Znaleziono 59 wyników

autor: Mancimilian
11 wrz 2023, 20:12
Forum: Wyspa na Jeziorze
Temat: Wnętrze Skalnego Giganta
Odpowiedzi: 167
Odsłony: 11224

Wnętrze Skalnego Giganta

Smok zamruczał przez sen zgodnie. Było to łagodne, a do tego bardzo przeciągle oraz powolne. Słychać było w głosie sen. W takim razie albo się musiał właśnie przebudzić, albo mruczał przez sen. W każdym razie ślepia nadal były zamknięte, a smok bezwładny leżał na tobie i na ziemi. Nie chciał się ruszać. Podobał mu się ten stan rzeczy. Było mu dobrze. Ciepło, wygodnie, być może nawet bezpiecznie i jak nic nie chciał stracić tej wygody, za którą nieświadomie tęsknił po ucieczce z domu. Zacisnął ogon bardziej na jej ogonie. Wyczuł samiczy zapach, lecz nie miał mocy na niego zareagować. Poprawił się dosuwając bliżej i już miał spowrotem tracić kontakt z rzeczywistością, lecz jej głos wytrącił go ze snu.
Smok nadstawił uszu na podniesiony ton głosu. Trwał tak milcząc jakiś czas nie odpowiadając na pytanie. Wciąż się nie poruszył, a jednak oddech był normalny co zdecydowanie odrzucało możliwość usunięcia. Smok po prostu się nie odezwał przez chwilę, aż w końcu:
• Byłem głodny. • Przyznał. Odpowiedział i jakby sądząc, że to wszystko wyjaśnia, nie powiedział nic więcej. Bólu w łapie nie czół. Ale to tylko dlatego, że się nie ruszał. I pewnie gdyby to zrobił krwawienie znów by się wzmogło, a tymczasem rana była czystą, co jedynie wciąż otwartą. Smok tak właściwie o niej zapomniał, do puki samica o nią nie zapytała.
• Możesz. • Znów odpowiedział zwięźle choć tym razem łagodniej. Być może nawet nieco przygnębiony? Jakby się na niego obróciła, to z pyska też był opanowany. Jednak w tym momencie ślepia miał już otwarte. Jaśniały w mroku, kiedy znów patrzył nimi daleko przed siebie. • Przepraszam. • Mruknął wciąż zdawać się nieobecny.
@Mirtowa Łuska
autor: Mancimilian
10 wrz 2023, 12:29
Forum: Wyspa na Jeziorze
Temat: Wnętrze Skalnego Giganta
Odpowiedzi: 167
Odsłony: 11224

Wnętrze Skalnego Giganta

Wrócił spojrzeniem do niej. Jej niewyraźna i trzęsąca się wymowa była prawieże od początku, a przynajmniej samiec wyrobił sobie takie wrażenie, a za ten również opinie, że dla tej dziewoji to normalne.Jednak zdawał się nic do tego nie mieć. W końcu zwyczajnie słuchał i odpowiadał, tylko kiedy ona znów speszona ukazywała nieśmiałość smok bardziej się jej przyglądał.
• Nie mam do tego powodu. • Rzekł sympatycznie, na co odczuł jak wnętrzności dają o sobie znać. Skłamał. Miał jedną chciwość, która obudziła się w nim na samym początku. Nic z nią nie zrobił, po prostu ignorował, lecz gdy smoczyca zasnęła rzeczywiście zastanawiał się nad uśmierceniem jej. Rowki w kamieniu pogłębiały się pod wpływem pięciu szponów. Nie byłby to pierwszy taki raz, a głód nasilił się, gdy o nim myślał. "Zwierzyna, która nie ucieknie." – myślał. Otworzył pysk, do którego podsunął przedramię. Zacisnął szczęki, kły wpiły się w tkankę, a na języku poczuł charakterystyczny smak. Po czerwono- żółtych łuskach spłynęła pojedyncza szkarłatna kropla. Reszta zbierała się w jego pysku, podczas gdy on pochłonięty wciąż jedną wizją odleciał. Spojrzenie było dalekie i dzikie, skupiło się na czymś, lecz na pewno nie była to przeciwległa ściana. Cały smok się spiął i trwał tak przez nieokreślony czas.

