Znaleziono 81 wyników

autor: Echo Istnienia
05 wrz 2019, 20:28
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Bliźniacze Skały
Odpowiedzi: 643
Odsłony: 87070

Pod spojrzeniem ziemnego tylko bardziej się umiechała. Oho, ktoś się chyba obraził, a ją najwyraźniej cieszył ten stan.
Gdy skończył zaśmiała się lekko i stanęła bardzo nisko na tylnych nogach, lewą przednią łapą teatralnie złapała się za serce, a a drugą gestykulowała. W tej pozycji nie sięgała mu nawet podbrzusza.
"Jakże niezmiernie mi jest przykro, że nienawidzisz wszystkich magów, dlatego, że na nauczyciela magii trafił Ci się złośliwy szkurdupel, który skupia się tylko na maddarze i sobie, mając imnych gdzieś. Ach, ten smutny los, i to na dodatek zgotowany przez własnego mistrza. Będziesz musiał mu podziękować, co?" przesłała z szerokim umiechem, przylegając całkowicie do ziemi i gwałtownie, jakby zaczepnie, rzucając ogonem z lewej na prawo. Wściekłość ustępowała... rozbawieniu? Tak, Echo dobrze się bawiła, niech ją ten krwistooki próbuje zranić słowami, tak, niech wygarnie jej wszystko. Wszystko, może wtedy będzie mogła chociaż jedną noc przespać spokojnie, bo już nie bedzie musiała sama się katować. Albo lepiej, niech znajdzie coś, czego sama Szkarłat jeszcze nie znalazła, wtedy mu chyba nawet zatańczy taniec gratulacji.
Próbował ją obdarzyć przyjaźnią, ha! Dobre sobie. Mogłaby teraz jak najbardziej wspomnieć o jego rodzicach, tak w podzięce za bycie miłym hmm? Ach, niepotrzebnie dał jej amunicję. Tylko co zrobili, co zrobili? Zginęli, porzucili go, znęcali się? A może byli jak Kaskada Kości?
...
Ta myśl trochę ostudziła "zapał" czarodziejki. Nie, nie wspomni o jego rodzinie.
...
Cholera jasna, Kaskada Kości.
"I to bardzo źle, że nie interesuje Cię magia, naprawdę tyle możliwości, atak i obrona to tylko mała ich cząsta, i tylko świadczy to o smokach, że głównie używamy tej mocy do walki, gdy można zrobić tak wiele."
Wyprostowała się, już tylko kąciki ust były lekko podniesione. Zaśmiała się w duchu – no i jej zdechło.
"I co do twojej odpowiedzi, pomysły dobre, ale opisz mi je z detalami, tak jakbyś miał je teraz stworzyć. I załóż, że to są dwie różne sytuacje." przez jej pysk przeszedł bardzo szybki, trudny do zauważenia grymas. Magia obrony i magia ataku, phi. Czemu w takim razie nie ma osobnej magii iluzji i magii czucia? " Magicznie bronić się mozesz jak zechcesz. Są schematy, które działają i są popularne, tak jak kopuły i bariery, ale to nie znaczy, że nie możesz spróbować czegoś nowego. Magia Cie nie interesuje, jak powiedziałeś, więc musisz jedynie pamiętać, żeby tworzyć rzeczy proste, mającą tylko jedną funkcję, bo inaczej istnieje duże prawdopodobieństwo, że Ci nie wyjdzie"
autor: Echo Istnienia
04 wrz 2019, 17:49
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: SzumiÄ…ca polana
Odpowiedzi: 763
Odsłony: 117473

