Znaleziono 14 wyników

autor: Świetlista Laguna
17 lip 2020, 22:26
Forum: Świątynia
Temat: Plac przed świątynią
Odpowiedzi: 1575
Odsłony: 62192

Przybyła jako ostatnia ciągnąc za sobą za pomocą maddarowego sznura, mięso na zapłatę. Szybko podeszła do reszty ekipy, witając się z nimi i układając przed sobą zapłatę. Przywitała też Strażnika z uśmiechem. Już wkrótce nauczy się eliksirów. Z uśmiechem więc czekała na błogosławieństwo.

/ 8/4 mięsa – misja 18.07
autor: Świetlista Laguna
19 maja 2020, 20:07
Forum: Świątynia
Temat: Plac przed świątynią
Odpowiedzi: 1575
Odsłony: 62192

I nareszcie nadszedł ten dzień. Już dawno podjęła decyzje, że kiedyś w przyszłości, chce ważyć eliksiry i w ten sposób będzie pomagać smokom, stadu. Przez ten czas wytrwale szukała jakiegoś nauczyciela, przygotowywała się pilnie i była teraz gotowa. Lecz we wszystkich czterech stadach nie znalazła ani jednego nauczyciela. W myślach też obiecała sobie, że jeśli w przyszłości znajdzie się ktoś chętny nauczenia się tej dziedziny, będzie ćwiczyć się, aż będzie mogła uczyć tajników eliksirów.
Ale wróćmy do teraźniejszości. Przybyła do świątyni niosąc na magicznej latającej platformie 12/4 mięsa. Trochę dziwne? Może... ale akurat to miała. Uśmiechnęła się szeroko na widok Noir. Jak dobrze mieć przyjaciół. Zaraz do niej podeszła, witając się szybkim otarciem bokiem o bok. Ale na pojedynkach biją sie jakby prawdziwe rywalki...
Położyła przy niej swoją zapłatę za misje, żartując przy okazji, by nawet nie próbowała tknąć mięsa.
Jednak musiał jeszcze coś załatwić. Wiedziała, że gdzieś musi być jakiś nauczyciel, lecz nie wiedziała, w którym kierunku się udać. A to dosyć istotne. Dlatego szybko odnalazła Strażnika i podeszła do niego.
-Witaj proroku- skinęła łbem jako przywitanie i okazanie szacunku. Tak się powinno co nie? Ale dalej uważała, że jest piękny... -Wyruszamy na poszukiwanie nauczyciela, który mógłby nauczyć mnie ważenia eliksirów. Jednak nie wiem, w którym kierunku się udać. Czy mógłbyś dać nam jakąś wskazówkę? – miała nadzieję, że nie powiedziała niczego źle i prorok, da im jakieś wskazówki. Tak bardzo jej zależało.

//12/4 mięsa za misje 22.05 przeniesioną na 26.05
autor: Świetlista Laguna
17 maja 2020, 16:11
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Buczyna
Odpowiedzi: 554
Odsłony: 91070

-Czyli obie zostałyśmy dobrze poskładane- uśmiechnęła się, choć na hasło, że niby jest seksowna, aż z zaskoczenia zamrugała ślepkami. Trochę ją to onieśmielało, ale z drugiej strony skłoniło do zastanowienia. Tak się skupiła na zdobywaniu wiedzy i ćwiczeniu i świecie dookoła, że jakoś nie wpadła na to, żeby siebie pod tym kątem oceniać... Zaraz jednak pokręciła łepkiem, wyrzucając te myśli. Nie teraz.
-Myślę Noir, że to wspaniały pomysł- pokiwała łebkiem, podchodząc i delikatnie przysiadając przy kupce drewna, która już wkrótce stała się ogniskiem. Przyjemnie grzało i nastrój zrobił się taki. Miły, a zarazem trochę tajemniczy, może nawet mroczny.
-W sumie całkiem spora gromada korzysta z waszej groty- zaśmiała się, słysząc o tym, że Mułek jest niewygodny… Sama Laguna zaś prawie cały czas śpi sama w dużej pustej grocie... Znaczy jeszcze brat, ale on śpi od wielu księzycy pod grubymi futrami... Może... Tasu chciałaby czasem u niej przenocować?

