Znaleziono 92 wyniki

autor: Zew Płomieni
21 sty 2020, 0:02
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 4025
Odsłony: 233348

W spadku:
dla Vultora: runa ataku pazura, runa ataku mocy;
dla Thear: Szaliczek firmy "Chochlik Miłości" (Chroni przed zimnem rasy nieodporne na chłód)


Aktualizacja.
autor: Zew Płomieni
20 sty 2020, 23:25
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Dolina płaczących wierzb
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 107008

OST


Zew raz jeszcze uśmiechnął się do swojej córki gdy zrzucał na jej drobną szyję szal. Chciał uronić łzę, lecz nie potrafił. Był zbyt słaby dla niej. Stał się chodzącą parodią wyverny z przetrąconym kręgosłupem, lecz w momencie w którym spoglądał w te malutkie ślepia jakby o wszystkim zapominał. Był ojcem... Znów lecz czuł się jakby był to ten pierwszy raz. Zerknął kątem oka na Kuszenie. Może gdyby życie potoczyło się inaczej to spędziłby je z nią? Jego pamięć przywołała wspomnienie ich pierwszego spotkania. Heh... On zimny, a ona tajemnicza. Niewiele się zmieniło.

Nagle jednak uśmiech z pysku Ferna zniknął, a pojawił się grymas nieznanego bólu. Uderzenie w grzbiet, od którego ugięły się kalekie łapy. Nagle jego ciało zaczęło drętwieć. Wpierw i tak obolały grzbiet, z którego ból zniknął w nagłym ukłuciu chłodu i ciężaru. Zew już wiedział... Już to akceptował jakby była to kolejna rana na jego ciele lub sercu. Uśmiechnął się do siebie prostując zmieniające się w głaz ciało.
~ Pozwól wychowywać się jej w Ogniu.~ Dotknął umysłu Frar powracając wzrokiem do małej kruszynki, która stała przed nim z szalikiem obwiązanym wokół szyi. Robiło mu się coraz zimniej... Ogon zesztywniał... Skrzydła też. Ostatni wysiłek. Myśl musnęła umysły trzech smoków... Aank, Retha i Rakty.
~ Przepraszam.~ Jedno słowo szeptem wypowiedziane w każdym z trzech umysłów. Ile miał jeszcze czasu? Ile minęło? Jego ślepia wciąż widziały Thear. Posłał jej ostatni ciepły uśmiech roniąc przy tym łzę. Nie spłynęła ona jednak po policzku... Zew nie widział już nic... Nic już nie było. Łza uderzyła o kamienne skrzydło spadając z uśmiechniętego kamiennego pyska. Przed pisklęciem upadło biało szmaragdowe pióro dziwnym przypadkiem oderwane od karku Ferna. Kolejna pamiątka... To koniec naszej drogi Fern... Nie będzie już następnej.

Jako jeden duch zmierzamy do Krainy Wiecznych Łowów na spotkanie ze wszystkimi, którzy nas tam oczekują. Jak długo na to czekam? Całe twoje życie? Spójrz jak śnieg sypie na twój pomnik i spójrz jeszcze raz na swoją córkę. Teraz pomyśl o mojej córce... Czeka tam wraz z moim wnukiem, którego pewnie dobrze znasz... Aura też tam będzie. I Serce wraz z Lisią.
Chodź Fern... Rek ma nam wiele do opowiedzenia...
autor: Zew Płomieni
19 sty 2020, 22:44
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Białe drzewko
Odpowiedzi: 589
Odsłony: 97156

