Znaleziono 82 wyniki

autor: Gliniany Kolec
05 lis 2014, 22:09
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Zagajnik
Odpowiedzi: 658
Odsłony: 93651

– Dzięki kamuflażowi trudniej będzie nas dostrzec czy wyczuć. Będziemy mogli się tak jakby stopić z tłem. Używając różnych rzeczy takich jak gałązki, liście czy błoto na przykład, można rozmyć zapach, lub stać się bardziej niewidocznym. Myślę, że kamuflażem posłużyłbym się głównie w terenie, w którym trudno się schować za czymś. Lub w takim, gdzie bym się bardzo wyróżniał. – odpowiedział.
autor: Gliniany Kolec
05 lis 2014, 22:04
Forum: Błękitna Skała
Temat: Leszczynowy Zagajnik
Odpowiedzi: 693
Odsłony: 93774

Gliniany kiwnął lekko na znak, że zrozumiał. Przyjrzał się Jadowi. Jednym ze słabych punktów, które wymienił wcześniej była szyja, jej boki. Postanowił zadać cios właśnie tam. Przygotował prawą łapę. Ustalił sobie w myślach, jak ma skoczyć, gdzie wylądować. Miał przelecieć obok Jadu, atakując pazurami prawą stronę jego szyi. Adept ugiął mocniej łapy, przybliżając się do ziemi i szybko wybił się w powietrze. Wyciągnął łapę, celując we wcześniej obrany cel. Nie skupiał wzroku tylko na miejscu, które miało być celem ataku, chciał dokładnie zaobserwować obronę smoka, w końcu będzie i musiał sam się bronić.
autor: Gliniany Kolec
05 lis 2014, 19:11
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Trakt do Prastarego Drzewa
Odpowiedzi: 621
Odsłony: 88923

