Podnóża Skały

Wprawdzie nie tak piękna jak kiedyś, ale Błękitna Skała dalej jest miejscem zabaw smoków. Coraz rzadszych zabaw.
Soneul
Dawna postać
dzika
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 45
Rejestracja: 27 mar 2016, 18:10
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 12
Rasa: Skrajny
Opiekun: Oddech Pustyni
Mistrz:

Post autor: Soneul »

A: S: 2| W: 1| Z: 2| I: 2| P: 2| A: 2
Atuty: Boski ulubieniec

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Jednym z odwiecznych pytań, jakie zadawały sobie nowe życia, istoty, z pewnością musiało być; cóż skrywa świat, na którym przyszło mi żyć? Jakie tajemnice, niebezpieczeństwa trzyma, schowane przed młodymi oczyma? Furorem nie była wyjątkiem. Świat... Świat ją fascynował. Chciała go zbadać. Poznać! Czasami zazdrościła wszystkim dorosłym, że już to zrobili. Wszystko było dopiero przed nią. Lecz tak, takim oto sposobem, jej przygoda rozpoczynała się. Długa, niemiłosierna wędrówka przez życie. Chodziła, chwiejąc się lekko na boki i tracąc czasami równowagę. Mimo to dawała sobie radę. Musiała. Musiała pokazać wszystkim, że jest lepsza. Przynajmniej lepsza od istoty, którą w rzeczywistości była. Upływ czasu jakby jej nie dotykał. Nie zdawała sobie sprawy gdzie była, ani ile zajęło jej dojście do tego miejsca. Godziny? Minuty? Och, nie, nie znała nawet takich pojęć. Czas. Czas był czymś niezwykłym, jednak ona miała jeszcze przed sobą, by się o tym przekonać. Teraz nie musiała. Nie musiała zawracać sobie głowy niczym. Była pisklakiem. Pisklakiem, którego zadaniem było przeżycie i wyrośnięcie na kogoś porządnego.
Miała nieodgadniony wyraz pyska, jak zawsze. Jedynie jej oczy ukazywały żywe zainteresowanie otoczeniem i co najwyżej okręcanie łba dookoła, coby zawiesić wzrok na czymś, co właśnie mijała. Podłoże pod nią nieco hałasowało. Nie umiała się skradać. Gałązki trzaskały, ale ona nawet nie zwracała na to uwagi. Wkrótce wyłoniła się z lasu i znalazła się pod podnóżem skały. Przeleciała wzrokiem po tym pięknym miejscu, nie wiedząc jednocześnie jak to wszystko nazwać. Lecz dopiero potem dojrzała kogoś. Nie znała go, nie wiedziała skąd był. Mimo to... Mimo to podeszła. Wolno, jakby niepewnie, by potem zatrzymać się obok i patrzeć. Obserwować leżącego smoka, milcząc i czekając na cokolwiek. Reakcję na jej przybycie.

Licznik słów: 274
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Martwy Kolec
Dawna postać
Szkarada
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 300
Rejestracja: 30 mar 2015, 21:08
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 48
Rasa: Skrajny
Opiekun: Jeździec Apokalipsy?
Partner: Phi. A kto by mnie chciał

Post autor: Martwy Kolec »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 2| A: 2
U: S: 1| L, O: 2| A, B, Sl: 3
Atuty: Szczęściarz; Oporny Magik;
Gdy smoczyca była już w zasięgu wzroku smok doskonale słyszał, że coś się zbliża. Jednakże ciągnąc nosem powietrze poczuł zapach własnego stada. Czuł się więc bezpiecznie. Samica była zbyt młoda by wyczuć można było jej płeć, ale czuć było, że jest ledwo po wykluciu. Gdy podeszłą bliżej smok otworzył lekko ślepia, po czym wstał i patrzył na smoczycę z góry. Jego spojrzenie wyglądało dość przerażająco, a pysk był pełen blizn. Najświeższa była na łuku brwiowym, na której jeszcze znajdywał się spory strup. Rozłożył swe skrzydła do granic możliwości i przeciągnął się, by po chwili je znów złożyć. Jego wzrok jednak nie ustępował ze smoczycy ani na chwilę. Była taka mała...taka bezbronna...mógłby ją po prostu zabić. Ale wyczuł od niej jeszcze jeden zapach. Troszkę zbliżony do Apokalipsy, którą znał od jego pisklęcych lat. Uśmiechnął się więc dosyć szyderczo, by po chwili spytać swoim ochrypłym i niskim tonem-Kto jest Twoją matką? Zgubiłaś się?-spytał mirząc smoczycę wzrokiem i obserwując jej anatomię. Jej skrzydła, kolor, łeb, a nawet łuski. Przełknął ślinę zaciskając pysk, po czym dodał jeszcze jedno pytanie.-Czemu do mnie podeszłaś? Zwykle nikomu tak małemu się nie pozwala do mnie zbliżać...-powiedział z zaciekawieniem w głosie i w oczach. Może ona była inna? Może nie jest dla niej aż tak brzydki. Parsknął pod nosem na tę ostatnią myśl. Było to raczej niemożliwe. Usiadł więc rozluźniając trochę atmosferę, lecz nie do końca. Nie chciał, by i smoczyca usiadła. Chciał by stała przez całą rozmowę. Lecz skąd ona mogła o tym wiedzieć.

