Znaleziono 148 wyników

autor: Huragan Popiołów
26 lis 2023, 17:21
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Łąka głazów
Odpowiedzi: 527
Odsłony: 87212

Łąka głazów

Dotyk, choć niezwykle obcy był jednocześnie milszy niż pamiętał. Zamrugał, gdy go pogłaskała, ale przylgnął pyskiem do łapy, pragnąc więcej tego ukojenia, które niosła ze sobą bliskość. Głęboki pomruk wydobył się z jego gardła zanim zdążył się powstrzymać. Wciągnął głośno powietrze, a ogon powoli przesunął się po ziemi.
Zostali w starym stadzie. Rzadko ich widuję, choć niedawno spotkałem córkę w lesie – uśmiechnął się na wspomnienie. – To też powód dla którego bardzo chciałbym tam wrócić, choćby na chwilę. Spędziłem tam znaczną większość swojego życia i całkiem niedawno pojawiłem się we Mgłach. – A ty? Po kim masz żałobę? – zapytał, sięgając ostrożnie do źródła i tworząc lustrzaną kopię swojej łapy, by móc odwzajemnić jej gest. Łapa przesunęła się po policzku Malachit do góry, głaszcząc miękką grzywę i podstawę ucha.

// Malachitowa Noc
autor: Huragan Popiołów
26 lis 2023, 16:59
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Łąka głazów
Odpowiedzi: 527
Odsłony: 87212

Łąka głazów

Uśmiechnął się smutno na jej słowa.
Cierpienie jest czymś w czym łatwo się zatopić. Zamknąć oczy i nigdy nie otwierać. Jest to na swój sposób piękne. Ale nie kiedy uwzględnia cierpienie innych – westchnął. Przyłożył czoło do boku jej szyi. – Nie płacz, proszę.
Milczał jakiś czas, dając jej czas na uspokojenie myśli. Dopiero gdy przestała płakać, odsunął się od niej, ale nie zabrał łapy. Wręcz przeciwnie, lekko ścisnął jej palce.
Żałoba jest okropna. Zmusza smoka do robienia rzeczy wbrew sobie – wciągnął powietrze. – Kiedyś byłem w związku z Puchatą Zagładą. Nasze dziecko urodziło się martwe, nie chciała pozwolić mi pogrzebać ciała – spojrzał w niebo. – Mam nadzieję, że gdzieś tam jest…
Zamknął oczy, gdy w gwiazdach zaczął dostrzegać sylwetkę pierwszego dziecka. Przełknął ślinę.
…po tym odeszła. Później próbowałem załatać cierpienie, szukałem kogoś podobnego. Ale ona po złożeniu jaj uciekła za barierę zostawiając mnie z trójką dzieci. Z której jedno znowu… Zmarło – poczuł jak pod zamkniętymi powiekami robi mu się ciepło.
– Więc jedyne co mi pozostało to cierpienie. Ty jeszcze masz czas. Nie idź moją ścieżką, możesz jeszcze odbić się od dna.

// Malachitowa Noc
autor: Huragan Popiołów
22 lis 2023, 21:54
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Łąka głazów
Odpowiedzi: 527
Odsłony: 87212

Łąka głazów

Proszek pokręcił głową.
– Nie pokazuje mi tych rzeczy. Zazwyczaj – spojrzał na jej łapę i delikatnie dotknął ją swoją. – Mogę ci jakoś pomóc? – zapytał, patrząc jej w oczy tymi swoimi, złotymi.
Czuł lekką złość na Retwarha, że przekroczył granicę Malahit, lecz jego słowa wskazywały na to, że nie zdążył zrobić jej poważnej krzywdy. To dobrze. Może…
…może nie odepchnął od Aazghula kolejnej osoby.
Pamiętał jak dziś jak wszyscy byli zaaferowani Retwarhem, gdy tylko przyszedł do tego stada. Potem z czasem, każdy po kolei zdawał się o nim zapominać.
Chociaż… Chociaż w tym wszystkim małym miłym akcentem było to, jak dużo smoków przywitało go po śnie na Ceremonii.
Może jednak nie było tak fatalnie.
Wciąż patrzył się na młodą samicę, próbując rozszyfrować co myśli. Czy gardzi nim po tym co zobaczyła? Czy zaraz uderzy go maddarowym pociskiem i spróbuje zabić, żeby nie zagroził jej w żaden sposób? W końcu… chyba próbował zabić Hrasa. Czy on w ogóle jeszcze żyje? Nie widział go nigdzie już od dłuższego czasu.
Może przyszedł czas przeprosić go za bezpodstawną nienawiść jaką zaczął go darzyć.


