Znaleziono 1082 wyniki

autor: Powroty Słońca
19 kwie 2023, 2:46
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Kapliczka Ognvara
Odpowiedzi: 44
Odsłony: 3393

Kapliczka Ognvara

Zbyt dumna? Kiedyś z pewnością była; kiedyś wystarczyły byle drobnostki, by czuła się ważna. W międzyczasie jednak została sprowadzona na ziemię tak dosadnie, że wszystkie takie mrzonki (i przy okazji kilka bardziej przydatnych elementów, takich jak pewność siebie) wypadły jej z łba. Najwyżej sentyment do tej pisklęcej naiwności tlił się w niej ciepłym płomieniem i dawało się to teraz we znaki.
Wyjaśnienie Mglistej przywołało na pysk Arel delikatny uśmiech.
~ To też symbol ~ skomentowała miękko, z zaciekawieniem, chcąc skontrować stwierdzenie, jakoby jej imię nie miało znaczenia. Miało – proste, ale nadal... cenne, zapewne.

Nie czuła potrzeby komentować woni kadzidła; jej początkowe oszołomienie po kilku chwilach przeszło w zwykłe rozluźnienie. Nie była oswojona z taką kombinacją zapachów, a jednak wydawały się... pasować. Do rozgrywającej się sceny, do smoczycy, z którą rozmawiała, do wzniosłości, jaką przez chwilę czuła.
Na chwilę zamarła, gdy padło pytanie o barwniki. Zaraz jednak kontynuowała pracę nad kapliczką. Czuła się dziwnie onieśmielona każdą ofertą pomocy, jaką otrzymywała od smoków, ale – nie miała powodu, żeby się przed tym wzbraniać, prawda?
~ Z granatowym, niebieskim, fioletowym ~ wymieniła po chwili namysłu. ~ Nie znalazłam jeszcze roślin, które dałyby takie barwy. Może istnieją takie minerały ~ przyznała z lekkim wzruszeniem barkami. Być może powinna poszukać i poeksperymentować z nimi na własną łapę, skoro w Słońcu były idealne do tego miejsca – góry poprzecinane systemami jaskiń i wulkan...

Obserwowała z nienachalną fascynacją, jak Mglista łapami i maddarą odświeżała żłobienia w kamieniu. Sama nie śmiała ich ruszać – nie wiedziała, jakie znaczenie w sobie kryją, a nie chciała przypadkiem uszkodzić jej dzieła. Nie umknęły jej spojrzeniu liczne ślady po bliznach; przez kilka chwil to na nich była skupiona, nim zmusiła się do przekierowania wzroku na rzeźbiony symbol. Wąż gryzący własny ogon. Ile księżyców musiało minąć, żeby aż tak się zatarł i zarósł...?

Wyjaśnienie Veir zmroziło krew w żyłach czarodziejki; jej ślepia rozszerzyły się w zaalarmowaniu, lecz miało ono więcej związku z faktami, które połączyła, niż z samym zwyczajem. Pobliźnione dłonie... świadectwo, że Mglista też kiedyś to praktykowała. Że nie była to tylko opowieść, a przeżycie.
Zwyczaj był... okrutny. Docierała do niej stojąca za nim symbolika, a jednak... widok tych blizn niemalże wzbudzał w niej gniew, zmieszany z odległym, nie najlepiej umiejscowionym podziwem. Jak niewyobrażalny musiał to być ból? Nie zostawiał pewnie miejsca na żadne myśli. Może i osiagnięcie celu dawało poczucie... zamknięcia jakiegoś rozdziału, nie wierzyła jednak w trwałość tego uczucia. Porażki i tak by wróciły.
Rozwarła szczęki na moment, ale jednak się nie odezwała. Niewiele wiedziała o Veir, lecz czuła odrobinę głupiej satysfakcji i ulgi w związku z tym, że smoczyca porzuciła tę praktykę, nawet jeśli podany powód był boleśnie niewystarczający. A dlaczego w ogóle brała w niej udział – nie miała pojęcia. Mgliście zmieniało to jej spojrzenie na Mglistą, ale nie w znaczący sposób.
~ Też myślę, że... dobrze, że przestałaś. ~ Czemu nawet w przekazach mentalnych tak trudno było jej dobrać odpowiednie słowa? Na bogów. Nie chciała znieważać jej kultury ani zanadto się spoufalać, ale nie mogła nie wyrazić tej myśli, przy wszystkich emocjach, jakie się w niej zakotłowały.
~ Możesz pytać. Nie krępuj się ~ zapewniła smoczycę, przełykając tkliwość, którą wzbudziła w niej ostrożność Veir. Mimo to jej przekaz przywodził na myśl głos, który obawiał się przerwać ciszę. ~ Ja... to zależy od porażki. Czasami rozważam, co mogłam zrobić lepiej. Czasami postaję na myśli, że następnym razem postaram się bardziej. Czasami... też idę walczyć, a czasami szukam rozmowy z kimś innym ~ kontynuowała myśl w zastanowieniu, a na jej pysk wymalował się przepraszający uśmiech.
~ Właściwie nie mam na to dobrej metody. Takie rzeczy i tak wracają ~ przyznała z mieszanką goryczy i akceptacji.