Zew skinął jej łbem. No tak... Miała poniekąd rację, lecz Szyderca też dorzucił do tego swoją cegiełkę.
~ W takim wypadku... Nie pozostaje wam nic innego jak dojście do porozumienia. Jak nie Szyderca to Kuszenie kiedyś to zrobi, a jeśli nie... Możecie przecież samego Kalterala prosić o tytuły, kryształy i inne pierdoły. Jego zachowanie może być karygodne, lecz ma do tego powody.~ Fern brzmiał na trochę zrezygnowanego. Impas w relacjach Plaga- Prorok nie wyjdzie żadnej stronie na dobre, lecz niestety trwać będzie póki któraś strona nie ustąpi.
~ W takim razie złóżcie skargę w niebiosa. Tak jak mówiłaś to bogowie go wybrali i tylko oni mogą go odwołać, więc jeśli Plaga nie chce rozmawiać z nim niech porozmawia z tymi, którzy go wybrali. Bo niestety ja nie mogę nic z tym zrobić.~ Fern nie brzmiał na zdenerwowanego, jeszcze... Cała ta sytuacja jednak mocno działała mu na nerwy. Choć... Może bardziej irytowało go to, że nie miał pojęcia co z tym zrobić.
~ Nie zanudzisz się tam? A poza tym z kim bym się pojedynkował? ~ Nikła próba żartu została zabita przez ton samicy. I wtedy z jej pyska padł skrót wydarzeń z urwiska. Była za młoda by tam być i je pamiętać, lecz zdawało się że w Pladze świetnie edukowali na ten temat. Szkoda tylko, że przez to jak wyglądała prawda jakkolwiek bolesna Zew wraz ze swoją poprzedniczką wychodzili na przywódców z umiłowaniem do zdrajców. Przynajmniej dla Plagi...
~ W takim razie są zdrajcami... Dwójka która dożyła dnia dzisiejszego powinna bać się każdej wyprawy na tereny wspólne, ze względu na jedną decyzję, której większość twojego stada nie pamięta?~ Samiec wreszcie podniósł się z białego puchu spoglądając na płonący ogień.
~ I co ja mam zrobić? Jeszcze nie dawno największym marzeniem mojego dziadka było zabicie mojego brata, który całe szczęście zmarł sam. Teraz próbuję odnowić relację, która nie ma prawa się zawiązać dopóki drugi z moich braci żyje. Eh... Życie byłoby łatwiejsze, gdybym wykluł się u matki w Cieniu.~ Wtedy pewnie życie oszczędziłoby mu tych trudnych decyzji. Pamiętał Raktę z tamtego dnia. Chciała wylizać rany z najbardziej poranionego pyska jaki kiedykolwiek widział, lecz Reth odsunął ją. Później zalążek wojny i rozbiory, których nikt z Ognia nie chciał, ale przecież jak dają to wezmę prawda?
~ Czyli jednak czegoś tam uczą. Miej oko na mojego syna... I na Griko.~ Zew uśmiechnął się u powoli ruszył w stronę areny. Strzelił karkiem odwracając się jeszcze raz do białołuskiej.
~ Idę odreagować... Do zobaczenia.~ Wzbił się w powietrze. Ciekawe z kim dzisiaj zawalczy.

// zt Zew idzie zostać kaleką u Mah
autor: Zew Płomieni
19 sty 2020, 0:48
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Białe drzewko
Odpowiedzi: 589
Odsłony: 97156

Śmiech Rakty był czymś co Fern słyszał niezwykle rzadko. W zasadzie dopiero ta rozmowa pokazała mu, że istnieje sposób by pozytywnie rozbawić wojowniczkę. Wspaniale prawda? Natomiast na wzmiankę o Strażniku czarodziej uniósł brew jakby wątpiąc w to co właśnie usłyszał.
~ Może dlatego, że Plaga nie uznała go za proroka? To tylko moja opinia, ale jeśli Szyderca powiedział, że Strażnik dla was nie jest prorokiem to dlaczego on ma nim być na siłę?~ Zew zakołysał ogonem tym razem samemu dorzucając gałęzi do ognia. Fern nie uznawał decyzji Plagi za głupią. Pewnie podczas pobytu w Ziemi wyrobili sobie dość mocną opinię o jej przedstawicielach.
~ Już mam zacząć się łasic czy chwilę odczekać?~ Zapytał unosząc kąciki pyska. Nigdy nie wyobrażał sobie siebie jako kogoś podobnego do Burdiga. Nie w tym życiu...
~ Choć lepiej by krew sączyła się tylko z jednej strony.~ Bo w końcu jaka jest frajda z krwawienia? Poza tym wspaniałym uczuciem odpływania, które czuję się na końcu pojedynku.
~ Tutaj też gdy mamy w rzyci zasady ustalone przez starszych od siebie. Jednak tam... Bez zasad z własnym szponem i magią. Ach jak wspaniale by było prawda? Kaleczyć bez konsekwencji.~ Samiec westchnął przymykając ślepia, a na jego pysku zagościł błogi grymas.
~ Nie... Nie sądzę.~ Uszczypliwy ton tak bardzo niepodobny do samca. Co ta relacja z nim robiła?
~ Zdrajców? Bardziej smoków, które poszły za przywódcą, który przywódcą został z przypadku. Nie miałbym im tego za złe. A co do Serca... Z pewnością sądziła, że to co robi było słuszne.~ Skomentował krótko. Wiele o tym myślał gdy przesiadywał samotnie w grocie. Wiele scenariuszy stworzył jego umysł.
~ Homofobami znaczy się?~ Zaskakujące, że Fern nie znał pojęcia, które w samoocenie prymitywna Rakta używała od tak.
~ Sprawia to, że od jednego smoka i jego decyzji zależy byt stada... Czy jeśli przywódcą byłby skończony kretyn również Siewcy by za nim poszli? Jak sądzisz? Czy może doszłoby do buntu i tak poetyckiej walki o wolność?~ Samiec przewrócił się na bok wlepiając spojrzenie w wojowniczkę. Co o tym sądziła?
autor: Zew Płomieni
18 sty 2020, 17:42
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Dolina płaczących wierzb
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 107008

