Znaleziono 208 wyników

autor: Eskalacja Konfliktu
26 lut 2020, 10:27
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Czarny Staw
Odpowiedzi: 1031
Odsłony: 117967

Zupełnie nie spodziewała się takiej... reakcji. Bo to chyba reakcja na to imię? Później jej to nawet potwierdził. Siedziała tak, skołowana i zgarbiona, obserwując samca odchodzącego bliżej brzegu stawu. A jego co ugryzło? Zamącony wypowiadał się o ich relacji dość pozytywnie, nawet zachęcał ją do dania łowcy kolejnej szansy. Czy faktycznie mógł źle mu życzyć? Nagła zmiana w tonie głosu Godnego Uczynku była nieprzyjemna, nawet dla niej. Nie do tego ją przyzwyczaił.
Zaraz, co takiego? "Twój Malstrom"? A co to właściwie miało znaczyć? Zmrużyła lekko ślepia. Więc poszło o coś na ceremonii, mhm? Obraził go, jego autorytet? Nie do końca rozumiała, miała strzępy informacji. Z drugiej strony nie mogła dopytywać – to przecież jego sprawy, oraz Ziemi. Sama nie lubiła jak ktoś wypytywał o Plagę. Bo i tak nie była w stanie udzielić sensownej odpowiedzi.
Jeszcze parę księżyców temu by się zaczęła oburzać i wykłócać, bo najwidoczniej jej coś między wierszami próbował zarzucać, insynuować. "Twój Malstrom". Hę? A może to wojownik rozpowiadał nie wiadomo jakie ekscesy na temat ich relacji, lub tego co zaszło na plaży? Kheldar im świadkiem, że do niczego poważnego nie doszło. Chyba.
Tylko ty jesteś mój. Nawet gdy sam myślałeś, że tak nie jest – mruknęła pod nosem, nie zamierzając dodawać nic więcej. Nie było po co.
Nawet gdy myślała, że rozłąka to najlepsze rozwiązanie, i tak rozprułaby każdą samicę która by dotknęła jej samca, albo gdyby to on dotykał innej. Po prostu. Nie dzieliła się z nikim, nawet w celach platonicznych – tutaj się mocno różniła od Rakty. Niemy zarzut zabolał, lecz nie wspomniała o tym nawet na chwilę. Jeszcze pomyśli, że faktycznie było coś na rzeczy.
Wyciągnęła łapy przed siebie i się położyła na brzuchu. Przeszła jej ochota na wszystko. Nie rozumiała dlaczego się jej oberwało. Normalny smok by nie miał problemu z kontynuowaniem danej czynności przy odbiorze cudzej maddary, ale nie Eurith. U niej nigdy nie było tak łatwo. Oparła brodę o ugięty nadgarstek, łeb mając skierowany w przeciwnym kierunku niż do stawu. Wolała się już nie odzywać. Z drugiej strony nie chciała odchodzić, więc może powinna po prostu przeczekać nagły wybuch złości łowcy. Leżała więc w ciszy. Jej humor również uleciał jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
autor: Eskalacja Konfliktu
25 lut 2020, 22:39
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Czarny Staw
Odpowiedzi: 1031
Odsłony: 117967