Gdy nadszedł zmierzch, a czerwone promienie wkradały się na kamienne runy – zamrugał kilkukrotnie. Odetchnął głęboko, spięte ciało rozlało się na podłodze. Wrócił do świata rzeczywistego. Na języku wciąż czuł juche, lecz już zwietrzałą. Puścił swoje przedramię. Zlizał zeń na wpół zaschniętą krew. Wyczyścił językiem zmęczoną ranę. Nie krwawiła już. Choć kto wie na jak długo. Obejrzał się pustym spojrzeniem. Drgnął widząc obok siebie smoczycę, którą niedawno zabił. Nie zrobił tego? Zamrugał skołowany. Wstał po cichu. Nachylił się nad jej głową spojrzenie utkwił na jej pysku, a zaraz na czole. Babka pospolita wyschła i odpadła na ziemię. Ta rana też już nie krwawiła. Może i lepiej? Usiadł zagubiony otaczając się chłodnym powietrzem wieczora. Przesunął szponem po jej łuskach. Na chwilę w patrzył się w błękitną łunę jej skrzydeł.

Wtem poczuł ciężar na ogonie. Kolejna rzecz, jakiej nie spostrzegł od razu. Skrzydło na które zerkał gniotło mu ogon. Do tego jego własny zapach był inny. Łuski przeszły zapachem Erkal'Zirry. Przykryła go nim? Pytanie odbiło się w ślepiach. Zazdrośnie poruszył tylko jedną parą łopatek, jednak umysł już nie zahaczył o tego powód. Przesunął otwartą łapą po ramieniu jej skrzydła śledząc spojrzeniem niczym uzdrowiciel je badający. Wahał się. Ciałem i czymś w środku. Tym razem trwało to ledwie chwilę. W końcu zdenerwował się i spowrotem się powalił na ziemię głucho zderzając się z glebą. Wygiął się w łuk na boku. Ogonem nie uciekając spod skrzydła, bokiem leżąc bezwładnie, a szyję wykręcając tak, że pysk znów położył na Erkal'Zirre opierając brodę na jej barkach. Westchnął ciężko, zamrugał raz, drugi, a za drugim już oczu nie otworzył.
@Mirtowa Łuska
autor: Mancimilian
08 wrz 2023, 22:28
Forum: Wyspa na Jeziorze
Temat: Wnętrze Skalnego Giganta
Odpowiedzi: 167
Odsłony: 11224

Wnętrze Skalnego Giganta

Ten drobny gest w pewien sposób go urzekł. Na początku wyglądało to tak, jakby nie nie do końca pojął o co chodzi lub zwyczajnie nie był przekonany, co ten gest znaczył. Sapnął, popatrzył na ciebie. Odbiło się to na jego spojrzeniu noszącym się po pysku smoczycy i chyba coś sobie w końcu przyswoił, bo uśmiechnął się z tą samą co wcześniej żywotnością jakby tak jak wcześniej, lecz pewnie czułaś, że coś się zmieniło w jego prezencji. Zdawał się emanować czymś dodatkowo, może spokojem, choć nie było go widać, kiedy szczerzył kły lub poruszał ogonem.
Nadstawiał uszu słuchając jej słów. W trakcie jednak coś zrobił. Powoli, przysunął pysk bliżej jej prawego barku. Wyciągnął koniec języka, by delikatnie przesunąć nim po łuskach, zahaczając o fragment blizny. Przez chwilę powietrze z nozdrzy owiewało wilgotne miejsce. Dlaczego przez chwilę? Gdyż po chwili smok otarł się o to bokiem pyska i w ten sposób "przykleił się" do barku Erkal'Zirry.
Myślał o jej innym imieniu. Choć już przyswoił sobie tę co usłyszał wpierw. O stadach, o których już kiedyś przypomniał sobie, że słyszał, a informacje zaczęły się odświeżać. Oraz o przywódcy Ziemi widząc w nim potencjalnego darczyńcę, jeśli dobrze to rozegra. Ni to chrząknął, ni się zaśmiał. Stwierdził jednak, że przy dobrych wiatrach zostanie mu się tu na dłużej...
Brzmi jakbyś chciała spać. • Odparł na jej prośbę, a po chwili dodał. • Skoro chcesz to się połóż. Czyż nie jesteś Wolnym smokiem? • Rzekł, choć ewidentnie nie oczekiwał odpowiedzi. Przymknął zaraz swoje ślepia i nie otwierał ich, lecz oddech nie wskazywał, aby smok przysypiał. Po prostu uznał, że też wyciągnie w przód przednie łapy, na których zaraz ułożył pysk. Ale jako, że jednak nie chciał spać, oczy szybko mu się otworzyły. Zaczęły oglądać runy wypisane na skale, aż znudził się nimi, najwyraźniej nie będąc na tyle nimi zacieakwiony, aby utrzymać nań uwagę dłużej i wyszedł spojrzeniem na dwór. Nie wiele widział z tego położenia, ale nadrabiał wyobraźnią, która kształtowała obraz tego co na zewnątrz skrawkiem tego co widzi i zapachem dolatującego powietrza.
@Mirtowa Łuska
autor: Mancimilian
06 wrz 2023, 18:46
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Skała
Odpowiedzi: 512
Odsłony: 73992