Wrota Dziejów
autor: Powroty Słońca
19 kwie 2023, 2:07
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 690
Odsłony: 117983

Srebrzysty staw

Nie potrafiła przeskoczyć tego dystansu, który rozciągał się między nimi od samego początku rozmowy. Nie potrafiła się przydać, gdy Su z jakiegoś powodu postanowił jej zaufać, i - schlebiało jej to, że zwrócił się o pomoc do niej, a jednocześnie tak frustrowało. Mógł zapytać o magię. O coś... innego. Barwniki? Plecenie z traw? Nawet w tym nie czuła się tak naprawdę kompetentna, ale przynajmniej mogłaby jakkolwiek pomóc, zamiast miotać się we własnym zagubieniu. Tak jak to zrobiła teraz. Istny przykład dojarzałości, opanowania, empatii... Była zawiedziona sobą, choć wiedziała, że nie było sposobu, by czymś się w tej rozmowie wykazała. Po prostu nie mógł wybrać gorzej.

Zastrzygła uchem i zwróciła spojrzenie ku Su; jej ślepia były czujne, rozbiegane, jakby czegoś próbowała się w nim doszukać. Fakt, że próbował się wycofać, sprawił, że sama poczuła się dziwnie spłoszona – jakby coś jej właśnie uciekało. Nie znosiła tego uczucia. Co miała zrobić? Co on robił? Tak go zawiodła, że wolał udawać, że nigdy tej rozmowy nie było?
Ale dziecinna myśl. Przecież nawet ją przepraszał... Na te słowa potrząsnęła łbem, ale nie miała pojęcia, co może powiedzieć, żeby to uratować.
Zacisnęła szczęki i spuściła wzrok na łapy. Nie chciała łykać tej przynęty.
Radzę sobie. Nie mam znowu tak dużo do roboty... – odparła trochę niechętnie, a trochę ze zrezygnowaniem. Nie chciała nic mówić, bała się, że znowu się to skończy źle – kompromitacją siebie i zniechęceniem jego. Najlepiej byłoby się teraz wymienić tylko zbędnymi formalnościami, "tak, u mnie wszystko w porządku, co u Kaveha?", wygłosić kilka pustych uwag i rozejść tak, jakby nic się nie stało.

Nie chciała tego.

Trochę się boję, że... wiesz. Nie będą chcieli mi zaufać – kontynuowała więc, trochę lżej i niezobowiązująco, znów unosząc łeb. W górę, ku niebu. Czemu tak trudno było jej na niego spojrzeć? Cholera. – Ale to też w porządku. – Wzruszyła barkami. I jakimś sposobem powiedziała tym razem prawdę. Po rozmowie z Żarem, ze Strażnikiem, z Citi... poukładała sobie trochę to wszystko. Nie czuła się z tym wszystkim dobrze, ale nie było też źle. I wolała na razie tego nie rozgrzebywać.

