Znaleziono 61 wyników

autor: Czereda Czerwi
03 lut 2024, 23:44
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 600
Odsłony: 68489

Wzgórze

  • Na odpowiedź smoczycy parsknął rozbawiony, następnie jednak jego toważyszka zaczęła się przygotowywać do ataku: bardzo dobrze. Widocznie chciała wyskoczyć do przodu, prosto w niego. Dobrze, dobrze. Czereda spiął mięśnie i caly czas obserwując smoczycę przygotował się. W momencie gdy wyskoczyła Czerw także skoczył, ale w prawo i na dużo mniejszą odległość, jednocześnie obracając się w stronę towarzyszki i nagle, bardzo szybko prostując całe lewe skrzydło i lekko przekrzywiając ciało, żeby nadać skrzydłu jeszcze większego pędu smagnął smoczycę w wystawione do przodu łapy, wybijając ją z trajektorii skoku i utrudniajac jej lądowanie. Sam Czereda po manewrze zachwiał się, wyhamowując tylnymi lapami nabrany obrotowy pęd, który wykorzystywałby dalej do ataku w przypadku prawdziwej walki.
    -Bardzo dobrze!– powiedział z usmiechem i cofnął się o krok -Szybki atak, mało dodatkowych ruchów. Jednak od początku można było stwierdzić, co chcesz zrobić: bardzo kiwałaś ogonem. I w sumie o to chodzi bardzo często w obronie: domyślić się skąd nadejdzie atak i zareagować odpowidnio szybciej. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, często obrona może być tak samo niebezpieczna jak atak. To poprzez odpowiednie wykręcenie kończyny, uderzenie w kości lub- i tu smok wyszczerzył zębiska w usśmiechu -niefortunne przerwanie ruchu i spowodowanie jeszcze bardziej niefortunnego wypadku przeciwnika- rozwarł swoje skrzydła stając jeszcze raz w pozycji -Udało ci się zachować równowagę po ataku, bardzo dobrze, jednak próbując dobrze lądując straciłaś cenne uderzenia serca, które następnie można wykorzystać do ataku. – zakołysał ogonem z ostrym hakiem -A teraz... hmm, powiedz, gdy będziesz gotowa-
    I jeśli smoczyca dała sygnał, wojownik spiął wszystkie mięśnie i z uderzeniem skrzydeł wybił się mocno z tylnych łap, trochę jak echo tego, co zrobiła Fabia. Przednie łapy popędziły do przodu, dłonie zadarte do góry: ruch skierowany bardziej na taranowanie i przewrócenie niż szarpanie szponami. Głowa opuszczona w dół, aby chronić swoją szyję od przodu, skrzydła w trakcie skoku zostały mocno przyciśnięte do ciała. Celował prosto w pierś smoczycy.

    //wybacz za bardzo shitty i poźny odpis, trochę wypadłam z rytmu pisania Fabia
autor: Czereda Czerwi
22 sty 2024, 12:11
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 600
Odsłony: 68489

Wzgórze

  • Prawda jest taka, że gdyby smoczyca zaczęła panikować, istaniała szansa, że Czerw także by spanikował. Tym bardziej, jeśli niepokój Fabii spowodowany byłby akcją wojownika. Ale na szczęście jeszcze nikt nie panikowa, prawda?

    Z piersi wydało się mruknięcie -Różnice w sile można prosto nadrobić umiejętnościami oraz sprytem. Co jak co, ale nikt nie powiedział, że smok jest ograniczony tylko do swoich pazurów i kłów w walce- po czym trochę się skrzywił i zarzucił ogonem -Dwunogi, niestety, są idealnym przykładem, że sama siła nie wystarcza-
    Następnie jednak uśmiechnął się, gdy samotniczka stanęła w odpowiedniej pozycji. Stabilnie, ugięte łapy. Dobrze, wyglądało na to, że podstawy znała. Sam ponownie się przygotował. -Myślę, żebyś najpierw raz ty zaatakowała. W obronie głównie chodzi o wykorzystywanie ruchów swojego przeciwnika, jego pędu, jeśli się da. Niekóre ataki po prostu nie pozwalają na to i musisz zadowolić się samym unikiem. Ekhem, albo zniszeniem pocisku, bo dwunogi lubią te swoje strzały. W obydwóch przypadkach oznacza to, że trzeba być szybszym od swojego przeciwnika, a za szybkośc płaci się spadkiem siły. Przesadzisz z siłą i owszem, nieźle przywalisz drugiemu smokowi, niedźwiedziowi, czy czemukolwiek, ale to cokolwiek zdąży już się do ciebie dostać... ale chyba mówię teraz za dużo. Chciałbym po prostu, żebyś najpierw zobaczyła, o co mi chodzi, a potem próbowała sama- uśmiechnał się zachęcająco i czekał.

