Znaleziono 34 wyniki

autor: Wizja Ognia
03 lis 2021, 17:08
Forum: Grota Cudów
Temat: Piedestał Erycala
Odpowiedzi: 81
Odsłony: 4836

Och? Uniosła spojrzenie znad ziemi, kiedy usłyszała odgłosy. Najpierw jedne, potem drugie. Ujrzała Riril, co było zaskoczeniem, ale nie większym, niż przybycie matki. Przyglądała się przez dłuższy czas samicy, nie mogąc zebrać własnych myśli. Zdawała sobie sprawę z tego, co mogło czy też miało się stać, jednak, utopiona w mrocznych myślach i najgorszych uczuciach, nie mogła poczuć się gorzej. Otworzyła pysk, chcąc coś powiedzieć, jednak słowa uleciały z niego dopiero po dłuższej chwili:
...Kiedy będzie Mekhan? — zapytała tylko cicho, spuszczając wzrok z matki. Spojrzała na bok, odszukując spojrzeniem posągu Erycala. Czy w tym wszystkim, w całej swojej wierze, że nikt nie zasługiwał na bycie skazanym od samego narodzenia, pomyślała przez chwilę o drugim bóstwie? Nie. Nie myślała o Erycalu, który prawdopodobnie zniknąłby, poświęcony. A może by przeżył? Już nie wiedziała sama.
autor: Wizja Ognia
03 lis 2021, 16:22
Forum: Grota Cudów
Temat: Piedestał Erycala
Odpowiedzi: 81
Odsłony: 4836

Szła za kompanią, milcząc. Nie wiedziała, że Pełnia od razu przesłał wiadomość mentalną do jej stada. Ale... Czy cokolwiek to by dla niej zmieniło? Nie. Czuła, jakby coś pochłaniało ją raz po raz, całe jej wnętrze. Czuła żal, czuła ból, zawód, wstyd, jednak wszystko to przytłumione było myślami. Szalejącymi i nieskładnymi. Tak, jakby wciąż była w lesie. Jakby nigdy nie zaczęli walki, a wciąż krążyli między drzewami w poszukiwaniu źródła, o którym usłyszeli od smoka.
Ledwo zauważyła, kiedy znaleźli się już na miejscu. Nie rozróżniała już głosu, który powtarzał jej słowa o tym, jak beznadziejna była; jak bardzo niszczyła wszystko, jak nie nadawała się. To był Tarram? Nie. To była ona sama? Agnar? Ojciec? Wszyscy? Nikt? Miała ochotę złapać się za głowę, wrzasnąć, ale w rzeczywistości nawet nie drgnęła. Nie zrobiła nic. Szła niczym pusta powłoka, pozwalając beznadziei rozlewać się po jej umyśle, po całym jej wnętrzu.
autor: Wizja Ognia
24 paź 2021, 19:37
Forum: Świątynia
Temat: Plac przed świątynią
Odpowiedzi: 1553
Odsłony: 55268

Zjawiła się na miejscu już po słowach Strażnika, wylądowawszy miękko na ziemi. W łapie tradycyjnie niosła pakunek, a w nim zapłatę dla proroka czy też dla samej bogini Sennah. Jej myśli były zajęte tym, co ostatnio spotkało jej stado – koszmary jakby... Podążyły za nimi. Czy w Wodzie (Księżycu) działo się to samo? Będzie musiała dopytać, ale to – później. Najpierw formalności.

/4/4 mięsa, granat, malachit za misję 25.10 o 19
autor: Wizja Ognia
11 paź 2021, 19:36
Forum: Warsztat
Temat: Kwarce Siły i Wytrzymałości
Odpowiedzi: 344
Odsłony: 13756

Zjawiła się na miejscu, niosąc ze sobą pakunek. Nie była to pierwsza wizyta, pewnie też nie ostatnia; wiedziała, gdzie się udać. Skierowała swoje kroki prosto do kwarcu wytrzymałości. Położyła przed nim swoje dary, cofnęła się o dwa kroki i przymknęła ślepia, w myślach formując swoją prośbę. Krótką, bowiem dotyczącą zwiększenia wytrzymałości własnego ciała. Zadbała o swoje źródło, więc nastała pora na to, by zadbać też o ciało. Odetchnęła i czekała cierpliwie na tą specyficzną chwilę.

