Znaleziono 326 wyników

autor: Mroczna Nowina
05 maja 2023, 12:22
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Podziemna Jaskinia
Odpowiedzi: 479
Odsłony: 52867

Podziemna Jaskinia

Zdecydowanie długo płakała, ale najwyraźniej właśnie tego potrzebowała, a mu pozostało po prostu być i tego słuchać. W pewnym stopniu czuł irytację, gdyż tracił czas w sposób tak pozbawiony produktywności. W końcu jednak się otrząsnęła i wyznała mu miłość, a on lekko przekrzywił łeb. Dla niej mogło być to zwykłe przewidywanie, iż będzie 'ale' i miała też rację, lecz poza tym również Khart nie rozumiał uczucia miłości. Wiedział, co pragnęłaby usłyszeć, ale musiałby oddać jej cześć, mówiąc jej prawdę. Zrobiłby wszystko, co w jego mocy, żeby była bezpieczna i szczęśliwa. Dałby jej stado, dałby jej wszystkie stada, jeśli tak sobie zażyczyłaby. Jeśli jednak pragnęła miłości, to nie mogła spodziewać się jej z jego strony. Miała też jednak rację z tym, że był w innym stadzie, a to wiązało go jak smycz do Mgły.
Jaja nie miały większego znaczenia, skoro sytuacja wyglądała w ten sposób. Mogłaby mu je oddać na opiekę, a on wywiązałby się z tego obowiązku, ale postanowiła je zatrzymać i... W sumie nie wiedział za co go właściwie przepraszała.
Stał i milczał nieco przekrzywiając łeb. Żegnała go, przepraszała, ale on nie widział w tym jakiegoś zrywania relacji.
W każdym razie dobrze, że Ci się polepszyło. Do zobaczenia.
Skomentował w końcu kiedy wychodziła. Na jego pysku malował się smutek i konsternacja. Niezbyt wiedział co powinien z tym wszystkim zrobić.
Cóż, powinien zając się teraz sprawą ataku na obóz. O dziedzicach i ich relacjach porozmawia kiedy faktycznie czas będzie nieco lepszy...

/zt
autor: Mroczna Nowina
01 maja 2023, 9:31
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 3899
Odsłony: 149501

Powiadomienia

Żeby już testamentu nie pisać
-20/4 mięsa, 4/4 roślin, erytryn dla Znamię Bestii

Reszta, czyli:
8/4 mięsa
Runa:
– ataku pazura,
Eliksir:
– usprawniający siłę,
– chroniący przed atakiem fizycznym oraz magicznym,
Do skarbca Mgły

Aktualizacja.
autor: Mroczna Nowina
28 kwie 2023, 10:55
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Podziemna Jaskinia
Odpowiedzi: 479
Odsłony: 52867

Podziemna Jaskinia

Słuchała, a więc nie było tak źle. Tio na początku kompletnie odcięła się od świata zewnętrznego, a potem zemdlała. Khart obawiał się o Aie, która mogła przechodzić to w podobny sposób, ale minęło już nieco czasu od tamtej chwili. Częściowo już przetrawiała śmierć, nawet jeśli była to toksyna, z którą musiało uporać się ciało i serce.
Oczywiście, że nie zapomni. Wilkowaty nawet nie myślał, że mogłoby do tego dojść. Nawet dla niego śmierć Dio wydawała się jakoś bardziej ostateczna, niż te wszystkie trupy, które do tej pory widywał, ale on nie miał obciążenia emocjonalnego względem niego.
Jesteś silniejsza niż myślisz. Cokolwiek się stanie, przetrwasz to, dasz sobie radę. Przetrwasz zmierzch, przetrwasz i noc, a ja będę, aby Ci pomóc.
Potem widział jak zaczyna brać nad nią górę cały ten smutek i łzy, przybliżył się do niej i wsunął łeb przy jej barku. Skrzydłami okrył ją, pozostawiając tylko łeb na widoku, aby mogła ronić łzy. Jego ciało było suche i ciepłe, nie obawiał się wilgoci, poza tym jakie ona miała znaczenie w obecnej chwili? Jego partnerka potrzebowała jego wsparcia i chociaż nie był zbyt dobry w emocjonalnym podtrzymywaniu to wiedział, iż czasami warto milczeć i po prostu być.
Milczał i po prostu ją obejmował, pozwalając jej płakać tak długo jak potrzebowała.
Miała rację, że zawiódł Dio. Nawet jeśli nie miał możliwości być wszędzie to powinien pilnować tego samca, który wydawał się niezbyt uzdolniony do walki. Napotkał wroga, który po prostu go zabił, odrzucił niczym wypaloną pochodnie. Khart był zły, zły na siebie. Powinien porozmawiać z Żarem i poprosić o osobiste pozwolenie, aby mógł towarzyszyć w każdej chwili Aie i Tio, albo przynajmniej w każdym wypadzie przeciw ludziom. Powinien być tam gdzie obie samice i reszta ich rodziny.

Znamię Bestii
autor: Mroczna Nowina
26 kwie 2023, 8:23
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Parujące Źródło
Odpowiedzi: 464
Odsłony: 52618

Parujące Źródło

Kto co lubił. Dla Kharta była to po prostu wiedza, którą posiadał. Nie uważał, aby wiązało się z tym cokolwiek więcej, a już na pewno nie emocje, które wydawały się mieć kluczowe znaczenie przy wierze. Veir byłaby gotowa zagryźć kogoś kto kazałby jej zmienić jej przekonania, a mimo to żyła na tych terenach i widziała kroczących po ziemi 'pradawnych'. Zamiast zrozumieć i zmodyfikować swoje poglądy, ona emocjonalnie pochodziła do sprawy, nazywając wszystkich Ahn'an tych ziem "fałszywymi bogami". Było to krótkowzroczne.
Na stwierdzenie Strażnika kiwnął lekko łbem na znak potwierdzenia. Było mu bez różnicy czy poruszą ten temat, jednak skoro prorok odsuwał go teraz, to być może również zapomni o nim w dłuższym okresie.

