Znaleziono 161 wyników

autor: Ćmienie Maddary
21 gru 2014, 11:30
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Drzewo na Wzgórzu
Odpowiedzi: 587
Odsłony: 81509

Pozwalała mu mówić raczej nie przejmując się jego słowami. Wzrokiem lustrowała jego pysk, sylwetkę, postawę. Wyglądało na to, że go po prostu bagatelizowała, chociaż była czujna. Jak na smoka już miała mocno przeciętny wzrost. A że smukła i długa nie była sprawiała wrażenie, że jest dużo większa od innych. Tylko spaść na kogoś i połamać wszystkie kości. O. Zadał jej pytanie, może nie pytanie, ale chyba miało zabrzmieć jak pytanie. Wtedy też zamilkł. Słuchała go. Słuchała, chociaż na to nie wyglądało. – Każdy wybiera specjalizację względem upodobań. – Mruknęła grobowym, cichym tonem. Stoicko spokojnym jak zawsze. Jej wzrok był teraz taki sam. Stała na owych trzech łapach ukazując się cała. Była zbyt krępa. Może byłaby dostatecznie silna, ale nie była dobrym materiałem na wojownika. Poza tym... – Wojownik nie powalczy długo z niesprawnym ciałem. – Dodała patrząc na mniejszego od siebie adepta. Smukłego dosyć adepta. Ona była tylko wiązką zbitych mięśni. Nie mówiła nic więcej. Nie była dobrą partią i do rozmów. Zwłaszcza z takim nastawieniem.
autor: Ćmienie Maddary
14 gru 2014, 23:16
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Drzewo na Wzgórzu
Odpowiedzi: 587
Odsłony: 81509

Świetnie. Zielona maruda sobie poszła. Łeb Ćmienia powędrował w dół. Jej miękkie chrapy zanurzyły się w śnieg. Podkulała prawą łapę, która dla przybysza nie była jeszcze widoczna. Jego słowa usłyszała z oddali. Jej małe uszka były skulone, a zamglony wzrok przymrużony. Dopiero po chwili uniosła łeb gniewnie patrząc na adepta. Nie obchodził jej, ani nie czuła obowiązku wyjaśniania co właśnie robi. Czuła gniew. Miała ochotę by teraz tylko nikt jej nie przeszkadzał. Zwłaszcza taki mały gryzak ogonów jak ten adept. Wlepiła wzrok w jego oczy. Niezbyt wyraźny wzrok. Rozkojarzony przeszywającym bólem. Warknęła cichutko i podniosła się na trzy łapy. Trochę topornie. Zagórowała wzrostem nad adeptem. Spojrzała swoim zwyczajowo zimnym i kamiennym wzrokiem, jakby wszystkie emocje w niej zgasły. Zaciskała palce prawej łapy, jakby to miało w czymś pomóc. – Chcesz czegoś? – Zapytała grobowym tonem. Nieliczni usłyszeliby to, że jest nieco zduszony. Poruszyła zwisającą, podkuloną prawą łapą. Wyraźnie się odznaczającą, bo sztywną i chudą w przeciwieństwie do masywnych kończyn równie masywnej samicy. Ból zaczął jednak ustępować, a myśli zaczęły się przejaśniać. Tym więc bardziej stoicko wyglądała. Jak posąg. Tylko posąg kaleki.
autor: Ćmienie Maddary
11 gru 2014, 20:54
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Drzewo na Wzgórzu
Odpowiedzi: 587
Odsłony: 81509

/Nie wiem już, co stworzyłeś. Twór pod wodą nie był odporny, a w wodzie był kwas ;–; Naprawdę silny kwas ;–; Taki... skondensowany xD