    Fabia
autor: Czereda Czerwi
21 sty 2024, 16:41
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 600
Odsłony: 68489

Wzgórze

  • Na pytanie samicy najpierw na pysku wojownika pojawiło się jakby niezrozumienie, a następnie jego postawa cała zachwiała się. Skrzywdzić? Co. Chwila. Moment, momencik. To był trening, tak? Na pewno nie było jego zamiarem nikogo zranić, ale nawet w trakcie treningu, tym bardziej walki, trzeba było być gotowym na lekkie oberwanie.
    Gdy samotniczka kontynuowała od razu podniósł łapy -Nie, nie, nie, nie! Starać zranić na pewno nie! Faktyczne walki to najlepiej na arenie, gdzie zawsze w pobliżu jest jakiś uzdrowiciel- Na kolejne słowa Czerwiowi przypomniała się walka z Yamim i wojownik instynktownie się skrzywił. Bardzo wtedy się powstrzymywał, a Yami naprawdę wykazał się niesamowitą siłą woli... ale i tak. Czarodziej sam tego wtedy chciał i Czereda nie mógł wtedy... przerwać walki, ale ... no właśnie. Ale. Mimo, że nie było to nic, czego uzdrowiciel nie poskłada, trochę ran się wtedy nazbierało.
    Żółtogłowy pokręcił łbem, chcąc jakby wyrzucić pewne myśli z głowy, po czym zaczął powoli: -Rozumiem. Jednak w walce fizycznej trzeba być przygotowanym na... no. Kontakt. A najlepszą obroną moim zdaniem jest wykorzystanie pędu przeciwnika przeciwko niemu samemu, co... hm. Może skończyć się paroma złamaniami.– podrapał się po szyi w zamyśleniu po czym nagle uśmiechnął się szeroko -Wiem! Bo jesteś dobra w magię! Możemy zrobić tak, że zamiast atakować sama, stworzysz magiczny twór, który to zrobi! A ja będę mógł pokazać potencjalne ruchy na tworze. Potem, gdy będziesz gotowa, będziesz mogła wypróbować je na mnie! I tu już nie trzeba będzie martwić się potencjalnymi niechcianymi obrażeniami, a jak już, to moimi. A ja po prostu wtedy pójdę truć dupę Okową o leczenie i powiem, że jakiś demon mnie napadł, haha!– pewnie gdyby powiedział, że tak się wydarzyło Okowy byłaby pewna, że znowu wleciał w drzewo, ale ciiiii.

    Fabia
autor: Czereda Czerwi
20 sty 2024, 18:04
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 600
Odsłony: 68489

Wzgórze

  • Patrząc w specyficzne ślepia Czeredy samotniczka mogła dostrzec przyjazne, rozbawione iskierki. Czy z Czeredą było coś nie tak, czy po prostu nie posiadał jakiegokolwiek instynktu samozachowawczego? Może oba? A może to po prostu smoki, z którymi decydował się na spędzanie czasu były odrobinę bardziej potencjalnie mordercze niż było to normalne?

