Znaleziono 66 wyników

autor: Dymomówczyni
20 paź 2021, 21:40
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szumiąca polana
Odpowiedzi: 763
Odsłony: 109726

Estrel odetchnęła w duchu, słysząc, dłuższą wypowiedź. Z tej ulgi, większość słów nawet do niej nie dotarła. Dopiero po kilku zdaniach uświadomiła sobie, że i tak nie słuchała... Powinna, ale nawet się tym nie przejęła. Ważne, że przez chwilę mogła zamilknąć. Zamknąć temat, poruszający jej życie. Przejść do czegoś... Czegokolwiek innego.
Ale skoro już skupiła się na słowach Zagajnika, Ziemisty dobrze przykuł jej uwagę. Duch zmarłej matki, rozmowa, w której nie wiadomo co powiedzieć... Dlaczego to musiało brzmieć aż tak znajomo...?
Nie przeszkadza Ci rozmowa?
Twój ogon coś niespokojnie się poruszył.

Znalazł się obserwator...! Co nie do końca było jej na łapę. Bo czy ta rozmowa rzeczywiście jej przeszkadzała?
Tak! Jak najbardziej.
Ale czy potrafiłaby to powiedzieć wprost? Nie chciała przecież robić problemu. Sugerować, że coś jest nie tak, znaleźć się w sytuacji, w której ktoś będzie próbował na siłę przeniknąć warstwy dymu... Nie teraz. Z drugiej strony... Były dwa powody, dla których miała już dość.
W chwili, w której samiec położył się na ziemi, Estrel zerwała się do góry, prostując kończyny.
– Muszę rozprostować łapy. Za długo siedzimy – odparła po prostu.
I rzeczywiście miała dość bezruchu. Machnęła niespokojnie ogonem, rozglądając się wokół. Czy mogła tak bez słowa sobie stąd odlecieć?
Nie, chyba wypadałoby zaczekać na jakąś odpowiedź...
autor: Dymomówczyni
30 sie 2021, 23:01
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szumiąca polana
Odpowiedzi: 763
Odsłony: 109726

Estrel nie miała pojęcia jak wiele pojął Zagajnik, a ile wyczytał między wierszami. Bo nie dało się ukryć, że często właśnie tak trzeba była dociekać do tego, co właściwie wyrażała Czarodziejka. Nie lubiła słów i mówienia, i może właśnie dlatego tak wiele pozostawiała niewypowiedziane. Zawieszone między dźwiękiem, a przemilczeniem.
Końcówka ogona Ognistej zadrgała nerwowo na dźwięk kolejnych pytań. Spotkanie zaczynało się przyjemnie, spokojnie... Ale to kolejne pytania sięgały coraz głębiej. I nawet jeśli nie dotykały tych bardziej wrażliwych sfer, zaczynały coraz bardziej uwierać złotołuską. Tak, to była historia, którą powinna się podzielić. Tak, chciała się nią dzielić...
Ale czy aby na pewno teraz? Z obcym smokiem?
– Tak, przekazanie dalej – potwierdziła teorię o obietnicy. I, rzeczywiście, była to prawda... Choć może niekompletna. Były też pewne słowa o pięknie, ale czy nie można ich rozumieć bardziej jako... Życzenie?
Na pewno w praktyce bliższe było życzeniu, niż obietnicy, którą mogła realnie spełnić. A przynajmniej takie miała wrażenie...
– To ostatnie wspomnienie... Ma też w sobie pewne piękno. A perła przypomina mi raczej o Niej, niż o tym, jak umierała – stwierdziła. Zawsze odruchowo, gdy myślała o Matce, kładła łapę na perle... Ale nie znaczyło to, że zawsze przypominała sobie Ogniste Pustkowia właśnie w tamtym dniu.
Nie chciała z resztą przypominać sobie tego za każdym razem i zaburzać to piękne wspomnienie o Lily. Bo przypominanie o tamtym dniu zaraz przywodziło na myśl Strażnika, Hebzena, a dalej... To już tylko krok od spirali czarnych myśli.
Więc niech perła zostanie Perłą. Tą Wieczną, a nie tą umierającą na skraju pustyni.
A teraz... Przydałoby się trochę odwrócić tok rozmowy. Rzucić coś, by nakierować ją na coś innego.... Na cokolwiek. Na pierwsze, co tylko wpadnie do łba...
– Poza tym, to było już księżyce temu, a czas wypacza perspektywę i zmienia wspomnienia. Na pewno sam możesz znaleźć coś dobrego w złych wspomnieniach – stwierdziła, cudem przywołując lekki ton. Jednocześnie nieznacznie poruszyła przednimi łapami, czując, że zaczyna mieć dość tego bezruchu. Niespokojne wnętrze coraz bardziej domagało się ujścia.
autor: Dymomówczyni
10 sie 2021, 12:05
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Lustrzany las
Odpowiedzi: 720
Odsłony: 95919