Dlatego lepiej było mieć szpiega, przechwytywać informacje i słać je dalej. Znalibyśmy obawy jak i kolejne kroki ludzi. Teraz zaczynam podejrzewać, iż ludzie zmienią taktykę, a być może nawet zmienią szyfr którym pisali do tej pory.– dla Kharta nie był to nawet pusty sukces. Było to jawne pokazanie ludziom, że mają problem z informacją na linii dwóch obozów. Jeśli notatki chociaż po części pokrywały się informacjami to wyłapanie tej złej nie powinno być zbyt problematyczne. Podobnie sprawa się miała z tym, że Mahvran wybrała się z jednym smokiem i mrocznym elfem na rekonesans, który nie wyszedł i teraz cała Mgła musiała zniszczyć obóz, który zapewne byłby już gotowy na kolejnych zwiadowców smoczych.

Na kolejną odpowiedź lekko kiwnął barkami.
Każde pytanie może rozmyć wskazówkami i tajemnicami. Szybko uporamy się z ich szyframi, o ile będziemy współpracować. Ilości ludzi są liczne, więc nie ma sensu o nie pytać, ani też gdzie zaatakują skoro to już się dzieje. Myślę, że oprócz wcześniejszej opcji są jeszcze dwie. Zachowaj to jedno pytanie na czas w którym utkniemy w martwym punkcie, ludzie stworzą duże obozy, a my ich nie będziemy mogli przełamać lub po prostu zmienią szyfr i nie będziemy mieli czasu na odgadywanie ich znaczeń. Drugą opcją jaką widzę, to pytanie o sojusze, gdzie powinniśmy ich szukać, chociaż w tym przypadku już wiem, że to zwykłe zwiady na północ i próby przekonania tamtejszych mieszkańców do pomocy nam. Niemniej może Ahn'an potrafiłby w miarę szybko wskazać nam kogoś chętnego do pomocy, bez warunków, które musimy spełnić.
Skoro mógł się dzielić swoimi pomysłami to właśnie tak czynił. Jego zdanie nie zrobi nikomu krzywdy, a Strażnik też postrzegał to jedynie jako sugestie i inne ewentualności, których mógł wcześniej nie rozpatrywać. Co zrobi z tym dalej to już jego sprawa.

No i nadeszło bezpośrednie pytanie, które Mahvran z pewnością poczyta za zdradę jeśli się o tym dowie. Tak na prawdę to każdą informację, którą przekazywał Khart mogłaby nazwać zdradą. To samo tyczyło się informacji o Dynie, kiedy poszli pomóc przy niszczeniu statku łowców. Ryzyko zawodowe? Raczej własny kodeks, który nakazywał mu być skutecznym w zdaniach, które przyjmował. Dobro Mgły było ważniejsze od zdania Mahvran, chociaż to właśnie ona identyfikowała się jako 'stado'.
Dwie wiadomości: "Wydra pokąsana przez żmije jest w fatalnym stanie. Łabędź nie przyleci na pomoc, w jego gnieździe są szkodniki. Przy pęcherzu potrzebna będzie wodna karoca nie później niż za cztery obroty – kłoda, niestety, nie wchodzi w grę. Antylopa ma chyba większe stado niż powinna. " oraz "Wydra krwawi i potrzebuje Żaby."– Wyrecytował dokładnie bez nawet najmniejszego zająknięcia. Były to wiadomości raczej ciężkie do spamiętania na raz, jednak Khart mimo to, albo je wykuł na pamięć, albo miał niebywałe zdolności zapamiętywania. To i tak nie miało teraz większego znaczenia.
Mahvran nawiązała również współpracę z jakimś katherghenem– i tu znów złapał się, bo przecież i tego słowa pewnie nie znał prorok- duszkiem... Ponoć ma nam pomagać za cenę sił życiowych smoków Mgły. Mahvran zyskała od niego informację, że te wszystkie nazwy odpowiadają obozom, które ludzie pozakładali na terenach smoków. Prawdopodobne jest również to, iż nie są to przypadkowe nazwy. Zwierzęta wodne można przypisywać do obozów nad morzem, a ptactwo prawdopodobnie odpowiada obozom bardziej na terenach lądowych.
Tyle wiedział i tyle wiadomości mógł przytoczyć. Oby te informacje przysłużyły się im wszystkim...

Strażnik Gwiazd
autor: Mroczna Nowina
24 kwie 2023, 5:53
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Parujące Źródło
Odpowiedzi: 464
Odsłony: 52618

