Znaleziono 329 wyników

autor: Ołtarz Wyniesionych
12 kwie 2024, 22:19
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Jezioro
Odpowiedzi: 894
Odsłony: 132054

Jezioro

Hmm... ciekawa była ta forteca monolitu. Robiła wrażenie, chociaż była trochę stara... mimo wszystko religia to nie świątynie i nie święte pisma, tylko wierni, a Monolit zdawało się wyznawać wielu. Jako iż Prip podzieliła się takim hm, osobliwym obrazem, Veir była zobligowana do pokazania swojego domu.
Wyobraziła sobie święte miasto – Horgrfold. Otoczony był murami z ciemnoszarego, lekko rzeźbionego kamienia, smoki mogły łatwo nad takim przelecieć, ale co innego ludzie. Do tego chronił przed wiatrem, przynajmniej delikatnie. W sercu znajdował się duży, wręcz olbrzymi targ z licznymi budynkami, zawsze ktoś tam handlował, w tym smoki z innych państw i ludzie odziani w bardzo grube skóry zwierząt. Za murami znajdowało się mnóstwo wysokich drzew, był tam bowiem główny las, w którym horgifellscy łowcy polowali na zwierzęta. W Horgrfoldzie znajdowały się liczne świątynie, w tym jedna bardzo okazała, stworzona z marmuru. Jej ściany były rzeźbione tak, żeby przedstawiały na sobie historię państwa. Pod nimi zawsze były dary dla tego, kto tam mieszkał, zwali go Wybrańcem. Były to ozdoby, kosztowności, ale też... dzbanki z krwią. Mimo silnych wiatrów, świeczki postawione przed świątynią nigdy nie gasły.
W Horgrfoldzie była także gigantyczna budowla, która zdawała się sięgać do samego nieba, [była wyższa od antycznej Wieży Babel], to Wielkie Wrota, które były no cóż, bramą z pustym środkiem! Pokryte licznymi runami, a pod nimi podobnie jak z Świątynią Wybrańca, postawione były przedmioty. Były to jednak podarki dla zmarłych, ich ważne przedmioty. Było to według wierzeń horgifellczyków przejście między światem żywych, a umarłych. Potem wizja pokierowała Prip dalej... mijała liczne budynki Horgrfoldu i zmierzała w kierunku gór, które służyły jako część muru, tylko naturalnego. W środku było mnóstwo jaskiń, a każda z nich zabezpieczona drewnianymi wrotami, zdobionymi. Jedne z nich otwarły się, by ukazać smoki, ucztujące razem, gdy na zewnątrz panował niesamowity ziąb. Opowiadali sobie historie o bogach, a wśród nich znajdowała się nieco młodsza Veir, mająca mniej ozdób niż teraz.

– Jedliśmy razem i opowiadaliśmy sobie historie. Właściwie... chciałabyś się ze mną najeść? To też swego rodzaju tradycja. – Zaproponowała, wyciągając dwa kawałki mięsa z torby [4/4 mięsa, suszone], zawsze nosiła co nieco dla swoich dzieci i kompanów, albo nawet dla siebie.
– To mój dom. I rozumiem, nie wszyscy ludzie są źli. Ci w mojej wizji byli... w porządku. – Odpowiedziała Prip. Nie była pewna, czy gdyby liczebności tych dwóch ras zamienić ze sobą, to czy dwunogi nie wybiłyby ich. Pewnie tak by było. Byli grzeczni, gdyż stanowili znaczącą mniejszość.
– Hm, wiadomość mentalną? Może to jest sposób. – Dodała na koniec. Ale najpierw się najedzą! Zaraz wyślą w świat informację dla Świętokradcy.

Prip

//4/4 mięsa ode mnie dla Prip
autor: Ołtarz Wyniesionych
09 kwie 2024, 19:20
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Bliźniacze Skały
Odpowiedzi: 629
Odsłony: 79927

Bliźniacze Skały

Nie przedstawiała się jako Veir każdemu, zresztą w przeciwieństwie do większości Mgieł, jej dorosłe miano miało dla niej faktyczne i symboliczne znaczenie. Fałszywym imieniem byłoby Wrota Dziejów, to drugie było bliższe prawdy.
– Stosujesz medytację? – Zaczęła, zastanawiając się, czy u Czajka traktował to tak samo poważnie, jak ona. – Jeżeli tak, preferuję zaciemnione miejsca, najlepiej jaskinie. Dodatkowo możesz zanurzyć się w wodzie o temperaturze twojego ciała, będziesz mógł całkowicie skupić się na własnych myślach i będą nieprzerwanym, gładkim potokiem. – Wytłumaczyła, chociaż znalezienie odpowiedniej temperatury było bardzo ciężkie, smoki w końcu nie miały żadnego przyrządu do mierzenia tego. Trzeba było iść na wyczucie i zapewne rzadko kiedy faktycznie można zadbać o perfekcyjny stopień ciepła.