Skrzywiła się przez spojrzenie Światłości. Z nią nie jest przecież aż tak źle. Znaczy się, jest źle, no ale...
"Nie, znaczy, tak. W sensie nie jest aż tak niedobrze – zioła znam i wiem jak z nich korzystać, tylko praktyki nie miałam, tak...W ogóle." powiedziała zażenowana sobą. I ona ma niby jakoś zastąpić aż dwóch uzdrowicili, przecież to jakiś żart jest, przecież ona się tylko osmiesza.
Jednak gdy dostała zadanie wyprostowała się, a jej pysk zamarł w nic nie ukazującym obliczu. Skinęła głową. Rozumiała.
Więc na początku wyobraziła sobie ogólny kształt istoty. Byłaby ona bardzo krępa, masywna i umięśniona. Wysoka na pół ogona, długi na ogon, szeroki na 1/3. Sylwetka przypominałby tą od niedźwiedzia, ale jednak z pewnymi różnicami. Jej pierś byłaby szersza i wyżej położona. Grzbiet byłby łukowaty, zaginający się z wyżyn odcinka piersiowego do miednicy. Przednie łapy też byłyby widocznie większe od tylnych. Wzdłuż kręgosłupa pojawiały by się kostne wypustki, jedna na każdy krąg. Szony, ogon, szyja byłyby mniej więcej takie same jak niedźwiedzie. Krótki owłosiony ogon, krępa szyja, pięciopalczasta stopa o dużych poduszeczkach i bardzo duże pazury. Niechowalne. Sierść byłaby ciemnoszaro-brązowa, przypominającą tą od dzika, wszędzie tylko nie na brodzie, podbrzuszu i końcówkach łap. Tam futro byłoby jaśniejsze, beżowawe wręcz, i zdecydowanie dłuższe. Głowa byłaby spłaszczona, o szerokiej, lekko wysuniętej szczęce. Małe uszy, szeroki niedźwiedzi nos. Wystające dwa dolne kły, tak na szpon wysokości każdy, i jeden kościany róg, wyrastający z centrum czoła bestii, wysoki na mniej więcej 2/3 wysokości głowy. Małe oczy o zwężonych źrenicach, od zewnątrz pomarańczowe, aby bliżej środka stawać się bardziej i bardziej żółte.
Bestia miałaby zapach trochę niedziwiedzia, trochę wilgotnego runa leśnego i stęchlizny ciemnej jaskini z nutką starej krwi.
W dotyku przypominałaby po prostu muskularne zwierze pokryte futrem, które miałaby lekko wilgotne i brudne. Istota byłaby cieplejsza od otoczenia. Pazury, wypustki kostne i róg byłyby twarde i wytrzymałe.

Dobra, wygląd i zapach chyba miała, teraz reszta.

Bestia stałaby na czerech nogach i miałaby lekko rozwarty pysk, odsłaniają szereg zżółtłych zębów. Co do ruchów, to po pierwsze by oddychała. Dokładniej mówią jej klatka piersiowa rozszerzałaby się i kurczyła, w tym samym tempie, co jej nozdrza i pysk. Przy każdym wydechu, otwierałaby paszczę odrobinę szerzej i schodziłaby troszeczkę w dół, leciutko uginając nogi. Towarzyszyłby temu głośny dźwięk ciężkiego oddychania, który Echo sobie parę razy sama musiała wydać, żeby dokładniej go sobie wyobrazić. Byłyby też adekwatne ruchy powietrza. Przy wdechu leciutko ruszałaby powietrzem w stronę nosa, przy wydechu z ust na zewnątrz. Co pewnien czas kreacja rozglądałaby się to na lewo, to na prawo. Byłby to głównie ruch szyją z lekkim dodatkiem skręcenia piersi i przestawieniem jednej nogi. (spojrzenie w lewo – lewa noga bardziej w lewo i na zewnątrz, analogicznie prawo) Oczy miałby być w ciągłym ruchu, raczej powolnym, ale ciągłym. Mrugnięcia, ruchy źrenicami i czasem przymróżenia. Czasami istota zaciskałaby pazury na ziemi, czasami przechodziła z nogi na nogę albo machała ogonem
Szkarłatna wyobrażała sobie wszystkie ruchy mięśni i futra. Obserwowała jak jej nauczyciel wygląda właśnie wykonując te ruchy i próbowała przelać je do swojego tworu.
Gdy już była zadowolona z obrazu, przesłała do niego pasemka maddary, mając tylko nadzieję, że tym razem nie straci nad nią kontroli.
autor: Echo Istnienia
03 wrz 2019, 21:09
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Bliźniacze Skały
Odpowiedzi: 643
Odsłony: 87070