Ostatnie nieobecności na Ceremoniach nie mogły wskazywać niczego dobrego... A jednak Estrel otrzymała wezwanie i natychmiast ruszyła w stronę Lustrzanego Lasu. Coś przecież obiecała smokom Ognia, racja? Skoro Przywódczyni potrzebowała ich pomocy...
To jedna z tych decyzji, przy których nie trzeba się wahać.
Gorzej, że nie posiadała umiejętności teleportacji, a musiała ruszać prosto z obozu. To tam zastała ją wiadomość Zorzy. Ale czego nie robi się dla stada...?
Mogła po prostu lecieć ile sił w skrzydłach.

//start z obozu Ognia
autor: Dymomówczyni
08 sie 2021, 22:41
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szumiąca polana
Odpowiedzi: 763
Odsłony: 109726

Estrel nieznacznie się skrzywiła, słysząc spostrzeżenie samca. Może i z zewnątrz wydawała się spokojna i kojarzyła raczej z lasem czy morzem... Ale wewnętrznie daleko było jej od tego stanu.
Ale czego smok nie widzi, o to nie spyta. Zwłaszcza w momencie takim, jak ten, gdy wciąż jeszcze trzymały ją resztki wcześniejszego spokoju.
Dlatego pewnie nie pociągnęła tej myśli dalej. Zaraz z resztą temat zszedł na perłę i... Sama się zawahała. Ziemisty usiadł, a więc liczył na dłuższy dialog. Albo nie tyle dialog, co na dłuższą wypowiedź.
Opowieść o Matce...
Nie było w tym nic złego, racja? To nie był już temat, który bolał za każdym razem, gdy tylko ku niemu spojrzała. To nie była tajemnica, którą wolała pozostawić skrytą we mgle.
Przeciwnie, to była piękna historia, którą prędzej czy później będzie musiała się podzielić. A nawet i bez tego, była godna opowiedzenia. To poniekąd było celem jej istnienia...
O którym pamięć była przechowywana jedynie przez smoka, który nie potrafi dobrze opowiadać.
Jednak ostatecznie poszła w ślady Zagajnika i przysiadła na trawie. Przymknęła na chwilę ślepia, słuchając szumu i zbierając myśli. To przecież była dobra okazja na sprawdzian, racja? Jeśli nie teraz... To kiedy...?
– Pióro to tylko ostatni ślad, nim feniks zmienił się w popiół. Perła... Sięga dalej – zaczęła trochę niepewnie. Przez cały czas przesuwała ślepiami po koronach drzew, jakby szukając tam odpowiednich słów. – Do młodości mojej Matki. – przymknęła ślepia, przywołując w pamięci jej obraz. Jeden z nielicznych, którego nie potrafił zatrzeć czas. – To był prezent od jej przybranej opiekunki – kontynuowała, coraz szybciej zbierając myśli, choć każde zdanie wciąż zaczynało się z niewyraźnym zawahaniem. Rozwarła ślepia, błądząc teraz bliżej pyska swego słuchacza. – I pozostał, jako symbol z nią związany. Jako pamiątka, przypomnienie... – Zrobiła nieco dłuższy wdech i kontynuowała, tym razem z pewnością wypowiadanych słów. Teraz wchodziła na lepiej znany ląd. – I umierając, Mama przekazała ją mnie. – I to właściwie cała historia... Jeśli przemilczeć wszystko to, co wybrzmiało między wierszami. A było tego więcej, niż się mogło wydawać.
Estrel nie była tylko pewna, czy chce, aby i te struny wybrzmiały za pośrednictwem jej głosu. Może lepiej to pozostawić? W końcu te dźwięki stanowiły już nie tylko historię. Łączyły się również z tym, co tkwiło w środku tego zamglonego umysłu...
– To coś więcej, niż zwykły kamień szlachetny. To też pamięć... I obietnica – zakończyła, w zamyśleniu kładąc prawą łapę na perle.
Czyli jednak tyle? Przecież tego było więcej... Ale w tej chwili nie potrafiła użyć więcej słów. Otworzyć się nieco bardziej. Rozczarowany...?
autor: Dymomówczyni
19 lip 2021, 21:20
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szumiąca polana
Odpowiedzi: 763
Odsłony: 109726

