Znaleziono 35 wyników

autor: Zajęczy Kolec
28 lip 2022, 12:27
Forum: Warsztat
Temat: Kwarce Zręczności i Mocy
Odpowiedzi: 284
Odsłony: 13626

Po kilku długich księżycach pojawił się w tym miejscu po raz kolejny – nieco wyższy, może mniej optymistyczny, acz wciąż szczerze zaintrygowany. Musiał przyznać, że wszystkie te przekazywane przez kwarce wizje były na swój sposób fascynujące i gdyby mógł, chciałby zasmakować każdej z nich przynajmniej raz w życiu, budując swe nowe smocze uzależnienie, lecz istniał jeden mały problem – wszystko miało swoją gorzką cenę. Dzięki pomocy jednego ze słonecznych łowców udało mu się, w połączeniu ze swoimi drobnymi osiągnięciami, zebrać wystarczającą ilość dóbr, aby po raz kolejny uprosić opiekunów tego miejsca o błogosławieństwo – prawdopodobnie po raz ostatni w najbliższym czasie, jako że wkrótce czekało go mnóstwo pracy z Ogrodem Nenyi oraz podróżą w dalekie światy poza Wolnymi Stadami. Humpf. W gruncie rzeczy to pewnie ze względu na drugi element swego doczesnego życia ubiegał się z prośbą do bogów o większą moc – większe zabezpieczenie, nieco bardziej namacalną kontrolę nad tym, co dzierży w swym wnętrzu.

Przystanąwszy na otoczonej drzewami polance, rozejrzał się po każdym z kryształów, ściągając z lekka wargi. Zaczerpnąwszy ze źródła, otulił długie pasma ogona ciepłym, wiosennym wichrem o siennej woni, którym w gładki sposób smagnął przestrzeń – jakoby pędzlem muskającym płótno – dzięki czemu wszelkie zalegające przy kamieniach zanieczyszczenia opuściły tę przestrzeń. Suche oraz podgniłe liście, martwe owady, czy też pozostałości po ich posiłkach. Ostatnimi czasy stał się aż nader pedantyczny, jeśli chodziło o tego typu miejsca publiczne – być może to kwestia umiejscowienia jego legowiska na wietrznych równinach, gdzie co rusz do głębokiej nory wpadały nowe to paprochy i badziewia, które musiał przynajmniej raz dziennie wygarniać, gdyż mieszały mu się z ziołami i nieco mniej ważnymi bibelotami. Czasami zastanawiał się nad wyprowadzką, lecz to również wymagało wysiłku – marzyło mu się olbrzymie drzewo, którego wnętrze pomieściłoby nie jednego smoka, acz to, czy takie znajdzie, było zaledwie pierwszą rozterką, nad którą rozmyślał, kiedy Finn zbiegł po jego karku na grzbiet, aby swoimi niewielkimi paluszkami rozplątać supeł, jakim przywiązana do sznura była wypełniona po brzegi sakiewka.

Wiewiórka wyciągnęła głowę znad lewego ramienia opiekuna, mocno zaciskając ząbki na ciężkim dla niej pakunku, który zrzuciła na ziemię, w związku z czym otwór rozwarł się szerzej, a zawartość wysypała na zewnątrz.
– ... – Kou spojrzał na porozrzucane kamienie szlachetne bez jakichkolwiek większych przemyśleń, a Finna, który znajdował się już między jego uszami, pomiział palcem po podbródku, nim zabrał się do przenoszenia całej tej zapłaty pod kwarc odpowiadający za moc. Westchnął gładko. Czy wizualnie kwarce w ogóle się czymś różniły? Zadał sobie to pytanie, mocno przyglądając się każdemu z nich.

• onyks, bursztyn, 2x topaz, 2x cytryn, 4/4 rośliny za moc III
autor: Zajęczy Kolec
24 lip 2022, 14:27
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Smoczy Grzbiet
Odpowiedzi: 441
Odsłony: 77958

– Huh? – mruknął sam do siebie, kiedy wśród gwałtownych podmuchów niezwykle porywistych wiatrów coś wciąż miało siłę, aby latać. Dziwny dźwięk żwawo pracujących skrzydełek zawisł nad jego łapą, a on sam odrobinę zbaraniał, przyglądając się czemuś, czego jeszcze w życiu nie widział. To... jakiś... owad? Ale od kiedy mają żądła na nosie? Motyle miały takie długie trąbki, a także komary. O losie, naprawdę nie chciałby spotkać tak wielkiego komara! Przełknął ciężko ślinę, odrzucając tę myśl, bowiem stworzonko miało całe ciało pokryte tycimi piórkami.

Poruszył palcami, które łaskotane były przez niewielkie skrzydła, a sam Finn, chyba tak samo zdezorientowany, a jednocześnie zaciekawiony, stanął na tylne łapki i wyciągnął całe swe rdzawe ciałko ku górze. Frędzle na jego uszach falowały na powietrzu, a czarne oczka nie zdradzały zbyt wiele, w przeciwieństwie do reszty ciała. Wiewiór raz po raz poszczekiwał pod nosem, a jego puchata kita najpierw zakołysała się łagodnie, a później uderzyła o grzbiet trzy razy.
– Latanie w taką pogodę nie jest bezpieczne, wiesz, cosiu? – rzekł do nie większej niż mysz ptaszyny, martwiąc się o to, że kolejny silny podmuch rozerwie go na strzępy – skoro tak wielkiego i ulanego smoka, jak Kou, pchnął w bok, to co dopiero kolibra?

Minęło zaledwie jedno uderzenie serca po tym, jak Finn podskoczył nieco bliżej kolibra i oparł łapki o przedramię swojego opiekuna, wyciągając nos wysoko ku ptaszynie, a wtedy nagle czegoś się przestraszył. Zaświergotał głośno, odwrócił się na pięcie i zakopał w gęstym, smoczym futrze, z którego wystawał jedynie kawałek ogona, i lewego ucha.