Miała zacząć tylko co by tu opowiedzieć. Do tej pory nic zbyt ciekawego się w jej życiu nie działo. A jak już tak, to przeważnie było połączone z jakąś tragedią… A to nie był moment na opowiadanie osobistych tragedii...
-O! Wiem, co wam opowiem!– aż się lekko podniosła uśmiechnęła się i od razu zawahała. A co jeśli się im nie spodoba? Słyszała te historie od jakiegoś starego smoka, który wędrował przez wspólne tereny. Eh za późno…
-Zaczyna się bardzo banalnie, dawno temu pewien smok wędrował samotnie przez przeróżne krainy. Pustynie- tu się wzdrygnęła– wielkie równiny i wysokie góry, aż przybył w pobliże pewnego lasu. Wtedy jeszcze nie było stad i każdy żył na własną łapę albo trzymał się swojej rodziny. On był sam z własnego wyboru i wędrował, poszukując czegoś ciekawego, chciał przygód. A oto przed nim rozpościerała się puszcza, jakiej jeszcze nie widział. I wszedł do tego gęstego lasu, z zachwytem przyglądając się światłom tam latającym, dziwnym cieniom i czarnym kwiatom- uśmiechnęła się lekko tajemniczo. A zaraz potem za sprawą maddary utworzyła maleńkie świetliki o barwach złota, czerwieni i fioletu, fruwające przy nich. Jakiś krzyk z prawej, jakiś jakby śpiew ptaka niesiony echem po lewej. Jakiś cień przebiegł za Noir. -Las był pełen magii. Jednak złowrogiej magii. Bo w gęstwinach tych kryło się to co, ginęło w promieniach słońca. A nasz nieszczęśnik z ciekawości wszedł w sam środek tego, nawet się nie orientując, co go czeka. Wędrował, przyglądając się niesamowitym tym zjawiskom, aż zobaczył małą dziewczynkę przy źródełku. Postać przypominającą człowieka, o długich złotych włosach, sięgających ziemi, o rękach i dłoniach prześwitujących, jakby były z wody. Zaczął rozumieć, że coś jest nie tak…– tu naprzeciwko siebie utworzyła postać chudej niskiej dziewczynki, z jej opowieści, o oczach tak jasnoniebieskich, że niemal białych -W tamtych czasach i miejscu, stosunki między smokami a ludźmi, były inne, lecz też nie najlepsze. A dziewczynka mówiła głosem ptaków, a do tego znała też smoczy język. Więc nie mogła być człowiekiem... prawda? Jedynymi jej słowami było to, że chce, by zostali przyjaciółmi, bo jest bardzo samotna w tym lesie. Jak mówiłam, nasz bohater nie należał do najrozważniejszych, lecz co złego może być w zaprzyjaźnieniu się z kimś, kto jest do ciebie przyjaźnie nastawiony? I tak smok ten pozostał w lesie. Bawił się z dziewczynką i tylko co chwilę widział cienie i niepokojące kształty przebiegające gdzieś między drzewami. Jakby chciały go dosięgnąć, jednak czegoś się obawiały. Woził ją na grzbiecie, ścigał się z nią pomiędzy drzewami, robili zawody kto dalej żuci szyszką…– tu się cicho zaśmiała -aż poczuł głód. Wszystkie zapasy, które miał przy sobie się skończyły. ”Będę musiał pójść zapolować, nie mam co jeść” powiedział, któregoś dnia, a dziewczynka, która plotła wianek z czarnych kwiatów, z ostrymi kolcami, pokręciła głową. “Nie wyjdziesz z lasy Smoku”. “Ale tu nie mam na co zapolować” mówił dalej, ale ona tylko w kółko powtarzała, “Nie wyjdziesz z lasu Smoku”. A głód rósł. Nie było tu nawet żadnych owoców. A w małym źródełku żadnych ryb. Jedynie drzewa, tajemnicze cienie i czarne kwity.
I w końcu postanowił uciec. Znaczy, zamierzał pójść zapolować i wrócić, bo naprawdę polubił dziewczynkę, choć zaczynała go przerażać. Jednak problemem okazały się drzewa, które zaczęły się jakby przestawiać. Nie były to enty. Drzewa po prostu się przesuwały korzeniami pod ziemią. Przyspieszył, chcąc jak najszybciej się wydostać, lecz coś zaczęło go gonić. Zobaczył te tajemnicze cienie zaraz obok siebie! One miały, zęby i dziury zamiast oczu-
popatrzyła mrocznie po reszcie i poruszyła maddarowymi cieniami pomiędzy drzewami, sprawiając, że trawy i liście zaszeleściły -smok poczuł, jak go kąsają. Wręcz zjadają i ale nadal starał się uciekać i prawie się udało. Pomimo licznych ran, od ugryzień i pazurów, prawie uciekł. Już widział światło padające na polane… –
nabrała powietrza -ale zemdlał, w bólu… – wręcz wyszeptała, odwołując świetliki, cienie i dźwięki. Zapanowała cisza, przerywana cykaniem świerszcza.
-Jednak to koniec… Obudził się i jakież było jego zdziwienie, gdy zobaczył, że leży w jednej z tych ludzkich budowli, a nad nim pochyla się kobieta i dwójka ludzkich piskląt. Chciał się podnieść… Jednak co to?! Zamiast łap, nogi i ręce! Zamiast pyska, ludzka głowa! Brak łusek, brak ogona. Jak to możliwe? Dowiedział się od wioskowej czarodziejki, że nie jest pierwszy. Cienie zjadły częściowo jego ciało, a dziewczynka, która okazała się magicznym urzeczywistnieniem mocy mrocznej puszczy to, co z niego pozostało, przemieniła w człowieka, pozostawiając mu wspomnienia. Nie wyszedł z lasu jako smok. Lecz nikt tak naprawdę nie wiedział, dlaczego duch lasu to robił. Przecież miał kontrole nad postaciami mroku. A odwrotu nie było. Smok raz przemieniony pozostał człowiekiem... – zakończyła, bo nie znała dalszej historii. Smok, który ją opowiadał, po prostu oddalił się do jakiejś groty, a nie wypadało aż tam za nim iść... Może same ją wymyślą?
autor: Świetlista Laguna
30 kwie 2020, 0:25
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Buczyna
Odpowiedzi: 554
Odsłony: 91070