Parujące Źródło

Nie wszystko było tak banalne do wytłumaczenia w tym akurat języku smoczym, w końcu nawet smoki miały kilka odmian tego języka, przeplatającego się w jakimś stopniu z tymi należącymi do dwunogów.
Ahn'an to nie do końca bogowie, tylko 'pradawni' ale takie tłumaczenie jest również zadowalające. Ahn to najwyższe byty, piastujące 3 domeny: Rheina opiekunka domeny Życia, Nihko, Ahn śmierci i zaświatów oraz Mikayal bóg duszy. Ahn’tep to wszystkie istoty złożone z mocy trojga Ahn, czyli wszystkie żywe istnienia tego świata. Ahgre’an jest domeną Ahn'an. Żeby sprostować, Ahn'an jest niższym bytem od Ahn i musi mu się podporządkowywać, nawet jeśli tego nie wie, albo wypiera to. Warto też wspomnieć, że Ahn'an nie mają połaczenia z Nihko, dlatego też nie umierają i nie mają własnych zaświatów tak jak Ahn'tep
Tłumaczenie każdej zawiłości jego wiedzy mogło przynieść tylko nerwy. Khart nie lubił przytaczać tej wiedzy smokom, które nie tyle chciały słuchać o jego wiedzy co postrzegały to jako wybujałą religię. Wilkowaty znał kilka religii, a to co przedstawiał było według niego najbardziej możliwym scenariuszem dla świata. Tłumaczyło również dlaczego Ahn'an tutaj potrafili kroczyć pomiędzy smokami i im w jakimś stopniu pomagać. W świątyni natomiast tamci nie przepadali za innymi słowami, uznając, że Khart miesza inną religię. Czy nie głupotą było wytykać komuś poglądy religijne? Gdzie wiara jeśli naocznie ktoś widział byt, który jest potężniejszy i nieśmiertelny od zwykłego smoka. Wierzyć mógł smok jedynie w to, że takowa istota wyleje nieco błogosławieństwa na słabszy byt.
Cieszył się, że prorok nie dyskutował. Byłaby to niepotrzebna strata czasu, a w takim przypadku oboje straciliby na tym.

Na kolejne słowa się nie odezwał. Brzmiały jak monolog i raczej próbę usprawiedliwienia swojego postępowania. Brak zaufania nie był niczym nowym dla niego. Mahvran na każdym kroku przypominała mu, że nie ufa mu, chociaż robił wszystko dla dobra stada, tak samo jak ona. Mieli jednak inne drogi ku temu.
Już myślał, że będzie chciał poznać ich treść jednak jemu chodziło dalej jedynie o kwestię związaną z przywódczynią. Zamierzał więc odpowiadać zgodnie z prawdą, ale nie rozwijać tematu bardziej, niż było to konieczne.
Uważała, że w danej chwili lepiej było zmienić list, aby zasiać dezinformacje. Jej koronnym argumentem jest to, iż nie do mnie należy decyzja, a do przywódczyni.
Wraz z tymi słowami czuł drobne ukłucie złości, ale szybko je zgasił. Miała rację w końcu, a on mógł jedynie zgłaszać swój sprzeciw, ale wdrażanie go było poza jego zasięgiem.

Bóg oferował informacje w formie jednego pytania. Większość Ahn'an właśnie tak wolało wspierać Ahn'tep, gdyż była to najmniej inwazyjna pomoc jaką mogli dać. Pytanie tylko czy odpowiedź będzie wyczerpująca.
Pozwolę sobie zasugerować pytanie: "Jak wygrać z ludźmi?" lub "Jak nie przegrać z ludźmi?" i jeśli faktycznie odpowie na pytanie, wtedy będziemy znali jakąś drogę postępowania, której powinniśmy się wszyscy trzymać. Pojedyncze informacje nie mają większego znaczenia, jeśli brać pod uwagę ile czasu jeszcze będą ludzie napływać na nasze tereny.
I tyle. Nie sugerował, że chciał znać jego opinię, jednak ją poznał. Przywódcy za to mogli mu sugerować coś co było potrzebne w danej chwili, ale co dalej? Co w przyszłości, kiedy ludzie zmienią szyfr, a ich obozy zamienią się w drewniane fortece? Potrzebowali zjednoczenia, tego akurat Nowina był pewny.
Na ostatnią wypowiedź lekko kiwnął więc łbem. Nie musiał chyba rozwijać swojej wypowiedzi, skoro prorok doszedł już do wniosku, iż znał jego stanowisko w tej sprawie.

Strażnik Gwiazd
autor: Mroczna Nowina
19 kwie 2023, 13:37
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Parujące Źródło
Odpowiedzi: 464
Odsłony: 52618

Parujące Źródło

Nie miało najmniejszego znaczenia dla Kharta czy prorok zamierzał być całkowicie oficjalny. Być może też z czasem złagodnieje mu ton głosu, gdyż tak najczęściej było przy rozmowie ze smokami.
Nie było dla wojownika również zaskoczeniem to, że prorok udał się do Ahn'an, aby spróbować przekonać ich do pomocy. Po jego własnej wizycie w Świątyni, Khart wiedział, iż tutejsi Ahn'an byli bardziej skłonni do rozmowy z Ahn'tep takimi jak oni. To wcale nie oznaczało jednak, że byli jednak bardziej pomocni od pozostałych Ahn'an.
Według mojej wiedzy, nie używają całej swojej mocy, gdyż nie mogą. Ahn przeznaczyli Domenę Życia dla Ahn’tep i każdy Ahn’an, który nie poddawał się woli Ahn, był usuwany, wysyłany do Ahgre’an. Myślę, że każdy Ahn'an lubi być jednostką i zamierza walczyć o zachowanie swojej tożsamości. Niemniej jednak w czymś pomagają, a my nie powinniśmy rezygnować z żadnego dodatkowego zasobu, jaki możemy posiadać.
Wątpił, aby cała teoria była znana prorokowi, wątpił też, aby podzielał jego opinię na temat Ahn'an, których nazywał Bogami. Nie miało to większego jednak znaczenia.
Również zwróciłem się o wsparcie do Ahn'an Sennah. Powiedziała, że moje prośby są poza moim zasięgiem, dlatego uważam, że Ty jako prorok, powinieneś się zwrócić do niej o pomoc.
Khart zdecydowanie nie miał siebie za kogoś kto mógłby wyciągać pysk do słońca jak do 'przyjaciela'. Nawet nie do końca rozumiał tego zdania, gdyż niewiele w nim było zrozumienia spraw emocjonalnych.

