Znaleziono 265 wyników

autor: Przeświadczenie Dobrobytu
14 kwie 2023, 22:11
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Aleja Zakochanych
Odpowiedzi: 540
Odsłony: 71238

Aleja Zakochanych

Popatrzył na smoka. "Przeszkadzasz." I tyle? Nic więcej? Tak właściwie nie spodziewał się więcej. Prosty komunikat, z którego mógł zrozumieć całą treść. Czyli jednak nie była to najlepsza chwila aby podejść. Szkoda. Smok nie chciał się naprzykrzać i skłonił rogaty łeb przed uzdrowicielem że stada Ziemi.
Przepraszam.
Powiedział ze skruchą i odwinął ogon spod łap chcąc wstać i już nie przeszkadzać. Zatrzymał go przed tym jedynie ciąg dalszych słów skrajnego smoka. Stając, a na wpół siedząc zastrzygł uchem i odwrócił pysk ku mówcy. Pytanie przyjął czując lekką niepewność co do tego co to za zadanie, skąd pochodziło jego sadzenie albo raczej nadzieja, iż w następujących słowach to mu rozjaśni. Tymczasem nie. Propozycja przemieniła się w niepewny rodzaj wymiany.
Potrząsnął pyskiem na boki, po czym wstał już całkiem jednocześnie kierując jasne spojrzenie na pysk w jego ślepiach niewyspanego samca. Nie to żeby sam czół się wyspany. Sam po prostu nie był zmęczony na tyle by spać.
Jak ja może pomóc?
Zadał chcąc się zreflektować. Może w ten sposób już nie będę przeszkadzał? Ewentualnie odłoży pójście sobie na później co też było dobre, bo tak naprawdę to nie miał pomysłu gdzie by pójść dalej.

Światła Północy
autor: Przeświadczenie Dobrobytu
11 kwie 2023, 19:16
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Szczelina w dolinie
Odpowiedzi: 112
Odsłony: 14038

Szczelina w dolinie

Łaps! I smoczę zniknęło mu sprzed oczu. Zadrżał z obawy jednocześnie unosząc spojrzenie na bestię patrząc co robi z pisklęciem. Oby nie pożerał! Oby nie pożerał! Otworzył pysk aż zmartwiony i mruknął niepewnie widząc co też bestia wyczynia. Usiadł na tylnych łapach unosząc przód tułowia, zaś przednie tak jakby wyciągając w ich stronę, lecz ostatecznie trzymał je przy sobie słabo poruszając szponami jakby coś chwytał.

Nie pożera go! Poruszył nerwowo końcem ogona. On go tylko liże! Bardzo gwałtownie go liże. Tak to się robi? Nie był pewien. Ale pisklę nie krzyczy. Jak nie krzyczy to chyba nic jej nie jest. Tym bardziej, że się rusza. Jak się rusza to znaczy, że żyje, a to znaczy, że nic mu się nie dzieje. Czyli w bestii jednak coś się przebudziło? Popatrzył teraz mniej przerażony, a bardziej zaciekawiony. Przechylił lekko łepek nastawiając jedno ucho. Obserwował spokojnie, choć szpony jeszcze jakby próbowały coś chwycić. Pozwól mu działać. To w końcu jego dziecko. On się nią zaopiekuje. Na pewno? Po tym co widział wcześniej nie był znowu taki pewien.

Uśmiechnął się delikatnie patrząc na młode życzliwie jak zatapia się w szarym futrze olbrzymiego. Po tym na tego dużego posyłając spojrzenie. Nie przeszkadza mu to? Będzie już spokojny? Usiadł normalnie będąc wciąż w tym samym miejscu. I co teraz? Nie idź jeszcze.