// Malachitowa Noc
autor: Huragan Popiołów
22 lis 2023, 21:08
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Łąka głazów
Odpowiedzi: 527
Odsłony: 87212

Łąka głazów

Retwarh obserwował to wszystko z nieskrywaną ciekawością. Jego widmowe ciało błyszczało od maddary, gdy słuchał, jak z pyska samicy wychodzą słowa o jej imieniu.
Gdy na krwawej równinie pojawił się motyl zmarszczył twarz w niechęci. Nie podobała mu się forma piękna jaką przyjął. Była zbyt delikatna i zasługiwała na zniszczenie.
Ale jeszcze za szybko.
Za wcześnie.
Nie zgodziła się. Nie chciała tego. Więc nie mógł w tym momencie tego zrobić.
Westchnął, pozwalając by motyl latał w jego przestrzeni, a gdy wyraz twarzy kobiety zmienił się, jego pysk skrzywił się jeszcze bardziej.
Odcięła się. Retwarh warknął z frustracji, połowa dźwięku już w głowie Proszka.
Wulgaryzm poniżej
Ja pieprzę, byłem tak blisko żeby ją przelecieć.
Prychnął z niezadowoleniem.
Proszek widząc, jak Malachit dyszy, spojrzał na nią ze współczuciem.
Przepraszam, jeżeli cię zranił – bał się jej dotknąć, żeby jej nie spłoszyć. W jego oczach widać było smutek i był wyraźnie przejęty stanem Seaynah.

// Malachitowa Noc
autor: Huragan Popiołów
21 lis 2023, 23:04
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Las
Odpowiedzi: 601
Odsłony: 95595

Las

Słysząc jej nawoływanie odwrócił się od razu z szeroko otwartymi oczami.
– Córcia?! – zakrzyknął, zaskoczony. Zerwał się, a maddarowe ostrze zniknęło. Kiedy rzuciła mu się na szyję, poczuł jakby cały świat na chwilę stał się jednością, a cierpienie zniknęło z jego serca, zastąpione ciepłem. Objął ją skrzydłami i przez bite pół minuty nie chciał puszczać. – Tak bardzo za tobą tęskniłem, Quetzo – wymruczał, głaszcząc ją jedyną łapą po głowie. Gdy w końcu oderwali się od siebie, zaśmiał się na jej słowa o przycinaniu brody.
– No dobrze, ale z tym entuzjazmem to mi pół pyska utniesz – były to zdecydowanie czcze obawy, bo wypowiedział je wciąż rozbawionym tonem. Polizał ją po białym znamieniu na czole, po czym usiadł.
– To ty opowiadaj jak w Ziemi! Wszystko w porządku? Pasterz dobrze was traktuje? Dawno nie spotkałem nikogo z waszego stada, Mahvran zakazuje współpracy z Ziemią. O babci słyszałem, widziałem ją po zmianie koloru. Charakterek wciąż ma ten sam – zażartował, patrząc z uśmiechem na samiczkę, którą kochał całym swoim sercem.