Skała

Słowa tę sprawiły, że smok szerzej otworzył jedne ślepie i tak zmierzył smoka spojrzeniem. Tę słowa... z jakiegoś powodu wywołały u niego mieszane uczucie, lecz zaraz skwitował je śmiechem, a jednocześnie odpowiedział samcowi.
• Widzisz, jakże załapałeś! • Wyszczerzył się w pięknym uśmiechu i nawet ładnie wyprostował.

Schował szpony puszczając kamień. Ogon spoczął w bezruchu na kamieniu, a ślepia mimo, że pysk wciąż był obrócony, przeniósł na odchodzącego.
• Skąd miałbym wiedzieć dlaczego Ty tak sądzisz? • Odparł i wtedy też dopiero obrócił pysk ku niemu. • Powiedz dlaczego. •
@Eredin
autor: Mancimilian
03 wrz 2023, 22:16
Forum: Wyspa na Jeziorze
Temat: Wnętrze Skalnego Giganta
Odpowiedzi: 167
Odsłony: 11224

Wnętrze Skalnego Giganta

Kiedy się na nim oparła, on w odpowiedzi na to rozluźnił ciało. Ogon znieruchomiał i położył go na ziemi. Popatrywał na nią, gdy mówiła. Choć kiedy wspomniała o warzywach spowrotem się ożywił. Drgnął kiwając pyskiem ze zrozumieniem i chyba czymś jeszcze. Na chwilę się spiął, by raz zabić wesoło ogonem. W końcu odezwał się do niej przechylając łeb pytająco i tak zaczął mówić:
Ale czemu by smoki nie miały ich jeść? To też rośliny tyle, że nie rosną na drzewach i krzewach tylko w ziemi. Tutaj ich nie widziałem, ale w świecie sporo ich rośnie. Nic tylko pamiętać jak wyglądają ich nadziemne łodygi. • Wyjaśnił przy czym maddara zawibrowała w powietrzu, kiedy wtargnął do jej głowy. Pokazał jej równinę bogatą w różne gatunki roślin wymieszanych w dziko rosnącą, kolorową łąkę. Na jej pierwszym planie zaraz umieścił kwiat marchwi i jego zielono-listny ogon. Żółto-brązowe łapy wykopały w miejscu ziela pomaranczowe, stożkowe warzywo, które widziała położone w ziemistej dziurze. Na tym zakończył przekaz, lecz jego maddara jeszcze chwilę tańczyła w ich przestrzeni.
"Po kolei..." Skinął jej pyskiem, który z kłapnięciem zamknął. Znów się rozluźnił, nawet całkiem położył. Wysunął przednie łapy do przodu, lewą całkiem prostując, a prawą zginając w łokciu i krzyżują nadgarstkiem z przedramieniem lewej łapy. Oparł na nich swój pysk, który zwrócony był w stronę Erkal'Zirry. Spoczął na niej spojrzeniem nadstawiając uszu na jej słowa. W trakcie zaczął zwijać koniec ogona, oczywiście na tyle na ile pozwalały możliwości jego rasy. Mógł to być obraz niecierpliwości, gdyż co chwilę rodziły mu się nowe stwierdzenia, lecz milczał o dziwo grzecznie tak jak powiedziała mu Zirra. A bynajmniej tak to zrozumiał. Nawet po zapytaniu go popatrzył na nią uważniej, odczekał chwilę upewniając się czy teraz jego kolej i podniósł głowę od razu otwierając pysk i wypuszczając z niego zdania.
Nigdzie. Nie ma na co tutaj. • Powiedział wpierw i na tym ten temat zakończył. Przy następnym otworzeniu pyska poruszył już inny. • A pochodzę z równin. Daleko, daleko one są. Tak zwana preria.• Po tym obejrzał się. Widząc, że wokół cicho, nachylił się do niej, blisko jej ucha i powiedział ciszej. • Ale nie radzę ci tam zachodzić. Tam roi od kanibali. Przetrzymali mnie do nastego księżyca nim im nawiałem. Ha! Pędziłem jak Pędziwiatr jak mnie gonili. • Odsunął pysk i zawołał wesoło.
Ale co do soli ci powiem, że raz mi na łuskach coś zostało jak wyszedł ze słonego zmiornika. Jak liznął to się kwasił takie słone to było. • Mówiąc to zmarszczył pysk komicznie. Zamrugał do samicy, a potem proces ten odwrócił za to szczerząc kły z pomiędzy których wydobył się chichot.
A więc jesz jak ptaszek, ptaszyno. • Zaśmiał się zerkając na nią. • No dobrze, chociaż to nie dobrze, ale cóż. Mój brat też się szybko najadał, także znam temat. Hm. Ale to w końcu Erkal`Zirra czy Mirtowa Łuska? Wiesz, że to dwa różne imiona? • Spojrzał na nią nieco krzywo i ciekawsko przechylił łeb.
@Mirtowa Łuska
autor: Mancimilian
03 wrz 2023, 10:05
Forum: Wyspa na Jeziorze
Temat: Wnętrze Skalnego Giganta
Odpowiedzi: 167
Odsłony: 11224