Asu Vedilumi
autor: Przeświadczenie Dobrobytu
11 kwie 2023, 0:09
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Aleja Zakochanych
Odpowiedzi: 540
Odsłony: 71238

Aleja Zakochanych

Odpowiedział. Zastrzygł uszami zaintrygowany, a w tym czasie jak słuchał odpowiedzi stwierdził, że zejdzie z drzewa. Cichutko, ostrożnie po pniu. Trawa tylko i listki zaszeleściły chłodnym szmerem, a w powietrzu uniósł się jej wilgotnych zapach. Przysiadł ładnie, owinął schludnie ogon wokół łap i popatrzył skupiony na smoku. Na chwilę położył uszy podczas obserwacji pracy łap. Ta ziemia na pewno poczuła w sobie ten przedmiot. Następnie zapytał grzecznie później nasłuchując odpowiedzi:
Przeszkadzam w myśleniu?


Cisza była i jemu w pewnym sensie nieznośna. Spokojna i miła, acz wymagała uzupełnienia w postaci jakiegoś dźwięku. Stąd też tak nasłuchiwał jego głosu kiedy mówił oraz poruszał uszami kiedy przestawał. Nie w pełni nawet świadomie ciągle szukał odgłosów. – To było pytanie. – Przechylił łepek delikatnie w prawo. Namyślał się na szczęście krótko i zaraz odparł zmiękczając większość literek w wymowie, kiedy je wypowiadał. Tylko te występujące w jednosylabowych słowach wymawiał, czasami nazbyt, twardo.
Może gdyby był naprawdę ładno? Ja by uśmiechnął sie jakby dostał taki co oko cieszy. Choć mówią, że wolą onji dostawać tę inne, błyszczące.

Światła Północy
autor: Przeświadczenie Dobrobytu
10 kwie 2023, 23:17
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Szczelina w dolinie
Odpowiedzi: 112
Odsłony: 14038

Szczelina w dolinie

Posłuchał go! Zabrał kły! Nie wiedział co prawda z jakich pobudek, lecz mimo to westchnął z ulgą. Było dobrze. Szło im coraz lepiej. I nawet go jakkolwiek rozumiał! To też jest coś! Jednak po chwili wstrzymał oddech. "Jajko!" Miał chęć zawołać, acz gardło mu znieruchomiało tak samo jak i ciało. Ślepiami wystraszony przyglądał się jak skorupka obija się o kamień. Zacisnął szczęki w niezdecydowaniu i obawie. Łapać! Nie wykonywać gwałtownych ruchów! Źle! Ale też dobrze, bo wyszedł pomiędzy szczęk smoka. Ale gdzie tu dobrze jak mu się to małe połamie! Nie sądził aby smok pozwolił mu zwiać stąd na poszukiwania uzdrowiciela gdyby tak się stało...

A wtedy skorupa się rozpadła. Drgnął, a impuls przeszedł mu przez kręgosłup i podobnież jak bestia cofnął się strosząc łuski. Zaraz jednak zatrzymał się odważnie wysuwając pysk naprzód i węsząc w powietrzu poznawczo. No dobrze. Uratował pisklę, które teraz leży na ziemi. Ale co dalej? Sam zadrżał widząc jak ono drży. Trzęsie się! Nie dobrze! Chyba... Nie dobrze! Coś zrobić, zrobić coś!

Uniósł spojrzenie na olbrzymiego smoka. On mu nie powie co rozbić, ale powie czy on może coś zrobić. Choć z tego co widział był lepiej zdezorientowany i przestraszony niż on i pisklę razem wzięci. Zastrzygł uszami. Czyżby naprawdę nie spodziewał się, że z tego jajka coś się wykluje? Ale to wtedy nie byłby aż tak spanikowany. Musiał się naprawdę przestraszyć. O co chodzi z tym smokiem? Jakby tak się zastanowić naprawdę był trochę dziwny. Nie pochodzi stąd? Gdzie on się chował? A to niby on żył odizolowany od życia społecznego. Matko, dzięki c, że ja nie jestem taki dziki. Ale naprawdę! Żeby nie znać żadnej mowy. Co jest? Popatrzył na małe smoczę. Pachniał nim. Przecież to jego! Dlaczego nie traktuje go jak jego? Gdzie jego instynkt macierzyński? Ojcowski? Chociaż... Jak sobie przypomniał jak wygląda ojcowski to już powstrzymał się od dalszych pytań. Ale bez matki ojcowski jest bez sensu! (Choć jak dla niego niego w ogóle jest bez sensu.) A może w ogóle nie miał żadnego? To by tłumaczyło, czemu chciał zeżreć tamto jajo.