Dlatego wzięła głęboki oddech, a jej głos nabrał tym razem... bardziej upartej, znaczącej nuty. Nie dała Su czasu na to, żeby się wtrącił między jej wypowiedziami. Raz sarnie śmierć.
Wiesz. Też bym to komplikowała – przyznała. – Pewnie i tak to jeszcze zrobię. – Z pewnością już to robiła. Westchnęła drżąco. – Domyślam się, że nic sensownego nie wyciągniesz z moich doświadczeń. Ale... spytałeś, skąd wiedziałam, że to... dobry pomysł. Że to dobry smok, dobry moment i tak dalej. – Choć jej głos stracił na intensywności, choć brzmiała na skrępowaną, to uparcie kontynuowała. Czy będzie to miało jakąś wartość? Czy miało to jakiś sens, żeby próbowała nadal znaleźć nić porozumienia z Kwietnym? Czy było sens się otwierać? Tyle że jak nie przed nim, to przed kim innym?
To nie tak, że... zorientowałam się w jakiejś konkretnej chwili. Długo się znaliśmy przed tym i... hm. Od pewnego momentu po prostu wiedziałam, że mu ufam, może nawet trochę za bardzo. – Parsknęła lekko. – Że mu wierzę, że czuję się przy nim dobrze. Bezpiecznie. Że myślimy podobnie, przynajmniej w pewnych sprawach – To chyba nie był dobry moment, żeby mówić o jej zastrzeżeniach do charakteru Śwista... ale jeśli przymknąć na nie oko, to wszystko, co mówiła, była prawdą.
Ale dziwne uczucie. Mówić o tym.
I to nie była jakaś konkretna decyzja. Znaczy, żeby... czuć coś do niego, czy coś odwzajemnić, tak jak to powiedziałeś. To też przyszło samo z siebie, tylko, hm... długo tego nie zauważałam? Albo nie chciałam zauważać. Skrzywiła się. Nie do końca chciała się do tego przyznawać, nawet przed samą sobą. To, co działo się w jej łbie, było... pogmatwane. – Ani, hm, Świst nie wybrał na to "dobrego momentu". Właściwie to wyszło okropnie, wiesz? – przyznała, przekrzywiając łeb i zerkając na kuzyna z powściągliwym, krzywym uśmiechem.
Więc krótką odpowiedzią na to wszystko byłoby, że "jakoś tak się to samo układa". A dłuższą, że... nie wiem, że może faktycznie nie ma co komplikować. Ważne, żeby się starać. Ale to na pewno zrobisz – stwierdziła cicho, boleśnie świadoma tego, że sama w tym wszystkim nie zdążyła nawet kiwnąć palcem. – I pewnie dla ciebie to będzie wyglądać dużo inaczej niż dla mnie. To nie jest... uniwersalne. – Naprawdę nie lubiła wygłaszać takich ogólnikowych uwag. Było to zresztą widać.
I co, było to takie trudne?

Obca Idea
autor: Powroty Słońca
19 kwie 2023, 0:58
Forum: Świątynia
Temat: Plac przed świątynią
Odpowiedzi: 1579
Odsłony: 98395

Plac przed świątynią

Wkrótce na miejsce dotarła też Miód, zręcznie lądując na placu świątynnym i omiatając okolicę spojrzeniem. Z lotu już widziała, że Świst dotarł tutaj przed nią, co tylko przydało jej ruchom pośpiechu.
Süne – rzuciła do samca, łapiąc jeszcze oddech. Na jej pysk niekontrolowanie wypłynął szeroki uśmiech; przez ułamek chwili próbowała z tym walczyć, nim się zwyczajnie poddała. Sam jego widok wzbudzał w niej ostatnio tyle chaotycznych emocji, że wydawało jej się to wręcz nieodpowiednie.
Podszedłszy bliżej, otarła się jeszcze barkiem o bark Śwista, nim skupiła uwagę na proroku. Skinęła mu uprzejmie łbem i wyciągnęła z torby swoją własną ofiarę na błogosławieństwo.