    Zaśmiał się -Prawdziwym zabijaką jest moja przyjaciółka, Tęsknota Wolności. Ja musze się przyznać, że wolę defensywne podejście. Ale póki co taka taktyka spełnia swoją rolę, więc nie narzekam.–
    Na propozycję umowy Czerw rozpromienił się jeszcze bardziej. Nowa znajomość! Nowe opowieści! Historie o lądach i smokach nieznanych!
    -Ahh, takiej propozycji to nie można odrzucić! Szkoda, że nie wziąłem ze sobą dzisiaj herbat, bo opowieści zawsze są najlepsze przy gorącym napoju... Oraz jakiejś przekąsce, Hmm, może powininen.... ahhh, problem na przyszłość, haha!– uśmiechnął się i cofnął się o krok, uginając przednie łapy i stając w pozycji gotowości. Uśmiech zmienił się z o prostu przyjaznego i spokojnego, na bardziej drapieżny i pełen ostrych zębisk.
    -Teraz zstuczki obronne, tak? Pokaż, co potrafisz. Zaatakuj mnie-

    Fabia
autor: Czereda Czerwi
17 sty 2024, 9:10
Forum: Świątynia
Temat: Plac przed świątynią
Odpowiedzi: 1538
Odsłony: 50467

Plac przed świątynią

  • Pakowanie się trochę Czerwiowi zajęło, ale finalnie i on się dotargał! Był pewien, że będzie ostatnim, ale okazało się, że tylko Nyan już czekała. Przywitał się wiec wesoło z przyjaciółką i zapłacił za błogosławieństwo duszonymi królikami. Ładnie też wszystko ozdobił kwiatakmi i przygotował ziołową herbatkę, która mu się wydawała, że będzie pasować do królika i....
    ....
    ...
    On był już stary prawda? Pomyślał poprawiając kwiatki. Jedną nogą w grobie. Jeszcze zacznie wysyłać Pimpusia do szpiegowania jakiś smoków, którymi miałby się opiekować, i już z nim koniec.

    // Boski Ulubieniec na misję 17.01 dla Czeredy Czerwi
    // 12/4 mięsa za 17.01 za Nieugiętego Kolca (chyba, że wchodzi ten tytuł Odkrywcy po 1 misji zwiadowczej, wtedy 8/4 mięsa, ale nwm jak to działa xDDDD)
autor: Czereda Czerwi
16 sty 2024, 11:32
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 600
Odsłony: 68489

Wzgórze

  • Wężowa smoczyca podeszła bliżej, przedstawiła się. Fabia. Czereda postara się zapamiętać. Następnie zaczęła obchodzić piaskowo-głowego w jakże znany Czerwiowi sposób, ale hehe, długość dodawała dodatkowego czegoś temu ruchowi.
    Wyszczerzył zęby w szerokim, trochę głupkowatym uśmiechu mróżąc lekko przy tym ślepia. -Ah, to jest bardzo dobre pytanie, heh- sam wodził wzorkiem za głową samicy i instynktownie, trochę rozbawiony całą sytuacją stanął stabilniej na czterech łapach -Prostą i niekoniecznie zawsze prawdziwą odpowiedzią byłoby, że wojownicy w stadzie potrafią najlepiej walczyć fizycznie, przez co są odpowiedzialni za bezpieczeństwo stada razem z czarodziejami- przekrzywił łeb -Więc teoretycznie wojownik jest smokiem, który powinien mieć największe doświadczenie w unikaniu ataków, powiedzmy takich, magicznych niedźwiedzi, oraz zadawaniem mu obrażeń kłami, pazurami i wszystkim innym, co nie magiczne. – nagle usiadł, widocznie z czegoś zadowolony -Tak tylko mówię, heh. Kompletnie niczego nie proponuję, a tym bardziej teoretycznej walki zamiast niedźwiedzia, nie wiem, o czym mówisz. A jeśli o niczym nie mówisz, to tym bardziej nie wiem- zaśmiał się -Ale szybka zmiana tematu, jeśli pozwolisz! Fabio, jesteś spoza bariery, prawda? Mogę zapytać skąd dokładniej? Świat jest taki duży, a ja prawie całe życie tutaj, na terenach wolnych stad, więc wybacz, ale zawsze jestem ciekawy jakiś opowieści-

    Fabia
autor: Czereda Czerwi
15 sty 2024, 13:27
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 600
Odsłony: 68489

