Znaleziono 81 wyników

autor: Echo Istnienia
12 sie 2019, 16:26
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Wypalona plaża
Odpowiedzi: 734
Odsłony: 117188

Echo spacerowała.
Księżyce minęły od czasu gdy została wyłowiona przez Pchłę, od czasu gdy pierwszy raz wyszła z obozu Wody, od jej pierwszych nauk, a ona dalej spacerowała. Tyle zmian zaszło od tego czasu, zmian przez nikogo nie zauważalnych tylko przez Szkarłatną, a ona dalej spacerowała. Może nie była stara, ale zdecydowanie na taką się czuła, jeśli oczywiście starością nazwać pernamęntne zmęczenie i ciągłą świadomość uciekającego czasu. Krok za krokiem, łapa za łapą, czarodziejka szła. A gdzie? Przed siebie. Tak po prostu. Tak bez celu. Bez niczego. Czyli jak zwykle.
Coś jej się przykleiło do łapy. Podnisła ją, żeby się temu przyjrzeć.
Popiół.
Rozglądnęłą się wokoło.
Cała plaża z popiołu.
Ach, jak tu kiedyś musiało płonąć, jak wielki i żywy musiał być ten płomień. Ile rzeczy pochłonął w swoim nienasyconym głodzie.
A teraz został po nim tylko popiół.
Szary i bez życia.
Ech, co ją tak wzięło na takie myśli, i tak nic do jej istnienia nie wniosą.
Rozejrzała się jeszcze raz, a tym razem jej wzrok spoczął na czymś, co początkowo wzięła za skałę. To wcale nie była skała, bo skały z zasady nie oddychają... A może właśnie nią było? Żywą skałą, która kiedyś nazywała siebie smokiem? ( Echem Istnienia? )
Może jej się wydawało, ale w oczach Skały ujrzała tą samą pustkę, którą widzi w swoim odbiciu. Raczej jej się wydawało...
Wiedziona jakimś irracjonalnym impulsem ( czy coś w jej życiu było w ogóle racjonalne? ) podeszła do Skały, nie za blisko, ale podeszła, po czym wyszczerzyła swoje szkarłatne zęby w przesadzonym uśmiechu i pokłoniła się ekstrawagandzko:
"Echo Istnienia" przesłała mentalnie. Czy Ty też czujesz tę bezsensowność, Skało? Bardzo chcę wiedzieć. Ach, nosisz tyle blizn, co Ty musiałeś przeżyć, a teraz musisz żyć dalej, tak jak każdy z nas. Taka smutna dola smoka.
"Woda" przesłała, jakby to słowo miało nakłonić smoka do odpowiedzi na niezadane pytania, jakby coś znaczyło.
Heh
Położyła się na brzuchu, w pozycji, z której jednak mogłaby szybko wstać, przemyślenia przemyśleniami, ale instynkt przetrwania wie swoje.
Jej uśmiech zmalał, już nie było widać jej zębów, ale cały czas toważyszył białookiej. Może nawet będzie "fajnie"
autor: Echo Istnienia
11 sie 2019, 14:58
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Księżycowa łąka
Odpowiedzi: 687
Odsłony: 107832

Białooka patrzyła na drugi kawałek mięsa najbardziej pustym spojrzeniem, jakie jej oczy kiedykolwiek wyprodukowały. Po paru uderzeniach serca przeniosła je na łowczynię – Pacyfikację Pamięci i z głębokim, trochę bardzo przesadzonym ukłonem przesłała mentalnie
"Echo Istnienia. Dziękuję." Po czym maddarą podniosła porzywienie i przeszła gdzieś dalej od Ognistej. To że zje obślinione mięso, bo zje, to nie znaczy, że chce, żeby ktoś jej się ślinił obok głowy.
Ponownie maddarą podsmażyła sobie kawałki, tym razem nie tylko przez wzgląd na walory smakowe, i pochłnonęła je wszystkie .
Właśnie znalazła nowy powód, aby bardziej się starać na polowaniach.
autor: Echo Istnienia
09 sie 2019, 20:51
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Księżycowa łąka
Odpowiedzi: 687
Odsłony: 107832

Wychodziło na to, że Echo była naprawdę żałosnym łowcą, bo smoczycy już drugi raz z rzędu nie udało jej się samej zaspokoić głodu. Przeklęta puma i przeklęte lasy.
Nie widząc żadnych innych możliwości białooka przyczłapała na tereny wspólne i wysłała mentalny impuls. Poszukiwała kogoś, kto poratowałby niekompetentną czarodziejkę jedzeniem, ale tak szczerze, to Wodna zastanawiała się czy to nie była by strata pożywienia, tak oddać jej...
autor: Echo Istnienia
05 sie 2019, 23:16
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Trakt do Prastarego Drzewa
Odpowiedzi: 621
Odsłony: 88915