Licznik słów: 246
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
,,Kiedy walczysz z potworami uważaj by nie stać się jednym z nich. Bo kiedy długo patrzysz w Otchłań, Otchłań zaczyna patrzeć w ciebie."
,,Ten, kto raz nie złamie w sobie tchórzostwa, będzie umierał ze strachu do końca swoich dni"
Suntrux by Alyssa
Suntrux by Uśmiech Cienia
Suntrux by Nixlun
SuntrUx by Krasvax

Suntrux by Uśmiech Cienia
Suntrux by Lenara H.M.
Suntrux by Piaskowy Oddech zrobiony w 10 sekund :O
Suntrux by Suntrux ;)
U:B1
Atuty:Szczęściarz ( W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek.
Evolution of Suntrux
Obrazek
Soneul
Dawna postać
dzika
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 45
Rejestracja: 27 mar 2016, 18:10
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 12
Rasa: Skrajny
Opiekun: Oddech Pustyni
Mistrz:

Post autor: Soneul »

A: S: 2| W: 1| Z: 2| I: 2| P: 2| A: 2
Atuty: Boski ulubieniec
Drgnęła nieco, gdy się poruszył. Zaczynała poniekąd wątpić, że to nastąpi, jednakże przeliczyła się. Przechyliła nieco łeb, dalej wpatrując się w samca. Nie mrugała. Nie uśmiechała się. Wyglądała zupełnie tak, jakby nic nie było w stanie jej poruszyć. Zaciekawić. A nawet wręcz przeciwnie. Przyglądała mu się jak jakiejś mało interesującej rzeczy na wystawie. Czego miała się spodziewać? Powinna się bać? Nie wiedziała. Nie czuła nic, szczerze powiedziawszy. Nic, prócz ciekawości, którą ledwo już było widać w jej niebieskich oczach. Prawie, bowiem ta jakby schowała się, gdy tylko ujrzała jakiekolwiek towarzystwo. Lecz Furorem nie zdawała sobie z tego sprawy. Nie musiała, prawdopodobnie. Ona sama nie była tak interesująca, jak cała reszta świata.
Wpatrywała się w blizny, jakie okalały jego ciało. Nie miała pojęcia czym były, skąd się wzięły. Założyła z góry, że musiał się z takimi urodzić. Inaczej nie potrafiła tego sobie wyjaśnić. Przeniosła wzrok na jego wzrok, gdy zaczął mówić. Mniej więcej zrozumiała co powiedział. W końcu jakoś widoczniej się poruszyła. Kąciki jej ust lekko uniosły się, a ona sama wypuściła głośno powietrze z płuc. Dopiero potem przemówiła.
Apo... – zacięła się nieco. Mówienie nie było jeszcze tak proste, jak powinno być. – Apokalipsa.
Przechylony dotąd łeb, znalazł się znowu w prostej pozycji. Pytanie ją zaskoczyło, co okazała delikatnym uniesieniem brwi. Nie rozumiała dlaczego miałaby się do niego nie zbliżać. Obserwowała, jak siadał, ale sama się nie poruszyła. Mówić też nie mówiła. Odczekała dłuższą chwilę, jakby czekając aż ten znowu coś powie. Jednakże milczał.
Dlaczego? – zapytała wolno, w duchu przekręcając oczami. Tak, zdecydowanie wolałaby umieć lepiej mówić. Ale na to jeszcze czas. Na wszystko było jeszcze czas.