Zamruczał miłą melodię. Nucił ją cicho, spokojnie.
W końcu trzeba było coś zrobić! Ale też nie może się nim zająć za niego. Co jeśli młode stwierdzi, że nie chce swojego ojca? On nie chciał być jeszcze potomny. Co by pomyślała Baal? Chociaż...trzeba być gotowym na każdą ewentualność. Jeśli on dalej będzie chciał go zjeść, to nie pozwoli mu przecież!
Powoli, krok za krokiem, zbliżył się do pozlepianek kulki futra. Przysiadł i przechylił łepek patrząc nań z góry. To w lewo, to w prawo. Przesunął ogonem po ziemi. Urocza. Zafalował wąsami. Pochylił się nisko. Zawęszył dmuchając w nią ciepłym powietrzem z nozdrzy. Stracił jej nosem skorupki z ciałka, po czym podniósł głowę i popatrzył wprost na bestię. Teraz był możnaby powiedzieć zrelaksowany ciałem, lecz kiedy spojrzała na bestię zdecydowanie odbiło się w jasnych ślepiach wężowego. Skończył nucić. Wskazał bestii pyskiem pisklę, chcąc aby podszedł.
Umyć. Język lizać.
Wysunął swój język po tym i ponownie wskazał mu na pisklę.
Zrozumie? Podejdzie? On sam podszedł, a skoro podszedł on to może pomyśli, że jest bezpiecznie. Może więc też podejdzie i jeśli zrozumiał to posłucha go? Jeśli nie to niech będzie, poświęci się, ale no najpierw chciał spróbować namówić jego. Przesunął ogonem po kamieniu owijając nim wokół swoich łap. Patrzył na bestię, co jakiś czas spoglądając na młode.

Asu Vedilumi
autor: Przeświadczenie Dobrobytu
10 kwie 2023, 0:11
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Aleja Zakochanych
Odpowiedzi: 540
Odsłony: 71238

Aleja Zakochanych

Niebo ciemne, światła nań jasne. Z trudem przedzierały się przez ulistnione gałązki, acz nie przeszkadzało mu to aby próbować się przez nie dopatrzeć księżyca. W pewnym sensie polubił te gałązki osłaniające mu nieboskłon. Ich zapach był miły. Ukajał jego nerwy, kiedy porywając się zamyśleniu jego umysł wypełniły sprawy teraźniejszości. Po części również przez nie przebywał po nocy na wspólnych terenach. Odkąd uciekł z Wyspy Kła polubił wolną od drapieżników przystań. Na zachodzie terenów Słońca nie czuł się dobrze. Czyżby to był powód tego, że uciekał jak najbardziej na wschód?

Aj śpij-sze tji, ka-ny-je śpij
jak naj-długa-śno tji śnij...


Nucił. W śród koron drzew czuł się dobrze. Odezwała się w nim natura smoków drzewnych i odnajdując grube, wysokie gałęzie wpakował się wśród ich plątaninę. Długie ciało nie miało w tym momencie znaczenia. Po prostu zajął więcej miejsca, lecz tak umiejętnie i w taki sposób, że gdyby tylko łuski nie były turkusowe a brązowe, to w życiu by nie poznali, że tam w górze korony drzew może odkupywać smok. Ciemności co prawda współgrały z nim oraz gałęzie otulając go gęsto, lecz poświata księżyca odbijała się w wężowych łuskach.

Pu-kji mji-go gwiazdosze
pu-kji na njieboskłosze...


Cicho i łagodnie nucił w stronę gwiazd. Ciekawił się czy go słyszy. Może już dawno poluje w krainie wiecznych łowów i go nie słyszy? Czy gdyby śpiewał głośniej to by słyszała? Chciałby żeby słyszała. Wtedy mogliby razem śpiewać. Mogliby...
Położył uszy po sobie przerywając nucenie. Wąsy falowały wraz z dalszymi myślami. Raz gwałtownie, później w cale, a potem już spokojnie. Choć po tym zadrżał cały słysząc jak coś chodzi parę długości ogona niżej. Zaniepokojony zastrzygł uszami i obwarował czujnie w milczeniu. Zastrzygł niczym żbik czający się aby skoczyć na smoka, lecz on po prostu nie chciał zostać zauważony. A przynajmniej nie jako pierwszy.