Wnętrze Skalnego Giganta

No masz. Znów ci naleciało. • Odparł nachylając się. Wolną łapę podniosł, by przytrzymać jej łeb chwytając za żuchwę. Wtedy to przesunął językiem po namaszczonym kropką czole liżąc po ranie. Klapnął pyskiem chowając podręczne narzędzie. Przykleił swoją "babczaną paciaje" do rany nawet upewniając się, że nie spadnie przy lekkim poruszeniu łbem.
Miło mi. To mówisz, że już zasłużyłaś na pełne imię? Gdybyś chciała mnie nazywać jestem Mancimilian. Ale lepiej Manci, bo ogólnie nie powinienem jeszcze używać pełnego. Ale! Ojciec się już nie dowie także luz. • Mówił sobie w trakcie. Ogon wesoło obijał o ziemię wówczas. • O! I już! • Wtrącił zaraz nim zdążyła mu odpowiedzieć na powyższe. A może jej i przerywając? Tylko czy zwrócił na to uwagę, bo wyglądało na to, że jest bardzo zadowolony z przebiegu swojego leczenia. Odsunął łapy stawiając je na ziemi, jednak nie odsunął się wciąż będąc zaledwie kilka szponów od niej i ciesząc pysk w szerokim uśmiechu odsłaniającym kły. • Będziesz miała ładne czółko. • Stwierdził. Zrobił wtedy krótką przerwę i przechylił łeb.
Oj nie trzęś się tak. Zimno ci? W sumie przy tym chłodnym świetle trochę wyglądasz jakby było co zimno. Na dworze jest ciepło. Słońce jeszcze grzeje. Chcesz wyjść? •Ni z tego ni z owego w trakcie przeszedł sobie odkręcając się gdzieś po jej prawej stronie i nim się obejrzała położył się obok niej przylegając doń lewym swoim bokiem, po stronie odsłoniętej – co znaczy, gdzie nie ma ogona.
Chociaż nie obraź się, ale wyglądasz jakbyś ledwie co jadła albo omijała warzywa. A wieści głoszą, że u was smok się pasie. Aż tak tę dwunogi dają wam w kość? Może lubisz ogniska? Możemy rozpalić to i coś na nie poszukamy abyś zjadła. I ja bym sobie zjadł. I ciepło by było. • Przestał mówić i popatrzył na jej pysk odnajdując nań ślepia, w które wejrzał przy pierwszej okazji na co poruszył ogonem. @Mirtowa Łuska
autor: Mancimilian
03 wrz 2023, 0:50
Forum: Wyspa na Jeziorze
Temat: Wnętrze Skalnego Giganta
Odpowiedzi: 167
Odsłony: 11224