// Żucza Łuska
autor: Huragan Popiołów
19 lis 2023, 21:34
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Łąka głazów
Odpowiedzi: 527
Odsłony: 87212

Łąka głazów

TW: Gore (potem może być tylko gorzej), potencjalnie tematyka seksualna (raczej nie na słabe żołądki)
Zamruczał, znając ten rodzaj słabości. Na niego, choć Proszek był gotowy, otoczenie nie.
Gdy ta się odsunęła od niego, by zejść z grzbietu Malachit, odrzucił głowę wręcz nienaturalnie do tyłu, śmiejąc się. Jego szyja strzeliła, a z jej wnętrza wyjrzały kości. Połamane, pokruszone, zaczęły wysuwać się z wnętrza jego rozerwanej maddarowej tkanki, a krew u ich stóp przybrała.
Powoli sięgała coraz wyżej, aż na wysokości pięt Seaynah zatrzymała się. W karminowej czerwieni zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu nieduże wysepki pokryte łuskami. Koło prawego ramienia Seaynah wyłoniła się smocza łapa z dwoma urwanymi palcami.
Głowa Retwarha przekręciła się z trzaskiem w stronę kobiety.
Nie oddaję się za nikogo. To ktoś może oddać się mnie – głęboki warkot wydobył się z jego pyska, a macki wciąż muskały ciało Malachit, gładząc nierówności na jej ciele i spijając krwistą ciecz. – Nie znam Ostatniego Miłosierdzia, choć zgaduję, że to twoje poprzednie wcielenie? – Spojrzenie powędrowało po jej ciele tak wyraźnie pomimo bielma na oczach, jakby pazury przesuwały się po jej ramionach, bokach, biodrach i niżej, aż do stóp, gdzie uczucie zniknęło, gdy tylko dotarło do podłoża skrytego w czerwieni. – Lub twoje imię.
Głowa odskoczyła do przodu, wskakując na swoje miejsce. Retwarh pochylił się i pogłaskał Malachit po głowie.
Mała owieczka cierpiąca z twoich rąk. Urocze – uśmiechnął się do kobiety. Jego głos wił się w powietrzu jak wąż.
// Malachitowa Noc
autor: Huragan Popiołów
19 lis 2023, 20:10
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Łąka głazów
Odpowiedzi: 527
Odsłony: 87212

Łąka głazów

https://open.spotify.com/track/2QsquiKB ... EFBaeNMMvw

Patrzył, jak źródło smoczycy wylewa się z niej, a na jego twarzy pojawił się uśmiech. Oblizał jęzorem poszarpane szczęki, rozcinając mięsień. Z rany zaczęła sączyć się szara krew.
Syknął, gdy poczuł szpony kobiety na swojej głowie, ale nie do końca było wiadomo czy ze złości czy przyjemności. Cóż, odczucia to jedynie zbiór reakcji na bodźce. Gwiazda na jego głowie rozbłysła, a wokół nich mech zaczął powoli przeobrażać się w morze krwi. Zachichotał, gdy poczuł jak delikatnie gładzi jego skroń. Znał ten rodzaj dotyku. Morderczą lubieżność.
Zależy na co czas – jego macki sięgnęły po spływającą po samicy czerwoną ciecz. Przesunęły się wzdłuż jej ciała, muskając łuski i zbierając maddarową krew. Zderzenie gorąca z zimnem było niemalże tak samo toksycznie uzależniające jak świeży smak kanibalizmu na krańcach jego nerwów.
Mgła powoli zaczęła zmieniać kolor, a Retwarh zdawał się nie zwracać na to szczególnej uwagi. Zapatrzony był w twór przed nim, pewien fraktal niego samego.
Nie wiesz o jakie cierpienie prosisz~ zamruczał, nie spuszczając z oczu kobiety z rogami. Pozwolił by ich palce się splotły, a drugą rękę wyrwał z łapy smoczycy. Złapał ją za pysk, przenosząc na nią swoje spojrzenie.
Seaynah Mizerykordialna. Chcesz sprzedać swę duszę za przyjemność? – Jego głos przesiąknięty był obietnicą zarówno bólu, jak i ekstazy. Mogło się to potoczyć w różnym kierunku.
Pytanie czy chciała podjąć ryzyko.