Rozumienie chyba nie wiele miało do rzeczy, jeżeli chodzi o efektowność tworu. Tym razem to kwas był zbyt mocny, by go dostatecznie rozpuścić. I tak parzył. Tu nie trzeba było do końca nawet rozumieć, ale potrafić to sobie wyobrazić. Dlatego czasem wychodziło tak, a nie inaczej. A nuż to też kwestia nauczyciela? Niektórzy są tacy, niektórzy inni. Aspekt ucznia? Niektórzy są mniej inni bardziej pojętni. Jedni mają talent, inni nie. Wiele czynników. Który wybrać. Keith nie odpowiedział na jej pytanie, więc uznała, że ten nic od niej nie chce.
Skinęła mu lekko i uniosła się na wszystkie łapy. By odejść. Jej pysk na chwilę się zmienił. Tuż po chwili, gdy wstała, a nawet, gdy jeszcze prostowała łapy. I to było tylko mgnienie. Kąciki jej warg powędrowały w dół, tylko nieznacznie. Jednak jej oczy zmętniały. Znacznie. Nagle upadła. Łapy ugięły się pod nią. przez chwilę wydawała się nieprzytomna, chociaż leżała w pozycji, w jakiej leżą czasem koty. Prychnęła cicho i przymknęła oczy. – Idź sobie, jeżeli nie chcesz niczego więcej. – Mruknęła najwyraźniej nie próbując jeszcze wstać. Tylko patrzała w ziemię. Przez chwilę. Pogłębiła swój oddech. Starając się uspokoić?
autor: Ćmienie Maddary
11 gru 2014, 20:22
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Drzewo na Wzgórzu
Odpowiedzi: 587
Odsłony: 81509

Tarcza nie do końca zadziałała tak, jak chciał tego Keith. Strumień wody nie był silny. Nie był też gruby. A kwas rozszedł się po owej wodzie najmocniej uszkadzając tarczę w miejscu uderzenia, a wszędzie indziej kwas powoli wyżerał resztę tarczy. Kwas wcale nie został zneutralizowany, tylko rozcieńczony. Dlatego Ćmienie odwołała swój czar. Zielony barwnik zniknął z wody, która zacząć się miała powoli przesączać. – Tworząc kopułę pamiętaj, by powietrze mogło przez nią ulatywać. Poza tym za bardzo kombinujesz. Kula będzie kulą póki się nie rozbije. A to może zrobić z siłą większą niż twoja bariera i pamiętaj o tym. Gdyby była twarda i odporna na kwas, to kwas zostałby unieszkodliwiony. Mam nadzieję, że zapamiętasz te lekcje. Potrzebujesz czegoś jeszcze? – Zapytała grobowym tonem. Jej prawa łapa lekko się poruszyła. Ale na pysku nie widać było nic. Sympatii, złości, bólu. Odetchnęła tylko głęboko. Raz. Potem nawet drugi. Zwykle się tak nie robi. Potem jej oddech zamilkł na chwilę i znów westchnienie, a potem poszło normalnie. Patrzała na niego odrobinę nieobecnym wzrokiem. Tylko trochę.
autor: Ćmienie Maddary
11 gru 2014, 15:55
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Drzewo na Wzgórzu
Odpowiedzi: 587
Odsłony: 81509

Linka wkrótce zniknęła pozostawiając Keitha bezpiecznego. Potem kula rozbiła się o kolejną tarczę, która tym razem zafalowała ujawniając fioletową poświatę. Kwas spłynął nie zostawiając żadnego śladu. A to przez odpowiednie właściwości bariery. Umysł maga musi mieć szerokie pojęcie o tym, co się dzieje, co robić, jak, czy tworzy bezpiecznie, czy też nie, czy jest skupiony, czy też nie. – Teraz tylko się broń. – Rzuciła Keithowi mając nadzieję, że teraz obrona też się uda. Przez chwilkę nic się nie pojawiało. Ćmienie zastanowiła się, czego mogłaby użyć. W końcu stwierdziła, że również może być to kwas. Nad zadem miała widnieć jedno szponowa kulka kwasu. Kwas miał być płynny, chociaż bardzo gęsty jak na ciecz, czy wodę. Kwas miał być żrący tak bardzo agresywny płomień. Miał wyżerać wszystko. Kulka pojawić się miała pięć szponów nad zadem Keitha i spać wyżerając jego łuski, skórę, mięśnie, kości, organy. Tak zwykle działał kwas, bym niepohamowany, chyba, że się najadł. Ten najeść się nie miał. Tchnęła maddarę w twór, ciemnozielona kula pojawiła się, by pomknąć szybko w dół.
autor: Ćmienie Maddary
11 gru 2014, 15:25
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Drzewo na Wzgórzu
Odpowiedzi: 587
Odsłony: 81509