Estrel z ciekawością zastrzygła uszami. Nie była nawet pewna, jakiej odpowiedzi się spodziewała... Ale bez względu na znaczenie, było coś przyjemnego w wypowiedzi Ziemistego. Może to dobór słów? Sama tak często miała z nimi problem, że jeszcze większą uwagę przywiązywała do tego, jak robią to inni. I znów spotkała smoka, którego mogłaby słuchać z tego prostego powodu...
– Są. Na pustyni też toczy się życie. Może tylko nie jest aż tak... Wyraźne – zakończyła temat pustyń. Zaczynała nawet trochę żałować, że nie potrafiła odpowiedzieć samcowi w sposób, który sprawiłby, że ta konwersacja będzie dla niego przyjemniejsza...
Zagajnik Cudów. Zwykle w ogóle nie zajmowała sobie łba pytaniem o imię, ale skoro już je usłyszała, zawsze dawała im chwilę głębszej refleksji. Niektóre miały swoje znaczenia. Zagajnik... Przez tę miłość do lasów? Za to Cudy... Tego już nie potrafiła wytłumaczyć. Może jeszcze to odkryje.
A może rozmowa skończy się zbyt szybko. To wydawało jej się nawet bardziej prawdopodobne.
Jakby w zaskoczeniu wyciągnęła łapę i dotknęła nią pióra. Po tylu księżycach potrafiła zapomnieć o jego istnieniu. Nie mogła tego samego powiedzieć o perle, która była o wiele cenniejsza, a przy tym stale miała ją na oku...
– To... – Prezent pożegnalny od najbardziej znienawidzonego ptaka? – Pamiątka. Pióro feniksa, kompana mojej Matki. – Może to trochę zastanawiające dlaczego zawsze miała je przy sobie, mimo że nigdy nie lubiła tego ptaszyska... Ale miała swoje powody. Uczucia, które wiązały się z tym przedmiotem i dawały jej pewien komfort. – Podobnie jak perła. To ostatnie wspomnienia – wytłumaczyła od razu, nim Łowca miałby okazję spytać o kolejną rzecz. Nie miała pojęcia jak bardziej mogłaby rozwinąć temat... Choć bardziej otwarty smok może po prostu opisałby historię tych przedmiotów, czy jego więź z nimi.
Ale Estrel ani nie była otwarta, ani nie potrafiła opisywać swych uczuć. O rozmowności chyba nie trzeba nawet wspominać.
Wiele nie minie, nim samiec uzna tę rozmowę za jałową i pójdzie dalej. Wtedy przynajmniej będzie mógł wrócić do cieszenia się okolicą...
autor: Dymomówczyni
16 lip 2021, 17:24
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szumiąca polana
Odpowiedzi: 763
Odsłony: 109726