Przez chwilę wilkowaty milczał. W końcu lekko przekrzywił łeb w geście zastanowienia.
Dlaczego nie przekażesz jej bezpośrednio informacji? Myślę, że przeceniasz mój wpływ na jej postępowanie. Jest zarozumiała, uparta, a także nie znosi sprzeciwu, nawet jeśli jest ukierunkowany w dobro dla stada.
Nie bał się słów, które wypowiadał. W żaden sposób nie łamał kodeksu Mgieł tą rozmową. Mówienie jednak o zdarzeniach mających miejsce na Mgłach już mogło podchodzić pod łapanie kodeksu.
Przejęliśmy dwie wiadomości od ludzi, a także pochwyciliśmy sokoła, który przekazywał ich listy między obozami. Związałem się z nim vimarą i powiedziałbym, że jest szpiegiem, jednak Mahvran stwierdziła, że zmieni informacje z listu... Pomimo moich obiekcji... dlatego uważam, że zbyt długo nie będzie on rzetelnym źródłem informacji. Ludzie nie są głupi. Mahvran również wykonała jeden zwiad, który był niezbyt udany, przez co zdecydowała się zniszczyć owy obóz. Szykujemy się do ataku na niego.
I tyle informacji na razie powinno wystarczyć. Strażnik musiał sprecyzować które informacje chciał dalej pozyskiwać. Wojownik również chciał dostać coś w zamian, zamiast bladej obietnicy, że Strażnik faktycznie posiada cenną wiedzę.
Na kolejną sprawę nieco przymrużył ślepia. Jego ton nieco oziębł, aby nadać powagi tej sytuacji.
Jeśli już musimy nienawidzić, to nienawidźmy tych, którzy naprawdę mogą nas skrzywdzić.– może nie była to precyzyjna odpowiedź, ale powinna dać do zrozumienia Strażnikowi, że Khart zdecydowanie nie podzielał zdania Mahvran. Był jednak tylko wojownikiem, zasobem, który mógł jutro być utracony. Jakiekolwiek jego próby sprzeciwu spotkałyby się z tym co do tej pory. Uporem przywódczyni, która nie posłucha rad innych. Jak już wspominał, była zbyt dumna i uparta.

Strażnik Gwiazd
autor: Mroczna Nowina
19 kwie 2023, 6:59
Forum: Wyspa na Jeziorze
Temat: Wyspa na Jeziorze
Odpowiedzi: 301
Odsłony: 13662

Wyspa na Jeziorze

Nigdy nie czuł nikogo tak blisko siebie, kiedy medytował, i było to niepokojące doświadczenie. Nie czuł się komfortowo w tak odsłoniętej pozycji, nawet jeśli nie spodziewał się, że dziewczyna go zaatakuje. Przede wszystkim nic by jej to nie dało. Zamierzał pomagać jej i ją chronić, więc napadając na niego, zaszkodziłaby tylko samej sobie. Poza tym nie sprawiała wrażenia istoty, która wepchnęłaby szpony między żebra śpiącego smoka. Czy jednak mógł całkowicie jej zaufać? Istniała przecież Zasada zabraniająca utraty czujności.
Uznał, że musi być jej zimno, dlatego też przykrył ją swoim skrzydłem. Po kilku dłuższych chwilach wciąż się nie poruszyła, dlatego Khart próbował zmusić się do przejścia w stan między snem a jawą, by móc wypocząć.
Nagle z zaniepokojeniem wybudził się z głębokiego snu. Nie sądził, by kiedykolwiek wcześniej spał tak głęboko. Co go jednak obudziło? Usłyszał swoje imię, więc powoli opuścił skrzydło, aby umożliwić Tio wychylenie łba z niego pierzastego skrzydła.
Tak, to ja.
odpowiedział cicho i przez chwilę patrzył na samicę, starając się ocenić w jakim stanie emocjonalnym właśnie się znajdowała.

Opoka Ognia
autor: Mroczna Nowina
16 kwie 2023, 5:32
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Parujące Źródło
Odpowiedzi: 464
Odsłony: 52618

Parujące Źródło

Bywał w Czeluściach nieco częściej, trudził się również na samodoskonaleniu umiejętności walki, gdyż wiedział co niedługo nadejdzie. Decyzje jakie podejmowała przywódczyni były... łagodnie mówiąc, nie zawsze trafne i zgodne z ogólną strategią. Mahvran miała tendencje kierowania na siebie włóczni, a także uważała, że lepiej zna każdy aspekt życia tylko dlatego, iż przeżyła nieco dłużej od innych smoków. Miała jednak pozycję, która pozwalała jej dyktować wszystkie swoje zachcianki, a inni powinni się podporządkowywać jej woli. Khart już nie raz próbował przemówić jej do rozsądku, ale ona postrzegała go co najwyżej jak drzewo obok swojego nowszego legowiska.
W tak beznadziejnej sytuacji mógł tylko trwać i liczyć, że pochopne decyzje Mahvran nie sprowadzą na Mgły zagłady. Problem polegał na tym, że narażając siebie, nie łamała kodeksu Mgieł, a więc wojownik nie mógł jej wprost wytknąć przy wszystkich tego co robiła.
Z pewnej konsternacji wyrwał go prorok, który go nieoczekiwanie zaprosił na spotkanie. Współpraca powinna odbywać się praktycznie bezwarunkowo pomiędzy stadami, podobnie zresztą jak pomiędzy prorokiem i Mgłami, niezależnie od tego jakie relacje miał Strażnik i Mahvran. Wyszedł więc z Czeluści i udał się na tereny wspólne, gdzie czekał drzewny smok.
Oczywiście przed lądowaniem zauważył sarny, ale nadlatywał od przeciwnej strony, a więc nie powinny poczuć większego zagrożenia, niż świadoma mysz, która widzi nadlatującego orła. Khart oczywiście wylądował jednak przy smoku, kompletnie ignorując kompanów smoka. Jedna z nich prawdopodobnie utrzymywała się przy życiu tylko i wyłącznie z powodu więzi ze smokiem. Selekcja naturalna szybko rozprawiłaby się z istotą, która nie potrafi uciekać przed drapieżnikami.
Wojownik kiwnął łbem prorokowi.
Z chęcią nawiążę współpracę. Ja również mam pewną kwestię, w której być może zdołasz mi pomóc.
Jego ton był łagodniejszy, bardziej przyjacielski od surowego tonu oficjalnej wypowiedzi. Khart postanowił dziś zachowywać uprzejmość podobną do tej, którą ukazywał Poławiacz Szczurów.

