycę łakomym wzrokiem. Dzieliła ich odległość dwóch skoków. Byli sami...A młody smok wyglądał na takiego, co raczej mu nie przeszkadza pochodzenie mięsa jakie spożywa. Co więcej, tak samo pachniał. Siarką i trupem. Chociaż, może to tylko akt?
autor: Czarny Kolec2
30 mar 2014, 22:20
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Buczyna
Odpowiedzi: 554
Odsłony: 96330

Pośród buków przemykał kształt gada. Oszalałego z głodu, żeby być dokładnym. Młody smok miał wyraz pyska przypominający obłąkanego rekina. Zęby wyszczerzone szeroko lśniły w półmroku zasypiającego lasu, wytrzeszczone ślepia goniły za najmniejszym ruchem, a nozdrza wodziły za mięsem. Szukał czegokolwiek. Najlepiej jakiegoś świeżego ścierwa. Albo pisklaka. Jak znajdzie, rozerwie go nawet pod stopami matki jeżeli będzie trzeba. Przynajmniej umrze najedzony...
autor: Czarny Kolec2
30 mar 2014, 20:02
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Cichy Wąwóz
Odpowiedzi: 568
Odsłony: 84619

– Och, oby do rychłego. Miło się z Tobą...Konwersuje.
Odparł. Widział, że smok nasłuchuje czy Czarny idzie za nim. On nie zamierzał go dalej śledzić...Co to za zabawa, kiedy ofiara wie, kto ją śledzi? Psuje to cały element zaskoczenia i suspens. Pamiętał, że umówił się tu z Jadem Duszy...Przyszedł wcześniej, bo chciał sobie pośledzić Różanego. I nie uznał tego czasu za stracony. Jego mistrz powinien zaraz się zjawić...
autor: Czarny Kolec2
30 mar 2014, 20:01
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Kwiecista polanka
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 81581

Czarny szedł spokojnie i bez większego pośpiechu. Miał spory zapas czasu. Zamierzał trenować tak długo, aż padnie albo zabije wszystko co się rusza. Taki charakter. Tego gagatka trzeba traktować jak maszynę, a nie jak żywą istotę. Ta polana jest idealna na trening walki...Cóż, pozostaje usiąść na zadzie i poczekać aż przyleci do niego Jad Duszy. Wtedy faktyczna walka się zacznie...
autor: Czarny Kolec2
30 mar 2014, 19:58
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 600
Odsłony: 74970

Czarne Wzgórza. Kochał to miejsce. Pachniało gniewem, rozpaczą, śmiercią...Tym, co w nim się kotłuje odkąd się wykluł. I tutaj też postanowił trenować. Czemu? Bo do nauki powinno wybrać się miejsca, w których czuje się jak w domu. Przycupnął zatem na szczycie wzgórza, oglądając okolicę z błogością narysowaną na pysku, czekając na swojego mistrza.
autor: Czarny Kolec2
30 mar 2014, 12:03
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Samotna Skała
Odpowiedzi: 544
Odsłony: 75198

Czarny wziął głęboki wdech, czerpiąc zapach leśnych sosen...Delektował się nim. Mokre drzewa mają bardzo osobliwą woń...Postanowił spróbować zaadaptować ten zapach do swojego. Tak na dobry początek. Jak nie uda mu się, spróbuje wytworzyć zapachową barierę.
Zamknął oczy i połączył się z Okiem. Chciał pachnieć jak te sosny. Zapach samego Czarnego bowiem to smród trupa oraz siarki. Paskudna kombinacja.
Wyobraził sobie, że otacza się "płaszczem" z tego świeżego, sosnowego drewna... Jakby zapach okalał go jak duch. Czuł, jak "chmurka" otacza go, a niewidzialne macki utrzymują ją tuż przy skórze, delikatnie ocierając się o smoka. Maddara Czarnego miała przyciągnąć ten zapach i trzymać przy jego łuskach, aby stworzyć iluzję polegającą na tym, że to on tak pachnie. Kiedy uznał, że jego dzieło jest gotowe, popatrzył na Pięknego.