//granat, onyks + włóczykij (lub diament jeśli nie mogę qwq) za misję 19.04
Syn Przygody
autor: Powroty Słońca
18 kwie 2023, 0:41
Forum: Słońce
Temat: Władca Przeznaczenia
Odpowiedzi: 105
Odsłony: 5770

Żar Słońca

  • – 2x ciężka [strzaskane kręgi ogona w połowie jego długości; odłamki powbijane w okoliczne mięśnie; krwawienie wewnętrzne; paraliżujący ból przy poruszaniu ogonem; rosnąca gorączka]
    [wystawione ze stawu prawe biodro; uszkodzone kości stawu – liczne pęknięcia: krwawienie wewnętrzne; rosnąca opuchlizna: ból oraz szok nim wywołany; brak możliwości stanięcia na łapie]
    1x średnia [rana magiczna: rany szarpane pleców, krwawienie, ból, ryzyko infekcji]
    1x lekka [rana magiczna: odmrożenie I stopnia w połowie ogona; odrętwiający ból]
autor: Powroty Słońca
18 kwie 2023, 0:41
Forum: Słońce
Temat: Powroty Słońca
Odpowiedzi: 282
Odsłony: 9231

Gorzki Miód

  • – 1x lekka [oparzenia od kwasu na palcach lewej, przedniej łapy; podrażniona, piekąca skóra; drobne ranki – ryzyko infekcji; ból]
autor: Powroty Słońca
14 kwie 2023, 8:04
Forum: Słońce
Temat: Skarbiec Słońca
Odpowiedzi: 179
Odsłony: 7734

Skarbiec Słońca

  • + perła, granat, nefryt, malachit (od Zardzewiałej; spłata długu)
autor: Powroty Słońca
14 kwie 2023, 8:02
Forum: Słońce
Temat: Powroty Słońca
Odpowiedzi: 282
Odsłony: 9231

Gorzki Miód

  • + 1x lekka [oparzenia od kwasu na palcach lewej, przedniej łapy; podrażniona, piekąca skóra; drobne ranki – ryzyko infekcji; ból]
autor: Powroty Słońca
14 kwie 2023, 8:02
Forum: Słońce
Temat: Władca Przeznaczenia
Odpowiedzi: 105
Odsłony: 5770

Żar Słońca

  • + 2x ciężka [strzaskane kręgi ogona w połowie jego długości; odłamki powbijane w okoliczne mięśnie; krwawienie wewnętrzne; paraliżujący ból przy poruszaniu ogonem; rosnąca gorączka]
    [wystawione ze stawu prawe biodro; uszkodzone kości stawu – liczne pęknięcia: krwawienie wewnętrzne; rosnąca opuchlizna: ból oraz szok nim wywołany; brak możliwości stanięcia na łapie]
    1x średnia [rana magiczna: rany szarpane pleców, krwawienie, ból, ryzyko infekcji]
    1x lekka [rana magiczna: odmrożenie I stopnia w połowie ogona; odrętwiający ból]
autor: Powroty Słońca
12 kwie 2023, 22:57
Forum: Słońce
Temat: Przeświadczenie Dobrobytu
Odpowiedzi: 141
Odsłony: 5200

Rzeczny Kolec

  • + 1 PF
autor: Powroty Słońca
12 kwie 2023, 22:57
Forum: Słońce
Temat: Obca Idea
Odpowiedzi: 160
Odsłony: 5853

Obca Idea

  • + 1 PF
autor: Powroty Słońca
10 kwie 2023, 18:18
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Sosnowy Bór
Odpowiedzi: 298
Odsłony: 46375

Sosnowy Bór

Gdyby nie to, że Arel była całkiem wprawną czarodziejką, nagłe sięgnięcie po magię przez Citi by ją zaskoczyło – wyczuła jednak wibrację maddary na chwilę przed tym, nim twór powstał. Mimo to powitała lalkę – towarzyszący jej komentarz łowczyni – z szerokim uśmiechem i przyjrzała jej się z zafascynowaniem. Była uproszczona, ale faktycznie przypominała smoka!
Zapytajmy się jej – zachęciła ostrożnie Rozwianą, spoglądając na nią z nadzieją. Ach, jak fajnie to brzmiało; i jeszcze miało coś wspólnego z farbkami, a to zdecydowanie była jej działka. – Bo to teraz jakby... twoja tradycja, prawda? Szkoda by było o niej zapomnieć. I sama mam trochę farb – na razie tylko czerwoną i żółtą, brązową, czarną... w sumie tyle, ale-- można by je do tego wykorzystać – rozgadała się trochę w przypływie entuzjazmu. Gdyby dało się ten zwyczaj wcielić w całe stado Słońca... ale obawiała się, że ta myśl może być już zbyt naiwna.