Obierał kamienie? Po co? Zaintrygowany przechylił łepek, a w tym momencie delikatnie poruszył gałązki, które zaklekotały równie cicho. Postanowił się więc ewakuować i ze zwinnością łowcy przeszedł na drugą gałąź w nienaruszonej tym razem ciszy. Później zmieścił się na ogonie wzdłuż pnia drzewa na lewo od uzdrowiciela. W ten sposób przeszedł na grubą poziomą gałąź grubości kilku szponów i na niej przycupnął. Ślepia błysnęły światłem księżycowym, kiedy popatrzył na smoka, choć zaraz po tym jak się odezwał zmieniły się na zwykłe żółte, lecz nadal ciekawsko wpatrzone w jego postać.
Szlifuje ty kamienie aby podobały się bardziej bogom?
Zagaił łagodnym głosem i z wyczuciem. Nie chciał straszyć ani gniewać smoka. Był po prostu ciekaw. A o tej porze nie myślał za specjalnie o tym co robi ani nawet nie spostrzegł, że to z innego stada smok. Smok to smok. Jeśli smok nie gniewny to mu nie ważne co za smok. Ten pachniał przyjacielsko, roślinami, więc pewnie jest dobry. Takie to były myśli niewyspanego...

Światła Północy
autor: Przeświadczenie Dobrobytu
08 kwie 2023, 13:30
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Szczelina w dolinie
Odpowiedzi: 112
Odsłony: 14038

Szczelina w dolinie

Bestia patrzyła na niego, on patrzył na bestię. Powie coś? Nic nie powie? Oczywiście, że nic nie powie. No bo dlaczego by bestia miałaby gadać? Ale podsunął tezę, że wstępnie się nawet zrozumieli. Choć wszystko zdawać się posypało, kiedy jajo wylądowało między szczękami olbrzymiego smoka. Głębokie zdziwienie odbiło się na jego pysku. Drgał ogonem. Jednak resztą ciała zamarł w bezruchu.
Co jest? To jest smocze jajo. Jak nic smocze. Założy się o co musi, że się nie myli. Więc dlaczego ten samiec chcę zjeść te niewyklute pisklę? Czyżby nie było jego? Ale czy to ważne czy jego czy nie jego skoro w środku była niewinna niczemu istota?

Nieeee. Nie, nie, nie.
Zawołał wciąż łagodnym głosem i dwoma susami znalazł się o połowę bliżej, a do tego na wprost olbrzymiego. Wewnętrznie czuł jak się boi, choć z zewnątrz starał się nie trząść przed o połowę wyższym smokiem. Wąsy mu jednak drgały i nastroszył łuski. Usiadł przed smokiem jak wcześniej, czyli unosząc przód ciała. Wyprostował do niego przednie łapy chcąc skupić na nim uwagę jego ślepi, po czym przysunął je bliżej do swojego ciała i pyskiem pokręcił na "nie". Szybko po tym popatrzył na niego i odparł z protestem:
Nje możesz jeść jajo. Ja przeprasza, jajo nje do jedienie. Tam smok w środek. Smok nje może jeść smok.
To nie etyczne i straszne co też wyczynia ten samiec. Przyzwyczaił się, że nie każdy chcę mieć do czynienia z tym co spłodził, lecz są chyba inne sposoby? Położył uszy po sobie, lecz odważnie patrzył bestii w ślepia. Spodziewał się ryku, warczenia lub jakiejkolwiek innego typu wyrażenia niezadowolenia z interwencji, lecz nie chciał pozwolić na zjedzenie smoczęcia co ledwie wychyliło łepek. To już nie było tylko pusta skorupka. Może nie był on świadom co takiego robi? Nie wydaje się być aż tak zawzięty. Wydaje się...że chce on je po prostu zjeść. Może jakby dał mu jeść to by przestał. Tylko on też nie ma jeść, aby mu dać.
Poruszył niespokojnie szponami. Chciał sięgnąć po nie, acz gwałtowność nie spisze się tym razem. Nie jeśli chciał się dogadać. Nie jeśli nie chciał, choćby z odruchu, by to co było tam w paszczy zostało zmiażdżone.
Serce mu mocniej zabiło na odległe wspomnienie. Nie wiązał z nim żadnych obrazów. Tylko zagłuszone odgłosy dzikiego warczenia, roztrzaskiwanego kruchego materiału i ciepło.
Przysunął łapy przed swój pysk, który otworzył udając, że coś w nim trzyma. Chwycił to niewidzialne coś, wyjął z paszczy i delikatnie położył na ziemi. Zakończył insynuacje i popatrzył prosząco na olbrzymiego. Czy zechce on usłuchać próśb zupełnie obcego mu smoka?