– Co ode mnie czujesz?
Zapytał sucho.
autor: Czarny Kolec2
20 mar 2014, 10:37
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Samotna Skała
Odpowiedzi: 544
Odsłony: 75198

Widząc, że Piękny chce go dotknąć, cofnął łeb z rezerwą. Nie lubił być dotykany. Niemniej, pozwolił sprawdzić swój wytwór. Jak usłyszał, tak zrobił, "wypełniając" róg substancją, porównując przy okazji z pozostałymi, naturalnymi rogami. Teraz powinno był w porządku, jeśli chodzi o twardość.
– Zastąpiłbym mój zapach zapachem otoczenia. Albo wytworzył barierę pochłaniającą mój zapach i dźwięki.
Odpowiedział sucho.
– Wolę nie walczyć ze swoim źródłem. Ono i tak jest...niestabilne.
Dodał. Oko nie należało do sympatycznych widoków. Serwowało koszmarne obrazy bez większego ładu i składu, dając mu kolejną dawkę makabry do jego i tak już rozległego obłędu...Co by się działo, gdyby zwróciło się przeciw niemu? Wolał nie wiedzieć.
autor: Czarny Kolec2
16 mar 2014, 23:12
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie I
Odpowiedzi: 19
Odsłony: 1484

Czarny zajmował się...niczym. Siedział na bliżej nieokreślonej polanie, wpatrując się w bliżej nieokreślony punkt na martwym drzewie. Okresy takiego "wyłączenia" trwały godzinami, a odpowiedzialna za to jest jego apatia. Był wybitnie aspołecznym osobnikiem, wchodzącym w komitywę z innymi smokami jak czegoś potrzebował lub (co rzadziej się zdarza) miał dobry humor.
Ową jakże kreatywną rozrywkę przeszkodził dziwny impuls...Delikatne muśnięcie w jaźni...Nie była to Nieśmiertelna. O nie. Ona robiła to inaczej. Mocniej. Silniej...Bardziej stanowczo. Postanowił to sprawdzić...I jeżeli to głupi żart, rozerwie żartownisia na kawałki. Wszak siekane mięso lepiej się spożywa. Nie trzeba babrać się i dzielić go. A co, jeśli to faktycznie coś ważnego?
Przybył w miejsce, którego nie znał. Tu zwano je Skałami Pokoju, ale Czarny nie wiedział, jak się nazywają. Zauważył jednak coś...dziwnego. Zobaczył Adepta Ziemi, Różanego Kolca, którego już wcześniej spotkał. Poza nim były tu smoki z jego stada, a także ze stada Wody...A w środku tego zgromadzenia bardzo stara, wiwernowa smoczyca...I samiec który o wiele bardziej przykuł jego uwagę. Czarny stanął przy Ognistych, nie zaznaczając swojego przybycia. Jak zwykle w cieniu, i jak zawsze obserwował. Ten tajemniczy szary smok o czarnych ślepiach...Czuł od niego piękno...Piękny zapach. A raczej odór. Odór śmierci. Nie był to zapach zwłok, a właśnie ten ledwo wyczuwalny zapaszek jaki znajdzie się w miejscu, gdzie ktoś umarł. Młodzik spojrzał na niego jak i na resztę smoków beznamiętnie. Bez uczuć. Zaś umysł pytał...Czy to jest Ten, któremu jego ród oddawał cześć i zapełniał jego ponury wymiar? Czy to...On?
autor: Czarny Kolec2
16 mar 2014, 22:29
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Samotna Skała
Odpowiedzi: 544
Odsłony: 75198