Kiwała głową na sugestie obrony przed zwierzem, bardzo dobrze, bardzo dobrze. Obrona przed magią też dobra, tylko czarodziejka miała jeden maluśki problem. Dwa maluśkie problemy.
"Jesli nie miałabyś pecha, to zdałoby. Bo jest możliwość, że ogień miałby skręcić i uderzyć w Ciebie od tyłu. I zawsze dobrze jest też dodać jednak ochronę przed temperaturą, osłona ochroniłaby Ciebie przed obrażeniami, ale jednak miło jest przebywać w temperaturze, którą się lubi" Szkarłat wyprostowała się i przeciągnęła się tak, że coś jej strzyknęło w barkach. Czas na część nauki, która Aank się może nie spodobać.
" Teraz Ciebię zaatakuję, a ty masz się obronić. W połowie drogi między Tobą a mną, pojawi się stożek arktycznego powietrza z kawałkami ostrego jak brzytwy lodu. Stożek bedzie skierowany oczywiście w twoją stronę, i w miejscu gdzie Ty stoisz, bedzie odrobinę szerszy niż ty. Będzie kończył się zaraz za Tobą. Wiatr, który będzie niósł lód bedzie taki jak ten w największych wichurach, ale bedzie działał tylko w obrębie stożka. Lód będzie niebieskawy, i bardziej wytrzymały niż ten zwyczajny, ale oprócz tego taki sam, jak jego naturalny odpowiednik. Gdy bedziesz gotowa daj mi znać" Stworzyła obraz swojego ataku, dokładnie taki jak go opisała. Czuła maddarę pod swoją skórą, która tylko czekała, aż ją przelać. Uśmiechnęła się – jak tylko Futrzasta da znak.
autor: Echo Istnienia
03 sie 2019, 13:06
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Trakt do Prastarego Drzewa
Odpowiedzi: 621
Odsłony: 88915

//jakby coś to można jeszcze napisać, że jest bardzo twardy, albo wytrzymały czy coś, i że przelewasz maddarę, ale szczerze to nie mam pojęcia czy to nawet jest konieczne, po prostu ja tak robię :)

Kolec zmaterializował się dokładnie tak jak Ognista to sobie wyobraziła, jednak zanim zdołał wyrządzić jakąkolwiek krzywdę wężowi, ten najzwyczajniej w świecie zniknął.
Szlarłatna skinęła głową z aprobatą:
"Dobrze. Atakować już potrafisz, teraz jeszcze obrona. Broniąc się magią musisz pamiętać, że nigdy nie wiesz, co tak naprawdę twój przeciwnik planuje, tym bardziej jak sam włada magią, musisz więc przygotować się na każdą możliwość. Oczywiście, jeśli walczysz z kimś, a on jest właśnie w trakcie skoku na ciebie z wyciągniętymi pazurami, to nie trzeba tworzyć niczego ognioodpornego ani kwasoodpornego, bo w tym przypadku jednak możemy zmniejszyć ilość możliwości.
Najczęściej do obrony używane są bariery bądź bańki, ale zawsze można wymyślić sobie coś innego. Bariera może przylegać do łusek, być przed tobą, z boku i tak dalej i tak dalej. Tworząc bańkę, albo coś co przykryje Ci nos i usta musisz zaznaczyć, że twój twór przpuszcza powietrze, żeby się nie udusić. Pamiętaj też o podaniu grubości bariery czy tam bańki, jeśli się na nią zdecydujesz.
W walce z magiem najlepsza jest jednak bańka, zuzyjesz więcej maddary, ale bedziesz bezpieczniejsza. Warto też stworzyć obronę, która nie przepuszcza temperatur, bo jak mówiłam wcześniej, nigdy nie wiadomo ile szczegółów czarodziej zawarł w swoim ataku i co on może zrobić.
Powiedz mi teraz, ze wszystkimi szczegółami jak magicznie obroniłabyś się przed niedźwiedziem, który ma zamiar zacisnąć szczęki na twojej szyji, i powiedzmy kulą magicznego ognia, tak gorącego, że aż powietrze skrzy, i która wygląda jakby leciała prosto na Ciebie


//o! I możesz raportować MA
autor: Echo Istnienia
02 sie 2019, 22:47
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Trakt do Prastarego Drzewa
Odpowiedzi: 621
Odsłony: 88915

Gdy Aank mówiła Szkarłatna słuchała i ruchami głowy zachęcała do kontynuuacji.
Wywód Futrzastej skiwotawała krzywym uśmieszkiem, nie dlatego, że chciała być niemiła, albo wyśmiać skrupuły przyjaciółki, ale dlatego, że właśnie jej plany legly w gruzach. Chciała zrobić, tak jak to zrobiła Przywódczyni, czyli kazać Aank zaatakować siebie, i tym samym zaprezentować obronę magią. A tu z tego raczej będą nici.
"Każdy smok, który odnalazł swoje źródło wyczuje, gdy bedziesz tworzyła atak, więc nie zaskoczysz go tym.
Atak pojawiający się za przeciwnikiem to dobry pomysł, ale pamietaj, że im dalej od siebie coś tworzysz, tym jest trudniej. Na początek lepiej jest tworzyć bliżej siebie, lub jak moja nauczycielka lubi – w połowie odległości między sobą, a wrogiem, a potem wysłać dalej.
Pamietaj też, że gdy będziesz już tworzyła ten magiczny atak, same "pnącza" nie wystarczą. Musisz podać ich dokladniejszy kształt, wytrzymałość, teksturę, i tak dalej, i tak dalej."