Vedilumi Asu
autor: Przeświadczenie Dobrobytu
07 kwie 2023, 21:35
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Szczelina w dolinie
Odpowiedzi: 112
Odsłony: 14038

Szczelina w dolinie

Nie skoczył na niego! Wielkie nieba można odetchnąć! Ucieszył się z tego, że smok już na niego nie warczy. Był to dobry znak. Tym bardziej, że nie chciał walki. Walki ze smokiem jeszcze bardziej. Niepotrzebne mu to do szczęścia. Przesunął spojrzenie na jego łapy, w których dostrzegł, że chowa coś okrągłego. Jajo? Przechylił łepek zainteresowany. To przez jajo jest taki ostrożny? Wcześniej posłyszał stukanie i obijanie o skały. Może mu upadło i przeturlało się boleśnie, a kiedy wszedł przestraszył się, że coś jeszcze grozi jego młodemu? Zastrzygł uszami. Choć nie do końca dźwięki się zgadzały... Jednak to była jaskinia. Obijając się o skały mogły przyjąć różną postać wychodząc na zewnątrz. A na razie to był najbardziej logiczny przebieg wydarzeń jaki mógł się tu stać, a przynajmniej w jego mniemaniu.

Poruszył powoli ogonem po ziemi po czym przysiadł na tylnych łapach unosząc przód ciała i łapy do gestykulacji. Język zwykły chyba będzie najbardziej optymalny w tej sytuacji, prawda?
Coś tutaj bić o zjemie. Uderzył prawą pięść w lewą łapę po czym zastukał nią o kamień.
Ja czuć woń smok i sje martwi, że coś sje stało. Dobrze jest wszystko? Nie był pewien jak pokazać kolejne rzeczy które mówił. Jednak pytanie określił, jak sądził, zrozumiale. Po prostu wskazał na niego gestem łapy i przekręcił łepek patrząc nań pytająco.

Vedilumi
autor: Przeświadczenie Dobrobytu
07 kwie 2023, 0:58
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Szczelina w dolinie
Odpowiedzi: 112
Odsłony: 14038

Szczelina w dolinie

Zamilkł a łuski przeszedł dreszcz emocji. Cofnął się o krok, choć mało co nie przeskoczył tych kilkunastu centymetrów. Skrzydła trochę rozchylił, podczas gdy łapy ugięły lekko, jednak łepek unosił wysoko, a jasne spojrzenie obserwowało zachowanie smoka. Straszny. Broni swojej jaskini, czy tego co trzyma w łapach?. Wstępnie miał nastawione uszy, lecz teraz położył je po sobie, a po tym pochylił grzecznie pysk i obniżył głowę. Pierwsze z wyrażeniem szacunku, drugie skruchy. Sądził, że gniewa się o to, że tu przyszedł. Więc chciał tym przeprosić za najście. Po tym spowrotem unosił głowę, lecz tym razem nie tak wysoko i popatrzył na niego jasnymi ślepiami. Przychylił łagodnie łepek na swoje lewo i zastrzygł jednym uchem, a ogonem zabujał przyjaźnie.

