Znaleziono 26 wyników

autor: Burzowe Chmury
10 lut 2022, 22:27
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szklista skała
Odpowiedzi: 505
Odsłony: 86123

Gdyby Kazzakus miał na prawdę przywołać swoją pamięć, pomimo usilnych prób nie byłby w stanie przypomnieć sobie nawet jednej chwili w której chciałby spotkać się z tą osobistością. Poznanie proroka na zebraniu młodych smoków ugruntowało w nim nieprzyjemną opinię o tym samcu – jako smoku zagadkowym, ale w wyjątkowo odpychający sposób. Ktoś skomplikowany i niezrozumiały, samotnik..
Poniekąd takie osobistości wzbudzają zainteresowanie, bowiem co musiało się wydarzyć w życiu tego osobnika by w tak niezrozumiały dla samca sposób się zachowywać? Czy sam fakt bycia głosem bogów miał na to wpływ?
Być może to był jedyny powód dla którego postanowił odpowiedzieć na jego zaproszenie. Kazzakus opuścił tereny Ognia by znaleźć się w wcześniej umówionym charakterystycznym punkcie w Szklanym Zagajniku. Skała która na tle innych jest niezwykle trudna do przeoczenia. Jej wyjątkowy połysk był zagadkowy, czy był to niezwykle rzadki minerał? Efekt pracy rzemieślniczej? A może boski wpływ i niezwykły relikt przeszłości?
Ciekaw był czy ten brązowy samiec mógł coś wiedzieć.
Kazzakus wylądował nieopodal a następnie wykonał kilka kroków i zbliżył się do skały jak i smoka który go tu zaprosił. Nie był przekonany do rozmowy z nim, a więc nawet nie wiedział jak powinien ją zacząć.
Wzywałeś. – Przemówił do niego, mało przyjemnym głosem. Oczekiwał wyjaśnień, a nadzieja samca liczyła by były one jak najmniej zawiłe.
autor: Burzowe Chmury
08 gru 2021, 22:59
Forum: Warsztat
Temat: Kwarce Magii Ataku i Magii Obrony
Odpowiedzi: 132
Odsłony: 6163

Znając już jak działają kryształy rozłożone w pobliżu świątyni, Kazzakus postanowił raz jeszcze tutaj przybyć by zwiększyć swój potencjał magiczny. Praktyka czyni mistrza, ale pomoc jaką zapewniały kwarce była nie do zastąpienia – co sprawiało że nawet nie trudno było mu rozstać się ze swoimi kosztownościami w zamian za odrobinę więcej mocy.
Przyniósł więc w jednej ze swoich czarnych chmur wszystko to co miało jakąś wartość. Kamienie szlachetne i mięso z pokonanych przez niego przeciwników. Chmura z tą przyjemną zawartością ułożyła się przy kwarcu i łagodnie ją ułożyła, po czym znikła.
Kazzakus profilaktycznie przymrużył ślepia, w razie gdyby coś go miało zaraz oślepić.

turkus, rubin, 16/4 mięsa za Magię Ataku III
autor: Burzowe Chmury
19 lis 2021, 16:42
Forum: Grota Cudów
Temat: Piedestał Erycala
Odpowiedzi: 82
Odsłony: 5250