Źródło? "Może być uczuciem, dźwiękiem, obrazem, czymkolwiek"... Gdzie zacząć poszukiwania? Chyba najlepiej tam, gdzie się skończyło. Gliniany zamknął oczy, przywołując ciemno-jasny kolor. Ale kolor szybko przeistoczył się w coś więcej... W miejscu, gdzie ciemność zlewała się z jasnością możnabyło dostrzec fale. Delikatne, niewielkie fale... Po chwili przeleciał mały bąbelek powietrza. Za nim następny, większy, a zaraz potem – kilka kolejnych. Nagle przeleciało coś większego! Dużo większego! Przeleciało jak pocisk, trudno było dostrzec co to konkretnie było – otoczone bąbelkami, falami... refleksami światła. Powędrował wzrokiem dalej, w górę, ku jasności. Ciemny kolor rozmył się i rozjaśnił, coraz bardziej i bardziej – ale nie przeistoczył się w biały. Urwał się się nagle i bez jakiegokolwiek rozmycia pojawił się błękit. Granica między jasnością – która teraz iskrzyła się i falowała delikatnie – i czystego błękitu była dobrze widoczna. Niebo i woda. A niedaleko i ląd. Na gładziutkim piasku pojawiła się łapa. Zostawiła ślad, psując idealnie gładki piasek. Czy to... Tak, to łapa Glinianego! Jego własna łapa... i to nie jedna, zaraz pojawiły się następne. Najwyraźniej to i on sam przeciął wtedy tamten kolor. Ale teraz nie widział już siebie – kształtu owieniętego światłem i powracającego na powierzchnię. Widział tylko swoje łapy, jak to zwykle – na co dzień nie widzi siebie całego. Adept przeszedł jeszcze kilka kroków przez plaże i jakimś cudem znalazł się gdzieś pośród lasu. Obejrzał się dookała – po plaży czy wodzie ani śladu! Tylko błękit nieba, tak jasny i czysty, przedzierał się przez prześwity między liśćmi drzew. Zaczął iść przed siebie, powoli... Jednak jednym krokiem mijał z dziesięć drzew! Jaka szkoda, że w prawdziwym życiu nie może poruszać się tak efektownie. Ale teraz był w swoim wymyślonym lesie. Wymyślonym to nawet za duże słowo, ten las po prostu się pojawił! Rosły w nim same ciekawe drzewa – tylko te, które Mokradło kiedyś dokładnie obejrzał. Gdy tylko spojrzał na któreś, ukazywały się wszystkie szczegóły – liście, faktura kory, kolory. Ale Adept nie zatrzymywał się na obserwację drzew. Szedł cały czas przed siebie. Szczerze nawet nie miał pojęcia gdzie idzie, on po prostu szedł... Korony drzew były z każdym krokiem rosły gęściej, wpuszczając coraz mniej światła. W lesie było dosyć ciemno, chłodno i... wilgotno. Gdzieś w pobliżu była woda. Czuł to! Ale czuł tylko obecność wody. Niczego niesamowitego nie czuł... Och, a jeśli idzie w złym kierunku? Jeśli nie znajdzie swojego źródła? Albo, co gorsza, minął je nieświadomie i teraz błądzi? Przed nim, niedaleko, pojawił się prześwit. Światło było ostre, rażące, oświetliło roślinność dookoła. Nie dało się dostrzec, co jest za światłem... Ale Gliniany przyspieszył kroku. Nie ma czasu, światło musi być znakiem! Kilka skoków do przodu oraz ten najdalszy, przeskakujący przez jasny "portal"... Adept znalazł się na polanie, gdzie było już jasno i ciepło. Ale nie byle jakiej polanie! Na samym środku był pień... Pusty w środku. Obracając głowę smok mógł dostrzec postacie smoków. Lekko rozmyte i jakby trochę przeźroczyste. Jakby mgła... O, można było bez problemu rozpoznać te smoki! To Ćmienie, rodzicie Lilii, jej rodzeństwo, siostry Mokradła. Najbliżej były Lilia i Tehanu. Najprawdopodobniej uczyły się czegoś... Jak wtedy, księżyce temu! Gliniany powoli minął te dwie smoczyce, oddalając się zarazem od wszystkich. Gdy odwrócił znów głowę, nie było już nikogo... Zniknęli. Wszyscy. A sam Adept stał pod drzewem. Uniósł głowę wysoko, ogarniając wzrokiem całe drzewo. Ciemny pień szybko pokrył się gałązkami. Te zaś pokryte były igłami. Gałęzie wygięte w łuk, do góry i z szyszkami. Drzewo było ogromne, naprawdę. Rzucało cień obejmujący całego smoka. Gdzieniegdzie pojawiały się słabiutkie smużki światła. Gliniany położył się pod tym drzewem i zaczął przysłuchiwać się naturze. Nie było słychać niczego, nawet ptaków. Ale pojawił się wiatr. Ciepły, przyjemnie owiewający pysk. Oraz gałązki, które zaczęły jakby szumieć. I Mokradło spróbował naśladować ten dźwięk, cichutko mrucząc. Mruczenie i szum przerodziły się nagle jakby w... pieśń. Pieśń, która przyszła naturalnie. Adept nie musiał jej wymyślać, ona po prostu brzmiała. I Była piękna! Według Glinianego oczywiście. Po chwili zamilkł, chcąc się jej przysłuchać. Wizja drzewa czy polany rozmyła się i zalała błękitem nieba. Teraz liczyła się tylko melodia. Która mimo braku wiatru, drzewa i mruczenia nadal była. Na rozmytym błękicie pojawiła się kula. Mała, przeźroczysta... Po chwili zalała się kolorem i zmieniła w kulę, którą wyobrażał sobie wcześniej. Światło zdawało się przykrywać kulę, więc Adept skupił wzrok tylko na niej. Po chwili stała się wyraźna. Można było dostrzec przez nią tamto drzewo. Wyobrażona kula miała falować... I falowała. Trochę jakby do melodii.
Gliniany otworzył oczy. Sceneria się zmieniła, pieśń ucichła. Ale jedna rzecz nadal była tak, jak w jego wyobraźni... Kula. Ona tu była! Wisiała dokładnie tam, gdzie miała wisieć. I była dokładnie taka, jaka być miała! Adept uśmiechnął się szeroko. Spojrzał na Pryzmatyczną, potem znów na twór... Ta kula była naprawdę!
autor: Gliniany Kolec
04 lis 2014, 22:33
Forum: Błękitna Skała
Temat: Leszczynowy Zagajnik
Odpowiedzi: 693
Odsłony: 93774