Czy tak się dogadają? Może powinien mówić? Ale jak wtedy powiedzieć? W jego gwarze go nie zrozumie, on języka akarubi nie zna na tyle aby się nim posłużyć, a na "dzień dobry" w ogólnym nawet mu nie odpowiada więc nie był pewien czy zrozumiał tym bardziej, że zaraz po tym zaczął na niego warczeć. Jednak nie odpowie mu warczeniem. Chciał spokojnie. Złożył skrzydła i przysunął do boków, po czym dopatrywał się u niego oznak pojawiającej się łagodności o ile takowe się pokazywały.

Vedilumi
autor: Przeświadczenie Dobrobytu
06 kwie 2023, 22:49
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Szczelina w dolinie
Odpowiedzi: 112
Odsłony: 14038

Szczelina w dolinie

Twierdził, że nie był tu po nic konkretnego. Po prostu nie chciał przebywać na zachodzie, więc ku jego przeciwieństwu poszedł na wschód. Tak najpierw trafił na tereny wspólne, gdzie na prawdę nie był pewien woni charakterystycznej dla którego stada było najwięcej, acz najmniej czuł drapieżników. Cieszył się tym. I niepokoił się. Dziwne to było. To znaczy, że nie musi się ich tu obawiać? Chociaż nie bał się ich już tak bardzo jak dawniej. Nauczyli go je odstraszać więc teraz on mógł wzbudzać w nich strach.

Szedł, bo szedł. Szedł przed siebie. Choć idąc przez wzgórze pokierował się przez dolinę, aby nie być tak widocznym jak by był, gdyby szedł jej wzniesieniami. A może zobaczy w końcu o co chodzi ze Świątynią? Jeszcze nie był, a mówili mu, że warto się modlić. Choć zauważył, że nie każdy to robi. To znaczy, że on też nie musi. Kusi go jednak spróbować. Czy będzie to wyglądało jak rozmowa z mamą? A może jak zwykła rozmowa? Ciekawe czy spotka tutaj kogoś z innego stada. Też nie spotkał jeszcze nikogo spoza Słońca. Nie słyszał też wiele opowieści o innych stadach. Więcej mówili mu o bogach. Jednak Ża mówił, że mogą podchodzić do Ziemnych o pomoc, więc stada powinny się dogadywać. Więc i on powinien dogadać się z Ziemnymi.

Przechodząc przy szczelinie w dolinie pochwycił zapach i dzwięk. Nadstawił uszu na dźwięk pukania czegoś o kamień równocześnie otworzył lekko pysk i posmakował powietrze. Smok. Nie był to zapach Ziemnych smoków. Mgły też tak nie pachniały. A z tego co wie, nie było czwartego stada. Dziki smok? Mogą tu w ogóle takie mieszkać? Czy jakby chciał, to też by tak mógł? Czy wtedy żyłby spokojem jaki obiecano mu kiedyś? Szybko wyparł tę myśl z głowy. Obiecał, że będzie dobrym smokiem Słońca. Dobrze mu było. Dbali o niego i on też chciał dbać o nich. Napływ łowców to nie wina tego, że mieszka w stadzie. Ale czego to wina też nie wiedział. Przyszli tu i zapolowali. Będą na nich polować tak jak oni na zwierzynę?

Dzięk ucichł. Cóż to? Przechylił łepek nasłuchując. Może tam wejść? Chciał tam wejść. Chciał sprawdzić co to za smok. O ile to na pewno smok... Nie. Pachnie jak smok. Tylko czy to miły smok? Jeśli jest charakteru z rodzaju groźnych to zaraz go tu nie będzie, lecz gdyby był miły to może pogadają?

Ruszył przez otwór wejściowy i powoli, cichutko, ostrożnie wchodził do środka. Tylko szpony zastukały przy każdej możliwej okazji o kamień. Jednak nie z nieświadomości. Młody był świadom pazurów. To tak jakby pukał do niego czy może wejść!