Poza pewnymi wyjątkami w grocie panowała cisza. Kazzakus czekał spokojnie na swój udział w tym przedstawieniu, wiedząc że zapewne skończy się po prostu jego wyjściem stąd. Czasem tak było, zwłaszcza gdy było się uczestnikiem który równie dobrze nie musiał tu być, ale na wszelki wypadek.. był.
.
To nie znaczyło również że nie był świadom tego co się dzieje, no, przynajmniej poniekąd – nie wiedział na czym polegała misja, czym dokładnie była iskra, co dokładnie się wydarzyło. Informacje szczątkowe. Atmosfera jaka tu panowała jednak sama w sobie podpowiadała również dużo, poza wstępnymi informacjami jakie wcześniej otrzymał. Smoki Księżyca w większości milczały, ale tylko głupi nie zauważyłby ich wzajemnego spojrzenia, nie wspominając o subtelnych wibracjach maddary które sugerowały że posługują się mową mentalną. To o czym mówili mogło być tylko domysłem, Kazzakus zaś strzelał w jedną z dwóch opcji – omówienie następnych działań o statusie utajnionym, albo zwykłe obgadywanie – oczywiście względem ich towarzyszki z Ognia..
.
Kazzakus odetchnął przeciągle przez nozdrza, wypuszczając przy tym smugę chłodnej mgiełki. W takiej sytuacji to i on tracił cierpliwość. Całe szczęście coś jednak się wydarzyło, bo pomijając przybycie jakiejś dziwnej istoty, do życia powrócił zdawać się mogło jeden z tutejszego boskiego panteonu. Bóg nie objawił się w żaden sposób majestatycznie jak to czarodziej mógł sobie wyobrazić, raczej jak posąg który okazał się być żywą istotą, wcześniej przeklęta działaniem petryfikacji. Dalej jednak był zainteresowany bogiem, bowiem mimo wszystko, trudno by uświadczyć na co dzień czegoś takiego. Erycal skutecznie zwrócił uwagę czarnopiórego samca, ten zaś skromnie dość się objawił, ale przynajmniej dostrzegł wszystkich.
.
Przypadkiem czy nie, Wizja słusznie została potraktowana przez boga w mniemaniu czarodzieja. Bardziej jednak zdziwił go fakt że bogowie krwawią. Kazzakus zaczął się zastanawiać na ile boscy są ci bogowie w rzeczywistości..
Dopiero wówczas stado Księżyca łaskawie użyło swojego własnego języka do komunikacji. Jak miło.
Gdy Mekhan się odezwał, Kazzakus przymknął ślepia z zażenowania. Czy on na prawdę odczuwał dumę ze swojego wcześniejszego imienia?
.
"Marchew" jednak nie otrzymał żadnej odpowiedzi a zamiast tego nastąpiła cisza. Chłód otoczył i czarnopiórego samca. Nie był on aż tak inwazyjny, ale z pewnością odczuwalny. Choć i tak nie był kompletnie pewien, to i tak musiał być to wpływ boskiej mocy, bowiem co innego? Z obserwacji mógł zauważyć że trójka smoków ze stada Księżyca najbardziej odczuła jego efekty, patrząc na ich zachowanie, ale przede wszystkim i zanikające rany.
Coś wspaniałego.
.
Kilka chwil później po bardzo skromnych wypowiedziach Boga, Kazzakus dopiero dostrzegł że Wizja leżała nieruchomo na ziemi. Poniekąd zaskakujące, bowiem myślał że Wizja będzie jeszcze uczestniczyć na swoim ostatnim zebraniu.. osądzie.
Cóż..
.
Trudno powiedzieć czy to ze względu na boską obecność, czy może przez jego skromną wypowiedź nastała cisza. Samiec jednak uznał że wystarczająco długo już tu był. Nie miał żadnej sprawy względem Erycala, a więc nie miał żadnego powodu by tu przebywać dłużej niż powinien. Wizja czy była martwa, czy może zwyczajniej osłabiona – coś wypadało zrobić.
Mio gzolan im po keja hatrer. Ne gustemio im farel'a yahe. – Wyjaśnił swoim, po czym spojrzał na Riril.
Lus cug ane miri, zalan keüb an sewene de farel'a. – Polecił jej.
Na końcu odwrócił się w stronę smoka dumnego z bycia marchwią.
Zdrajca, jeśli w ogóle żywy, nie powinna być na zebranie z zmiana władzy. My.. ... schować ciało na dalsza decyzja. – Wyjaśnił mu w jego języku, starając się jak najlepiej. Daleko było do ideału, ale miał nadzieję że przynajmniej tyle zrozumie by brzmiało to sensownie.
Ruszył z miejsca przemieszczając się bliżej Riril i pomagając jej w razie czego. Skorzystał z okazji lepszego przyjrzenia się jej stanu.
.
Nieruchoma jak kłoda..
.
Tak, nic tu po nich. Jak ktoś myślał inaczej, droga wolna. Kazzakus wyruszył w celu opuszczenia świątyni, czasami zaglądając jak Riril sobie radzi z ciałem.
Warmimu. – Polecił, głównie do Riril, aczkolwiek dla reszty też – w ramach przypomnienia że ich obecność już nie była tu potrzebna

z/t
autor: Burzowe Chmury
09 lis 2021, 21:38
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Polana
Odpowiedzi: 709
Odsłony: 101761

Kierując się w tylko sobie znanym kierunku, początkowo czarodziej już nie zamierzał wracać do błękitnej łowczyni. Nie lubił marnować czasu na zbędne rozmowy które nic nie wniosą. Miał swoje własne plany do zrealizowania. Od najprostszych które już jej powiedział, po te bardziej skryte i osobiste..
W pewnym momencie jednak się zatrzymał. Będąc stosunkowo wciąż w pobliżu zajętej robactwem Naedy, odwrócił się. Z nieco szybszym krokiem zbliżył się. Jego pysk zdawał się ukrywać zakłopotanie. Postawa jednak dalej kamienna i pewna.
Yamai eri.. – Odezwał się, chcąc zwrócić jej uwagę na sobie. – Lybda kabasi nu we ümete po aguro yo rakana nega.. kule mer abu Riril. – Wymówił enigmatycznie. – Skadaun ekhänne vem omi ahka kiwun.. – Przestrzegł ją, nie wchodząc w żadne szczegóły. Odwrócił się i bez słowa znów ruszył w tym samym kierunku, odchodząc od niej. Nie był kimś żeby wylewnie opowiedzieć o wszystkim. Jeśli chciała coś wiedzieć, to go o to zapyta?
Teraz jednak, o ile nie ostatecznie zatrzymany, było za późno. Kazzakus rozłożył swoje dwie pary skrzydeł i wzbił w powietrze, dość szybko znikając za koronami drzew.