Dlatego mówiłam o zwierzynie łownej. Ona nie oddaje... no, zazwyczaj. – Słyszała od mamy opowieści o morderczych dzikach, ale uznawała je za marne opowiastki, by ją przestrzec przed niebezpieczeństwem z każdej strony. Ojciec natomiast wyznawał zupełnie inny rodzaj wychowania, i tak oto wyszła Eurith. Trochę niedorobiona, przynajmniej się jednak starała luki uzupełniać. Czasem po prostu z miernym skutkiem.
Nie dopytywała co u niego bo... nie wypadało jej. Chyba? Doskonale wiedziała, że nie było za dobrze. Jej też się nie układało. Teraz jednak, po tylu księżycach, widziała światło. Tylko na jak długo?
Łypała na niego nieufnym spojrzeniem, zwłaszcza gdy się tak oparł o nią. Bezczelnie. Miała już zaoponować, ale... zaraz, czy on ją... turlał po śniegu? Zwariował! Oczywiście, że się szamotała. Powarkiwała pod nosem, co jednak nie było całkowicie na poważnie (chyba). W pewnym momencie coś jednak uderzyło ją w łeb, tak mocno, że aż jęknęła skołowana. Nie znosiła przekazów maddary, zwłaszcza takich długich i skomplikowanych. Jej umysł był zbyt chaotyczny by przyjmować na raz takie informacje. Od razu rozłożyła skrzydła, a akurat podczas tego "ataku" była w fazie leżenia na brzuchu. Wbiła szpony w ośnieżoną ziemię i napięła mięśnie, zupełnie jakby obawiała się zdmuchnięcia przez wiatr.
Malstrom...? – wymamrotała na głos, skołowana napływem informacji od morskiego samca. Dźwignęła się do siadu, zgarbionego. Posłała partnerowi przepraszające spojrzenie. – Daj mi.. chwilkę. Coś się chyba stało. – Chrząknęła cicho.
Zamknęła oczy. Musiała się skupić. Flannę? Gnoma? Woz.. wozu... język, wybrzeże. Gator. Informacje. Było tego zdecydowanie za dużo. Samica niespecjalnie chciała się dzielić odkryciami, które nawet nie były jej. W końcu to Mahvran i Rakta odnalazły tabor. Zastanowiła się chwilę. Jej przekaz nie był tak detaliczny jakby chciała.
"Tylko Gator. Lider taboru. Nie wiem więcej."
Potrząsnęła głową. Zapytałaby nawet o więcej, ale po pierwsze: nie chciała olewać Godnego, egoistka. Po drugie: Malstrom był wojownikiem i na pewno sobie świetnie poradzi w każdej sytuacji. Samica wzdrygnęła się jeszcze kilka razy, a potem obróciła łeb w kierunku łowcy jakby nic się nie wydarzyło.
Na czym my to.. ach, tak – przypomniała sobie. – Uduszę cię za to, co chciałeś zrobić, wiesz? – uśmiechnęła się słodziutko.
autor: Eskalacja Konfliktu
25 lut 2020, 11:04
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Czarny Staw
Odpowiedzi: 1031
Odsłony: 117967

Nie potrafiła nie obrócić tego w dalszy żart.
Nie? Dlaczego? – łypnęła na niego wyzywająco. – Łowcy się ścigają kto więcej zabije żubrów, wojownicy robią tak ze smokami. Choć zwykle nie ma się czym chwalić. Żubr jest łatwiejszy, w końcu się nie broni... – skrzywiła się okrutnie.
Obserwowała jak samiec wpada do wody, co było wyjątkowo satysfakcjonujące dla niej. Zwłaszcza po tym co powiedział. Miał lepszy węch? Pft, też jej coś. Potrafiła polować równie skutecznie co on, o ile nie lepiej. Była o tym przekonana. Akurat obrany przez nią styl walki nie odbiegał tak bardzo od łowieckiego. Gdyby walczyła jak, na przykład, Rakta, to może mogłaby mu przyznać rację. Poza tym szkoliła się pierwotnie na łowcę. Nauki mamy dalej w niej głęboko siedziały, nawet jeżeli to tylko podstawy.
No nie wiem, nie wiem... – zacmokała, unosząc lekko ogon aby nim uderzyć w ziemię i wprawić śnieg w wirowanie na powietrzu. – ... inaczej byś wyczuł, jak bardzo mnie pociągasz, gdy jesteś taki zamoczony jak bażant.
Przez ułamek sekundy zmartwiła się czy może nie przesadziła, ale wszystko wydawało się być w porządku. Wojowniczka zadarła pysk gdy samiec wygramolił się ze stawu. Kiedy znalazł się przy niej, odruchowo cofnęła się w lewo, by ustawić się bardziej naprzeciwko samca. Co on kombinował? Za bardzo się jednak skupiła na jego pysku, znowu. Poczuła chwyt na nadgarstku, zaraz po tym jak dotknął jej barku. Szlag. Wywróciła się na śnieg, uderzając lewym bokiem o ziemię. Przynajmniej miała miękkie lądowanie. Choć zdecydowanie niewiele cieplejsze.
Od razu w geście obronnym przyciągnęłaby skrzydła do boków, chcąc się pod nimi schować niczym motyl. Taki swoisty kokon miał osłonić wszystko poza jej szyją i ogonem, musiała wyglądać w istocie całkiem zabawnie, ale przynajmniej nie da mu tej satysfakcji. A na pewno chciał ją odczuwać, że udało mu się ją zaskoczyć. Po raz kolejny.
Tak łatwo to nie ma. – Kłapnęła szczękami w powietrzu.
autor: Eskalacja Konfliktu
24 lut 2020, 20:38
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Czarny Staw
Odpowiedzi: 1031
Odsłony: 117967