// Malachitowa Noc
autor: Huragan Popiołów
18 lis 2023, 20:53
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Łąka głazów
Odpowiedzi: 527
Odsłony: 87212

Łąka głazów

Skrzydła otworzyły się z impetem, gdy został dotknięty na twarzy.
DOŚĆ! TYLKO WŁADCZYNI MOGŁA GO W TEN SPOSÓB DOTYKAĆ.
Ale chcę.
DOŚĆ.
Ale pragnę.
Dość tego.
Czego?
Czego tak właściwie?
Przez chwilę z jego oczu dało wyczytać się coś więcej niż tylko zimno. Przez chwilę odbiło się w nim kilka emocji, a one wpłynęły na otoczenie. Pierwszą była wściekłość. Zalała mrozem pomieszczenie, lecz nie dosięgła chroniącej się gorącą maddarą Seaynah. Powietrze buchnęło od pary, gdy dwie siły zderzyły się ze sobą, a Retwarh stał jedynie z rozłożonymi skrzydłami. Choć jego ciało zamarło, emocje wylały się na zewnątrz, będąc jego najczystszym tworem.
Drugi był smutek. Mróz znikł z przestrzeni, by pozostawić po sobie jedynie gęstszą niż wcześniej mgłę. Samotność, którą odczuwał przez tyle księżyców, topiona w ciepłych smoczych ciałach. W gorącej krwi, każdym szarpnięciu i…
Przed sobą również miał źródło ciepła.
Trzecie było pragnienie. Pragnienie załatania wszelkich problemów, wszelkich wątpliwości, jakie rozmowa z Prorokiem naprzykrzyła mu i pozbycia się powodu dla którego tak naprawdę zniknął, a który tak skrzętnie ukrywał przed własną dumą.
Widząc gorąco przed sobą, czując je na własnej, szorstkiej, granatowej skórze – pachnącej zimnym, górskim wiatrem, błyszczącą jak konstelacje unoszące się na sztucznie stworzonym niebie – nie mógł dłużej powstrzymać tego szaleństwa.
Złapał ją drugą ręką za włosy – nie ciągnąc specjalnie – a jego twarz ponownie rozerwała się. On sam polizał ją na całej długości pyska, a Sea mogła poczuć zapach krwi, który niósł ze sobą ten zepsuty do cna pocałunek.
Nikt – odpowiedział do jej ucha, wciąż trzymając ją mocno.
// Malachitowa Noc
autor: Huragan Popiołów
18 lis 2023, 19:40
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Łąka głazów
Odpowiedzi: 527
Odsłony: 87212

Łąka głazów

Och ja się w pełni z tobą zgadzam. Uczynki sprawiają, że zyskujesz szacunek. Choć… – pochylił się, by szepnąć nad jej uchem. –…wolę jak się boją.
Z jego gardła wydobył się głęboki pomruk, gdy macki zaczęły oplatać się wokół jego ręki. Pogładził jedną z nich opuszką, lecz po tym akcie wszystkie zniknęły. Jego dłoń zamarła w bezruchu, a pysk zamknął się, łącząc szczelnie szczękę z resztą twarzy. Nie było widać miejsca, gdzie wcześniej się one rozdzielały.
Hm.
Nie spodziewał się w tym momencie oporu, ale brał go pod uwagę jako opcję. W końcu miał do czynienia z żywą istotą, nie przedmiotem.
Choć chciał kiedyś poświęcić smoka Władczyni, teraz nie miał ku temu żadnego powodu. Czego więc szukał w Sea?
Czy było to pragnienie jej mięsa? Pożądanie seksualne? A może po prostu próba zapchania dziury w duszy po dawnej miłości?
Nie wiedział i nie chciał się nad tym roztrząsać. Ostatnio pierwsza potrzeba została zaspokojona, z drugą gorzej, z trzecią…
…najgorzej.
W tym momencie poczuł zacisk łapy na ręce i choć mógłby po prostu zniknąć i pojawić się dwa ogony dalej, pozwolił by zacisk wywołał w nim połączenie bólu i przyjemności. Splątanie, które oboje z Proszkiem znali i kochali. Jedyny sens w tej pustej egzystencji.
Ból.
Wyrwany z przemyśleń spojrzał w jej ostre oblicze i jego oczy wygięły się lekko w uśmiechu.
Jestem jedynym, który zawsze przy nim był. Mam do niego prawo. Mamy prawo do własnej miłości cierpienia. Jego krew jest moją krwią. Moja przyjemność jest jego cierpieniem. A cierpienie jego miłością.