Kula jednak zgasła, gdy minęła połowę drogi samoistnie. Nim Ćmienie jednak zdążyła coś powiedzieć powstał drugi twór. Oba były dobre. Jednak lód uderzył w tarczę, gdzie natychmiast się rozbił. Potem nadeszła część edukacyjna. – Woda gasi płomień. Jednak również nagrzewa się. Jeżeli moja kula sięgnęłaby ściany wody jej gorąco przez tak cienką warstwę zdołałoby cię poparzyć. To była zbyt niebezpieczna obrona. Zaś lód jest bardzo kruchy. I niewytrzymały na ciepło. Dlatego w walce czarodziei ważne są właściwości. Chociaż lód był zimny i stały, to nie powinien się rozmrozić ani pęknąć. Często tworom nadaje się właściwość wytrzymałości jaką ma diament. – Odpowiedziała, ale nie dała czasu Keithowi na więcej przemyśleć. Powinien szybko adaptować się do sytuacji, jeżeli chce opanować magię, zachować spokojny umysł.
Umysł Ćmienia był pusty, bo nie myślała teraz o niczym. Wszystkie zbędne myśli nie istniały upchnięte gdzieś w odmętach jej nieczułego na duszę, emocje umysłu. Nie pamiętała już, jak czuć... Wyobraziła sobie wokół szyi Keitha linkę. Cienką na grubość zwykłej igły drzewa. Linka miała być elastyczna, ale bardzo wytrzymała na rozerwanie. Miała też nie poddawać się wysokim i niskim temperaturom. Miała być białego, matowego odcienia. Gładka w dotyku. Po pojawieniu się linka miała się zwężać, zacieśniać, by zacząć podduszać i dusić Keitha, pod którego gardzielą linka zduszać miała oddech. Tchnęła maddarę twór.
Tym samym go urzeczywistniając. Linka pojawiła się i zaczęła maleć nie dając Keithowi dużo czasu.
autor: Ćmienie Maddary
11 gru 2014, 14:47
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Drzewo na Wzgórzu
Odpowiedzi: 587
Odsłony: 81509

Była to bardzo duża kula. I z pewnością nie osiągnęła zbyt wielkiej prędkości. Mimo to była nadal niebezpieczna. Dlatego czarodziejka zadziałała. Kula nagle uderzyła w przezroczystą do tej pory barierę, która przy wygięciu się załamała promienie słońca zniekształcając obraz Ćmienia. Poza tym kula niczym nie różniła się od kamienia, powierzchnią, twardością, wnętrzem również. Chociaż była nieco zamazana, bo młody nie myślał o jej wyglądzie. Przybrałą się do kamienia o którym myślał, więc kolor też był nijaki. – Pamiętając o kamieniu pamiętaj o jego ciężarze. Możesz go zmienić, jeżeli umiesz to sobie wyobrazić. Ponadto pamiętaj, że duży twór pożre więcej twojej energii, a jej wybrakowanie nie kończy się dobrze nigdy. – Napomknęła. Zaraz potem jednak jeszcze raz zwróciła się do młodego. – Teraz się obroń i znów zaatakuj. Spodziewaj się ataku tuż po swoim. Tak wygląda bitwa. – Powiedziała bezdźwięcznym głosem. Potem nieopodal prawego barku Keitha, siedem szponów dokładniej, pojawiła się kulka ognia. Miała najwyżej szpon wielkości. Płomienie przeplatały się ze sobą w ognistej mozaice. Pojedyncze płomyki jak iskierki tańczyły tuż obok. I Keith mógł czuć duże ciepło na barku. Bo płomień choć niewielki i bladopomarańczowy, to gorący jak nie jeden smoczy oddech. Kula miała uderzyć w bark młodzieńca z wiadomym skutkiem. Zaraz po pojawieniu się ruszyła w jego stronę.
autor: Ćmienie Maddary
06 gru 2014, 23:33
Forum: Ciemna Grota
Temat: Drewniana Figura Aterala
Odpowiedzi: 313
Odsłony: 26873