Wnętrze Skalnego Giganta

Leżał. Oddychał szybko. Głęboko nabierając powietrza do płuc. To było oznaką, że smok w cale nie stracił przytomność, a mimo to ślepia pozostawił zamknięte. Odpoczywał. Nie pojął jeszcze, że na kimś spoczywa jego ciało, choć odczuł, że nie było w cale tak twardo jak zakładał, że może być w zderzeniu z ziemią. Z chwili na chwilę oddech zaczynał mu się normować. Nauczył się przesypiać, po doznaniu obrażeń. Kiedyś mu powiedziano, że ciało się wtedy lepiej regeneruje. Czy to była prawda czy nie, lepiej było mu się poruszać, gdy rana była zaschnięta niż, świeżo krwawiąca. Teraz również czuł jak ból rozchodzi się po ciele i czekał, aż minie tę pierwsze, najgorsze, jego odczucie.
Wtem nabrał głębiej powietrza. Otworzył szeroko powieki i zwrócił spojrzenie jadowitych ślepi na poruszające się pod nim ciało. Zaskoczony nie odwrócił wzroku zatrzymanego na wątłej samicy. Obserwował ją jednak lustrując zarówno atrybuty jej ciała, jak i mowę przy czym jego samego była zarówno spięta jak i rozluźniona, a już na pewno nieruchoma. Bowiem zastygł w bezruchu. Czy za jej rozkazem czy z własnej intencji? Kto jak uzna.
Łuski go za swędziały pod jej dotykiem i niewielce spiął mięśnie, kiedy jego maddara schodziła z drogi obcej energii życiowej. Diagnoza jaka dotarła do jego uszu była optymistyczna. Spodobała mu się ona, co wyraził bijąc wesoło ogonem o ziemię.
Zachichotał pogodnie i wtedy też nim zyskał miano niemowy odezwał się żywo.
Co bym zrobił gdyby nie! • Rzucił w eter, po to, by wyciągając szyję przysunąć się pyskiem bliżej jej pyska i obejrzeć ją ponownie z dołu do góry poruszając nozdrzami, gdyż wyczuwał pewną metaliczną nutę od niej pochodzącą...
O masz ci los. A ty z czym się zderzyła? Waliła łbem o kamień? Ja też nie wiem co tu piszą, ale nie powód aby się tak załamywać! • Wstał z niej, aby usiąść przy niej na tylnych łapach, a przednimi pochwycił jej pysk. Skupił spojrzenie na jej czole, a dokładniej na znajdującej się tam ranie. Bez ostrzeżenia przybliżył pysk bardziej i wyciągając język próbował zlizać jej krew z czoła. Drugie pociągnięcie językiem odczuwalnie potrwało nieco dłużej. Jednak tuż po nim smok odsunął pysk, puścił jej oblicze jednocześnie utrzymując przednie łapy nadal w powietrzu i rozejrzał się ku wyjściu, a ogon mocniej niż poprzednio uderzał końcówką o ziemię. Smok o czymś myślał co sugerowało jego błądzące spojrzenie. Tylko co znaczyły rozszerzone źrenice? Wtem drgnął.
O! Poszukam ci babki! Tu jest łąka to na pewno jakaś rośnie. Jak nic musi być! Babka zawsze mówi, że babka na wszelkie rany, mówi. Jak uczyła nas leczenia to zawsze mówi, że jakbyśmy mieli pamiętać tylko jedno ziele, to tylko tę! Znajdź. Rozgnieć na paćkę i mazaj po ranach. • Mówił w trakcie wychodząc na chwilę na dwór i z dworu do niej mówiąc specjalnie głośniej, aby słyszała, ale na pewno nie tylko ona to w takim razie słyszała. Gdzieś tam w górze kołował jakiś wróbel, na którym smok nie zawiesił spojrzenia, bo zajęty był szukaniem babki lancetowatej. W pewnym momencie ucichł i zniknął na jakiś czas...

Powrócił do niej jednak wkrótce, tak naprawdę jego poszukiwania trwały może kilka chwil. Zatrzymał się przed nią (o ile w ogóle jeszcze tam była oczywiście) i usiadł na zadzie. Wyjął łapami trzymane w pysku zielsko – okazało się, że nie znalazł lancetowatej tylko pospolitą, ale działa tak samo, a przynajmniej tak mawiała jego babka – roztarł trzy listki w przednich łapach. Bo nie będzie bezcześcił ziela babuni brudząc je na kamieniu! Co z tego, że go nie opłukał nawet... chociaż! Ślina się raczej zalicza do swego rodzaju wody. No ale wracając! Roztarł zielsko i z tym przetworem w prawej łapie spojrzała na smoczycę i rzekł:
Nachyl mi się teraz. • Utkwił w niej wyczekujące spojrzenie. Najwyraźniej tym razem nie zamierzał robić czegoś bez jej deklaracji. Cóż za odmiana!
@Mirtowa Łuska
autor: Mancimilian
01 wrz 2023, 10:57
Forum: Wyspa na Jeziorze
Temat: Wnętrze Skalnego Giganta
Odpowiedzi: 167
Odsłony: 11224

Wnętrze Skalnego Giganta

Na wyspie kręcił się już od jakiegoś czasu. Przypłynął na nią pewnego dnia i tak już na niej pozostał. Obchodził już kilka razy Giganta, podziwiając jego monumentalność i samą wielkość. Dziś możnaby powiedzieć, że też przyszedł go podziwiać, lecz nieco w inny sposób. Stanął pod nim tuż przy jego prawej nodze. Kilka szponów dzieliło jego pysk od kamienia. Popatrzył w górę. Obudził się z jedną myślą i owa myśl ekscytowała go tym bardziej, kiedy była bliska spełnienia. Drgnął, potrząsnął ciałem, by już nie drżeć. Przy tym ugiął łapy i wybiła się skacząc kilka metrów wyżej gdzie uczepił się kamienia. Po tym zaczął się po nim wspinać...

