Znaleziono 147 wyników

autor: Gwar Traw
30 paź 2021, 18:13
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Ustronie
Odpowiedzi: 619
Odsłony: 95262

Lekko się zląkł kiedy nagle rozpostarła skrzydła. Mimo życia jako syn dwóch lotnych smoków, nadal nie przywyknął do gwałtowności tych ruchów. Rozluźnił się nieco widząc, że jednak nic mu nie groziło. Przekrzywił za to główkę i przypatrywał się samiczce.

Faktycznie, była straszliwie głośna.

– Um – przełknął ślinę. – To chyba ma coś wspólnego z ułożeniem p-piór – wywnioskował. – N-niedawno sprawdzałem na takiej martwej, co upolowała ją mama. Mają takie inne lotki, bardziej miękkie, z innymi kształtami niż twoje. Kiedy je o siebie próbowałem ocierać, nie wytwarzały przy tym dźwięku. – Wytłumaczył na spokojnie.

Serce mu do gardła podskoczyło gdy rówieśniczka zaczęła wokół niego skakać. Uszy mu się przechyliły ku sobie, zwiędły nieznacznie, a on nie miał pojęcia co należy w takiej sytuacji zrobić. Nie przywyknął do uwagi w żadnym stopniu. Tym bardziej do piosenek na jego temat. To wydawało mu się całkiem...miłe?

Na wydźwięk imienia jednego z rodziców, prawdopodobnie ojca, przełknął głośno ślinę. Do tej pory spotykał się z dość miłymi dla ucha imionami, w swoim stadzie. Ewentualnie dumnymi. Nie było jednak mowy o brutalności (na całe szczęście nie poznał Brzoskwini).
– Wy-wybebeszone...? – dopytał, bo może się przesłyszał i wcale jej ojciec się tak nie nazywał. – A-ale nikogo nie... nie... – zamarł w bezruchu.

Widywał martwe zwierzęta, były dla niego niczym poduszki – taki los syna łowczyni – ale na szczęście ominął go obraz preparowania tego mięsa. O ile w ogóle Pogoń to robiła, raczej nie. Nie przygotowywała posiłków w żaden sposób, była raczej waniliowa.
autor: Gwar Traw
20 paź 2021, 12:29
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Ustronie
Odpowiedzi: 619
Odsłony: 95262

Nieznacznie poszerzyły mu się źrenice kiedy samiczka zapytała go o coś jeszcze. Zwykle uchodziła za nudziarza. W stadzie jego rówieśnicy woleli się bawić tradycyjnie, gonić za motylami, udawać walkę, lub po prostu komuś dokuczać w ramach żartów. Erja zawsze siedział na uboczu i zaledwie obserwował, w ten sposób ucząc się więcej.

Podrapał się po karku w zakłopotaniu i uciekł spojrzeniem na bok. Trawa nagle wydała się niezwykle interesująca.
– K-kiedyś nie mogłem spać w nocy i siedziałem w przejściu jaskini, patrząc na to co się dzieje. I słuchałem – zaczął powoli, przełykając ślinę. Rzadko miał okazję mówić tak dużo, wyczerpał w tej jednej chwili swój zwyczajowy księżycowy limit. – P-ptaki jak latają to trzepoczą skrzydłami, dość głośno. A-ale sowy nie. Nic nie słychać. Są jedyne. – Ostatnie słowo niemalże wyszeptał. Zawsze próbował sobie wmawiać, że był wyjątkowy, a nie dziwny.

Jednocześnie przypomniał sobie coś jeszcze. Postawił uszy na sztorc i posłał Cit lekki uśmiech.
– K-kruki potrafią mówić. Nie jestem pewien jak, ale nasz przywódca ma kruka-kompana, który rozmawia. Zbiera nawet smoki na ceremonię, w akompaniamencie ryku Rozkwitu Ziemi. – Pochwalił się kolejną ciekawostką.