Estrel przekrzywiła z ciekawością łeb. Szum morza... Nie lubiła go, ale nic do rzeczy nie miał tu fakt dźwięku samego w sobie. Ani nawet krwi... Nie, tu chodziło o coś całkowicie innego.
O czym nie zamierzała teraz wspominać. Sama miała problemy z uchwyceniem dymu i nie lubiła wypuszczać go na zewnątrz. W tej chwili wolała pozostawić go w spokoju. Nie przekraczać granicy, za którą zaczynał się chaos.
A jak już do tego doszli, Szumiąca Polana była stworzona raczej dla ukojenia, niż dla hałasu.
– Czy to znaczy, że nie zrozumiesz mojej miłości do pustyń? – spytała z autentycznym zainteresowaniem. Sama nigdy nie próbowała powiązać swoich upodobań terenowych ze swoimi rasami. Zawsze znajdowała inne argumenty.
Mając kolejną informację na temat samca, uświadomiła sobie, że w tym dopiero co zaczętym dialogu, zabrakło czegoś, od czego zwykle smoki rozpoczynają rozmowę. Imię...
Ale czy to naprawdę było takie ważne? To w końcu słowa...
Którym jednak nadała znaczenie i do których mogła czuć przywiązanie. Matka ją tego nauczyła.
– Dymomówczyni. A jak ciebie zwą?
Z reguły nie ona była tym, kto pierwszy pytał o imię. Widać, coś naprawdę pobudziło dziś jej ciekawość.
A może naprawdę potrzebowała pogadać z kimś innym, niż sama ze sobą...
autor: Dymomówczyni
08 lip 2021, 20:48
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szumiąca polana
Odpowiedzi: 763
Odsłony: 109726

Często wędrowała po terenach Ognia w poszukiwaniu samotności. Wybierała miejsca, w które smoki nie zapuszczały się najczęściej. Znajdywała spokój wśród natury... Ale dziś łapy zaprowadziły ją aż na tereny Wspólne. Do Szklistego Zagajniku, na tę niezwykła polanę... Czy to możliwe, że nieświadomie kogoś tu szukała? Albo po prostu potrzebowała jakiejś odmiany od siedzenia sam na sam, wyłącznie z własnymi myślami i maddarą?
A może po prostu się zamyśliła, może szukała ładnego miejsca...
Jakkolwiek nie było, zarówno powody, jak i zachwyt nad tym miejscu zdawały się zbiegać ze słowami Ziemnego.
– Jest inny od morza – stwierdziła, przymykając ślepia.
Nie tylko znów była lakoniczna, ale chyba też nie bardzo się przejmowała tym, czy samiec załapie o czym mówi. Nie pierwszy raz, nie ostatni... Po chwili rozwarła ślepia, stwierdzając z wyraźną satysfakcją;
– I o wiele przyjemniejszy. – Zwróciła spojrzenie błękitnych ślepi na bananowołuskiego. Dopiero teraz przyjrzała się mu trochę dokładniej, choć nie dostrzegła podobieństwa z żadnym znanym sobie smokiem. Albo może raczej pamiętanym, a tych było niewiele w jej zamglonej pamięci. – W takich miejscach nie potrzeba melisy by się uspokoić – stwierdziła lekkim tonem, pozostawiając Ziemnemu pociągnięcie rozmowy. Sama czuła się spokojnie i miała głos wskazujący na dobry humor, choć na pysku nie było widać wyraźnego uśmiechu. Ale też nie poszła sobie z tego miejsca, a to powinno świadczyć o fakcie, że nie chce uciekać od rozmowy z innym smokiem, racja?
A może po prostu za bardzo polubiła tę polanę, by ją ot tak zostawić i nic do rzeczy nie miała tu obecność innego gada...
autor: Dymomówczyni
05 lip 2021, 20:54
Forum: Warsztat
Temat: Kwarce Magii Ataku i Magii Obrony
Odpowiedzi: 132
Odsłony: 5974