/9/4 mięsa 6/4 owoców, 1/4 chleba, opal, malachit, turkus za wytrzymałość III
autor: Wizja Ognia
22 wrz 2021, 3:52
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Skalna Polanka
Odpowiedzi: 447
Odsłony: 65048

Czy jego słowa były pocieszające? Może odrobinę, chociaż nie zmieniało to bólu, jakiemu pozwoliła rozlać się po całym ciele. Niepotrzebnie. Dlatego nie lubiła dawać władzy emocjom – emocjom, które były zwodnicze, przeszkadzały w prawidłowym osądzie. Przecież sobie zasłużył. Przecież nie powinna czuć się winną tego, na co sam zapracował. Czuć się winną za uczucia, jakie w niej zrodził. Nie powinna czuć krwi na własnych łapach.
Jej oddech był płytki, drżący. Zacisnęła palce na grzywie mocniej, mając przez moment ochotę ją wyrwać. Słuchała słów Popiołu Poległych, a jednocześnie – jakby nie docierały do niej. Zacisnęła zęby. Dopiero, gdy wspomniał o przywództwie, poczuła się, jakby dostała w pysk. Wstrzymała oddech.
Powoli pozwoliła łapom opaść. Wypuściła powietrze z płuc ze świstem, wciągnęła je znowu. Kiwnęła wolno głową. Chociaż jej serce paliło, to Popiół powiedział coś, co zblokowało ją, jej emocje. Przełknęła ślinę.
Dziękuję, Popiół — wymamrotała sztywno, niemrawo, próbując wymusić na pysk uśmiech. Pojawił się, choć krzywy, blady. Ledwo widoczny. — Ja... Wróćmy do obozu, dobrze? — zaproponowała, wstając. Dopiła na szybko herbatę, oddała uzdrowicielowi miseczkę. Poczekała chwilę, nim zrobiła kilka kroków w stronę terenów Ognia. Czekała, chociaż miała ochotę wybiec przed siebie.
Och, bogowie, co ona narobiła? Nie powinna była. Nigdy nie powinna była pozwolić emocjom wylać się w taki sposób, jak teraz. Nie powinna obarczać sobą innych.

/zt?
autor: Wizja Ognia
17 wrz 2021, 1:22
Forum: Świątynia
Temat: Plac przed świątynią
Odpowiedzi: 1553
Odsłony: 55268

Cóż, nie mogła przegapić takiej okazji, jak wyprawa w celu pomocy Ognistemu. Tym bardziej, iż tym Ognistym była Diamentowe Serce. Chociaż zaufanie Wizji względem łowczyni nieco podupadło, to przecież wiedziała, że nie mogło tak być zawsze – a żeby to zmienić, musiała coś zrobić. Wyprawa poza barierę wydawała się być odpowiednią okazją.
Wizja Ognia wylądowała na miejscu niedługo po uzdrowicielu i łowczyni, witając ich kiwnięciem łba, podobnie jak i samego proroka. Tym razem niosła nieco inną zapłatę, bowiem z całości składała się z pożywienia – mięsa i owoców. Położyła pakunek przed prorokiem, usadawiając się przy dwójce Ognistych. Uśmiechnęła się do nich lekko, o, jakby na rozluźnienie nerwów.

/8/4 mięsa, 4/4 owoców za misję 17.09 o 19:00
autor: Wizja Ognia
08 wrz 2021, 18:42
Forum: Świątynia
Temat: Plac przed świątynią
Odpowiedzi: 1553
Odsłony: 55268

Zjawiła się na miejscu spóźniona, o wiele bardziej spóźniona, niż zakładała. W pośpiechu przyleciała na plac, trzymając w przedniej łapie zawiniątko z zapłatą. Wylądowała na ziemi, podchodząc prędko do zebranych, i proroka. Wymamrotała niewyraźne przeprosiny, wyraźnie zmieszana swoim spóźnieniem. Położyła przez Strażnikiem Gwiazd woreczek, a w nim – dwa kamienie szlachetne, zapłata.