z/t
autor: Burzowe Chmury
08 lis 2021, 20:08
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Polana
Odpowiedzi: 709
Odsłony: 101761

Na wspomnienie o możliwości jedzeniu robactwa, mina Kazzakusa nie ukrywała zdegustowania. Zdecydowanie nie pasował mu ten pomysł, ale już po chwili trochę złagodniał – o ile uznać tak można było powrót do ciągłego obdarowywania Naedy swoim surowym, beznamiętnym spojrzeniem.
Robactwo w kuchni było czymś co Kazzakus oczywiście znał, ale traktował się jako formę wyższą. Był smokiem. Jedzenie robactwa, czegoś tak nieznaczącego, było po prostu upokarzające i obrzydliwe.
A zjedzenie innego smoka? To prawdziwe ukazanie swojej pozycji, statusu i dominacji. Nie wspominając o wyjątkowej rzadkości i smaku tego mięsa. Nawet teraz.. przeszła mu przez myśl Naeda..
..ale ją.. Była jedną z tych kilku smoków które mógł szanować. Miał wrażenie że tylko oni mogą go zrozumieć, a on ich. Byłoby więc straszliwą szkodą zranić kogoś mimo wszystko bliskiego..
Kazzakus milczał. Tłumił swoje myśli, starając się wrócić do jej tego o czym mówi. Jako smok opanowany, przyszło mu to dość szybko. Potrzebował jednak znów dłuższej chwili by zastanowić się nad tym co powiedziała i nad całym tym rozumowaniem.
Kannote kora sato.. yuteren... – Wymówił po pewnej chwili, nie rozumiejąc całego zamysłu w tym wszystkim.
I wtedy uświadomił sobie.. że marnuje swój czas. Że ta dyskusja nie ma sensu. Nie obchodziło go całe to robactwo, a także tok myślenia Naedy był dla niego absolutnie niepojęty.
Am resa de kecate. Mer vem ne milneke.. – Stwierdził krótko, odwracając się od niej i odchodząc. Nie odwracał się, jedynie krocząc powoli by dać sobie czas na jeszcze jedną dokładną obserwację tej okolicy. Jeżeli faktycznie nic tu nie ma, to tak samo nic tu po nim.


z/t

...?
autor: Burzowe Chmury
03 lis 2021, 23:07
Forum: Grota Cudów
Temat: Piedestał Erycala
Odpowiedzi: 82
Odsłony: 5250

Niedługo po proroku pojawił się kolejny z Ognistych. Kazzakus wkroczył powoli do środka, obserwując po krótko każdego. Swoim poświęcił najmniej czasu, jedynie zwracając dłużej uwagę na byłą przywódczynie. Jej widok niezbyt mu odpowiadał, kojarząc ją jako kogoś kto pojawia się zawsze tam gdzie są kłopoty. Okoliczność tego spotkania tylko utwierdziła go w tym przekonaniu.
Ominął większość smoków, byle by zająć miejsce najbliżej Riril. Prawdę mówiąc, nikomu nie był tu w stanie zaufać, ale z nią przynajmniej miał jakąś więź. W razie konfliktu najmniejsza szansa że to od niej oberwie, a przynajmniej w ten sposób postanowił to rozegrać. Stosunki łatwo mogły się zmienić w obliczu wielkiej stawki.
Tylko jak wielka była ta stawka? Co tu rzeczywiście się działo? Czy ten skorupiak dzierży to wokół czego wszystko się wydarzyło?
Był tu głównie obserwatorem. Chłodne spojrzenie wydawało się niezainteresowane żadną z osób tutaj, zwłaszcza tych, którzy uważali się za najważniejszych. Stał lekko zgarbiony, czekając na rozwój sytuacji. Z pewnością, świątynia nie była miejscem na przekrzykiwania i osądy. Miał szczerą nadzieję że nie będzie musiał o tym upominać. Nieruchomy niczym reszta z posągów, tylko chłodna mgła wydobywająca się z jego pyska zdawała się go odróżniać od reszty z rzeźb tutejszych bogów.
autor: Burzowe Chmury
30 paź 2021, 16:43
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Polana
Odpowiedzi: 709
Odsłony: 101761