Wyobraziła sobie, że na drzewie przy trakcie, pół skrzydła od niej, pojawia się obraz. Tylko obraz, brak masy, brak zapachu, brak wszystkiego. Gdyby ktoś włożył coś do środka obrazu, np łapę, pozostałby niezmieniony. Nie przepuszcza światła, więc w środku panowałaby ciemność. Iluzja przedstawiałaby grubego na dwa szpony, długiego na trzy ogony, żółtego węża, tak dokładniej pytona. Wszystkie łuski miałyby układ taki sam, jak u prawdziwego węża. Oczy zielone, czarne podniebienie, czarny język. Wąż byłby owinięty dookoła pnia drzewa (to chyba był buk) i od czasu do czasu "wystawiał" by język, tak jak to węże robią. Skupiła się na tym obrazie, i zaczerpnęła ze swojego źródła, by obraz stał się rzeczywistością. Tak jakby.
"Teraz zobaczymy, czy rozumiesz ataki magiczne. Uderz magicznie, bez korzystania z żywiołów, bo jednak w lesie jesteśmy, w węża. wskazała na iluzję łapą z płytkim ukłonem. Bij by zabić, czy coś.
autor: Echo Istnienia
26 lip 2019, 11:58
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie VII
Odpowiedzi: 105
Odsłony: 7836

Szkarłatna nie zauważyła magicznego świetlika, dopóki nie znalazł się jej pod nosem. Podniosła łapę, żeby ułatwić tworowi lądowanie, jakkolwiek to nie miało sensu. Gdy otoczyło ją uczucie zacisnęła oczy i zrobiła parę głębokich wdechów. Zachciało jej się płakać.
Dlaczego?
Dlaczego Aank to zrobiła?
Dlaczego jej zależy?
Lepiej by było, gdyby jej nie zauważyła, zostawiła ją samą ze swoimi przeklętymi myślami, za niedługo i tak wszystko wróci do normy, a Bojaźliwa nie musiałaby jej takiej oglądać.
Otwarła oczy i spojrzała na świetlika. Coś jej się w gardle zacisnęło. Nie potrafiła odciągnąć wzroku od światełka. Czy Aank pamiętała o tym, co Echo, jeszcze jako adeptka powiedziała o swoim źródle? Czy blade swiatło było tylko przypadkiem? Wodna opuściła powoli łapę, bo czuła, że zaraz zacznie jej się trząść.
Cholera jasna, Aank, dlaczego obchodzi Cię, takie coś jak ta czerwona, smutna nibyczarodziejka?
Ponownie skupiła się na oddychaniu i wyobraziła sobie, że na Ognistą wieje zimny wietrzyk. Pojawiłby się on zaraz przed nią, a kończył zaraz po niej. Trwał by on tylko chwilę, i nie niósł by ze sobą nic innego tylko chłód. Informacja, że czar się udał. Podziękowanie? Tak, podziękowanie.
Cholera, Aank, ta podróbka smoka zrobiłaby dla ciebie chyba wszystko, wiesz o tym? Wystarczy, że dasz znak.
Przełknęła ślinę i przesłała pasemka bladego światła swojej maddary do tworu. Zaschło jej w pysku.
Kątem oka zauważyła ponownie Raktę, i jak to już zwyczajem się stało, gdy chodzi o Potworka zaczęło jej się chcieć śmiać. Jeszcze parę księżyców temu pieprzyła coś o wolności i wspólnocie. Ha! Popatrzcie na nią teraz.
...
Za niedługo wszystko wróci do normy, Echo to wiedziała. Tak zawsze było. Ale to jeszcze nie było teraz...
autor: Echo Istnienia
26 lip 2019, 9:50
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie VII
Odpowiedzi: 105
Odsłony: 7836

Echo Istnienia przybyła. Było to jej pierwsze wyjście z groty od dłuższego czasu, naprawdę dłuższego czasu. Po prostu nie potrafiła znaleźć sensu w robieniu... czegokolwiek, cud prawdziwy, że wypełzła z dziury. Dojście też jej sporo zajęło, nie leciała, no bo jak, nie biegła, bo to zbyt męczące, nawet jej się maszerować nie chciało, więc tylko jakoś tak... przesuwała się do przodu. Na szczęście czuła już koniec tego przygnębiającego nastroju w niedalekiej przyszłości. Już wszystko było mniej beznadziejnie, niż powiedzmy dwa dni temu.
Gdy dotarła na miejsce jej oczom ukazała się chmara smoków znanych i nieznanych. Wszystkie wezwane magicznym rykiem. Zauważyła Sztorm, Dymiącego, Przywódczynię, Potworka (się rozrózł, ciekawe czy już kogoś zabił), Aank, Gwieździstą, tego smoka, który ją uczył, gdy była pisklakiem i z którym walczyła na wojnie, pewnego morskiego, który wydawał się jej znajomy i chyba rozpoznawała paru Ognistych. Słowem – tłum. Zdecydowanie za dużo na obecny nastrój czarodziejki. Przez chwilę zastanawiała się, czy podejść do swojej przyjaciółki, ale w końcu wycofała się. Nie miała na to siły. Przycupnęła w miejscu, gdzie miała nadzieję, że nikt na nią nie zwróci uwagi. Spotka się z Perspektywą potem. Myśląc tak obrzucała resztę smoków pustym spojrzeniem. Zbyt dużo w jednym miejscu, kłębią (kłębimy?) się jak muchy wokół padliny
autor: Echo Istnienia
09 lip 2019, 14:39
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Trakt do Prastarego Drzewa
Odpowiedzi: 621
Odsłony: 88915