// Malachitowa Noc
autor: Huragan Popiołów
18 lis 2023, 17:21
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Łąka głazów
Odpowiedzi: 527
Odsłony: 87212

Łąka głazów

Podobało mu się jak walczyła sama ze sobą. Uwięziona w szklanej klatce, nie widząc wyjścia z sytuacji.
Och, on ją poprowadzi. Wyprowadzi z błędu życia w dogmatach Wolnych Stad.
Szacunek do samego siebie jest jedynym rodzajem szacunku, na jaki możesz liczyć przez całe swoje życie. Nikt inny nie okaże ci go szczerze, bo nigdy nie zajrzy wgłąb ciebie i nie dostrzeże tej ciemności. Zwyczajnie – jest to zakazane przez nasze społeczeństwo. Szacunek jest więc ułudą. Jak wszystko, co nie pozna wnętrza – jego pazur delikatnie podrapał podbródek samicy i przesunął się dalej, po brodzie, ocierając lekko opuszki palców o łuski pod pyskiem.
Widzę, że masz w sobie tę ciemność. Nie musisz z nią walczyć. Łatwiej jest ją zaakceptować – dłoń była zimna, ale nie lodowata. Zdawało się, że wyciągała maddarę spomiędzy łusek Seaynah na zewnątrz, chcąc ją wyzwolić. – Nie musisz przez nią krzywdzić. Ale pomaga… Dostrzec więcej – pogładził ją po brodzie, a potem pochylił się nad nią.
Chwilę patrzył się na nią, a potem jego oczy delikatnie drgnęły.
Łaknienie jest proste jak prosta jest droga. Trudno jest dopasować je do otaczającego świata. Ale można się tego nauczyć– szepnął, a z jego pyska ponownie uniósł się niewielki obłok zimnej pary. Dzieliło ich może z półtorej łuski. 40 cm?

Co do pytania o ostrze zostawię to na inny moment, odpowie kiedy indziej
// Malachitowa Noc
autor: Huragan Popiołów
18 lis 2023, 16:17
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Łąka głazów
Odpowiedzi: 527
Odsłony: 87212

Łąka głazów

Zaśmiał się bezgłośnie, widząc zmiany w jej ciele i postawie. Cisza przeszła w pomruk, który poniósł się po leśnej ściółce, a nad nimi rozbłysło światło gwiazd, jak na nocnym niebie. Wąż przekrzywił głowę, widząc jak ta spięła się na jego widok. Wysunął się spod szponiastej łapy i popłynął w zieleni ziemi w stronę Seaynah.
Mizery kordialna – rozdzielił to słowo, jakby smakował je na pysku. Skrzydła zadrgały lekko. – Ma ciekawe brzmienie.
Wstał powoli, a Seaynah mogła dostrzec, że nie ma ogona, a zamiast tego z jego pleców wyrasta niezliczona ilość macek w kolorze ciała. Błyszczały się lekko w świetle gwiazd nad nimi. Stanął bokiem i spojrzał w górę.
Jaką wartość ma szacunek, jeżeli nikt ci go tak naprawdę nie daje? Po co o niego walczyć, jeżeli jest jedynie pustą wartością o której wszyscy mówią, ale we własnych głowach obgadują każdego za plecami? Czyż nie tak funkcjonuje świat? – odwrócił głowę w jej stronę, patrząc na nią ze złotym błyskiem w białych oczach. – Wszyscy kochają tylko tę pierwszą warstwę – żyją w społeczeństwie zamkniętym w ramach ogólnie przyjętej moralności. Owszem moralność istnieje, by zachować porządek w grupie, ale po co taki porządek, jeżeli żyje się zamkniętym we własnej głowie? Bez sensu.
Westchnął, po czym odwrócił się do niej, a wąż podpełzł bliżej smoczycy.
Czerwień ma wiele obliczy. Obdzieranie jej z jednej z jej znaczeń jest niepoprawne. A jednak wszyscy śmieją się jej w twarz, zabierając tylko co jest wygodne – jego głos ścichł. – A wnętrze w każdym z czasem gnije, dusząc pragnienie wyzwolenia całości tego koloru.

