OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Pogodzić z maddarą. Samiec miał wrażenie, że smoki radziły sobie z nią, w mniejszym lub większym stopniu, ale nigdy nie sprawiała podobnych problemów. Zastanawiał się co mogło być tego przyczyną, a w szczególności później, kiedy młody wspomniał o walczeniu nią.–Zapewne wszystkiego zdołasz się domyślić– stwierdził krótko, na spekulacje samczyka, a także jego późniejsze pytanie. Wyglądało na to, że nie ma zamiaru niczego potwierdzać ani negować, więc Finezyjny musiał podjąć decyzję zgodnie z własnym rozsądkiem. Poza tym czarny utwierdził wodnego w przekonaniu, że będzie musiał nauczyć się węszyć, ponieważ Lądowi byli w jakiś sposób uzależnieni od tego zmysłu. Nabrał głęboko powietrza, żeby podchwycić i zapamiętać woń towarzysza. Nic mu nie mówiła, ale zapewne będzie musiał zażyć nieco więcej praktyki zanim do czegoś dojdzie.
Mruknął pod nosem, kiedy młody kontynuował. Samiec nie sądził, że wie więcej. Gdyby mieli skonfrontować ilość posiadanych informacji ... Ląd był na tyle ogromny, że zapewne jedna grota mieściła więcej żyjątek, roślin, czy ciekawostek związanych z jakąś historią czy strukturą, niż połowa jaskiń w jakich samiec spędził swoje dotychczasowe życie. Jeżeli młodszy był ciekawską istotą, zapewne miałby wiele na ten temat do opowiedzenia.
–Znane– powiedział i znów zmierzył samczyka spojrzeniem od stóp do głów. To właśnie była przewaga smoków, nawet jeśli były mizerne, mogły być zwinne, a jeśli nie to, zawsze miały szansę wesprzeć się maddarą. Wyglądało na to, że młodszy chciał być nie tylko zdolny fizycznie, ale i korzystać z magii.
–Chcesz z niej skorzystać, pomimo bólu jaki ci sprawia? Po co się katować?–