Wspiął się na samą jego głowę. Gdy był już na niej pierwsze co zrobił to ustał na tylnych łapach i zaryczał w eter. Długi ryk rozniósł się po okolicy, jak nie po całej wyspie. Kiedy ucichł na jego miejsce wstąpił czysty śmiech. Cieszył się jak dziecko! Merdał ogonem w euforii, a dreszcz ekscytacji przechodził mu od uszu do ogona. Nie wytrzymał długo stojąc w miejscu i obserwując widoki. Truchtem biegał w kółko po głowie Giganta kręcąc głową na boki za widokami. Wtem jednak bieganie się skończyło. Jego życiowy pech dał o sobie znać.

Ustał bowiem na tę krawędź, gdzie skała była obluzowana i nie wytrzymała ciężaru smoczej łapy. Grunt się pod nim zarwał, smok w jednej chwili zsunął się z głowy Giganta i zaczął lecieć w dół tyle, że nie na skrzydłach. Próbował się ratować wbijając szpony przednich łap w klatkę piersiową Skalnego. Tylnymi przyległ do kamienia, lecz nie potrafił zachamować, kiedy łapy ślizgały się na kamieniu, a szpony w pierwszej chwili w bił za płytko i tylko rzeźbił w karmieniu rysy, gdy wciąż osuwał się w dół, aż – oh – trafił na kolejne wyszczerbienie. Smok zawarczał w duchu płacząc.

Był na tyle już nisko, że w przeciągu oddechu uderzył o ziemie, gdyż ciężko powiedzieć o lądowaniu na łapach, kiedy tę się pod nim zaraz ugięły. Poczuł ból w conajmniej jednej z nich. Jęknął załamany niedaleko wejścia do Skalnego Giganta. @Mirtowa Łuska
autor: Mancimilian
31 sie 2023, 21:41
Forum: Cmentarz
Temat: Kurhan Pamięci
Odpowiedzi: 496
Odsłony: 79278

Kurhan Pamięci

Poruszył jednym, drugim uchem i patrzył. Och... Cofnęła się. Nie rozumie. Tylko jak to jest, że wcześniej rozumiała? Przekręcił łeb na prawo. Czyżby wcześniejsze słowa były dla niej znane, a te z kolei nie?
Masz jakiś cel przybywając do tej krainy? • Powiedział uważnie się jej przyglądając. Mówił stonowanie, ostrożnie i powoli. Zdobył się na to. Tylko dlaczego? Przygarbiona slwetka smoka dawała obraz opanowania, jedynie końcówka ogona unosiła się niczym u ciekawskiego kota.
@Othela
autor: Mancimilian
29 sie 2023, 10:06
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Skała
Odpowiedzi: 512
Odsłony: 73992

Skała

Skupił spojrzenie na czarnym ptactwie. Wejrzał w dwukolorowe ślepia i jak sama wrona zatrzymał się w bezruchu w otoczeniu chłodnego kamienia oraz nieba, a także własnej wibrującej maddary. Uderzenie serca później mrugnął. Nie wytworzył żadnego tworu, a w jednej chwili maddara ulotniła się. Na nowo rozpostarte ślepia przesunęły się na przybyłego smoka, a czerwony wtem zerwał się gwałtownie, by wstać pośpiesznie na łapy tańcując przy krawędzi w potrzebie postawieniu wszystkich czterech na skale. Takie ustanie stabilnie trwało mniej niż nabranie oddechu.
Zdenerwowany albo podekscytowany ogon rozpychał górnolotną mgłę na boki podczas gdy smok pochylony nad krawędzią patrzył skupionym spojrzeniem wprost na przybyłego, a kątem prawego ślepia widział dwa czarne ptaki. Z czego jeden zdechły. Smok wtem wyszczerzył kły i zaśmiał się w głos.