Licznik słów: 270
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Jeździec Apokalipsy
Dawna postać
Kiara Odrodzona
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1053
Rejestracja: 02 cze 2015, 15:44
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 73
Rasa: Drzewny
Partner: Cichy Potok

Post autor: Jeździec Apokalipsy »

A: S: 1| W: 2| Z:2| I: 1| P: 2| A: 2
U: MO,Kż: 2| B,L,P,S,Sl,W,M,Skr,MP,MA: 3| A,O: 6
Atuty: Zwinna; Chytry Przeciwnik; Czempion; Utalentowany; Ostateczny Cios
Mamuśką jednak dobrą nie była, bo jakimś cudem i nikt nie wie z nas jakim, jej świerzo wyklute pisklę wymknęło się z groty. Wojowniczka od razu zwęszyła pisklę, a gdy znalazła się przy podnóżach skał, ryknęła donośle. Biada temu, kto porwał jej pisklę. Ruszyła biegiem w stronę Martwego, gdy go tylko ujrzała.
– JAK ŚMIESZ PORYWAĆ MOJE DZIECKO? – Wrzasnęła, patrząc na smoka z nienawiścią. Nie był jej synem, był obcy. Truskawka zaginęła, a to chyba z nim ostatni raz się widziała.. jednak niczego wojowniczka nie mogła być pewna.
Zawarczała, ukazując lśniące kły. Następnie podeszła do maleńkiego pisklęcia, obejmując ją i przyciskając sobie do klatki piersiowej. Dobrze, że nic jej się nie stało.. ale jakim cudem ona się tutaj znalazła? Smoczyca uderzyła ogonem o podłoże z impetem, domagając się wyjaśnień. Gdyby jej córce coś by się stało to z pewnością rzuciłaby się na smoka w celu zabicia go. Miała dosyć uprowadzania swoich piskląt..
Czemu Kiara musiała mieć takiego pecha?

Licznik słów: 159
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Zawsze trzeba działać. Źle czy dobrze, okaże się później. Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.

A T U T Y
I – Zwinny
Jednorazowo +1 do Zręczności.
II – Chytry Przeciwnik
W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST.
III – Czempion
Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku fizycznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
IV – Utalentowany
Smok może wyuczyć się dwóch umiejętności na poziom 6, ale wtedy nie może mieć żadnej na poziomie 5 i tylko jedną na poziomie 4. Atut nie ma wpływu na niższe poziomy U.
Niemożliwe do wybrania wraz z Uzdolnionym.


P R Z E D M I O T Y
Pożywienie:
38/4 mięsa, 6/4 owoców
Kamienie Szlachetne:
turkus, rubin, 2x szmaragd
Martwy Kolec
Dawna postać
Szkarada
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 300
Rejestracja: 30 mar 2015, 21:08
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 48
Rasa: Skrajny
Opiekun: Jeździec Apokalipsy?
Partner: Phi. A kto by mnie chciał

Post autor: Martwy Kolec »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 2| A: 2
U: S: 1| L, O: 2| A, B, Sl: 3
Atuty: Szczęściarz; Oporny Magik;
Na wieść, że Apokalipsa jest jej matką Martwy uśmiechnął się jakby milej. Położył się by mieć pysk mniej więcej na jej wysokości i powiedział spokojnie, lecz jego ton głosu wciąż pozostawał niezmienny. Ochrypły i mrukliwy.-Twoja Matka jest cudowną smoczycą. Kiedyś myślałem, że jej na mnie zależy...chciałem dla niej być najlepszy, ale mnie zostawiła-opowiadał nie przejmując się tym co może poczuć nowo poznane pisklę. Spojrzał jej w oczy jeszcze raz, po czym powiedział-Chodź. Połóż się obok. Musi ci być zimno-odrzekł delikatnie się śliniąc, a jego ogon machał na boki szurając po trawie. Gdy ta spytała o to dlaczego go smoki unikają ten spuścił z niej wzrok. Nie wiedział co odpowiedzieć. Po chwili trochę ze smutkiem odpowiedział-Są chwile kiedy nie jestem sobą. Jakby drugi ja chciał wszystkich zabić. Niektórzy się mnie boją. Czasem ja sam też.-powiedział, by po chwili udać że wszystko jest z nim w porządku.-Chcesz się może w coś pobawić? Znasz jakieś zabawy?-W tym samym momencie nagle znikąd pojawiła się rozwścieczona Apokalipsa. Martwy zdziwił się jej reakcją. Przecież niczego złego nie zrobili. Porwanie? Czy ona mówi poważnie? Zdziwiony smok odsunął się od niegdyś swojej przybranej matki by powiedzieć z pochylonym łbem-Nikogo nie porwałem. Sama mnie znalazła i się nią zaopiekowałem. Sama jej spytaj jak mi nie wierzysz...-powiedział smok z napływającymi do pyska łzami. Myślał, że mu bardziej ufa. Zaczął głęboko oddychać a pazury ze skrzydeł wbijał sobie mocno w tułów.