.Noir Noir Noir...
To był tego typu smok, który samym swym istnieniem sprawiał, że inni czuli się lepiej. Tak więc teraz Laguna uśmiechnęła się, czując coś w rodzaju ulgi, albo spokoju. No całe skrępowanie czy niezręczność sytuacji wyparowała. A jej opowieść o latających flakach... Może nie była, aż tak przesadzona patrząc na stan, w jakim obie były po walce?
-Witaj Tasuni. Możesz mi mówić Laguna albo Titie, jak wolisz- uśmiechenła się szeroko, pokazując tą bardziej pogodną wersję siebie -Tak, też cię widziałam... w sumie chciałam zagadać, ale ostatnie spotkania... no nie były chyba najlepsze do pogaduszek...– westchnęła, ale zaraz znów posłała jasnoniebieskiej pogodny uśmiech -Masz racje, zauważyłam, że w naszym stadzie o dziwo jest niewiele czysto morskich, a spotkanie kogoś aż na tyle podobnego...– zaśmiała się, lekko lustrując siebie i Tasuni na przemian. Czym się różniły? Posturowo obie były drobne, takiej samej długości i wysokości. Nawet błony na ich ciałach były niemal tak samo rozłożone. Tyle ze Żelazna posiadała rogi. Tak, to je różniło i zdecydowanie kolor. Choć i to też nie za bardzo, bo obie miały na sobie odcienie niebieskiego, Titie z dodatkiem fioletu, a Tasuni z bielą. Aż zabawne, że nie były spokrewnione...
Zaraz jednak znów zwróciła się do Noir, odpowiadając na jej pytanie
-W sumie wybrałam się na spacer... I zauważyłam cię i chciałam się... no... czy już wszystko w początku po walce. Czy rany się wygoiły?– no nie ukrywajmy. Titie się mimo wszystko martwiła o przeciwniczkę.
autor: Świetlista Laguna
24 kwie 2020, 21:00
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Buczyna
Odpowiedzi: 554
Odsłony: 91070

