Znaleziono 252 wyniki

autor: Wirtuoz Iluzji
27 gru 2016, 15:36
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 732
Odsłony: 93799

Kravsax spojrzał na sylwetkę samicy. Nie przeszkadzało mu to, że czekał. Mógł za to dopracować jego iluzje, tak by nie rozpadła się po kilku ruchach. Podszedł do kotów z wbitymi w nie strzałami. Wyjął je kładąc na boku.
Dziękuję. — Odezwał sie w jej kierunku, zaczynając jeść. Przeżuwał sobie mięso, starając się nie zwracać uwagi na nic innego niż te nie żywe koty. Uprzednio zdjął z nich skórę, nie miał zamiaru dławić się kłaczkamk. Jadł spokojnie tą porcję myśląc. Gdy skończył ponownie się odezwał.
Powodzenia w polowaniu. — Rzekł, cofając się ponownie w cień, zaś wyjęte strzały i skóra powędrowały do jego groty. Powoli się odwrócił, znikając gdzieś w ciemnościach, ostatnimi błyskami złotych łusek dając o sobie znać.
autor: Wirtuoz Iluzji
27 gru 2016, 14:55
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 732
Odsłony: 93799

Wirtuoz nienawidził siebie, w dosłownym senie. Jednak teraz nie mógł oddać się nienawiści, bo zbyt zjadał go głôd od środka, by móc normalnie i logicznie myśleć. Wysilił się jednak, wznosząc maddarową skórę, pokrywę, która zakryje jego trochę matowe łuski, protezę. Wiedział że dużo go to będzie kosztować, ale wolał tak się dobrze prezentować, niż wyglądać jak mizerność w pełnej postaci. Poczekał z tą swoistą zasłoną, aż na przybycie łowczyni, której wysłał magiczny impuls.
Gdy ta znajdzie się na miejscu, zobaczy Wirtuoza schowanego jak najbardziej cieniu, z lśniącymi łuskami i normalnym ciałem, wraz ze wszystkim na miejscu. Sombre. Kiedy ostatni raz ją widział? Ach, na ceremonii, no tak. Niech więce przyleci, przyjdzie, lub nawet przypłynie chociaż to na tym terenie niemożliwe. Byle była. Z mięsem.
Usadowił się wygodnie w mroku, zaciągając jego warstwy głębiej na siebie, by pozostać niewidocznym dla tych którzy nie są u przychylni. W międzyczasie dopracowywał swoją iluzję, gotów rzucić ją na siebie,gdy smoczyca już tu będzie.
autor: Wirtuoz Iluzji
26 lis 2016, 16:02
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Grota pod Skałą
Odpowiedzi: 651
Odsłony: 76896

//wystarczy już ostrzeżeń, cała strona ich wystarczy o::

Uśmiechnął się półgębkiem na jej ostrzeżenie. Sam się poprawił, wszak nie chce jej krzywdzić. Przynajmniej przypadkiem. Oczywiście, ugryzienie się nie liczy bo było w przyjemnym odniesieniu dla niej.
Jak tam...?– Spytał mimowolnie, ruszając ogonem w przód, kawałek dalej. W końcu go wyciągnął, prostując wygięte przed chwilą mięśnie w tą dosyć niewygodna pozycje. Kilka cichych chrupnięć pomiędzy kośćmi, całkowicie niegroźnych, zabrzmiało przez sekundę, a Kravsax wydał z siebie cichy pomruk.
Powrócił do swojej czynności używając tym razem właściwego przedmiotu, dlatego przysiadł na łokciach, z zadek uniesionym trochę wyżej. Przestał bawić się jej uchem, wędrując pyszczkiem pod jej nosek, zapewniając im w przyszłości pisklęta, z pomocą całkowitego położenia się na niej. Oczywiście na tym nie poprzestał.
autor: Wirtuoz Iluzji
12 lis 2016, 1:03
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Dolina Rozpaczy
Odpowiedzi: 556
Odsłony: 86773

Wirtuoz wybrał sobie spokojne miejsce, tykko po to by coś zjeść Rozglądając się po okolicy, nie zauważył nikogo ani niczego co by mu w tym przeszkodziło. Ułożył sobie wygodnie skrzydła na plecach , nieznacznie machając ogonek podczas kroków. Gdyhy nie żył nie potrzebował by jeść. Tylko że żyje więc musi.
Przywołał z groty mieso (4/4) i zaczął jeść. Przeżuwał tkanki, spalając od czasu do czasu jakąś kość, która zapodziała się w porcji mięsa z skrzętnie wycinając ścięgna z całokształtu. Tak mógł jeść , zostawiając jedynie mokrą plamkę na ziemi.
autor: Wirtuoz Iluzji
01 lis 2016, 15:41
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Grota pod Skałą
Odpowiedzi: 651
Odsłony: 76896