Gdy stożek pojeciał w jej stronę instynktownie zaczęła tkać maddarę. Lekko kolista, niewidzialna i wyczuwalna tylko dotykiem bariera, zakrywająca cały przód jej ciała. Położona tuż przed nią, gruba na łuskę, ale niezmiernie wytrzymała. Praktycznie niezniszczalna, nieelastyczna. Śliska i gładka, niczym wypolerowany kryształ. Ledwo co zdążyła zaczerpnąć ze źródła, gdy pocisk przeleciał obok niej, mijając i ją, i jej wpół stworzony twór.
Gdy myślała, że jest atakowana, jej oczy rozszeżyły się, a mięśnie spięły, jednak jako czarodziej to był jedyny ruch jaki wykonała. W trakcie tworzenia po prostu patrzyła się przed siebię, w nicość, więc nie musiała potem wykonywać żadnego ruchu głową, aby posłać najbardziej czcze, najbardziej beznamiętne spojrzenie jakie jej puste białe ślepia potrafiły wytworzyć. I je utrzymywała.
Może go walnąć jak jest zła? Porywczy wojownik? Och, Echo nie była zachwycona zachowaniem "swojego ucznia". Cholerni wojownicy, przeklęte trwonienie całkiem dobrego powietrza. I jeszcze ten durny uśmiech, z czego on się tak szczerzy?
Uderzyła raz ogonem.
Porywczy wojownik, tak? No to Szkarłatna będzie wykładać mu teorię. I wykładać mu teorię. I wykładać mu teorię, aż ten głupkowaty wyraz twarzy mu zejdzie.
"Jesteś pewnien, że nie powinieneś być jeszcze w grocie rodziców albo u piastuna? Bo ktokolwiek dał Ci miano adepta, chyba mocno Ciebie przecenił" przesłała magicznie, w ten sposób aby głos był wysyczany, ale jednak dalej kompletnie bez emocji. Czy ten idiota wiedział, co maddara może zrobić smokowi, jeśli jest niestabilna? Czy czuł, jak jego własna moc pochłania go w całości, ekspolując i niszcząc jego ciało od środka? Bo Echo to i wiedziała i czuła...
...
Nie, nie wiedział. Dopiero się uczył, a i jego magia najprawdopodobniej jest stabilna.
To nie znaczy jednak, że nie była wściekła.
Wstała i zaczęła obchodzić Ziemnego:
"Obrona i atak magiczny, to twozenie tworów, które mają za zadanie zadać obrażenia, albo ochronić kogoś przed ich otrzymaniem. Jest bardzo wiele sposobów obrony. Magiczne bariery, chroniące tylko wybraną część, ale zużywające mało maddary, kopuły zapewniające większą obronę, ale bardziej moco chłonne. Czary wytrącające z równowagi drapieżniki, takie jak silniejszy podmuch wiatru, albo czary mające za zadanie złamać koncentrację maga. Wszystko, co ma za zadanie ochronić Ciebie przed atakiem jest magią obrony. " i tutaj normalnie wspomniałaby jeszcze tylko o tym, żeby skoncentrować się wyłącznie na obronie, i żeby pamiętać o takich niuansach jak przepuszczanie dobrego powietrza albo izolacja od temperatur, i to by było na tyle z teorii. Ale tym razem będzie mu truć i truć, aż sama będzie miała dość "Bariery są dobrą obroną, gdy wiesz, że nie spotka Cię nic niespodziewanego. Gdy wiesz, że musisz obronić tylko jakąś część ciała, albo zablokować jeden pocisk. Możesz tworzyć bariery przed sobą, za sobą, na sobie, tworząc pewnego rodzaju magiczną zbroję, mogą być półkuliste, wklęsłe, wypukłe, okrągłe, prostokątne, trójkątne, czyli czego tylko twoja dusza zapragnie. Tylko, że jeśli walczysz z magiem, tak naprawdę nie wiesz, czy pocisk nie zacznie wywijać piruetów albo nie rozpłynie się w powietrzu wypełniając je jakimś żrącym gazem. Dlatego lepsze są bańki, gdyż ponieważ oczywiście chronią Cię ze wszystkich stron. Zawsze warto jest też pamiętać, zebyże twoja kopuła przepuszczała powietrze, bo nie wiem jak to tam u Ciebie, ale ja duszona być nie lubię. Dobrze jest też dodać detal izolacji od temperatur, bo co Ci da zablokowanie ognistej kuli, jesli ta ogrzeje tak powietrze, że i tak się upieczesz? Ale jakkolwiek dobre są kopuły, nie obronią Ciebie przed tworem, ktory na powstać na twoim ciele, takim jak na przykład matalowa linka mająca poderżnąć ci gardło. Jak sam powiedziałeś, jesteś bardziej porywczym wojownikiem, więc raczej wiesz jak najlepiej bronić się przed czarodziejem. Zdekoncentować go, czy to pchniciempo, czy tot smagnięciem czy jeszcze czymś innym. To samo można osiągnąć magią.
Tylko broniąc się pamiętaj, żeby tylko się bronić. Przynajmniej na początku. To raczej teze już wiesz, jesteś zbyt mało doswiadczony, żeby skupić się i na obronie i na ataku."
cały wywód przesyłała już tak samo beznamiętnym tonem jak jej spojrzenie. Gdy go skończyła położyła się i , i to była niespodzianką, uśmiechnęła się słodko
"Więc teraz sprawdźmy, czy rozumiesz teorię. Opisz mi ze wszystkimi szczegółami proszę, dwie obrony. Jedna przeciw lodowemu oddechowi smoka, nie skupionemu na jednym miejscu, ale raczej obejmującego całość Ciebie, a druga przeciw korzeniom wyrastajacym spod Ciebie, mających zgnieść Ci kark. Oczywiście korzenie to prosukt maga"
autor: Echo Istnienia
02 wrz 2019, 17:15
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Bliźniacze Skały
Odpowiedzi: 643
Odsłony: 87070

Echo przygladała się storzkowi i czekała. I czekała. A stożek nic. Podniosła brew, widocznie nie zachwycona Kolcem " Wstrzymywałabym się jeszcze z tymi uśmiechami, bo wydawało mi się, że miałeś coś jeszcze zrobić. No, nie każ mi czekać jak łania na wiosnę i dokończ czar"
autor: Echo Istnienia
01 wrz 2019, 18:22
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: SzumiÄ…ca polana
Odpowiedzi: 763
Odsłony: 117473