Adept pogrążył się na chwilę w myślach. Słowa Jadu były mocne, ale brzmiały prawdziwie. Bo na czym w sumie polega walka? Ta prosta, pisklęca polegająca na zabawie nie miała za zadanie nikogo skrzywdzić... Ale podczas poważniejszych walk, gdy to wszystko wygląda inaczej i zranienia... No nic, adept pofilozofuje sobie później! Wysłuchał Jadu uważnie, zapamiętując sobie te wszystkie słabe punkty. Przybrał pozycję jak przy bieganiu uginając łapy, poprawiając skrzydła i unosząc ogon. Ta pozycja przychodziła już prawie naturalnie, smok nie musiał specjalnie przypominać sobie wszystkiego. Jak się okazuje, pozycja do biegania w lekko zmienionej formie przydaje się w wielu umiejętnościach. Teraz przesunął prawe łapy nieco przed lewymi oraz pochylił głowę inaczej niż zazwyczaj, by kark nie był odsłonięty.
autor: Gliniany Kolec
04 lis 2014, 21:46
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Trakt do Prastarego Drzewa
Odpowiedzi: 621
Odsłony: 88923

Spojrzał w bok, mrużąc lekko oczy. Wyobrażona kula była raczej mała, miała szpon średnicy, może troszkę więcej. Nie miała konkretnego koloru. Zupełnie jakby ktoś zawiesił w powietrzu szkiełko, kroplę wody... Można było dostrzec przez nią zniekształcone drzewa w tle. Obraz nie był jednolity, on falował, drgał! Zupełnie jakby z każdej strony kula była atakowana niewidzialnymi kropelkami deszczu czy silnym wiatrem. Wisiała tak ogon, może półtora od Mokradła i może z półtóra od Lilki, tak z boku, z prawej. Była tuż nad ziemią, jakąś łuskę nad nią. Ale Mokradłu nie podobała się jego kula. Nie miała koloru! I choć Adept nie lubił nadawać konkretnych kolorów, tak teraz zdecydował się... na ciemno zielony. Całkiem ciekawy kolor. Kula nadal zachowywała cechę kropli wody – była trochę przeźroczysta. Obraz widoczny przez nią był teraz zielony! Jakby Gliniany miał teraz do niej podejść i ją podnieść, byłaby ciężka jak tajemnicza dynia sprzed groty! I hm, pachniałaby podobnie. Delikatny, lekko słodkawy zapach, już starty i wywiany przez wiatr. Tak, teraz kula jest lepsza. Smok widząc oczyma wyobraźni swoją kulę, uśmiechnął się lekko jakby sam do siebie.
Kula gotowa.– oznajmił nie spuszczając wzroku z miejsca, w którym wyobraził sobie kulę.
autor: Gliniany Kolec
04 lis 2014, 21:09
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Trakt do Prastarego Drzewa
Odpowiedzi: 621
Odsłony: 88923