Wzgórze

  • Czereda zostawił Pimpusia tym razem w grocie. Wij wrócił do spania, przynajmniej na teraz. Zarzekał się, bez słów oczywiście, że jest już lepiej, ale i tak dalej był widocznie zmęczony.
    Gdy wij spał, Czerw zdecydował się trochę poruszać. Rozruszać zależane kości, rozłożyć skrzydła! I dokładnie to zrobił! Wzbił się w powietrze i ruszył z pełną prędkością przed siebie, nie pilnując za bardzo, gdzie leciał. Jakaś tam część jego mózgu sprawdzała, czy nie wlatuje w obszar niebezpieczny, albo czy nie narusza granic, ale tak? Skrzydła góra, dól, góra, dół, baczka, korkociąg, szybkie hamowanie, chwycić czubek tego drzewa, i tak dalej i tak dalej. Po pewnym czasie ciężej już oddychał i był zmuszony wylądować, przynajmniej na chwilkę. Złapać oddech i ciach, z powrotem w powietrze... jednak nagle okolicę przeszył ryk. Niedźwiedzi. Czereda zmarszył brwi, trochę zaniepokojony. Niedźwiedź? Wydawało mu się, że skończył gdzieś na miejscach pokoju... nie powinno być tutaj żadnych drapieżników. Może to był jakiś kompan?...
    Smok ruszył w stronę, z której wydawało mu się, że dochodził dźwięk, zbadać sytuację. Lepiej potencjalnie zrobić z siebie durnia, niż pozwolić, żeby dziki drapieżnik chodził po terenach współnych. Tutaj chodzą pisklaki! Często bez opieki! Strał się iść szybko, ale w miarę możliwości dość cicho i już po chwili zauważył swojego niedźwiedzia. Albo i nie do końca niedźwiedzia. Magiczny stwór walczył aktualnie z nieznanym mu smokiem... albo próbował walczyć. Hmmm.
    Czerw rozglądnął się w około, szukając wzrokiem smoka, który mógłby być odpowiedzialny za niedźwiedzia i gdy nikogo nie znajdywał przez jedno uderzenie serca, potem drugie, zrozumiał. Ten nieznajomy w tym samym czasie czarował i unikał. Wojownik zamrugał w szoku. To... to się nazywają umiejętniości. Ale hmmm... czy czarodziej nie musi dokładnie wyobrazić sobie całego ruchu tworu, zanim przeleje w niego maddary? Plus ten twór mimo wszystko wyglądał jak coś, co Czereda mógł sam swtorzyć (ale w pełni koncentrując się i zdecydowanie nie skacząc wokoło)
    Pokręcił głową, no dobra, dni od ostatniego pchania łap w nieswoje sprawy: zero. Znowu, heh.
    Usiadł i przywdział na pysk przyjazny uśmiech -Pssst, pssst. Panie nieznajomy!– zawołał -Proszę wybaczyć mi takie perfidne przerwanie, ale jeśli można, mógłbym się zapytać dokładniej co robisz? Bo ahhh, czarownie i walka wręcz na raz? Piekielne trudne mi się to wydaje, chociaż dla mnie ogólnie magia jest cieżka, to może nie powinienem się odzywać. Ah!– wyprostował się nagle, obserwując reakcje smoka... smoczycy. Tak, teraz już wiedział, że ma do czynienia ze smoczycą. Jeśli nie odniósł wrażenia, że jego obecność jest bardziej niechciana, niż jest to dal niego bezpieczne, pochylił łeb w przywitaniu -Nazywam się Czereda Czerwi i jestem wojownikiem stada Ziemi. A ty?– Nie czuł wyraźnego zapachu stada. Samotnik? Może zza bariery? Ah, może uda się czegoś ciekawego dowiedzieć na temat reszty świata!