Więc jej nie znacie. Jednak wiele widzicie. Jesteście mądrzy. Mimo wszystko przyszłość to spekulacje. – Powiedziała kamiennym, grobowym tonem. A jednak to dało jej nadzieję. Jednak miała wiele próśb do bogów. I nie mogła prosić o wszystko. Jej dobro nie było najważniejsze. – Dziękuję boże. Być może więcej odpowiedzi otrzymam niedługo. – Jeżeli zacznie robić o czym myśli z pewnością niedługo sama spotka Aterala w miejscu, w którym bywa się tylko raz w życiu. Podkuliła prawą łapę i tylną prawą przeniosła lekko w tył. Odchyliła się w stroną zadu a pysk chowając w piersi. Potem się wyprostowała. Oby taki ukłon wystarczył, bo nic innego na tę chwilę nie wymyśliła. Zwykłe ukłonienie łba nie wystarczało. Wszak oddawała cześć bogowi, nie przywódcy stada. Śmiertelnikowi. Potem wycofała się dwa kroki w tył i wyszła z groty zostawiając boga samemu sobie. I Lunarnemu, który chyba nadal tu czekał. Teraz musi wrócić do legowiska.
autor: Ćmienie Maddary
06 gru 2014, 23:09
Forum: Cmentarz
Temat: Kurhan Pamięci
Odpowiedzi: 496
Odsłony: 75291

Ćmienie pokręciła głową. Podeszła do kurhanu przyglądając mu się z bliska. Napisy wyryte w ścianie były zielone od mchów. Jej pysk pozostał niezmącony, twardy, kamienny. Tylko... nie. Nikt nie mógł dostrzec głębokiego smutku w jej ślepiach. Tylko płomienie w jej oczach drgały, jakby płakały. Mimo to pysk pozostał kamienny. Ogrzewając powietrze wysuszyła, wypaliła mchy na kamieniu. Kolejny twór starł jego resztki. Posypał się pył. Również ten kamienia, kiedy reszta dostrzec mogła jak odrobinę jego przód staje się odrobinę bardziej płaski. Litery pogłębiły się, a cienie sprawiły, że stały się bardziej czytelne. Potem z cichym trzaskaniem zaczęły ryć się kolejne litery //Kurchan Ognia//. jej dusza tym razem zapłakała. Kochała swoje dzieci. Te po prostu... kolejno odchodziły. dlatego tak została ukształtowana. Obiecała sobie, że dorwie drani, którzy zniszczyli kurhan. Tak się stanie. Odsunęła się od kurhanu na trzech łapach. Zdecydowanie nie była dobrym mówcą. Mimo wszystko chciała oddać im cześć. Skłoniła łeb w żałobie. W końcu mogła zapisać tu imiona swoich dzieci.
Podziękowała bogom i poprosiła ich. Potem odsunęła się i odeszła zastanawiając się, czy inni też stracili przyjaciół, młode, rodzinę. Nie czekała jednak na to, co się stanie. W milczeniu podążyła kulawym, trójłapym krokiem do swojego legowiska, gdzie żył ostatni z jej miotu.
autor: Ćmienie Maddary
06 gru 2014, 23:04
Forum: Cmentarz
Temat: Kurhan Ognia
Odpowiedzi: 23
Odsłony: 8231

