OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Heulyn siedziała nieporuszona. Kryształ na górnej części pyska migotał delikatnie, załamując światło, złoto czerwone łuski rzucały rozbłyski na kamienie przed nią. Zdawała się im przypatrywać z chłodnym opanowaniem.Czarna źrenica drgnęła, kiedy koło niej wylądowała Keezheekoni. Na kilka chwil ślepie roztopiło się nieco, ukazując również coś na kształt czułości.
Gdy podbiegła do niej Księżycowa Łuna, uśmiechnęła się krańcem pyska i owionęła ją ciepłym oddechem, odpowiadając na powitanie.
Ledwo zebrała się garstka smoków, doszło do słownych przepychanek.
Starsza nie odezwała się słowem, wydawała się nawet nie zwracać na obie smoczyca uwagi, jednak uważnie słuchała każdego słowa, przymrużając złociste powieki.
Nie reagowała, chyba że będzie do tego zmuszona.
O Brutalnej Łusce wiedziała, smoczyce miały swój osobisty zatarg i go spłaciły. Jednak wiadomość, że doświadczona Łowczyni przyjęła walkę od nieopierzonego pisklaka i to prawie go zabijając, była nowością. Spojrzała na Łowczynię, nic nie mówiąc. Porozmawiają o tym później.
Wtedy też koło niej wylądował złotołuski, a koło niego... pisklę. Maleńkie, zielono kremowe, z pomarańczową grzywą i o niebieskich oczach. Nozdrza smoczycy poruszyły się.
Syn?
Ach, czyli jednak coś się wykluło. Jaja w Cieniu pozostawały nieruchome, jednak jedno z tych, które dała samcowi było gotowe i ma przed sobą dowody ich schadzki. Kraniec pyska smoczycy drgnął. Przyglądała się chwilę młodemu.
~ Amok? A czemuż to Amok? – zagadnęła w umyśle samca, rzucając mu kpiąco rozbawione spojrzenie.
Kiedy wylądował Szkarłatne Wody, odpowiedziała na jego skinienie, ale ogólnie nie przejmowała się jego ignorancją w późniejszym etapie.
Przewróciła ślepiami.
~ Mów do niego normalnie, inaczej wyrośnie na sepleniącego gugacza – rzuciła z jakąś powagą.
Zniżyła łeb i obwąchała pisklę, zapamiętując jego zapach, a potem delikatnie rozwidlonym, gorącym jęzorem liznęła go w polik.
~ Rośnij duży, synu. Może ty, jako jeden z nielicznych przetrwasz – szepnęła cicho, miękko w jego umyśle, patrząc na niego lewym lazurowym okiem, a potem się wyprostowała, jakby nigdy nic.