Skinęła mu na powitanie.
Jak wyglądały jej poprzednie nauki?
" Uczyłam się o ziołach, gdzie je można znaleźć i jak ich użyć. No i miałam teorię leczenia, ale potem nauki wziął szlag, bo jak zapewne zostaliście poinformowani znaleźliśmy kolejną ofiarę ciemnego ducha ze Spotkania z prorokinią i jakoś tak nauka przestała być priorytetem...Więc w sumie nie mam żadnej praktyki... a i wiedzę też mam raczej trochę okrojoną" Dokończyła głupio. Wiedziała, że gdyby miała kogoś leczyć, to by potrafiła, ale jednak to co powiedziała brzmiało... smutno
autor: Echo Istnienia
01 wrz 2019, 17:21
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: SzumiÄ…ca polana
Odpowiedzi: 763
Odsłony: 117473

Echo zanim wyszła z groty sprawdziła, czy wszystko wzięła co najmniej 3 razy, mimo że Tancerz zdecydowanie mówił jej, że tak, spakowała wszystkie miseczki i niemiseczki, że wszystko ważne miała ze sobą.
Szła na tereny wspólne, feniks lecący w pobliżu, aby nauczać się w dalszym stopniu uzdrowicielstwa, tym razem od Światłości Erycala ze stada Ognia. Jeśli dobrze kojarzyła, on nauczał też Szarpiącego. Przynajmniej tak się jej wydawało.
Nie dostała jeszcze miana uzdrowiciela, ale to nie znaczy, że nie może uczyć się dalej. tylko będzie lepsza, gdy już nim zostanie, a Woda bardzo potrzebowała dobrego medyka.
Gdy dotarła na miejsce przycupnęła i skupiła się na oddychaniu, aby się uspokoić. Stresowała się naukami leczenia, bo bała się, że coś zawali, że nie będzie wystarczająco zdolna, aby coś osiągnąć, a właśnie na uzdrowicielstwu jej zależało. Co sprawiało, że się denerwowała. (oraz obawiała się przed znalezieniem kolejnego skamieniałego smoka, bo świat jej nienawidził i mógłby coś takiego zrobić)
autor: Echo Istnienia
31 sie 2019, 17:03
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Bliźniacze Skały
Odpowiedzi: 643
Odsłony: 87070

Kiwnęła głową z uznaniem. Można powiedzieć, że znalezienie źródła było najcięższą częścią nauki magii, jako że tak naprawdę się nie wie, co ma się robić, ani jak.
"Czujesz w sobie maddarę? Żeby ją wykorzystać, musisz po prostu sobie wyobrazić, co chcesz, żeby zrobiła i przelać nią w ten obraz. Tylko, że maddara jest tylko nieżywą, nieinteligentną siłą, więc całe myślenie musisz zrobić Ty. I to jest właśnie głównym ograniczeniem magii – nasza zdolność do tworzenia dokładnych wyobrażeń. Bardzo dokładnych, bo maddara stworzy to co widzimy oczami wyobraźni, co ma zrobić, jak czegoś brakuje? Nic nie zrobi, bo się nie domyśli o co ci chodziło, bo nie myśli, i się zmarnuje. Na przykład nie wskrzesisz maddarą smoka, no bo co tak naprawdę składa się na tak zwany proces "wskrzeszenia"? Nie wiesz, a maddara tym bardziej. Ta moc musi mieć zadanie. Inaczej nie wyjdzie.
Żeby czar istniał, musisz się cały czas na nim koncentrować, jak ci zabraknie koncentracji, PUF, czar znika.
Wyobraź sobie drewniany kolec, a potem sokoła. "
rozkazała, i po chwili odezwała się ponownie " Czy tworząc obraz sokoła uwzględniłeś wszystkie detale, kolor piór, szpony, pióra, czy po prostu stworzyłeś "sokoła", któremu niby niczego nie brakowało, ale jednak gdybyś miał go opisać, albo musiałbyś dorabiać te detale, albo pewne rzeczy się by zmieniły po pewnym czasie. Teraz wyobraź sobie, że musisz cały czas koncentrować się na wszystkich tych szczegółach ptaka i kolca, a do tego kontrolować maddarę. Co jest łatwiejsze? "

"Więc na początku nie baw się w skomplikowane twory, tylko łatwiej Ci będzie coś zawalić.

Druga rzecz, albo trzecia w zależności jak liczysz : im bliżej tym łatwiej. Źródło maddary jest w tobie, więc im bliżej siebie coś tworzysz, tym na krótszą odległość przesyłasz maddarę, co oznacza, że nie tylko jest to łatwiejsze, ale też, że mniej tej siły zgubisz po drodze. Na początku twórz blisko siebie, a potem posyłaj to już gdzie tam chcesz.