Nie zwracała szczególnej uwagi na jego aparycję. Zaakceptowała to jaki był, a zresztą już raz pokazał z czego był ulepiony. Mógłby być wojownikiem, lepszym od niej samej. Wybrał jednak inną drogę, nie tracąc przy tym ani trochę. Właściwie to nawet mu zazdrościła. Ona czuła się w obowiązku zrezygnować z marzeń. Z tamtego pozwoliła sobie na to, z tego obecnego – nie. Nikomu nie da sobie tego odebrać.
Jego śmiech wprawił ją w dziwną konsternację, choć niezbyt długą. Nadal nie potrafiła uwierzyć, że to się dzieje. Tak po prostu ją przyjął z powrotem? A może to tylko sen? Lub iluzja? Obudzi się, i zda sprawę z beznadziejności swojej sytuacji. Oby jednak to nie był sen.
To najwyżej zginiemy razem, przeciwko całemu światu – wyszczerzyła zęby w zadziornym uśmiechu, przez moment wracając do starej siebie. – Pociągniemy co najmniej kilka żyć za sobą. – Tego była pewna.
Chwycona za pysk spojrzała w jego oczy. On widział w złotych tęczówkach zmęczenie, pęknięte naczynka, ból. Powoli przemijały, ale dopóki w pełni nie uwierzy że to ma miejsce, nie będzie nigdy dobrze. Polizana po pysku nieśmiało się uśmiechnęła. Mina jej jednak zrzedła, gdy jej wytknął zapach. Oż ty.
A co z "choćbyś tarzała się w łajnie, będziesz mi się podobać"? – wytknęła mu jego własne wyznanie, sprzed wielu księżyców gdy ją uczył co nieco o kamuflażu.
Potrząsnęła głową czując zimno między rogami. Przynajmniej nie wrzucił jej do stawu. Co nie oznacza, że ona tego nie zrobi. Skorzystała z chwili nieuwagi łowcy i wybiła się z tylnych łap, by przednimi pchnąć jego pierś. Stał blisko stawu, plecami do niego, idealnie się ustawił by do niego wlecieć. Najwyżej się troszkę zmoczy i zmarznie. Potrafił się przecież ogrzać, lubił maddarę znacznie bardziej od niej.
autor: Eskalacja Konfliktu
24 lut 2020, 19:50
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Czarny Staw
Odpowiedzi: 1031
Odsłony: 117967