/ 2x diament (tytuł odkrywcy) za misję 08.09
autor: Wizja Ognia
07 wrz 2021, 20:52
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Skalna Polanka
Odpowiedzi: 447
Odsłony: 65048

Popiół wyjął miski, a ona już wiedziała, co robił. To było... Pocieszające, na swój sposób, sam ten gest, świadomość, że był obok i robił coś, by jej pomóc. Uniosła wreszcie swoje spojrzenie na niego, spoglądając, a wtem ten pochwycił jej łapę. Ruch ten był na tyle zaskakujący, że Arakai nawet nie spostrzegła, jak przestała na moment oddychać. Wypuściła powietrze z płuc dopiero, kiedy uniósł na nią swoje spojrzenie. Poczuła się nagle bardzo mała; bezbronna i słaba. Nie tylko przez fakt, że się otworzyła, że pozwoliła emocjom wyjść na wierzch. Przede wszystkim przez to, że nie zostały odepchnięte, że Popiół był obok i do niej mówił. Zadrżała.
Nie wiedziała, co odpowiedzieć.
Nie czuję się jak... Dobry smok — szepnęła, uciekając prędko spojrzeniem na miskę, którą jej podarował. Pochwyciła ją delikatnie, lekko drżącymi łapami. Przełknęła ślinę. Uniosła miskę ku górze, by upić z niej jeden łyk, w nadziei, że napar szybko przyniesie jej ukojenie. — Wolałabym nie czuć. Tego wszystkiego. To straszne, ale... — urwała, przymykając ślepia. Nie chciała pozwolić tym myślom przejść przez barierę, jaką je otaczała, ale jednocześnie też nie mogła trzymać ich w sobie cały czas. — Lepiej by było, gdyby nie przeżył — wyszeptała cichutko, słabym głosem. Pokręciła łbem. — Mogłabym o nim zapomnieć, ale zamiast tego... J-jest, przypomina. — Przypominał swoim jestestwem o wszystkim, co spowodował. Wisiał jako myśl nad jej głową, nie dawał spokoju. Nie pozwalał pogodzić się ze wszystkim. Odłożyła miskę na ziemię, unosząc łapy do swojego łba.
Nie chciała płakać. Zakryła ślepia, zaciskając dłonie na swojej grzywie, odganiając od siebie wszystkie nieprzyjemne emocje. Przynajmniej próbując.
autor: Wizja Ognia
03 wrz 2021, 0:14
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Skalna Polanka
Odpowiedzi: 447
Odsłony: 65048

Teraz się nie czuję. To było swoiste błogosławieństwo, które Arakai przyjęłaby z wytchnieniem i ulgą. Wolałaby nie czuć, teraz, w tym konkretnym momencie. Wolałaby nie mieć wątpliwości, poczucia robienia złego, wolałaby nie doświadczać dysonansu między słusznym i koniecznym, a tym, co nakazywało serce. Chociaż czy faktycznie to był dysonans? Rysa na jej sercu krzyczała. Buzowała poczuciem zdrady. Popychała do działania. A mimo to coś było... Nie tak.
Jej spojrzenie nie powróciło na samca, miast tego przeniosło się prosto na jej łapy. Niby czyste, ale jednak jakby... Brudne.
Obojętność na śmierć... Obcego, zdaje się być całkiem naturalna — zaczęła wolno, słowo za słowem, jakby sama nie była pewna tego, co mówiła. — Nasze serca nie zniosłyby długo, gdyby było inaczej — dodała, marszcząc brwi. Zapiekły ją ślepia. — Ja... Ja nie wiem — szepnęła po chwili milczenia, zaciskając pięści. Jej oddech stał się nierówny, wizja rozmazana. — To jes... Był mój brat, j-ja... Broniłam go, stawiałam się za nim. A potem on spadał dalej, pogrążał się bardziej. Ja... On... Zdradził. — Pochyliła łeb jeszcze bardziej, chociaż w tym momencie miała ochotę zakopać się pod ziemią. Schować i nie pojawić się już nigdy. A mimo to mówiła dalej, chociaż jej głos drżał, sama drżała. — Mnie. Moją... Wiarę, moje uczucia, zaufanie. Zasłużył sobie... Na każdą jedną ranę. Wiedziałam i wiem, ale... — urwała. Uniosła łapę ku górze, dotykając nią swojego pyska. Poczuła wilgoć na lewym poliku. Starła pojedynczą łzę, pokręciła łbem.
Wiedziała, a mimo to stała teraz, drżąc, nie mogąc mówić dalej. Jak mogła wytłumaczyć to jemu, skoro nie potrafiła wytłumaczyć samej sobie?
autor: Wizja Ognia
30 sie 2021, 22:37
Forum: Świątynia
Temat: Plac przed świątynią
Odpowiedzi: 1553
Odsłony: 55268