W końcu do niego dotarło, że oboje zapomnieli o dość prozaicznej czynności. Nie przedstawili się sobie. Lewe ucho częściowo się złamało, nadal rosło, a czasem okazywało się zbyt ciężkie do poruszania nim w ramach jakichkolwiek reakcji. Samczyk wyciągnął niepewnie łapkę w kierunku rówieśniczki.
– Jestem Erja, syn Pogoni Brzasku i Bojowego Okrzyku – przedstawił się uprzejmie.
autor: Gwar Traw
19 paź 2021, 18:15
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Ustronie
Odpowiedzi: 619
Odsłony: 95262

Potrzebował chwili aby zrozumieć o czym ona do niego mówi. Wzrok miał niezwykle zdezorientowany, wręcz widoczne były zębatki jego umysłu, które się obracały w rytm myśli samczyka. Co go miało bo-

Oh! Oh . ÅšcisnÄ…Å‚ wargi w kreskÄ™ i potrzÄ…snÄ…Å‚ pyskiem na boki.
– To moje kolce, tak fwyglądam – wydukał nieśmiało, zastanawiając się jednocześnie, czy ona się z niego przypadkiem nie naśmiewała. Poniekąd nie byłby to pierwszy raz, już wcześniej ktoś go nazywał per 'żeberka', co dla Erji było nie do końca zrozumiałe.

Zapytany o lecenie odruchowo zerknął w górę. Samczyk raczej nie patrzał na niebo, unikał spoglądania na rzeczy, które były poza jego zasięgiem. Uziemiony jak jego babcia Honi, mógł co najwyżej cieszyć się z tymczasowej możliwości latania na grzbiecie rodziców. Inna sprawa, że za tym nie przepadał. Z góry sobie to założył, tę niechęć, byle później nie tęsknić za tym, co nigdy nie wróci.

Wrócił spojrzeniem do samiczki, tylko na moment, bo jego wzrok szybko umknął gdzieś na bok.
– Ptaki podobno lecą czasem w cieplejsze miejsca. Jak idzie zimno – powiedział cicho, zwieszając głowę.

Zaś na propozycję samiczki poczuł narastającą w gardle gulę. Nie winił jej. Wynurzył się z wody, pokazując jej w całości. Może przez kąpiel nie zauważyła tego?
– Nie mam skrzydeł – bąknął niewyraźnie, patrząc wymownie na swoje palce u przednich łap.
autor: Gwar Traw
14 paź 2021, 14:52
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Ustronie
Odpowiedzi: 619
Odsłony: 95262

Usłyszał trzepot skrzydeł i gęganie na niebie, co zwróciło jego uwagę. Odsunął się od kwiatka i zadarł brodę, patrząc na odlatujący klucz ptaków. Zaraz potem jego uszy wyłapały czyiś głos. Poruszył nimi, a potem zlokalizował źródło dźwięku.

Jego oczom ukazała się samiczka o prawdopodobnie tym samym lub zbliżonym wieku co jego własny. Rzuciły mu się w oczy jej rogi. Bardzo podobne do jej mamy. Prawie identyczne, nie licząc koloru! Odruchowo spojrzał w górę, jakby mu to umożliwiło zerknięcie na własne poroże, nadal rosnące. Było bardziej pionowe, niż pod skosem jak u Mergo, ale przypominał ją łuska w łuskę z innych powodów. Będzie musiał zapytać mamę jak wróci do domu o to, czy przypadkiem nie miał zaginionej siostry.

Zamrugał, powracając do rzeczywistości kiedy zadano mu osobliwe pytanie.

Pomocy...?

– Um, nie? – powiedział niepewnie, nie rozumiejąc o co jej chodziło. Przekrzywił główkę, a uszy skierowały się ku sobie do środka, łącząc się jak u młodego wilczka. – Czemu tak myślisz?
autor: Gwar Traw
13 paź 2021, 22:13
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Ustronie
Odpowiedzi: 619
Odsłony: 95262

Erja był na tyle duży, żeby już samemu próbować wędrować. Rzecz jasna warunkiem było towarzystwo kompana, więc zapewne śledził go jeden z nich. Albo miał go w zasięgu wzroku. Samczyk pomimo zimnej wody nie bał się wykorzystywać nowych zdolności i płynął Tdarą aż do dotarcia na tereny wspólne. Rozpoznał je po zapachach.

Zatrzymał się przy jednym z brzegów, gdzie też wyszedł na płyciznę. Z wody wystawała tylko jego głowa oraz te kolce z błonami, przypominające już teraz żebra padliny. Rogi nadal mu rosły, choć już teraz nabierały kształtów jelenich, nie będąc jedynie wypustkami.