    Fabia
autor: Czereda Czerwi
29 gru 2023, 14:56
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5575
Odsłony: 203808

Powiadomienia

z mojego kp dla Wyśnionego Szczęścia:
  • pergamin z rysunkami Uessasa (dla smoków po 25 księżycu)
    pergamin z opowieścią "Apetyt Thahara" dla smoków w wieku 25+

    akt.
autor: Czereda Czerwi
16 lis 2023, 8:17
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5575
Odsłony: 203808

Powiadomienia

2x darmowe błogosławieństwo (misja zwiadowcza) dla 1 osoby – użyj do końca '23
Z kp Czeredy dla Oków Przeszłości (sotry, jeśli źle odmieniłam xD)

akt.
autor: Czereda Czerwi
12 lis 2023, 18:25
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5575
Odsłony: 203808

Powiadomienia

wyleczenie wszystkich ran z jednej walki (maks waga ciężka) – użyj do końca '23 dla Niebanalnie Kuszącego

nieaktualne
autor: Czereda Czerwi
04 lis 2023, 17:46
Forum: Błękitna Skała
Temat: Podnóża Skały
Odpowiedzi: 655
Odsłony: 87808

Podnóża Skały

  • Lekko spóźniony, ale przyleciał i wojownik! Czereda Czerwi we własnej osobie!
    Nie żeby potrafił być żadną inną osobą, ale różne dziwne rzeczy mogą się dziać, tym bardziej jeśli duszki wchodziły do gry.
    W przeciwieństwie do młodzika, Keni nie był w pełni energi. Wręcz przeciwnie: zima się zbliżała i wojownik czul to w kościach, cały czas tocząc nierówną walkę ze smoczym snem. Jak na razie udało mu się jeszcze nie zasnąć, ale nie wiedział, ile to będzie jeszcze trwało.
    Będąc jeszcze w powietrzu zauważył biegającego... adepta? Jeszcze pisklę? W sumie mniejsza, nauka to nauka. Uśmiechnął się pod nosem i zaryczał, dając znać o swoim przybyciu, po czym, jakby od niechcenia dał ostrego nura. Dół, dół, dół, wiatr atakujący łuski iiiii..... STOP! Skrzydła nagle rozłożone, smok wygiął się i wylądował, tylne łapy najpierw dotykające ziemi.
    Stojąc już równo na gruncie, wojownik otrzepał się niczym pies, przymykając przy tym ślepia.
    -Hejka!– wyprostował się w końcu i rzucił przyjaznym uśmiechem w stronę srebrno-łuskiego.
    -Widzę, że już jesteś gotów na naukę, hah. Alduin, tak? Wybacz, jeśli pokręciłem imię, ostatnio trochę przysypiam-
    usiadł i przyglądając się młodzikowi przekręcił lekko łeb, po czym kiwnął właśnie lbem z aprobatą -Złapałeś mnie na arenie, co było... coż, niesamowicie dobrym pomysłem. Znaczy, hm, samo chodzenie na arenę nawet po prostu poobserwować. Różne smoki róznie walczą i zawsze można podkraść jakieś fajne triki, podglądnąć, jak ktoś coś robi. Hah, nie mówiąc już o złapaniu wojownika, haha. To był naprawdę ruch godny mistrza taktyki, ja łaziłem po grotach i miałem nadzieję, że kogoś tam spotkam, z tego co pamiętam.– uśmiechnął się, po czym wstał i przeciągnął się powoli: kości strzelał jedna po drugiej. Z jednej strony wolałby jak na razie sobie po prostu posiedzieć, porozmaiwać. Podzielić teorią i tak dalej.... z drugiej strony smok już biegał i wyglądał, jakby jeśli miał więcej czekać, to wybiegłby z własnej skóry....
    -No dobrze...– Piaskowogłowy nagle dramatycznie otwarł skrzydła i gestykulując (bardzo dramatycznie ale też z dziwną ilością gracji) głośno zaczął -Dzień był złoty i zimny, a dzielny Alduin ze stada trenował właśnie wśród drzew i skał, aby stać się jeszcze lepszą wersją siebie! Jednak cóż to?
    Cały smok nagle... zmienił się. Nie fizycznie, nie. Dalej było to brudno-fioletowo-szary smok o żółtym łbie, ale jednak nagle zaczął wyglądać... groźniej. Przyjaźnie przymróżone ślepia Czerwia otworzyły się szeroko, pokazując ciemne. dziwnie poziome źrenice, które zdecydowanie były już obudzone. Łapy Czeredy ugięły się w łokciach, ogon podniósł i lekko wirował za smokiem, eksponując hak, a skrzydła zbliżyły się do ciała, jednak mięśnie były widocznie napięte. Gdyby nie jego szeroko uśmiechnęta morda i rozbawione ogniki w oczach możnaby wziąć Czeredę za kogoś niebezpiecznego. (Co dla wojownika było myślą wręcz śmisznie niedorzeczną). Pazury przedniej łapy wojownika zaorały ziemię -Na jego drodze stanął smok łowców, gotowy do ataku.– kontynuował już ciszej, teraz już przyjemnym chropowatym głosem prosto z piersi. -Młodzik wiedział, że akurat z tym osobnikiem nie można było się porozumieć. Wiedział też jednak, że jego pazury były już ostre, zęby twarde, a w jego piersi tlił się już ogień. Był gotowy. Musiał zaatakować i ochronić stado. – czy coś. Czereda nie wiedział. Bredził trochę. Ale trudno.
    Mrugnął jednym okiem w stronę Alduina. Pokarz, co podglądnąłeś na arenie.