Wchodząc do wewnątrz zatrzymał się. Nastawił uszu i rozejrzał się, lecz to woń sprawiła, że powód spojrzeniem na smoka o maści tak szarej, że nie był pewien czy widzi smoka czy kamień.
Dzień dobry?
Rzucił w ciemności, w których starał się dostrzec więcej szczegółów.
autor: Przeświadczenie Dobrobytu
08 sty 2023, 14:49
Forum: Słońce
Temat: Przeświadczenie Dobrobytu
Odpowiedzi: 141
Odsłony: 5171

Przeświadczenie Dobrobytu

Imię:
Tuiti (Tui) » Rzeczny Kolec » Przeświadczenie Dobrobytu
Stado:
Słońca
Ranga:
Pisklę » Adept » Łowca
Wiek:
6 księżyców
Rasa:
Drzewny x Wężowy
Płeć:
Samiec
Znak Losu:
Nenya

Najważniejsze cechy wyglądu:
Łuski
Skrzydła błoniaste
Dwie pary łap
Wzrost: 1,5 metrów
Kolor oczu: piaskowy
Dominujący kolor smoka: turkusowy
Znaki szczególne smoka: długie akwamarynowe wąsy; palce typowo
ptasie; blond grzywa, jasno pomarańczowy środek paszczy
Zieje kwasem


Wygląd:
Posiada wydłużony pysk, którego drobne łuski mają turkusową barwę. Jednak wraz z tym jak z tyłu żuchwy łuski wyrastają i odstają przyjmują one akwamarynową barwę, jaka również się pojawią na długich, cienkich wąsach, jakie wyrastają znad nozdrzy. Jego głowa jest przyozdobiona parą skierowanych do tyłu rogów, które przyjęły barwę ciepłego, jasnego brązu, podobnie jak środek jego uszu. Takowy kolor również się pojawia na długich, chwytnych łapach, u przednich pojawia się on od łokci, u tylnych od pięty w dół. Także pojawia się na spodniej błonie czteropalczastych skrzydeł, choć od wierzchu mają już barwę turkusu oraz, w przypadku kolców i wystających łusek, akwamaryny. Ich rozmiar nie przekracza może długości ciała, jakie jest długie po wężowych genach ojca, jednakże nadal będzie mógł się na nich unieść. Turkusowe, drobne łuski znaczyć będą właściwie prawie całe ciało Tuiti, jedynie na przedzie barków i ud oraz spodzie ciała, gdzie łuska znów jest odstająca, przeobrazi się turkus w niebiesko zielony. Na końcu długiego, giętkiego ogona znajduje się jakby spłaszczony grot strzały w kolorze tym samym jak rogi. Posiada sztywne i krótkie blond włosie, które rośnie wzdłuż kręgosłupa, po nasadę ogona oraz trochę przed zakończeniem ogona, gdzie tworzy pęczek na wzór kitki.

Charakter:
Unika przeważnie konfrontacji, lecz czasami nawet do tego będzie zmuszony i się przełamie. Dużo myśli i rozmyśla, ale to ciekawość ciekawość częściej potrafi wziąć górę niż rozum i pójdzie za odruchem. Cechują go uczciwość oraz uprzejmość, a nawet wesołkowatość, kiedy spotka się z kimś lubianym. Jednak czasami uwidacznia się coś, czego na co dzień nie pokazuje, a jest to po prostu rozpaczliwa strona jego umysłu tworzona przez księżyce dzieciństwa.

Historia:
Pochodzi z dalekich terenów, na których panowały liczne rozgałęzienia rzek otoczone dżunglą. Miał ojca i matkę zaś rodzeństwa się nie doczekał. Możliwi bracia padli ofiarą drapieżników, kiedy byli jeszcze w jajkach. On się ostał po prostu cudem. Ojciec po którym był w połowie wężowym, z czasem coraz bardziej go nie lubił. Był krytyczny i nieufny wobec niego. Pewnie miał zazdrość o uwagę mamy kierowaną do Tui znacznie częściej niż niego. Drzewnej smoczycy zawdzięcza skrzydła i spokojny charakter. Ona nauczyła go wszystkiego co dała radę w danym jejj czasie, nawet wspinaczki przez co często spał na drzewach. Pewnego razu ojciec wybuchł nieopanowanym gniewem, przez co matka również nim zapałała i stwierdziła, że odchodzi, wraz ze smoczęciem. Tak też rozpoczęła się ich wędrówka, Tuitiego oraz jego mamy, która trwała niezliczoną ilość nocy. W trakcie smoczyca opowiadała mu o tym gdzie zmierzają, na tereny skąd podobno się wywodziła jej daleka rodzina. Mówiła, że tam zaczną od nowa. Nie było im to jednak dane wspólnie, gdyż ledwo dotarli do morza, a zostali zaatakowani przez ludzi zwanych tutaj łowcami. Powiedziała, kryjąc go przed nimi, aby natychmiast ruszył na wschód i się nie oglądał za siebie. Nie posłuchał się, nigdzie się nie ruszył przejęty tym co nastało i przez chwilę się wahał co uczynić. Czy to, co kazała, czy aby pomóc mamie. Nim zdecydował usłyszał jej ryk i pojedyncze dudnienie, a potem znowu ryki, również tych ludzi. Bał się wyżeć, instynktownie skulił się i znieruchomiał rozpaczliwie czekając na koniec. W końcu nastała cisza, liczył na to, że matka wyjdzie do niego, lecz wraz z przedłużającą się chwilą postanowił samemu wyjść. Jakaż była jego rozpacz nie do opisania, kiedy wychodząc nie było nikogo prócz skalanych czerwienią traw i zarośli.
Po żałobnej nocy, ruszył jak pokierowała go mama więżąc w jej opowiastki o lepszym życiu. Poruszał się przez wyspy nie raz będąc w tarapatach, od których zmuszony był uciekać aż nie dostrzegł wybrzeża wielkiego lądu, jak się później mogło okazać, należącego do stada Słońca. Chcąc na nie dotrzeć nieświadomie przedarł się przez tereny Mgieł, a wkrótce dotarł do granicy dzielącej dwa stada.



Punkt Zwierzyny: 18 (57)
Punkty Fabuły: 19 (56)
  • ATUTY
    – Ostry słuch
    – Trudny Cel
    – Lekkostopy
    – Znawca terenów
    – Otoczony


    ATRYBUTY
    Siła: 2
    Wytrzymałość: 2
    Zręczność: 4

    Moc: 4
    Percepcja: 3

    Aparycja: 4


    UMIEJĘTNOŚCI
    Bieg 1
    Lot 1
    Pływanie 2
    Obrona 1
    Atak 1

    Leczenie 0
    Wiedza 2
    Magia:
    – obronna 1
    – ataku 1
    – precyzyjna 1
    Kamuflaż 2
    Skradanie 1
    Śledzenie 3

    Perswazja 1


    Umiejętności specjalne
    Warzenie eliksirów:
    – leczących 0
    – ochronnych 0
    – wspomagających 0
    Tworzenie run:
    – ochronnych 0
    – ataku 0
    Błysk przyszłości 0

    POZOSTAŁE
    • Ekwipunek

      Pożywienie: 4/4 mięsa, 2/4 roślin
      Własna zdobycz: 79/4 mięsa, 0/4 roślin
      Kamienie: tygrysie oko, sodalit, nefryt, akwamaryn, koral
      Kryształy:
      – tropiciela [naładowany]
      – kolekcjonera [naładowany]
      – ideału [naładowany]

      Runy:
      Eliksiry:
      – 1x eliksir leczący rany średnie

      Inne bonusy:
      – czterolistna koniczyna (jednorazowy Szczęściarz)* – użyj do końca '24
      – psikus Riromiego (jednorazowy Chytry Przeciwnik)* – użyj do końca '24
      – szczęście Katamu (jednorazowo usuwa wszystkie jedynki z rzutu)* – użyj do końca '24
      – krew jednorożca (leczy dowolne stadium choroby)* – użyj do końca '24
      – saszetka pieprzu (rzucona w drapieżnika przepędza go i przerywa walkę – działa też na stado)* – użyj do końca '24
      – darmowe usunięcie okresu rehabilitacji* – użyj do końca '24

      Fabularne: 2x srebrna moneta, kościana igła i nici, srebrny medalion na łańcuszku (pusty w środku)

      Stan zdrowiakliknij

Wyszukiwanie zaawansowane