Samczyk zainteresował się wodną lilią. Do tej pory widywał tylko rzęsy wodne, więc biały kwiat był interesującym znaleziskiem. Ostrożnie powęszył przy jego płatkach, starając się go w żaden sposób nie naruszyć.
autor: Gwar Traw
05 paź 2021, 20:19
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5722
Odsłony: 309778

Zaraz postarzanie, to poproszę pływanie ze starej duszy c:

Akt.
autor: Gwar Traw
04 paź 2021, 11:23
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Kwiecista polanka
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 81579

Nie wiedział jak interpretować milczenie mamy. Kusiło go, żeby się jakoś powiercić i odwrócić głowę w jej kierunku, co dałoby mu pewnie jako-taką gwarancję, że nie była na niego zła. Dlatego też na dziwne pytania obcej smoczycy uniósł łuki brwiowe.
– Mama powiedziała, że nie mogę się jej nie słuchać, a nie bić kogoś, kto zrobi coś złego – stwierdził po chwili namysłu. Bo to miała na myśli wcześniej, prawda? "Nie możesz tak robić, musisz się mnie słuchać".

Erja nawet nie zauważał poprawnej wymowy, która sama mu się uruchomiła podczas jego zastrzyku gniewu. Nie podobał mu się taki stan ani trochę. Czuł, że coś mu rozsadza mięśnie i żyły. Co to? Do tej pory nie odczuł adrenaliny na swojej skórze.

Nie skomentował kwestii jego taty. Za bardzo się skupił na nagle powstających wodnych wstęgach. Wytrzeszczył oczy. Z maddarą nie miał praktycznie do czynienia, jeszcze jej nie znał. Ale dało mu to pewien pomysł. Popacał łapę mamy swoją, sugestywnie, aby go puściła. Wyswobodzony – miejmy nadzieję – podszedł bliżej roślinki.
– Przesadzimy ją, jak mnie uczył Poranek – zadecydował, dziwnie wyniosłym głosem, oceniając stan rośliny. Co prawda pisklak nie wiedział po co się przesadza kwiaty, ale wiedział, że może to zrobić. Oraz jak. – Fwiem też, jak ją fwyprostofwać! – no dobrze, tu nie był pewien, miał zaledwie pomysł.

Samczyk miał do dyspozycji dwie duże samice, więc nie powinno być kłopotu! Zapomniał już nawet o niesnasce sprzed chwili, liczyło się przetrwanie kwiatu. Obrócił się do Pogoni.
– Mamo, fwykopiesz dołek? Niezbyt duży tak mmm, fwielkości tfwojej łapy – poprosił, a potem spojrzał na plagijkę. – A ty... zrobisz tak jeszcze raz? Później? – zapytał nieco mniej pewnie, pokazując palcami chaotyczne, wijące się kształty.

Sam zabrał się do roboty. Rozejrzał się po polanie i krążył po niej, aż nie wypatrzył tego co go interesowało. Bingo! Długi, w miarę prosty patyk. Chwycił go w ząbki i wrócił do pacjenta. Ostrożnie zaczął rozkopywać ziemię wokół połamanego kwiatka, łapami. Uważał, aby jej nie uszkodzić, a jednocześnie chciał się dokopać do końca jego korzeni, które szczęśliwie nie były przesadnie długie. Ujął ją od spodu w łapki, ostrożnie podnosząc, razem z dużą ilością ziemi.
– Mfwamo szbfwybciej – wymamrotał przez ściskany w wargach patyk, tuptając w kierunku miejsca, gdzie Pogoń powinna tworzyć dołek.
autor: Gwar Traw
03 paź 2021, 14:38
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Kwiecista polanka
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 81579

Był naprawdę słaby jeżeli chodziło o głaskanie. Miał też wrażliwe miejsce na grzbiecie, o tam, właśnie tak, tu, mmm-.

Nie!