Stała i czekała. Tylko nie wiedziała na co. Śmiech? Radość? Łzy? Kpinę? Wszystkiego po trochu? Im dłużej samiec milczał, w tym głębsze samica popadała szaleństwo. Miała ochotę krzyczeć. "No już, odezwij się!". Prowokować do jakiejkolwiek wyraźniejszej reakcji. Nic takiego jednak nie nastąpiło. W środku, w brzuchu, działy się nieprzyjemne rzeczy – a dopiero co jadła. Robiło się jej niedobrze od tej ciszy. Nie znosiła tego. Czy on tak się czuł zawsze ilekroć z nią był, bo nie potrafiła wypowiedzieć na głos tego co czuje lub myśli? Jak on to znosił?
Odwrócił się, całkowicie. Oh? Czy to..? Zaraz, cz-czemu podchodzi? Chciał ją zaatakować? Nie, przecież by tego nie zrobił. Uspokój się. Niepewność wierciła samicy dziurę w trzewiach, a to wszystko zniknęło jak za dotykiem konsyliarzy, gdy poczuła go na sobie. Lekkie otarcie błękitnych łusek o czerwone, drobny gest, a tyle dla niej znaczył. Ślepia się jej zaszkliły. Czy to koniec, kres jej drogi, nauki? Nikt nie przygotował Eurith to dorosłego życia, a już na pewno nie do spraw sercowych. Uczono ją tylko jak zabijać i przetrwać. To drugie wychodziło jej dość miernie. Ojciec nie ostrzegł przed zagrożeniem wynikającym z siebie samej, lub innego smoka. Coś, co raniło mocniej niż szpony, żelazne miecze, czy gorejący ogień.
Dała się objąć. Przytulić. Co więcej, sama podeszła kilka kroczków by być jeszcze bliżej jego. Przytknęła nos do barku. Troszkę go zmoczyła łzami. Nie szkodzi, prawda?
W nosie to mam – wybąkała, co mogło być niewyraźne przez schowanie pyska w jego barku. – To co powie przywódca, albo inni. Jeżeli coś ci będzie zagrażać, czy to atak łowców smoków, elfów, albo innego badziewia, i tak przekroczę granicę by cię uratować. Choćby to było ostatnie co w życiu zrobię. – Mówiła szybko, głos jej drżał. Dawno nie czuła tyle na raz, a do tego nigdy nie pozwoliła sobie aby te uczucia wychodziły na zewnątrz w takich ilościach.
autor: Eskalacja Konfliktu
24 lut 2020, 18:18
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Czarny Staw
Odpowiedzi: 1031
Odsłony: 117967

Chciała już kontynuować, gdy sobie to w głowie poukładała, ale tym razem to on ją zaskoczył. Przepraszał ją? Za co? Zwęziła nozdrza w przecinki. Aż tak to widać? Nie podejrzewałaby swojej kompanki o tę "zdradę". Bądź co bądź, uczucia Eurith były jej własnymi... a przynajmniej całe życie tego sobie życzyła.
Stała tak, tępo wpatrując się w przestrzeń za jego głową. Odchrząknęła cicho i uciekła spojrzeniem na bok. Więc przepraszał za ten koral? Nie rozumiała. Tak naprawdę dał jej coś pięknego, choć może ta krew była zbytnią przesadą. Pomysłową, ale przesadą.
Ehm... – wydukała, biorąc po chwili głębszy wdech i wydech. – ... powiedziałam, że chciałabym przeprosić. Ale tego nie zrobię.
Przestąpiła z łapy na łapę. Znowu umilkła na dłużej. Zabierała się do tego wszystkiego na opak, jak wilk do jeża, prawdopodobnie osiągnie tym zupełnie odwrotny efekt niż zamierzała. Tylko czy to teraz w ogóle się liczyło. Zagryzła dolną wargę. Odliczyła we łbie do dziesięciu, a potem znowu spojrzała w jego kierunku. Nie, wróć. W jego ślepia.
Nie będę przepraszać za to, że do tego doszło. Że cię spotkałam. Że znajomość z tobą wymusiła na mnie kwestionowanie wszystkiego w co dotychczas wierzyłam. Ostatecznie, paradoksalnie, to ty mnie ożywiłeś. Tylko dzięki tobie, i przy tobie, czułam, że żyję. Po raz pierwszy. A jednocześnie byłeś okropną osobą... – urwała, a łapska którymi miętosiła śnieg przed sobą na moment się uspokoiły. – ... dla mnie, dla kogoś z Plagi. I ze wszystkich wyborów jakie dokonałam w życiu ten pewnie okaże się najmniej właściwy czy logiczny, ale nie będę przepraszać za to, że się w tobie zakochałam.
Ugrzęzło jej coś w gardle kiedy wypowiadała te słowa na głos po raz pierwszy w swoim życiu. Nie licząc pijackiego wieczorka i wylewu uczuć w kierunku ojca, ale to jednak nie to samo co mówienie tego na trzeźwo. Zamrowiło ją w trzewiach. Zdawała sobie sprawę z tego jak to musi wyglądać. Niemniej, nie miała już nic do stracenia, więc równie dobrze mogła przestać to w sobie dusić.
Zerknęła w jego ślepia raz jeszcze.
Kocham cię, Godny. – Powtórzyła, jakby zarzucała mu niedosłyszenie. Albo po prostu chciała pokazać, że potrafi to powiedzieć raz jeszcze, skierowane bezpośrednio do niego.
Cofnęła się o krok, zdając sobie sprawę z tego jak źle musi wyglądać to wszystko. Rychło w czas, mhm? Niemniej, wyrzucenie tego z siebie, na głos, do niego, było orzeźwiające. Jakby zrzuciła nagle całą masę i ciężar z pleców. Z drugiej strony, pewnie niedługo będzie dźwigać całkiem inny, ale to zmartwienie na jutro. O ile do jutra dojdzie, tak naprawdę niczego w życiu nie można było być pewnym.
autor: Eskalacja Konfliktu
24 lut 2020, 16:38
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Czarny Staw
Odpowiedzi: 1031
Odsłony: 117967