Licznik słów: 230
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
,,Kiedy walczysz z potworami uważaj by nie stać się jednym z nich. Bo kiedy długo patrzysz w Otchłań, Otchłań zaczyna patrzeć w ciebie."
,,Ten, kto raz nie złamie w sobie tchórzostwa, będzie umierał ze strachu do końca swoich dni"
Suntrux by Alyssa
Suntrux by Uśmiech Cienia
Suntrux by Nixlun
SuntrUx by Krasvax

Suntrux by Uśmiech Cienia
Suntrux by Lenara H.M.
Suntrux by Piaskowy Oddech zrobiony w 10 sekund :O
Suntrux by Suntrux ;)
U:B1
Atuty:Szczęściarz ( W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek.
Evolution of Suntrux
Obrazek
Soneul
Dawna postać
dzika
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 45
Rejestracja: 27 mar 2016, 18:10
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 12
Rasa: Skrajny
Opiekun: Oddech Pustyni
Mistrz:

Post autor: Soneul »

A: S: 2| W: 1| Z: 2| I: 2| P: 2| A: 2
Atuty: Boski ulubieniec
Ponownie przechyliła łeb. Słowa Martwego nie wpłynęły na nią jakoś szczególnie. Powinna mu wierzyć? Matka ją kochała, wiedziała to. I była cudowna, jak powiedział. Nie obchodziło jej to, co zrobiła innym. Ważne było tylko to, jak traktowała córkę. Nic więcej. Już będąc pisklakiem Furorem zaczęła wykazywać pewnie egoistyczne zachowania. Ona, ona ma mieć najlepiej. Nieważne, co stałoby się z innymi. Szczególnie obcymi.
Obcym był Martwy Kolec.
Chciał, żeby położyła się obok niego. Problem polegał na tym, że ona nie chciała. Chciała stać tam, gdzie stała. Trwać w bezruchu i móc obserwować jego zachowanie. Gdyby się położyła, nie mogłaby tego zrobić. Proste, jakby nie patrzeć.
Nie – powiedziała nieco bezczelnie, nawet przy tym nie mrugając. Nie powiedziała już nic więcej.
Zamiast tego wysłuchała, co miał do powiedzenia. Ona się go nie bała. Ha! Nie widziała ku temu powodów. Nie rozumiała tym bardziej dlaczego inni zaś tak. Może naprawdę był tak okropny? Och, nie wiedziała. Musiałaby zobaczyć to na własne oczy. Dopiero wtedy byłaby w stanie uwierzyć. Niezbyt ufne pisklę z niej było.
Ni... – chciała powtórzyć na pytanie o zabawy. Nie znała żadnych. Lecz w tym momencie usłyszała krzyk. Znajomy głos. Obróciła gwałtownie głowę w stronę matki. Chwilę przed tym, jak porwała ją w objęcia, uśmiechnęła się szeroko i wykrzyknęła: – Mama!
Przytuliła się do rodzicielki, nie zwracając uwagi już na nic. Kochała matkę, a ona kochała ją.
Tylko to się liczyło.