    Alduin
    autor: Czereda Czerwi
    21 paź 2023, 15:19
    Forum: Modlitwy
    Temat: Czereda Czerwi
    Odpowiedzi: 14
    Odsłony: 1059

    Czereda Czerwi

    • //do Aterala xD

      Odwiedziny ciemnej jaskini w której można było spotkać boga śmierci dla Czeredy były... może nie codziennością, ale czynnością dużo bardziej częstą, niż ktokolwiek mógł się po wesołym wojowniku spodziewać. Lecz dzisiaj piaskowo-głowy nie był sam: spod pelerynki wystawał czerwony, niby chitynowy łebek.
      Czerw jak zwykle wyciągnął zestaw do robienia herbat.
      -Hejka- uśmiechnął się -Dzisiaj mam ze sobą towarzysza. Nazywa się Pimpuś, ale mówię na niego też Pimpek – na te słowa wij poruszał czułkami. Tak, to były jego imiona. Przedstawione w ciemnym, zimnym miejscu kultu. Oferowane bez żadnego wahania, tak o. Hm.
      Oferowane w dziwnie spokojnym, ciemnym, zimnym miejscu kultu o niesamowitej sadzawce, która nie miała nic wspólnego z krwią, mimo bycia w domenie boga śmierci.
      ...
      Wypełzł spod pelerynki bardziej i zastukał żuwaczkami. Zdecydowanie wolał to miejsce od tej starej, krasnoludzkiej świątyni.
      -Był bardzo ciekawy, bo ogłlnie nie ma za dobrych wspomnień z istotami wyższymi, i jego wspomnienia nie zgadzały się z moimi odczuciami, więc chciał zobaczyć, co jest aż takiego pozytywnego w... no... Tobie, heh. Wybacz, jeśli głupio to brzmi- wytłumaczył z uśmiechem, rozgrzewając maddarą wodę w czajniczku.
      -Oczywiście pozrowienia dla taty i mamy. Dziasiaj mam tylko czystą zieloną herbatę: ostatnio mocno mnie sen łapał i zbytnio nie bylem na żadnych poszukiwaniach składników. Głównie spałem. Hm... – żywiołak finalnie cały wypełznął spod pelerynki i zszedł ze smoka, ostrożnie rozglądając się po jaskini. Nie do końca wiedział, gdzie w ogóle miał się przywitać, czy coś. W którym miejscu niby ten Ateral był, czy miał być, gdzie oddać jakiś szacunek, czy cokolwiek się robiło... Spojrzał na Czerwia, który był... w bardzo spokojnym, pozytywnym stanie.
      ...
      Tak, wybrał sobie chorego psychicznie smoka na towarzysza. Ale to już wiedział wcześniej. Przystąnął, odnóża stukające o skałę, obok swojego smoka i raz pochylił łebek. Cześć?
      -Jeszcze nie byłem na poszukiwaniu książek, właśnie przez ten sen. Ale jeszcze pójdę! Zobaczysz, hah. I powiem, co znaleźliśmy. Jeśli będzie ciekawe, będę mógł to nawet przyniść tutaj, ale pewnie ty już znasz te wszystkie historie. Nie wiem jak to z duchami... Czy macie tam biblioteczkę?– herbata rozlana, Czereda opowiadał wesoło o wielkim niczym.
      -Z mistrzem i przywódcą ostatnio działy się dziwne rzeczy chyba. Za bardzo nie wiem, bo spałem właśnie, ale chyba miało to do czynienia z istotą, którą właśnie Pimpuś pamięta. Krwisto-szkarłatną. Nie wiem, mam nadzieję, że wszystko już jest dobrze. Bardzo dużo mnie omija...–
      smok zamilkł, ale była to przyjemna cisza, która trwała... trochę
      -Jest też Kairaki. Nieugięty Kolec. Jeste jego mistrzem. jestem też mistrzem Objętego kolca, ale o Objętego się nie martwię, on nie będzie miał żadnych problemów. Da sobie radę. plus ma najleszą babcię w stadzie ziemi, hehe – zasmiał się przyjaźnie -Kairaki... nie wiem, Kokoro potrafi być... ciężka. Tak samo Nowy Porządek. Plus wydaje mi się, że Nieugięty męczy się szybciej, niż powinien w swoim wieku. Chyba. Nie wiem, ale wydaje mi się, że coś jest nie tak.– zastukał lekko pazurem o ziemię i otwarł oczy, uśmiechu nie było już na jego pysku -Nie. Coś zdecydowanie jest nie tak.... Myslisz, ze powininem się go o to zapytać? Czy to raczej nie moja sprawa? Ugh nie wiem, nie umiem w potencjalne konflikty-