Trochę się już przyzwyczaiła do takich samotnych spacerów. I nawet je polubiła. Tak więc po raz kolejny wybrała się na taki spacerek, a że temperatury zaczynały być coraz wyższe stwierdziła, że Dzika Puszcza może być dobrym pomysłem. Spacerowała, podziwiając okolice, aż tu nagle między drzewami mignęła jej znajoma sylwetka, a właściwie dwie znajome. Choć czy w sumie znajome? Jednaj znała imie i to, że była łowcą jej stada... z druga miała no niesamowity pojedynek, z którego obie wyszły nieźle poturbowane...
Trochę niepewnie podeszła do nich. Chciała sprawdzić, czy brązowo łuska już się wylizała z tych paskudnych ran, które sama w sumie jej zadała.
-Cześć...– powiedziała spokojnym głosem, ale wydało jej się, że głupio to trochę zabrzmiało...
autor: Świetlista Laguna
22 kwie 2020, 18:52
Forum: Świątynia
Temat: Plac przed świątynią
Odpowiedzi: 1575
Odsłony: 62192

Na wyprawę została zaproszona dosyć nieoczekiwanie i dosyć późno. Ale bardzo się cieszyła z tego powodu. Więc zadowolona z uśmiechem i troszkę spóźniona weszła do świątyni. Zebrało się tu całkiem sporo smoków. Nawet Fen tu był, ale chyba przybył tu z inną grupą. Kiwnęła jedynie łebkiem w jego kierunku i szybko podbiegła do Mułka, i reszty drużyny. Przysiadła przy nich.
-Witajcie- uśmiechnęła się miło do każdego. Może uda jej się na tej misji lepiej zapoznać z Filigranową i Żelazną?
Ale to nie teraz. Sięgnęła do woreczka i szybciutko wyciągnęła z niego rubin i perłę, którą w sumie dostała od Mułka. A do tego jeszcze trochę mięsa i grzybów, w nadziei, że taka zapałka będzie wystarczająca. Jeśli dalej będzie tak często wyruszać na misje, będzie musiała chyba znaleźć jakąś kopalnie... Ale to nie teraz. Ułożyła równo podarki i przez chwilę, z zamkniętymi ślepiami, skierowała swe myśli ku bóstwu, prosząc o błogosławieństwo, pomyślność wyprawy i być może szczęście w szukaniu kamieni szlachetnych.
Przez chwilę trwała w ciszy. Zaraz jednak odtworzyła znów fioletowe ślepia i trochę zaskoczona obserwowała rudą smoczycę, która chyba próbowała zawołać boginie...

//1 rubin, 1 perła, 2/4 mięsa, 2/4 grzybów
autor: Świetlista Laguna
09 kwie 2020, 22:28
Forum: Świątynia
Temat: Świątynia
Odpowiedzi: 719
Odsłony: 35226

Cóż na początku było trochę trudno zrozumieć, o co chodzi uzdrowicielce. Jednak zrozumiała dwie rzeczy. Takhara chciała, by w czymś jej pomogła i nie potrafiła jej odmówić, bo uzdrowicielka tyle razy już jej pomagała. A drugie to to, że wybierają się gdzieś dalej. A hoj przygodo, nie mogła tego przegapić. Więc z całą ich drużyną ruszyła do świątyni. To w sumie dopiero jej druga taka wyprawa, a w sumie pierwsza z odwiedzeniem świątyni.
Tak więc weszła do w sumie już jej znanej świątyni i z resztą skierowała się do znanego jej już Strażnika Gwiazd. Od razu też wyciągając dwa kamienie. Rubin, który nie tak dawno znalazła i jeden granat, którego dostała od Przesilenia... miała zamiar wykorzystać go inaczej... ale może przy tej wyprawie uda jej się znaleźć jakieś kamienie. A że na ostatniej ceremonii otrzymała możliwość mniejszej opłaty... więc postanowiła to wykorzystać.
Zatrzymała się koło Gawędy i kiwnęła głową, niemo przyłączając się do jej pytania.