Zew czas jaki Frar dała mu na oczekiwanie spożytkował na rozpalaniu ognia. Kilkanaście patyków, gałązki wierzb i trochę magii wystarczyło by niewielkie ognisko dzieliło się ciepłem z pustynnym czarodziejem. W półmroku jaki panował wokół Fern próbował dostrzec sylwetkę plagijki lustrując horyzont dwubarwnymi ślepiami.
W końcu dostrzegł mieniącą się sylwetkę czarodziejki. Uśmiechnął się w momencie gdy wylądowała obserwując jej pełne gracji ruchy.
Jajo... Ich pisklę zamknięte w szczelnej barierze czekającej na rozbicie. Czarodziej nie mógł oderwać od niego wzroku, nie dostrzegając nawet ruchu jej skrzydła. Opamiętał się dopiero gdy kątem oka dostrzegł miniaturową Frar. Ich córka... Na pierwszy rzut oka nie była do niego w ogóle podobna. Loteria podobieństwa nie była dla niego zbyt łaskawa, lecz... i tak mógł się niezmiernie cieszyć z faktu posiadania potomstwa. Całe szczęście każdy jej krok pozwalał mu dokładniej się przyjrzeć pisklęciu i dostrzec podobieństwa, które od tak szybko dostrzeże tylko rodzic.
~ Thear...~ Powtórzył jej imię nie potrafiąc oderwać wzroku od pisklęcia. Uśmiechnął się ciepło.
~ Jeśli ja nie podołam cały Ogień zadba by wyrosła na zdrową i silną smoczycę. Z resztą... Jeśli sama zdecyduje się odejść do Plagi nikt nie będzie jej zatrzymywał. Pozwól, że wezwę tu swojego zastępcę... I tak nie będę w stanie zabrać stąd jaja.~ Jego pysk wykrzywił się w delikatnym uśmiechu. Nie miałby oporów przed pozwoleniem własnej córce na odejście. W końcu będąc potomkiem smoków z dwóch stad smok powinien mieć wybór, do którego będzie należeć. Impuls pomknął w kierunku terenów Ognia, a Zew wrócił wzrokiem do Thear, która najwidoczniej postanowiła mu się przyjrzeć. Rzeczywiście mogła przypominać Rek, lecz Rek mogła również przypominać Kuszenie. Dlatego też do łba Zewu nie przyszła myśl o podobieństwie jego babki i córki. Zbliżył do niej pysk chcąc poznać jej zapachach, zapamiętać go i móc poznawać w ciągu uderzenia serca. Zew chciał okryć ją skrzydłem by ta nie zmarzła zbytnio nawet mimo płonącego tuż obok ogniska, lecz jego chwiejące się słabe ciało nie pozwalało mu na to. Za pomocą magii ściągnął z własnej szyi szal, który otrzymał w prezencie od Burdiga i delikatnie "ubrał" w niego samiczkę. Szal był przesiąknięty jego zapachem, więc powinien być przyjemnym prezentem.
~ Witaj Thear... Jestem Fern i jak pewnie mama już ci powiedziała jestem twoim ojcem.~ Uśmiechnął się. Nie do końca wiedział co mógł małej powiedzieć, więc zwyczajnie czekał na jej inicjatywę.
autor: Zew Płomieni
17 sty 2020, 12:08
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Białe drzewko
Odpowiedzi: 589
Odsłony: 97156