Licznik słów: 233
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Jeździec Apokalipsy
Dawna postać
Kiara Odrodzona
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1053
Rejestracja: 02 cze 2015, 15:44
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 73
Rasa: Drzewny
Partner: Cichy Potok

Post autor: Jeździec Apokalipsy »

A: S: 1| W: 2| Z:2| I: 1| P: 2| A: 2
U: MO,Kż: 2| B,L,P,S,Sl,W,M,Skr,MP,MA: 3| A,O: 6
Atuty: Zwinna; Chytry Przeciwnik; Czempion; Utalentowany; Ostateczny Cios
Z logicznego punktu widzenia, skoro Martwy bawił się z jej córką to własnie on musiał zabrać ją z legowiska. Wojowniczka nie znała prawdy, ale jedno wiedziała. Że jej pociecha na pewno nie znalazła się tutaj sama. Jej chłodne ślepia uważnie mierzyły Martwego, gdy ten się tłumaczył. Powinna mu wierzyć?
– Niedawno się wykluła i Ty twierdzisz, że sama tutaj przylazła? Masz się trzymać z daleka od moich dzieci. – Wysyczała, krzywiąc się. Martwy już był starym smokiem i mało o nim wiedziała. Wolała nie powierzać mu opieki nad swoimi dziećmi, zwłaszcza, że nie wyglądał na empatycznego, zdrowego smoka. Wojowniczka spojrzała na córkę, kiedy ta ją przytuliła. Mogła stać się jej krzywda.
Cienista liznęła ją delikatnie po łebku i położyła na chłodnej ziemi. Następnie odwróciła się w stronę samca, delikatnie wbijając pazury w podłoże i rozstawiając łapy.
– Chcesz mnie zaatakować? NO DALEJ. – Jej głos był nieprzyjemny. Krew jej zawrzała, a ciało z chęcią ustawiło się w pozycji gotowości. Nie pozwoli zranić córki, która była dla niej niemal najważniejsza. Można by rzec, że smoczyca nie myślała trzeźwo. Opiekuńczość zasłoniła jej oczy i teraz wszystkich traktowała jako niebezpieczeństwo dla swoich piskląt. Kiedy Furorem dorośnie, będzie mogła robić co chce. Na chwilę obecną jest młoda i to wojowniczka za nią odpowiadała. Nie chciała też aby pisklę było świadkiem przemocy, ale.. świat jest okrutny, a Apokalipsa żądała krwi.

Licznik słów: 225
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Zawsze trzeba działać. Źle czy dobrze, okaże się później. Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.

A T U T Y
I – Zwinny
Jednorazowo +1 do Zręczności.
II – Chytry Przeciwnik
W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST.
III – Czempion
Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku fizycznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
IV – Utalentowany
Smok może wyuczyć się dwóch umiejętności na poziom 6, ale wtedy nie może mieć żadnej na poziomie 5 i tylko jedną na poziomie 4. Atut nie ma wpływu na niższe poziomy U.
Niemożliwe do wybrania wraz z Uzdolnionym.


P R Z E D M I O T Y
Pożywienie:
38/4 mięsa, 6/4 owoców
Kamienie Szlachetne:
turkus, rubin, 2x szmaragd
Martwy Kolec
Dawna postać
Szkarada
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 300
Rejestracja: 30 mar 2015, 21:08
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 48
Rasa: Skrajny
Opiekun: Jeździec Apokalipsy?
Partner: Phi. A kto by mnie chciał

Post autor: Martwy Kolec »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 2| A: 2
U: S: 1| L, O: 2| A, B, Sl: 3
Atuty: Szczęściarz; Oporny Magik;
Martwy nie mógł uwierzyć w to, że Apokalipsa tak go traktuje. Zaczął sapać coraz głośniej, a serce mu biło coraz mocniej. W jednej chwili nagle na nią złowrogo zawarczał, po czym odbiegł i odleciał. Lecąc próbował z całych sił powstrzymać się przed zaatakowaniem Apokalipsy. Gdyby był to ktoś inny nie zawahałby się ani na chwilę. Lecz wciąż ją darzył uczuciem, którego widocznie ona się wyzbyła. Przypomniał sobie dzień gdy miał zostać adeptem i ona była tam. Uśmiechała się do niego dodając mu otuchy. Lecz musiał o niej zapomnieć. O wszystkich. Wszyscy go nienawidzą! Nie może ufać nikomu! Gdy poleciał już wystarczająco daleko obrócił łeb tylko by sprawdzić, czy za nim nie lecą. Patrzył jak oddalają się od niego. Kiedyś się na niej zemści i uderzy w jej najsłabszy punkt. Chociaż inteligentny nie był, to widział, że najbardziej ucierpi po stracie dzieci. Uśmiechnął się tylko, by chwilę później zacząć się śmiać przez gardło. Był to ochrypły i rechoczący śmiech przypominający dźwięki jakie wydają zarówno świnie, jak i ropuchy. Zaczął sapać jeszcze bardziej. Coś w nim pękło i chyba już nie wróci. Przystawił sobie ogon pod pysk, po czym złapał go mocno swoim dziobem. Przez chwilę nie wiedział czy to zrobić czy nie. Chciał odgryźć sobie koniec ogona. Lecz nie był w stanie. Trzymając swój ogon w dziobie jednak nagle przechylił swój łeb łamiąc tym samym sobie kość ogonową tuż u jej nasady. Po tym krzyknął intensywnie, ale i uśmiechnął się i zawędrował w stronę swojej nory już na piechotę.