Spoczywa tu Lśnienie, bliźnię o niezłomnej woli życia, usnęła z uśmiechem na pyszczku.
Oraz Gliniany Kolec, starszy jej brat, płomyk nadziei.
Tuż obok Błysk. Ledwie wykluta nie poznała smutków życia.
autor: Ćmienie Maddary
05 gru 2014, 23:04
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Drzewo na Wzgórzu
Odpowiedzi: 587
Odsłony: 81509

Skinęła na pierwsze słowa Keitha. Nawet jego równinna krew nie przyćmiewała bystrego umysłu. Ani też nie zabraniała mu się zachowywać. Cóż. Mogło być też tak, że kipiał teraz ze złości, ale hamował się, by wykorzystać Ćmienie do nauki. I tak by jej to nie przeszkadzało, póki nie przestałby taki być.
Zgadza się. Wielu adeptów, czy smoków nie będącymi czarodziejami, lubuje się w żywiołach, kulach, pnączach, kolcach i dyskach. Jednak magia tworzy. Możesz stworzyć własny żywioł, własny materiał. A tym bardziej własne możliwości. W walce przeciwko magom często uodparnia się twory na pewne rzeczy. Jak ogień na zgaszenie. Różnymi sposobami. – Odparła starając się po kolei wyjaśnić wszystko, co wyjaśnić mogłaby. Przykładem kuli może być duża blizna na Ćmieniu. A przykładem sierpowatego metalu, choć od wypukłej strony, blizna na łapie. Chociaż to akurat był topór. Nie twór magiczny. – Pamiętając o podstawach magii precyzyjnej odegramy walkę. Mniemam, że w innych niż walka sytuacjach nie użyjesz tej umiejętności. Przygotuj się. A gdy będziesz gotów zaatakuj mnie magicznym tworem. Bez skrępowań. – Ostatnie dopowiedziała. Czasem uczniowie rozpraszali się bojąc się, że twór wymknie im się spod kontroli albo nauczycielka nie da rady się obronić. To właśnie psuło ich twory.
autor: Ćmienie Maddary
05 gru 2014, 20:07
Forum: Cmentarz
Temat: Kurhan Pamięci
Odpowiedzi: 496
Odsłony: 75291

Ustawianie kamieni szło im topornie, jednak powoli poruszało się naprzód. Nie usłyszała słów samca ale dostrzegła go, gdy Jad i Lunarny zwrócili na niego uwagę. Poczuła zapach Cienia. Zdecydowanie już nie lubiła owego samca. Nie z tym jego spojrzeniem. Gdyby tylko Ćmienie usłyszała jego myśli dotyczące naprawianiu Kurhanu... Ktoś prędzej czy później zdechłby. Spojrzała na kamienie. Runa rozgrzała kurhan, na którym spoczął głaz podobnej budowy. Mimo wszystko... Ćmienie miała swoje spojrzenie na to, co się działo. Posłała nieco magii w kierunku kamienia, by utrzymać go w miejscu, nim kurhan całkiem zastygnie, by móc odciążyć trochę adeptkę. By ta mogła się cofnąć i poczuć bezpiecznie. Ale trwało to tylko chwilę, żeby reszta mogła wziąć się do roboty. – Niepamięci. Teraz twoja kolej. – Mruknęła zamyślona. Może nie do końca powiedziała to do łowczyni? Może chciała by było szybciej, bo nie chciała czekać na Runę? Jej magia już się odnawiała. Kiedy skończą zrobi to, o czym mówiła wcześniej. Zostawiła stertę kamlotów, jakie tu miała. Nie znalazła szczątek imion, które się rozłupały. Na szczęście nie wszystko było do stracenia. Poszczególne imiona można było odgadnąć. Zwłaszcza, że brakowało zaledwie liter. No cóż. Ćmienie nie będzie miała na czym się wzorować. Miała jednak nadzieję, że ogniste łączenie kamieni wytrzyma wiele czasu. Po to też były tutaj maginie, by asekurować fizycznych, gdyby coś poszło nie tak.
autor: Ćmienie Maddary
02 gru 2014, 18:57
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Drzewo na Wzgórzu
Odpowiedzi: 587
Odsłony: 81509

/Podoba mi się Twój av *–*

Chyba nieco rozbawiło ją zmieszanie Keitha. Ale tak mógł tylko odebrać jedyny błysk w oku Ćmienia. Mógł zrozumieć go jak zaczepkę, pogardę, wszystko. Nie było wyjaśnienia. Jej pysk wyrażał tylko kamień. Zrozumiała, że młody nie mógł mówić fizycznie. Maddara była piękna. Mogła zastąpić wszystko. Wścibskość młodego zignorowała, bo poczuła kolejne uderzenie rozprowadzające się po skorupie jej umysłu. Młody postanowił być łowcą. Najwyraźniej tego chciał. Może odpowiedź Ćmienia go zniechęci do czarowania. A przynajmniej sprawi, że będzie ostrożny. Gdyby było inaczej byłoby niedobrze.
Przebicia magiczną, gorejącą kulą. – Odpowiedziała lakonicznie, ale o coś konkretnego. Udzieliła odpowiedzi bez wahania. To nie tak, że nie chciała o tym mówić. Głos miała kamienny jak wyraz pyska. Nim wyjaśniła czy młody ma rację powiedziała coś innego. – Nim będziemy kontynuować spróbuj wyobrazić sobie nasze umysły, byś mógł połączyć je wiązką, nicią maddary. Po niej przesyłaj informacje. Użyjesz mniej energii i stanie się to bardziej komfortowe gdy to opanujesz.
– Opowiedziała czekając na to znajome mrowienie na krańcach umysłu. By znaleźć jedyny umysł obok, umysł maga, chyba nie potrzeba było wiele, ale to praktyka czyni mistrza. – Skrzydła są mocno wrażliwe, więc nawet niewielka rana spowoduje spory dyskomfort. Bark skrzydła bywa odsłonięty. Nieloty mają czasem tendencję do zapominania o ochronie tego miejsca. Oczy, szyja jak mówisz z racji tętnicy i przełyku i tchawicy. Dobrze, pachwiny, ale są trudno dostępne. Podbrzusze z pewnością teź, ale trudno się tam dostać. Ogon jest wrażliwy. Uszkodzenie go jest równoznaczne z zaburzeniami poruszania się. I rany lub blizny. Chociaż nie każda boli każda krwawi. Nie czując bólu łatwo można się nadwyrężyć. – Opowiedziała kamiennym tonem. Nie poruszyła jakby zdrętwiałą łapą, ale ta mogła przykuć wzrok w tej chwili. Ta część to czyste... doświadczenie Ćmienia.
Jeżeli nie chcesz skupiać się na magii przerobimy to w ten sposób. – Rzuciła jakby. Odetchnęła nieco głębiej i znów zwróciła swój w pełni przytomny wzrok na Keitha. – Czy widziałeś kiedyś walczącego maga? Magia jest siłą pierwotną, odnawialną. To również siła tworzenia. Jednak to, co tworzysz musi być bardzo konkretne. Inaczej twór nie zapełni luk tworu. To bardzo ważne w magii precyzyjnej, ale też bitewnej. Co stworzyłbyś by zaatakować, a co by się obronić. Spróbuj podać kilka przykładów. – Powiedziała spokojnie, spokojnie patrząc. Kamiennie patrząc. Bez uczuć, bez niczego. Taki sam był jej głos, jak zwykle. Siedziała na trzech łapach, szpony czwartej, nieco podkulonej lekko zatapiały się w śniegu, jakby była bezwładna.
autor: Ćmienie Maddary
01 gru 2014, 22:01
Forum: Ciemna Grota
Temat: Drewniana Figura Aterala
Odpowiedzi: 313
Odsłony: 26873