Stanął przed nią i o ile ta się nie odsunęła, przyłożył pazur do jej podbródka i uniósł go, by popatrzyła w jego puste oblicze.
W mniejszym lub większym stopniu wszyscy jesteśmy degeneratami.

// Malachitowa Noc
autor: Huragan Popiołów
18 lis 2023, 15:28
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Łąka głazów
Odpowiedzi: 527
Odsłony: 87212

Łąka głazów

Na jego dziwaczne oblicze wstąpiło coś na wzór uśmiechu i rozerwane szczęki uniosły swe kąciki do góry, gdy wokół Malachit zaczęła unosić się maddara. A więc nie było to wszystko co w niej widział.
Dobrze.
Czekał spokojnie, aż skończy mówić. Jego spojrzenie powiodło po jej sylwetce.
To wszystko jest tylko powłoką w której mieszczą się serca i dusze. Serce – symbol cielesności, przemijania. Dusza – symbol wieczności. Maddara jest jedynie odbiciem wnętrza – tego bardziej ulotnego. Wieczności dla której odrobina zniszczenia nie robi różnicy. Dlaczego… symbolem miłości jest czerwień? Czerwień jak krew, jak świeży zapach posoki, cierpienia, które można rzeźbić na tak wiele pięknych sposobów? – zapytał, a pod jego rozmywającymi się nogami zmaterializował się czerwony wąż, przypominający dorosłego pytona siatkowanego. Wzory na jego plecach były złote, odcinały się od koloru świeżej krwi, jaką miał gad. Owinął się dwukrotnie wokół tronu, obserwując z ciekawością Seaynah. Znów odczekał chwilę, zanim ponownie z jego ust popłynęły słowa. Tym razem jego głos był miękki, przywodząc na myśl leśny mech. W przestrzeni zaczął roznosić się zapach runa leśnego, a czarna podłoga zaczęła porastać miękką ściółką.
Co symbolizuje twoje imię? – zapytał po chwili, gładząc ostrymi szponami pysk wężowego tworu.

// Malachitowa Noc
autor: Huragan Popiołów
13 lis 2023, 22:46
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Łąka głazów
Odpowiedzi: 527
Odsłony: 87212

Łąka głazów

https://youtu.be/eaaaHSf6Lbc?si=4JlxwVuUEeMXefEO

Sięgnął do źródła po raz kolejny. Skoro chciała to zobaczyć, niech zobaczy. Sztuczne światło otoczyło ich, jak wąż, którego biały blask rzucał czarne cienie w każdym miejscu w którym nie sięgał.
Ciemność szybko pochłonęła otoczenie i choć była iluzją, zarówno powietrze zrobiło się chłodniejsze, jak i łapa Proszka. Sea po chwili przestała ją czuć i przez jakiś czas mogła poczuć zupełną samotność, w ciemności. Pustkę, której każdy smok bałby się, gdyby doświadczył jej na własnych łuskach.
Po chwili ciemność zaczęła powoli ustępować granatowej mgle. Malachit poczuła, że może się swobodnie w tym miejscu poruszać i że stoi na własnych nogach.
W oddali stał fotel. Z obramowaniami, przypominającymi tron. Na nim siedziała humanoidalna istota o dużych purpurowych skrzydłach przypominających kosmos i mgławice. Rozmywały się na końcach. Przypominały do złudzenia te Proszka, ale te wyraźnie były sprawne i emanowały mocą. Ręce miał takie, jak ta którą widziała przed pojawieniem się tej dziwnej wizji. Wzdłuż jego ciała ciągnęły się koła, jak te na Proszku, lecz te świeciły. Duże białe oczy, pozbawione źrenic patrzyły się na nią, a twarz rozerwała się w miejscu szczęk i ukazała ciemność wewnątrz.
Na czole widniała złota gwiazda, a duże, pomarańczowe poroże błyszczało złotem.
~
Cześć jeszcze raz. Rozsiądź się wygodnie, Malachit. Czy wolisz Sea?
Wskazał ręką miejsce niedaleko niego. Nagle pojawiło się tam coś przypominającego ciemnoniebieski futon.