Jak to nie ma tu nic więcej. Czy przejrzała to miejsce dokładnie by tak stwierdzić, czy może zwyczajnie ignorowała możliwość obecności czegoś bardziej wartościowego niż to co zbiera? Albo jeszcze lepiej, może po prostu chciała go spławić?
Kazzakus uniósł pysk w górę i znieruchomiał. Został w takiej pozycji przez jakiś czas, zastanawiając się. To byłby dobry moment by odejść, ale mimo wszystko jeżeli zostanie, to dowie się ostatecznie co ją tu przyprowadziło. Być może mylnie uznał że to co robi jest prawdopodobnie bezwartościowe?
Lekko drgnął z chwilą gdy wspomniała o robakach. Spojrzał na przedstawionego przez nią owada, słuchając co o nim mówi. Obrócił się w jej stronę z pewną dozą zainteresowania. Bardziej jednak od samego owada, jego uwagę zwróciła bardziej jej wiedza na temat tego całego robactwa.
Jakiś czas milczał, niczym posąg w świątyni surowym spojrzeniem oceniał młodszą wywernę. W końcu Kazzakus się odezwał.
Rebzue ümelo nesari. – Wymówił powoli – Ne prianä, ne tiama, ne hiloenë, rim. – Wydał swój werdykt.
Samiec obrócił nieznacznie łeb w bok.
Kora de te tok aletem? – Zapytał ją, a wyraz jego pyska zdawał się być łagodniejszy. Nieznacznie, bardzo nieznacznie łagodniejszy.
autor: Burzowe Chmury
17 paź 2021, 23:33
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Polana
Odpowiedzi: 709
Odsłony: 101761

Gdyby wiedział czym teraz zajmuje się Naeda to prawdopodobnie już wcześniej zrobiłby duży łuk by ją ominąć i zająć się swoimi sprawami. Zupełnie nie interesowała go taka tematyka, ani zbieractwo, ani hodowla, ani jako ten rodzaj.. kulinarni..
Kątem oka starał się zajrzeć do tego co błękitna wywerna kolekcjonuje, jednak jego wzrok nie zdołał wypatrzyć nic szczególnego. W każdym razie te pojemniki nie wyglądały jak coś dobrego do przetrzymywania kamieni szlachetnych.. może zbierała grzyby albo zioła?
Pomimo jednak jego subtelnej próby oddalenia się zanim będzie za późno, stało się to co przewidywał. Niestety, doskonale zdawał sobie sprawę z tego ryzyka, musiał być więc przygotowany na taką ewentualność. Kazzakus nie podzielał w żadnym stopniu entuzjazmu. Zatrzymał się, ale nawet się nie odwrócił. Jego pysk stopniowo wyrażał coraz większe niezadowolenie, zupełny brak zainteresowania kontynuowaniem tej rozmowy.
Milczał tak przez chwilę, ale zaraz nieznacznie obrócił pysk w jej stronę.
Eurene eride yab, am sewe we rim im ne hanwu.. – Stwierdził krótko, nie wchodząc w szczegóły.
Był właściwie gotów by odejść i odlecieć, szukając może w innym rejonie mistycznych artefaktów.
Niemniej.. W sumie jeszcze jedna rzecz go interesowała.
Kazzakus podszedł o krok bliżej by móc przyjrzeć się lepiej jej zajęciu. Wątpił by zmieniła swoją profesję na uzdrowicielską, ale nic innego mu nie przychodziło do głowy niż to że zabrała się za zbieranie ziół. Dalej jednak.. dziwny sposób na przechowywanie ich.
De em werin? Tague? – Zapytał dla upewnienia się. Cokolwiek by to było, nie był skory jej pomóc, chyba że postanowiła odnaleźć swoją piątą klepkę. Może wtedy..
autor: Burzowe Chmury
10 paź 2021, 23:19
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XVII
Odpowiedzi: 166
Odsłony: 11266

Brązowy smok zaczął przemawiać.. Jego słowa nawet z samego wydźwięku były intrygujące, ale niekoniecznie w pozytywnym znaczeniu. Miał nieodparte wrażenie że ten samiec był niezadowolony z tego jak potoczyło się to spotkaniu, zupełnie jakby nie poszło według dokładnie takich zasad jakie sobie wyobraził – a patrząc na to co się działo i jak wszyscy byli zagubieni, to z pewnością w tej kwestii się nie pomylił.
Ale Typie, czy ty to widzisz i nie reagujesz? Przecież ten potok słów jaki wypadał z tego monologu był wręcz zabójczy. Toż to przecież nie miało końca.
Nada, nada.. – Opuścił łeb zmęczony i zażenowany. – Ro de wark. Miobe mäseve soren deva ne soren? – Odwrócił się do swoich, spoglądając na każdego z nich. Z tego wszystkiego liczył na jakieś konkrety, bo to było ważne.
Wsłuchał się w słowa Kizoku która zaczęła później wszystko tłumaczyć. Z jednej strony już nie wiedział co było gorsze, słowa proroka czy sposób siostry na przetłumaczenie tego według jej sensu. Nigdy nie mógł mieć pewności czy na pewno wspomniała o wszystkim, ale Kizoku wydawała się być bardzo przekonana co do rzeczywistości i prawidłowości swojego tłumaczenia względem słów Strażnika. Komu więc ufać? Do wyboru miał to że strażnik coś marudził, oraz słowa Kizoku które również wydawały się.. co najmniej rozczarowujące.
Był tu zapewne jednym z niewielu którzy chcieli potraktować to spotkanie na poważnie, ale jak to uczynić jeżeli prorok na pierwszym miejscu zachowywał się niepoważnie?
Kizoku, sparua ker we üme bërak, cader, khare sul an datai nu velam po kunë feenke kafdo. Kora de vem lonis kakuse kans yumma mio caren ne oriu de nu yahen? ke itamo peresu ro yure vem tok kasten. Nah venden vem de aboen. – I jakby tego było mało, od teraz miał wątpliwości czy na pewno był to ktoś kto jest łącznikiem między smokami a bogami. Wciąż dawał mu szansę, ale tylko dlatego że był tu obcy, nie znał historii tych ziem ani nawet nie znał tego języka by móc wydać rzetelny werdykt w tej sprawie. Fakt jednak był taki, że nie sprawiał dobrego wrażenia.
autor: Burzowe Chmury
09 paź 2021, 22:16
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Polana
Odpowiedzi: 709
Odsłony: 101761