Widząc to, Kou natychmiast cofnął głowę, rozpłaszczając swoje uszy nieco bardziej na skalistej posadzce, lecz dzięki temu zauważył małą smoczycę, która bynajmniej nie pachniała Słońcem, ani tym bardziej Ziemią. Wyglądała, w każdym bądź razie, kiepsko.
– Mój Boże... – mruknął cicho pod nosem – ... wyglądasz jak tysiąc nieszczęść, Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz? – dodał nieco głośniej, ostrożnie przekręcając się przy tym na lewy bok. Uważał, aby nie przestraszyć zielonego ptaszka, a jednocześnie oparłszy się solidniej lewą łapą o grunt, prawą otulił Finna, co by go nie zmiażdżyć, a również nieco przesunąć. Finalnie znalazł się na brzuchu, skierowany pyskiem ku nieznajomej. Sam Finn wyczuł natomiast, że niebezpieczeństwo nie jest tak wielkie, jak zakładał, w związku z czym wspiął się po grzywie opiekuna i wychylił głowę znad jego czupryny, ostrożnie obserwując smoczycę.
autor: Zajęczy Kolec
23 lip 2022, 19:46
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Smoczy Grzbiet
Odpowiedzi: 441
Odsłony: 77958

Było wczesne popołudnie, a po błękitnym, rozjaśnionym tu i ówdzie słońcem niebie, wciąż przepływały kłębiące się w różnym kształcie chmury. Z początku odpoczywał na skalistej krawędzi grzbietu przed ruszeniem w dalszą drogę na tereny stada słońca, lecz w pewnej chwili spostrzegł, jak nad jego głową przepływa rybka. Najprawdziwsza w świecie ryba, przypominająca płotkę. Przechylił głowę na bok.
– Widzisz to? – zapytał przyjaciela, wyciągając łapę ku niebu, co by pokazać mu dziwną formę, a wtedy zerwał się gwałtowny wiatr – tak silny, że aż pchnął go na bok, a znajdujący się na jego głowie Finn musiał mocno chwycić prawy róg, aby nie spaść na skały.
– Łoo, heh, mało brrakowało, co – zagaił, przysuwając łapę do swej skroni, co by pochwycić wiewióra na palce. Postanowił, że tak gwałtowną zmianę pogodową przeczekają, w związku z czym położył się na skałach, by wicher nie targał go aż tak mocno, a po ostrożnym przekręceniu się na grzbiet, pozwolił Finnowi zeskoczyć na miękką pierś, gdzie mógł trzymać się futra.

Hmm. Zmrużył nieco ślepia, szukając chmurnej płotki. Nie ma. Zniknęła. O-oh! Ale pojawiła się chmura w kształcie kwiatu! Jego towarzysz również ją dostrzegł, a raczej coś, co było obok niej. Kłęb okrągły, nieco koślawy, o grubszej obręczy po środku. Tak, tak, orzech. Czego innego się spodziewać. Gdzieś w oddali, na zachodzie, widział jak chmury były ciemniejsze, niby burzowe, a ich granatowe smugi spływały po horyzoncie. Deszcze, naganiane wiatrem w ich kierunku. Ciekawe, jak prędko zmoczą mu głowę.
autor: Zajęczy Kolec
21 lip 2022, 8:33
Forum: Warsztat
Temat: Kwarce Zręczności i Mocy
Odpowiedzi: 284
Odsłony: 13626

Przybył do świątyni samotnie, choć po ostatnich historiach o niebezpiecznej winorośli był stosunkowo ostrożny, zwłaszcza kiedy pewien uprzejmy Leszy przestrzegł ich przed tym, że mogą się okręcać wokół smoków. Płomienie z pewnością załatwiły by sprawę, lecz czy Alaleya byłaby w związku z tym zadowolona? Chyba niekoniecznie, zwłaszcza jeśli dziwna roślina wydawała na świat owoce, których był ciekaw i chętnie przyjrzałby im się bliżej, lecz zacisnął zęby i postanowił tego nie robić.

Z tą myślą przysiadł przy kwarcu i skubnął wnętrze prawego polika zębem, przyglądając się przez kilka długich uderzeń serca martwemu, acz wyjątkowo pięknemu kamieniowi. Nie mógł się powstrzymać i wyciągnął łapę, aby dotknąć jego chłodnej powierzchni, być może nieco zachłannie, jako że tego typu kwarce wyglądałyby niesamowicie ładnie na jego równinach. Hm. Może w przyszłości odszuka podobnych, z tym, że pozbawionych zaklętej w nich boskiej mocy.

Kasztanowym pazurem odciął małe zawiniątko ze swojej szyi, które przewiązane było splecionymi ze sobą długimi kłosami tymotek. Opadło ono na ziemię, a wszędzie rozsypały się kolorowe kamienie szlachetne, które złożył u stóp kwarcu zręczności, po czym przyjrzał się swoim łapom. Od zawsze był nieco... przysadzisty. Zdecydowanie brakowało mu pewnej gracji w ruchach, nie tylko dłoni, ale całego zresztą ciała, a nie chciał przecież miażdżyć i rozrywać ziół swą nieuwagą.

• onyks, bursztyn, turkus, kalcyt, jaspis, malachit za zręczność II
• 28/4 mięsa za zręczność III
autor: Zajęczy Kolec
19 lip 2022, 12:45
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 1697
Odsłony: 98295

Ranga kleryka dla mnie proszę oraz w związku z tym Leczenie I z SD (admini przyzwolili)

Aktualizacja.

Wyszukiwanie zaawansowane