Strażnik Gwiazd
autor: Mroczna Nowina
14 kwie 2023, 7:23
Forum: Wyspa na Jeziorze
Temat: Wyspa na Jeziorze
Odpowiedzi: 301
Odsłony: 13662

Wyspa na Jeziorze

Spodziewał się tego, ale przynajmniej zyskał tyle, że nie weszła do wody kiedy ją powstrzymał. Pozwolił jej opaść na siebie, a potem ułożył ją na ziemi. Teraz pozostało mu jedynie czekać i zadbać o to, aby była bezpieczna kiedy tak trwała w nieświadomości.
Był to czas w którym mógł wszystko przemyśleć. Skoro jej brat nie żył to w takim razie on nie dotrzymał obietnicy dla Aie, w której powinien chronić i szanować jej rodzinę. Co było konsekwencją? Co najwyżej jego złość, którą kierował na samego siebie ze względu na poniesioną porażkę. Jedna z zasad nakazywała mu nie narzekać, a więc i nie szukał wymówek, nawet jeśli były to dosłownie granice, których nie mógł bezkarnie przekraczać. Mimo wszystko nie czuł niczego w związku ze śmiercią samca o wyglądzie tak łudząco podobnym do sióstr. Był jedynie kandydatem na przyjaciela, a jego niechęć wobec jego osoby wydawała się przekreślać jakiekolwiek relacje na przyszłość. No, teraz to już nie miało znaczenia, a jego bliscy... prawie pół stada... będzie teraz nie tylko markotnych, ale i bardziej czujnych. Śmierć jednego mogła też poprawić relacje całej reszty. Obawiał się jednak o samą Tio i Aie, skoro wiedział jak istotna dla nich była najbliższa rodzina.

Czas mijał, a Khart po prostu siedział przed leżącą na trawie Tio. Zbliżała się noc, ale to mu nie przeszkadzało, po prostu poinformował Mahvran, że nie wykona wstępnego patrolu przy granicach i że wróci najpóźniej rano... Lepiej, aby samica miała świadomość tego, iż wilkowaty wcale nie migał się od swoich obowiązków.

Kiedy zaczynało robić się zimno, Khart położył się za Tio i przykrył ją skrzydłem, aby ogrzać dodatkowo w czasie kiedy ona dochodziła do siebie. Zostanie nawet do rana jeśli tyle czasu będzie potrzebowało jej ciało i umysł do powrotu w świadomość.

Opoka Ognia
autor: Mroczna Nowina
10 kwie 2023, 14:03
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Podziemna Jaskinia
Odpowiedzi: 479
Odsłony: 52867

Podziemna Jaskinia

Potrafił uszanować jej chęć samotności, zresztą podobnie do tego co robiła ze sobą Tio po śmierci swojego brata. Każda na swój własny sposób to przeżywała i byłoby to dość ciekawe do obserwacji z boku, gdyby nie to, iż siedział po szyję w tym co właściwie obie samice robiły, nawet jeśli znaczyło to kompletne wykluczenie z własnego życia.

Kiedy Aie się pojawiła, Khart nawet się nie uśmiechnął. Błękitne ślepia były chłodne, pozbawione oceny, ani też nerwów.
Cieszę się, że udało Ci się znaleźć chwilę na spotkanie.
Blady uśmiech wreszcie wpełzł na jego pysk i gestem pokazał, aby zbliżyła się do ognia. Oczywiście zauważył jej dystans, a także zachowanie niczym żywego trupa, który nie zwracał uwagę na to, iż mógł się pochorować. Aie była żywym dowodem na to, że zasada 37: "Oddziel się od swoich emocji" była jedną z bardziej istotnych. Albo ją złamała i teraz ona również się złamała, albo właśnie zaczęła ją używać i dzięki temu pozwalało to jej być skuteczną. Khart oczywiście wiedział, iż jego partnerka nie miała pojęcia o tych wszystkich zasadach, dlatego powinien mimo wszystko zbadać grunt po którym zamierzał się poruszać.
Podejdź i ogrzej się. Nikomu nie pomoże jeśli przeziębisz się od tego deszczu.
Głos miał spokojny a sam już przeniósł wzrok w stronę ognia w który się wpatrywał. Nie naciskał jeśli wolała zostać tam gdzie była. Nie zmusi jej również siłą do czegokolwiek, w końcu miał ją również szanować. Nie musiała też mówić, za to on miał zawsze coś do powiedzenia.
Nie można powstrzymać niczyjego żalu. Strata jest częścią życia, a żałoba po niej naturalną konsekwencją.
Zaczął, nadal wpatrując się w ogień.
Nigdy nie tracimy w pełnij łączności z kimś, kogo kochaliśmy. Ukochane osoby zostają w nas. W rzeczywistości celem żałoby jest decyzja, jak nosić w sobie te wspomnienia i uczucia, by za jakiś czas w pełni zaangażować się znów w życie.
Podniósł nieco smutny wzrok na swoją partnerkę i znów się nie uśmiechał.
Jedyne, co możesz teraz zrobić, to stawiać łapę przed łapą i iść dalej. Jedyne, co możesz teraz zrobić, to budzić się rano i zaczynać od nowa. Początkowo to będzie prawdziwa tortura, ale dasz sobie radę.
Celowo pomijał kwestię zemsty, gdyż nie chciał jej dodatkowo impulsować tym, że łowcy byli winni tego wszystkiego. Czy jednak Aie nie zareagowałaby podobnie, gdyby Dio po prostu zmarł podczas snu? Czy wtedy winiłaby Ahn'an? Kierunkowanie swojego gniewu jednak nie było niczym złym, o ile nie postępowało się pochopnie.
WIlkowaty cicho westchnął.
Przykro mi. Zawiodłem. Miałem chronić i szanować Twoją rodzinę, a nie potrafiłem znaleźć sposobu, aby uchronić go przed śmiercią.
Zamilkł wreszcie i znów wpatrywał się w ogień. To akurat bardzo go gniewało... Na prawdę nie potrafił znaleźć sposobu, aby przekroczyć granicę i być przy nich wszystkich. Teraz jedyne co mu pozostało to spróbowanie wymierzenia odpowiedniej kary temu, który zabił Dio. Nie było w tym jednak gniewu ukierunkowanej na kogoś innego. Tamtego smoka po postu spotka sprawiedliwość.