Oczyścić umysł z emocji i myśli... Jeśli o emocje chodzi, to nie ma problemu. Adept szybko potrafił uspokoić je wszystkie. Zazwyczaj nawet nie miał czego się pozbywać, gdyż jakiekolwiek emocje były lekkie i krótkotrwałe, a sam smok spokojny. Ale co z myślami? To one zazwyczaj gromadziły się nadmiernie i rozpraszały. Gliniany zamknął oczy, machnął ogonem, przekładając go z lewej strony na prawą i wziął głębszy oddech, wypuszczając powietrze po chwili. Tak zazwyczaj pozbywał się zbędnych myśli. Ale co z resztą? Oczy zamknięte – ciemność. Ale ciemność jednolita przywoływała z pamięci różne obrazy, a te pojawiały się i przyprowadzały ze sobą kolejne myśli. Hm, hm, czym zasłonić ciemność i wyciszyć się? Mokradło doznał olśnienia! Wtedy, tam – pod wodą. Gęstą, chłodną, o ciemnym kolorze. Powoli wyobraził sobie tamto miejsce. Właściwie to był tylko kolor... może brązowawy, ciemniejszy na dole, przechodzący wyżej łagodnie w jaśniejszy. Ale kolor nie był ważny! Adept pozbył się wszyściuteńkich myśli, nawet tych najmniejszych. Pojawiła się na króciutką chwilę jedna – wrócić tam kiedyś – ale i ona szybko gdzieś zniknęła. Gliniany poczuł się spokojnie, dużo spokojniej niż kiedykolwiek.
Przywołane – powiedział otwierając oczy. Spokój nie zniknął, kolor w głowie nie zniknął, nie zmącił się żadnymi myślami.
autor: Gliniany Kolec
03 lis 2014, 18:24
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Zagajnik
Odpowiedzi: 658
Odsłony: 93651

Wstał i odszedł od krzaczka przy którym wcześniej przystanął, wracając na miejsce z którego rozpoczął.
Więc dziękuję za naukę! – Powiedział wesoło do Niepamięci. Hm, coś jeszcze?– Wspominałaś na początku o przygotowywaniu kamuflażu. Może i jego byś mnie nauczyła? Jeśli to nie problem oczywiście. – zapytał dość nieśmiało.
autor: Gliniany Kolec
03 lis 2014, 18:19
Forum: Błękitna Skała
Temat: Leszczynowy Zagajnik
Odpowiedzi: 693
Odsłony: 93774

Kontratak kojarzy mi się z odpowiedzią atakiem na atak. Jak ktoś zamierza nas zaatakować, a my zamiast bronić się też atakujemy. A słabe punkty... Przede wszystkim te bardziej miękkie części ciała. Każdy smok jest inaczej zbudowany, niektórzy mają tylko pióra, inni twarde łuski. Mimo wszystko brzuch czy podgardle wydają mi się być tymi słabymi punktami. Również uszy czy oczy, chociaż atakując drugiego smoka raczej nie ma się zamiar oślepić go na zawsze. – odpowiedział. Nieźle namyślił się nad odpowiedzią. Teorie na ten temat chyba nie były żywiołem Glinianego, ale nie można się poddawać!
autor: Gliniany Kolec
01 lis 2014, 22:08
Forum: Ciemna Grota
Temat: Drewniana Figura Aterala
Odpowiedzi: 313
Odsłony: 30183

Wieść o dyniach dotarła nawet do Glinianego. Przyszedł więc na miejsce... Dość mroczne miejsce, o którym nawet nie pomyślałby, by je odwiedzić. Podszedł powolutku do tych smutnych, samotnych dyń. Przygarnie jedną, a co! Wybrał swoją dynię: nie była ona największa, raczej średnia... ale miała bardzo ładny kształt i piękny odcień pomarańczowego! Bardzo podobał mu się kolor dyń. No cóż, po prostu wziął pierwszą z brzegu, ale na szczęście okazała się całkiem ładna. Wydawała się być ciężka. Adept pchnął ją lekko. Przy użyciu odrobiny siły toczyła się całkiem ładnie. Ale toczenie jej nie jest chyba dobrym pomysłem – jakieś wzgórze, wgłębienie, dziura... dynia potoczy się sama i roztrzaska się na końcu swej podróży! Mokradło wziął ją ostrożnie na plecy i odszedł.
autor: Gliniany Kolec
01 lis 2014, 14:43
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Zagajnik
Odpowiedzi: 658
Odsłony: 93651

Zwierzę przed nim... Adept oczyma wyobraźni widział już jak potyka się robiąc hałas i zwierzę dowiaduje się o jego obecności. Do tego wiatr... Nie, nie, nie! Nie można od razu myśleć o porażce. Gliniany westchnąłby teraz chcąc pozbyć się złych myśli, ale w porę się powstrzymał. Żadnych dźwięków! Co zrobić z wiatrem? Może możnaby postarać się podejść jakoś z boku...? To zwierzę z dużymi oczami po bokach głowy wygląda na takie, które jest w stanie widzieć wszyściusieńko! Ale to konkretne, przed nim, zdaje się nie zwracać na otoczenie aż takiej uwagi...
Gliniany wciąż stał w pozycji, jaką pokazywał wcześniej. Teraz opuścił niżej głowę, jak powiedziała Niepamięć. Starał się oddychać lżej, ciszej, Powoli i uważnie postawił pierwszy krok przed siebie. Następne postawił już bardziej w lewo – podkradnięcie się do łani jakby ze skosa było najlepszym rozwiązaniem jakie przyszło mu na myśl. Wiatr poniesie zapach obok zwierzęcia, ale do niego nie dotrze... Tak przynajmniej pomyślał sobie Mokradło. Szedł więc ze skosa, przed siebie i w lewo, stawiając kroki miękko i cicho, starając się nie nadepnąć na nic i na nic nie wpaść. Uważnie obserwował to otaczającą go trawę i ziemię pod sobą, to łanię. Doszedł do jakiejś krzaczastej roślinki o gęsto rosnących liściach, za którą stanął. Spojrzał na łanię przez niewielki prześwit. Odszedł od niej zbyt w lewo... Wrócił do pozycji do skradania i zaczął iść ze skosa, tym razem bardziej w prawo. Odległość do zwierzęcia malała, Gliniany przystanął przy kolejnym krzaczku. Od początkowego miejsca do tego zatoczył coś na kształt łuku.
autor: Gliniany Kolec
01 lis 2014, 13:41
Forum: Skały Pokoju
Temat: Wyzwanie II
Odpowiedzi: 63
Odsłony: 3553

Na miejsce przybył i Gliniany Kolec. Przywitał się ze smokami z Ognia, przyglądając się im dokładnie. Każdy był w innym nastroju na walkę. Spojrzał i na smoki z Życia... i uśmiechnął się przyjacielsko do Pryzmatycznej Łuski. Jego przyjaciółka będzie walczyć bo drugiej stronie. Jak dobrze, że w codziennym życiu nic nie stoi na przeszkodzie przyjaźni ze smokami z innych stad. Gliniany wycofał się troszeczkę do tyłu, by usiąść. Będzie tylko obserwatorem. Walki wydawały się być czymś ekscytującym – czymś, co Adept z przyjemnością obejrzy, chcąc dowiedzieć się jak najwięcej. Było mu przykro, że nie będzie mógł wspierać swojego stada w walce. Po chwili jednak ponura myśl smutku gdzieś zniknęła... niedawno rozpoczął nauki umiejętności potrzebnych w walce, teraz na nic by się nie przydał, ale jeśli jeszcze kiedyś wydarzy się coś podobnego i on stanie z walczącymi! Z całą nadzieją oczywiście, że nic podobnego jednak się nie wydarzy. Wojna... Przypomniał sobie spotkanie młodych smoków z Ateralem, było to całe księżyce temu, ale zapadło Mokradłu w pamięci. Adept wierzył, że ta wojna z pewnością nie jest niepotrzebna.
autor: Gliniany Kolec
30 paź 2014, 21:15
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Trakt do Prastarego Drzewa
Odpowiedzi: 621
Odsłony: 88923