Fakt faktem, kruk wymagał parudziesięciu malutkich poprawek. Nigdy nie będzie w 100% prawdziwy, zwłaszcza że to pierwsza "żywa" iluzja Fenrira. Zgodnie z radą Pięknego, poćwiczy we własnym zakresie. Czarny odwołał iluzję, która rozpłynęła się w powietrzu w postaci czerwonawego dymu.
– Czemu? Istnieje ryzyko permanentnego efektu?
Zapytał. Wolał wiedzieć, czym grozi manipulacja własnym ciałem, tak dla spokojnego snu. Warto znać takie rzeczy, aby nie zabić się podczas szalonych eksperymentów.
Cóż, czas zabrać się do roboty. Czarny postanowił że dorobi sobie róg na głowie. Myślał nad trzecim okiem, czy pierzastym czubem...Ale na chwilę obecną stworzy sam róg. Nic od razu...
Zamiast wyrabiać go od środka, stworzy go "na sobie". Zamknął ponownie oczy i skupił się. Podświadomie widział kształt tego rogu, jego położenie i wielkość. Pomiędzy dwoma głównymi rogami na jego łbie, równie gruby i lżej od nich zakrzywiony, wystając ponad głowę smoka, jak czub kazuara, lecz o wiele dłuższy niż wyżej wspomniana narośl wielkiego ptaka.
Ujrzał źródło...Oko spojrzało na niego...Na łbie zaczął tworzyć się odlew. Wyglądało to tak, jakby nieokreślona ciecz spływała na niewidzialny róg, wypełniając go szczelnie. Z "odlewu" najpierw wyłonił się kształt, następnie kolor i szczegóły, takie jak niewielkie "nacięcia" na wierzchniej stronie, małe rysy i pęknięcia wierzchniej warstwy rogu. Jeżeli ta iluzja mu się powiedzie, dla wypróbowania pokręci łbem, aby upewnić się czy narośl dobrze się "zamocowała".
autor: Czarny Kolec2
16 mar 2014, 10:18
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Samotna Skała
Odpowiedzi: 544
Odsłony: 75198

Otworzył oczy. Kruk faktycznie siedział na jego palcu, niemniej zachowywał się raczej jak reanimowany trup. Sztywne ruchy i brak oddechu raczej nie wskazywały na żywą istotę. Fenrir postanowił to podkolorować... Kruk zamrugał oczami i otworzył lekko dziób, zaś jego klatka piersiowa zaczęła się rytmicznie poruszać, tak jak u żywego ptaka. Zwierzę zakrakało, łopocząc skrzydłami, a Czarny...pogłaskał je po po głowie delikatnie za pomocą pazura, sprawdzając czy dobrze uformował pióra. Przyznać trzeba, że jak na niego, był wyjątkowo delikatny. Te pazury działają jak sierpy, i są równie śmiercionośne...A tu?
-Leć
Powiedział do swojej iluzji. Mimo, że nie obdarzył kruka wolną wolą, w związku z czym nie zareagowałby na komendę werbalną dopóki Czarny nie "posteruje" nim aby leciał, to wypowiedział się i podniósł łapę by wypuścić swoją iluzję. Kruk załopotał skrzydłami i odleciał od smoków, zataczając szerokie koło. Fenrir cały czas śledził "swojego" ptaka wzrokiem, który po zatoczeniu koła zleciał i wylądował na palcu swojego twórcy ponownie. Ptak rozglądał się i poprawiał sobie pióra, co jakiś czas kracząc, jak to kruki mają w zwyczaju.
autor: Czarny Kolec2
15 mar 2014, 20:19
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Cichy Wąwóz
Odpowiedzi: 568
Odsłony: 84619