Jak wiele może osiągnąć Czarodziej doskonaląc maddarę samotnie? Nawet jeśli nabierze doświadczenia przez wiele księżycy... Czyjaś pomoc zawsze okaże się przydatna.
Zwłaszcza, gdy kończą ci pomysły, a jednocześnie nie opuszcza cię myśl, że to wciąż za mało. Jest pokój? Jest... Ale nigdy nie wiadomo co się stanie. A i w czasie pokoju różnie bywa!
Estrel szybko odnalazła odpowiedni kwarc i złożyła przed nim cztery kamienie... I usiadła, wyjątkowo zachowując cierpliwość. Mimo wszystko nie była pewna, jak to wszystko ma zadziałać... Ale żeby się dowiedzieć i zyskać trochę wiedzy, warto poczekać, nie?

//cytryn, jaspis, 2x granat na MO II.
autor: Dymomówczyni
31 maja 2021, 19:37
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szumiąca polana
Odpowiedzi: 763
Odsłony: 109726

Przez te kilka uderzeń serca rzeczywiście poczuła spokój na tyle wielki, by sięgnął do samego środka. Promienie słońca przebiły się przez wszystkie warstwy dymu. Ogrzały łuski, rozświetliły wnętrze...
A potem między mgłę wdarł się głos. Czy też raczej głos rozległ się gdzieś na granicy. Na tyle delikatny, że mogła go przeoczyć.
Ale nie przeoczyła. Tym razem nie była pochłonięta maddarą czy innymi myślami. Skupiona na otoczeniu nie tylko mogła poczuć słońce, ale też lepiej usłyszeć szum... I głos.
Czarodziejka otworzyła ślepia i zerknęła w stronę smoka, który chciał zwrócić jej uwagę. Potrzebowała chwili, by uprzytomnić sobie, że okoliczny zapach ziemi tym razem oznaczał stado. Jak dawno nie spotkała innego smoka Ziemi...!
– Nie – odparła lakonicznie. Na tyle głośno, by usłyszał, ale nie na tyle by zakłócić tę chwilę spokoju. Skoro jeszcze nie minęła... – Potrzebujesz czegoś? – spytała, prostując się i odwracając tak, by stać naprzeciw samca.
autor: Dymomówczyni
28 kwie 2021, 20:26
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szumiąca polana
Odpowiedzi: 763
Odsłony: 109726

Wiele było powodów, które mogły przywiać smoka na Ziemie Wspólne. Sama Estrel raczej nie często się tu zjawiała... Ale zdarzało się.
Czasem się zdarzało, że potrzebowała postawić łapy w miejscu trochę mniej znanym. Mniej znajomym. Przywodzącym jakieś wspomnienia, choć nigdy nie była pewna jakie. Pozostawały po nich tylko refleksy. Jakaś barwa, jakieś uczucie, jakieś słowo...
Albo po prostu natrafiła na miejsce z niczym się nie kojarzące. Na przykład tutaj. Kolejna, pełna zadumy wędrówka. Kolejne miejsce...
Czarodziejka przymknęła ślepia, ciesząc się słońcem na łuskach. Może dzisiejsza pogoda nie była najpiękniejsza, ale ono czasem wyglądało zza chmur. A im cieplej się robiło, tym większe były chęci do życia. Po tej pełnej marazmu zimie to taka miła odmiana...
autor: Dymomówczyni
21 lut 2021, 22:19
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 600
Odsłony: 70638