Och, teoria! Teorie bywały czasem nużące, ale czy istniało coś, co Mokradło lubił bardziej niż obserwacje? No cóż, obserwacja to jedno, a opowiadanie o zaobserwowanych rzeczach to co innego. Gliniany też sobie usiadł, na przeciwko Pryzmatycznej. Wziął głęboki oddech zastanawiając się chwilę i szykując do mówienia.
Ogólnie magia? Więc... czy ma jakieś ograniczenia? Hm... nie wiem. Mówiłaś, że wystarczy sobie coś dokładnie wyobrazić. Więc czy jedynym ograniczeniem jest nasza wyobraźnia? Ale i sama magia chyba nie jest niewyczerpalnym źródłem? A służy do wielu rzeczy, jak na przykład walka, leczenie, przenoszenie rzeczy takich jak jedzenie czy kamienie. I... można też czarować coś dla pokazu! Szczerze nie mam nawet pojęcia czym ta magia może być. Jakimś stanem, duchem, siłą, czy może po prostu... może po prostu jest. – Odpowiedział. W sumie to ciekawy temat, ta magia.
autor: Gliniany Kolec
30 paź 2014, 20:14
Forum: Błękitna Skała
Temat: Leszczynowy Zagajnik
Odpowiedzi: 693
Odsłony: 93774

Gliniany wysłuchał uważnie Jadu i zastanowił się chwilę nad pytaniem i nad swoją odpowiedzią.
Obrony zręcznościowe. Myślę, że dużo prościej będzie mi uniknąć ataku odskakując czy przeturlając się niż próbując blokować, parować. Mógłbym oczywiście liczyć na siłę, w końcu Ogniści nie należą zazwyczaj do tych słabych, ale jeśli chodzi o mnie – wolę polegać na unikach. Spostrzegłbym łapę przeciwnika chcącą zadać mi cios i zanim nawet pomyślałbym o spróbowaniu zatrzymania ją swoją, już bym oberwał. Unik to lepszy sposób jak dla mnie. Tak mi się wydaje. – odpowiedział na pytanie dotyczące obron, po chwili przemyśleń zaczął i odpowiedź na pytanie o ataku
Jeśli o ataki chodzi, to chyba skorzystałbym z tych szybkościowych. Ugryzienia, te rozszarpujące. Ataki pazurami też... Unikałbym używania kwasu, głównie ze względu na to, że nie za bardzo wiem jak. Uderzeń łapami, ogonem, skrzydłami i innymi. Hmm, ciężko mi powiedzieć, wydaje mi się że tak. Musiałabym chyba przekonać się na własnej skórze. – odpowiedział niepewnie.
autor: Gliniany Kolec
28 paź 2014, 21:34
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Trakt do Prastarego Drzewa
Odpowiedzi: 621
Odsłony: 88923

Spojrzał jak adeptka wkłada łapę do ognia i nic się jej nie dzieje. Gliniany spojrzał z nieufnością na płomień przed sobą, przyglądając się dokładnie jego kształtowi i kolorowi, po chwili sam wyciągnął łapę w jego stronę. Machnął dwa razy przez płomień. Och ta magia! Nic nie parzy! Nauki z Pryzmatyczną? Może być ciekawie!
Hmm... jasne, bardzo chętnie się z tobą pouczę! – powiedział z entuzjazmem.
autor: Gliniany Kolec
28 paź 2014, 21:02
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Trakt do Prastarego Drzewa
Odpowiedzi: 621
Odsłony: 88923

Mokradło obserwował uważnie stworzenie przypominające ptaka. Było z wody... zimnej wody!
No, trzeba przyznać, że jest ładne! – powiedział do Lilki wesoło, po czym potrząsnął głową otrzepując się po ochlapaniu. Gdyby ptak go nie ochlapał, adept próbowałby pewnie teraz go dotknąć.
– też chciałbym pokazać ci coś ciekawego, ale chyba nie mam czego... bieg, skok, pływanie? – zażartował. – a trudno się tak czaruje? – spytał po chwili.

Wyszukiwanie zaawansowane