– Fakt. Przeszłość kształtuje teraźniejszość. I zawsze odbije się echem.
Odpowiedział, leniwie machając ogonem. Maskował idealnie bliznę, jaką posiadał w duszy. Jaka starła jego zbiór wartości w proch, zastępując pustką.
Również nie żałował swoich czynów. Nie znał takiej postawy... Zamordował w dzikim szale, pożarł ich, jak jeszcze żyli i nie mieli siły się bronić. Nie żałował. Albo on, albo oni. A on chciał żyć. Więc zabił. Z rozkoszą... Pomijając już traumę, jakiej doświadczył, jego geny były spaczone. Był urodzonym szaleńcem, sadystą i psychopatą. Wściekłym psem, którego trzyma jedynie cienki sznurek...I głos jego Pani. Dla niego, przeszłość ukształtowała go tym, czym jest. Lecz wątpił, czy byłoby inaczej gdyby nie doszło do tej masakry w jaskini...
– Czarny Kolec.
Odparł, wstając i chyląc łeb. Niezwykle eleganckie jak na świra...Podejrzanie miłe i dystyngowane. Nie rozumiał imienia "Różany". Jego rozmówca bowiem nie wyglądał jak róża, chociaż...Róże mają kolce. On jest ze stada Ziemi...W sumie...Pasuje.
autor: Czarny Kolec2
15 mar 2014, 14:18
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Samotna Skała
Odpowiedzi: 544
Odsłony: 75198

– Byli. Nie ma ich tu.

Odpowiedział, ucinając temat. Bo co miał powiedzieć, że zjadał ich jak jeszcze żyli, jak pirania? Że jest efektem kazirodztwa trwającego od kilkudziesięciu pokoleń? Może to, że byli kanibalami i psychopatami, przez co żyli w izolacji dla bezpieczeństwa innych smoków?
Był bronią. Odbezpieczonym granatem, który należy w dobrym momencie rzucić albo włożyć zawleczkę, bo inaczej rozerwie użytkownika na strzępy. Nieśmiertelna trzymała tą zawleczkę dobrze...Przytłoczyła Czarnego swym autorytetem, przez co ma swojego wściekłego psa. Wiernego i bezlitosnego. Bowiem każdy władca potrzebuje takiego dzikiego psa. Bestii, która nie zawaha się przed niczym i napełni serca wrogów owego władcy strachem. A strach, jak wiadomo, jest o wiele potężniejszą bronią od pazurów, zdolną złamać każdą armię zanim ta wyjdzie w pole.
-Każda forma przewagi nad moim przeciwnikiem jest potrzebna. Jeżeli jest to niewydajne, zawsze mogę wygłuszyć moje kroki i zamaskować zapach...Bądź zlać z otoczeniem. Zawsze warto usprawnić ów kamuflaż..
odparł. Nic nie zaszkodzi, kiedy będzie trenował aby nie tracić owej energii. Ważnym jest, aby jego arsenał był jak najszerszy. Wszak nawet smoczątko może być niebezpieczne, prawda?
Przekrzywił głowę na słowa o papudze, nadal nie potrafiąc sobie zwizualizować tego dziwnego stwora. Lecz, skoro może stworzyć kruka, stworzy kruka.
Zamknął oczy, miarowo oddychając. Oddech stawał się coraz mniej słyszalny, i coraz wolniejszy. Pustka w jego umyśle została wypełniona Źródłem. Krwiste Oko bez powieki znów mu się objawiło, patrząc na niego... Lecz zamiast patrzeć i dawać mu makabryczne obrazy, tworzyło to, co chciał. Z krwi zaczęły tworzyć się kontury ptaka. Najpierw zarys sylwetki, potem kończyny, skrzydła, ogon oraz dziób. Obraz był płaski przez chwilę, lecz "krew" wypełniła go i uwypukliła, przez co w głowie Fenrira widniał obraz trójwymiarowego odlewu ptaka, który obracał sobie i dodawał istotne szczegóły, jak pióra, łuski na łapach, długość skrzydeł, układ dzioba i oczy. Jako, że czarny znał te ptaki, wiedział ile ważą, jak brzmią i jak się zachowują. Adept wyciągnął lewą łapę, jakby chciał dać krukowi w swojej głowie usiąść na jednym z palców. tyle że kruknie przyleci, a zmaterializuje się na jego łapie...Jeżeli oczywiście młody smok nie nawalił czegoś po drodze.

Wyszukiwanie zaawansowane