Licznik słów: 248
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
,,Kiedy walczysz z potworami uważaj by nie stać się jednym z nich. Bo kiedy długo patrzysz w Otchłań, Otchłań zaczyna patrzeć w ciebie."
,,Ten, kto raz nie złamie w sobie tchórzostwa, będzie umierał ze strachu do końca swoich dni"
Suntrux by Alyssa
Suntrux by Uśmiech Cienia
Suntrux by Nixlun
SuntrUx by Krasvax

Suntrux by Uśmiech Cienia
Suntrux by Lenara H.M.
Suntrux by Piaskowy Oddech zrobiony w 10 sekund :O
Suntrux by Suntrux ;)
U:B1
Atuty:Szczęściarz ( W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek.
Evolution of Suntrux
Obrazek
Soneul
Dawna postać
dzika
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 45
Rejestracja: 27 mar 2016, 18:10
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 12
Rasa: Skrajny
Opiekun: Oddech Pustyni
Mistrz:

Post autor: Soneul »

A: S: 2| W: 1| Z: 2| I: 2| P: 2| A: 2
Atuty: Boski ulubieniec
Nie rozumiała za bardzo sytuacji. Porwanie? Nie, ona sama tam przyszła. Sama wymknęła się matce, uciekając, miejcie ją Bogowie w opiece, poza tereny stada. Stada! Już nawet nie jaskini matki, domu, a całego stada. Mogło się to źle skończyć. Nawet bardzo. Śmiercią? Och, tak, to też. Ale nic takiego nie miało miejsca. Jedynie kłótnia, okropna kłótnia i krzyki matki. Ale nie były kierowane do Furorem. Wręcz przeciwnie. Była brana za tą poszkodowaną, zaś obcy smok stał się winowajcą. Obserwowała to wszystko, tuląc się do matki.
Nie miała zamiaru wyprowadzać jej z błędu. Nie chciała obrywać. Lepiej było, gdy to właśnie ktoś inny cierpiał, niż ona.
Matka odłożyła ją na ziemię. Teraz mogła widzieć wszystko lepiej. Martwy Kolec... Szalał. Tak mogła to określić. Ale nic więcej nie mówił. Furorem uśmiechnęła się ukradkiem, chowając się jednocześnie za matką tak, by tego nie widziała. Samiec wkrótce odleciał, a młoda natychmiast znowu znalazła się przy matce, by ją przytulić.
Uciekł! Przestraszyłaś go! – podekscytowała się tym, jaka jej matka była odważna. I groźna! Bali się jej. Zachowywała się zupełnie tak, jakby nic się nie stało.

Licznik słów: 182
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
dorastanie jest jak choroba, której nie możemy powstrzymać

Boski ulubieniec
> W połowie polowania/misji smok spotyka duszka lub boską manifestację. W przypadku polowań łowców/wypraw – raz na 2 tygodnie. <
Złakniony Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 100
Rejestracja: 23 mar 2016, 19:13
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 16
Rasa: Powietrzny
Opiekun: Zwiastun Światła

Post autor: Złakniony Kolec »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: Pł,W,S: 1| B,L: 2
Atuty: Urodzony Lotnik; Kruszyna
Podczas jednej ze swoich wypraw w odległe miejsca zawitałem do podnóża pewnej wyróżniającej się na horyzoncie skały. Zmęczony wędrówką postanowiłem odpocząć w jej cieniu, uciekając w ten sposób przed promieniami prażącego słońca.
Oparłem plecy o głaz, przymykając lekko powieki. Miałem ochotę się przespać, lecz domyślałem się, że byłoby to ciut niebezpieczne w mojej sytuacji. Chociaż... krótka sjesta chyba nie mogła mi zaszkodzić. Po za tym nie miałem już sił iść, a powinienem zacząć myśleć o powrocie; jeszcze chwila, a tata mógłby się zorientować, że nie siedzę spokojnie w bezpiecznym gnieździe. Często słyszałem, by nie podróżować samemu w tak młodym wieku, ale nigdy nie mogłem się powstrzymać. Chyba taka jest właśnie moja natura... a z naturą się przecież nie dyskutuje!
Leżałem tak koło kwadransa, wdychając połacie świeżego powietrza docierającego do mnie prosto z pobliskiego lasku, a przynajmniej miałem taki zamiar...