Na miejscu znalazła się i ona, szczęśliwie nie spóźniona, przynajmniej nie tak, jak myślała, że będzie. Wylądowała na placu, podeszła bliżej Wodnych smoków – Wspomnienia Nocy i Mackonura, przywitała się. Nie widziała jeszcze Świadomego Faktu. Miała nadzieję, że się zjawi. Wyjęła z torby trzy kamienie szlachetne, po czym ułożyła je przed sobą w zawiniątku. Czekała.

/perła, nefryt, akwamaryn za misję 01.09 o 19:30
autor: Wizja Ognia
18 sie 2021, 22:17
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Skalna Polanka
Odpowiedzi: 447
Odsłony: 65048

Obserwowała go spojrzeniem, jego ukłon, a kiedy odezwał się... Zamrugała zaskoczona. Dobrze usłyszała?
Martwiłeś... Się? — powtórzyła nieco ciszej, pozwalając zaskoczeniu wedrzeć się do jej głosu. O mnie? Przeniosła spojrzenie na swoje łapy, próbując poradzić sobie ze słowami, jakie wypowiadał. Zastukała pazurami o kamienne podłoże, zaciskając odrobinę wargi. Och, Popiele, dlaczego zadajesz takie trudne pytania? Nie wiedziała, co odpowiedzieć. Poczuła, jak supeł na jej żołądku zaciska się znowu. Przetarła lewą łapę. Czuła, że są brudne, chociaż nie były. Uciekła spojrzeniem na bok. — ...a ty? Jak się czujesz? — mruknęła dość niewyraźnie, uciekając od otwartej odpowiedzi. Od dzielenia się uczuciami, od otwarcia się przed drugim smokiem.
Uderzyła ogonem o ziemię, wraz z tym uderzeniem chcąc odgonić wszystkie odczucia, jakie podchodziły jej do gardła.
autor: Wizja Ognia
18 sie 2021, 21:15
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Skalna Polanka
Odpowiedzi: 447
Odsłony: 65048

Zbierała się w sobie, by odezwać się do Popiołu Poległych. Myślała o tym, jak zacząć rozmowę; zaimponował jej wtedy, na pustyni. Zaoferował nową perspektywę, odbiegającą od tego, co planowali. Chciała wiedzieć więcej, o tym, co myślał, o tym co czuł, jednak nie potrafiła zebrać się w sobie, by wysłać do niego mentalną wiadomość. Kiedy otrzymała jego zaproszenie, poczuła nie tylko ulgę, że kwestia rozwiązała się sama, ale też nieprzyjemny ścisk w żołądku. Jak na zawołanie poczuła swędzenie w łapach. Potarła je o siebie, nim odbiła się od ziemi i poszybowała w kierunku miejsca spotkania.
Jego sylwetkę spostrzegła już z oddali. Zacisnęła zębiska, ścisk ponownie pojawił się, jednak nie chciała, żeby nerwy zepsuły to spotkanie. Nie wiele myśląc, przyspieszyła odrobinę lot, by szybciej móc wylądować niedaleko samca. Wyprostowała się i podeszła.
Dzień dobry — przywitała się łagodnym tonem, siadając w odległości dwóch kroków od samca. Przyjrzała mu się uważniej, na pysk przywołała łagodny uśmiech. — Czemu zawdzięczam tę przyjemność? — zapytała, przechylając odrobinę łeb. Zobojętniałe oblicze uzdrowiciela nie robiło już na niej takiego wrażenia, przyzwyczaiła się; nawet nie pomyślała, że za nim mógł skrywać się jakiś problem. Że coś mogło się dziać.
autor: Wizja Ognia
16 sie 2021, 22:10
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Grota pod Skałą
Odpowiedzi: 650
Odsłony: 71256