// (odkrywca) rubin, granat
autor: Świetlista Laguna
03 kwie 2020, 20:19
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 600
Odsłony: 71997

Entuzjazm ciotki był zaraźliwy. Zaraz też uśmiech wykwitł na jej pyszczku.
-Mam nadzieję, że wkrótce się obudzi- powiedziała nawet dość wesoło, do ciotki. Naprawdę czuła się tu dobrze. A i maluchy, a zwłaszcza Fjallyn, no po prostu rozkoszne! -Może się w coś pobawimy?– mruknęła cicho do pisklaków, udając, że nie che by reszta to słyszała. No bo w końcu to kuzyni!
Ale również przysłuchała się rozmowie reszty. Nie znała ich historii. Kiedyś będzie musiała zapytać, dlaczego tak się rozdzieliło rodzeństwo pomiędzy różne stada. I choć czuła, że czasem wydaje się rosnąć napięcie, miała wrażenie, że większość cieszy się z tego spotkania. Ona sama w sumie też. Choć jakoś nie była przekonana, czy chce się wtrącać w dyskusje starszych. W sumie to nawet nie wiedziała co mówić.
Jedynie co chwilę posyłała wesołe spojlerze do Fena i Szyszki, wdzięczna że ją zabrali ze sobą, i Sztormu, która zrobiła na niej bardzo pozytywne wrażenie.
autor: Świetlista Laguna
25 mar 2020, 23:17
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 600
Odsłony: 71997

Cała sytuacja ją no co najmniej zaskoczyła. A Przesilenie i Szyszka mogli zobaczyć na pyszczku młodej całkowite zaskoczenie. No bo matka jej mowila, że Nanshe to jej ciotka, i że jej babką była niejaka Kaskadą Kości, choć niewiele o niej się dowiedziała. No słyszała, że jeszcze jakąś tam rodzinę ma, ale że Fen?! I to zaraz zaraz… Że kuzynem?
No ale nie skomentowała tego jakoś wybitnie.
-Z chęcią ich poznam- powiedziała, choć nadal była trochę zszokowana… Co ten Fen ostatnio robił jakiś konkurs na szokowanie smoków?
Ale naprawdę chciała poznać rodzinkę i mimo wszystko była wielce wdzięczna, że Fen ją zabierze na to spotkanie.
Cieszyła się też, że Szyszka idzie z nimi. Jakoś tak lepiej się czuła z nią. I dobrze się rozmawiało z nią. A za pochwale podziękowała, choć nie spodziewała się tego w tym momencie.

Gdy dotarli na miejsce chyba trochę się zestresowała. Potoczyła wzrokiem po wszystkich zebranych do Nanshe się lekko uśmiechnęła i kiwnęła głową na powitanie.
Potem przeniosła wzrok na resztę rodziny. Co jej się od razu rzuciło w oczy? Chyba fakt, że dwa smoki, prawdopodobnie wuj i ciotka mają niebieskie łuski tak jak ona. Chłonęła ich spojrzeniem, z ciekawością, ale i z radością. Ale teraz głowę zaprzątało jej co innego. No ekspertem od ras nie była, ale Fen nie wydawał się synem smoczycy będącej naprzeciwko niej.
Z rozmyślań wyrwał ją głos Przesilenia. Gdy ją przedstawił uśmiechnęła się miło do każdego.
-Możecie mi mówić Titie, miło mi was poznać- szybko dorzuciła, w sumie zastanawiając się, czy nie podeszła do tego zbyt oficjalnie. Ale zaraz przeniosła wzrok na pisklaki, do których schyliła lekko łebek i najpierw miło się uśmiechnęła. A zaraz potem wykrzywiła śmiesznie łebek, żaby rozśmieszyć maluchy.
autor: Świetlista Laguna
09 mar 2020, 20:17
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Skała
Odpowiedzi: 536
Odsłony: 66849

Chłonęła wszystko, co powiedziała smoczyca. Dosłownie jak gąbka. Z szeroko otwartymi z zaciekawienia ślepkami. Nawet zdecydowanie nadmierne ruchy smoczycy jej nie przeszkadzały. Wręcz wydawały się idealnym dopełnieniem słów...
-Burza wydaje się niesamowita, z tego, co mówisz... choć i niebezpieczna. – pokiwała łebkiem z zachwytem.