Trzecim ograniczeniem magii są bariery, które jej nie przepuszczają. Takowe istnieją na przykład na skórze smoka, więc czarodziej nie może przesłać maddary do ciała swojego przeciwnika, żeby tam urzeczywistnić swój obraz. Ale powiesz, zaraz, zaraz, a co z uzdrowicielami? A uzdrowiciele przerywają tę barierę po prostu dotykając drugiego smoka, wtedy mogą spokojnie ingerować w ciało bez większych problemów, a bariera i tak potem odtwarza się w bardzo krótkim czasie

Wiec, mając to wszystko na uwadze, powiedzmy, że chcę stworzyć kulę. Muszę wyobrazić sobie jej wielkość, ciężar, materiał, teksturę, i czy jest twarda, miękka, położenie kolor, temperaturę, może zapach i smak. Jeśli coś pominiesz, to nie jest tak, że automatycznie czar się nie uda. Po prostu stracisz więcej maddary"
no, albo czar się nie uda. Więc, wracając do kuli. Średnica mojej łapy. Ciężar taki, jakby była z kamienia, twarda, zbita, wytrzymała i niekrucha. Gładka w dotyku. Błękitna i dająca lekkie ciepło. Zapach żywicy świerku. Brak smaku. Zachowyje się, jak zwykła kula. Ma się pojawić w mojej lewej łapie" wyobraziła ją sobie i przesłała pasemek maddary do obrazu. Kula pojawiła się, a Echo położyła ją przed uczniem Skały.
"Magia nie jest skomplikowana. Wyobrażasz sobie coś, cokolwiek, zapach, podmóch wiatru, smak, dźwięk, i przelewasz w to maddarę. Ot, cała filozofia.Więc teraz Ty spróbuj. Stwórz kulę, czy cokolwiek tam chcesz, i każ jej coś zrobić. Obojętnie co"
autor: Echo Istnienia
27 sie 2019, 14:17
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Bliźniacze Skały
Odpowiedzi: 643
Odsłony: 87070

Zbliżał się do niej pomarańczowy smok, mniej więcej w jej wieku. Zmarszczyła czoło, czy to ma być ten uczeń? Spodziewała się kogoś młodszego. Ale może to lepiej, może łatwiej zrozumie magię, jakkolwiek prosta ona w rzeczywistości nie była.
Skinęła mu głową na powitanie i przesłała maddarą:
"Echo Isntnienia" wyszczerzyła przy tym wszystkie swoje szkarłatne zęby dosyć niemiło, ale zaraz po tym jej pysk przybrał neutralny, być może trochę rozbawiony wyraz.
Przeciągnęła się i przeniosła spojrzenie na adepta:
" Magia nie jest skomplikowaną sztuką, wymaga za to dużo skupienia i koncentracji." zaczęła, po raz który to już, czwarty? " To tak naprawdę tylko sztuka świadomego manipulowania maddarą. A maddara to siła, którą posiada każdy smok, kożystamy z niej chociażby przy zianiu, aby nie uszkodzić się samemu swoim oddechem, albo przy lataniu. Każdy z nas ma swój zapas maddary, którego już nie zwiekszymy, ale to nie jest dużym problemem, gdyż ta siła sama z czasem się regeneruje, chociażby przy biciu serca.
Pierwszym krokiem w nauce magii będzie odkrycie swojego źródła maddary. Gdy już je znajdziesz, będziesz swiadomy tej mocy, i bedziesz mógł kontrolować ją. Jak, to pokażę Ci później. Na razie skup się na sobie, wycisz się i jakkolwiek to brzmi, zawędruj wgłąb siebie. Tam odnajdziesz swoje źródło. Każde źródło wygląda inaczej i jest unikatowe dla smoka, więc nie powiem Ci czego masz szukać, ale mogę Ci obiecać, że bedziesz wiedział, że to ono, gdy na nie trafisz. "
zamknęła oczy i dodała " Więc osadów się wygodnie i jedyną radę, którą Ci mogę teraz dać, to żebyś się nie spieszył. Jeśli temperatura Ci przeszkadza w koncentracji, to powiedz, postaram się coś zdziałać " ha, nie ma to jak nauka w idealnych warunkach prawda? Ale teoretyczne obniżenie temperatury i tak byłoby tylko na poszukiwanie źródła. Najważniejszą część nauki magii... przynajmniej według białookiej.
autor: Echo Istnienia
26 sie 2019, 12:31
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Bliźniacze Skały
Odpowiedzi: 643
Odsłony: 87070