– Istnieje wiele miejsc, o których nigdy nie słyszałeś, a gdzie spotkać można zarówno nowe gatunki zwierząt, jak i rozumne istoty. Tyczy się to także mnie. Większość rzeczy kiedyś zbadano i udokumentowano, ale zapiski te przepadły, a razem z nimi osoby, które je spisywały. Nikt tutaj nigdy nie słyszał o trollach górskich i jaskiniowych, huldrach marach, czy rasie kryształowych kóz. Dlatego niezwykle ważne jest prowadzenie zabezpieczonych archiwów.
– Zaczęła, od razu wychodził na jaw fakt, że była piastunem. Mówiła często niczym nauczyciel na wykładach, jakby czytając definicje z bardzo starych książek. Wszystko było skatalogowane w jej umyśle. Jako osoba często pytająca o kultury innych smoków, wiedziała mnóstwo o rasach, chociażby o kryształowych kozach... specjalnie o nich wspomniała, te akurat wywodziły się z miejsca bardzo bliskiego jej sercu.
– Aczkolwiek... na pewno są miejsca, których nawet nikt jeszcze nie zwiedził, albo nie wyszedł z nich żywy. Morskie głębiny, czy bardzo nisko położone jaskinie. Zakładam, że o tych terenach wiemy najmniej. – Dodała na koniec, podsumowując swoją myśl.

Ślad Chmur
autor: Ołtarz Wyniesionych
05 kwie 2024, 23:01
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Bliźniacze Skały
Odpowiedzi: 629
Odsłony: 79927

Bliźniacze Skały

Nie słyszała akurat o tym, iż jest to miejsce głównie dla Zakochanych Par. Ostatnio często wybierała się na spacery, zawsze miała do tego powody. Odnowienie zapasów barwników i kadzideł, spotkanie ciekawych osób, które zaspokoiłyby jej potrzeby kulturoznawstwa, czy po prostu zwykła przechadzka połączona z modlitwą. Teraz dołączyła do tego jeszcze chęć znalezienia tajemniczego świętokradcy, który zniszczył jej kapliczkę.
Znajdowała się właśnie na przeciwnym wzgórzu i niezauważenie Czajki mogło być już uznawane za ślepotę, a zielone ślepia Veir, pozbawione źrenic, były jak zawsze czujne. Ostatnio Sakralna chyba nawet bardziej zadawała się ze Słonecznymi niż Mglistymi... ciekawe. Nie licząc swoich dzieci oczywiście.
– Witaj. Zwą mnie Ołtarzem Wyniesionych. – Przedstawiła się i ugryzła w język, żeby nie zastosować jednego ze swoich ulubionych powiedzeń, które mniej więcej przy pierwszych takich spotkaniach to bóg sprawiał, że ich ścieżki się ze sobą łączyły. Wszystko toczyło się tak, jak musiało, niczym gotowy scenariusz przedstawienia. Po chwili Veir siedziała już na szczycie wzgórza i przyjęła idealnie wyprostowaną postawę, patrząc się bezpośrednio na Ślad Chmur.
– Wydajesz się... zamyślony. Wszystko w porządku? – Zapytała, chociaż bardziej niż upewnić się, czy wszystko było z nim dobrze, liczyła raczej na jakiś ciekawy temat rozmowy. Tak właściwie, to tylko o to jej chodziło. Bo to chyba nie był świętokradca, którego szukała? Wydawał się raczej za młody, takich zniszczeń musiał dokonać doświadczony wojownik, do tego już do reszty spaczony wiarą w fałszywych bogów Wolnych Stad.

Ślad Chmur
autor: Ołtarz Wyniesionych
31 mar 2024, 10:16
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Ustronie
Odpowiedzi: 619
Odsłony: 86876

Ustronie

Och, olbrzymie czerwie! To wiele tłumaczyło. Istniało jeszcze wiele stworzeń, o których Veir nie wiedziała, a jednymi z nich były wcześniej wspomniane insektoidy o gigantycznych rozmiarach. Prawie kusiło byłą piastunkę, żeby pozwiedzać pustynie, czyli najmniej znane przez nią tereny. Może za jakiś czas, na pewno nie podczas lata. Zależało jej na tym głównie ze względu na czerwone kryształy.
– Rozumiem, dziękuję za rady. Jeżeli zdecyduję się tam wybrać, będę pamiętała o ogniu i zabraniu większej ilości osób. – Odparła na słowa Powiernika. Kusiło stanąć z taką do walki samodzielnie, Veir trochę brakowało wyzwań po pokonaniu demona na arenie, ale pewnie nie byłaby taka szalona, żeby to zrobić. Chociaż... kto wie.
– Interesująca jest kwestia unikalnej flory niektórych obszarów... w Horgifell mieliśmy górskie trolle i demony, które nie istnieją tutaj, chociażby huldry. – Aż kusiło ją zapisywać takie rzeczy w archiwach, ale miała jeszcze za mało informacji. Może to bardzo licznej listy zainteresowań dopisałaby sobie zajmowanie się katalogowaniem gatunków stworzeń?

– Żeby zrozumieć Kharta, musisz przede wszystkim poznać jego zasady. Było ich ponad dwieście. Jedna mówiła o tym, by niczego nie ujawniać... dlatego nie dowiesz się na pewno zbyt wielu rzeczy. Pierwsza i chyba najważniejsza polegała na posiadaniu przyjaciół. Pamiętam także o takiej, która kazała oddzielić się od emocji. Miał z tym problem, tak samo jak ja we wczesnym etapie przebywania w Wolnych Stadach. W obu naszych kulturach uczono pozbywania się niektórych emocji i surowo karano za ich stosowanie. W naszym przypadku liczyła się wierność Wybrańcowi i bogom Horgifell, zaś u Kharta chodziło przede wszystkim o trzymanie się zasad, nic innego nie miało znaczenia. – Te trzy chyba najbardziej zapadły jej w pamięć, gdyż próbowała niegdyś udowodnić Mrocznej Nowinie, że część z nich nie ma sensu, albo stoi w sprzeczności z kodeksem Mgieł. Nadal pamiętała argumenty, których wtedy używała.
– Był bardzo zaangażowany w kwestię inwazji. Wyruszył kiedyś do siedlisk Łowców Smoków i infiltrował ich obozy. Zakładam, że tam właśnie zginął, wyruszając ponownie. – Dodała, gdyż i to było wartę uwagi. Akurat typowała, że w ten sposób zginął, ale równie dobrze mogła się mylić. Miała nadzieję, że chociaż trochę zaspokoi ciekawość Yulo. Przez kilka nieporozumień nie miała zbyt głębokiej relacji z Khartem, zapewne Erlyn wiedziałaby o nim więcej, ale już jej nie było.