Licznik słów: 139
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Eridor
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 87
Rejestracja: 22 mar 2016, 18:33
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 10
Rasa: Skrajny
Opiekun: Jeździec Apokalipsy

Post autor: Eridor »

A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 2
U: B,L,Pł,S: 1
Eridor jak zwykle, podszedł do swojej ulubionej skały, by oprzeć się o nią i pójść w głęboki sen. Lecz tym razem, pisklę nie było samo obok tych skał. Był tam jakiś inny smok, który pachniał i wyglądał jakoś inaczej od innych smoków, z którymi zapoznał się dotychczas mały smok. Patrząc na przybysza odpowiada w jego stronę, pełnymi gniewu słowami:
– Ej, ty! Co ty robisz obok mojej ulubionej skały! – Mówił groźnie, lecz nie na tyle, by go przestraszyć. Po wypowiedzianych słowach, przybliżył swój łeb do jego łba, po czym zaczął patrzeć na niego wyrazem zgrozy. Na ogół Eridor jest raczej koleżeński, ale po treningu z Sombre, inaczej reagował na niektóre sprawy.

Licznik słów: 112
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Złakniony Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 100
Rejestracja: 23 mar 2016, 19:13
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 16
Rasa: Powietrzny
Opiekun: Zwiastun Światła

Post autor: Złakniony Kolec »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: Pł,W,S: 1| B,L: 2
Atuty: Urodzony Lotnik; Kruszyna
Słysząc czyiś głos, momentalnie otworzyłem ślepia. Twarz niespodziewanego przybysza zasłoniła mi cały obszar widzenia. Ów obraz, który ujrzałem przeraził mnie do tego stopnia, że wykonałem czym prędzej kilka kroków w tył. Rozstawiłem nieco ugięte w kolanach nogi, wysuwając prawe łapy lekko do przodu; podniosłem troszkę ogon, pozostawiając go luźnym, skrzydła zbliżyłem do ciała, a głowę spuściłem. Jednym zdaniem: przyjąłem jedyną pozycję, jaką do tej pory nauczył mnie ojciec. Miałem w zwyczaju często ją sobie utrwalać, aby przypadkiem nie uciekła mi z pamięci.
Dopiero wtedy miałem więcej czasu na przyjrzenie się spotkanemu osobnikowi. Zauważyłem, że był mniejszy ode mnie, a do tego przypominał jakieś inne zwierzę, którego jeszcze nie dane było mi poznać.
-Byłem tu pierwszy! Wybierz sobie inną! – odparłem na usłyszane słowa, odwzajemniając poniekąd uczucie gniewu. Mój spokój został przerwany, a przecież chciałem się tylko chwilkę przespać. Pewnym i niezachwianym wzrokiem zwróciłem się do przybłędy, by go odstraszyć.

Licznik słów: 149
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Eridor
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 87
Rejestracja: 22 mar 2016, 18:33
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 10
Rasa: Skrajny
Opiekun: Jeździec Apokalipsy

Post autor: Eridor »

A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 2
U: B,L,Pł,S: 1
Eridor, który usłyszał od nieznajomego przybysza, że on był tu pierwszy, rozgniewał się jeszcze bardziej. Widział że smok przygotował pozycję do biegu, na co pisklę odpowiedziało pozycją do skradania się. W ten sposób ogon trzymało twardo ku sobie, tak samo jak z resztą skrzydła. Potem wystawiając łepek ku nieznajomemu, robił wolne dostojne kroki, tak jakby chciał mu powiedzieć "wynoś się stąd". Ostatecznie jednak Eridor pomyślał, że nie będzie zachowywał się tak podle jak Przedwieczna Siła, więc zmienił minę na bardziej przyjazną, lecz dalej utrzymywał wzrok gniewu.
– Może byśmy się najpierw poznali co? Jestem Eridor pisklę z stada Cienia. – pisnął, znudzonym głosem ku smokowi. Po czym sam ogon i skrzydła rozluźnił i usiadł na tylnych łapach, czekając na odpowiedź.