Przekrzywiła łeb na kontr-propozycję Citi. To był w sumie... ciekawy pomysł. Wcale nie była pewna, czy Landaria jest dobrym przykładem, ale... tego wolała nie drążyć.
Chętnie bym spróbowała – przyznała szczerze, uśmiechając się na myśl o potencjalnej przygodzie w towarzystwie łowczyni. To by było coś.

Rozwiany Dmuchawiec
autor: Powroty Słońca
10 kwie 2023, 1:02
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 690
Odsłony: 117983

Srebrzysty staw

Już chyba powinien się zorientować, że wcale nie była lepsza od niego.

Był pewny. To wystarczyło, żeby Miód poczuła się zaalarmowana; postawiła uszy na sztorc i otworzyła ślepia szeroko, gotowa uznać, że naprawdę przegapiła coś ważnego – nie mogła przecież tego wykluczyć – lecz gdy Su zaczął wyliczać, wcale nie poczuła się przekonana. To nie tak, że nie miał racji, ale... Ale. Co było w tym jednoznacznego? Na jakiej podstawie miałaby uznać zachowanie Śwista wtedy za cokolwiek więcej niż przyjaźń, jaką – jak mniemała – nawiązali przez te księżyce znajomości?
Otworzyła pysk. Po czym go zamknęła.
Odwróciła łeb w kierunku jeziorka, obserwując magiczne poczynania kuzyna. Ostatecznie przecież się nie mylił, a jej mogło być najwyżej wstyd za to, jaką ignorancją prawdopodobnie właśnie się przed nim popisała. Myślała, że może sobie pozwolić na taką swobodę, ale teraz zaczynała tego żałować.
Z niepotrzebnym nakładem siły przeciągnęła szponami przez kudły na ogonie. Żołądek zaczynał jej ciążyć tak, jakby połknęła kamień.
Nieważne. Po prostu odpowie na pytania... Nie chciał od niej niczego poza odpowiedziami, których i tak nie miała jak posiąść.

Milczała przez dłuższą chwilę, wbijając trochę przygnębione spojrzenie w taflę jeziora; czekając, aż zmarszczki na wodzie z powrotem się wygładzą. Było coś ciekawego w tym, jak szybko odrobina żalu tępiła jej pokłady nerwowości i niepewności. Nadal je czuła, ale były... odleglejsze.
Nie wiem, Su – przyznała wreszcie cicho, z nutą desperacji; aż gardło jej się zacisnęło z frustracji. Nie to chciała powiedzieć, naprawdę nie to, ale co innego miała – zmyślać? Ja naprawdę nic o tym nie wiem.

Uspokój się, na bogów. Przecież nie chodzi o ciebie. Zamknęła na moment ślepia.

Ja bym wybrała szczerość – podjęła po kilku chwilach, spokojniej, choć teraz z kolei to jej palce zaczęły drżeć, gdy znęcała się dalej nad swoim ogonem. Nie podnosiła wzroku na Kwietnego, żeby nie zrobiło jej się jeszcze bardziej wstyd za siebie. Dystans, tak. Miała mu po prostu doradzić. Skup się.
Skoro nie wiesz, co zrobić, jak tego nie zepsuć... to by było najbezpieczniejsze. Możesz powiedzieć o swoich uczuciach i obawach wprost, tak jak mi teraz. Albo... możesz próbować wyrazić to gestami. Bliskością, prezentami czy pamiętaniem o jakichś drobiazgach... – Ton jej głosu był przygaszony. Westchnęła i poprawiła pozycję, prostując trochę grzbiet i poprawiając skrzydła. Mówienie trochę pomagało.
Ale, hm. Ja się nie domyśliłam, jak widzisz. Dopóki nie powiedział mi wprost – dorzuciła znacząco, tym razem siląc się na lżejszy ton i krzywy uśmiech – była to w sumie zaskakująco dobra puenta dla myśli, którą udało jej się sklecić, choć... nie była pewna, czy cokolwiek z tego przemówi do Su.
Pewnie ta jej rozklekotana pewność siebie z powrotem runie po kilku jego słowach.

