Znaleziono 1 wynik

autor: Raksh
13 mar 2023, 23:37
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Jezioro
Odpowiedzi: 894
Odsłony: 132347

Jezioro

Myśli Raksh o wstawaniu o tak wczesnej porze z pewnością mogłaby zawstydzić niejednego starego smoka. Nawet nie chodzi o to, że były to jakieś konkretne słowa, czy klątwy, raczej uczucia... Bardzo agresywne uczucia, ale wstała i pojawiła się wraz z pozostałymi młodymi. No nie takimi młodymi, bo jakoś wszyscy byli od niej starsi. Ją przyprowadził Ur, kompan matki, raczej nikt nie chciał, by pisklę włóczyło się samo po terenach wspólnych.
Małe uszka podniosły się, gdy ich nauczycielka — przywódczyni zaczęła mówić.
Dużo słów, dużo do zrozumienia, dużo do spróbowania.
Na słowa skierowane do niej, mała wężowa pokręciła łebkiem.
– Nie mała, Raksh!
Bursztynowe ślepia rozejrzały się dokładnie, jak patrzyła, gdy inne smoki wchodzą do wody. Nie mogła być gorsza prawda?
Postąpiła parę kroków wprzód, wchodząc do zimnej wody. Największego szoku doznała, gdy woda sięgnęła jej do czarnego brzucha. Zimno, zimno, zimno. Była najniższa, więc i najwcześniej po wejściu pewnie tego doświadczyła. Jej oddech się zaciął, spłycił. Nie była przyzwyczajona do takiego zimna. Zalewającego jej ciało.
Oddech, Wężowa starała się oddychać spokojnie. Przyzwyczajając się do niesmoczej temperaty jeziora. Trochę jej to zajęło, ale było warto.
Jej ciałko tak śmiesznie poruszało się w wodzie, wolniej niż na brzegu, ale płynniej, bardziej niezwykle. Woda odbijała się od jej klatki piersiowej, naciskała na jej łuski. Plątała jej grzywę i unosiła wąsy.
Gdy chłód przestał przeszkadzać małemu grzechotnikowi. Odważnie uznała, że może ruszyć dalej i odepchnęła się od dna w stronę, gdzie nie sięgała już łapami dna. Przez pierwszą chwilę nawet nie machała łapami, po prostu trzymała je luźno, oddychała spokojnie, pozwalając, by woda ją unosiła i dryfowała.
Zimno już jej nie przeszkadzało, trzymając głowę nad wodą, sięgnęła prawą przednią łapą do przodu, starając się zagarnąć wodę za siebie, a potem tylną, a potem na zmianę jedna tylna i przeciwna przednia. Tylne łapy kopały wodę do tyłu, a przednie zagarniały ją pod długie ciało. Nadal jednak była wolna. Woda obmywała jej grzywę, ale ona prawie się nie poruszała. Bu!
Korzystając z tego, że przywódczyni płynęła blisko niej, miała okazje podpatrzeć, jak ona pływa po swojemu.
Po chwili zastanowienia Raksh złączyła palce, układając łapki w małe łódeczki. Rzeczywiście płynęła trochę szybciej.
To było niesprawiedliwe, czemu ona miała takie małe łapki w porównaniu do wszystkich innych tu obecnych?
Bardzo jej się to nie podobało, przestała nawet, trzymać się w miarę wyprostowanej formy, a lekko skrzywiła się na długości.
Ogon miał być sterem, ale co ze steru jeśli Raksh nie miała napędu...?
...A co gdyby ogon też miał być napędem? W końcu ogon to miała stosunkowo najdłuższy. Łatwo by się jej było owinąć wokół zebranych tu smoków. Wróciła do machania łapkami, tylko że dołożyła do tego machnięcie ogonem. Wywalało ją na bok. To trzeba zrobić inaczej.
Tym razem machnęła ogonem podwójnie w obie strony delikatniej, co pozwoliło jej się utrzymać na kierunku, w którym chciała się przemieścić mniej więcej.
Tym razem ruch zaczęła już od pyska, skręcając go delikatnie w lewo, a potem w prawo puszczając ten ruch po całym ciele, cały czas, zagarniając łapkami wodę za siebie. Płynęła szybciej, kontynuowała starając się nadążyć za Mahvran, wijąc się raz w lewo, raz w prawo, napędzając swoje pływanie łapkami i ogonem. Jej ciałko było jednym wielkim napędem i nawet nie była sztywna.
Dobra a jak się skręca? Ogon jest sterem jak w bieganiu i lataniu... szkoda, że nie potrafiła żadnej z tych rzeczy. Ale wcześniej mocniejsze odchylenie ogona wywaliło ją w bok, może to właśnie na tym polega?
Skierowała łeb w prawo, podążając za skrętem przywódczyni i naśladując ją, przebierając łapkami i na chwilę przestając wić się w wodzie, wygięła się w łuk w tym kierunku. By zaraz ponownie wrócić do korzystania z ogona jako napędu również. Zostało nurkowanie prawda? Raksh nie bała się utonięcia, może całkowicie fałszywie, ale czuła się bezpiecznie.
Zepsuła, swój miarowy oddech, gdy nabrała więcej powietrza i pochyliła łeb do przodu, zaciskając ślepia, starając się zanurzyć pod wodę. Trochę się zanurzała, a na końcu jej ogon i grzechotka na końcu plasnęła o wodę.
Miała wrażenie że gdy trzyma powietrze, sama woda próbuje wyciągnąć ją na wierzch. Wyzwaniem więc nie było nurkowanie, a utrzymanie się pod wodą. Machała łapami i ogonem, by nie zostać wypchniętym. Nieśmiało otworzyła oczy, podwodny świat wydawał się jeszcze ciekawszy niż świat ponad wodą. Widziała przepływające ryby i inne żyjątka, widziała smoki, które pływały obok. Nie wiedziała, ile to jest piętnaście uderzeń serca, o których mówiła przywódczyni. Starała się wytrzymać jak najdłużej. Najchętniej by tu została, tu było tak inaczej i w ogóle, ale gdy poczuła potrzebę powietrza, bezzwłocznie skierowała się w kierunku powierzchni.
Przez parę uderzeń serca, myślała, że nie zdąży, jak gdyby wcześniej wypychająca ją woda, nagle ją polubiła i nie chciała puścić, ale w końcu jasno-lawendowy pyszczek wynurzył się z wody, oddychając powietrzem. Problem był taki, że Raksh nie do końca widziała cokolwiek w tym momencie.
Jej zielona grzywa pod wpływem wody przylepiła jej się do pyska, zasłaniając ślepia, a że grzechotniczka używała do utrzymania się na powierzchni wody wszystkich czterech łap, nie miała czym tę grzywę odsunąć.

Wyszukiwanie zaawansowane