Nie przepadał za podróżą ku terenom wspólnym, niemniej było to jedyne sensowne miejsce by odszukać tutejszą społeczność. Tylko tutaj mógł znaleźć chętnych do walki, odnaleźć miejsca magiczne, miejsca święte przeznaczone tutejszej wierze – innymi słowy, była tu cała kultura tej krainy, czyli miejsce wypełnione tego typu pomnikami stanowiącymi historię Wolnych Stad.
Kazzakus kroczył powoli. Las w którym się znalazł był miejscami niezwykle gęsty, tak jakby smoki zupełnie omijały tą okolicę, albo to ona odpierała w jak największym stopniu smoczą obecność. Czarna wywerna rozglądała się uważnie dookoła, ale gdzie by nie spojrzała – drzewo. Drzewo, drzewo, drzewo, krzew, drzewo.. Krzew.. w którego wlazł.
Co za głupia okolica, miał nadzieję że w tak skrytym terenie odnajdzie znów coś interesującego. Zamiast tego po prostu nudny las.
W końcu jednak udało mu się znaleźć większy prześwit z którego wyszedł na polanę. Miejsce kryjące coś potencjalnie interesującego. Ale czy na pewno? Wypadałoby sprawdzić.
Wkrótce jednak zorientował się że nie był tu sam, tą niebieską sylwetkę rozpoznał już po chwili – Naeda.
O rany, a co ona tu robiła?
Samiec szedł powoli, chcąc ją ominąć. Nie zamierzał jednak robić dużego łuku bo mimo wszystko chciał zobaczyć co tu się dzieje. Może Naeda już właśnie coś znalazła?
Ale dziwnym zbiegiem okoliczności, gdy on skręcił w jedną stronę, to i ona wkrótce się po niej znalazła. Samiec więc znowu zmienił lekko kierunek, mając nadzieje że tym razem uniknie spotkania. Naeda wyglądała na niezwykle skupioną na czymś. Ale jeśli jeszcze go nie zauważyła, to już wkrótce albo znów zmieni kierunek i na siebie wpadną, albo poczuje w końcu jego woń i wreszcie oboje będą świadomi swojej obecności.
Intrygowały go te twory z gałęzi. Może trzymała w nich kamienie szlachetne? Kazzakus nie omieszkał zerknąć przechodząc obok, oczywiście starając się nie zwracać na siebie za bardzo uwagi.
autor: Burzowe Chmury
02 paź 2021, 22:14
Forum: Warsztat
Temat: Kwarce Siły i Wytrzymałości
Odpowiedzi: 346
Odsłony: 14548

Ostatnie pojedynki jakie samiec przeprowadził dały mu wiele cennego doświadczenia. Wnioski jasno wskazywały gdzie leżał problem. Jego maddara była silna i swobodnie przepływała przez ciało do tworów – w większości przypadków przynajmniej. Co innego właśnie z samym ciałem, albo raczej zdolnością do przetrzymywania bólu – była ona zwyczajnie niska. Przy obrażeniach jakie do tej pory doznał uznał by to za normalne, ale tutejsze smoki pokazały wyraźnie że nie jest to prawdą.
Przybył więc raz jeszcze tutaj, do jedynego miejsca które mogło rozwiązać jego problem. Kroczył powoli szukając konkretnego kryształu. W końcu gdy go wypatrzył, podszedł bliżej by wyładować swój pakunek. Ciała zwierzyny i drapieżników, a także kilka kamieni szlachetnych.
Vikel al mikala frediene pato megan oto mikane megrim, hawu yu.. – Wymówił ponuro, po czym odsunął się o krok by żadne oślepiające światło z kwarcu nie oślepiło go. Bardzo lubił swój wzrok w takim stanie jakim był obecnie.