Młoda czarodziejka nie zauważała zmian w nastroju swojej przyjaciółki gdy mówiła, była zbyt pochłonięta opowiadaniem o niezwykłościach magii. Gdy futrzasta badała jej twór w jej oczach – na ile było to możliwe nie mając widocznych ani źrenic ani tęczówek – tańczyły rozbawione ogniki. Nie chodziło o to, że Aank patrzyła na kulę z maddary jakby miała się na nią rzucić. Nie, przez myśli Szkarlatnej nawet coś takiego nie przebłysnęło. Była rozbawiona tym, że Bojaźliwa musiała tyknąć kulę. Tak jak zapewne zrobiłaby to Szkarłat na jej miejscu. Bo gdy się znajdzie coś nowego i ciekawego naprawdę ciężko tego nie dotknąć – szturchnąć, pacnąć, lekko dźgnąć – młody adeptka zawsze po prostu musiała coś nowego tyknąć, bo może to zmieni kolor, albo się ruszy, albo zrobi coś jeszcze innego?
Na pierwsze słowa Ognistej białooka zmarszczyła łuki brwiowe, jak to nic nie znalazła, musiała coś znaleźć, poczuć, bo jak inaczej by jej wysłała wiadomość? Jednak kontynuacja wypowiedzi Łuski już rozwiała jej wątpliwości i po raz kolejny tego dnia czerwonołuska się wyszczerzyła. Jej ogon zaczął też miarowo uderzać o ziemię, próbowała to powstrzymać, ale się nie dało. Maddara była tak interesująca!
" To nie jest głupie! To jest niesamowite! Mi nawet nie przyszło do glowy, że źródło może tak wyglądać, bo ja miałam przed oczami obraz mojego źródła. Właśnie dlatego nic Ci o nim nie mówiłam, żebyś Ty miała swoje. I masz! I to w niczym nie przypominające mojego! Czyż maddara nie jest niesamowita!?"

Szkarłat przyglądała się uważnie kuli Futrzastej. Czarna i matowa. Wodna woli biały kolor, ale coś w jej umyśle zanotowało, że ten kontrast jest bardzo ładny. Czerń z bielą. A potem kule się stuknęły, a czerwonołuska podniosła wzrok na oposowatą. Nic nie mówiła, ale uśmiechała się szeroko.
A potem zrobiła się poważniejsza. Smoki jednak nie używają maddary do tworzenia kulek. Używają ją do walk, głównie z innymi smokami, i będą to robić czy białookiej się to podoba, czy nie.
" Potrafisz już korzystać z magii. To znaczy, że możesz nią też wyrządzić krzywdę. Atak magią tworzysz tak samo, jak storzyłaś swoją kulę " wskazała łapą na twór adeptki " Jednak w przeciwieństwie do mojej białej kuli, twój przeciwnik nie bedzie chciał być trafiony. Opisz mi trzy przykładowe ataki, jeden przeciw rysiowi, drugi przeciw bazyliszkowi, trzeci przeciw czarodziejowi. Pamiętaj, że im prostszy jest twój twór, tym latwiej Ci będzie nie stracić koncentracji, o którą jest ciężko, gdy ktoś Cie próbuje zabić. Lepiej jest też skupić się na jednej rzeczy, niż wielu, jeden pocisk ma wieksze szanse na trafienie niż dużo." sparafrazowała swoją nauczycielkę i umilkła, czekają na odpowiedź przyjaciółki.
autor: Echo Istnienia
05 lip 2019, 0:51
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Trakt do Prastarego Drzewa
Odpowiedzi: 621
Odsłony: 88915

Adeptka denerwowała się. A co jeśli powiedziała za mało? Albo źle coś wytłumaczyła? I teraz Aank się męczy przez jej niekompetencję?
Ale nie, nie powinna była chyba mówić jej więcej, bo to wpłynęłoby na to, czego Bojaźliwa szukałaby, a to powinno pochodzić z prawdziwego wnętrza smoka, Futrzasta nie powinna niczego oczekiwać, tylko zaglądnąć w głąb siebie, i znaleźć tą energię. Przynajmniej tak się jej wydawało...
A jeśli jakoś wpłynęła, na to czego smoczyca szuka? Czy coś by się wtedy stało? Zepsułaby maddarę? Czy takie coś jest w ogóle możliwe?
Nie wie, nie powiedziano jej tego. Tak mało na prawdę jej powiedziano, wszystkiego zawsze musi domyślać się sama.
Ale co jeśli źle wytłumaczyła?