– Tak jak mówiłam, istnieje dużo run. Czy byłbyś w porządku z rozwiązaniem, gdybym na przestrzeni kilku dni zawarła to wszystko w notatkach? Miałbyś wtedy wgląd na całość. A przynajmniej wszystkie, które ja znałam. – Zaproponowała. Tak będzie najwygodniej, przy okazji nie będzie musiała zapisywać każdej na ziemi, a Yulo uniknie zapamiętywania każdej tu i teraz.
– Korona ze szkła, niech pomyślę. – Powiedziała i dotykając lekko pazurem najwyżej znajdującej się obręczy na szyi, zaczęła zastanawiać się, jaki byłby najlepszy sposób wykonania takowej.
– Kolor na pewno uzyskałbyś z siarki. Możesz użyć próbki kryształu na testowym kawałku szkła i w ten sposób sprawdzić jego wytrzymałość, przywódcy na pewno przydałoby się coś mocnego. Mogłaby być wysadzana jakimiś kamieniami szlachetnymi, ale to kwestia tego, czy Arel się to spodoba. Ja właściwie też pracuję dla niej nad pewnym... projektem, dlatego tym bardziej mogłabym pomóc ci stworzyć najznakomitszą koronę. – Normalnie zapewne tylko rzuciłaby kilkoma radami, bo co ją interesuje przywódca słońca? Ale akurat urzędowała Arel, a była to przecież przyjaciółka Veir! Smoczyca zatem miała dodatkową motywację do rzemieślniczej pracy.

Powiernik Pieśni
autor: Ołtarz Wyniesionych
27 mar 2024, 23:37
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Jezioro
Odpowiedzi: 894
Odsłony: 132054

Jezioro

Och! Veir doskonale znała to oburzenie, jak dobrze, że się rozumiały. Co prawda nie wiedziała, że to dlatego iż Prip wcześnie tę kapliczkę lekko zdewastowała znakiem monolitu, ale to nawet nie porównuje się do tego, co wyczyniał tajemniczy świętokradca.
Zrozumiała kilka słów, które brzmiały podobnie do tych z języka wspólnego, chociażby "straszno", czy bardzo pasujące do sytuacji "sukinsyna". Zdziwiła się widząc... wizję ludzi! Pierwszą myślą Veir byli oczywiście łowcy smoków, ale wyglądało na to, że to jednak słudzy monolitu. Fioletowołuska, jako osoba bardzo interesująca się kulturą i historią (niekoniecznie wywodzącą się z Essyanu) była bardzo zaciekawiona. Czy kult monolitu wywodził się od ludzi?
– Ludzie? Monolit? Człowiek? – Zapytała, licząc, że jej ciekawość zostanie zaspokojona. Czy to możliwe, że żyli w swego rodzaju harmonii, jak w Azylu, o którym Veir opowiadała Ebrill?
– Gdy go znajdę, połamię mu wszystkie kości w ciele. – Wytłumaczyła z większą agresją w tonie, raz jeszcze wskazując na swoją iluzję, która po chwili zniknęła.
– Uciekł, tchórz. Nie wiem, gdzie go znajdę, ani nawet jak wygląda. Ale musimy go znaleźć. – Dodała. Jeżeli rzeczywiście ten osobnik chciał coś pokazać, to chyba tylko brak odwagi, bo już nigdy nie pokazał się w miejscu ołtarzu ponownie.

Prip
autor: Ołtarz Wyniesionych
20 mar 2024, 23:55
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Ustronie
Odpowiedzi: 619
Odsłony: 86876

Ustronie

– Czerwie? Czy to powinno być problemem? – Zapytała, nieco zdziwiona, ale bardzo rzadko bywała na pustyniach, zaledwie kilka razy w życiu i to raczej na krótko. Po prostu za bardzo kontrastowało to z jej ukochanymi, mroźnymi górami, jakby było ich przeciwieństwem. Dlatego nawet nie słyszała o tym, że istniały olbrzymie czerwie pustynne.
– To musiało być interesujące miejsce, ślepia, dużo złóż kryształów, tajemnicza aura. – Powiedziała i aż kusiło ją by się tam udać... ale za bardzo przeszkadzał jej teren pustynny.
– Jestem zwolenniczką wymiany informacji, dlatego mogę ci powiedzieć o jaskini, którą znalazłam całkiem niedawno. Były tam stare ruiny jaszczuroludzi, które wyznawały tych samych bogów co Wolne Stada, stawiając im pomniki. Widziałam, że woda była tam niemal czarna, jakby cała uległa w zarazie. W samym centrum znajdował się olbrzymi, gadający stalagmit, który pochłaniał żyjące tam ryby, nie grzeszył intelektem. – Wytłumaczyła, chociaż wydawało jej się, że świątynia znaleziona przez Yulo była znacznie ciekawsza. Możliwe jednak, że wróci do tamtych ruin, o ile Arel będzie chciała tam się udać. Będą mogły nakarmić stalagmit ciałami ludzi, możliwe, że pokaże im w ten sposób jakieś nieodkryte rejony tamtego miejsca.