Czy Ziemisty wywarł na niej złe wrażenie? Być może tak to wyglądało... Ale nie! Nie za bardzo jeszcze nawet mogła go ocenić. Myśli bardziej biegły ku... No właśnie, kolejny kontakt ze smokiem i wszystko znów skupiało się na tym samym: po co mówić tak, by innym wydawało się to zrozumiałe? Słowa są takie ciężkie...!
A ta w pewien sposób upośledzona mimika nie pomagała...
Imiona. Sama nie raz już zapomniała o tej uprzejmości. Nawet na arenie, gdy miała stoczyć walkę z kolejnym smokiem... Ale tym razem warto było usłyszeć to miano! Zastrzygła z ciekawością uszami, natychmiast wchodząc wewnętrznym monologiem na tor pytań i zapominając o tym, by samej dopełnić uprzejmości. Bo część smoków z pewnością nie przejmowała się znaczeniem imienia... Ale były i takie, jak jej Matka, które z rozwagą dobierały je nie tylko ze względu na brzmienie.
Zbłąkani...
I paradoksalnie też Czarodziej...!
Jednak wracając całkowicie do realnego Świata poza wymiarem Trelowej abstrakcji;
– Podopiecznych...? – skwitowała jednym pytaniem cały monolog Echa. W tym jednym pytaniu jednak, poza nutką zdziwienia, pobrzmiewała też wyraźna ciekawość. Istotnie, to spotkanie powoli stacza się na naprawdę interesującą drogę...! Nawet jeśli ten monolog zdawał się być złożony z pierwszych myśli, które tylko wpadły mu do głowy...
I wtedy Świat przypomniał, że nie tylko ona jedyna ma swoje pytania. Inne smoki też są ciekawe... Zwłaszcza, gdy spotykały kogoś nieznajomego i chciały dopełnić pewnych uprzejmości.
– Dymomówczyni, srebrnooki panie. Czarodziejka Ogni – odparła z niewyraźnym rozbawieniem w głosie. Zaskakujące jak wiele smoków zwracało uwagę na te łuski... A to tylko złoty kolor. Nic więcej.
autor: Dymomówczyni
21 lut 2021, 20:16
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 600
Odsłony: 70638

Chyba za bardzo pochłonęła ją ta melisa...! Ech, i co ona tam mówiła te wiele księżycy temu, Opuncji? Może i nic by się nie stało, ale rzeczywiście trochę zbyt łatwo było ją podejść...
Ale z drugiej strony poza tą mamuną, nic nie wskazywało na to, aby przybysze mieli wrogie zamiary.
– To norma czy to ja tak źle wyglądam? – mruknęła na samym wstępie, jeszcze nie odpowiadając na pytanie samca. Widać jednak było, że sama nie nastawiała się negatywnie. Ba! Wyszczerzyła nawet kły, dając znak, że najwyraźniej żartowała... Gorzej, że jej krzywa mimika pyska z reguł zakładała uśmiech, który przypadkiem odsłaniał kły. Może mamuna nie uzna tego za wrogą oznakę...?
Choć tak swoją drogą to rzeczywiście wyglądała dość beznadziejnie. Zwykle szczupła, ostatnio nieco wychudła. Może nie była to wyraźna różnica, ale dla smoka ją znającego i nie widzącego od dawna, ta sylwetka mogła zaczynać się wydawać trochę... Koścista. Nie wspominając jeszcze o tej chorobie! Czarny kaszel. Niby wpadła już z tą sprawą do Uzdrowicielki i trochę się poprawiło... Ale gorączka i kasłanie wciąż ją czasem męczyły.
A może to kolejne majaki w gorączce...?
– Łapy chodzą bez celu... – gdy umysł błądzi...! – Bo zioła są tu raczej marne – dokończyła, zrywając niezbyt wielką gałązkę przyschniętej melisy i w końcu spojrzała na... Ziemistego! Dawno nie stykała się z tym stadem...
Swoją drogą, to dopiero teraz zauważyła, że przestała skupiać się na tworze ocieplającym i zimowy wiatr znów miał do niej dostęp. A później się zastanawiała dlaczego każde spotkanie z bratem zaczyna się od "powinnaś zacząć o siebie dbać"...!
– A wy macie jakiś sensowniejszy cel...? – sama spytała, próbując podtrzymać rozmowę.
autor: Dymomówczyni
09 lut 2021, 19:56
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 600
Odsłony: 70638