Coś się zmieniło.
Jej przyjaciel otworzył oczy.
I poczuła słowa.
Szeroki, czerwony, zębisty uśmiech pojawił się na pysku Szkarłatnej, a jej ogon zaczął się kręcić. Aank to zrobiła! Aank to ma!
– I jak? Jak to wygląda? Moje jest jakby zbiorowiskiem świecących pasemek, tylko że te pasemka to nie światełka ale moje możliwości. Każde pasemko jest jedną malutką zmianą, którą mogę wprowadzić i te pasemka jakby przepływają przez całe moje ciało. Cały czas pojawiają się nowe, a inne znikają. Czym jest twoje? – mówiła szybko, tak szybko jak tylko była w stanie, co nie było aż tak szybko, i to jej nie satysfakcjonowało, więc w połowie wypowiedzi przerzuciła się na wiadomości mentalne, i przekazywała bardziej sens, niż wyrazy. Co Bojaźliwej nie było obce, bo tak jak ona, Szkarłat rzadko formowała myśli w zdania.


"Dobrze, więc jak już odnalazłaś źródło, to trochę teorii. Maddara jest w każdym smoku, a magia to nadawanie jej kierunku swoimi myślami. Nasz, jakby zapas maddary będzie się odnawiać, póki smok żyje, ale jeśli będziemy mieli mało maddary, bedziemy zmęczeni... Przynajmniej tak ja mam, nie wiem jak to u innych wygląda" potrząsnęła łbem. Wszystkiego mysi się domyślać " Żeby maddara zrobiła to co chcemy, musimy to sobie wszystko dokładnie wyobrazić. Bardzo dokładnie. Ale o tym może za chwileczkę, może najpierw o ograniczeniach, jakie znalazłam. Na przykład im bliżej smoka, tym jest łatwiej manipulować tą energią, bo mam wrażenie, że jakby im dalej ją wysyłamy to bardziej się ona rozprasza, przez co czary nie działają na duże odległości. Albo coś może wymagać więcej maddary niż mamy. Albo jest gdzieś bariera, nieprzepuszczająca maddary, tak jak na skórze smoków. Albo nie potrafimy kontrolować naszych mocy, i nie udaje się przelać maddary w swój obraz. Albo tracimy koncentrację, i maddara przestaje płynąć do naszego wyobrażenia, i ono przestaje być rzeczywiste. Albo po prostu nie wiemy jak coś działa, więc nie możemy sobie wyobrazić, jak coś, krok po kroku, ma się stać. ... W sumie to jest cała magia, wyobrażenie sobie czegoś i wlewanie w to energi. Coś niesamowitego w swej prostocie.
Na przykład, chcę przyzwać kulę. Muszę wyobrazić sobie gdzie ona ma się początkowo znajdować, jej wielkość, jej wagę, jej materiał, jej teksturę, jej kolor, jej temperaturę, jej zapach, czasem nawet jej smak. W sensie... nie wiem czy wszystko jest koniecznie, ale wiem, że im wyraźniejszy jest nasz obraz, tym łatwiej maddara rozumie, co ma zrobić. Tylko im bardziej coś jest skomplikowane, tym trudniej to zrobić, nie mówiąc już że trudniej jest sobie to wyobrazić.
Wracając do kuli, chcę żeby była przed twoimi przednimi łapami na ziemi. Chcę, żeby miała średnicę połowy mojej łapy. Żeby w dotyku była bardzo śliska i zimna. Żeby ważyła tyle, ile by ważyła gdyby była z kamienia. Chcę żeby była twarda i krucha, żeby była biała i pachniała górskim powietrzem. Chcę żeby nie smakowała niczym. "
zaczerpnęła ze swojego źródła, i pod nogami Ognistej pojawiła sie kula – dokladnie taka, jak ją Szkarłatna opisała. " Na tym polega cała magia. Wyobrażasz sobie coś – cokolwiek, byle dokladnie – i przelewasz energii. Chcę, żebyś teraz ty, wyczarowała swoją kulę... i przy okazji poturlała ją w moją stronę magią. To wszysko robi się tak samo – myślami
autor: Echo Istnienia
30 cze 2019, 20:35
Forum: Błękitna Skała
Temat: Podnóża Skały
Odpowiedzi: 655
Odsłony: 94662

Gdy smok wyszedł z cienia, który był objęty czarem ogon białookiej lekko dgnął i ona sama porzuciła czar. Świetnie, zawsze warto się starać.
Szkarłatna czekała jednak cierpliwie, aż Cmentarny znajdzie swoje źródło. To w końcu chodziło o maddarę! Maddarę! Jej nie można poganiać.
Czekając sama pogrążała się w swoim źródle, ostatnimi czasy stało się jakieś takie... niestabilne. Smoczyca miała więcej problemów w kontrolowaniu tej swojej mocy, stawiała, że to jej koncentracja nawala, ale czy aby na pewno?
W końcu samiec się odezwał, i w odpowiedź na jego słowa czerwonołuska pokazała szereg szkarłatnych zębów w uśmiechu. Końcówka jej ogona wykonała też parę drgań.
Tak, chodzi o tą energię.
" Więc jak powiedziałam wcześniej, magia to kontrolowanie maddary. Żeby maddara zrobiła to, co chcemy, musimy dokładnie jej powiedzieć, krok po kroku, jak ma to robić. Musimy to sobie wszystko wyobrazić, a następnie tak jakby wepchnąć maddarę w to wyobrażenie. " cały czas się uśmiechała i troszeczkę nadto gestykulowała. Ale co zrobić, podekscytowała się. " Magiczny twór będzie istnieć, póki wlewamy w niego energię, więc jeśli stworzy się jedzenie, to, no, prędzej czy później przestanie ono istnieć, i raczej się nim nie naje. Można za to zmnieniać formę tego co już jest, czyli możemy upiec, czy tam pokroić mięso. Łatwiej jest też stworzyć coś blisko siebie, im dalej tym "strumień" maddary bardziej się rozprasza i tym trudniej coś zrobić. Limitem magii jest właśnie jej trwałość, odległość od źródła, ilość dostępnej maddary i oczywiście nasza wyobraźnia. Nie można wskrzesić smoka, bo nie wiemy i nie potrafimy sobie wyobrazić co dokładnie dzieje się w umyśle smoka. I ogólnie ciężko by było koncentrować się na wszystkich procesach w ciele... " chyba, bo Szkarłatna nie zna się na smoczym organizmie, jest czarodziejem, a nie uzdrowicielem. Wie tylko tyle ile podsłuchała (praktycznie całą wiedzę pisklecią podsłuchała, więc chyba jest w tym całkiem dobra)
" Powiedzmy, że chcę przywołać liścia. Muszę dokładnie określic jego miejsce, powiedzmy, moja lewa przednia łapa. Jego kształt – lekko podłużny, po pięć żyłek na jedną stronę, symetrycznie ułożone, wystają od dołu, środkowa żyłka najgrubsza, gładkie krawędzie. Jego wielkość – długi na połowę mojej łapy, szerokość to połowa jego długości. Grubość trzech źdźbeł trawy " do Szkarłat doszło, że liść chyba nie był dobrym wyborem na prezentację, miał dużo detali. Wiecej niż jej się na początku wydawało, ale jak już zaczęła, to już tylko kontynuować można " Jego kolor – ciemno zielony, o jaśniejszych żyłkach, środkowa najjaśniejsza. Jego teksturę – twardawy i śliskawy, jakby pokryty cieniutką warstewką wosku, z bliska widać, że jest pokryty maluteńkimi włoskami. Jego wagę – lekki. Jego zapach – ehem, zapach liścia, jego temperaturę – zimny, powiedzmy jak powietrze, które ochłodziłam wcześniej. I można też dodać smak – powiedzmy, że trawa " Skąd czerwonołuska zna smak trawy? No cóż, jako pisklak dużo eksperymentowała... Czarodziejka zebrała te wszystkie detale i przesłała maddary do obrazu.
W jej lewej łapie pojawił się liść. Szkarłat wystawiła rękę z tworem, oferując go Cmentarnemu.
" Im więcej detali, tym więcej maddary będzie wymagało urzeczywistnienie tworu, ale też będzie bardziej prawdopodobne, że ci się uda. Praktycznie cała magia polega na tym samym – wyobrażeniu sobie, co ma się stać i przelaniu w to maddary. Czy to wyobrazisz sobie, że przesyłasz wiadomość, czy że drzewo nagle staje w płomieniach. Tylko zawsze trzeba zrobić to dokładnie.
Teraz ty spróbuj coś stworzyć. Coś prostego, na przykład kulę, albo coś w tym stylu.
I tak jakby coś, póki smok żyje źródło będzie się regenerować, więc nawet gdybyś się dzisiaj wykończył, to po pewnym czasie wszystko wróci do normy.

Bialooka usadowiła się ponownie w cieniu i obserwowała uważnie Kolca. Powinno mu wyjść.
autor: Echo Istnienia
17 cze 2019, 18:58
Forum: Błękitna Skała
Temat: Podnóża Skały
Odpowiedzi: 655
Odsłony: 94662

Czerwonołuska patrzyła na... Cmentarnego, tak? jakby właśnie z łapy wyrosła mu druga głowa i zaczęła śpiewać. Niby usłyszała słowa smoka, ale ich sens jakimś sposobem jej się wymykał.
Uczyć? Że ona?
Że uczyć?
Obejrzała się za siebie, żeby się upewnić, że nie ma tam trzeciego smoka, do którego mówi czarnołuski.
Nie było.
"Ja?" przekazała mentalnie, jednocześnie wskazując na siebie łapą. Dalej ciężko jej było w to uwierzyć. Przecież jest tyle innych smoków, które lepiej rozumieją maddarę, cholera, to nie nawet o rozumieniu maddary mowa, tylko o byciu nauczycielem. Przecież białooka się do tego nie nadaje. I w ogóle ona nigdy nikogo nie uczyła!
Chociaż czekaj, uczyła Tealeen biegać... ale ona też była z wody i Szkarłatna ją wtedy lubiła. I Tealeen była młodsza od młodej czarodziejki. I się znały.
Czekaj... Czarnołuski prosi ją o naukę magii, tak?... a to znaczy, że nie potrafi jeszcze z niej korzystać. Co!? Przecież on ma z .... on ma dużo księżyców na pewno, jak to się mogło stać, że nie potrafi świadomie używać maddary!? To niedopuszczalne!
Szkarłatna wstała gwałownie, żeby się od razu zorientować, że dalej jest gorąco, i dalej nie ma nigdzie cienia, więc po momencie usiadła z powrotem potulnie koło skały i popatrzyła intensywnie na Cmentarnego
" Musisz nauczyć się magii. " stwierdziła z całym przekonaniem aspirującego maga " Nauczę Cię magii "
Ale najpierw trzeba coś zrobić z tym gorącem, bo do magii trzeba koncentracji, a tak się koncetrować nie da. Wyobraziła sobie więc, że powietrze wokół dwóch smoków jest chłodne. Chłodne jak poranek w Porze Kwiecistych Ziem. Chłód obejmowałby ten obszar, gdzie jest cień i sięgałby do wysokości mniej więcej czubka głowy Kolca, gdyby stał. Tyle. Następnie czerwonołuska wysłała pasemka światło-maddary do tego wyobrażenia i stało się chłodniej. Znowu. Bo po raz kolejny staciła swój stary czar... Chyba musi popracować nad koncentracją...
" Więc maddara to siła, którą posiada każdy smok. Chociaż nie, maddara jest to bardziej możliwość, która może być też siłą, jeżeli tego chcemy, którą posiada każdy smok. Podobno dała ją nam bogini Neranlea, ale no... podobno.
Każdy smok korzysta z maddary, ale instynktownie, na przykład do ziania i latania. Magia to takie kierowanie maddarą, nadawanie jej celu, i ona w sumie nie jest trudna, trzeba tylko powiedzieć maddarze co dokładnie ma robić. Tak dokładnie dokładnie, ale o tym potem. Bo najpierw musisz być świdom właśnie maddary w swoim ciele, musisz ją czuć, znaleźć swoje źródło. "
w jej wiadomościach czuć było czystą pasję – magia dla Szkarłatnej była najważniejszą częścią życia smoka, i każdy smok, każdy, powinnien potrafić z niej korzystać.
" Więc teraz to zrób. Wycisz się i poszukaj w sobie źródła. Dla każdego smoka źródło wygląda inaczej, bo każdy smok jest inny, ale zapewniam cię, że będziesz wiedział, że to ono, gdy już je znajdziesz. " potrząsnęła łbem " I nie spiesz się, po prostu...skup się na sobie "
autor: Echo Istnienia
07 cze 2019, 17:35
Forum: Błękitna Skała
Temat: Podnóża Skały
Odpowiedzi: 655
Odsłony: 94662

Już udało się jej zapomnieć o niekomfortowo bliskiej obecności drugiego smoka, gdy ten zdecydował się nagle do niej odezwać.
Jako że nie była przygotowana, na jakąkolwiek próbę komunikacji wzdrygnęła z zaskoczenia i prawie puściła czar. W sumie raczej nie powinna była się spodziewać, że ten drugi nie zareaguje na kradzież rzadkiego dobra, którym był cień, ani na tak bliskie podejście. W ogóle białooka nawet nie chciała się tutaj wciskać, było to głupie z jej strony, co gdyby Cienisty był wrogo nastawiony, ale droga Neranlea'o, było zbyt gorąco.
Na szczęście nie wyglądał na szczególnie niezadowolonego z jej wtargnięcia, ani na specjalnie agresywnego, więc chyba nic się nie stało. A jesli tak, to najwyżej się usunie spod tej skały i tyle.
Po chwili ogarniana sytuacji Szkarłatna skinęła na słowa starszego. Przyszła czarodziejka, tak.
"Szkarłatna Łuska" przedstawiła się mentalnie. Wiedziała, że niektóre smoki mogą nie lubić wiadomości przesyłanych maddarą, ale ona nie lubiła mówić, więc wybierając między swoim komfortem, a obcego smoka, wybierała komfort swój.
I nawet może ten drugi nie ma nic przeciwko mentalnych wiadomości.
autor: Echo Istnienia
06 cze 2019, 17:33
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Trakt do Prastarego Drzewa
Odpowiedzi: 621
Odsłony: 88915

Tym razem to Szkarłatna powstrzymywała się od wzdrygnięcia, gdy Aank otarła się o nią. Nie spodziewała się tego i nie była przygotowana. Ale to znaczyło, że nie zawaliła tego. To znaczylo, że to nie był błąd.
To znaczyło, że wszystko jest dobrze.
Odeychnęła cicho. Wszystko jest dobrze.

Na zachowanie smoczycy uśmiechnęła się lekko, każdy smok może nauczyć się korzystania z maddary, tylko musi chcieć.
Wstała, odeszła kawałek i powiedziała do Futrzastej :
-Nie wydaje mi się, żeby wiek miał znaczenie, maddara jest w każdym smoku. Potrafisz ziać, prawda? To znaczy, że jest w tobie magia.– chyba. Nikt jej nigdy tego nie wykładał.
Otrzepała nieistniejący pył z łusek. Nie wiedziała zbytnio jak się do tego zabrać, i nie chciała stosować podejścia Przywódczyni, mimo że jak najbardziej działało.
Chrząknęła, chyba najlepiej zacząć od początku, tak?
– Więc maddara jest jakby, możliwością tworzenia, która jest w każdym smoku. Jest energią, którą możemy kształtować do woli. Podobno Naranlea ofiarowała smokom magię, ale to podobno.... może powiem więcej, jak znajdziesz już swoje źródło, czyli swój jakby zapas magii. Dla każdego smoka źródło wygląda inaczej, więc nie powiem ci czego szukać. Będziemy mogły potem może je porównać? – chciała wiedzieć czym są źródła dla innych smoków, bo tak trochę nigdy nie miała okazji się nikogo o to zapytać, a ją to bardzo interesowała – Tylko... nie wiem, skup się na sobie, na swoim wnętrzu? Wycisz się? ... i eee nie spiesz się? Od razu też powiem, że jak już odnajdziesz swoje źródło to już zawsze bedziesz wiedziała, gdzie jest – tak. Kiepski z niej nauczyciel. Ale wie, że potem powie o głównych zasadach użytkowania, i skorzysta z pomysłu na naukę Kaskady. Przynajmniej bez ciskania w Aank kulą niebieskiego ognia bez ostrzeżenia.
autor: Echo Istnienia
05 cze 2019, 23:19
Forum: Błękitna Skała
Temat: Podnóża Skały
Odpowiedzi: 655
Odsłony: 94662

Szkarłatna po raz kolejny wybrała się na tereny wspólne. Miała dobre wspomnienia związane z nimi, więc lubiła spędzać na nich czas.
Przynajmniej zazwyczaj.
Bo tym razem było za gorąco.
Dzięki Naranlea'ie za maddarę, bo Szkarłatna bez niej by po prostu chyba zdechła gdzieś po drodze, a tak mogła magicznie schładzać powietrze wokół siebie.
Pomagało, ale adeptka dalej umierała.
...
Chyba nawet do wody by weszła, żeby się ochłodzić. Chyba.

Po dłużącej się wędrówce białooka nareszcie trafiła do celu. No tak mniej więcej, bo celu jako tako nie miała, ale dotarła na tereny wspólne, w miejsce, gdzie jej jeszcze nie było. Tylko, że w tym przeklętym miejcu nie znajdował się żaden, nawet malutki, skrawek cienia, i młoda samiczka smażyła się w pełnym słońcu.
Ugh...
W pewnym momencie czerwonołuska ujrzała jednak swój ratunek – cień rzucany przez skałę! Ku jej niszczęściu jakiś obcyś obcy smok już zajmował skrawek tego pięknego, odrobinę chłodniejszego miejsca.
Chyba nie bedzie się tam wpychać? Może i jest miejca dla WIĘCEJ niż jednego smoka, ale gdyby tam poszła musiałaby usiąść blisko (zbyt blisko) tego smoka.
Zazgrzytała zębami. Chyba nie będzie się tam wpychać?!
Jednak przeklęta złota tarcza jak grzała, tak grzała, nie obchodziły jen problemy marnych ziemnych smoków i Łuska zorientowała się co zrobiła, gdy usłyszała świst wydychanego powietrza, które bynajmniej nie było jej. Obejrzała się szybko i najdyskretniej jak potrafiła, i tak, leżała obok dużo starszego smoka z Cienia pod jedną skałą.
Świetnie.
Adeptka zdecydowała się go ignorować, i zająć się ucieczką od tego skwaru. Po drodze straciła gdzieś koncentrację nad aurą zimna, więc może teraz spróbuje czegoś innego?
Wyobraziła sobie, że jej łuski pokrywa warstwa nietopiącego się lodu. Wszystkim podobny do zwykłego niemagicznego lodu, tylko sobie będzie, póki Szkarłat nie zapomni sobie o nim. Co znając adeptkę, w obecnych warunkach nastąpi jednak szybciej niż później.
Zamknęła oczy i wysłała pasemka maddary do tego wyobrażenia, po czym cudowny chłód otoczył smoczycę. O tak. Tego jej było trzeba.

Wyszukiwanie zaawansowane