Obca Idea
autor: Powroty Słońca
09 kwie 2023, 16:38
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 690
Odsłony: 117983

Srebrzysty staw

Jego formalna wręcz uprzejmość sprawiła, że przystanęła na moment w namyśle, niepewna, jak zareagować. Su... trochę taki był. Ona sama zaś była przyzwyczajona do wyrażania takich uprzejmości, a po swojej pamiętnej rozmowie ze Strażnikiem nawet skrajna sztywność wydawała jej się czymś dziwnie zrozumiałym i niekrępującym... Nie zmieniało to jednak faktu, że teraz nie do końca jej się to podobało. Poczuła w tym dystans, którego się obawiała. Czy to przez jej nową rangę...?
Nie ma problemu, Su – odpowiedziała półgłosem, dziwnie szczerze, przyglądając się kuzynowi z pewną intensywnością. Szybko jednak jej spojrzenie zelżało; odbiegła wzrokiem ku jeziorku. Nie była pewna, czy potrafi mu przekazać tę konkretną myśl. Zresztą – może za bardzo się przejmowała?

Podczas gdy Idea powoli wyjaśniał, co chodziło mu po łbie, Miód podeszła do zarośniętego brzegu jeziorka i spokojnie usiadła, na wpół zwrócona do kuzyna, a na wpół do tafli wody. Pozwoliła skrzydłom trochę się rozluźnić. Ostrzeżenia Su wcale nie przybliżały jej do tematu, jaki planował zaraz poruszyć, toteż słuchała ich spokojnie, praktycznie pewna, że są niepotrzebne. Nie przy tym, jakim zaufaniem i szacunkiem go darzyła.
A jednak – gdy przeszedł do rzeczy, nie mogła powstrzymać tego, jak odruchowo cała jej sierść się spuszyła w fali zakłopotania. Tego się nie spodziewała. W żadnym stopniu. Absolutnie. Och, na bogów... Próbowała oprzeć się grymasowi zażenowania, nie do końca skutecznie.
Zająknął się. Zgubił w słowach. A Arel to zdecydowanie nie umknęło, bo sama była specjalistką w obu tych dziedzinach – i dobrze wiedziała, że Kwietny na ogół nie miał takiego problemu. Otrząsnęła się odrobinę, gdy wraz z tym zaczęła docierać do niej świadomość, z jakim zagadnieniem próbował się zmierzyć. Nadal były to jednak tylko... odległe domysły.