Może to te niedawne odwiedziny Sztorm, może to wina Aedala... Ale w końcu znów wróciła do swoich wędrówek! Nie miała pojęcia czy to wina tej zimowej pogody, ale przez kilka księżycy niemal całkowicie przestała tak ciągle gdzieś łazić.
A dziś, mimo beznadziejnej pogody, znów to zrobiła. Ba! Nie bardzo patrząc dokąd prowadzą ją łapy, w końcu trafiła na... Tereny Wspólne. Zatrzymała się dopiero na wzgórzu, rozglądając wokół. Dotąd dużą część swojej uwagi skupiała na podtrzymywaniu tworu ocieplającego. Przy okazji roztopiła całkiem sporo śniegu, przez który brnęła... Ciekawe jak szybko znów zamarznie? Później znów napada i pewnie nieświadomie zastawiła jakąś pułapkę na niewinne smoki...!
Tymczasem twór ocieplający się rozwiał. Ognista wyciągnęła łeb w stronę pochmurnego dziś nieba. Wciągnęła głęboko powietrze i...
Nie, wciąż nienawidziła tej pory roku! Nawet zapamiętała ją jako trochę... Cieplejszą. Tym razem była raczej pusta i chłodna. Beznadziejnie chłodna.
No, to teraz czas wraca...
Czy ją ślepia nie mylą...?!
Gdzieś na pograniczu dopiero co wydeptanego szlaku dostrzegła melisę. Niewielki okaz. Ba! Strasznie marny raczej... Uzdrowicielom przecież nie będzie przynosić tak beznadziejnego łupu, ale sama może wykorzysta te kilka listków! Z tą myślą zbliżyła łeb bliżej niewielkiej rośliny, krytycznie ją oceniając. Czy aby na pewno nie przeceniała zdolności tego marnego chwastu?
Zapewne...
autor: Dymomówczyni
14 wrz 2020, 19:38
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 3998
Odsłony: 171485

To jeszcze dla potwierdzenia powyższego:
Przekazuję Symbolowi Pustki możliwość odmłodzenia/postarzenia o 5 ks.

Akt.
autor: Dymomówczyni
29 sie 2020, 21:02
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Niewielkie zlodowacenie
Odpowiedzi: 404
Odsłony: 63486

Chyba nieświadomie zaczęły pojedynek o to, która pierwsza się cofnie... Ale ostatecznie to ciekawość wygrała i Poszukująca nawet nie zwróciła uwagi na ten moment. Za bardzo przyciągnęły ją kolory Wodnej smoczycy. Granatowe dziąsła i ten zielononiebieski pióropusz. Łuski w żywych barwach. . Postać kolorowa, a jednak wzbudzająca respekt i lekki niepokój.
Również Estrel zrobiła krok w tył, by nieco zwiększyć dystans, choć sama pozostała w pozycji stojącej.
Tym razem nie odpowiedziała. Jedynie zmrużyła lekko ślepia, jakby dając znak, że nikt nie powinien w to wątpić: dałaby sobie radę. Choćby naprawdę zaatakowała ją sfora dzików.
Swoją drogą, dopiero teraz zarejestrowała fakt, że wymowa tej smoczycy była... Intrygująca! Zrozumiała, a jednak trochę inna. Wydawała się twardsza.
– Poszukująca – przedstawiła się krótko.
Domyślała się, że “Opuncja” było skrótem od pełnego imienia. Nie wyglądała jej na pisklę, a zapach Wody był zbyt wyraźny jak na smoka, który niedawno dołączył do stada.
Pozostało jeszcze pytanie co takiego robiła...? A to rzeczywiście dobre pytanie, bo sama Estrel miała tylko jakieś niejasne pojęcie na ten temat. Nie była do końca pewna... Czego tym razem szuka.
– To tylko próba maddary. – W pewnym sensie udana, a w pewnym sensie nie. Twór w jakiś sposób “wyszedł”... Może chodziło o to, by wykorzystać maddarę do ataku? – I tak nieudana – dodała z niewyraźną rezygnacją. Naprawdę nie wiedziała o co chodzi. Przecież przy obronach to też się działo...
Może po prostu powinna o to spytać Mistrza lub innego Czarodzieja...? Przecież nie wszystkiego musiała szukać sama... Czysto teoretycznie istniały też inne smoki, które mogły pomóc.

Wyszukiwanie zaawansowane