Potrząsnął szyją i próbował utrzymywać powagę. Zabójczo śmiesznie musiał wyglądać jako taki mały brzdąc, próbujący uchodzić za ważniaka. Wypiął trochę pierś, pamiętając z jaką dumą kroczył zawsze jego staruszek. Jakoś tak to się robiło, prawda? Zwłaszcza, że smoczyca zarzucała mu bicie jej. Ledwo ją pacnął!
– Uderzyć to cię może mój tato, ale wtedy...odpadnie ci głowa! – stwierdził, przygryzajac górną wargę. Okrzyk zawsze mu się chwalił swoją siłą, zapewniał o ochronie jaką zapewniała nie tylko jego rodzinie, ale też całemu stadu. Tata był dla niego bohaterem, najsilniejszym w tych stronach.

Gdy plagijka zapytał go o powody złości, zesztywniała mu trochę żuchwa. Tsk, jeszcze nie wiedziała?
– Psujesz kwiaty. – Stwierdził tylko, marszcząc przy tym nosek jakby poczuł coś śmierdzącego. – Jedno kichnięcie może połamać ich łodygi, albo popsuć płatki. – Zabawne, że w te trzy księżyce poznał więcej faktów na temat roślin niż budowy smoczego ciała lub innej powszechnej wiedzy, która pewnie by mu się bardziej przydała. – Zobacz co mu zrobiłaś – wskazał oskarżycielsko na ten kwiat, który się cały wygiął od uprzedniego kichnięcia smoczycy. Wyglądał jak zwiędły. Może faktycznie już po nim.

A gdyby go przesadził...? Jak mu pokazywał Poranek...?
autor: Gwar Traw
01 paź 2021, 21:33
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Kwiecista polanka
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 81579

Zaparł się instynktownie łapkami kiedy mama go próbowała odciągnąć, ale nie miał tyle sił żeby się jej przeciwstawić. Pozostawił po sobie osiem płytkich szlaków w ziemi, zanim się poddał. Rezon mu powrócił stosunkowo szybko. Wyrwany niczym z transu potrząsnął głową i spojrzał na mamę. Położył po sobie uszy, niemalże całkowicie mu oklapły. Pierwszy raz otrzymywał naganę, a do tego – według swojej opinii – całkowicie niesłusznie.

Otworzył pysk by jakkolwiek się przed burą wybronić, ale usłyszał nieprzyjemny zwrot w swoim kierunku. Naburmuszył się wyraźnie i zacisnął łapki w piąstki. Całe szczęście nie miał na tyle długich pazurów aby zrobić sobie krzywdę. Miotał się nerwowo w objęciach Pogoni, powarkując po raz pierwszy w życiu.
– Nie jestem gruby – zaprzeczył, nie akceptując tego określenia jako pieszczotliwe czy nawet żartobliwe. Ewidentnie chciała mu dokuczyć. Co prawda, jak najbardziej był świadom swojej tuszy, jednak co jemu wolno sobie wytykać, to nie innym. Czy jakoś tak.

Mimo to, samczyk nadal nie podnosił głosu. Chyba nie potrafił wyjść poza swoją standardową oktawę. Nerwowo rozejrzał się po okolicy za jakiś patykiem, którym mógłby niemiłą smoczycę dźgnąć w oko. Nie wiedział czemu o tym pomyślał. Ani czemu akurat w oko. Na pewno sam by nie chciał oberwać gałązką w to miejsce, więc musiało boleć.
autor: Gwar Traw
01 paź 2021, 15:19
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Kwiecista polanka
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 81579

Stanowczość w głosie mamy była niesamowicie obca, zadziałała niczym kubeł zimnej wody. Erja się wzdrygnął i jego ekscytacja momentalnie opadła. Zerknął przez ramię na Mergo, która wyglądała niezwykle poważnie. Czemu mówiła coś o jajach? Przecież to dusz-.

Albo nie...?

Odruch nakazał mu się wycofać i popędzić do mamy, jednak reakcja walki-ucieczki była u niego przytłumiona przez zgoła inny instynkt. Oddech utknął mu w piersi kiedy plagijka wsadziła łeb w pobliskie kwiatki oraz krzewy. Tak po prostu. Bez żadnej delikatności na którą rośliny zasługiwały. Wpierw rozdziawił paszczę, a później zamknął ją z głuchym klapnięciem szczęk.