Kiedy matka odezwała się, Arakai momentalnie pokręciła łbem, nie chcąc słyszeć nawet jakichkolwiek przeprosin. Za co? Była jej matką. Niezależnie od tego, co się działo, Żagiew Ognia była jej matką, najukochańszą osobą na świecie, nawet jeśli od snu czarodziejki, nie były aż tak blisko. Samo to sprawiało, że nie chciała słyszeć od Zorzy przeprosin. Inną sprawą było to, że nie miała za co przepraszać. Przymknęła ślepia i przysunęła się bliżej, przytulając się na kilka chwil, nieco mocniej, nim wreszcie odsunęła się i spojrzała po uzdrowicielu. Nie powiedziała nic, ale w jej oczach odbijała się wdzięczność. Za to, że się nią zajął, chociaż może nawet nie musiał. Czy miał w tym jakiś interes? A może chodziło o coś innego? Arakai nie miała pojęcia, nie wchodziła z brudnymi łapskami w prywatne życie matki. Liczyło się to, że był przy niej, kiedy tego potrzebowała. Doceniała jego gest.
Odsunęła się, cofnęła, robiąc matce przestrzeń, by nie czuła się przytłoczona. Podeszła za to bliżej Mekhana, wyraźnie przybitego zaistniałą sytuacją. Stanęła blisko niego, na tyle, by stykać się z nim skrzydłami. Musnęła go łagodnie końcówką błony, na znak, że była też przy nim. Zawiesiła łeb, wysłuchując słów zebranych, milcząc. Trawiła całą sytuację, nie bardzo wiedząc, co powinna zrobić. Jak zapewnić swoje wsparcie, pokazać, że mogli na nią liczyć wtedy, kiedy tego potrzebowali i nie tylko. Zacisnęła nieco zęby. Trwała tak w milczeniu, nim wreszcie matka poruszyła się, tym razem żywiej.
W przeciwieństwie do Mekhana, w umyśle Arakai jawiła się myśl o tym, jaki zamiar miała przywódczyni Ognia. I z całej siły ją odrzucała.
Zamiast tego odchrząknęła, na nowo kręcąc łbem.
Nie przepraszaj, mamo, nigdy — powiedziała poważnym tonem z równie poważną miną. Zaraz jednak wymusiła na pysku uśmiech, chociaż słaby, nikły. Wymuszony. — Jesteśmy z tobą i zawsze będziemy, tak jak ty byłaś dla nas — dodała, starając się brzmieć nieco bardziej pokrzepiająco. Spojrzała potem po Szarej Rzeczywistości i Mekhanie. Kiwnęła łbem. — Pomożemy ci wrócić, mamo, i odpoczniesz u siebie. — Podeszła bliżej matki, stając do niej bokiem – tak, by Zorza mogła oprzeć się o nią w razie potrzeby. — Mów, gdy będziesz potrzebowała pomocy, proszę — szepnęła jeszcze, kiedy matka znalazła się dostatecznie blisko, by słowa dotarły głównie do niej. Nie bierz wszystkiego na siebie, mamo.
autor: Wizja Ognia
16 sie 2021, 0:30
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Grota pod Skałą
Odpowiedzi: 650
Odsłony: 71256

Była miernym lotnikiem, co tylko pokazała próba podążenia za matką i bratem. Została mocno w tyle, chociaż przebierała niewielkimi skrzydłami na tyle, na ile potrafiła; sylwetka Marchwi Pustyni oddalała się z każdą chwilą, by ostatecznie migać jedynie jako mały punkty na niebie. Kiedy sunęła sama przez przestworza, czuła, jak zaciska jej się gardło. Nie wiedziała, co się działo. Niewiedza była bolesna. I przerażająca, mimo że mózg podsuwał jej łagodniejsze niż rzeczywistość rozwiązania.
Widziała, jak Mekhan ląduje, toteż, kiedy doleciała do odpowiedniego miejsca, zniżyła lot. Opadła gwałtownie na ziemię, zaraz jednak prostując się. Grota. Czuła, jak zapach Ognia, brata i matki, unosi się w powietrzu. Szła za nim, czując się, jakby błądziła w ciemnościach. Nie sądziła, że do tego wszystkiego poczuje jeszcze kolejny zapach. Plaga. Przełknęła ślinę z trudem, kiedy niepokój zaatakował jej serce. Nie bała się Siewców, w końcu byli ich sojusznikami, jednak obecność jednego z nich, teraz, tutaj, tuż po gwałtownym wyjściu matki była... Zaskakująca. Niepokojąca. Nie wiedziała, co myśleć. Przyspieszyła kroku.
Usłyszała głos obcego smoka, usłyszała słowa, choć nie tak wyraźne, jak tego by chciała. Zioła uspokajające...? Wpadła między zebranych w momencie, kiedy Mekhan wypowiadał się. Poczuła unoszący się w powietrzu smród wymiocin wymieszany z intensywniejszym, ziołowym. Zatrzymała się gwałtownie, a jej ślepia rozszerzyły się. Przestała oddychać, czuła, jakby jej serce stanęło. Matka leżąca na ziemi, wymiociny, obcy smok będący tuż obok Żagwi Ognia. Jej spojrzenie stanęło na szarym uzdrowicielu. Potem przesunęło się na brata. W ślepiach odbijało się pytanie.
Mamo...? — szepnęła, kiedy wreszcie spojrzała na wpółprzytomną opiekunkę. Wreszcie jej ciało posłuchało się. Postąpiła kilka kroków przed siebie, a potem przyspieszyła, nie bacząc na nic, w tym wymiociny, ani na nikogo – chciała znaleźć się jak najbliżej matki, na tyle, na ile mogła. — Mamuś... — powiedziała nieco głośniej, a jej głos złamał się w połowie wyrazu. Gardło zacisnęło się. Poczuła, jak panika chwyta za jej serce, jak żal i ból dają o sobie znać. Znowu poczuła się tak, jak wtedy, na ceremonii, gdy wygnano Agnara. Znowu czuła się tak, jak wtedy, gdy zniknął ojciec. Poczuła się słaba i malutka, bezbronna. Nigdy nie widziała matki w takim stanie, ledwo przytomnej.
Zadrżała, kiedy wysunęła nieco długą szyję, by dotknąć matkę nosem, jak gdyby chciała jej powiedzieć, że była obok. W rzeczywistości jednak dotyk hamował pędzące nagle przed siebie emocje, puszczone z uwięzi, w jakiej były trzymane przez cały dzień.
autor: Wizja Ognia
10 sie 2021, 17:37
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Lustrzany las
Odpowiedzi: 720
Odsłony: 94915

Maddara zawibrowała w powietrzu, jednak... Jednak kiedy spostrzegła swój twór, wiedziała, że był słaby. Zacisnęła szczęki. Łuski paliły się, skóra pękała, a jej smród unosił się w powietrzu razem z zapachem krwi. Poruszyła się niespokojnie. To było za mało. Czy jednak pozwoliła emocjom zaburzyć swoje działania? Nie, niemożliwe. A może...?
Widziała, jak Agnar padł, a ona poczuła, jak jej serce się zaciska. Wciąż żył, ale był nieprzytomny. Patrzyła potem na matkę, która wypowiedziała kolejny rozkaz. Kiwnęła łbem, czując się, jakby wszystko działo się, paradoksalnie, w zwolnionym tempie. Riril, Granica Wybuchu, wzięła zdrajcę na swoje plecy. Widziała też babcię, na widok której zesztywniała. Patrzyła na nią, dość długo, patrzyła na małą Aerdie, sama ją przecież nazwała, czując, jak jakaś jej cząstka umiera.
Pokręciła łbem. Nie teraz. Spojrzała po swoich towarzyszach i zaraz odbiła się od ziemi, by odlecieć tam, gdzie oni.

/zt –> https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... 6881#66881

Wyszukiwanie zaawansowane