Na prośbę Skały mogła lekceważąco machnąć łapą i zapytać, co z tego będzie miała. Mogła wyszczerzyć się, mówiąc, że obcego smoka z Ziemi nie bedzie marnować ani swojego czasu ani swoich chęci. Mogła. Ale jednak olbrzym nie sprawiał wrazenia kogoś, komu proszenie przychodzi łatwo, a tym bardziej przypadkowego, no może nie aż tak bardzo przypadkowego, ale to chyba nawet gorzej, Wodnego. Smoczyca już długo czarodziejką nie pobędzie, więc doświadczenie z nauki też jej się za bardzo nie przyda. Ale jednak... zgodziła się. Choćby po to, aby zobaczyć ucznia skały.
A teraz czekała, aż ten "uczeń" przybędzie .
autor: Echo Istnienia
25 sie 2019, 19:06
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Bliźniacze Skały
Odpowiedzi: 643
Odsłony: 87070

Echo spacerowała. Samotnie. Wiedziała, że w obecnej sytuacji to najlepszym pomyslem nie jest, ale miała tak naprawdę trzy możliwości: pierwsza- spędzać czas z innymi smokami, druga – spędzać czas w Dziurze i trzecia wyleźć na spacer i być może mieć pochłoniętą esencję przez jedną z tych rzeczy. Opcja nr jeden była nie do zaakceptowania, a opcji drugiej miała już dosyć. Po prostu musiała gdzieś wyleźć, wypełznąć, wyczołgać się.
Przysiadła pod jedną skałą i zamknęła ślepia. Tyle smoków ginie, jeszcze jeden nic by nie zmienił, tym bardziej ktoś taki jak ona.
...
Czy Aank w ogóle jeszcze żyje? Tak dawno jej nie widziała? Westchnęła i położyła się. Aank żyje, tego akurat była pewna.
autor: Echo Istnienia
24 sie 2019, 10:33
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie VII
Odpowiedzi: 105
Odsłony: 7843

Pierwszy raz od dłuższego czasu odezwała się Echo. Miała już dość tego wszystkiego, nikt tak naprawdę nie wnosił nic do tej sytuacji, no, może nie licząc Sztorm i Zgliszczy. Najpierw zwróciła się do Ziemnych, sama nie dowierzała temu co robi, ale naprawdę była już zmęczona tym chaosem:
" Niech ktoś, na cholerny język bazyliszka, za nim lezie, bo to, że to coś sobie poleciało, a za nim cholerny pisklak i ten brązowo-niebieski, to nie znaczy, że tego już nie ma. I tak obecność większej ilosci smoków jakoś nie przeszkodziła temu duchowi, czy cokolwiek to ma być, ale jeśli zdecyduje się ukatrupić kolejnego smoka, to przynajmniej ktoś drugi będzie mógł poinformować o tym innych. " chyba że ukartupi oby dwóch... albo tego brązowego, a pisklę nie zna jeszcze magii. Ha! Co za żart. " Tutaj już i tak nie zdziałamy, chyba że ktoś ze świątyni raczy się podzielić tym, czego się dowiedział. Ale na razie wiemy tylko, że To tu jest , że poluje na cząstki boskiej mocy i że kiedyś To już tu było, zapewne dużo słabsze. Więc albo czekamy na tych ze świątyni, albo szukamy Duszków, bo powiedzmy, że jakimś sposobem znowu To spotykamy i co wtedy? Prosimy, żeby sobie poszło, że nie chcemy Tego tutaj? Brakuje nam informacji, których nie zdobędziemy siedząc tutaj. Jak już Stada zgodziły się na współpracę, to niech każde może wybierze jednego smoka, i może zastępczego na wszelki wypadek, odpowiedzialnego za międzystadną komunikację mentalną, żeby wprowadzić tutaj chociaż iluzję jakiegoś porządku " skończyła swój wywód, ogon tłukł jej o ziemię. Cholera jasna, po co ona tutaj przyłaziła?
autor: Echo Istnienia
18 sie 2019, 19:09
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie VII
Odpowiedzi: 105
Odsłony: 7843

Echo podniosła głowę, zaalarmowana atmosferą, która nastała. Ptaki zamarły, wiatr zamarł, wszystko zamarło. Co do chole-
I wtedy to się stało. Cień i przemiana w kamień. Patrzyła na to jednak z bez większego wyrazu, jakby właśnie oglądała kapiący deszcz.
Huh.
Prorok był i się zbył.
No proszę, szybko poszło.
No, te rzeczy zdecydowanie wykraczają poza jej zakres umiejętności oraz zakres rzeczy, z którymi dzisiaj może sobie radzić. Pisklaki darły ryje, smoki biegały, inne coś mówiły, słowem chaos.
Były Nauczyciel porzucił swoją nowo obraną prorokinie, żeby ratować swoją cząstkę. Przyjemniej na to wygladało to Szkarłat. Czy to było dobre zagranie, czy nie, czarodziejka nie wiedziała, i prawdę mówiąc nie obchodziło jej to.
Ziewnęła szeroko, przeciągnęła się jak kot i wstała. No, nic tu po niej. I tak by zawadzala innym, którym zależy. Jednak słowa Sztorm Stulecia powstrzymały ją od odejścia do "domu", do swojej dziury.
Westchnęła
"no, jak powiedział ten jeden, nie trzymaj nas, biednych ignorantów w niewiedzy" po czym machnęa nerwowo ogonem i położyła się na łapach, znudzenie widoczne na twarzy, jednak w oczach coś zalśniło. Coś wręcz żywego. Jednak chciała wiedzieć, no proszę
autor: Echo Istnienia
18 sie 2019, 8:44
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Wypalona plaża
Odpowiedzi: 734
Odsłony: 117205