      Ateral
    autor: Czereda Czerwi
    13 paź 2023, 22:44
    Forum: Ogólne
    Temat: Powiadomienia
    Odpowiedzi: 5575
    Odsłony: 203808

    Powiadomienia

    1x złota moneta, 5x srebrna moneta, 1x miedziana moneta dla Spóźnionego Debiutu ^^

    akt.
    autor: Czereda Czerwi
    05 paź 2023, 22:42
    Forum: Warsztat
    Temat: Kwarce tworzenia run
    Odpowiedzi: 31
    Odsłony: 1505

    Kwarce tworzenia run

    • Czereda był zdenerwowany, może nie było po nim tego fizycznie jakoś widać, ale czuł się... kiepsko. Jakby cały czas stał na krawędzi... czegoś. Jakby coś złego miało się wydarzyć. Nie podobało mu się to. I przez to złe przeczucie też, gdy udało mu się zebrać odpowiednio dużo sił po przebudzeniu ze smoczego snu (było to bardzo ciężkie przebudzenie) podrapał Pimpusia za żuwaczkami, dziękując mu za jego obecność, wziął kamienie szlachetne i... po prostu poleciał w stronę świątyni, a dokładniej warsztatu i kwarców. Wyszukał odpowiednie kamienie, takie uczące go jak jeszcze lepiej móc chronić siebie i innych, gdy już umiejętności zawiodą. Runy. Czuł... potrzebę poznania tajnik run. Może to była tylko paranoja po-przebudzeniowa, ale tak było i basta.
      Oferował swoją zapłatę... i czekał.

      ametyst, szafir, 2x bursztyn za runy ochronne
    autor: Czereda Czerwi
    15 wrz 2023, 15:46
    Forum: Modlitwy
    Temat: Czereda Czerwi
    Odpowiedzi: 14
    Odsłony: 1059