– Znałam Kharta. – Zaczęła. Jej podejrzenia z początku rozmowy były jak najbardziej trafne i faktycznie był jego synem, nawet gesty miał podobne, gdy teraz sobie to przypominała. Hm, była ciekawa jaki los go spotkał. Możliwe, że ponownie wyruszył do Rathen i tym razem nie miał tyle szczęścia, co ostatnio? Wątpiła, że porzuciłby swoją rodzinę, gdy już odnalazł cel w życiu.
– Mogę opowiedzieć ci o nim więcej, przede wszystkim kierowały nim zasady, które mu wpojono. Pamiętam tylko kilka z nich. Pochodził także z podobnych rejonów, co ja, chociaż nie byliśmy bezpośrednimi sąsiadami. – Próbowała sobie przypomnieć ile mogła, ale zapewne większość z owych zasad przepadła. Chyba, że jego syn dowiedziałby się o nich od kogoś innego z tego samego miejsca.

– Nieskończoność, czas, rytuał, ta runa jest utożsamiana z... prorokiem z miejsca, z którego pochodzę. Niektóre nie znaczą nic same w sobie, ale w połączeniu ze sobą już sprawa ma się inaczej. Przykładowo te dwie razem to wieczna wędrówka. Ta wzmacnia znaczenie sąsiadujących, a ta zazwyczaj oznacza inwokację do bogów, poświęcenie. Ta wygląda trochę inaczej dla każdego, dlatego w żadnej księdze nie znajdziesz takowej. Tylko ja wiem, co za sobą niesie. Jak widzisz jest to dosyć skomplikowane i nie ma jednego zestawu run. – Wytłumaczyła, wskazując kolejno na następne runy pazurem. Ciekawe, czy zaczęła radzić sobie w walkach tylko dzięki zestawom runicznym... gdy tu przybyła, nie miała swojego czakramu, wykonywano je tylko w Horgifell. Dopiero czarodzieje mogli tworzyć swoje własne, niestety tymczasowe.
– Słońce jest utożsamiane z Ognvarem, Bogiem Czasu. Widzisz jest jednym z symboli nieskończoności, tak jak feniks, bądź wąż, o którym mówiłam. Codziennie wstaje i zachodzi, prawie jak podczas pętli czasu. Ognvar ma najczęściej postać kolczastego węża dotykającego własnego ogona. Te kolce można przyrównać do promieni słońca. – Powiedziała, ciągle korzystając z okazji, że jej uczeń łaknął wiedzy! Dobrze się opowiadało, nie musiała się stresować, że za bardzo przynudza, albo ogólnie przesadza i nikogo to nie obchodzi.
– Dla kontrastu, jeden z innych bogów, Kjotvi, Pan Łowów ma postać wilka, a jego oko jest księżycem, dlatego właśnie te zwierzęta wyją w niebo, zostały stworzone na obraz swojego pana. Podczas pełni Kjotvi patrzy bezpośrednio na nas, dlatego zawsze wtedy organizowaliśmy wielkie łowy, by pokazać mu nasze umiejętności. – Dodała na sam koniec, chociaż zastanawiała się czy Yulo poprosi o jeszcze jakąś umiejętność. Mogła bardziej wyjaśnić mu runy, albo przejść do innego rzemiosła.

Powiernik Pieśni
autor: Ołtarz Wyniesionych
19 mar 2024, 17:49
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Krater
Odpowiedzi: 213
Odsłony: 22814

Krater

– Nasza nauka może być dobrym początkiem spełnienia twojej obietnicy siły. – Zaczęła, chociaż gdyby miała być absolutnie szczera, to poleciłaby mu coś zupełnie innego. Gdyby Veir tak mocno przywiązywała się do swoich przyjaciół, to już dawno powyrywałaby sobie całe futro z szaleństwa i żalu.

Obserwowała kruka i oczywiście zgodziła się na to, by mógł być to inny ptak. Tym razem wyszło niemal idealnie! Gdzieś drobne detale mogłyby być bardziej dokładne, ale z pewnością wyćwiczy się to z czasem. Na sam koniec Sakralna pogładziła kruka, głównie dlatego, żeby zbadać go w dotyku. Pióra były dosyć miękkie i oto właściwie chodziło, przy okazji była jednak ciekawa, czy Alduin pokieruje swoją iluzją, żeby zareagowała jakoś na ruch.
~ W porządku. Na sam koniec nauczę cię wiadomości mentalnych, to chyba zaraz po lataniu najprzydatniejsza umiejętność w życiu każdego smoka. – Wytłumaczyła, korzystając z własnej maddary, jej słowa miały pojawiać się w głowie samca. Możliwe, że już kiedyś doświadczył takiego sposobu komunikacji.
~ Możesz tak porozumieć się z każdym, kto nie zamknie swojego umysłu na wiadomości. Jednak gdy ktoś będzie daleko za granicami Wolnych, wtedy raczej nie masz co liczyć, żeby twoje słowa do kogoś dotarły. I co najważniejsze... możesz pokazywać więcej, emocje, obrazy. – I tym razem wiadomości kojarzyło coś bardzo ciekawego – olbrzymie pasmo górskie! Alduin na pewno nigdy takiego nie widział. Było tak gigantyczne, że nie sposób znaleźć jego końca, nawet po wędrowaniu przez długie księżyce. Siarczysty mróz i śnieżyce, ale też wyjątkowe budowle, wyrzeźbione w skałach i światła widoczne z owych domostw. Smoki szybujące nad górami, prawdziwa wolność. Kolebka istnienia, według religii Veir.
~ Musisz skupić się na słowach, na emocjach, na obrazach. Jeżeli ma być to głos, to musisz ustalić chociażby jego ton. Wyobraź sobie, jak pojawia się nad tobą taka olbrzymia skorupa, niewidzialna, która rozchodzi się na pobliskie tereny, docierając do wskazanego przez ciebie smoka. A teraz pokaż mi coś. – Wytłumaczyła i poleciła Alduinowi.