Wziął? No proszę, nie spodziewałaby się. I co on tam majstruje przy tej wodzie? Topi jej torbę? Czy to ma być metaforą czegoś? Bo jeśli tak, to kiepską, biorąc pod uwagę, że torba i tak wylądowałaby w wodzie, by samotnie utonąć.
Wraca. Z torbÄ…... czystÄ… i z kwiatkami...
Huh.
Czyli jej torba na kwiatki naprawdę jest dobra na kwiatki... i czysta wcale nie jest taka... hmm... brzydka? Wyszczerzyła ponownie zęby w niemiłym uśmiechu, który jednak zbladł, gdy Skała wydudniał dwa proste słowa.
Teraz była jej kolej na nierozumienie. To dlaczego ją wziął? Dlaczego się postarał, jeśli to nie dla niego?
Przyjęła torbę z kwiatkami z obrośniętej kamieniem paszczą (a przynajmniej sprawiającej takie wrażenie) i przekręciła łeb, tak, że czubek jej pyska był skierowany prostopadle do olbrzyma, lewym okiem do przodu. Stary nawyk z pisklęcych księżyców, o którym Szkarłat dawno myślała jako martwym. Patrzenie na coś, co ją zainteresowało centralnie jednym okiem, co w sumie miało sens, bo smoczyca jednak lepiej widziała rzeczy z boku jej głowy niż z przodu. Więc naturalnie, żeby bardziej się przyjrzeć czemuś, co znajduje się przed nią wystarczy obrócić głowę, czego jednak czarodziejka nie robiła, bo przecież też dobrze widziała to co jest przed nią.
Gdy Spękany Kamień odchodził Echo jedynie zamruczała.
Tyle cierpienia w jednym smoku, a ona i tak go nie rozumie.
Ech.
Wyprostowała łeb, i dwukrotnie strzeliła szyją, raz w lewo, a raz w prawo. Popatrz, co zrobiłeś Skało, teraz bedzie musiała zachować tą torbę na kwiatki, na co najmniej tak długo, aż kwiatki zwiędną. Cieszysz się?
Gdy olbrzym zniknął jej z pola widzenia, czerwonołuska wstała i kontynuowała swój spacer, tym razem z dodatkiem przerzuconym przez ramię.
Nie ma to jak dobry spacer, żeby poużalać się nad sobą i światem

Z/t
autor: Echo Istnienia
12 sie 2019, 23:51
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Wypalona plaża
Odpowiedzi: 734
Odsłony: 117205