    Robaczywy Kolec

    • //a w sumie dlaczego by nie, inny czas Ateral xD

      Ubrany tradycyjne w dość starą już, ale jednak bardzo zadbaną haftowaną chabrową pelerynkę, Czerw wkroczył do świątyni. Torba ubrana, bukłak wody także wzięty, lecz niewidoczny pod pelerynką. Zatrzymał się przed wejściem do ciasnego korytarza, które wiedział, że będzie prowadziło do gwiezdnej groty Aterala.
      Uśmiechnął się delikatnie, czuł spore przywiązanie do tego miejsca. Może to było głupie, ale wystarczyło, że pomyślałby o lodowatym miejscu, a, co może być dość ironiczne, robiło mu się cieplej na metaforycznym serduszku. Nie do końca wiedział, jak nazwać to uczucie, ale tak było.
      Pokręcił powoli łbem i ruszył przed siebie, żeby finalnie dotrzeć do świątyni Aterala. Jego uśmiech powiększył się.
      – Hejka, panie Ateralu – powiedział, wyciągając zestawik do herbat, w ciemnych ślepiach błyszczały mu rozweselone iskierki... a może to po prostu sadzawka odbijała swój blask?
      Przysiadł na zadzie, nalał wody do czajniczka i zaczął podgrzewać ją maddarą.
      -Tym razem już nie będzie za dużo jaśminu, bo nie będzie go wcale. Hibiskus, jarzębina, czarna porzeczka i odrobinę płatków chryzantemy, mieszanka testowana na smokach, ale spokojnie, nikomu nie stała się krzywda. Jedynie wujek Szalej dolewał rumu, ale tego krzywdą nie można nazwać.– wrzucił garść mieszanki do czajniczka i przestał podgrzewać. Już za niedługo dwie miseczki stanęły napełnione.
      -Pozdrowienia dla taty i mamy, wreszcie ponownie są razem... Heh, ich syn po ponad 40 księżycach wreszcie ogarnął herbaty. Moje największe życiowe osiągnięcie, najważniejsza umiejętność, szczyt i wyżyny... sam nie wiem czego. Nie wiem, czy lubisz hibiskus, więc jak na razie nie wlewam, hah. Mam też przy sobie jabłko-zielona herbata, ale ona jakoś tak popularna nie była z jakiegoś powodu. Uznałem, że to oznacza, że ta hibiskusowa jest obiektywnie lepsza, chociaż tak naprawdę mi obie smakują tak samo – zaśmiał się delikatnie, po czym położył się na brzuchu, siedząc w spokojnej ciszy, popijając z czarki. To, czy zawartość naczynia ponownie została wylana, czy nie, zależało w pełni od tego, co zrobi, bądź tego, czego nie zrobi Ateral.
      W końcu odezwał się ponownie.
      -W sumie... znasz jakieś fajne książki? Bo był pomysł w Ziemi zrobić czytelnię, nie typowo kroniki, jak na Skalnym Gigancie, ale czytelnię z najróżniejszymi typami książek. Teraz do mnie doszło, że mogę popytać smoki z wieczorka poetyckiego, czy pamiętają swoje wiersze i czy mieliby coś przeciwko, żeby je zapisać, bo były naprawdę dobre. Szkoda, żeby zostały zapomniane. – zamyślił się na chwilkę -Ale i tak. Czy polecasz cosik? I wiesz, gdzie można by zdobyć taką księgę? Przyznam się, że najbardziej czytaną przeze mnie rzeczą był jedynie śpiewnik, a i tu nie wiedziałem, jak czytać nut, aż niczym rycerz na białym koniu nie pojawiła się Ilka. Absolutnie niesamowita smoczyca, tak w ogóle, haha.– Trochę głupie pytanie, ale zadać go nie zaszkodziło. Kto by nie posiadał wiedzy na temat literatury, jak nie bóg śmierci? Przynajmniej wedłóg Keniego. Bo przecież Ateral miał do czynienia z setkami, jeśli nie tysiącami smoczych dusz: jeśli zapytać o ulubiony tytuł taką liczbę, i jakiś by się częściej przewijał, to oznacza, że jest warta przeczytania. Nie mówiąc już o działach z przeszłości. Więc tak, Ateral wydawał się odpowiednią osobą... bytem boskim, do zadania tego pytania. Może odpowie. Może nie. Kto wie. I tak dobrze było odwiedzić tę grotę. Zawsze dobrze było odwiedzić tę grotę.

      Ateral

    Wyszukiwanie zaawansowane