-Elfy? To gatunek ludzi? Tak jak smoki drzewne, morskie, bezskrzydłe? – Miała te 20 księżycy, ale potrafiła zadręczać pytaniami, jak małe pisklę. Jednak na przypomnienie o złamanym pazurku trochę się speszyła – Nie będę już straszyć... – obiecała z niewinnym przepraszającym uśmiechem. Ale nie mogła długo się tym przejmować, gdy na jej oczach powstawały łebki ludzi. Uważnie obserwowała, to co robi ciemna smoczyca. Przybliżyła się troszkę i uważnie obserwowała. Niesamowite... Przybliżyła się nawet do skały obok i uniosła pazurek, chcąc też sprubować, coś wyryć, ale zrezygnowała. Poza tym temat wszedł na ludzi. Miała trzy tematy, które mogły ją odciągnąć od wszystkiego. Magia, podróże i ludzie...
-Tak myślałam, że muszą być jakieś wyjątki. – powiedziała wesoło. Może nawet trochę zbyt optymistycznie -Nawek smoki są różne! Myślę, że może niektórych ludzi źle postrzegamy. I ponoć niektórzy są bardzo mądrzy. Jestem ciekawa, co takiego mogą tworzyć. Co wiedzą... –

Jednak gdy smoczyca wspomniała o cherbatce, młoda aż przechyliła łebek, nie rozumiejąc. Parzyć herbatkę?
-Co to herbatka? – zapytała, mrugając ślepkami i obserwując, jak smoczyca wyciąga różne rzeczy z torby. –...em bardzo chętnie napiję się iluzji herbami.... –
autor: Świetlista Laguna
04 mar 2020, 18:55
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Skała
Odpowiedzi: 536
Odsłony: 66849

Trochę się uspokoiła, widząc, że smoczyca chyba odpuszcza sobie jakiś większy atak, czy zemstę za ten uszczerbek. Ale i tak źle się czuła, z tym że ta przez nią straciła no bardzo przydatny pazurek.
Gdy smoczyca zaczęła opowiadać o wiośnie albo raczej wczesnej wiośnie, wręcz odleciała. Znaczy w przenośni. Gdy tylko koś zaczynał opowiadać o świecie, czy jakąś historię, czy jakaś ciekawa umiejętność, zamieniała się w kulkę uważnie słuchającą z istnym zachwytem w ślepkach. Tak więc zaczęła o tym słuchać… Była smokiem naprawdę złaknionym wiedzy.
-No… nie brzmi zbyt zachęcająco… – powiedziała, choć jeszcze trochę niepewnie -Nie widziałam jeszcze wiosny. Zima jest śliczna, ale zimno… a jeżeli teraz będzie jeszcze zimniej… – trochę zaczęła się bać, niepewnie zerkając na czarnego smoka -A jak wyglądają burze? Jak na razie ta zima to większość mojego życia… – zapytała, trochę podchodząc i siadając nieco bliżej, jednak dalej ostrożnie obserwując, czy nadmiar pytań nie rozgniewa smoczycy. Ale młoda miała trzy tryby. A teraz odpalił jej się ten żądny wiedzy.
Zerknęła niepewnie znów na wydrapane kształty
-Czy to ludzie? Widziałaś ludzi? – delikatnie zapytała. Nie wiedząc, jakie podejście ma do tych istot. Większość smoków, jakie znała raczej była przeciwko nim lub bała się ich, ale sama Migotliwa ostatnio miała wrażenie, że oni także mają wiedzę, która może być nie tylko ciekawa, ale i użyteczna. A może jak się ich lepiej pozna wcale nie są tacy źli... A jeszcze niedawno chciała pomuc w ich wybiciu...
autor: Świetlista Laguna
01 mar 2020, 23:11
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Skała
Odpowiedzi: 536
Odsłony: 66849

Miała już się uważniej przyjrzeć rysunkom, wyskrobanym na skale i zadać kolejne pytania, gdy nagle dotarł do niej paskudny dźwięk zbyt mocnego tarcia pazurem o skałę, który wrył się jej w umysł i uruchomił podstawowy instynkt ucieczki. A potem jeszcze trzask i jej ciekawska część już całkowicie zniknęła. Podskoczyła wystraszona, odskakując kawałek od czarnej smoczycy, uważnie się jej przyglądając szeroko otwartymi ślepiami, w razie czego gotowa się bronić albo uciekać. Na początku nie połapała faktów. Dopiero po chwili zrozumiała, co tu się tak właściwie wydarzyło... I poczuła się winna...
-P-przepraszam – wydusiła z siebie, gdy przed jej pyszczkiem pojawiła się łapka ze złamanym pazurem...może faktycznie lepiej się wycofać?