A może on jest smokiem-kanibalem, a te blizny to po jego ofiarach? Ech, za bardzo interesuje się życiem jednego smoka. Ale czy to jej wina? Ostatnimi czasy rzadko czym się interesowała, więc jak już to chciała podtrzymać ten stan jak najdłużej, nawet jeśli jakąś część jej umysłu mówiła jej, że tylko marnuje czas. (Druga wtedy odpowiadała, że i tak marnuje czas, więc co to za różnicą)
Gdzieś w trakcie plecenia, Echo straciła swój usmiech, i pozostało tylko to puste spojrzenie, co zawsze. Po prostu zapomniała o tym usmiechu, akt tworzenia ją całkowicie pochłonął. Popełniała błędy – dużo błędów, czasem tak duże, że musiała rozplatać większość swojej pracy, ale szła na przód. Może to coś znaczyło? Że może jak jej teraz nie idzie, to powinna zacząć od początku, albo chociaż cofnąć się kilka kroków... Może... no, ale nawet całkiem jej to wychodziło.... nawet...
Na dźwięk niskiego głosu mrugnęła kilkakrotnie, nie zapomniała, że Skała tu jest, i cały czas miała tą barierę, ale nie spodziewała się, że się odezwie. "Jakaś torba chyba... na kwiatki" dodała po chwili, jakby w zamyśleniu. Kwiatki. W sumie chyba lubi zbierać kwiatki, jakkolwiek to brzmi. Mogłaby nazbierać trochę roślin i zaparzyć sobie w Dziurze herbatę... gdyby wiedziała z ktorych roślin to zrobić. Ale nie wie, więc tego nie zrobi, a torba na kwiatki nigdy nie bedzie wykorzystana. Taka sytuacja.
Huh... Może....
"Chcesz?" podniosła torbę i pomachała ją lekko. Trzyma się. Trochę jest brudna, a pasek zdecydowanie za krótki, jak na olbrzyma, no i nie ma w niej ani jednego kwiatka, ale hej, jest. A spróbować pocisnąć rzecz, ktorej i tak się nie chce komuś innemu zawsze warto spróbować.
Smoczyca widocznie nie zareagowała na warkot, jak już zaczęła robić irracjonalnie, no to robić irracjonalnie. Tak jak z Raktą. Przynajmniej teraz nie dostaje ataków histrrycznego śmiechu... jeszcze. Bo co ona ma do smoków, z którymi zdecydowanie jest coś nie tak? Dlaczego ich automatycznie zaczyna... no może nie lubić, ale... być z nich dumna? Szanować? Sympatyzować się, nie znając ani sytuacji ani myśli?
W sumie spotkalaby się znowu z Raktą, dowiedzieć się co tam u niej, ile smoków powpieniała i czy coś zabiła. Albo czy dalej ma jej zęba.
...
A potem mieć załamanie przez najbliżsi księżyc.
Popatrzyła na Ziemnego. Z nim też coś było nie tak. Nie wiedziała co, ale coś na pewno. Westchnęła w duchu. Co ją opętało, żeby do niego podejść, teraz bedzie się czuła jeszcze gorzej.
Ech.... no cóż, jedyne co może zrobić, ro życzyć mu szczęścia w życiu, a jeżeli takowe nie istnieje, to chociaż spokoju. Spokoju, który mu właśnie zakłuciła.
autor: Echo Istnienia
12 sie 2019, 20:30
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Wypalona plaża
Odpowiedzi: 734
Odsłony: 117205

Gdyby Echo była bardziej doświadczoną czarodziejką, to zapewne rozpoznałaby te wszystkie zachowania obronne wojowników, ale jako że z innym smokiem stoczyła jedna walkę, i to księżyce temu z piastunem, to nie potrfiła zidentyfikować tych odruchów. (Taki z niej świetny czarodziej, perła Wody wręcz) Widziała jednak, że Skała stanął w postawie. Coś tam jeszcze pamiętała z lekcji ze Sztorm.
Gdy się wzniósł, bo inaczej Szkarłatna nie mogła tego nazwać, spięła mięśnie i zaczęła tworzyć wyobrażenie obronnej tarczy, przeźroczystej i niezniszczalnej, w razie czego chroniącej ją od ataku.
Na szczęście jednak obraz okazał się nieprzydatny, gdyż olbrzym jedynie się przedstawił – Spękany Kamień, czyż to imię nie jest idealne? I ach, aż jej kości wibrowały od tego głosu.
Echo skinęła i ponownie rozluźniła się. Cały czas jednak trzymała się obrazu bańki, to że ten smok nie wykazuje oznak agresji, to nie znaczy, że nie ma zamiaru wyrządzić jej krzywdy. Może zewnętrzy spokój jest tylko maską... a może nie? Nie mniej jednak wodna była przygotowana.... na ile jej umiejętności pozwalały.

Nie wyglądało, aby Skała chciał coś więcej powiedzieć, a szkoda, Szkarłat z chęcią by posluchała, co taki ktoś może mieć do powiedzenia, tak jak bardzo przyjemnie słuchało jej się Neptuna.
Czarodziejka leżała tak przez parę minut, oczy zamnknięte, uśmiech na pysku, ale jednak czujna, nasłuchująca, po czym otwarła swoje ślepia i ponownie rozglądnęła się po okolicy. Gdy zauważyła to co chciała, wstała, poszła i po chwili wróciła, trzymając spory zapasik trzciny w łapie. Jak już przypomniał jej się Stary Wodnik, to trzeba go jakoś uhonorować. Położyła się ponownie w tym samym miejcu, co wcześniej i zaczęła pleść. Fale uderzające o brzeg w tle. Trochę trzcina oblepiła jej się popiołem, ale trudno, i tak to nie miało być nic specjalnego. Chciała zrobić coś na kształt niby-torby, jakby skarpetę z uchwytem. Najprawdopodobniej skończy to w rzece, albo w morzu, ale nikt jej nie zabroni sobie pleść. Kto wie, może jak bedzie dalej próbować, to w końcu kiedyś zrobi jakąś dobrą, nie lichą rzecz.
...
Ile ten smok musiał przeżyć w życiu, żeby mieć tyle blizn i taką...obecność. A.żyje dalej.
Może Echo sobie wymyśla wszystko, ale chyba zaczęła olbrzyma podziwiać. Ha, znając życie, wszstko co ona sądzi o Skale jest błędne, a duszki śmieją się teraz z niej

Wyszukiwanie zaawansowane