Teraz to bardziej smród, niż zapach. Thear słusznie spostrzegła, że Eurith była dość.. blada, jak na smoka. Łuski które opadały nie odrastały później w naturalnych, czerwonych barwach. Były brązowawe, matowe. Brudne. Smoczyca nigdy nie dbała szczególnie o aparycję i to, jak ją postrzegają. Jednak teraz sięgnęło to apogeum.
Wzdrygnął się? To nic. Szturchnęła go znowu, wierzchem nosa. Aż utknęła w marazmie w którym stała bez najmniejszego ruchu, stykając się nosem z pośladkiem samca. Dla postronnego obserwatora mogłoby to wyglądać dość nietypowo. On się nie ruszył, ona najwidoczniej też nie zamierzała. Ukradkiem wdychała jego zapach. Nie zapomniała, wręcz przeciwnie. To spotkanie było jak brutalne przerwanie odwyku od swoich uzależnień. Niestety, żadna terapia na świecie nie byłaby w stanie jej tego zrekompensować.
Serce gwałtownie przyspieszyło. Na całe szczęście samiec był łowcą, bo uzdrowiciel mógłby to bicie usłyszeć na drugim brzegu stawu. Tęsknił, za nią? Ale dlaczego? Znaczy, nie zapomniał? Była przekonana, że już ją zostawił za sobą. Nosił na sobie zapachy wielu smoków, pewnie w tym wielu samic. Nie mogłaby mieć mu za złe gdyby.. oh, kogo ona oszukuje. Oczywiście, że by miała. I gdyby tylko znalazła minimum potwierdzenia, ścigałaby te flądry po krańcach bariery.
Dopiero po jakimś czasie przerwała to brzydkie, denerwujące milczenie między nimi.
Chciałam... – musiała aż odchrząknąć, by zwilżyć suchą gardziel. Nie rozmawiała ostatnio zbyt dużo. – ... chciałam cię przeprosić. – Dokończyła tę cichą, pewnie niespodziewaną wypowiedź. Miała dodać coś jeszcze, ale chwilowo zabrakło jej słów. No i nie była pewna, czy Godny po prostu sobie nie pójdzie, dając jej jeszcze ogonem w pysk na odchodne.
autor: Eskalacja Konfliktu
24 lut 2020, 11:43
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Czarny Staw
Odpowiedzi: 1031
Odsłony: 117967

Zostawiła za sobą zarówno obóz, jak i kompankę. Vhesira sama miała już dość natłoku informacji, a po dostarczeniu jej "prezentu" od łowcy, cóż, miarka się przebrała. Nastały ciche dni, a Eurith pozostawiona sama ze swoimi myślami, nie mogąc się nikomu z nich zwierzyć, powoli popadała w obłęd.
Spacerowała bez celu po wspólnych terenach. Co więcej, ilekroć wydawało się jej że widzi jakiegoś smoka na horyzoncie – od razu zmieniała kierunek. Nie chciała z nikim rozmawiać.
Wzgórza kojarzył się jej z bolesną nostalgią, przecież to w tych okolicach go poznała. Nie mogła funkcjonować. Nie chciała jeść – o czym świadczyło wychudzone ciało z lekko widocznymi żebrami pod twardą łuską –, nie sypiała za dobrze, z nikim nie rozmawiała. Nawet walka nie przynosiła jej żadnej radości, choćby z perspektywy adrenaliny. Nic. Była jak puste naczynie, do którego nie dało się nic wlać. Nic dziwnego, że wędrując obierała sobie takie bardziej ponure miejsca. Staw był jednym z nich. Co lepiej nie zdołuje, niż odbicie smoka w czarnej tafli wody?
Jakież było jej zdziwienie, gdy dotarła na miejsce. Ze wszystkich smoków spotkała tu akurat jego. Ironio. Biła się z myślami, jeszcze jej nie zauważył (ale pewnie mógł usłyszeć lub wyczuć). Stała za jego plecami. Nie wiedziała co robi, i pewnie nie powinno jej to obchodzić. A jednak ostatnie księżyce udręki robiły swoje. Samica powoli włóczyła zmęczonymi łapami, aż znalazła się tuż za łowcą. Tyknęła go pyskiem w lewy pośladek. "Hej, tu jestem".
Ale jednak milczała. Zwiesiła łeb. Pewnie nie powinna go zaczepiać, jego to mogło boleć równie mocno co ją.
autor: Eskalacja Konfliktu
23 lut 2020, 11:55
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Bujne zarośla
Odpowiedzi: 608
Odsłony: 92231

// inny czas //

Po posiłku w świątyni czuła się nieco ociężała, więc nie odeszła za daleko. Pomyślała, że las byłby dobrym miejscem do rozmowy z bogiem łowów. Na pewno męczył go widok kamiennych ścian zewsząd. Usiadła pomiędzy gęstymi zaroślami, które świetnie blokowały zimny powiew wiatru z każdej strony. I po prostu czekała. Zaczęła rozmyślać dlaczego to tylko jej tak zależy na stadzie i jego ogólnym postrzeganiu, zwłaszcza przez Wiecznych. Niestety, nie doszła do żadnych konkluzji. Miała nadzieję, że Thahar będzie przyjemniejszy w odbiorze niż Viliar. Był jej ulubieńcem od dziecka, wszak mama-łowca zadbała o edukację i preferencję małej córki...
autor: Eskalacja Konfliktu
23 lut 2020, 11:46
Forum: Wewnętrzna Jaskinia
Temat: Posąg Thahara
Odpowiedzi: 108
Odsłony: 7064

Była dość głodna, a żaden łowca w wolnych stadach nie był przychylny Pladze. Jej partner.. ukhm, były partner, raczej nie chciałby jej pomagać w żaden sposób. Tym bardziej zwabił ją tajemniczy zapach mięsiwa, bo wszak normalny posiłek nie pachniał tak intensywnie, i z tak daleka. Miała się pojawić w świątyni już wcześniej, spróbować kolejnych rozmów z Viliarem, więc nic jej nie zaszkodzi sprawić dlaczego jedzenie dobiegało stamtąd.
Znalazła się przy posągu Thaha... nie, tego posągu już nie było. Widziała mnóstwo potraw, a także samego boga. On również odżył. Rzuciła okiem na zgromadzone smoki, prawdopodobnie to one przyprowadziły iskrę, tak jak wcześniej Plaga. Ich bóg był nieco.. przyjemniejszy, nie dało się ukryć. Hm, a gdyby tak?
Dygnęła kiedy wzrok Thahara ją napotkał, w ramach szacunku. Skoro wiadomość jasno mówiła o częstowaniu się, zrobiła to. Wzięła sobie pokaźny udziec jelenia i zaczęła go na boku zjadać, już powoli umierała z głodu, tak odraczała posiłek. Usilnie starała się nie patrzeć w kierunku rannego Godnego Uczynku, choć serce nie sługa – biło jak zamknięty w klatce koliber. Nie patrz tam, nie patrz tam.
Po zjedzeniu oblizała szpony i zębiska, miała ochotę na więcej. Ciało wojowniczki zdradzało jak bardzo o siebie w ostatnich księżycach nie dbała. Posprzątała resztki i podeszła bliżej boga, cicho chrzakając.
Thaharze, miło cię.. widzieć. Dziękuję za pożywienie, było znakomite – odezwała się głośniej, zaś drugą część wyszeptałaby mu na ucho, o ile pozwoliłby jej na taką poufałość. – Chciałabym z tobą porozmawiać na osobności, gdy tylko będziesz miał czas. Poczekam w dzikiej puszczy.
Cofnęła się o kilka kroków, posłała Trzęsieniu Ziemi delikatny uśmiech, aby nie musieć spoglądać na swojego byłego, za bardzo to bolało. Potem po prostu poszła, czekać na boga. Ciekawe czy przyjdzie...
autor: Eskalacja Konfliktu
18 lut 2020, 10:23
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 4025
Odsłony: 233126

-10/4 mięsa ; akwamaryn, topaz, onyks, granat, cytryn (ten od Duszka) dla Filuternego

Aktualizacja.
autor: Eskalacja Konfliktu
18 lut 2020, 10:23
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5722
Odsłony: 309265

10/4 mięsa ; akwamaryn, topaz, onyks, granat, cytryn dla Filuternego
autor: Eskalacja Konfliktu
18 lut 2020, 9:50
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 4025
Odsłony: 233126

-perła dla Nierozważnego Ducha

Aktualizacja.
autor: Eskalacja Konfliktu
10 lut 2020, 9:35
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 4025
Odsłony: 233126

opal do skarbca w ramach spłaty długu Czarnoskrzydłego ;)
oraz 1/4 mięsa w ramach spłaty długu Roju Nocy

Aktualizacja
autor: Eskalacja Konfliktu
26 sty 2020, 23:48
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Zagajnik
Odpowiedzi: 658
Odsłony: 93633

Rozglądała się, patrzała w dół, ale nie dostrzegła go. O Viliarze, chyba go nie zabiła?! Nie wiedziała o wysokości męczące inne smoki, zwłaszcza morskie. Zaniepokoiła się. Uderzyła skrzydłami i zapikowała gwałtownie w dół, przedzierając się przez chmurę. Widziała go, ale znacznie niżej. Czy on.. spadał? A-ale jak! Uspokoiła się nieco gdy usłyszała go w swojej głowie. Czyli nic mu nie było, po prostu nie latał najlepiej. Trudno. Grunt, że nic mu nie jest.
Zbliżyła się do morskiego i zawisła w powietrzu, skoro samiec nie wylądował. Przyjrzała się mu.
Rety, ale mnie wystraszyłeś – chwyciła się za pierś momentalnie. – Mogłeś powiedzieć, że wysokie loty nie są dla ciebie. Głupek. – Burknęła pod nosem.
Odwróciła łeb w kierunku terenów. Och, wezwanie? Zmarszczyła nos. O co mogło chodzić? Pewnie kolejna ceremonia..
Muszę wracać – przeprosiła go. – Pamiętaj, dwa księżyce! – obwieściła i pożegnała go, szturchając go zaczepnie łapą w błony na grzbiecie gdy nad nim przelatywała. I zniknęła na horyzoncie.

Wyszukiwanie zaawansowane