Alduin
autor: Ołtarz Wyniesionych
18 mar 2024, 21:38
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Ustronie
Odpowiedzi: 619
Odsłony: 86876

Ustronie

Z zainteresowaniem spojrzała na Yulo, słysząc o czerwonym krysztale, pochłaniającym krew. Brzmiało podobnie do tego, który znała ze swojego domu... tamten miał kilka dodatkowych właściwości, ale być może Powiernik jeszcze nie zbadał swojego całkowicie. Czy to możliwe, że to święty minerał z Essyanu?
– Z chęcią go zobaczę. Czy jego złoże jest łatwo dostępne, czy może trafiłeś po prostu na jeden, samotny kryształ? – Dopytała. Och, gdyby to faktycznie było to! Produkcja szkła była tutaj najmniej istotna, najważniejsze byłyby rytuały, które mogłaby odprawiać. Może jej więź z bogami znów byłaby tak silna jak kiedyś? Czasami zastanawiała się, czy to dlatego nie poniosła tak wielu porażek. Była bardzo podekscytowana, chociaż nie dawała po sobie tego poznać.
– Nie do końca w to wierzyłam, a potem niemal dokładnie stało się to, co przydało się mojej matce. Prawda jest okruchem lodu. Kto był twoim zmarłym przodkiem? – Zapytała, jednocześnie w głowie odtwarzając sobie wspomnienia z tamtego dnia. Jedyna różnica była taka, że to jej córka umarła, ale skoro wszystkie są jednym – nie było w tym zasadniczej różnicy. Czuła, że jej przeznaczenie i tak się dopełni.
– Hm, kiedyś. Ułamując fragment kamienia szlachetnego powinieneś zachować jego oryginalną wartość, jednocześnie zyskując możliwość barwienia. – Wytłumaczyła. Trzeba było jednak być bardzo precyzyjnym, inaczej mógł przepołowić się, a wtedy raczej duszki już by go nie przyjęły.
– Runy Horgifell niosą ze sobą dużą moc, zaklinam nimi swoje magiczne bronie, zazwyczaj jest to czakram. – Stworzyła iluzję, która przychodziła jej już bardzo łatwo, niemal się nad nią nie zastanawiała. Broń miała czterdzieści łusek średnicy, składała się z obręczy o pustym środki i wykonana była z ciemnoszarej, nieco matowej stali, która odbiegała wyglądem od tej tradycyjnej, stworzonej przez dwunogów. Była to essyańska stal szlachetna, bardzo wytrzymała. Była pokryta runami, odbiegającymi od tych używanych przez smoki Wolnych Stad. Czakram pokryty był kolcami na zewnętrznej części i czerwonym materiałem na rękojeści.
– To rytualna broń horgifellczyków, koło oznacza odrodzenie, wieczny cykl, węża zjadającego własny ogon. Ozdabianie szkła zaś można robić na dwa sposoby. Albo tworzyć foremkę z delikatnymi wgłębieniami, albo rysować na szkle ostrym szpikulcem, gdy jeszcze całkowicie nie uległo stwardnieniu. – Powiedziała, podpierając się łapą o broń, co bardzo lubiła robić. Gdy miała ochotę kogoś dodatkowo wystraszyć, stukała pazurami o metali bądź rękojeść, albo przesuwała palcami po czakramie. Teraz na szczęście nie było potrzeby.

Powiernik Pieśni
autor: Ołtarz Wyniesionych
14 mar 2024, 3:27
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Jezioro
Odpowiedzi: 894
Odsłony: 132054