A kto zgubił ten idiota. Dobrze mówią! • Parsknął i przysiadł zgarbiony tuż przy krawędzi obserwując smoka. • Twoja wrona. • Stwierdził. • Dobrze żeś przylazł. Pewnie wiesz jak każą złodziei... • Wyprostował się zaniechając myślenie o ataku, lecz niecierpliwie zastukał szponami przednich łap o skałę przy czym już bez powiązania przechylił łeb pytająco na lewo tak mocno, że jeszcze trochę i mógłby skręcić sobie kark.

Pomyśleć, że się jeszcze nie wykluły... Może go poszukamy? • Rozprostował szyję. Uniósł głowę za odrzuconym ptactwem tak szybko, że zdawać się prawie za nim skoczył. Jednak wbił szpony mocno w kamień, że ten się odkruszył i drobinki kamienia zleciały na kędzierzawe futro. Na pysku malowało się niezdecydowanie, zaś ogon, którego z dołu nie było widać zabił raz o ziemię w wewnętrznej irytacji. Wkrótce poruszył jednym uchem w kierunku smoka, poczym rzekł oschle.
• Krąg życia nakazuje zjeść bądź zostawić rozkładowi. Nie sądzisz, że drugie to marnotrawstwo? Eredin
autor: Mancimilian
26 sie 2023, 19:13
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Skała
Odpowiedzi: 512
Odsłony: 73992

Skała

Chłód i wilgoć zaistniała tego poranka zmieszana z duhotą nagrzanego powietrza. Poprzedniej nocy padało stąd też wszechobecna wilgoć. Trawa, drzewa, skały lśniły jej blaskiem w odpowiedzi na zimnie wyglądające zza chmur słońce, które powoli osuszało je wraz z nagrzaną ziemią tworząc mgłę. Chmura ciężko snuła się po depresjach równiny, a najwięcej jej było w niedalekim kanionie, który było stąd widać. Wyglądał on przez to niezwykle tajemniczo z oddali. Skała na Czarnym Wzgórzu także zasnuta była niską mgłą o nie dużej gęstości. Skryła by ona za sobą pewnie niebieskiego, szarego czy nawet czarnego smoka, lecz ten co na niej teraz siedział łuski miał barwy ciepłej – czerwonej i choć mgła ochładzała zdecydowanie ten kolor, a smok zdawał się rozmazany, to z daleka wciąż było dostrzegalne, że ktoś na tym wysokim na dwa ogony podeście się znajduje.

Na ciele tęgo smoka, kiedy się skupić, to nie było już tylko odcieni ciepłych kolorów. Ślady po jego nocnej przygodzie nad Zimnym Jeziorem rysowały się w postaci czarnego popiołu naniesionego na obu bokach, połowicznie już zmazany przez deszcz na łapach oraz niezwykle wyraziście na szyi oraz głowie. Wysmarowany niczym kominiarz leżał na Skale. Wszędzie widniały jego węglowe ślady łap i zadrapania pazurem. Co jakiś czas przekręcał się to na jeden bok, to na drugi, to też w ten sposób również wymazał skrawek kamienia, a u siebie zmył nieco popiołu do barwy szarości. W pewnym momencie się obrócił na brzuch i spojrzał w niebo. Wtedy też z nieba spadło coś ciemnego niedaleko jego łap. Przygniótł temu jedno pierzaste skrzydło, wyrwał kilka lotek z ogona i nim skończył się bawić wycieńczona jaskółka znalazła się zbyt blisko krawędź i mu spadła. Stracił ją z oczu, lecz nie na długo. Zaraz podciągnął się bliżej krawędzi skały i wychylił pysk przenosząc spojrzenie w dół pragnąc sprawdzić co się stało z jego... ofiarą?
autor: Mancimilian
24 sie 2023, 21:03
Forum: Cmentarz
Temat: Kurhan Pamięci
Odpowiedzi: 496
Odsłony: 79278

Kurhan Pamięci

Tak jak po przytarganiu tutaj tegoż kamulca, tak i po naniesieniu szram na niego wewnętrzna satysfakcja znalazła ujście, by wydostać się na zewnątrz. Ogon tym razem poruszył się wesoło, a na pysk smoka ponownie wstąpił pełen zadowolenia zaciesz. Odwrócił pysk patrząc na smoczycę skupionym spojrzeniem z przychylnymi niej iskierkami. Nie kuczył mu jej ciekawski nos i nie zareagował na jej zbliżenie się w sposób szczególny. Tylko na jej pytanie poruszył się i odparł otwarcie:
• A bo dlaczego nie? • Odparł i wskazał szponem lewej łapy na Kurhan.
• Oni sie wpisali tam, to ja chcę wpisać się tutaj. To jak wpis podróżnika! Może inny podróżnik zobaczy i będzie chciał się poznać. • Przesunął językiem po pysku na moment przymykając ślepia.
• Jesteś podróżnikiem? Wędrowcem? Lubisz ogniska? • Przy każdym pytaniu przekręcał łeb w inną stronę, a przy ostatnim to nawet ogonem zabił o trawę w podekscytowaniu.

Othela
autor: Mancimilian
23 sie 2023, 20:10
Forum: Cmentarz
Temat: Kurhan Pamięci
Odpowiedzi: 496
Odsłony: 79278

Kurhan Pamięci

Poruszył językiem po górnej wardze popatrując to na swoją zdobycz, to na smoczycę – z czego to drugie robił poruszając jedynie gałkami ocznymi. Zabił kilkakrotnie ogonem o ziemię. Co ciekawe zrównało się to ze stukotem jednego szponu o kamień.
• Manci! • Rzekł głośno i wyraźnie, szeroko otwierając paszczę. Po czym rysował szponem po kamieniu, lecz nie tworząc w nim żadnych szram.
• O-t-h-e-l-a...yhym! Zapomnij! Nie wpiszę Cię. • Pochylił ku tobie pysk, lecz nie patrzył już ku tobie, specjalnie zamykając ślepia.
• Tylko siebie wpiszę. I będzie mój głaz. • Łupnął dla podkreślenia swej decyzji ogonem, czym przygniótł trawę, a w głosie brzmiało czyste przekonanie. Nie miały w sobie nic ze złośliwości, choć słowa mogły sugerować coś innego... No bo nie przyzna się do swojej słabości! Gdzie w tym duma prerii!? Więc w końcu wyrzeźbił w kamieniu runy podobne do tych na wielkim kurhanie znaczące skrót jego imienia – "Manci".

Othela
autor: Mancimilian
23 sie 2023, 11:22
Forum: Cmentarz
Temat: Kurhan Pamięci
Odpowiedzi: 496
Odsłony: 79278

Kurhan Pamięci

Wśród drzew panował dziwny spokój zmieszany z niepokojem. Szmer roślin zdawał się kryć w sobię coś więcej niż kołysanie przez wiatr, tym bardziej, gdy niedługo głośniejsze stały się nie te, wysoko w koronach drzew, a te niedaleko Kurhanu – pochodzące od pobliskiego ziela. "Ćsiu, ćsiu." Słyszałaś jak w równych odstępach czasu ugina się trawa pod wpływem czegoś zdecydowanie większego niż smocza łapa i cięższego niż skradający się drapieżnik. A może nie? Może nie słyszałaś? Powiedz, jak bardzo skupiłaś się na napisach na skale. W każdym razie, w końcu musiałaś zwrócić na nie uwagę. Zwłaszcza, gdy były już tak blisko ciebie...

Zrywając liście i gniotąc kilka białych kwiatów, parę ogonów od ciebie przeturlał się kilka szponów od miejsca skąd się pojawił spory, szary głaz. Na oko sięgałby ci do połowy łapy. Za nim wyszedł czerwonołuski samiec, który nie zwracając na ciebie uwagi podszedł do owalnego głazu i pchnął go z główki dalej i dalej. Głowa go już rozbolała więc zaraz popchnął go łapami. W końcu zaprzestał, gdy znalazł się już bliżej ciebie i ściany z runami. Ustał przed nim będąc przednimi łapami na swoim kamieniu. Konkurencyjnie nierzył spojrzeniem wielkość tego drugiego. Wychylił się wprzód zerkając na szerokość. W trakcie utkwił na uderzenie serca spojrzenie na tobie i – no i nic. Zamachał cienkim ogonem do niej posyłając mrugnięcie obydwu ślepi. Po czym odwrócił głowę. Zszedł ze swojego głazu. Dosunął go nieco bliżej Kurhanu i przysiadł przed nim zadowolony ciesząc pysk podczas gdy ogon leżał już na ziemi statycznie. Wyprostował grzbiet dumnie wypinając klatkę piersiową i poklepał prawą łapą doń dołączoną po wierzchu szary nabytek. Nie zdejmując jej z niego popatrzył spowrotem na czerwoną smoczycę. Obejrzał ją z dołu do góry, położył uszy dostrzegając jej wysokość, choć na zauważenie niewyrobionego ciała je postawił zerkając zainteresowany. W końcu rzekł jedno zdanie:
• Posiadasz imię? •
Othela

Wyszukiwanie zaawansowane