//Szmaragd, 2x granat, koral, nefryt i 8/4 mięsa za wytrzymałość III
autor: Burzowe Chmury
29 wrz 2021, 16:53
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XVII
Odpowiedzi: 166
Odsłony: 11266

Kazzakus westchnął.
Tutaj rzeczywiście działo się zbyt dużo by to wszystko na raz zrozumieć, przewagę więc mieli ci co urodzili się nieco.. sprytniejsi, oraz nie mieli jak on problemu ze zrozumieniem słów proroka. Co jakiś czas dostawał jednak od niego przekazy upraszczające oraz mógł polegać na Kizoku. Z tego też względu nie zamierzał się poddać, chociaż wraz z każdą chwilą było mu coraz trudniej.
Trudno, najważniejsze by nie okazać słabości. Może trzeba zmienić myślenie, podejść do tego spokojnie. Może wtedy reszta poczuje większą motywacje.
Słuszną uwagę zwróciła mu Naeda.
Lybmi dusparuke teür tula vem amian tai hatrer. – Wyjaśnił jej. Ta opcja byłaby jeszcze bardziej problematyczna. Szansa że Arachran zechce z nim współpracować czy chociaż tłumaczyć co mówi była nieduża, a Kizoku była chyba już za bardzo bombardowana wszelkimi bodźcami. Nigdy nie widział jej w takim stanie.
Podszedł do niej i lekko otarł się o nią bokiem, tak by wiedziała że jest i był gotów ją wesprzeć. Może wystarczyło już tych wszystkich złości.
Po chwili zaś odchrząknął by zwrócić uwagę wszystkich, a przynajmniej Kizoku i Arachrana.
Mio ne oriu zunti pajure, am kon tor itumu. – Zaczął, opuszczając nieznacznie łeb. – Kimani grabil'a skadaun sado mioso eki. Dirisal temi, lo mior üme ur. Vem nukran we ümemio mio an radamki skadaun po mäseve. Hatrer üme ai. Zircon üme ai. Koppa al mior vem ti skadaun. Teo mirk vem sewid ye – ümelo ti kizoku, ti kazzakus an ye farel'a. Konami, hatrer an zircon üme omi ai. Koppa mist ti. – Przeciągnął powietrze przez nozdrza. – Onine? – Dopytał.
Zaraz zaś stworzył płaski obraz który przypominał poprzedni twór, niestabilna, ale wyjątkowa biała chmurka spłaszczona i wyciągnięta w pion. Na tym chmurnym obrazie po kolei pokazywały się sylwetki. Jedna zielona na samym szczycie – to był Leśny Kolec. Jedna niebieska – to była Tuptająca Łuska, ona stała niedaleko Arachrana, niżej od niego, ale wyżej niż reszta smoków. Trzy ciemnozielone smoki jako pierwsze na wysokości Naedy, ale w większym dystansie od niej przypominały Tennamiqui. Potem trzy błękitne smoki i trzy czarne smoki wyglądały na Ścigającą Burzę oraz Burzowe Chmury. Kolejne dziewięć smoków stanowiło trzy białe Kizie, trzy szaro pomarańczowe Aerdie i trzy szare Kvaie.
Kazzakus dał wszystkim chwile na zapoznanie się.
Di tange skada an ai Kazzakus sewar ane moker. – Wyjaśnił, wskazując dwoma pazurami na Tennamiqui a jednym na siebie siebie.
Di kazzakus an ai narä oha ora nekk ane du resam shusie ane mäseve du. – Znów przemówił, pokazując dwoma pazurami na siebie i jednym na Ścigającą Burzę.
Di narä oha ora an ai tange skada ufern shusie ane gud. – I znowu, wewnętrznie zmęczony, ale zdeterminowany. Wskazał dwoma pazurami na Ścigającą Burzę i jednym pazurem na Tennamiqui.
Vem mibe tesun. Itamo kem hatrer leneure deva ye immok, deva mio resam zadarke. Hatrer se leneure de resam al skadaun wes pup. Um tok soan pup. Kizoku tok pepen jawu, ai Kizoku ane ti skadaun. Suan tok toge. Lyb vuksal moker, mist misug tai skadaun suan ane pup. – Wypuścił przeciągla powietrze przez nozdrza i odciął dopływ maddary do tworu.
Gustemio sparuan häse de resam nage al mior. – Dodał na koniec, teraz tylko czekając na propozycje reszty. Nie zamierzał na siłę wprowadzać swoich pomysłów, ale jakoś musiał popchnąć ten skład w konkretnym kierunku.
autor: Burzowe Chmury
21 wrz 2021, 23:35
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XVII
Odpowiedzi: 166
Odsłony: 11266