UWAGA! NAJBLIŻSZE 15-16 POSTÓW MOŻE ZAWIERAĆ TREŚĆ NIE PRZEZNACZONĄ DLA OSÓB MŁODYCH LUB WRAŻLIWYCH, DLATEGO ZOSTAŁY UKRYTE W ZNACZNIKACH HIDE. BARDZO PROSIMY O NIE CZYTANIE ICH JEŚLI NIE JESTEŚCIE PEWNI CZY POWINNIŚCIE

Zacisnął szczęki mocniej, na jej szyi, instynktownie ją przykrywając ciałem. Nie wiedział co w niego wstąpiło, puścił jej szyję i oddał miejsce, które było jej potrzebne do oddychania.
Chciałem cię zająć w całości i w myślach, odczuciach i fizycznie. – Odpowiedział jej, kierując ogon w odpowiednie miejsce. Zrobił to na co czekała, starając się by było jej przyjemnie. Stanął mocniej na nogach, bezwiednie się uśmiechając co chwila, bo go łaskotała. Mruczał cicho, zwiedzając jej ciało.
Poczuł ugryzienie na jego barku, ukrywając delikatny ból, przerodzony w długi syk. Bawił się nią, w międzyczasie znowu skupiając się tak jak wcześniej na uchu, dlatego zniknęła prawie cała pod nim. Odświeżał w pamięci by robić głębokie wdechy i nie opaść za szybko z sił, szczególnie łap, bo jeszcze by ją przygniótł.
autor: Wirtuoz Iluzji
01 lis 2016, 14:16
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Grota pod Skałą
Odpowiedzi: 651
Odsłony: 76896

UWAGA! NAJBLIŻSZE 15-16 POSTÓW MOŻE ZAWIERAĆ TREŚĆ NIE PRZEZNACZONĄ DLA OSÓB MŁODYCH LUB WRAŻLIWYCH, DLATEGO ZOSTAŁY UKRYTE W ZNACZNIKACH HIDE. BARDZO PROSIMY O NIE CZYTANIE ICH JEŚLI NIE JESTEŚCIE PEWNI CZY POWINNIŚCIE
Nie wiem... Najpewniej nie... Chociaż. – Mruknął w odpowiedzi, nadal chłonąc jej zapach do siebie. Był prawie że przyklejony. Nasłuchiwał jej oddechu, co chwile urywanego przez skubanie jego czarnych łusek. Nieustannie zbliżał się ogonem po jej łapach, samemu się ciesząc i niecierpliwiąc przede wszystkim. Wbił mocniej zęby w jej szyję, wypuszczając kilka kropelek krwi, plamiące śnieżno białe futro czerwienią. Bólu było mało, ale pozwalał pozostać świadomym wszystkich emocji, żeby nie odpłynęła za bardzo poza granice swojego umysłu.
Końcówka ogona delikatnie drgała, jakby sama będąc w tej chwili żywa, łuska po łusce zbliżając się. W pewnym momencie musnęła delikatnie, po czym jeszcze kilka razy. Ogon wygięty pod tym dziwnym kątem, nie był zbyt dokładny, odsuwając się czasem poza obręb.
Masz jakiś szczególny ulubiony owoc? – Zapytał znienacka, patrząc na nią, spod przymrużonych ślepi. Jego źrenice rozchyliły się bardziej niż zwykle, chwiejąc się, bo sam Wirtuoz potrafił je kontrolować, ale tą kontrolę tracił, dlatego sylwetka Figlarnej raz była ciemniejsza, raz jaśniejsza.
autor: Wirtuoz Iluzji
01 lis 2016, 12:40
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Grota pod Skałą
Odpowiedzi: 651
Odsłony: 76896

Gdy tylko usłyszał potwierdzenie, przyjemne ciepło rozlało się po jego ciele. Przelała się radość, wybuchając w jego umyśle, będąc czymś wspaniałym.
Kocham cię Figlarko. – Powiedział głośno, mieszając w głos nuty radości i czystej euforii. Patrzył w jej dwukolorowe oczka, skrzące się od szczęścia, nie mogąc oderwać swojego wzroku. Po raz trzeci pocałował ją, czując ciepłe wibracje przechodzące podczas tej chwili przez jego ciało. Ogon lekko zesztywniał, wraz z mięśniami, powoli się rozluźniając, pod wpływem, a przede wszystkim ilością emocji w tych kilku długich, rozmarzonych sekund trwania złączenia ich dwóch pysków.

UWAGA! NAJBLIŻSZE 15-16 POSTÓW MOŻE ZAWIERAĆ TREŚĆ NIE PRZEZNACZONĄ DLA OSÓB MŁODYCH LUB WRAŻLIWYCH, DLATEGO ZOSTAŁY UKRYTE W ZNACZNIKACH HIDE. BARDZO PROSIMY O NIE CZYTANIE ICH JEŚLI NIE JESTEŚCIE PEWNI CZY POWINNIŚCIE
Poruszył lekko skrzydłami, nieznacznie zdrętwiałymi od długiego podtrzymywania się na nich. Ale nie przeszkadzało mu to. Mimo że łapy miał zmęczone, tryskał energią, którą miał zamiar wykorzystać. Poluzował chwyt ogona, uwalniając się z niego, z nieukrywaną przyjemnością i z możliwości go wyprostowania i innej. Jest drzewnym, dlatego posiada bardzo długi ogon, mierzący ponad długość jego ciała. Delikatnie go skręcając, zawędrował w okolice jej tylnych łap, łaskocząc ją po wewnętrznej stronie bioder. W międzyczasie patrzył na nią zalotnie. Strasznie spodobało mu się to, że bez przerwy trzyma się jego szyi, co chwila ześlizgując swoje łapy, z drobnych łusek. Jej chwyt był niepewny.
Czy mi się wydaje, czy zrobiłaś się wilgotna? – Zapytał bez zastanowienia, chowając łeb w jej futrze na szyi, wdychając upojny zapach futra w swoje nozdrza. Postawił obie przednie łapy na ziemi, uginając je i zniżając się do niej bliżej, delikatnie liżąc ją po poliku. Ogon łaskotał ją nadal delikatnie, czasem przeskakując z lewej nogi na prawą i w drugą stronę, z każdym przeskokiem zniżając swoje miejsce. Był wyczulony na każdy jej ruch, czując niemal to samo co ona. Wsłuchiwał się mimochodem w jej bicie serca, z każdym oddechem zwiększając temperaturę w grocie. Dlatego przywołał nieznaczny powiew chłodnego powietrza, co by się nie udusiła. Chmurki nieznacznie się przerzedziły, robiąc dostęp świeżemu powietrzu, inaczej w końcu by się udusili. Czuł się szczęśliwy mogąc dzielić swoje chwile z nią.
autor: Wirtuoz Iluzji
31 paź 2016, 22:32
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Grota pod Skałą
Odpowiedzi: 651
Odsłony: 76896

Poczuł dużą ulgę. Wydał z siebie radosny, cichy okrzyk. Opanował się jednak. – Figlarna. Mam ważne pytanie. Nie będę kluczył. Czy chcesz być moją partnerką, którą będę mógł kochać, z wzajemnością...?– Spytał, węsząc po jej szyi. Oczekiwał odpowiedzi, był prawie pewny co mu odpowie, jednak zawsze może zmienić zdanie. Miał nadzieję że nie.
Nie zamartwiał się o to aż tak bardzo. Końcówka ogona lekko drżała, z niecierpliwości. Nie mógł się doczekać, czegoś jeszcze co na pewno się stanie. Nawet jeśli odmówi mu partnerstwa.
Ponownie zaczął pogryzać jej szyję, może nawet do krwi, bo futro zrobło się lekko lepkie, być może od śliny, która się tak zapodziała.
autor: Wirtuoz Iluzji
31 paź 2016, 16:48
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Grota pod Skałą
Odpowiedzi: 651
Odsłony: 76896

Dokładnie wsłuchiwał się w jej mentalne słowa, nie przerywając pieszczot na jej ciele. Mruczał wraz z nią. W maddarze było to niesamowite, że umożliwiało więcej. Przez każdą sekundę słuchał uważnie tego co ma mu do przesłania. Długo to trwało, nim doszła do końca. Wirtuoz skwitkował to ciszą, bawiąc się jej uchem. W końcu odezwał się do niej, nie przerywając delikatnego pogryzania.
– Nikt z nas nie jest idealny. Wybaczam ci wszystkie błędy, nie wiedziałaś że istniejesz. Pragnęłaś tego co ja, miłości której nikt ci nie dał. Bolało cię to bardzo mocno i rozumiem cię bardzo dobrze. – Przesłał do niej, przestając na chwilę pieszczoty jej uszka. Spojrzał na nią, z przymrużonymi oczyma, posyłając jej delikatny uśmiech.
– Opowiem ci o sobie. Coś co jest moją największą tajemnicą. Nikt nie zna mojej historii do końca.
Wszystko zaczęło się poza granica, poza barierą. Mały Kravsac przyszedł szczęśliwy na świat, z ojcem i matką. Matką mającą futro. Ich barw, ani pysków nie pamiętam. Miga mi zieleń i czerń. Długo moje szczęście nie trwało, ktoś postanowił sobie wybić moją rodzinę. Rodzice zginęli, uprzednio wysyłając mnie do bariery, gdzie miałem być bezpieczny. Tuż po tym trafiłdm do młodej Czerwieni Kaliny, która się mną zaopiekowała. Potem przyjście do przywódcy, kilka nieważnych faktów, nauki. Ceremonia. Z początku chciałem być wojownikiem, ale zmieniłem zdanie na Czarodzieja. Moje drugie imię to Koszmarny Kolec. Chciałem być straszny! Teraz wydaje mi się to absurdalne. Hah. Mhm.
Zaraz po pierwszej ceremonii, zaczął sie duży okres kolejnych nauk, całkowitego braku czasu i mojej pierwszej miłości. Przedwieczna Siła. Zakochałem się w niej, poznaliśmy się podczas gdy ja sobie trenowałem. Myślałem że jest taka dobra i piękna. W skrócie, była to pomyłka. Pewne wypadki doprowadziły do utraty mojej biednej łapy. Jeszcze przed nią, wybrałem sie za barierę. Udało mi się pomścić rodziców, wybijając trzech zabójców. Skąd wiedziałem? Jeden z nich nosił dumnie, futro mojej matki! W walce straciłem kawałek małego, lewego rogu, specyficzne dwie złożone z kolców osłony na nadgarstkach łap. Tak trochę... zostały wyrwane.
Powracając, utrata łapy a potem jej odzyskanie. Była jeszcze jedna sprawa, mam nadzieję że mi ja wybaczysz. Wiadomo, dojrzewanie, niezrównoważenie emocji... zdarzyło mi się oddać samcowi. I...
– Zamilkł na chwilę, znieruchomiał. Po kilku sekundach, nieśmiało zaczął znowu ją pieścić. – ..ja nie chciałem. Naprawdę. Przejdę lepiej dalej. Oczywiście miałem pisklęta. Czasem z jakąś nieznaną samicą, czasem przygarnąłem. Każde mocno kochałem. Wszystkie umarły. Prócz jednego, które było przygarnięte. Kruczopióry! Tak, ten Kruczopióry ze stada Ognia. Mój przybrany syn. W dniu jego ceremonii, podczas składania ceremonii, odmówił jednego punktu. Nie chciał zabijać dla stada, jeśli ono wywołałoby wojnę. Dlatego miał wybór. Albo się poprawić, albo uciec. Poleciałem za nim, by mu towarzyszyć, by bezpiecznie doleciał do Ognia. Nie wiadomo czemu, zablokowano mi opcje dostania dorosłej rangi. Pół życia byłem adeptem. Ogólnie nic się nie działo. Do czasu kiedy nie spotkałem kogoś takiego jak ty.– Zakończył, przytulając łeb do jej policzka w niemym oczekiwaniu na to co powie. Bał się. Że go odrzuci, za ten zły gest.
autor: Wirtuoz Iluzji
30 paź 2016, 21:34
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Grota pod Skałą
Odpowiedzi: 651
Odsłony: 76896

Obserwował jej zachowanie, szczególnie łeb chociaż zdążył kilka razy zerknąć na dalszą jej część ciała. Cała była piękna i puszysta zarazem. Miły puch, układał się wręcz idealnie, nie sprawiając wrażenia grubości, ani nie za mało, by sprawić ją zbyt chudą.
Pochylił się w jej kierunku ocierając jej koniec pyska swoim, co miałobyć czułym gestem, odpowiedzią na jej ostatnie słowa. Co do piskląt, to o ile on się nimi też przejmował, nawet tymi słabymi, było dobrze. Nie była jakąś surową matką. Chyba. –Wiesz... całe życie, raczej nikt mi nic nie obiecywał, ani ja też nie. Raz powiedziałem coś co było głupie. Poznałem swój błąd, kosztem łapy. – Zaczął. – Nie chcę się rozczulać. Ale po braku tej łapy stałem się oziębły, zaś nie zgadniesz co mi ną oddało. Delikatna istotka, która byle wietrzyk mógł sprzątnąć. Magiczny motyl. – Spojrzał nej w głęboko w oczy, źrenice rozszerzyły mu się, wypełniając połowe jego czarnego białka. – Motyl ukoił ból po stracie kawałka ciała, ale nie po złamanym sercu. A teraz nagle zjawia się kolejna krucha istotka, puszysta, która... – Zamilkł. Patrzył się pół przytomnie na nią. – Dałaś mi coś, czego mi brakowało. Przestaje gadać, to bez sensu. [color]– Zamknął się, a po chwili wyszeptał, roniąc jedną malutką łezke. – Pokochałem cię. – Zbliżył do niej pysk, wcześniej odsunięty, by mógł normalnie mówić. Przechylił lekko łeb, przysuwając go jak najbliżej jej pyszczka. Motylki w jego brzuchu wariowały, tak samo jak tamten pamiętny złoty. Pocałował ją mocniej, czulej. Namiętniej niż wcześniej, z całą szczerością. Chwycił po to. Słowo. Jedyne którego nie zaznał.
Miłość.
Oddał się teraz uczuciom, nie odrywając się od pyska Figlarnej, wstał tak, stając nad nią. Po długiej chwili trwania pocałunku, kiedy robił wszystko by ją wydłużyć jak najwięcej, w końcu puścił, opuścił łeb do jej szyi, delikatnie ją pogryzając, jak przyjemne drapanie, lub masaż. Uważał by nie zrobić jej krzywdy. Zostawił jej łapy wolne, nadgarstki skrzydeł wsparł po obu bokach, na ziemi.
Postanowił się nie odzywać, a użyć maddary. Jesteś jedyna w swoim rodzaju. Odpowiedz coś o sobie. Spytał mentalnie, wdzierając się delikatnie do jej umysłu, będąc źródłem psychicznego ciepła.
Czuł bijące gorąco od tego futra, niezwykły zapach miłości. Zaczął prawie od jej barku, przesuwając się powoli w górę, pnąc jak po drzewie. Nie widział co dokładnie robi samica, ale mogła go nawet drapać do krwi, on by nie reagował na taki ból. Jeśli jej to się podoba niech drapie. Zaciśnił splot ogonów, w wyniku czego zbliżając ich ciała jeszcze bliżej, stykając łuskowatą i futrzastą klatkę piersiową ze sobą. Wyczuwał jej bicie serca i nieregularny oddech, wkomponowując się w unoszące płuca, oddychając z nią na równi, równie chaotycznie jak i ona. Miękkie białe futro wdzierało się pomiędzy jego zęby, jednak było zdrowe, nie zostając pomiedzy nimi. Przeszedł z szyi na głowe, gładząc go końcem pyska, liżąc delikatnie, pomrukując. Dostał się do lewego jej ucha, bawiąc się nim jak niesforny pisklak. Prawą łapą drapał ją po skotłowanej i delikatnie wilgotnej szyi, by wprawić ją w zachwyt. W międzyczasie wyczulił się na jej odpowiedź, nie chciał jej przegapić.
autor: Wirtuoz Iluzji
29 paź 2016, 23:24
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Grota pod Skałą
Odpowiedzi: 651
Odsłony: 76896

Kravsax nawet nie drgnął, na słowa o innym i pisklętach. Zamiast tego, trwał jeszcze chwilę w jej uścisku, chociaż raczej było na odwrót. Odsunął nie znacznie od niej łeb, ponownie patrząc jej w ślepia. – Pisklęta są dobrem dla stada, szczęściem dla matki i ojca. Jednak jeśli te dwie osoby nie kochają się, nie znaczy to że nie mają kochać swoich piskląt. Nie odrzucam cię. Miałaś chwilę emocji, wyszedł z tego skutek. Trudno. Jednak kochaj swoje pisklęta i dbaj o nie. Jeśli trzeba to i ja ci pomogę w tym. – Powiedział, milknąc na długi czas, by sprawdzić czy słowa do niej dotarły. Czekał na ten błysk zrozumienia, wyrażony iskierką w oku. Wtedy łagodnie by się uśmiechnął i dotknął jej noska swoim.
Przytulanie, przytulaniem, jednak ciągle siedzenie w miejscu męczyło go i zapewne ją, dlatego chciał ją delikatnym ruchem położyć na ziemi, wśród fruwających obłoczków dymu. Albo bardziej chmurek. Ułożył się na boku, wspierając jedną łapą, a drugą głaszcząc ją po szyi. Wirtuoz zmierzał do prawdy, będąc krok od niej. Patrzył tak na leżąca białą śnieżynkę, w której puchu niknęła co rusz czarna łapa. Biała samica i czarny samiec. Równie odmienne mieli wyglądy. Bo gdzie czarne łuski pasują ze złotem na grzbiecie? Przesunął ogon, szukając nowego źródła szczęścia będącego jej przedłużeniem ciała. Chciał owinąć się tam, w geście złączenia, niemej obietnicy że jej nie opuści.
Cokolwiek by się stało, nie opuszczę cię. Wystarczy że prześlesz mi choć słowo, a przybęde. – Złożył jej obietnicę, przesuwając masy chmurek bliżej nich.
autor: Wirtuoz Iluzji
29 paź 2016, 12:48
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Grota pod Skałą
Odpowiedzi: 651
Odsłony: 76896

Czego nie powinniśmy...? – Spytał cicho, zbliżając swój pysk do jej pyszczka, patrząc w jej ślepia. Przesunął się bardziej do przodu by mieć lepszy dostęp do niej i uniemożliwić jej odpowiedź na nowe pytanie, zamykając jej pysk swoim, z chęcią delikatnego pocałowania jej. Nie trzeba mówić że Wirtuoz odczuwał te samo uczucie w swoim ciele co ona, latających motylków, śmiesznie go łaskoczących. Przymknął ślepia na w tym momencie oddając się chwili. Gdy skończył, dotknął jej noska swoim, patrząc jej głęboko w oczy.
Ideałem? Nie uważał, by był dla kogokolwiek ideałem, ale jeżeli ona tak sądzi to niech tak będzie. – Bardzo mi się podobasz. I nie chodzi tu o samo futro. – Szepnął, z nutą rozbawienia w głosie. Pozostał w takiej pozie, siedząc. W tej chwili był kłębkiem różnych emocji, zbliżając się do pochwycenia słowa, tej szczególnej emocji której nie mógł złapać, a do której krok po kroku zmierzał, odkrywając po drodze całą gamę innych, równie pięknych co ta. Skupił swoje myśli na Figlarnej, nie mogąc się oderwać od jej oczu pokrytych dwoma różnymi barwami. Mgiełka która dotąd była ciemna i nie przepuszczała światła, zaczęła zmieniać barwy na złote, lśniące niczym pyłek kwiatowy. Zaś pnącza, wspinały się na ściany groty tworząc liczne kwiaty, obdarzając ich niezwykłym zapachem.
Kravsax przytulił ją do siebie, okładając skrzydłami jak najdroższy skarb, chcąc pochwycić całość jej jestestwa, nie wypuścić, nie oddać nikomu. – Nie chcę cię opuszczać... – Szepnął jej wprost do ucha, przesuwając swój łeb dalej, wzdłuż jej głowy, by móc się lepiej przylegnąć. Czuł ciepło bijące od jej ciała, ciepły oddech, bicie serca poprzez warstwy białego futra, upstrzonego zielonymi i niebieskimi plamami. Nie przejmował się niczym więcej, niźli tylko i wyłącznie ją.
autor: Wirtuoz Iluzji
28 paź 2016, 22:33
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Grota pod Skałą
Odpowiedzi: 651
Odsłony: 76896

Zamruczał cicho podczas dotyku jej miękkiego futra, unosząc lekko łeb w górę na końcówce ogona. Zdecydowanie zaczęło mu się to coraz bardziej podobać. Pozwolił na wciśnięcie się w jego skrzydło. Po chwili przysunął ją do siebie, wkładając łeb pod jej szyję, ocierając się jednocześnie o nią. – Jesteś dla mnie najmilsza osobą którą spotkałem. – Mruknął, ocierając swoją szyję o jej, w swego rodzaju przyjemnym gładzeniu. – Dokładnie to nazywam się Wirtuoz Iluzji... – Odezwał się, przez prawie zamknięte wargi. Przymykając oczy, zaczął mruczeć. Jej futerko było delikatne, miękkie, bardzo przyjemne w dotyku. Jedyne które inne miał okazję dotknąć to Alyssy, ale ona miała mniej puchate. W całym życiu czegoś mu brakowało, nie wiedział dokładnie czego, ale zaczął to odkrywać. Coś nieuchwytnego. Uczucie którego brak odczuwał od bardzo dawna; ale jakie? Głaskał ją po szyi, mrucząc przy tym. – Podoba ci się? – Spytał, z uśmiechem na pysku. Jemu się podobało.
autor: Wirtuoz Iluzji
28 paź 2016, 21:03
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Grota pod Skałą
Odpowiedzi: 651
Odsłony: 76896

Obserwował ją sobie w ciszy, czekając aż się odezwie. Wysłuchał ją, z uśmiechem na pysku, lekko krzywym ale jednak, liczyło się to że takowy się pojawił. Zabrał on niej łapę.
Chciałem cię po prostu pogłaskać, nie jak zwierze, tylko smoka. – Odpowiedział miękko. – Nie wiem kim jest ten wybraniec, na pewno to nie ja, dlatego szczerze żałuję, ale co do bycia dziwadłem; ty nie widziałaś dziwadła. – To była najprawdziwsza prawda. Bo przecież kto nie wygląda dziwniej niż... Nixlun. Ten różowy smok, samiec przede wszystkim. Pomijając jego upodobania do samców, ma najdziwniejsze umaszczenie w całych Wolnych Stadach. – Nie jesteś dziwadłem, w Cieniu jest jeden specyficzny smok, bijący cię o niebo. Oczywiście tylko swoim poziomem dziwności. Wyobraź sobie różowego, pokrytego futrem smoczego samca. Uważasz że ty jesteś dziwna, bo lśnisz trochę niebieskim i zielonym? Moim zdaniem nie, ale być całym różowym, raczej nic tego nie pobije. – Odpowiedział jej w sposób dobitny, by nie miała wątpliwości co do swojego wyglądu.
Odgarnął jej ten zbłąkany kosmyk z pyska, przykrywając z największą delikatnością jej puchate ciało. Delikatnie przysunął ją w swoim kierunku, nie przytulając się jednak. Jedynie okrywał ją skrzydłem.
autor: Wirtuoz Iluzji
27 paź 2016, 22:51
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Grota pod Skałą
Odpowiedzi: 651
Odsłony: 76896

Pnącza zatrzymały sie, lekko czerniejąc, mgła nieznacznie się przerzedziła, a szczęka Wirtuoza gdyby mogła, leżałaby na ziemi. Patrzył na nią z wielkim zdziwieniem. Ona.. DZIWADŁEM?! To jest niedorzeczne. Kto mógł jej coś takiego wmówić. Totalny absurd.
Owszem, obiecałem... – Zaczął, powoli dochodząc do siebie. –... Ale warto ci wyjaśnić jedną rzecz. A nawet kilka! – Wykrzyknął, trochę ponad ton głosu. – Żyje już dosyć długo i widziałem raz bardzo piękne futro. Futro zmarłej już przywódczyni Życia. Alyssa. To nie są zniewagi, żadne oszczerstwa.– Rozpoczął szczerze. – Teraz widzę futro piękniejsze, od tamtego, nieporównywalne do żadnego innego. Śnieżnobiały puch, a do tego niemądra samica, której ktoś wmówił że jest dziwadłem. – Dodał, zmiększając coraz bardziej głos, szczególnie na słowie "niemądra". – Nie wiem kto ci tak powiedział, czy ty sama, ale masz najpiękniejsze futerko, o barwach i delikatności dka której inne samice by się zabijały by mieć takie samo. – Podszedł do niej bliżej, chcąc pogłaskać ją z całą swoją delikatnością po głowie. Mówił szczerze, a rzadko mu się to zdarzało. Uśmiechnął się do niej pogodnie. Usiadł obok niej na zadzie, podnosząc pnącze pełznące znów po ziemi. Wystawił je w jej stronę, a z czubka wyrósł czerwony kwiat, pokryty żółtymi plamkami. Oderwał się od łodyżki wzlatując s górę. Mogła go złapać, albo zostawić.

Wyszukiwanie zaawansowane