~
Zacznę od początku. Widzisz, jestem wiecznie głodny cierpienia. I gdy widzę kogoś, kto kocha je zadawać tak bardzo jak ja… Czuję wzruszenie. Bo jest to dla mnie formą sztuki. Piękna, które można nieść innym. To czy się ze mną zgadzasz, jest w tym momencie nieistotne ~ podparł szponiastą dłonią brodę, patrząc jak zachowa się Malachit. ~ Ciało jest dla mnie czymś, co każdą skazą formuje swoją historię. Gdy spotkałem Władczynię, dostrzegłem w niej istotę idealną. Była boginią, tak jak Lodozanna, którą spotkaliśmy na wyprawie. Walczyły ze sobą, kiedyś będąc siostrami. Niestety, okazało się, że bogowie Wolnych Stad ją zabili. Widzisz, istnieje zasada, że innym bogom niż tym, którym oddajecie cześć, nie można się ujawniać, nawet w ogóle przekroczyć tej zawszonej granicy.
Jego szczęki rozwarły się szerzej, a z pomiędzy ostrych krawędzi buchnął obłok lodowej pary.
~
Pokazałem się jej. Pokazałem, że potrafię poświęcać ciało na rzecz sztuki, że widzę sens w cierpieniu w pragnieniu, by wszystko dążyło do rozpadu. Ona to doceniła i zaakceptowała mnie jako swojego kapłana. Zrobiłem jej ołtarz ~ uśmiechnął się na wspomnienie. ~ Chciałem poświęcić na nim Hrasvelga, za to że położył swoje oślizgłe łapy na Proszku. Lecz wtedy… Wparowały smoki Ziemi i wszystko… Wszystko zostało utracone. Z powodu tamtych działań, wygnano nas z Ziemi i przyjęły Mgły. To była bardziej skomplikowana sytuacja, ale nie jest to w tym momencie najważniejsze. Najważniejsze jest to, że bogowie Wolnych Stad musieli ją wtedy… ~ zacisnął łapę w pięść. ~ …pokonać.

Milczał jakiś czas, dając jej szansę na pytania. Potem wstał i odwrócił się do niej plecami.
~
Chcę zrobić godny jej pochówek. Wiem, że ucieszyłaby się ze świeżej krwi. Dam jej własną. To by ją ucieszyło. Lecz będę potrzebował pomocy w znalezieniu odpowiedniego miejsca. I w wykopaniu dołu.

// Malachitowa Noc
autor: Huragan Popiołów
13 lis 2023, 13:40
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Łąka głazów
Odpowiedzi: 527
Odsłony: 87212