Popełnił błąd mając nadzieje że gdy naprowadzi ich wszystkich na właściwą drogę, wszystko zacznie samo się układać. W tym wszystkim najbardziej irytująca była bariera językowa. Co by zrobił by rozumieć słowa proroka, a nie tylko luźne tłumaczenie Kizoku. Była wszystkim na czym mógł polegać, był więc jej poniekąd wdzięczny, ale co robić gdy egzekucja planu powoli zaczyna się rozsypywać..?
Jako osobnik cierpliwy, oczekiwał po innych jakiegoś rozsądnego zaangażowania się. No trudno, nie stało się tak, ale przynajmniej też nie było absolutnie źle.
Jako smok czujnie obserwujący to co się dzieje dookoła, widział próbę podjęcia kontaktu przez inne stado. Po cóż innego ten pszczeli smok zwrócił się w ich stronę? Kazzakus z najbardziej kamiennym wyrazem pyska spoglądał na "przywódcę", oczekując jakiejś reakcji. Nie zamierzał znowu interweniować, czekając aż to wreszcie każdy przyjmie swoją rolę. Jako wartownik więc pilnował go.. i to mocno.
Nic z tego.
Przygotowania zaś trwały dalej. Wyglądało na to że to wciąż nie była właściwa część tej gry, ale wkrótce mogła się zacząć. Dla niego wszystko to było jasne. Brązowołuski zebrał ich tu w celu przekazania pewnej wartości – wyjątkowej, bo pod okiem Bogów. Skoro był prorokiem, to przynajmniej tego się spodziewał. Nie kwestionował jego powiązania z nimi. To znaczyło że powinni wyciągnąć jak najwięcej z wyzwania jakie im rzucono, sprostać trudnościom, próbować cokolwiek, chociaż tylko po to by poznać skutki swoich działań w bezpiecznym środowisku.
I cóż, to niestety też działało i na niego. Pójście i poproszenie o jakieś błogosławieństwo by wszyscy go rozumieli.. Nie było gwarancji że nawet jeśli o taką rzecz poprosi to tak się stanie, ale to samo w sobie byłoby zapewne przeciwne temu jaki był zamysł tego wydarzenia – by dokonać czegoś pomimo trudności.
Miał nadzieję więc że idzie to w jakimś kierunku, nawet jeżeli niezbyt obiecującym, to zawsze można było to pokierować w lepszą stronę. W pewnym momencie jednak Arachran się właściwie poddał, a Kizoku postanowiła wesprzeć morale.. jakąś zabawą?
Przecież to była zabawa! Decyzje, walka, śmierć! A nie jakieś.. Nawet nie wiedział co to właściwie było.
Zażenowany słuchał instrukcji swojej siostry. Język utkwił mu w gardle, czuł że powinien się zakopać w ziemi, a może wymknąć się jeszcze póki to było możliwe..
Ale nie! Wycofać się? Prędzej zmieni drużynę..
Głośno więc wypuścił powietrze przez nozdrza, pomrukując w pełni niezadowolony.
Powinien oświecić ich w końcu.
Deva teo po vudo onine de nu kape, de resam, kora de im zaramenu? Häse daje arome radamka, una eisae hamnol. Yummo ke mist al zakeo, keo lonis sewid. Te arachran ümete bohi, sewid omi mie nerol. Hatrer dio mäsevë kecame al tebi yakern, te kunef ne sëwet. Itamo ka yakern al radamke hatrer. – Wymówił niezadowolony, już nie patrząc czy to cokolwiek rozwiąże. Kij nawet z całą tą obecnością proroka i bogów, oni zupełnie odwrócili się od tego wydarzenia, i to jako jedyni..
Lo te Kizoku resamte al miri kora sato toke.. – Powiedział z pełną reprymendą, zwrócony w jej stronę, ale z uniesionym łbem i przymkniętymi ślepiami – już nawet nie mógł na to patrzeć. Stukał w surowym rytmie pazurami lewego skrzydła o ziemię, dając jej znać by wzięła się w garść. To była ostatnie ostrzeżenie przed gorszymi skutkami, które Kizoku mogła boleśnie odczuć na swojej głowie.. już wkrótce.
autor: Burzowe Chmury
10 wrz 2021, 17:06
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XVII
Odpowiedzi: 166
Odsłony: 11266

Kazzakus zmrużył oczy gdy Arachran pokazał mu dość wyraźny gest. Co mu się w tym planie nie podobało? Oczywiście, wszystko miało swoje plusy i minusy, chociaż gdy zielony wyjaśnił o co chodzi.. Kazzakus był zdezorientowany. Czy nie zwrócił uwagi co mówiła Kizoku?
Nada, nada. Deva te po vudo kucnete skreble de dusparuka Kizoku? Ümemio mäseve gamore. Kimani ti kunë ko tatelo. Mi skreblen we kune bloti üme immol'ai, am um mist smubie tumer. Grabi zige, grabi roge. Jage al ai an dio gur. Ti ceres.
Owszem, tak trochę wybrał za innych lokalizację stada, ale ktoś musiał zacząć ten temat, prawda? Najważniejsze było by wraz z jakimś wyborem, odpowiednio dopasować skład całego stada.
Odetchnął głębiej, po czym wsłuchał się w propozycję innych członków ich nowego stada. Znowuż jednak Arachran go zdołował gdy usłyszał jego propozycję.
Ane hamnol, caren ne oriete de sparute. Takani or smulb kont Kizoku.. Campa teür, gustemio kakuse ailo imalu. – Przewrócił oczami. Miał nadzieję że wyraził się jasno.
Dobrze, może więc teraz jeszcze inni się wypowiedzą? Miał nadzieję na to że każdy na coś się zdecyduje bez konfliktów i że Kizoku zostanie przy swoim wyborze. Uważał rolę zastępcy za zbędną. Tą rolę mogła uzupełnić po części Kizoku.