Znamię Bestii
autor: Mroczna Nowina
09 kwie 2023, 10:45
Forum: Cmentarz
Temat: Kurhan Pamięci
Odpowiedzi: 496
Odsłony: 71189

Kurhan Pamięci

Spodziewał się tego, że samica nie będzie znała zagadnień których używał. Wiele teorii Khart zebrał z wiary północy, a także o tych, które wyczytał w księgach. Wiedza, którą się dzielił, była najbardziej prawdopodobnym ciągiem wydarzeń, jaki mógł wyciągnąć ze swojej dotychczasowej wiedzy. Czy mógł to nazwać w takim przypadku wiarą? Cóż, pewnie w niektórych kulturach właśnie tak było. Biorąc pod uwagę to, że "bogowie" smoków kroczyli wśród nich, to ciężko nazywać to konkretnie wiarą, a nie wiedzą.
Padały jej pytania i potrzebowała tłumaczeń. Odpowiedzi na pojedyncze byłyby bez większego sensu, dlatego przymrużył ślepia i pozwolił sobie mówić później, dopóki nie padły kolejne pytania o tłumaczenia. Wtedy już nie miał wyjścia.
Już raz to tłumaczył innemu smokowi, a Khart doskonale pamiętał każe słowo wtedy użyte. Być może właśnie dlatego używał dokładnie takich samych zdań? Doskonale oddawały esencję z jego wiedzy.
Według mojej wiedzy nazywamy najczęściej "Bogami" przedwieczne stworzenia zwane Ahn’an powstałe wyłącznie z esencji Rheiny, bogini sklepienia niebieskiego i Domeny Życia, oraz Mikayala, boga duszy. Zatem nie posiadają więzi z Nihko, boginią śmierci i Zaświatów.
Smoki i inne Ahn’tep noszą w sobie esencję wszystkich trojga Ahn, nazywanych najczęściej najwyższymi Bogami. Dusze Ahn’tep przez jakiś czas goszczą w krainie Rheiny, a następnie przechodzą do Nihko. Czasami Ahn’tep wracają jedynie po to, żeby znów odejść.
Interesujące jest dokąd trafiają Ahn'an, gdy opuszczali Rheinę, ale nigdy się tego nie dowiemy. Ten rodzaj istot nie miał Zaświatów, nie miał żadnej krainy, w której mogłaby znaleźć się ich dusza. Gdy zostawali oddzieleni od ciała, Ahn’an wracają najpewniej do Mikayala i stają się częścią całości, przestają być jednostkami. Każdy "Bóg" Ahn'an lubił być jednostką i zamierza walczyć o zachowanie swojej tożsamości.
Ta tożsamość jest zagrożona, dopóki przebywa w Domenie Życia. Ahn przeznaczyli Domenę Życia dla Ahn’tep i każdy Ahn’an, który nie poddawał się woli Ahn, był usuwany, wysyłany do Ahgre’an.
Podczas gdy Ahn’an byli pobłogosławieni przez Ahgre’an, Daem’Ahn tkwią w H’khajnak. Ahn’an mogą pozostawać w Domenie Życia tylko tak długo, póki nie próbują wpływać zanadto na życie Ahn’tep. Właśnie z tego powodu Daem’Ahn nie wpuszczano do Domeny Życia. Dawniej nazywano Daem’Ahn złymi, ale tak naprawdę są oni chaosem. Daem’Ahn składają się wyłącznie z esencji Rheiny i Nihko, brakuje im duszy Mikayala, która dałaby im życie. Z tego powodu nie odczuwają nawet najprostszej więzi z innymi istotami i nie potrafią pojąć potrzeby równowagi, porządku czy rozwoju. Największą zagadką jest, czy Daem’Ahn postrzegali dusze jako zarazę, którą należy zniszczyć.


Zamilkł na chwilę, aby samica spokojnie mogła poukładać sobie te wszystkie informacje. Dla kogoś nieobeznanego były to wieści przytłaczające, jednak Khart też nie spodziewał się, aby Gorzki Miód miała głosić jego wiedzę jako swoją wiarę. Było dla niej lepiej jednak, aby znała realia, które też wyjaśniały dlaczego Ahn'an nie wpływały zbyt mocno na walki pomiędzy ludźmi i smokami. Obie te rasy w końcu były "Ahn'tep".
To też po części wyjaśniało dlaczego Khart był gotów zabić zieloną samicę ze stada Ziemi na Skałach Pokoju, gdzie została zdemaskowana jako przeciwniczka Ahn'an.

Gorzki Miód
autor: Mroczna Nowina
07 kwie 2023, 8:41
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Podziemna Jaskinia
Odpowiedzi: 479
Odsłony: 52867

Podziemna Jaskinia

Czas leciał, a Khart nie dostawał zbyt wielu informacji od Aie na temat jej dobrostanu. Nie powinno mu to przeszkadzać, jednak z każdym dniem zdawał sobie sprawę z tego, że jego myśli często błądziły, kierując się w jej stronę. Powinien wyzbyć się tego obciążenia emocjonalnego, jednak tłumaczył sobie, że w obecnej chwili nie jest to odpowiedni moment.
I tak minęły dwa dni od kiedy Dio został zabity, a Aie powróciła zza granicy... To również stanowiło problem, wywołało niepewność w Kharcie. Jak miał chronić swoją partnerkę, skoro ta wolała być sama poza granicami Wolnych Stad.

Jaskinia dobra jak każda inna. Na dworze już powoli robiło się cieplej, jednak Khart zawsze wolał półmrok. Był środek dnia, w końcu żaden normalny smok nie latał przy granicach ze światem, ani nie narażał się na spotkanie z ludźmi o tej godzinie. Większość walk miała miejsce w nocy, albo wczesnym rankiem. Inną opcją byłyby mgły, albo mocny deszcz.
Jak na złość, w tej chwili również padało, jednak był to bardzo drobny deszcz, ledwie przeszkadzający w codziennym życiu, ale po dłuższym locie, albo spacerze powodował, że futro było mokre. Wilkowaty rozpalił niewielki ogień blisko wejścia do podziemia i sięgnął vimarą po Aie. Czas najwyższy, aby się spotkać, a Khart nie wyobrażał sobie, aby samica miała w obecnej chwili coś lepszego do zrobienia, niż ewentualny pobyt na arenie.
Zdawał sobie sprawę z tego, że przekuła swoją stratę w nienawiść, jednak i ona powinna odnaleźć nieco innego uczucia w tym wszystkim. Poznał ją dość dobrze i spodziewał się, że będzie obciążona emocjonlanie, a jakikolwiek upust tym uczuciom powinien jej pomóc... chociażby miała wyładować swój gniew na Kharcie.

Znamię Bestii
autor: Mroczna Nowina
06 kwie 2023, 16:24
Forum: Wyspa na Jeziorze
Temat: Wyspa na Jeziorze
Odpowiedzi: 301
Odsłony: 13662

Wyspa na Jeziorze

Wszystko zmieniło się w kilka uderzeń serca. Delikatne muśniecie vimary było skierowane do Tio, jednak i on wyczuł jej nadejście, gdyż był bardzo blisko. Chwilę potem samica sama próbowała gdzieś uiścić swoją vimarę, jednak była rozproszona. Zwiotczała, puściła go i zachwiała się.
Khart spoglądał na nią pyskiem nie zdradzającym uczuć. Lekko przekrzywił łeb starając się analizować to co pokazywała mu w tej chwili. Wyglądało na to, że cierpiała z jakiegoś powodu. Z relacji bliźniaków mógł wiedzieć, iż nikt bardziej od nich zżyty być nie mógł, być może nawet w relacji partnerskiej.
Czy o to właśnie chodziło?
Usłyszał krótkie imię i to wystarczyło, aby zrozumiał. Jej nagła reakcja sugerowała jedno. Dio nie żył. To nie spowodowało żadnych większych emocji na tą chwilę jednak ta śmierć wydawała się znacznie bardziej ostateczna niż inne.
Zrobił sus przed nią i złapał mocno za barki, zamierzając ją zatrzymać. Wydawała się i tak nie zdolna do walki o odejście. Postanowił jednak mówić, gdyż to powstrzyma ją przed pochopnym działaniem. Mógł również siłą ją zatrzymać.
Tio, posłuchaj mnie. Długi musi minąć czas, nim umysł zdoła wytłumaczyć sobie, że osoba, którą widział co dnia, której istnienie zdawało się nieoddzielną częścią własnego bytowania, odeszła na zawsze – że zagasł blask umiłowanych oczu, że umilkł i nigdy już nie zabrzmi tak dobrze znany i drogi jego uszom głos... Takie przemyślenia snuje się w pierwszych dniach, pewnie teraz to robisz, lecz dopiero później, bieg czasu uzmysłowi Ci, że najgorsze wydarzyło się naprawdę, nadejdzie jeszcze bardziej dotkliwsza zgryzota.– słabe to pocieszenie, jednak pozwoli mu ukierunkować jej uczucia. Lepiej, aby się wylały tutaj, niż gotowały się w niej. Zbliżył się, pozwalając, aby znalazła oparcie na jego barku.
Komuż z nas brutalna łapa nie zerwała jakiś drogich więzów, czemuż właściwie teraz opowiadam Ci o tym smutku, który każdy z nas kiedyś czuł i kiedyś poczuć musi? W końcu przyjdzie taki czas, gdy żal będzie już raczej zbytkiem niźli koniecznością i nie będziemy się wzdrygać już, gdy na pyski wypływa nam uśmiech, choćby zdawał się nawet świętokradztwem. Moi bliscy też umarli, lecz przecież miałem obowiązki do spełnienia. Trzeba iść dalej z żywymi i nauczyć się myśleć o sobie jako o szczęśliwcach, póki żyje choć jedna istota, której nie zabrał nam niszczycielski los.
Zamilkł na chwilę. W sumie spodziewał się, że nawet kawałek jego słów nie dotarł głębiej do jej jaźni, jednak miał nadzieję, że jego spokojny ton nieco uspokoi jej skołatane nerwy. Nie do końca wiedział jaką rolę obecnie miał przyjąć, jednak posłuchał Veir i starał się okazać współczucie. Zarazem jednak czuł gniew, który skierował na siebie. Powinien chronić rodzinę Aie, ale tego nie zrobił... Nie miał pojęcia jak mógłby to zrobić, jednak to nie była żadna wymówka, iż nie odnalazł sposobu. Teraz pozostaje już jedynie pomszczenie Dio, jeśli ten faktycznie nie żył.

Opoka Ognia
autor: Mroczna Nowina
04 kwie 2023, 17:03
Forum: Wyspa na Jeziorze
Temat: Wyspa na Jeziorze
Odpowiedzi: 301
Odsłony: 13662

Wyspa na Jeziorze

Miał tą niechybną przyjemność, aby go poznać i to czystym przypadkiem. Nie istniał smok, który spowodowałby u niego wielki gniew swoim zachowaniem. Dio nie był wyjątkiem zresztą, w Mgle nie brakowało smoków, które wypowiadały się nieprzychylnie. Wystarczyło spróbować porozmawiać z Mahvran o niczym konkretnym, aby zrozumieć, że Dio nie jest akurat najgorszą opcją rozmowy.
Khart nie czuł smutku, ani zmieszania, chociaż na jego pysku pojawiła się konsternacja.
Rim nu ne yahenNic się nie stało
Rzekł spokojnie wilkowaty nieco ciszej, niż do tej pory mówił. Dlaczego uważała, że musiała asystować im przy spotkaniu? Czy byłaby w stanie załagodzić podejście Dio? Raczej mogłaby go po prostu zatrzymać. Gdyby jednak samiec stałby się nieprzyjemny dla siostry... czy Khart powinien jej bronić? Owszem, gdyż Tio traktował jak przyjaciółkę, a Dio był jedynie potencjalnym przyjacielem. Co najwyżej traktowałby go jako kandydata.
Nie czuł się winny, ale dobrze było wiedzieć, iż nie odpowiadał za jego nieprzyjemne zachowanie. Być może jednak będzie potrzebował asysty Aie, albo Tio.
Kiedy samica położyła łapę na jego łapie, ten nie zareagował, a kiedy wplotła paliczki z jego, wtedy zacisnął nieco łapę i przyciągnął ją nieco. Oczywiście musiała mu wytłumaczyć wszystkie nieznane słowa czego raczej domyśliła po jego przekrzywionym łbie i ciszy jaka na pewien czas zapadła.
Ne letmeminie biorę
Odpowiedział w końcu spokojnie i lekko się uśmiechnął. Lekko nachylił się, aby poczuć zapach jej grzywy. Skoro już łbem był bliżej niej to postanowił zapytać
Kasaie... plany... ane valha?jakie plany na noc?

Opoka Ognia
autor: Mroczna Nowina
03 kwie 2023, 17:03
Forum: Cmentarz
Temat: Kurhan Pamięci
Odpowiedzi: 496
Odsłony: 71189

Kurhan Pamięci

Kultura niektórych smoków była w jakimś stopniu interesująca. Oczywiście mogłaby też po prostu stać i nie odpowiadać, a Khart sam dorobiłby odpowiedzi, których szukał. Była przynajmniej na tyle uprzejma, że chciała prowadzić rozmowę. Może właśnie tego powinien się spodziewać po zastępcy Słońca? Może właśnie tego wymagano, aby pozyskiwała znajomości w innych stadach, nawet jeśli nie chciała. To byłoby na łapę przyszłej przywódczyni i mogłaby się powoływać na jakieś znajomości.

Wilkowaty lekko przekrzywił łeb na bok.
Podejrzewam, że te konkretne kurhany nie są stare, jeśli wziąć pod uwagę rozpiętość istnienia innych smoków, a także innch ras i terenów dookoła. One nie zawsze się tu znajdowały. W dawnych dziejach przede wszystkim istnieli pradawni. Większość Ahn’an pogodziła się jednak z nadejściem epoki istot, których cywilizacja będzie się rozwijała, a następnie zatonie we wspomnieniach, podobnie jak wszystkie rasy Ahn’tep. Tak samo zdarzyło się z eihelvanan, darwaven i argontami, tak też będzie ze smokami i ludźmi. Jednakże ludzie osiągnęli liczebność większą niż wszyscy poprzedzający ich Ahn’tep razem wzięci. Pytanie czy nie wyprą i nas.– jego słowa płynęły spokojnym i przyjemnym tonem. Widać było, że wie co mówi, albo przynajmniej bardzo wierzył we własne słowa. Skądkolwiek posiadał tą wiedzę, albo wiarę, była mocno w nim zakorzeniona.
Stąd też jego zastanowienie. Po co uwieczniać napisy o kimś kogo nie było? Kamienie w końcu też wydrąży woda, a wtedy napisy znikną. Co jeśli każdy zapisywałby imiona zmarłych? Wtedy kurhany urosną do niebotycznych rozmiarów. Co z kurhanami, kiedy przyjdą ludzie, a smoków już nie będzie?

Jej niezdecydowanie znów zwróciło jego uwagę. Na jej pytanie znów na chwilę przekrzywił łeb.
Ciekawi mnie wiedza smoków Wolnych Stad. Może też chodzi o wiarę? Ahn'an lubią nazywać się bogami, ale jest w tym coś innego. Zastanawiałem się jak ty to interpretujesz.– zagaił, aby dopytać jeszcze o pewne kwestie. Oczywiście on również mógł jej przedstawić swoją 'wiedzę' w tym zakresie.

Gorzki Miód

Wyszukiwanie zaawansowane