Ciało zareagowało szybciej niż umysł. Erja wystrzelił swoją serdelkowatą łapą i trzasnął nią w polik dużej smoczycy. Nie miał za dużo siły, praktycznie żadnej, nie wspominając o rosnących pazurkach. Na pewno jednak w jakiś sposób to odczuła. Nie był aż tak wiotki – coś tam po ojcu odziedziczył w mięśniach.
– Tak nie można – nakukuryczył się cały i nadął policzki.

Nie miał pojęcia skąd w nim się wzięła ta nowoodkryta odwaga, w której zapomniał o wszystkim. O mamie za plecami, o fakcie bycia berbeciem, o dotychczasowym łagodnym usposobieniu. Teraz liczyło się tylko to, że jakaś wąsata, gruba i przerośnięta ryba traktowała kwiaty w tak bestialski sposób. W oczach Erji tańczyła odrobina determinacji, za którą skrywało się śmiertelne przerażenie.

Nie ruszył się z miejsca.
autor: Gwar Traw
30 wrz 2021, 23:09
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Kwiecista polanka
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 81579

Zanim jeszcze plagijka się obudziła, Erja wąchał sobie ten różowy kwiat. Tylko im dłużej na niego patrzył, tym mniej był przekonany co do jego prawdziwości. Był jakoś dziwnie...sztywny? I miał takie białe obwódki? Samczyk przekrzywił głowę to w lewo, to w prawo, a uszy mu przy tym śmiesznie latały na boki. Pacnął roślinkę przednią prawą łapką żeby sprawdzić jej strukturę...

... i omal nie zszedł na zawał.

Roślina nagle o ż y ł a. Pisklę wytrzeszczyło oczy widząc, jak garść kwiatów i liści którymi zakamuflowana była smoczyca nagle się unosiła, aby kaskadą opaść z powrotem na ziemię. Czy on właśnie wskrzesił jakieś kwieciste bóstwo? Uczący go dzień wcześniej piastun wspominał o istocie sprawującej pieczę nad naturą.
– Alejaja! – czknął w swego rodzaju szoku, wskazując na Kwiat palcem. To ta boginka natury, prawda? Ta sama o której mówił mu Poranek?!

Do tego zadała mu pytanie! Erja mógł się w tym momencie rozpuścić ze szczęścia. Serduszko zakołatało w piersi malca, tak bardzo nieprzygotowane na tego rodzaju szok. Oblizał dolną wargę i pokiwał energicznie głową.
– Tak! Ja chciałbym, to znaczy- uh – zaplątał mu się język w ekscytacji – naucz mnie być duszkiem, jak ty! – poprosił, rozkładając przednie łapki na boki i pokazując ogrom jego marzenia.
autor: Gwar Traw
29 wrz 2021, 23:57
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Kwiecista polanka
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 81579

Mama obiecując mu wycieczkę w znacznie dalsze tereny pobudziła jego ciekawość. Pewnie część drogi przejechał na jej grzbiecie, a gdy przekroczyli granicę to już dreptał przy niej. Nadal poruszał się mechanicznie, sztywno, ale z każdym dniem wychodziło mu to lepiej. Zerkał do góry, na Pogoń, co jakiś czas, a ruszające się naprzemiennie uszy poświadczały o jego niepodzielnej uwadze.

Jego oczom ukazała się kolejna polana pełna kwiatów. Był w niebie! Rozdziawił paszczę i już miał pognać w kierunku wielobarwnych roślin, kiedy to głos mamy rozbrzmiał ponownie za jego plecami.
– Um – zawahał się, zatrzymując się w połowie kroku. – Lubię Kukułkę? – zapytał bardziej niż powiedział, jak gdyby poszukiwał w reakcji mamy jakiegoś uznania. Zawsze mógł wymienić kogoś innego, gdyby się jej nie spodobała ta opcja.

Zauważył rosnący kawałek od siebie kwiat. Był fioletowy. A może różowy? Erja widywał już wrzosy lub fiołki, jednak goździków jeszcze nie. Oddalił się trochę od mamy – aczkolwiek miał ją nadal w zasięgu wzroku o czym się upewniał co kilka kroków – i stanął przy roślinie. Powąchał ją dokładnie. Rety, nowe znalezisko! Ucieszył się, zaś jego pyszczek rozświetlił szeroki uśmiech.

Wyszukiwanie zaawansowane