⚡Stado Energii⚡
Tuptająca Łuska – Uzdrowiciel / Wartownik
Leśny Kolec – Przywódca
Puszysty Kolec – x
Mięciutka Łuska – Niewyszkolony
Burzowe Chmury – Wartownik / Przywódca
Aerdie – x
Tennamiqui – Zdobywca
Ścigająca Burzę – x

(dla lepszej czytelności, proszę kopiujcie tą ściągę :D )
autor: Burzowe Chmury
09 wrz 2021, 18:21
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XVII
Odpowiedzi: 166
Odsłony: 11266

Gdy Kizoku przemówiła, wszystko stało się jasne. Z początku miał wręcz prychnąć pogardliwie na samą myśl o jakiejś zabawie, ale po głębszej analizie Burzowe Chmury uznał to za bardzo ciekawe wydarzenie. Jeśli to miało im pomóc lepiej zrozumieć życie stadne i związane z nim decyzje i komplikacje, mogła to być cenna nauka i dla niego. Do tej pory miał tylko Kizoku, działał jako ten który obmyślał plan, a Kizoku zajmowała się jego realizacją. Razem tworzyli zgrany zespół. Później się to nieco zmieniło. Dalej był w pewnym stopniu przewodnikiem, ale już musiał polegać na zdaniu innych osób jak Riril czy Azphel. Życie po dołączeniu do stada Ognia było już spokojniejsze, a on w końcu znalazł się gdzieś na środku łańcucha pokarmowego. Nie był już przywódcą, był mniej istotny od uzdrowiciela, ale był wciąż ważny w hierarchii.
Patrząc na to wszystko.. Gdzie on powinien się odnaleźć w tym przedstawieniu? Jaką rolę obrać? Był skłonny oddać przywódcze stanowiska innym osobom, ponieważ był tym typem który miał swoje własne cele do zrealizowania, ale wciąż respektując rozkazy przywództwa. Poza tym, nie bardzo lubił przyjmować na siebie uwagę, pomimo iż lubił poniekąd potęgę. Co ma do tego potęga? Ano ponoć władza to potęga..
Był jednak inny problem, mianowicie wybór lokalizacji. Nie wiedział czy inni już się nad tym zastanawiali, dlatego mimo wszystko postanowił o tym napomknąć.
Po aie chom gustemio jestem plac ane miobe mäseve. Vem yo kebi gres kasaie pupe pamio letem. Kune pengu grabi zige an roge mist horto. Grabi ceres, smulb'a grej. Mio kakuse immo kune, kon keüb, am gustemio keüb immok vyki'ern. Tilo ceres zale. – Przemówił. Cóż, nie wszyscy, ale przynajmniej część go zrozumie. Może reszta później to przekaże i zgarnie za to pochwałę za bycie mądrym. On miał to gdzieś, byle by nie ponieśli totalnej porażki w tym wyzwaniu.
Były jednak rzeczy które mógł w prosty sposób sposób pokazać wszystkim. Kazzakus sięgnął po swoją maddarę. Stworzył pojedynczy czarny obłok który rozrósł się przy nim, wyciągając i spłaszczając. W tym samym czasie chmura nabrała żywszych kolorów, przypominając teraz bardziej niestabilną (ale wciąż czytelną) wersję mapy proroka. Pazurem swojego skrzydła wskazał na północny zachód środkowych terenów, graniczący z górami, rzeką i otwartą przestrzenią.
Furbu le butra nu mist motte immoa plac ane lidna. Al ai guri yamau. Al di nimib an tanke yat. Al ti valase. Lonis immok sewid – Przemówił zaś, wyjaśniając swoje rozumowanie w tej kwestii.
Amist ceres, tai ponu vyki'ern kunë mäsevë rum jag an rog. – Zadeklarował, zaraz spoglądając na resztę grupy. Utrzymywał "powietrzną mapę" tak długo jak była potrzebna.
Miba tesun vem ti ceres, di grej, hatrer, zircon, imalu. Wes dihatru, Kizoku mistako pomene – Zaproponował, spoglądając zaraz na Kizoku która teraz byłaby bardzo potrzebna.



//ściąga
Tuptająca Łuska – Uzdrowiciel / Wartownik
Leśny Kolec – x
Puszysty Kolec – x
Mięciutka Łuska – Niewyszkolony
Burzowe Chmury – Wartownik (maybe)
Aerdie – x
Tennamiqui – Zdobywca
Ścigająca Burzę – x

Wyszukiwanie zaawansowane