Przeczyściła gardło, przypatrując się Su z zakłopotanym, przepraszającym uśmiechem.
Em. Może... od początku – zaczęła niezręcznie i wyraźnie odetchnęła. – Dobrze, tak. Emm... Nie przeszkadza mi, że o to pytasz, zacznijmy od tego. Ale... hm. Tak, jest moim partnerem, ale... na Wyspie Kła jeszcze nie był. I-- mogę ci o tym wszystkim opowiedzieć, tylko jeśli szukasz rady, to nie jestem pewna, na ile będę w stanie ci pomóc. – Dobór słów szedł jej tragicznie – dukała z zakłopotaniem, ale też ze szczerą, wyczuwalną gotowością do kontynuowania tego tematu. Mieszało się w niej dużo uczuć: niepewność związana z całym poruszanym tematem, niepokój przed potencjalnymi oczekiwaniami Su i stłamszoną nadzieję na okazję do podzielenia się swoimi zmartwieniami. Jakże samolubnie.
Poruszyła niespokojnie szponami, lecz tym razem zamiast wbić je w ziemię i bogom ducha winną roślinność, przyciągnęła do siebie końcówkę ogona. Zaczęła nieobecnie przeczesywać futro na kicie, by dać w ten sposób upust całej tej nerwowej energii. Przez chwilę przyglądała się własnym poczynaniom w zamyśleniu; zostawiła pytania kuzyna zawieszone w powietrzu, ale nadal o nich pamiętała.
Bo... szczerze mówiąc, wtedy nie do końca się domyślałam, że jest mną zainteresowany w ten sposób – przyznała z zawstydzeniem. Nadal trochę w to nie dowierzała i nie mogła się powstrzymać od wyrażenia tego wreszcie w jakiś sposób – no i jednocześnie miała pewne poczucie winy w związku z tym, że Su wydawał się spodziewać od niej czegoś elokwentnego. – Czy to było takie oczywiste? – spytała, unosząc z powrotem pytające spojrzenie na czarodzieja.
Znaczy, przepraszam-- z nikim jeszcze o tym nie rozmawiałam, ale mogę po prostu odpowiedzieć na twoje pytania bez... takich szczegółów – dokończyła szybko, lecz końcówka zabrzmiała tak boleśnie formalnie, że aż sama się skrzywiła. – Achh, to brzmi okropnie... – wymamrotała, zaatakowana kolejną falą samoświadomości.
Z jednej strony... trochę nie spodziewała się, że Su jej odmówi, a z drugiej nie chciała zrzucać na niego tego wszystkiego bez uprzedniego ostrzeżenia. Szansy na wycofanie się. Chociaż po jej całościowej reakcji zdecydowanie zaakceptowałaby, gdyby postanowił po prostu porozmawiać z kimś bardziej... rozgarniętym.

Obca Idea
autor: Powroty Słońca
09 kwie 2023, 1:57
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 690
Odsłony: 117983

Srebrzysty staw

Przekaz od Su wyrwał Arel z leniwego wygrzewania się w słońcu wraz Kirimem. Leżała akurat na wzgórzu, plackiem, bez siły na jakieś wyższe procesy myślowe – kocur zaś był z tego faktu zdecydowanie zadowolony. Umysł czarodziejki był ostatnio na tyle spięty, że nawet ganianie po lesie i załatwianie pewnych własnych spraw przestało mu sprawiać przyjemność. Dlatego też tego dnia jej towarzyszył, rozkoszując się miękkością futra na jej piersi i faktem, że samą swoją obecnością mógł przynieść kompance odrobinę ulgi.
Łapy Miodu drgnęły spazmatycznie, gdy wiadomość mentalna zetknęła się z jej umysłem; niepotrzebnie szybkimi ruchami poderwała się do siadu, a kocur z niezadowoleniem odskoczył, żeby nie skończyło się to dla niego pechowo.
Wybacz – mruknęła do kompana.

~ Będę niedługo ~ przesłała Su, zabarwiając wiadomość nutą pytania. Nie brzmiało to na nic pilnego, ale niewiele wystarczyło, by wzbudzić jej niepokój. Pogładziła sierść Kirima, nim zebrała się do odlotu.

Zatoczyła kilka kół nad polaną, by spokojnie opaść na trawę ze dwa ogony od Idei.
Süne – przywitała się bez tchu jeszcze w trakcie składania skrzydeł i obdarzyła go czujnym, uważnym spojrzeniem. – O co chodzi? – spytała z ostrożnym zaciekawieniem. Podeszła bliżej, by przyjrzeć się stawowi i tym samym dać Su jeszcze trochę przestrzeni na namysł – jakoś tak. Nie wiedziała, czy tego potrzebował, a nie chciała być nachalna... Poza tym woda w jeziorku była niezwykle czysta. Uśmiechnęła się delikatnie w namyśle, choć jeszcze nie była gotowa całkiem się zrelaksować.

Obca Idea
autor: Powroty Słońca
08 kwie 2023, 19:01
Forum: Słońce
Temat: Władca Przeznaczenia
Odpowiedzi: 105
Odsłony: 5770

Żar Słońca

  • + 3 PF

Wyszukiwanie zaawansowane