Ogon Zewu powoli przesunął się po śniegu uklepując go tak by utworzył zbitą, gładka powierzchnię, choć miejscami ślady po łuskach były bardzo widoczne. Przyglądał się płomieniom układając sobie słowa samicy we łbie.
~ Ateral chyba cię nie lubi więc pewnie długo.~ Zażartował. Powrót z krainy wiecznych łowów zwykle zwiastuje dłuższe niż można się spodziewać życie. Choć Tejfe pokazał, że i od tej reguły zdarzają się wyjątki.
~ Nie, to naturalne. Choć bycie wulkanem energii nie wydaje się dla mnie niemożliwe... Daj mi trochę czasu.~ Uśmiechnął się zaczepnie. Bycie miękką kluchą wyrzucił ze łba. Geny Szydercy chyba zabiłyby go od środka gdyby tak się stało.
~ Hmm... Za starą barierą bywa niebezpieczne... i krwawo. ~ Fern łowca humanoidów! Brzmiało wspaniale prawda? Choć przy takim oddaniu się tańcu śmierci łatwo o zatracenie się. Jednak po namyśle... Co w tym złego?
~ Według niektórych mózg to też mięsień. Nie doceniasz się Rakto.~ Choć może rzeczywiście Frar byłaby dla Zewu lepszym partnerem do rozmów niż dziadzio. Choć i z nim przekomarzanie się było ciekawe, lecz rzadko kiedy do czegoś prowadziło.
~ Muszę myśleć nad sojuszem z każdym, lecz dla mnie również sojusz z Plagą wydaje się najciekawszym rozwiązaniem. Jednak połączenie dwóch stąd nawet pomimo tak długiego sojuszu, który łączył Ogień i Cień nie jest łatwe. Znajdą się u was tacy co chcieliby nas zaszlachtować prawda?~ Uśmiechnął się jeszcze raz. Może uda mu się dojść do sojuszu z Frar... Zwłaszcza, że łączy ich już coś więcej niż polityka.
autor: Zew Płomieni
16 sty 2020, 12:02
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Białe drzewko
Odpowiedzi: 589
Odsłony: 97156

Zew natomiast krył swój pysk za maską przez większość swojego życia. Do czego to doprowadziło? Teraz czuł jakby maska neutralności i niepoprawnego spokoju wrosła mu w czaszkę na stałe zastępując jego własny pysk. Kiedyś może uda mu się ją z siebie zrzucić i patrzeć na świat tak jak dawniej...
~ Oby nie pojawiło się zbyt dużo nowych.~ Fern nie miał pojęcia o tym jak Rakcie żyje się w Pladze. Myślał, że jest jej tam dobrze, a przynajmniej lepiej niż w Ogniu. Chyba o to jej chodziło tak? Tego chciała gdy stanęła w wejściu jego groty prawda?
~ Teraz już też nie jestem tym samym Fernem co kiedyś. Przepraszam jednak jeśli rzeczywiście to ja umrę pierwszy.~ Jego pysk wygiął się w delikatnym przyjacielskim uśmiechu, a on sam zawiesił swój wzrok na drzewku. To właśnie lubił w Rakcie... Była szczera i prawdziwa, nie starała się nikogo udawać. Ognisko dawało przyjemne ciepło, które Zew chłonął jak gąbka. Na jej szturchnięcie odpowiedział tym samym trafiając ją w łapę. Uśmiechnął się przy tym zawadiacko jakby chciał kontynuować przepychanki.
~ Wcześniej też bredziłem.~ Zaśmiał się krótko wracając ślepiami do samicy.
~ Zostawić ich? No nie wiem... Patrz co stało się w Cieniu gdy Szyderca na chwilę ich zostawił. Myślę jednak, że odpoczynek jest tym czego potrzebuje i chyba wybiorę się na długi spacer. Bardzo długi.~ Nacisk położony na ostatnie zdanie mógł sugerować, że Zew rzeczywiście rozmyśla nad planem wojowniczki.
~ Zależy po której stronie się stoi.~ Uśmiechnął się ponownie. Więź to coś na co pracuje się pokoleniami. Przynajmniej w kwestii stad.
~ I tak mogłoby być znów. Wydarzenia z Urwiska i kilka decyzji poprzednich przywódców zbyt nad od siebie oddaliły. Łatwo w końcu odnowić sojusz niż zawiązać nowy?~ Zwłaszcza, że przywódca w Cieniu od tamtego czasu, poza krótkimi przerwami, się nie zmienił. Mieli jeszcze Ziemię... Ich ostatnia potyczka pokazała, że jest to stado silne, więc może kierunek w tą stronę okaże się równie rozsądny.
autor: Zew Płomieni
15 sty 2020, 8:42
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Białe drzewko
Odpowiedzi: 589
Odsłony: 97156