Jezioro

Kapłan zawsze dogada się z innym kapłanem, nawet jeżeli wzajemnie nie przekonają się do swojej wiary. Mimo wszystko byli to swego rodzaju sojusznicy, prędzej zdecydowanie podałaby łapę wyznawcy niszowej (dla Wolnych Stad) religii, niż komuś, kto wyznaje bogów Wolnych Stad.
Zbliżyła się do miejsca, w którym miały się spotkać. W przeciwieństwie do Prip, ubrana była tylko w szklane ozdoby, jeżeli nie liczyć grubego futra. W temacie szkła, przybyło jej trochę biżuterii. Dodatkowa obręcz na łapie, ogonie i kilka pierścionków na palcach łap i skrzydeł. Wynikało to z pewnej tradycji, czyli im wyższa pozycja w hierarchii, tym więcej kwarcowych świecidełek na ciele, a Veir zaliczyła awans na starszą czarodziejkę!
– Witaj. – Rzuciła krótko, kojarząc, że to słowo było w języku Prip całkiem podobne do języka wspólnego. – Um... jak się masz? W Wolnych Stadach? – Rzuciła nieco nieśmiało, nie była pewna, ile kapłanka monolitu nauczyła się mowy Wolnych Stad. Veir musiała ją przed czymś ostrzec, tylko jak to tutaj ubrać w najprostsze słowa...
– Uważaj na niszczyciela kapliczek, heretyka. Nie szanuje innych religii, zniszczył moją i może też podobnie zadziałać z ołtarzami monolitu, o ile jakieś stworzyłaś. – Wytłumaczyła, tworząc iluzję swojej kapliczki. Była nieco mniejsza niż oryginał, wielkości głowy smoka. Oprócz tego zachowała wszystkie szczegóły. W pewnym momencie Sakralna szybkim ruchem sprawiła, że twór rozpadł się na kawałki, mniej więcej tak jak ta prawdziwa. Było widać oznaki jakiegoś palenia. Veir nie zdawała sobie sprawy, że na jej ołtarzyku istniał wtedy symbol monolitu, zbyt bardzo było pochłonięta widokiem swojego miejsca kultu w ruinach. Liczyła tutaj przede wszystkim na sojusznika w walce z osobnikiem, który dopuszczał się tych aktów. Na pewno nie spocznie na jednej zniszczonej kapliczce... poza tym, może Prip wie o nim coś więcej?

Prip
autor: Ołtarz Wyniesionych
05 mar 2024, 9:10
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Ustronie
Odpowiedzi: 619
Odsłony: 86876

Ustronie

Nadal miała w żyłach krew piastuna, zmiana rangi na czarodzieja tego akurat nie zmieniła. Dlatego zawsze z entuzjazmem podchodziła do nauk, gdzie uczniowie wręcz z przyjemnością i zainteresowaniem pochłaniali wiedzę, nawet zadając liczne pytania. Jeszcze lepiej było, gdy temat dotyczył rzemiosła, kultury lub religii! Veir czuła się wtedy jak szczęśliwa ryba w wodzie.
– Próbowałam, to możliwe. Nie są tak przejrzyste jak te z oryginalną recepturą, są też mniej wytrzymałe, ale za to faktycznie mają podobny wygląd, niektórym mogą podobać się nawet bardziej. – Wytłumaczyła, chociaż nie eksperymentowała ze wszystkimi rodzajami kryształów. W pewnym sensie Yulo ją do tego zachęcił, ale musiałaby udać się na kilka wędrówek za granice Wolnych, poszukać potencjalnych materiałów.

Słowa Powiernika uderzyły w nią, jakby były skierowane do niej samej, mimo iż chodziło tutaj o Yngwe i jego ojca. Zdanie jednak równie dobrze mogło tyczyć się Sakralnej. Sprawiło to, że smoczyca na moment się zamyśliła, patrząc w niebo i przywołując w umyśle bardzo niemiłe wspomnienia. W młodości patrzyli na nią przez pryzmat matki, której Veir praktycznie nie znała. Przekazano ją do opieki babce, zaś rodzicielka spędziła resztę swojego życia w lochach bądź na torturach. Jej córka często musiała na to patrzeć, Wybraniec mówił, że w ten sposób zrozumie, jak nie popełniać jej błędów. Że będzie lepsza. Wciąż pamiętała dźwięk łamanych kości. Egzekucja Visegre była wielkim wydarzeniem w Horgifell, jak zresztą zabijanie każdego zdrajcy. Wszyscy się zastanawiali... przeżyje? Oby nie. Gdy Wybraniec kończył z nimi, a w nich ciągle tliło się życie, byli zaledwie wydmuszkami, przemierzającymi górskie szczytu bez celu, bez myśli, zamknięci w więzieniu własnego umysłu, z którego nigdy nie mogli uciec. Na szczęście matkę Veir spotkała śmierć, bardzo bolesna, ale w miarę szybka.
– Tam skąd pochodzę istniało powiedzenie: "Czas nie płynie, czas zatacza kręgi. Przeszłość staje się przyszłością, dziadowie powtarzają błędy wnuków". Z początku może się wydawać, że nie ma sensu, jakby zamieniono kolejność. Ale chodzi o to, że historia się powtarza, wszyscy jesteśmy tym samym. Można to jednak interpretować różnie. Jestem jednak zdania, że on ostatecznie dąży do losu swojego ojca. – Powiedziała po kilku chwilach, wracając wzrokiem do Yulo. Też czasami się zastanawiała, czy nie przeżywa losu kogoś, kim nie jest – swojej matki. Wiedziała, że nie może wrócić do domu, że czeka ją dokładnie to samo, co Visegre... ale w takim razie dlaczego tak bardzo chciała się tam znaleźć? Czemu tęskniła? Czemu marzyła o tym, by raz jeszcze przejść się po śnieżnych, niebieskich szczytach Essyanu? Ćmy wpadają do ognia, podążając za światłem i własną naturą.

Skinęła głową na kwestię umowy, cóż to prawda, że w dosyć łatwy sposób było ją przekonać, zazwyczaj była bardziej uparta (nawet jeżeli nie do końca miała rację), ale akurat tutaj musiała się zgodzić.
– Istnieją dwie metody barwienia... za pomocą metali i minerałów, to ta bardziej pewna. Przykładowo siarka, którą można znaleźć przy wulkanach, zabarwi szkło na żółto bądź czarno. Miedź o której wspomniałeś, powinna przy okazji zmienić kolor szkła na turkusowy. Odrobina złota bądź srebra może dać ci barwy pomarańczowe i czerwone. Jeżeli chodzi o klasyczne barwniki, tutaj potrzeba wyczucia. Trzeba odpowiednio schładzać szkło do poziomu, w którym barwniki się nie roztopią. – Wytłumaczyła w iście nauczycielski sposób, niczym definicja wyciągnięta z książki. Uroki bycia piastunem, mówiło się właśnie trochę w ten sposób.
– Myślę, że to kwestia wprawy, nie tylko czarodzieje zajmowali się tym w moich stronach. Najpierw ćwicz na pustych foremkach, a dopiero potem przerzuć się na takie z płynną mieszanką w środku. Co do kwestii chłodzenia, zależy od tego, na jak wytrzymałym szkle ci zależy. Im gwałtowniej schładzasz, tym wytrzymalsze będzie. Na miedzi... myślę, że pozwoliłabym jej trochę poleżeć w foremce i dopiero po kilku chwilach schłodziłabym całość. – Wytłumaczyła i spojrzała na swoją gotową ozdobę, którą założyła sobie na łapę, gdy już powróciła do neutralnej temperatury.
– Jeszcze jakieś pytania? Chyba, że chciałbyś zająć się już szyciem, albo jeszcze innym rodzajem rzemiosła. – Dodała na koniec.

Powiernik Pieśni
autor: Ołtarz Wyniesionych
02 mar 2024, 3:08
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Krater
Odpowiedzi: 213
Odsłony: 22814

Krater

Obserwowała figurkę, która powoli nabierała kształtów i kolejnych detali. Całość nie była mistrzowsko odwzorowana [można dawać więcej szczegółów przy opisie, na przykład jaki był w dotyku, czy że odbijał światło jak to szkło ma w zwyczaju], ale jak na początek było naprawdę nieźle. Gorzej z kwestią skupienia.
– Czy jest coś, co pozwala ci się wyciszyć? Jakieś miłe wspomnienie, szczególne miejsce? Osoba? – Zapytała go, zapewne gdyby miała podobne problemy, przywołałaby sobie obraz swojego rodzimego miasta i niezwykle ruchliwego, tętniącego życiem targu w samym sercu. Nie oceniała go źle, po prostu chciała mu pomóc. Jej intencje były dobre, mimo iż zazwyczaj nie stał za nimi altruizm w czystej postaci.

– Przejdźmy o krok dalej... do iluzji żywego stworzenia. Zazwyczaj używam do tego mojego kompana, Varnila, ale akurat nie ma go w pobliżu. – Powiedziała i zaczęła wodzić wzrokiem po terenie. Zima to akurat kiepski moment na tętniące życiem tereny, ale zawsze coś się znajdzie. W oko Veir wpadła sikorka, która usiadła na jednej z okolicznych skał, wyglądała jak wszystkie stworzenia z tego gatunku. Charakterystyczny, żółty brzuch i czarno-biały łebek, krótki dziób i urokliwe pióra. Co jakiś czas stworzenie rozglądało się na boki, zapewne szukając wzrokiem pożywienia.
– Spróbuj ją odtworzyć, ponownie określając wygląd. Jaka sikorka będzie w dotyku, to jak jej pióra będą się poruszały, jak i głowa. Najlepsi czarodzieje są w stanie stworzyć iluzje, których nie da się odróżnić od oryginałów, nie licząc wibracji maddary. Myślę, że dasz radę, ale musisz pomyśleć o tym, o czym mówiłam ci wcześniej. – Powiedziała, odwołując się do właśnie tego spokojnego miejsca. Nie bez powodu dała mu trudniejsze zadanie, tutaj musiał bardziej się wykazać. Jednak wierzyła, że poradzi sobie z tym.

Alduin
autor: Ołtarz Wyniesionych
29 lut 2024, 23:02
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 3939
Odsłony: 155000

Powiadomienia

jaspis na ZUS, ile właściwie zalegam skarbówce?

Aktualizacja; nic, masz rangę starszego.
autor: Ołtarz Wyniesionych
29 lut 2024, 22:37
Forum: Świątynia
Temat: Ołtarz Erycala
Odpowiedzi: 720
Odsłony: 29989

Ołtarz Erycala

Przez moment patrzyła się na lichy Ołtarz Erycala, myśląc nad odpowiedzią Arel. Może nie zagięła jej, ale sprawiła, ze horgifellijka musiała sięgnąć do pewnych rejonów swojego umysłu.
– Czym smoki byłyby bez walki, mam rację? Bez niej nie wiedzielibyśmy, czy nadal jesteśmy godni. Że możemy żyć dalej ze sobą. Przywykłam do ciągłych testów, coraz silniejszych przeciwników i skutego lodem podłoża, działającego na niekorzyść obu stron. Gdy walczyłam na Arenie Viliara i wiedziałam, że po jednym pokonanym przeciwniku przyjdzie kolejny... czułam się jak w domu. Dlatego żałuję, że na demonie się skończyło. – Odpowiedziała, mówiąc trochę o tym, czym jest walka dla niej. Wspominała już o tym trochę pod kapliczką, która niestety została zniszczona. Widać było spory kontrast niepewnej Arel, która nie była pewna, czy powinna zmierzyć się z demonem i Veir, która żałuje, że ma to już za sobą. Może ten duży entuzjazm, jeżeli można to tak nazwać, zachęci w pewien sposób przywódczynię?
– Na szczęście bądź nieszczęście – sporo walk z łowcami smoków stoi przed nami. Demona możesz zostawić sobie jako ukoronowanie inwazji łowców, domknięcie niedokończonych spraw. – Dodała na koniec. Odnotowała informację o tym, że nie udało jej się dojść do porozumienia z Erycalem. Z jednej strony chciałaby ją w tym wesprzeć, jednak z drugiej... z jakiegoś powodu pojawiała się w niej satysfakcja, ale nie z krzywdy Arel. Veir aż ciężko było to przyznać przed sobą, ale sprawiało jej to rodzaj satysfakcji, gdy kolejne osoby sprawiały sobie wrażenie z tego, kim tak naprawdę są byty, które zwali wcześniej bogami.
– Gdybyś potrzebowała kamieni, daj znać. Mam ich dosyć sporo i masz rację, nic tu już po nas. – Powiedziała do smoczycy i opuściła Ołtarz Erycala, nie kłaniając się przed nim, ale też nie plując. Jeżeli chciałaby to zrobić, był inny bóg, który na to zasługiwał. Potem udały się z Arel na spacer... może rozmawiały dalej o walce, a może szybko rozeszły się w swoje strony. Kto tam wie.