Ale nagła zmiana tematu, zaskoczyła ją jeszcze bardziej. Trochę się rozluźniła, ale na hasło o pogodzie zamrugała już kompletnie zdezorientowana, co chwile zerkając niepewnie na niewielki brak na łapie rozmówczyni, a na jej pysk, z którego próbowała wyczytać, czy będzie chciała się mścić.
-Ja... chyba wolę... wodę... troszkę dla mnie za zimno... teraz.... – prawie wydukała nie do końca przekonana czy ciągnąć tę rozmowę. Mimo wszystko jednak stała dalej gotowa do rozmowy albo ewentualnej ucieczki, czując, że nagle zaczyna jej się robić gorąco pod tym białym futerkiem od mułka... A to dziwne...
autor: Świetlista Laguna
29 lut 2020, 20:44
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Skała
Odpowiedzi: 536
Odsłony: 66849

Sama do końca nie wiedziała, jak tam zawędrowała. Poszła tak jakoś pozwiedzać i no wlazła w jakiś las, a potem znalazła skałę. Dużą skałę... no dobra trochę się zgubiła, ale odkąd brat zasną, musiała się trochę nauczyć opanowywać swój strach i tendencje do gubienia się...
Tak więc wspinała się na skałę, aż tu nagle zauważyła czarnego smoka. Zaskoczona zamrugała ślepkami. Co on robił. Cichutko podeszła do bodajże smoczycy i zaczęła się przyglądać, co robi. Ciekawość wygrała.
-Dzień dobry- powiedziała, dopiero gdy była zaraz obok smoka... -Co to takiego? –
autor: Świetlista Laguna
24 lut 2020, 14:14
Forum: Świątynia
Temat: Świątynia
Odpowiedzi: 719
Odsłony: 35226

Gdy całkiem pokaźna grupa wyruszyła do świątyni, oczywiście jej nie mogło zabraknąć i tak przytruptała tu po raz pierwszy. Z fascynacją, oglądając wszystko dookoła, posągi i wysłuchując wyjaśnień... Wierzyła mocno i szanowała bogów. Nie raz, gdy jej coś wychodziło, dziękowała im od razu, jeszcze w miejscu, gdzie to się wydarzyło. A więc teraz nadeszła pora na takie oficjalne podziękowania.
Więc dziękowała za rodzinę, futrzastą poduszkę w postaci jej brata, i tych, co jej pomagali, za wszystkie nauki, i wszystko, co dobrego jej się przytrafiło. Wymieniała bardzo długo i może zbyt dokładnie niektóre rzeczy... Ale nadeszła pora próśb. Zastanowiła się chwile i szybko zwróciła się konkretnie do Thahary. W końcu to dla niego tu przyszli. Więc poprosiła o udane łowy dla stada, by po zimie uzupełniono zapasy, a tak dla siebie, zastanawiając się, czy nie przesadza, prosiła, by łatwiej było jej łapać ryby... uwielbiała ryby... W sumie ciekawe co najbardziej lubiło jeść bóstwo łowów... oraz by jej pierwsze prawdziwe polowanie było pomyślne.
I tak nie chcąc naginać cierpliwości bóstwa, kolejnymi prośbami schyliła łebek i w uwielbieńczej ciszy, trwała, oddając hołd bóstwu. Żałowała, że nie posiada nic, co mogłaby ofiarować bóstwu, ale na pewno kiedyś to nadrobi. Podniosła łebek i po krótce również innym bogom poświęciła chwilę. Nie należy pomijać nikogo...

Wyszukiwanie zaawansowane