Nie odrywał wzroku od jej złotych ślepi jakby próbując doszukać się głębszego sensu w jej wypowiedzi. Chyba rzeczywiście mogło tak być. Nie móc płakać... Umiejętność równie cenna co destrukcyjna, w końcu gdy nie możesz się wypłakać trzymasz te łzy w sobie. Łzy te w końcu zamieniają się w gorycz.
~ Może zwyczajnie nie miałaś jeszcze okazji?~ Uśmiechnął się w końcu przenosząc wzrok na powrót na drzewko. Ciekawe jak wiele takich rozmów drzewko to widziało... Może było świadkiem zdrady, cierpienia i nieopisanego smutku, a taka względnie przyjemne rozmowa przyjaciół była dla niego odskocznią... Zupełnie jak dla Zewu.
~ Nie chciałbym by chęć zemsty cię pochłonęła. W końcu umarłaby tylko moja cielesna powłoka, a dusza jak już nie raz wróciłaby za jakiś czas. Może znów byśmy się poznali.~ Nawet gdyby ktoś go zabił, a zrobiłby to w honorowym starciu Fern nie miałby tego za złe. I smutnym dla niego byłoby gdyby Rakta uczyniła z zemsty swój cel.
~ Przywódczenie masz we krwii więc czemu nie? Na pewno służyłbym ci radą.~ Zew może patrzył na wojowniczkę pod innym kątem. Byłaby twardym, trzymającym krótko przywódcą, a czy przy okazji byłaby dobrym... Nie dowie się ten co nie spróbuje.
~ Znowu? Ja bym sobie to oszczędził bo teraz górna część odleci.~ Zaśmiał się krótko przypominając sobie tą feralną walkę i to w jakim stanie z niej wyszedł.
~ Wiem, że to wszystko mam. Dziękuję.~ Zew przez całą rozmowę nie zmieniał swojego tonu. Wciąż był spokojny i przyjazny.
Ciekawe jaki by był gdyby się nie zmieniał? Czy w ogóle się zmienił jako smok? Rakta była tą z niewielu, które potrafiły to stwierdzić jeśli się jej zechce.
~ Stado bez przywódcy nawet na chwilę jest bardzo niestabilnym tworem. Może gdy znajdę sobie zastępcę pomyślę o wypoczynku w Szklistym Zagajniku. Cel...~ Westchnął cicho. Jaki był jego cel w życiu? Prowadzić Ogień tak by nie wstydzić się tego gdy już stanie pomiędzy innymi przywódcami sprzed lat.
~ Silny sojusz. W czasie gdy stada powstają i się rozpadają może być trudny do zrealizowania, lecz gdy już się uda... Warto jednak by poza dobrem istniała sympatia, w końcu nikt by nie chciał by sojusznicy gryźli się co chwilę.~ Uśmiechnął się. W zasadzie od powstania Plagi myślał o zawiązaniu z nimi sojuszu, a odejście Rakty traktował jako pierwszy krok. Lecz brak granic skutecznie odbierał możliwości. Choć to po dłuższej analizie może nie stanowić problemu.
autor: Zew Płomieni
13 sty 2020, 9:32
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Polana
Odpowiedzi: 709
Odsłony: 106273

Czy rzeczywiście Ognie byli tacy słodcy i tym podobne w kontaktach z kimś kto okazał się dla nich choć trochę miły. Fern przyglądał się jak palce piastuna sprawnie pracują nad kolejną częścią smoczej garderoby.
~ Och... Dziękuję bardzo Burku.~ Powiedział przypominając sobie jak Aank nazwała go przy ich ostatnim spotkaniu. Utopił się trochę bardziej w ciepłym materiale przyglądając się plagijczykowi. Zaczynał się zastanawiać jak udało mu się ujarzmić jego dziadka i wtedy ubrać mu sweterek przy całych Wolnych... Najwidoczniej każdy ma do kogoś słabość.
~ To wspaniale. Muszę w końcu z nim porozmawiać, szkoda tylko że nie mamy granic.~ Uśmiechnął się widząc zaskoczenie na pysku piastuna. Tak... Frar była raczej jednorazowym skutkiem pożądania, a pisklęta z nią będą kiedyś stanowić o sile zarówno Plagi i Ognia i kto wie... Może zbliżą te stada jeszcze bardziej.
~ Thear... Muszę ją poznać. Dziękuję Burku, że mi o tym musisz.~ A więc miał już pewność, że po raz kolejny został ojcem. Czuł to samo dziwne szczęście ci zawsze. Każde pisklę było czymś wspaniałym, małym wyzwaniem, którego rozwój jest najpiękniejszą rzeczą możliwą do zobaczenia.
No i nie wyszło mu brzmienie bez kontekstu. Teraz jakoś się z tego wycofać bez wychodzenia na niemiłego. Hmm...
~ Och... Em... Miło, że postrzegasz swoich krewniaków w taki sposób.~ Widać było, że samiec wyglądał na ciut zmieszanego. Trudno... Nigdy nie spodziewał się, że zawstydzi się w obecności... samca?
autor: Zew Płomieni
13 sty 2020, 0:53
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Białe drzewko
Odpowiedzi: 589
Odsłony: 97156

Zew jakby nie patrzeć też miał tylko jednego wroga w Ogniu. W końcu gdy już sobie jakiegoś znajdował to ten umierał po jakimś czasie. I Fern też nigdy nie szukałby z nikim zwady od tak o. Nawet gdyby miał jakiś cel w tym to by się powstrzymywał. Na bycie wrogiem Zewu trzeba zapracować.
~ Smutno trochę gdy komuś to w końcu się powiedzie. Płakałabyś za mną Rakto?~ Zapytał przechylając łeb na bok. Skrzyżował przy tym spojrzenia z wojowniczką by stwierdzić jak szczera była jej odpowiedź.
~ Na pewno nie znam cię na tyle dobrze jak ty. A co do Ognia... wciąż jesteś jego częścią tylko zwyczajnie nie żyjesz z innymi. Definiujesz własny Ogień. Ogień Nieśmiertelny i Jadowity. Pielęgnuj go do końca życia.~ Uśmiechnął się do niej. Znowu próbował mądrować. Ciekawe od czego zależą te filozoficzne napady Ferna... Pewnie ode mnie.
~ Nie da się narazić czegoś czego kawałki próbuję zebrać od urodzenia. Choć, rzeczywiście byłoby miło gdyby nie kazała myśleć mi tyle o pojedynkowaniu się z własnymi smokami. Jeszcze znowu, któregoś drasnę za mocno i będzie płacz.~ Odetchnął głęboko. Może wcale nie powinien walczyć? W końcu co mógł jeszcze osiągnąć? Wyróżnienia od bogów? Na co mu one i co będzie z nich miał po śmierci? Chwała i imię budzące strach? Jego ciało dobrze nie ostygnie, a już wszyscy o nim zapomną.
~ Samolubny przywódca też nigdy nie będzie dobrym przywódcą, choć prawdą jest, że może w końcu powinienem pomyśleć o sobie... Odpocząć sobie księżyc lub dwa nad zimnym jeziorem łapiąc ryby i głaszcząc jelonki.~ Jego ton nie wyrażał ironii czy innych znaków na to, że Zew stroi sobie z samicy żarty. Może rzeczywiście tego potrzebował?
~ Albo spędzał całe dnie ze swoją rodziną? Z Aank i z pisklętami... Musiałbym tylko porwać z Plagi Vultora. Eh... A czym mogą być te małe kroczki? Przeżyć do jutra? Znaleźć iskry dla podstarzałego boga, który i tak średnio się nami interesuje? A może czyhać na elfie pisklęta w okolicach granicy i przechwalać się kto nabił więcej czaszek na kij? Rakto... Chciałbym myśleć tylko o jutrze, lecz zmuszony jestem myśleć o kilku pokoleniach do przodu. Gdy przywódca tego nie robi to co zostawia swoim następcom? Kiedyś będę mógł oddać się przyziemnym sprawom. Może nawet szybciej niż myślę...~ I teraz pada pytanie... Czy z Zewem było coś nie w porządku i czy on czasem zawsze taki nie był? Po co mu było szczęście skoro czuł je tylko kilka razy w życiu. Nie brakuje ci tego czego nigdy nie miałeś prawda?
autor: Zew Płomieni
12 sty 2020, 17:39
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Dolina płaczących wierzb
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 107008

Zew wiedział już wszystko. Jego niedawno poznany kuzyn uzmysłowił mu, że z pewnego spotkania wyszło wiele więcej niż mógł się spodziewać. Miał pisklęta... Kolejne w Pladze, lecz tym razem nie były one efektem zwykłej miłości, a bardziej skutkiem dzikiego pożądania. Fern nie mógł zaznaczyć jasnej granicy pomiędzy jednym a drugim. Dotarł w końcu do terenów wspólnych wlokąc leniwie ogon po zimnym puchu opatulony w Burdigowy szal. Chociaż odrobina ciepła dla zmarzniętego ciała. W duchu cieszył się z tego spotkania jeśli kiedykolwiek do niego dojdzie i cieszył się z doboru miejsca. Szklisty Zagajnik zawsze był tajemniczym i magicznym miejscem, do którego przyciągała go tajemna siła. Rozejrzał się, a jego pysk opuściło ciche westchnienie. Już nie chwiał się tak jak z początku, a same utrzymywanie równowagi magią przychodziło mu łatwiej. Jednak teraz maddara przyda mu się do czegoś innego.
~ Czy mogłabyś przybyć z naszą córką do Szklistego Zagajnika? I czy mógłbym prosić cię o jedno jajo dla Ognia?~ Głos, który usłyszała czarodziejka Plagi był ciepły i przyjemny dla ucha. Kryło się w nim jednak podniecenie, którego na próżno szukać w ślepiach samca.
autor: Zew Płomieni
12 sty 2020, 16:23
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Ustronie
Odpowiedzi: 619
Odsłony: 95241

W takim razie Zew nie był takim smokiem, a przynajmniej Ogień go za takiego nie uważał. W końcu nie czuł się inaczej niż zwykły reprezentant stada. Tamta potyczka ze Słodyczą tylko utwierdzała go w tym przekonaniu.
~ Niestety jad wyczuwamy często dopiero w momencie gdy nas zabija.~ Skomentował krótko. Kiedyś pewnie każdego przywódcę zabija taki jad. Choć pewnie niektórzy potrafią sobie z tym radzić. Nabierają odporności lub ucinają łeb węża jeszcze zanim ugryzie. Ciekawe czy on należał do tej grupy.
~ Gdyby każdy myślał o dobrze swojego stada przywódcy staliby się zbędni. ~ Znowu by się uśmiechnął gdyby miał taką możliwość. Tak to tylko po jego ślepiach widać było, że jest w dobrym humorze. Machnięcie łapą jakby skomentował uderzeniem ogonem o ziemię.
~ Jeszcze nigdy od Plagi się nie odwróciliśmy. Jednak dziękuję za wiarę w silny Ogień.~ Od w przeciwieństwie do Frar czuł skutki czegoś co nie zależało od niego, a ukształtowało stosunki ich stad na wiele księżyców.
~ Na pewno?~ Głos w umyśle samicy był spokojny.
~ Póki co... Mam nadzieję, że dla wszystkich będzie to przyjacielski pojedynek gdy już do niego dojdzie.~ Z sykiem wypuścił powietrze przez nozdrza. Wtedy też dostrzegł ruch samicy. Wodził za nią wzrokiem... Napawał się zapachem i w gruncie rzeczy poczuł się dziwnie. Ostatni raz miał tak na arenie, lecz wtedy... Okoliczności były zgoła inne. Ruszył za nią po chwili również usadawiając się wygodnie przy jeziorze. Dostrzegł jej spojrzenie krzyżując je ze swoim. Jej smukły pysk, uśmiech, bystre kuszące spojrzenie.
~ Niewiele można o mnie powiedzieć. Więcej z pewnością widzisz i czujesz. A ty? Jak myślisz co chodzi mi po głowie?~ W geście zaczepki tknął jej ogon swoim zwracając w pół zasłonięty pysk o wesołym spojrzeniu w kierunku plagijki. Zastanawiał się czy dobrze czyni. Znów dał porwać się czemuś czego nie rozumiał, choć... lubił to. W końcu móc poczuć się jałowo, bez zbędnych myśli.
autor: Zew Płomieni
11 sty 2020, 21:01
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Polana
Odpowiedzi: 709
Odsłony: 106273

Słysząc śmiech samca uśmiechnął się ciut szerzej. Dobrze, że i piastun był w dobrym humorze, choć Zew powoli zaczynał się zastanawiać czy Burdig kiedykolwiek tracił pozytywne usposobienie. Cieszyło go, że wyłamywał się z tej konwencji Plagi. Nie był taki jak reszta... taki groźny i niedostępny.
~ Tak te mrozy. Jeśli spojrzeć na to z szerszej perspektywy trudno mi znaleźć kogoś w Ogniu kto nie ucieszyłby się z takiego prezentu. Nie chcę jednak narzucać na ciebie tak dużego pokładu pracy.~ Ciekawiło go jakby wyglądała taka Sztorm w sweterku jaki dostał Szyderca na ostatnim spotkaniu. Aż chciał się roześmiać, lecz akt radości przerwały mu kolejne słowa piastuna. Vultor musiał być wspaniałym pisklęciem... Szkoda, że dostrzega to jako daleki obserwator, a nie namacalny kibic na jego drodzę do sukcesu.
~ Byłoby wspaniale... Chętnie się z nim zobaczę gdy najdzie go taka ochota, niech tylko da znać.~ I co mu wtedy powie hmm? Jak tam życie w stadzie, które jeszcze niedawno szczerze nas nienawidziło? Spojrzał na północnego samca już z uboższym uśmiechem goszczącym na jego szkarłatnym pysku. Miał jeszcze jedno pytanie.
~ Czy Kuszenie ma pisklęta?~ Wypalił jak gdyby nigdy nic. I wtedy też zaczęli rozmawiać o swoich przodkach... zaskakujące odkrycie Burdiga sprawiło tylko, że Zew drgnął delikatnie tknięty faktem o kolejnym członku własnej rodziny.
~ Niewiele to zmienia pomiędzy nami Burdigu. No chyba, że do rodziny masz jakieś specjalne stosunki?~ Zew starał się brzmieć na tyle spokojnie by w jego głosie nie dało się znaleźć podtekstów, których zdecydowanie wolałby uniknąć.
autor: Zew Płomieni
11 sty 2020, 1:15
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Polana
Odpowiedzi: 709
Odsłony: 106273

Zew był, a przynajmniej według siebie, w miarę dobry w ukrywaniu tego co akurat myśli, robi czy czuje. Pewnie niektórzy gdyby dowiedzieli się, że podziwiał urodę bądź co bądź samca unieśli by brew w niemałym zdziwieniu. Całe szczęście Zew pod tym względem nie miał żadnych barier bo... nikt jakoś nie kwapił się by je w nim umieścić.
~ Tak jak wtedy na zebraniu? Ogień z pewnością ucieszyłby się gdyby dostali coś na chłodne dni. Zwłaszcza Aank z tym jej łysym ogonkiem.~ Ton Ferna był nadzwyczajne ciepło zabarwiony zbliżając się brzmieniem do śpiewnego głosu Rek do którego ktoś wrzucił szczyptę męskości i obcego akcentu.
~ Tylko gratulować. W zasadzie, przekażesz mu gratulacje ode mnie? Pewnie jest mocno zajęty nauką... Też byłem w jego wieku.~ Na pysku Ferna zagościła nuta smutku szybko przegoniono pogodnym uśmiechem. W końcu jest tatą przyszłego największego łowcy Plagi! Czy to nie wspaniałe?
Pytanie o rodziców... Fernowi tym razem widocznie zrzedła mina. Choć może już czas by przestać męczyć się tymi wspomnieniami? W końcu prowadzi to do nikąd.
~ Moim ojcem był Tembr Ognia, a Matką Lisia Kita lub swojego czasu Dotyk Cienia. I w zasadzie moje pokrewieństwo z Uśmiechem jest bardziej wyraziste bo jest on moim dziadkiem od strony mamy więc jakby nie patrzeć w połowie jestem Cieniem. Od strony ojca... Wiem, że moją babką była Rek, a pradziadkiem pewien łowca, który kiedyś przybył tu zza bariery. Drugim z moich dziadków był jakiś wodny z tego co pamiętam... Pozłacane Milczenie czy jakoś tak. Rek zbyt dużo o nim nie opowiadała... Podobno też był łowcą chyba.~ Szkoda, że akurat to imię Rek przekazała Fernowi bowiem ktokolwiek kto uważał na rodzicielskich wykładach z drzewa genealogicznego Rek wie, że Pozłacane Milczenie i Szlachetny Nurt to... Ten sam smok. Zew niestety nie wiedział i wielkim odkrywcą pokrewieństwa mógł być już tylko piastun Plagi. Choć już z samą wiedzą o Szydercy można było uznać, że ta dwójka jest spokrewniona nawet pomimo plotek, że Uśmiech swego czasu brał się za każdą oddychającą samicę.
autor: Zew Płomieni
10 sty 2020, 22:50
Forum: Błękitna Skała
Temat: Lazurowe Jeziorko
Odpowiedzi: 826
Odsłony: 106788

Ach Słodycz... Jakże problematyczną przyjaciółkę sobie znalazł nasz Ziemisty. Dziwne w takim razie, że i jego nie wezwała gdy walka z jej własnym przywódcą przerodziła się w lament i wzajemne oskarżanie się. Aż chciałoby się uśmiechnąć przy takim wspominaniu.
~ Każdy chciałby być pisklakiem. Brak odpowiedzialności w końcu kusi prawda?~ Retoryczne pytanie złączyło się z leniwie wpatrzonym w taflę jeziora wzrokiem. I wtedy też odezwał się ponownie, a Zew uniósł brew. On serio myślał, że bycie przywódcą jest takie łatwe jak odchowanie pisklęcia i, że stado zawsze traktuje przywódcę jak wspaniałego tatusia? Zew zaczął się zastanawiać jak brutalnie rzeczywistość uderzy w Krwawego.
~ I przy tym, że nie wiesz zostańmy.~ Skomentował krótko wzdychając. Jeszcze nie uważał, że marnuje czas ale w każdej chwili mogło się to zmienić. Przynajmniej zależy to od tego co Ziemny mu powie.
~ Tacy marzyciele kończą z łbem ogon od szyi gdy zbyt ochoczo kłapią jęzorem. Nie traktuję Trzęsienia jako bliskiego mi przyjaciela, lecz nie chcę szanować żadnego wyboru, który zagrozi jego pozycji. Nie mam też zamiaru spiskować z tobą, więc jeśli nie masz nic więcej do powiedzenia w tym temacie to zakończ go nim nie powiesz czegoś co później piszczelem ci w gardle stanie.~ Wyvernie coraz mniej podobało się to spotkanie. Marzyciel- aspirujący przywódca, który nie wie że rusza z kawałkiem łajna na mantikore... Dawno czegoś takiego nie było.

Wyszukiwanie zaawansowane