//ZT

Powroty Słońca
autor: Ołtarz Wyniesionych
26 lut 2024, 17:44
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Krater
Odpowiedzi: 213
Odsłony: 22814

Krater

– Moje źródło również jest związane z ogniem, ale pochodzącym z płynnego szkła. – Wytłumaczyła, brzmiało to dosyć ciekawie i niewinne, jeżeli nie znało się dokładnych szczegółów.
– Spokojnie. Początki są trudne, ale z każdą próbą będzie wychodziło ci lepiej. Nim cokolwiek zrobisz, weź głęboki wdech i skup się. To, że twoje źródło przypomina ogień nie oznacza, że wszystkie twory będą z nim związane. – Wytłumaczyła i sięgnęła do swojej torby. Wyjęła z niej niedokończoną figurkę ze szkła, która przedstawiała mantykorę. Jej lewa strona była praktycznie skończona, zaś w prawej brakowało jeszcze rys na skrzydłach i części pyska. Wykonana była ze szkła zabarwionego na kolor niebieski, ale miała w sobie srebrne drobinki, przypominające gwiazdy. Veir zrobiła to dla swojego partnera, ale nie miała czasu, by dokończyć swoje dzieło.
– Rzeźbienie jest trochę jak materializowanie tworów... potrzeba dużego skupienia i jeden błąd może wiele kosztować. A teraz spróbuj jeszcze raz odtworzyć moją figurkę. Teraz jednak dodaj do niego coś jeszcze. Spraw, żeby lewitował nad ziemią. Dodaj prędkość i lokalizację, gdy będziesz przelewał maddarę w iluzję, musisz wyobrażać sobie, jak przemieszcza się. – Wytłumaczyła i tym razem przekazała Alduinowi figurkę. Nie znała go, chociaż ufała mu, że nic złego się jej nie stanie. W końcu będzie działał na swojej własnej magii, a to tylko miało mu pokazać, co stworzyć.

Alduin
autor: Ołtarz Wyniesionych
23 lut 2024, 20:42
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Krater
Odpowiedzi: 213
Odsłony: 22814

Krater

Nie odpowiedziała z początku Alduinowi, pozwalając mu, żeby działał sam. Z zainteresowaniem nadal badała okolicę krateru, czasami stukając pazurem w skałę. Gdy tylko otrzymała odpowiedź od Słonecznego, wróciła do niego wzrokiem.
– Ma jakiś kształt? Oprócz lokalizacji może w jakiś sposób wyglądać. Źródełko z wodą, brzeg morza, drzewo rosnące na pagórku i zapuszczające grube korzenie. – W jej przypadku wyglądało jak płynny kwarc, rozlewający się na ciało, ale było to zupełnie inne dla każdego smoka. Nie ma dwóch takich samych źródeł maddary.

– Teraz... – Zaczęła i wzrokiem poszukała jakiegoś zwykłego kamienia, nie takiego pochodzącego z meteorytu. Wzięła go do swojej łapy i na wyciągniętej dłoni pokazała Alduinowi.
– Spróbuj to odtworzyć, śmiało. W głowie wyobraź sobie właśnie taki kawałek skały. Musisz pamiętać o wszystkim... rozmiar, wygląd, jaki jest w dotyku. Nie możesz zapomnieć o temperaturze, wadze, czy zapachu. Gdyby to było coś innego, mógłbyś także dodać smak. Na sam koniec musisz określić, gdzie się pojawi. – Wytłumaczyła i oddała mu kamień, by mógł go sobie pooglądać z każdej strony. Wyglądał jak zwykły, szary kawałek skały. Niezbyt ciężki, trochę nierówny i dosyć gładki w dotyku, czasami posiadał jakieś białe plamki.
– Wyobraź sobie, jak od twojego źródła zaczyna płynąć rzeczka, może to być też korzeń pnący się coraz dalej, albo rozprzestrzeniający się ogień. Coś, co zmierza do twojego tworu, miejsca, gdzie ma się pojawić. Jeżeli o niczym nie zapomnisz, to powinno ci się udać. – Poleciła młodemu, a sama uległa swojej ciekawości i za pomocą własnej maddary stworzyła kawałek metalu, który odbijał światło i można było się w nim przejrzeć. Był ostry. Zamierzała z jego pomocą odczepić sobie kawałek tej dziwnej, zielonej roślinności, która porastała krater.

Alduin

Wyszukiwanie zaawansowane