Znaleziono 5 wyników

autor: Lilijka
03 sty 2016, 14:25
Forum: Zimne Jezioro
Temat: GorÄ…ca zatoczka
Odpowiedzi: 1013
Odsłony: 133782

Westchnął kolejny raz. No, jak nie był zakochany to jaki, no? Ci dorośli to wszystko komplikują. Patrzyła na niego wyczekująco, ciekawa czy wszystko jej wytłumaczy.
Czyli od zakochania siÄ™ nie umiera? W takim razie...
– Czy baśnie kłamią? – wyrwało jej się. Skoro duży czarny skok jest mądry, to może pozwoli jej rozstrzygnąć ten problem. W każdym razie dobrze było wiedzieć, że wzdychanie nie zawsze jest TYM wzdychaniem. Lilijka doszła do wniosku, że o emocjach i dorosłych musi się jeszcze wiele nauczyć.
– Bardzo mi miło, Panie Czarny Kruku... Pióry... – zaplątała się. Długie lub nietypowe słowa sprawiały jej jeszcze problem. Miała nadzieję, że duży miły smok jej to wybaczy. Do tego zaproponował jej pomoc. Zamyśliła się. Chciałaby się ogrzać w tej cudownie ciepłej wodzie.
– Chcę tam wejść – ruchem łebka wskazała wodę. – Ale nie chcę topić.
autor: Lilijka
02 sty 2016, 23:15
Forum: Zimne Jezioro
Temat: GorÄ…ca zatoczka
Odpowiedzi: 1013
Odsłony: 133782

Przez chwilę wstydziła się swojego pytania, ale zaraz nabrała przekonania, że zapytała dobrze.
Smok niewątpliwie był zakochany. Znów wzdychał i kręcił łbem. Wszystko się zgadzało, co do joty. Pasowały wszystkie symptomy. Skoro był zakochany, to umrze. Chciała się tylko przekonać, bo nie chciała, żeby umierał tak szybko. Zakochani ginęli zazwyczaj zanim skończyła się baśń. A skoro baśnie są krótkie, to w życiu to też chyba niedługo, prawda?
Ciekawe, jak wygląda druga zakochana. Bo wiecie, zakochanych jest dwoje. Oboje wzdychają, oboje płaczą i cierpią. To musi być straszna choroba.
I to brzmiało logicznie. Od chorób się umiera, więc zakochanie musiało być chorobą.
Smok próbował chyba odpowiedzieć na pytanie, ale strasznie przerywał.
Czyli chyba każdy był chory albo zakochany, skoro każdy kiedyś ma umrzeć...? Jeśli w baśniach umierał smok, to często był to stary smok. Albo smok zakochany. Nie słyszała baśni, gdzie umierają pisklęta, więc się nie bała. Głupoty gada, ten duży smok. Zrobił się nagle strasznie poważny i speszyła się troszkę.
– No... no bo... – bąknęła. – No bo ty wzdychasz. I patrzysz gdzieś. A tak robią zakochani. I... i ty jesteś zakochany. A jak jesteś zakochany, to umrzesz.
autor: Lilijka
02 sty 2016, 22:35
Forum: Zimne Jezioro
Temat: GorÄ…ca zatoczka
Odpowiedzi: 1013
Odsłony: 133782

"Na spacerze...?" Hm, widocznie jej nie słucha. To też cecha zakochanych. Nie słuchają. Trzeba im wszystko mówić powoli i baaardzo wyraźnie.
– Tak. – Spojrzała na szarego smoka. Wydawał jej się miły. Szkoda, że był zakochany. W baśniach zakochani cierpieli i umierali. Szkoda, żeby umarł. – Jestem na spacerze. A papo... – Zastanowiła się chwilkę. Papo był papą. Tak się nazywał. Papa. – Papo to papa – dokończyła z dziecinną pewnością siebie. WIdząc zdezorientowany wyraz jego pyska, uznała, że tak tego nie można zostawić. Może on nie wie, że papo ma na imię papa? – Papo jest duży, czarny i ma złote łuski, jak ja mam złote łuski – upewniła go. – A ja nazywam się Lilijka. Albo Lili.
Jedna rzecz nie dawała jej spokoju. Był miłym smokiem, ale był zakochany. Musiała się upewnić, co do jednego:
– Ty umrzesz, prawda?
autor: Lilijka
02 sty 2016, 21:44
Forum: Zimne Jezioro
Temat: GorÄ…ca zatoczka
Odpowiedzi: 1013
Odsłony: 133782

Nie zauważyła drugiego, dużego smoka, dopóki nie stanął koło niej. Poruszał się powoli i spokojnie, z czego odczytała, że nie miał złych zamiarów. Może też przyszedł powiedzieć "Och!" przy jeziorku? Wydawał się zamyślony i wzdychał.
Z tego, co się Lilijce zdawało, wzdychały smoki smutne albo zakochane. Co prawda, nie rozumiała jeszcze istoty zakochania, ale wiedziała, że to takie uczucie, że smok wzdycha albo jęczy, albo patrzy przed siebie... A najlepiej wszystko naraz.
Skupiła się. Wysunęła nieco języczek i przymknęła oczy. Czym różni się smok smutny od zakochanego? Może zakochany to taki smutny, tylko mniej?
Jej rozmyślania zostały przerwane, a odpowiedź nasunęła się sama, bo smok uśmiechnął się i ją przywitał. I to jeszcze tak elegancko! Jak księżniczkę! Zatem, skoro się uśmiechał, nie mógł być smutny. Zakochany więc. Tak, to musi być to.
Następne pytania nie były już tak grzeczne, więc prychęła i uniosła dumnie łepek. Nie miała pojęcia, co oznaczało szlajanie się, ale domyślała się, że nic miłego.
– Jestem na spacerze – powiedziała wyniośle. – A papo jest zajęty.
autor: Lilijka
02 sty 2016, 20:49
Forum: Zimne Jezioro
Temat: GorÄ…ca zatoczka
Odpowiedzi: 1013
Odsłony: 133782

Młode pisklę ostatnio w swoich wędrówkach zapuszczało się coraz dalej. Starało się nie zapuszczać tam, gdzie, zgodnie z naukami ojca, nie mogło się spodziewać miłego przyjęcia, za to eksplorowało ile wlezie tereny względnie bezpieczne. Tak właśnie dotarło do zatoczki.
Drzewa przyprószone świeżym śniegiem, oszronione gałęzie i bulgorząca powierzchnia bajorka tworzyły razem magiczny krajobraz, wart choćby chwilowej kontemplacji.
Oczywiście pisklę nie miało pojęcia, co to kontemplacja – bo i skąd – ale zatrzymało się na brzegu zatoczki, obserwując wszystko dookoła z szeroko otwartym ze zdumienia pyszczkiem.
– Jakie ładne – szepnęło do siebie.
Tafla wody wybrzuszała się, na jej powierzchni pojawiały się bąbelki, unosiła się nad nią para. Lilijka nabrała ochoty na wskoczenie do gorącej wody, zbijania bąbelków i ogrzania się.
Problem był taki, że nie umiała pływać.

Wyszukiwanie zaawansowane