Łąka głazów

Gdy poirytowanie zniknęło z otoczenia, niebieskie iskry na nowo zatańczyły w powietrzu wokół nich. Słońce powoli zachodziło, rzucając cienie na usłaną głazami łąkę. Iskry kontrastowały z czerwono-pomarańczowymi chmurami, jeszcze nie widoczne tak dobrze jak nocą.
Retwarh przymknął zwężone ślepia. Gwiazda na jego czole rozjaśniła się nieco, świecąc słabym blaskiem. Drewniany palec przesunął się delikatnie po powierzchni kamienia, powoli, w stronę łapy Malachitowej.
To nie opowieść na słabe żołądki – ostrzegł ją. – Jestem kimś kogo pociąga zarówno piękno, jak i cierpienie. Z Proszkiem dzielimy to pierwsze. To drugie, to tylko moja… domena – wyszeptał, a jego głos znowu zaczął błyszczeć błękitem światła. – Kocham patrzeć, jak wszystko rozpada się wokół mnie. Jak niszczenie brutalnie buduje fundamenty na nowe stworzenie – do błękitu tworów doszedł nowy- granatowa ręka, na pozór ludzka, bardzo chuda, lecz zakończona szarymi szponami, takimi jak u Aazghula. Wyrastała z prawego barku i wyciągnęła się na odległość szponu od pysku obu smoków. Dłoń zacisnęła się na powietrzu, a po chwili z pięści zaczęła sączyć się maddarowa krew. Niedługo później krople połączyły się w strużkę, by spaść na ziemię, tworząc kałużę, która w świetle zachodu nabrała pięknego, karmazynowego koloru. – Mogę ci to pokazać. Pytanie, czy jesteś gotowa i czy nie uciekniesz z krzykiem. Bo wiele smoków już to zrobiło. A jakkolwiek Huragan mnie denerwuje, to nie chcę patrzeć jak cierpi, gdy ktoś kto mu się podoba znów ucieka. Zbyt wiele było takich sytuacji – w głosie pojawiła się melancholia. Mimo to, pysk Aazghula przybrał ostrzejszego wyrazu, jakby szczęki zaczęły się powoli rwać. Cóż… Może było to jedynie złudzenie?

// Malachitowa Noc
autor: Huragan Popiołów
11 lis 2023, 22:58
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Łąka głazów
Odpowiedzi: 527
Odsłony: 87212

Łąka głazów

Aazghul uśmiechnął się lekko, a jego melancholijne spojrzenie zastygło trochę dłużej na jego pysku. Wtem jednak Malachitowa przywitała się z Retwarhem. Gdy machnęła mu łapą przed pyskiem zaśmiał się cicho.
To może zacznę od przedstawienia Retwarhu… Bo on tutaj może powiedzieć więcej. Tylko… On jest wulgarny. I w słowach i czynach. Proszę nie patrz na mnie przez jego pryzmat, nie chcę, żeby kolejne smoki traktowały mnie jak potwora – powiedział to wciąż z uśmiechem na pysku, ale jego oczy nie zdradzały rozbawienia. Były tak samo smutne jak od początku opowieści.
Proszę. Dodał w myślach.
Ale mi antyreklamę zrobiłeś, dzięki dzbanie.
Oczy Proszka zwęziły się, a powietrze zaczęło wokół niego delikatnie wibrować od wydostającej się z szalejącego źródła mocy. Smoczyca mogła poczuć emocje smoka na własnych łuskach, a jego głos przyjął wręcz widzialną formę. Futro na szyi i ogonie Proszka zaczęło lekko falować, choć nie wiał żaden wiatr.
Witaj piękna smoczyco. Malachitowa Noc, dobrze pamiętam? Retwarh jestem. Chciałabyś dowiedzieć się więcej o tamtej bryle lodu? Cóż, stoczyliśmy z jej podwładną walkę na śmierć i życie. I moja… – urwał, a jego niski melodyjny ton głosu, który błyszczał się niebieskimi poblaskami maddary – za każdym razem gdy opuszczał pysk Proszka – przygasł od irytacji i przestał brzmieć jak próba poderwania smoczycy. –…moja ukochana Władczyni mi pomogła. Później, gdy próbowałem dać jej prezent od siebie, bogowie Wolnych Stad ją zabili. Choć do niczego „tragicznego” koniec końców nie doszło. Ten palec jest jedyną pamiątką po niej – poruszył drewnianym palcem własnej łapy. – Wszystko przez niego czuję, jakby był przedłużeniem mojego ciała.
Chrząknął, a wibracje irytacji zniknęły z otoczenia Malachit i Aazghula.

// Malachitowa Noc

Wyszukiwanie zaawansowane