Poczuła mróz i usłyszała nazwę swojej profesji. Uznała, że to swego rodzaju zaproszenie. Nic jednak nie poczuła. Prócz respektu. Bogowie mogą robić wiele rzeczy. Może im się też nie podobać wścibskość samicy. Na trzech łapach, ze zmasakrowaną czwartą zaczęła iść w stronę wnętrza groty. Jej myśli były puste. Dusza biła się za skorupą tak, że wydawała się martwa. Tylko skorupa umysłu. Dosyć pusta. Tylko kilka myśli tajonych głęboko. Kiedy zobaczyła Aterala nie sklasyfikowała go jako smoka, a bóstwo. Skłoniła mu łeb nisko, jednak krótko. Ukłoniłaby się, jednak zdecydowanie trudniej wstać z jednej łapy niż z dwóch. Miała nadzieję, że bóg nie będzie miał jej tego za złe. – Chciałam o coś zapytać, boże. – Zaczęła. Patrzała na jego pysk z szacunku, ale nie skupiała mocno czy długo wzroku na jednym z jego oczu nie chcąc zachowywać się nachalnie. Mimo to w jej głosie brak było emocji. Nie wyglądała na zdenerwowaną, chociaż teraz jak nigdy indziej, przynajmniej od jakiegoś czasu, skłębiło się w jej kilka myśli, które ignorowała. – Czy bogowie znają przyszłość smoka? – Czy nagradzają go za starania, czy karzą za działanie przeciw nim i ich zasadom, które panują na ziemiach wolnych stad. Czy bronią smoki przed samymi sobie. Czy zawsze czuwają nad smoczym bezpieczeństwem? Czy interesują się przyszłością smoka jeśli ją znają? Czy chronią? I dziesiątki innych pytań. Ale zadała to jedno starając się nie myśleć o źródle tego pytania, co jej wychodziło. Spojrzała na Aterala nieco głębszym spojrzeniem, ale potem wzięła nieco głębszy wdech. Być może też przez zmęczenie trójłapą wędrówką.
autor: Ćmienie Maddary
30 lis 2014, 17:34
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Drzewo na Wzgórzu
Odpowiedzi: 587
Odsłony: 81509

Rzecz jasna poczuła w swoją stronę uderzenie energii i zastanawiała się, czy nie zamknąć na ten brutalny atak umysłu. Przyjęła do siebie wiadomość i zwróciła łeb w kierunku pisklęcia za sobą. Obróciła się w prawo. Aby to uczynić przesunęła lewą łapę "podskokiem" bardziej pod siebie, między tylne łapy. Wtedy Keith mógł dostrzec kalectwo smoczycy niemal w pełnej krasie. I kamienny pysk nie wyrażający absolutnie niczego. Statuę. – Ćmienie Maddary z Ognia. – Odparła na głos. Odwróciła znów łeb i wstała na trzy łapy. Czwarta pozostała uniesiona. Odwróciła się używając tylko tych trzech łap i znów klapnęła z zadem na ziemi. Nie wyglądała jakby przejmowała się czymkolwiek. Nie pytała o nic. – Magii używa się w bitwach, na polowaniach, do samoobrony. przynajmniej magii bitewnej. Czy chcesz zostać czarodziejem? – Zapytała, ale zaraz kontynuowała. – Mając na baczeniu ciało swoje czy moje powiedz mi gdzie celując zabiłbyś smoka, a gdzie są miejsca wrażliwe i podatne na ataki. – Powiedziała bez żadnych wstępów, ceregieli. Chociaż była jak kamień czy nie przechodziła pewnego rodzaju kryzysu, że uczyła pisklę innego stada? Już po wojnie.

Wyszukiwanie zaawansowane