Licznik słów: 120
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Złakniony Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 100
Rejestracja: 23 mar 2016, 19:13
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 16
Rasa: Powietrzny
Opiekun: Zwiastun Światła

Post autor: Złakniony Kolec »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: Pł,W,S: 1| B,L: 2
Atuty: Urodzony Lotnik; Kruszyna
Stada cienia... – powiedziałem w myślach -Pachnie podobnie do tego strasznego smoka, którego spotkałem wcześniej, więc on też musiał być z cienia. Gdy tak sobie dymałem, na mojej twarzy było zauważalne zamyślenie. Wtenczas zapomniałem o złości i zastanowiłem się jeszcze przez chwilę, czy na pewno mogę zaufać nieznajomemu przybyszowi.
-Mów mi Łazęgą, jestem synem Zwiastuna Światła, a ty? – odparłem z również bardziej przyjaznym nastawieniem niż wcześniej, rozluźniając się, a tym samym opuszczając ogon. Można powiedzieć, że działałem jak lustro, odbijając rzucone we mnie emocje. Dostrzegłem to dopiero teraz, gdy było już po fakcie. Celowo nie mówiłem od razu z jakiego stada pochodzę, nie chciałem go tym zniechęcić. Przecież nie wszyscy cieszą się z rozmowy z cudzoziemcem, a Eridor był pierwszym pisklakiem, prócz mojego rodzeństwa, którego poznałem. A tak w ogóle to kogo obchodzi czyjeś pochodzenie? Liczy się wnętrze!

Licznik słów: 139
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Eridor
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 87
Rejestracja: 22 mar 2016, 18:33
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 10
Rasa: Skrajny
Opiekun: Jeździec Apokalipsy

Post autor: Eridor »

A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 2
U: B,L,Pł,S: 1
Eri, pomyślawszy o tym, że nieznajomy może być jego bratem, zdziwił się i odpowiedział.
– Jestem synem Kiary, a moim tatom jest również Assuremith... – Odrzekł słowami zdziwienia, ponieważ dotychczas znał tylko 2 swojego rodzeństwa, czemu mama mu tego nie powiedziała? Właśnie w tym momencie zaczął się złościć ale już nie na przybysza, tylko na matkę.
– A więc, jeżeli mamy tych samych ojców to... Możesz dzielić tą skałę ze mną – Odpowiedział słowami, które brzmiały znudzeniem. Po tych czynnościach oparł się o skałę obok przybysza i patrząc w niebo, myślał teraz gdzie jest jego mama, której tak dawno nie widział...

Licznik słów: 101
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Złakniony Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 100
Rejestracja: 23 mar 2016, 19:13
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 16
Rasa: Powietrzny
Opiekun: Zwiastun Światła

Post autor: Złakniony Kolec »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: Pł,W,S: 1| B,L: 2
Atuty: Urodzony Lotnik; Kruszyna
Cała ta sytuacja wprowadziła mnie w lekkie zakłopotanie i zdziwienie. Z zaskoczenia nie wiedziałem, co powiedzieć. Otworzyłem tylko buzię na znak własnej niewiedzy, po czym usiadłem koło Eridora, zwracając łeb w jego kierunku.
-Na pewno jesteś moim bratem? Nie przypominam sobie, bym miał jeszcze jednego brata... – odparłem, po czym zwróciłem wzrok do nieba -Co tam widzisz?
Często rozmyślałem nad swoim życiem i o swoim rodzeństwie, ale nigdy nie wpadł mi do głowy pomysł, że gdzieś na smoczym świecie wałęsał się nieznany mi brat. Czy to możliwe, że było ich więcej? A może specjalnie mnie unikają? Te pytania i jeszcze jedno nie dawały mi spokoju.
-Czy to oznacza, że Kiara jest też moją mamą? – spytałem po chwili potrzebnej na zebranie myśli. Nie wiedziałem, czy Eridor będzie znał odpowiedź, ale nie zaszkodziło spróbować. Czy to możliwe, że znalazłem przez przypadek drogę do własnej matki? Może wreszcie ją ujrzę... – pomyślałem.

Licznik słów: 150
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej