Świątynia

Na Terenach Wspólnych Wolnych Stad znajduje się kompleks jaskiń od dawien dawna pełniących rolę miejsca czci bogów tych ziem. Niestety, boskiej obecności od dawna nie było czuć, ale z jakiegoś powodu miejsce to nadal cieszyło się sporym szacunkiem smoków.
.

ODPOWIEDZ
Mistycznooka
Dawna postać
Żyje w sajgonie
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2059
Rejestracja: 18 wrz 2016, 14:31
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 55
Rasa: Górski
Opiekun: Płacz Aniołów
Mistrz: Opoka Ziemi
Partner: Płomień Świtu

Post autor: Mistycznooka »

A: S: 3| W: 3| Z: 5| I: 1| P: 4| A: 3
U: MA,MO,MP,M,W,Pł,S,L,O,B: 1| Śl,Kż,A: 2| Skr: 3
Atuty: Zwinny, Pamięć przodków, Tropiciel, Znawca terenów

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

– Nie ma za co. Mam nadzieje że Bogowie Cię wysłuchają i Ci pomogą. – Skwitowała z uśmiechem. Samczyk wydawał jej się bardzo troskliwy i kochany! Ciekawe czy aspirowałby na Uzdrowiciela lub Piastuna.. No póki co do niego to najbardziej pasuje ale to zależy na kogo ten mały wyrośnie i jak wszystko co mu się przydarzy wpłynie na jego późniejszy charakter i zachowanie. No ciekawe,ciekawe.. Ale na to trzeba czasu!
Jeszcze bardziej miała ochotę zrobić coś na kształt "awww" kiedy Promyk zaczął dopytywać się o jej ślepotę. To było takie urocze że bardzo się tym przejął, chcąc jej jakoś pomóc, zaradzić.. cokolwiek! Szkoda że ta sprawa nie była taka prosta, a raczej była po prostu nie do rozwiązania. Smoczyca westchnęła jednak od razu po tym na jej pysku zagościł serdeczny uśmiech.
– To kochane że tym się przejmujesz! Niestety nie ma na to rady. Od momentu wyklucia nie widzę nic a nic, Bogowie nigdy nie dali mi na to odpowiedzi mimo tego iż pytałam.. Najwidoczniej mają co do mnie jakieś większe plany. Uzdrowiciele nie są w stanie uzdrawiać takich rzeczy.. więc nie. A co do Opiekuna.. Mniej więcej po dotyku wiem że ma futro i kolce. Swoją.. W sumie naszą grotę teraz, znam też z dotyku. No i każdy smok ma charakterystyczną woń i głos. – Mimo że mówiła o ciężkich dla niej tematach, to uśmiech nie odstępował jej na krok. Po głosie można było poznać i stwierdzić iż smoczyca przywykła do takich pytań i chętnie udziela odpowiedzi. No i jasne po tonie było to, że nie sprawia to dla niej jakiś większych trudności. Przestało być to tematem tabu wiele, wiele księżyców temu...
Promyk chciał zadać jakieś pytanie ale zaraz jej urwał. Och, typowe. Bał się że ją urazi lub nie chciał być nachalny. Ale przecież.. Nic jej nie przeszkadzało. Temat jak każdy inny!
– Ej, nie bój się zadawać pytań. Już dawno przestało to być dla mnie problemem a chętnie na nie odpowiem! Po prostu odbieram świat trochę inaczej niż Ty, pogodziłam się z tym i już.
Miała nadzieje że Promyk rozluźni się trochę i nie przestraszy. Bo teraz ma wrażenie iż samczyk bardzo się pilnuje w tym co ma mówić. A szczera rozmowa, na luzie jest najlepsza!

Licznik słów: 369
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

Hansel
Sowa

U: A,O: 3| Skr,Kż: 2 // A:W:1 Z:2 I:1 P:2 A:1

KP
Umiejętności magiczne/fizyczne: +4ST
Śledzenie/MP: +1ST
-1ST po rzutach na "widzenie maddarą"
-2ST w przypadku poświęcenia tury kompana
(nie tyczy się śledzenia i MP)
~Atuty~
Pamięć Przodków
Smok zna słabe punkty drapieżników, przez co ma -2 do ST do Ataków/Obron podczas walki z nimi (nie działa na Arenie).
Zwinny
Jednorazowo +1 do Zręczności
Tropiciel
Raz na dwa tygodnie smok znajduje na polowaniu zwierzę dające 4/4 mięsa, niezależnie od tego czy go szuka. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
Znawca Terenów
Raz na dwa tygodnie smok napotyka na polowaniu/wyprawie dodatkową zdobycz (dającą 4/4 mięsa), kamień czy dorodne zioło (w zależności od tego czego akurat szukał).

Drzewko Mistyka
Motyw Muzyczny
Płacz Aniołów
Dawna postać
Pan Sprawiedliwości
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1855
Rejestracja: 15 cze 2016, 19:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 68
Rasa: Skrajny
Opiekun: Przebłysk Jutra
Mistrz: Mama w papierach, w praktyce wszyscy
Partner: Zgon.

Post autor: Płacz Aniołów »

A: S: 1| W: 3| Z: 5| I: 2| P: 1| A: 1
U: MO,Kż,S,MP,MA,Śl,B,L,Skr,W,M: 1| O: 2| A: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Chytry Przeciwnik, Czempion, Wybraniec Bogów, Poświęcenie
// jak coś, to inna czasoprzestrzeń :3
chyba

Do świątyni była naprawdę krótka droga z Bliźniaczych Skał. Świątynia charakteryzowała się wielkimi, kamiennymi wrotami, za którymi był szereg jaskiń i korytarzy prowadzących do różnych ołtarzy, a wszystko to zdobiły posągi przedstawiające bogów Wolnych Stad. Płacz, lecąc u boku Niewinnej, wylądował tuż przed wrotami. Nie czekając na samicę, przekroczył wrota świątyni i oboje znaleźli się w tym... mistycznym miejscu. Płacz już w tym momencie poczuł w sobie coś dziwnego, jakby nieproszonego. Uczucie, jakby nagle wszyscy, cały tłum smoków patrzył akurat na niego, obserwując każdy jego ruch, czytając każdą jego myśl. Przytłaczało go to. Nienawidził tutaj przebywać. Albo po prostu to były jego grzechy.
Przystanął dopiero w centrum świątyni, po czym odwrócił się w stronę Ziemistej.
– Więc jesteśmy. – zauważył, po czym uniósł pysk i spojrzał na posągi bogów wlepiających ślepia prosto w niego. – To są bogowie. Wszyscy, którzy sprawują nad nami władzę. Jedyne miejsce, gdzie Cię wysłuchają. – wytłumaczył ponuro, a jego głos odbijał się echem nadając dodatkowej grozy. Zastanawiało go, czy Niewinna w ten sam sposób odczuwa pobyt tutaj... czy to może tylko z nim jest coś nie tak.
– ... Jak się czujesz?

Licznik słów: 195
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Mam cierpliwość, by patrzeć
Jak toniesz,
Jak upadasz.


Posiadane:
Mięso – 10/4
Kamienie Szlachetne – 4
Inne – Naszyjnik z piórkiem Duszka, naszyjnik po Przebłysku Jutra


Atuty:
– Ostry Wzrok
Wszystkie testy percepcji na polowaniu oparte na zmyśle wzroku mają dodatkową kość.
– Chytry Przeciwnik
W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST.
– Czempion
Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku fizycznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
– Wybraniec Bogów
Smok ma dodatkowy sukces przy dowolnej akcji, raz na pojedynek/polowanie
– Poświęcenie
Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej.


To je Płacz Aniołów. One płaczą nad jego duszą. (c) Śnieg, marzec 2k17
Żetony: jedynie dźwięk pustki

Niewinna Łuska
Dawna postać
Niewinny Dotyk
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1153
Rejestracja: 30 gru 2014, 0:08
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 28
Rasa: Skrajny
Partner: Płacz Aniołów

Post autor: Niewinna Łuska »

A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: M,MA,MO: 1| B,A,O,Śl,Skr,W,MP: 2| L,Pł.S: 3
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna
Wsunęłam się za Płaczącym do świątyni, stąpając cicho i rozważnie. Nie chciałam przerywać panującej tutaj ciszy. Podpowiadał mi to jakiś nieznany odruch. Albo rozkaz taki zawarty był w samej atmosferze tego miejsca. Niemal czułam ciężar drobinek powietrza zalegających wszędzie wokół nas, nieruchomych, masywnych i napełnionych drgającą energią. Obcą i nieznaną mi. Jakby jakiś eteryczny, niemożliwy do realizacji dźwięk bez głosu otaczał mnie z każdej strony, ale jednocześnie pozostawiał mnie w perfekcyjnej ciszy. Głębokiej i lepkiej, spijającej zachłannie każdy dźwięk z naszych poruszających się ciał, szeleszczących skrzydeł i pracujących płuc. Czułam się mała, pomijalna, jak cząsteczka wody zagubiona w oceanie. Ale jednocześnie, jakbym była cząsteczką, dobrze pasującą do pozostałych.
Samiec zdawał się nie czuć tego samego. Moje uszy opadły odrobinę, pod niespodziewanym naporem jego głosu.
– Mhm... – przytaknęłam cicho na jego opis. Uniosłam łeb, rozglądając się i węsząc. Czułam zapach starości. Kamienia. Ale kamienia czystego i uformowanego, a nie mokrego i omszałego, pachnącego leśnym życiem.
– Ja... czuję się... – zastanawiałam się chwilkę. Popatrzyłam w nieruchome ślepia boskich wizerunków. Były duże i nieruchome. Przytłaczające, górujące nad nami. Ale mimo to, wyglądały jakby... można im było zaufać.
– ...dobrze. Nawet tu... Miło – odważyłam się stwierdzić, kontemplując niesamowite otoczenie. Rzeczywiście, czułam się przyjemnie. Bezpiecznie. To miejsce wywołało we mnie drobną iskierkę, podobną do tej, którą czułam zazwyczaj gdy prosiłam przodków o dar. Uczucie subtelnego spełnienia, jedności z... czymś. – A tobie... się tu... podoba?
Odwróciłam łeb ku samcowi, przyglądając się mu z zaciekawieniem. Jedno z uszu oklapło na bok, a drugie nastawiło do przodu, jakby lepiej chciało wyłapać dźwięk jego słów.

Licznik słów: 260
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~ ~ ~
Z przyjemnością nauczę Cię wszystkiego co wiem.
~ ~ ~

Obrazek
Atuty:

~Szczęściarz
Skoro mnie spotkałeś, rzeczywiście musisz mieć dużo szczęścia.
W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces.
~Kruszyna
Nie, na prawdę, tyle mi wystarczy. Weź resztę...
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.

Tutaj są wszyscy których uczę...

A tutaj KP


Kompan: Żywiołak ziemi Neder
Słodki, mały niedźwiadek

https://www.smoki-wolnych-stad.pl/viewtopic.php?p=193772#193772

Avek i pixelek by Brutal
Płacz Aniołów
Dawna postać
Pan Sprawiedliwości
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1855
Rejestracja: 15 cze 2016, 19:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 68
Rasa: Skrajny
Opiekun: Przebłysk Jutra
Mistrz: Mama w papierach, w praktyce wszyscy
Partner: Zgon.

Post autor: Płacz Aniołów »

A: S: 1| W: 3| Z: 5| I: 2| P: 1| A: 1
U: MO,Kż,S,MP,MA,Śl,B,L,Skr,W,M: 1| O: 2| A: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Chytry Przeciwnik, Czempion, Wybraniec Bogów, Poświęcenie
Być może to miejsce działa na każdego indywidualnie. Płacz i Niewinna czuli rzeczy bardzo kontrastujące ze sobą. Uczucie harmonii kontra uczucie przygnębienia. Możliwe, że to ingerencja bogów w ich dusze, w celu pokazania im na przykład... czego mają się spodziewać? Wojownik w tej chwili czuł się, jakby był postawiony przed bożym sądem, a widownią były jego grzechy. To zdecydowanie sprzeciwia się podejściu do życia Łzawego. On nigdy nie dbał o to, co robi. Nigdy nie dbał o swoje akcje, czy nawet o swoje życie. Traktował życie jako sielankę. A teraz... gdyby był choć odrobinę wrażliwszy, z pewnością nastałby pewien przełom w tym miejscu. Dopadłaby go skrucha, prosiłby o wybaczenie, rozgrzeszenie. Ale, póki co, nic nie wpłynie na jego nawrócenie.
Sam, stojąc w centrum tego sakralnego miejsca, zaczął rozglądać się wokół. Łeb zadarł w górę, analizując każdego boga przedstawionego w rzeźbach. Nie znał ani jednego z nich. Jedynie dzięki atrybutom bogów mógł się domyślić, który posąg odpowiada któremu patronowi. I choć nie umiał wytłumaczyć niektórych z nich, zdołał rozpoznać Thahara, Naranleę, Immanora i Erycala. Ten pierwszy był patronem myśliwych i łowców, był charakterystyczny przez swoje... gabaryty. To one sugerowały, że smok zawsze ma dostęp do pożywienia, i tak dalej. Naranlea... ona nie wyróżniała się niczym szczególnym z wyglądu, lecz już z daleka Płacz czuł, jak posąg czymś jakby promieniował. Zupełnie, jakby wokół niej rozchodziły się cząsteczki maddary, jak wtedy, gdy czarodzieje szykują się do ataku. Immanor, który swoim wyblakłym, starym, złotym kolorem ewidentnie wskazywał na władzę, dostojność, poniekąd nawet bogactwo. To samo sugerowała jego postawa. Dumna, nieugięta, władcza. Oraz Erycal. Tego boga Płacz miał przyjemność usłyszeć. Widział dokładnie te same posągi tuż przy ołtarzu poświęconemu patronowi uzdrowicieli, stąd był pewny, że ten posąg przedstawia właśnie jego.
Reszty bogów nie zdołał rozpoznać. Mimo usilnych starań i zawieszenia na nich wzroku na dłuższą chwilę, nie mógł nikogo rozgryźć. Nikt nigdy nie opowiadał mu o wyglądzie bogów, nikt nigdy nie oprowadzał go po świątyni. Właściwie jest to pierwszy raz, gdy samiec poświęcił chwilę na normalne zwiedzanie tego miejsca.
Czy podobało mu się to wszystko?
– ... jest tu zbyt ponuro. – przyznał szczerze. Świadomość tego, że jest w najmniej dla siebie odpowiednim miejscu... nie mógł odpowiedzieć inaczej.
Oderwał swoje ślepia od kamiennych rzeźb i przeniósł je na Niewinną.
– Może to ze mną coś nie tak, że tak dziwnie to odczuwam... A Tobie się podoba? – zapytał cicho, dodając nieco wymuszony uśmiech.
Prawdę mówiąc, to... nigdy nie wszedłby tu bezinteresownie, gdyby nie Niewinna. I być może to teraz na niej Płacz powinien się skupić, próbując jakoś schować świadomość tego, że znajduje się w takim miejscu. Tak. Będzie mu lżej.

Licznik słów: 435
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Mam cierpliwość, by patrzeć
Jak toniesz,
Jak upadasz.


Posiadane:
Mięso – 10/4
Kamienie Szlachetne – 4
Inne – Naszyjnik z piórkiem Duszka, naszyjnik po Przebłysku Jutra


Atuty:
– Ostry Wzrok
Wszystkie testy percepcji na polowaniu oparte na zmyśle wzroku mają dodatkową kość.
– Chytry Przeciwnik
W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST.
– Czempion
Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku fizycznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
– Wybraniec Bogów
Smok ma dodatkowy sukces przy dowolnej akcji, raz na pojedynek/polowanie
– Poświęcenie
Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej.


To je Płacz Aniołów. One płaczą nad jego duszą. (c) Śnieg, marzec 2k17
Żetony: jedynie dźwięk pustki

Niewinna Łuska
Dawna postać
Niewinny Dotyk
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1153
Rejestracja: 30 gru 2014, 0:08
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 28
Rasa: Skrajny
Partner: Płacz Aniołów

Post autor: Niewinna Łuska »

A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: M,MA,MO: 1| B,A,O,Śl,Skr,W,MP: 2| L,Pł.S: 3
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna
Niewinna patrzyła na wojownika, gdy ten lustrował wzrokiem otoczenie. Kiedy on oceniał i klasyfikował kamienne cielska posągów, ona przyglądała się naturalnemu posągowi, stojącego na środku sali. Małemu, w porównaniu z resztą boskich sylwetek, ale urastającego w jej oczach do dużo większych rozmiarów. Była tu po raz pierwszy, a pomimo to zamiast jeszcze raz przestudiować ułożenie wszystkich patronów Wolnych Stad, wolała przyglądać się, jak Anioł rozmyśla. Wydawał się taki... smutny? Poruszał się wolniej niż wcześniej, jego oczy nie lśniły już takim blaskiem, jak na ośnieżonej łące, pośród porozrzucanych naokoło białych drobinek. Niewinna mogłaby pomyśleć, że to nie ten sam smok. Aż tyle się zmieniło, od kiedy się spotkali? I to pewnie przez nią...
Ponuro? Samicy wcale nie wydawało się, aby to miejsce było jakkolwiek ponure. No dobrze, może było nieco ciemne, może i pachniało minionymi czasami ale... na pewno nie było ponure. Kiedy oczy wojownika wróciły na postać adeptki, ona nagle postanowiła przyjrzeć się dokładniej najbliższemu boskiemu posągowi.
– Wcale nie wydaje mi się, żeby było tu ponuro – odpowiedziała powoli, wcale nie przerywając skrupulatnych oględzin figury. – Według mnie jest tu... cicho. I spokojnie. I... bezpiecznie. Nie tak jak na zewnątrz. Tam zawsze ktoś może czekać, by wyrządzić nam krzywdę. A tutaj... Czuję się jakbym... nie musiała ciągle spoglądać za siebie w obawie.
Samica podjęła próbę nawiązania kontaktu wzrokowego z towarzyszem. Nie długo jednak wytrzymała nacisk jego ślepi. Spojrzenie odskoczyło na bok jak sparzone. Po kilku uderzeniach serca, spróbowała ponownie, z większą determinacją. Utrzymała ślepia w prostej linii, mogąc patrzeć na wodnego, równocześnie obserwując jego reakcję.
– Nie podoba ci się... spokój? Wydaje mi się że... nasi przodkowie tutaj są. I wiem, że nie może stać się nam w tym miejscu żadna krzywda. Wasi bogowie... nie wiem, czy na mnie patrzą. Ale czuję inną obecność. Tą samą, którą czuję wzywając magię – przerwała, niepewna czy została dobrze zrozumiana. Rozejrzała się na boki, kładąc delikatnie uszy. – R-rozumiesz?
Miała nadzieję, że chociaż nie uzna tego za głupie. Chwilę stała, wpatrując się w grunt nieco po lewej stronie przed swoimi łapami. Nic nie mówiąc, jakby myśląc nad czymś intensywnie. Wreszcie, jej uszy podniosły się, sygnalizując jej zamiary tuż przed tym, jak ich śladem podążył łeb. W ogóle, cała się wyprostowała, jakaś myśl gnieżdżąca się w głębi łba dodała jej postawie więcej wigoru, jakby śladowe ilości zdecydowania. Powoli, ostrożnie, z rozmysłem, a może nawet z namaszczeniem, zrobiła krok w stronę Płaczącego. Potem jeszcze jeden i jeszcze jeden, zbliżając się do wojownika coraz bardziej. Widać było jak walczy, by nie spuścić tym razem wzroku, by utrzymać w polu widzenia złotawy połysk zwierciadeł odbijających duszę drugiego smoka. Zamiast zatrzymać się tuż przed samcem, złamała jakby z rozpędu delikatną barierę prywatnej przestrzeni, łbem dotykając futra w okolicy jego barku. Przysunęła się do niego, równocześnie przemieszczając głowę wzdłuż jego szyi, w górę, aż w końcu i jej szyja spotkała się z jego. Otarła o ciepłą powierzchnię futra, zbliżając ich łby bardzo blisko siebie. Za ten czas, Niewinna stała już bokiem w bok z wodnym, oddając mu cząstkę swojego ciepła. Płacz mógł zobaczyć wiele szczegółów na jej pysku. Obserwujące go ślepia, o źrenicach rozszerzonych do niemal dwukrotności normalnego rozmiaru. Nieznacznie zmieniające swój rozmiar nozdrza, wypuszczające cichy, nieregularny, szybszy oddech, rozedrgany przy opuszczaniu pyska. Uszy niezdecydowane, czy stanąć pionowo, czy może położyć się w rozluźnieniu, zastygłe w pół drogi, między jednym a drugim. Rozchyliła pysk, na moment, zanim zaczęła mówić.
– Co się stało? Dlaczego nie lubisz waszych bogów? Możesz mi powiedzieć... – ślepia Niewinnej nie przestawały obserwować reakcji wodnego, kiedy jej ciepły oddech poruszył sierścią na jego pysku.

Licznik słów: 590
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~ ~ ~
Z przyjemnością nauczę Cię wszystkiego co wiem.
~ ~ ~

Obrazek
Atuty:

~Szczęściarz
Skoro mnie spotkałeś, rzeczywiście musisz mieć dużo szczęścia.
W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces.
~Kruszyna
Nie, na prawdę, tyle mi wystarczy. Weź resztę...
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.

Tutaj są wszyscy których uczę...

A tutaj KP


Kompan: Żywiołak ziemi Neder
Słodki, mały niedźwiadek

https://www.smoki-wolnych-stad.pl/viewtopic.php?p=193772#193772

Avek i pixelek by Brutal
Płacz Aniołów
Dawna postać
Pan Sprawiedliwości
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1855
Rejestracja: 15 cze 2016, 19:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 68
Rasa: Skrajny
Opiekun: Przebłysk Jutra
Mistrz: Mama w papierach, w praktyce wszyscy
Partner: Zgon.

Post autor: Płacz Aniołów »

A: S: 1| W: 3| Z: 5| I: 2| P: 1| A: 1
U: MO,Kż,S,MP,MA,Śl,B,L,Skr,W,M: 1| O: 2| A: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Chytry Przeciwnik, Czempion, Wybraniec Bogów, Poświęcenie
Przytłaczała go nawet szczerość Niewinnej. Świadomość, że nawet teraz Płacz nie jest zupełnie sobą przy tej samicy powodowała, że czuł się ściśnięty przez coś mrocznego, ciężkiego i ogromnego. Być może to jego chęć całkowitego otwarcia się przed smokiem brała tutaj górę. W końcu już raz się przełamał... dlaczego nie zrobiłby tego kolejny raz?
Łeb miał odrobinę zwieszony, co powodowało, że Płacz zerkał na Niewinną lekko spod tak zwanego "byka". Ślepia bez problemu utrzymywały kontakt wzrokowy, zwłaszcza, gdy samiec z zaciekawieniem obserwował Ziemistą. Było w niej coś, co... co powodowało, że nie potrafił tak łatwo odsunąć od niej swoich ślepiów. Zwracał uwagę na każde drgnięcie ucha, na jej lazurowe ślepia, które teraz patrzyły wprost na niego... Zaczął się uspokajać. Mięśnie rozluźniały się, przestawały być tak spięte, jak do tej pory. Powietrze, które do tej pory co chwilę zatrzymywało się w płucach, nie chcąc opuścić ciała Wojownika, w końcu wydostało się na zewnątrz i oddech unormował się. Stał się cichy, miarowy, był płytszy niż do tej pory. Ślepia nabrały z powrotem swojego łagodnego wyrazu, błyszcząc spokojem. Czuł, jak powoli jego grzechy, które wylazły z niego w tym miejscu i zaczęły żerować w psychice Łzawego, tłamsiły go coraz mniej i mniej, aż w końcu zostawiły po sobie uczucie ulgi i przyjemnej pustki, która zaraz zapewne zostanie zapełniona innymi uczuciami. To wszystko powodowały słowa Niewinnej. Głos samiczki, który był rozbity echem i kilkukrotnie docierał do uszu Płaczka miał na niego taki wpływ. To była ta melodia, która była w stanie uspokoić go choćby z najbardziej skrajnych emocji. Gdzieś w głębi siebie czuł, jak pragnie zamknąć ślepia i słuchać tego całe księżyce. Ach... a pustka zaczęła wypełniać się powoli ciepłem. Zaczęły odchodzić od niego myśli, które wprawiały go w dyskomfort i złe samopoczucie.
Treść słów wypowiadanych przez Niewinną była ułożona w sposób ciężko zrozumiały dla Łzawego. On, myślący wprost i nie pojmujący metafor, mówienia czegoś pośrednio, przedstawiania swoich uczuć w sposób abstrakcyjny. Filozofia, którą wplotła samiczka w swoją wypowiedź była dla niego trudna. Ale i bez tego potrafił zrozumieć jej spokój i wziąć do siebie jego uszczerbek, którym Niewinna się podzieliła. Nie rozumiejąc jej słów w sposób prosty, zrozumiał ich przesłanie. Poczuł je gdzieś podświadomie. Nawet, jeśli normalnie odebrałby to jako brednie, które nijak wpasowują się w jego sposób postrzegania uczuć. Teraz było inaczej.
Położył swoje oklapnięte uszy bardziej wzdłuż łba, a jego kontakt wzrokowy z samiczką był przez coś przerwany. Płacz wlepił swoje ślepia w jakiś nieokreślony punkt w ziemi. Serce nagle dało o sobie znać mocniejszym uderzeniem, które poprzedziło jedynie przyspieszony rytm jego bicia. Poczuł, jak dziwny dreszcz przeszył go od klatki piersiowej po sam koniec każdej kończyny. Znów poczuł, jakby mięśnie jego ud chciały zadrżeć, ale dreszcz był przez coś uwięziony i nie mógł się wydostać. Wszystko to przybierało na sile, gdy Zastępca myślał nad wypowiedzią adeptki. Gdy zastanawiał się nad swoją odpowiedzią, którą zresztą z trudem wycisnął ze swojego gardła w taki sposób, by zabrzmiał normalnie.
– ...może masz rację. – odparł cicho, lecz Niewinna i tak bez problemu mogła go usłyszeć. Echo rozbiło również i jego głos, ale i też wzmocniło.
– Może nie umiem dostrzec normalnie pewnych rzeczy. – dodał jeszcze ciszej, niemal szeptem. Lecz... nadal coś sprawiało, że nie miał odwagi spojrzeć Niewinnej w oczy. Czuł się... czuł się w pewien sposób zdominowany przez nią. Teraz to Niewinna miała wpływ na niego. Na jego emocje, uczucia, być może nawet jego uczynki. I choć czuł się odrobinę zmieszany tym, co właśnie czuje, tak naprawdę... czuł się dobrze. Nie był to dla niego dyskomfort. Ciepło, które powoli, ale nieubłaganie zapełniało jego klatkę piersiową, było przyjemne. Jedno z najprzyjemniejszych uczuć, które do tej pory go dotknęły.
Ślepia uniósł dopiero wtedy, gdy Niewinna ruszyła powoli w jego stronę. Do ostatniej chwili nie był do końca pewien, co ona chce zrobić. W miarę zbliżania się Ziemistej do niego, jego spięcie ciała ponownie się pojawiło. Serce waliło niczym oszalałe, a łapy chciały coś zrobić, lecz same nie wiedziały co. Jego ogon, który dotychczas nieruchomo opierał się na zimnej skale pod łapami, nerwowo zwinął się i przytulił jedną ze swoich tylnych łap. Stał tak sparaliżowany do momentu, w którym Niewinna owinęła swoim łbem jego szyję. Płacz wypuścił z siebie lekko drżące powietrze. Był niemal pewien, że bicie jego serca czuje nawet ona. Ale zamknął ślepia, wtulając się w jej szyję jeszcze bardziej, przypominając przestraszone pisklę, które chce się jak najmocniej przytulić do swojej matki. Wziął głębszy wdech, po czym powoli wypuścił zużyty tlen. Trwał tak w ciszy przez dłuższą chwilę.
– Nie... to nie ma znaczenia teraz. – odparł po chwili, powoli przerywając tą błogą chwilę wypełnioną przytuleniem. Spojrzał w jej lazurowe ślepia, gdy w końcu odsunął swój łeb. Lecz nadal trzymał go bardzo blisko pyska Niewinnej. Jakby nie mógł się zdecydować, czy na pewno chce przerwać tą chwilę.
– Wolę teraz... – zawahał się, czy kończyć swoją myśl. Powieki nieznacznie opadły, chowając pod sobą małą część źrenicy, a swój pysk czule oparł o jej pysk w taki sposób, że stykali się teraz nosami. Łzawy wziął kolejny głębszy wdech, powoli przygotowując się do dokończenia swojej myśli.
– ...nie myśleć o tym. – dokończył.
Delikatnie zaczął smyrać swoim nosem po jej pysku. W pewnym momencie uniósł swój łeb lekko w górę, by sięgnąć czoła smoki mają czoła, prawda? xD samiczki. Wysunął swój język i przejechał po łuskach, zostawiając wilgotną i ciepłą ścieżkę jego śliny. Następnie język trafił delikatnie w jej lewe ślepko. W tym momencie on zapomniał o jakichkolwiek ograniczeniach... chciał... skupić się na czymś innym.
Odsunął swój łeb w tył, by móc spojrzeć ponownie na Niewinną. Nie zwlekając i nie przedłużając sztucznie tej chwili, ponownie zetknął się z nią nosem. Oczy dłuższą chwilę wpatrywały się w smoczycę, zanim ponownie padły słowa Wojownika.
– Nie myślmy teraz o jakichś zmartwieniach... dobra? – rzucił czule, nadal ściszając swój głos na tyle, by tylko Niewinna mogła go usłyszeć. Być może zostanie to odebrane jako sugestia... i być może Płacz chce, by zostało to tak odebrane. Lecz dziwna presja tej chwili powodowała, że samiec nie mówił prawie wcale. Ale czy trzeba było cokolwiek tutaj mówić?

//no i ten, rozpisałam się a tak naprawdę nic wielkiego się nie dzieje :< prócz cieszącego się Uessasa

Licznik słów: 1024
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Mam cierpliwość, by patrzeć
Jak toniesz,
Jak upadasz.


Posiadane:
Mięso – 10/4
Kamienie Szlachetne – 4
Inne – Naszyjnik z piórkiem Duszka, naszyjnik po Przebłysku Jutra


Atuty:
– Ostry Wzrok
Wszystkie testy percepcji na polowaniu oparte na zmyśle wzroku mają dodatkową kość.
– Chytry Przeciwnik
W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST.
– Czempion
Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku fizycznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
– Wybraniec Bogów
Smok ma dodatkowy sukces przy dowolnej akcji, raz na pojedynek/polowanie
– Poświęcenie
Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej.


To je Płacz Aniołów. One płaczą nad jego duszą. (c) Śnieg, marzec 2k17
Żetony: jedynie dźwięk pustki

Niewinna Łuska
Dawna postać
Niewinny Dotyk
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1153
Rejestracja: 30 gru 2014, 0:08
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 28
Rasa: Skrajny
Partner: Płacz Aniołów

Post autor: Niewinna Łuska »

A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: M,MA,MO: 1| B,A,O,Śl,Skr,W,MP: 2| L,Pł.S: 3
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna
Gdyby sam dotyk cudownie miękkiego ciała samca nie był wystarczająco przyjemny, mogłam poczuć pod jego skórą wszystkie mięśnie. Jak drgały partiami niepewnie, starając się ratować równowagę zaburzoną pod wpływem moich ruchów, w innych miejscach pozostając sztywnie napięte, utrzymując całą posturę wyprostowaną albo broniąc się jeszcze przed moim dotykiem. Bałam się dotyku. Przynajmniej... tak było do tej pory. Przy nim udało mi się przełamać. A teraz, kiedy sama zainicjowałam naszą bliskość, nie czułam już absolutnie żadnych oporów. Teraz to nie ja byłam tym, który musiał się martwić. To ja decydowałam o tym czego chcę, a czego nie chcę. A ja chciałam, bardzo. Cieszyłam się jak poczułam, że twoje ciało rozluźnia się przyzwyczaja do mojego boku wtulonego w twój bok, pokonując ten pierwotny szok, który budował miedzy nami mur. Teraz mur stopniał jak lodowa ściana, a w panującym cieple można by przypuszczać, że nasze ciepłe, swobodne ciała stopią się razem w jedno. Po części, to już się stało. W moim łbie czułam, jakbyś był przedłużeniem mojego własnego bytu, kontynuacją moich myśli i moich odczuć, płynących przez moją skórę do twoich oczekujących nerwów, skrytych pod cieniutką warstwą futra. Uniosłam nieśmiało swoje skrzydło, sunąc nim wzdłuż twojego boku, aż do momentu, gdy z jego pomocą objęłam twoje plecy. Byłeś ledwie odrobinę wyższy, mogłam to zrobić bez większego problemu, co z jakiegoś niewyjaśnionego powodu przypadło mi do gustu. To byłoby niesamowicie głupie, gdybym nie mogła cię nawet przytulić. Patrzyłam na ciebie ze zrozumieniem, a moje spojrzenie przeskakiwało co jakiś czas z jednego twojego ślepia na drugie, gdy z przykrością stwierdzałam, że nie dość iż nie mogę skupić spojrzenia na całej twojej osobie i chłonąć całości twojego jestestwa w jednej sekundzie, to nawet obserwowanie jednocześnie obydwóch twych ślepi na raz okazywało się problemem. Delikatnie skinęłam łbem ze zrozumieniem. Skoro nie chciałeś mówić, to twoja wola. Nie chciałam cię do niczego zmuszać. Była tylko twoim wsparciem, opoką, nadzieją i radością. Przynajmniej chciałam być. Twoją służką przybiegającą na każde skinienie i okazującą ci swoje oddanie. Pragnęłam zawsze być przy tobie.
– Wolisz teraz co? – wyszeptałam cicho, niemalże w twój pysk, a w moich ślepiach zabłysły iskierki zainteresowania. Przygasły odrobinę, gdy dowiedziałam się, że po prostu wolisz "nie myśleć o tym". Moje uszy opadły odrobinę, lecz w tym samym momencie, zbliżyłeś swój pysk do mojego. Dwie ozdoby na czubku mojego łba podniosły się gwałtownie, jakbym usłyszała bardzo intrygujący dźwięk. Ale nie słyszałam za dużo, poza szumem dochodzącym z wnętrza mojego ciała, przeplatanym uderzeniami serca, które wydawały mi się tak głośne, że aż mogłyby odbijać się echem w panującej tutaj ciszy. Wstrzymałam oddech, tak jakbym nieopatrznym wydechem mogła oddalić twój pysk od siebie i pozbawić się delikatnych muśnięć, wzbudzających ciepłe ciarki biegnące wzdłuż mojej szyi ku tułowiowi i rozpływające się tam jak ciepły miód, docierając w najdalsze zakątki mojego ciała. Twój język pozostawił na moim łbie mokry ślad, który nawet gdy się oddaliłeś, emanował na powierzchni moich łusek twoja obecnością. I z zaskoczenia polizałeś moje ślepię. Odruchowo przymknęłam oko, odsuwając równocześnie łeb. Ale tylko odrobinkę. Nie chciałam odsuwać się ani ułamka łuski więcej, niż było to konieczne.
– Hej... – roześmiałam się sama nie wiedząc z czego. Gdy otworzyłam obydwoje oczu, ty spoglądałeś na mnie z odległości. Powoli przestałam chichotać, nie mogąc pod naciskiem twoich ślepi skupić się na niczym innym, niż tylko patrzeniu. A to samo patrzenie rozpętywało istną burzę w mojej głowie, rozrzucając na prawo i lewo miliardy uczuć, myśli, wspomnień. Niejasnych wspomnień. Takich, które jakby nie należały do mnie, ale wydawały się bardzo adekwatne do obecnej sytuacji. Wspomnienia nie z tej epoki, nie z tego ciała, kolektywnie zakopane w głębi moich mięśni, nerwów, komórek, wskazujące mi dobrą drogę, która powinnam podążyć, choć nie miałam świadomego pojęcia jak ona wygląda. Mimo wszystko postanowiłam spróbować. Oddać się podszeptom wiekowych rytuałów, rozgrywanych w jaskiniach i pod gołym niebem. Małych bitew, toczących się pomiędzy smoczymi ciałami a ich umysłami. Wiedza przekazywana z pokolenia na pokolenie, gdyż sam fakt możliwości jej przekazania, weryfikował jej słuszność.
– Dobrze... – wyszeptałam w odpowiedzi, na twoje ostatnie pytanie, a moja odpowiedź przerodziła się w zwiewne westchnienie, które samo wypłynęło z mojego pyska, nie pytając wcale o pozwolenie. Chciałam przysunąć się bliżej do ciebie, ale zbita materia naszych ciał nie chciała mi na to pozwolić, frustrując mnie coraz bardziej, przyciągając do ciebie jakąś nieznaną, magiczną siłą i równocześnie nie pozwalając ulec temu przyciąganiu. Co miałam zrobić? Wspomnienia pokoleń kłębiły się w moim łbie, sprawiając, że powoli traciłam poczucie kim na prawdę jestem, gdzie znajdowała się góra, a gdzie dół, gdzie światło, a gdzie cień. Gdy mrugałam, zdawało mi się jakbym na wieczność miała zostać w ciemności, a gdy ponownie otwierałam oczy, czułam jakby wstawał nowy dzień, jakby potężna eksplozja tworzyła nowy świat wypełniony życiem. Tak obce stało się dla mnie każde moje uderzenie serca i każdy mój ruch. Zostałam ciśnięta w wir nieznanej mi, tajemniczej czasoprzestrzeni.
Skurczyłam szyję, znów wracając łbem do poziomu twojego barku. To miejsce bardzo mi się podobało. Mogłabym położyć tutaj łeb i zasnąć czując, że nic mi nie grozi. Nie budzić się ciągle w nocy nasłuchując dźwięków dochodzących z zewnątrz, nie być trapiona koszmarami. Przymknęłam oczy. Uśmiechałam się do ciebie, choć nie wiedziałam, czy możesz to zobaczyć. I tak nie mogłam przestać. Powoli, bardzo powoli, przesunęłam łeb ku twojej szyi. A gdy zawadzałam o twoją sierść pieszczącą łuski na mym pysku, miałam wrażenie że gromadzą się miedzy nami elektryczne ładunki, rezonujące w mikroskopijnym odstępie miedzy powierzchniami naszej skóry. Znów sunęłam łbem po twojej szyi, rozkoszując się twoim ciepłem na policzku. Teraz dużo wolniej. Bez pośpiechu. Wiedziałam, że nigdzie nie uciekniesz. Gdzieś w połowie szyi, wysunęłam końcówkę języka, przykładając ją do twojej skóry i wraz z nią kontynuując ruch w górę. Teraz ja zostawiałam na tobie swój ślad. Delikatnie, nienatarczywie, ledwie muskając powierzchnie twojego ciała. Zrobiłam to tak, jak robiłam wszystko. Subtelnie, nieśmiało... Aż dotarłam do twojej żuchwy. Przystanęłam przy niej, jakby zastanawiając się co dalej. Ale w mgnieniu oka już wiedziałam. Zwolniłam jeszcze bardziej. Każdy mój ruch był jakby skokiem, skokiem nad wielkim kanionem niepewności i nieznanego. By doczekać kryjącego się po drugiej stronie przeznaczenia. Język dotarł do kącika twojej paszczy. Krótkim muśnięciem zaznaczając swoją obecność. Potem odjęłam go, jakbym miała zamiar uciec, ale szybko wróciłam, długim liźnięciem ciągnącym się aż do końcówki pyska pieczętując swoją obecność. Ostrożnie oddaliłam od ciebie swój łeb, jakbym w czasie tej czynności mogła się zranić. Znów patrzyłam w twoje ślepia. I wcale nie zaczynało mi się to nudzić. Musiałam coś powiedzieć. Tylko co? Ledwie wiedziałam kim jestem, a co dopiero, co bym chciała ci przekazać. Które z moich jestestw obecnych i poprzednich miało do ciebie przemówić?
– Ja... Ja chcę... To znaczy... Ja chcę być twoja... – powietrze ulatujące z mojego pyska jak lekka bryza, uniósł ze sobą słowa, zamazując przede mną samą ich znaczenie. Trzymałam cię blisko siebie swoim skrzydłem. Nie miałam zamiaru wypuścić już nigdy.
Tak łatwo było zapomnieć, że każdy mój ruch, każde drgnienie łapy, było bacznie obserwowane przez martwe, kamienne spojrzenia wszystkich bogów, czuwających nad tymi terenami. Ale... czy nie było tak cały czas? Czy każdego naszego ruchu nie śledzili i nie byli świadomi? Czymże więc różniło się sytuacja, gdzie ich kamienne personifikacje przypominały nam o ich przedwiecznym, nigdy nie męczącym się oku? Przodkowie mnie nie obserwowali. Oni byli częścią mnie. Byli mną. Wiedzieli o wszystkim co ja wiem, a ja wiedziałam wszystko, co oni kiedykolwiek pojęli. Wystarczyło tylko posłuchać, wsłuchać się w głąb siebie. I już nie trzeba było zadawać żadnych pytań.
Mój ogon miękkim ruchem owinął się wokół twojego, przesuwając się albo w górę, albo w dół, drażniąc i jednocześnie drżąc z podniecenia.

Licznik słów: 1254
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~ ~ ~
Z przyjemnością nauczę Cię wszystkiego co wiem.
~ ~ ~

Obrazek
Atuty:

~Szczęściarz
Skoro mnie spotkałeś, rzeczywiście musisz mieć dużo szczęścia.
W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces.
~Kruszyna
Nie, na prawdę, tyle mi wystarczy. Weź resztę...
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.

Tutaj są wszyscy których uczę...

A tutaj KP


Kompan: Żywiołak ziemi Neder
Słodki, mały niedźwiadek

https://www.smoki-wolnych-stad.pl/viewtopic.php?p=193772#193772

Avek i pixelek by Brutal
Płacz Aniołów
Dawna postać
Pan Sprawiedliwości
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1855
Rejestracja: 15 cze 2016, 19:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 68
Rasa: Skrajny
Opiekun: Przebłysk Jutra
Mistrz: Mama w papierach, w praktyce wszyscy
Partner: Zgon.

Post autor: Płacz Aniołów »

A: S: 1| W: 3| Z: 5| I: 2| P: 1| A: 1
U: MO,Kż,S,MP,MA,Śl,B,L,Skr,W,M: 1| O: 2| A: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Chytry Przeciwnik, Czempion, Wybraniec Bogów, Poświęcenie
//łolaboga wybacz mi za zwłokę x-x

Czy skoro smoki są podobieństwem bogów, czy ich naturalne zachowanie powinno być tępione w jakimkolwiek miejscu? Bogowie wiedzą, co stworzyli. To wszystko, co widzieli swoimi potężnymi oczami, było dla nich zupełnie naturalne, nie mogli być niczym zaskoczeni. Oni dali wszystko co, do czego zdolne są smoki, od siebie. I od nikogo ani niczego innego. Czy zatem za coś, do stworzenia czego przyczyniły się nadprzyrodzone istoty, powinno budzić w nich pewne oburzenie? Czy raczej powinni być z tego zadowoleni? Smoki jako część fauny z reguły mają jakiś dziwny opór moralny, tak zwaną intymność, która ich ogranicza. Czym to właściwie jest? I dlaczego tworzy to taką barierę? Nawet przed swoimi stwórcami, którzy i tak wszystkich obserwują. Intymność nie istnieje. A ci, którzy w nią wierzą, wierzą w coś fałszywego.
Z każdą chwilą Płacz coraz bardziej wracał do tego dziwnego stanu, w jakim był na Łące, nim tu przylecieli. Ponownie jego ciałem zaczęła rządzić dominacja, zaczął myśleć i zachowywać się w inny sposób, niż robiłby to myśląc trzeźwo. Źrenice rozszerzyły się, a uszy odchyliły się w tył. Chciał dominować. Z jakiegoś powodu, Niewinna aż prosiła się o dominowanie nad nią. Płacz chciał ją w tej chwili kontrolować, chciał wykorzystać jej uległość do cna. Nawet, jeśli samiczka zaczęła przełamywać tą barierę uległości. Ale to go podjudzało jeszcze bardziej. Geneza imienia samiczki... ta niewinność, jej urocze zachowanie popychało go w naprawdę skrajne uczucia. Nie wiedząc kiedy, powietrze stanęło mu w płucach. Wypuścił je nosem, gdy Ziemista oznaczała jego pysk swoją śliną. Każdy jej ruch, każde jej drgnięcie, słowo, spojrzenie wywoływało w nim drżenie mięśni. Te mięśnie drżały, bo pragnęły coś zrobić, uczynić coś... postawić duży krok do przodu.
Ja chcę być Twoja.
A on chce mieć ją dla siebie.
I być dla niej.
Wydobył z siebie niskie, ledwo słyszalne charknięcie z zadowolenia. Kąciki ust, jeszcze wilgotne od śliny samiczki, uniosły się w górę. Miał przedziwną ochotę oblizać się z tej śliny, lecz koniec końców, nie uczył tego. Jego oddech stał się bardziej słyszalny, lecz Niewinnej chyba też. Płacz w tym momencie uniósł swoją prawą łapę, położył ją na barku skrajnej i lekko pchnął ją do tyłu. Poprowadził ją aż pod sam pomnik jakiegoś boga, nawet nie spojrzał który to był... i ją lekko przycisnął do jego powierzchni. Nie zrobił tego lekko, ale nadal z wyczuciem. Nie potrafił w tym momencie myśleć tak samo, jak jeszcze chwilę temu... gdzie obchodził się z nią jak z jajkiem. Teraz mówiła za niego dominacja, żądza czegoś, czego jeszcze nie dostał. To one kierowały jego ciałem. Kontrolowały jego każdy, najmniejszy ruch. To ich głos pojawiał się w jego głowie, będące myślami. Ale ich nawet nie mógł wyraźnie usłyszeć. Były jednym, wielkim kłębem pragnień i chciwości. I nie mógł ich uspokoić. Nie mógł uspokoić nawet samego siebie.
Gdy w końcu zad Niewinnej napotkał opór ściany, Płacz swoją łapę zaczął przesuwać wzdłuż szyi samiczki w górę, po karku, a potem w stronę klatki piersiowej. Ich pyski znowu się zetknęły, jego ślepia wbiły się w ślepia Niewinnej, a następnie w nachalny sposób dokładnie lustrował wzrokiem całe jej ciało. Łuska po łusce, włos po włosie... Zastępcy drgnęły wargi, obnażając swoje kły, aż w końcu uchylił swoją paszczę.
– Więc... będziesz.. – mruknął niskim i cichym głosem, lecz nawet to rozbiło się echem w Świątyni. Ślepia ponownie wbiły się w lazurowe świecidełka Niewinnej. Były głodne. Głodne jej bliskości.
Tylko, czy... Niewinna będzie w stanie oddać mu się w całości? Zupełnie mu zaufać, nawet, gdy ten będzie przekraczał wszelkie granice, będzie być może sprawiał jej ból? W końcu okaże się, że... gdy pozna się Płaczka dokładniej, on potrafi być absolutnie niedelikatny.
Lekko odchylił swoją szyję w prawo. Wysunął język ze swojej paszczy, a jego końcówka dotknęła czubka pyszczka Niewinnej i ciągnęła się do samego ucha, zostawiając za sobą ścieżkę śliny. Przy uchu samiczki Płacz otworzył szerzej swój pysk, kłami objął jej szyję i zacieśnił swój uścisk. Jednak nie na tyle, by ostre zębiska przebiły się przez jej łuski. W tym uścisku przejechał zębiskami po jej szyi w dół, drapiąc ją dość mocno. Język chciał całą swoją powierzchnią dotknąć jej łusek, aż w końcu tuż przy obojczyku, zwolnił uścisk szczęk i soczystym liźnięciem oznaczył jej szyję. Łapa, która dotychczas spoczywała na jej barku, niekontrolowanie zaczęła dopychać ją jeszcze mocniej do ściany, a pazury zatrzymały się na jej skórze, jakby chcąc wbić się w nią. Zaś łeb Łzawego wrócił do góry, zatrzymując się przy uchu Ziemistej.
– Powiedz... oddasz mi się cała..? Tu i teraz..? – wymruczał niskim głosem, który pod wpływem emocji brzmiał znacznie inaczej, niż Niewinna miała okazję usłyszeć. Brzmiał... niepokojąco. Niepokojąco dlatego, że był to nowy dla niego ton głosu.

Licznik słów: 771
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Mam cierpliwość, by patrzeć
Jak toniesz,
Jak upadasz.


Posiadane:
Mięso – 10/4
Kamienie Szlachetne – 4
Inne – Naszyjnik z piórkiem Duszka, naszyjnik po Przebłysku Jutra


Atuty:
– Ostry Wzrok
Wszystkie testy percepcji na polowaniu oparte na zmyśle wzroku mają dodatkową kość.
– Chytry Przeciwnik
W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST.
– Czempion
Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku fizycznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
– Wybraniec Bogów
Smok ma dodatkowy sukces przy dowolnej akcji, raz na pojedynek/polowanie
– Poświęcenie
Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej.


To je Płacz Aniołów. One płaczą nad jego duszą. (c) Śnieg, marzec 2k17
Żetony: jedynie dźwięk pustki

Niewinna Łuska
Dawna postać
Niewinny Dotyk
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1153
Rejestracja: 30 gru 2014, 0:08
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 28
Rasa: Skrajny
Partner: Płacz Aniołów

Post autor: Niewinna Łuska »

A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: M,MA,MO: 1| B,A,O,Śl,Skr,W,MP: 2| L,Pł.S: 3
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna
Cieszyłam się z uśmiechu Anioła, nawet jeśli wyglądał troche niepokojąco. Tak samo jak z jego ukontentowanego mruczenia. Najwyraźniej mu się podobało. Nie do końca wiedziałam co robię, ani co mam zamiar zrobić, prowadzona tylko dziwnymi impulsami, którym dawałam kontrolę nad swoimi mięśniami, oddechem, spojrzeniem... Cokolwiek to było, jemu się podobało. I chciałam, żeby tak zostało. Jednak nie spodziewałam się, że nagle wyciągnie swoją łapę i położy ją na powierzchni moich łusek. Musiałam zdjąć z niego swoje skrzydło i odsunąć się od jego ciała. Zgromadzone między nami ciepło uleciało gdzieś pod chłodne, odległe sklepienie, z czego byłam bardzo niezadowolona. Nie chciałam się odsuwać. Dlatego na początku stawiłam lekki opór, ale pod naciskiem jego łapy uległam i pozwoliłam się przesunąć, spoglądając na samca z dołu, lekko zaskoczonym spojrzeniem. Moje uszy położyły się wzdłuż łba, gdy włożył więcej siły w ruch swojej łapy, próbując przesunąć mnie dalej. Najdłużej walczył mój ogon, wciąż owinięty wokół jego, powoli wyślizgujący się z objęć, aż tylko jego końcówka miała kontakt z ciałem Płaczu, który jeszcze przez chociaż kilka uderzeń serca chciałam trzymać, nim całkiem odseparował moje, spragnione jego dotyku ciało od swojego. Dałam się prowadzić, śledząc spojrzeniem jego ślepia, jak zahipnotyzowana przez oczy polującej kobry. Nie zauważyłam nawet, że jestem pod ścianą. Wzdrygnęłam się, gdyż kamień był zimny, posyłający lekkie ciarki wzdłuż mojego zadu i dolnej części pleców. Spojrzałam za siebie, a potem wróciłam wzrokiem do wojownika, jeszcze bardziej zaskoczona niż wcześniej. Poczułam... coś więcej niż zaskoczenie. Niepokój odezwał się gdzieś z tyłu mojego łba, drążąc sobie drogę do uśpionego w czujności mózgu. Wtedy docisnął mnie do ściany. Wciągnęłam głośno powietrze, moje serce waliło już jak oszalałe. Miałam wrażenie, że tętno zaraz mnie zabije. Jego łapa zaczęła błądzić po futrzanej otoczce w okolicach mojej szyi, tak łagodnie jak wszystkie nasze wcześniejsze ruchy. Wydałam z siebie cichy pomruk. Dałam radę nieco się uspokoić, ale spojrzenie Anioła było dla mnie zbyt intensywne. Patrzył... wszędzie. Tak... dziwnie. Nie mogłam znieść tego sposobu w jaki oceniał moje ciało. Popatrzyłam na bok, próbując przekonać się, że wszystko jest w porządku. Gdy nieśmiało spojrzałam z powrotem na pysk samca, on... uśmiechał się. Ale nie tak jak wcześniej. Wcisnęłam się mocniej w ścianę za swoimi plecami, a w mojej głowie zapaliły się jednocześnie wszystkie ostrzegawcze sygnały jakie mogły istnieć. Jego głos... miałam wrażenie jakby rezonował także w mojej klatce piersiowej, a nie tylko w jego gardzieli. Spojrzenie okrutnie intensywne, jak pazury przedzierające się przez ciało. Straciłam cały rezon. Nie wiedziałam czy dobrze zrozumiał to co powiedziałam. Ja miałam na myśli... Nie wiem co właściwie miałam na myśli, ale chyba nie... to. Cokolwiek to miało być.
Już uchyliłam pysk żeby coś powiedzieć, choć nie wiem co wydobyłoby się z mojego pyska, gdyż w głowie zalegała tylko i wyłącznie rozdygotana pustka, ale wtedy on na chwile uśpił moją czujność. Delikatne liźnięcie nie pozwoliło mi skupić się na niczym innym, każdym milimetrem swojego ruchu rozbijając moje myśli wraz z chęcią jakiegokolwiek oporu na drobne kawałeczki. Gdy język Anioła dotarł do mojego ucha, ono jak i całe moje ciało drgnęło, rażone nagłym, przyjemnym mrowieniem. Westchnęłam delikatnie, ale zanim się zorientowałam, poczułam ostre zęby wokół mojej szyi. Zupełnie się nie spodziewałam. Spanikowałam. W pierwszym odruchu chciałam natychmiast się wyrwać, ale jedyne co uzyskałam, to więcej bólu i uczucie jak kły naruszają moją łuskę. Z mojego zaciśniętego gardła było w stanie wydobyć się tylko ciche kwilenie, a ja nie śmiałam już drgnąć ani o łuskę, gdy zęby anioła drażniły moją szyję, potęgując uczucie niepewności. Kiedy uderzy? Kiedy poczuję ciepłą krew na swojej skórze? Zastygłam, teraz już cała rozedrgana. A on, jedynie zarysował szeroki ślad śliny na mojej szyi, delikatnie pieszcząc miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą mnie zranił. Wydawało mi się, że moje wnętrzności rozpływają się w ogarniającym mnie pulsującym cieple, z trudem pozwalając mi ustać na łapach, które dygotały pode mną nieposłuszne mojej woli. Myślałam, że już mogę odetchnąć, gdy nagle pazury samca niepokojąco zaznaczyły swoją obecność na mojej skórze. Odsunęłam bark, ale to było na nic, gdyż swoją siłą Płacz docisnął mnie aż do ściany, gdy uciekałam przed naciskiem jego szponów. Dałam się rozpłaszczyć wzdłuż zimnego kamienia, teraz czując jego chłód na całym swoim boku, gdy z drugiej strony niemal docierał do mnie gorąc emanujący od ciała wojownika. Nie mogłam już dłużej uciekać, więc spięłam tylko atakowaną łapę, jakby moje mięśnie mogły powstrzymać ostre pazury przed zagłębieniem się w ciele. Gdy jego łeb ponownie zbliżył się do mojej szyi, skuliłam łeb i przymknęłam ślepia, czekając na kolejną porcję bólu. Zamiast niego, dostałam tylko lekki powiew jego oddechu, nieznośnie drażniący moje ucho, tak że samoistnie zadrgało, próbując uciec od fali wibrującego pobudzenia. Jego głos był... taki piękny... Ale jednocześnie... Był inny. Ta inność przestawała mi się podobać. Nie rozumiałam co działo się ze mną, co działo się z nim. Nie chciałam chyba wiedzieć co będzie dalej. Próbowałam utrzymać się na drżących łapach. Starałam się, by mój głos nie dygotał razem z nimi, gdy na zmianę czułam gorąc pochodzący z mojego wnętrza i chłód emanujący od twardej powierzchni, od której nie mogłam uciec. Mówiłam wciąż z przymkniętymi ślepiami, bojąc się je otworzyć:
– Cz-Czekaj! J-ja nie wiem... Tutaj... Nie tutaj... Nie chcę teraz... P-przepraszam, nie mogę... Przepraszam bardzo... – otworzyłam powoli ślepia, wstrzymując oddech ze strachu, myśląc o tym, jak zareaguje.

Licznik słów: 870
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~ ~ ~
Z przyjemnością nauczę Cię wszystkiego co wiem.
~ ~ ~

Obrazek
Atuty:

~Szczęściarz
Skoro mnie spotkałeś, rzeczywiście musisz mieć dużo szczęścia.
W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces.
~Kruszyna
Nie, na prawdę, tyle mi wystarczy. Weź resztę...
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.

Tutaj są wszyscy których uczę...

A tutaj KP


Kompan: Żywiołak ziemi Neder
Słodki, mały niedźwiadek

https://www.smoki-wolnych-stad.pl/viewtopic.php?p=193772#193772

Avek i pixelek by Brutal
Płacz Aniołów
Dawna postać
Pan Sprawiedliwości
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1855
Rejestracja: 15 cze 2016, 19:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 68
Rasa: Skrajny
Opiekun: Przebłysk Jutra
Mistrz: Mama w papierach, w praktyce wszyscy
Partner: Zgon.

Post autor: Płacz Aniołów »

A: S: 1| W: 3| Z: 5| I: 2| P: 1| A: 1
U: MO,Kż,S,MP,MA,Śl,B,L,Skr,W,M: 1| O: 2| A: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Chytry Przeciwnik, Czempion, Wybraniec Bogów, Poświęcenie
...
Czy ona naprawdę chce swoim niezdecydowaniem sobie zakpić z niego?
Na chwilę mimowolnie wstrzymał oddech, gdy Niewinna się odezwała. Po chwili powolutku odsunął swój łeb od jej szyi, by spojrzeć prosto w jej ślepia. Żeby wbić swoje szaro-złote plamy w jej lazurowe. I raz jeszcze patrzeć na nią badawczo, sugestywnie. Lecz tym razem... zupełnie inaczej, niż poprzednio. Teraz z jego ślepi bił chłód, rozgniewanie, a jednocześnie kompletny brak zrozumienia, zawód... wszystko, co negatywne.
A jednocześnie... było w tym coś, co powodowało, że jej niezdecydowanie, ten strach i nieporadność mu się podobało. Ta chora perwersja, która pchała go w brnięcie w to i rozgrzebywanie tych uczuć. Sam siebie ciągnął w te puzzle uczuć, których układanie sprawiało mu niesamowitą przyjemność. A ich nieład jeszcze większą.
Drżąco przechylił łeb w geście zapytania. Niewinna gołym okiem widziała, jak jego ciało całe drży. Ze zdenerwowania, a jednocześnie z nieopisanej chęci zupełnego zdominowania Ziemistej, a te uczucia potęgowały się z każdym kolejnym jej ruchem, z każdą kolejną emocją przez samicę ukazaną. A tym samym on był coraz bliżej, by znaleźć się na skraju wytrzymałości.
Stał tak chwilę, patrząc głęboko w ślepia Niewinnej. Jakby chciał tym wzrokiem wbić ją w ziemię, wgnieść i stłamsić. Albo... wywrzeć na niej taką presję, która sama by z nią to zrobiła. Samym wzrokiem ukazać jej, że jest zależna od jego woli. Od jego czynu. I choć zapewniał jej bezpieczeństwo... to również jest w tej chwili uzależnione od jego woli.
– Ale czego Ty się boisz?... – mruknął półszeptem, choć jego słowa wydawały się teraz przerażająco głośne. – Przecież nie stanie Ci się krzywda... pamiętasz, jak Ci to obiecałem? – spojrzał na nią spode łba, unosząc lekko łuki brwiowe w górę. Jego słowa drżały wraz z jego ciałem... nie umiał już tego powstrzymać.
– Przecież mi ufasz... dlaczego teraz zmieniasz zdanie? – kontynuował coraz cieplejszym i jakby zawiedzionym głosem. – Moja mała Niewinna... chyba nic się nie zmieniło... prawda?
Przycisnął ją jeszcze trochę do ściany.
– Proszę, pokaż mi, że jest wszystko tak, jak było... Dobrze?
Swoimi łapami złapał ją za barki i zaczął odwracać.
Nagle poczuł na sobie zimny dreszcz. O bogowie...

//...długość posta zeszła na drugi plan x)) i to mocno. Przepraszam.

Licznik słów: 363
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Mam cierpliwość, by patrzeć
Jak toniesz,
Jak upadasz.


Posiadane:
Mięso – 10/4
Kamienie Szlachetne – 4
Inne – Naszyjnik z piórkiem Duszka, naszyjnik po Przebłysku Jutra


Atuty:
– Ostry Wzrok
Wszystkie testy percepcji na polowaniu oparte na zmyśle wzroku mają dodatkową kość.
– Chytry Przeciwnik
W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST.
– Czempion
Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku fizycznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
– Wybraniec Bogów
Smok ma dodatkowy sukces przy dowolnej akcji, raz na pojedynek/polowanie
– Poświęcenie
Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej.


To je Płacz Aniołów. One płaczą nad jego duszą. (c) Śnieg, marzec 2k17
Żetony: jedynie dźwięk pustki

Jad Duszy
Dawna postać
Zatrute Żądło
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3939
Rejestracja: 11 sty 2014, 9:47
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 200
Rasa: Skrajny

Post autor: Jad Duszy »

A: S: 3| W: 4| Z: 5| I: 3| P: 3| A: 3
U: B,L,Pł,S,MO,MA,MP,Kż,Skr,M,W: 1| Śl: 2| A,O: 3
Atuty: Inteligentny; Oporny magik; Czempion; Utalentowany; Magiczny śpiew
Znowu. Na bogów, czy Świątynia działała na smoki jak afrodyzjak? Kolejny raz zmuszony był do interwencji. Do Świątyni wkroczył prorok i nie wydawał się w najlepszym humorze. jego zazwyczaj rozbawione oczy teraz miotały iskry irytacji. Spojrzenie złotych oczu spoczęło na dwójce smoków, które chyba w ogóle nie powinny znaleźć się w tym miejscu.
Uważacie, że skoro waszym poprzednikom nie wyszło, to wam się uda? – Z pyska samca wydobyło się warknięcie. Nie dlatego, że był jakoś wielce bogobojny czy pruderyjny. po prostu nienawidził być budzony z takiego błahego powodu jak harce w Świątyni. W jego uznaniu bogowie sami powinni sobie z tym radzić. Ale nie, musiał rozganiać napalone smoki jak jakaś chora przyzwoitka.
Wypad, chędożyć się gdzie indziej. To miejsce, w którym poza wami przebywają inne smoki, by zwrócić się do bogów, a nie przyglądać jak zaspokajacie swoje żądze – nie byli pierwsi... Chyba postawi tu swoich kompanów jako strażników – żeby więcej nikt go z tego powodu nie przywoływał.
I znów smoki mogły dostrzec w sylwetce proroka również kogoś innego. Przez mgnienie oka wyglądał jak ktoś podobny, o czerwonych łuskach, jednak... Ktoś inny. ktoś bardzo, bardzo niezadowolony. powietrze w Świątyni oziębiło się, a sam Oprawca wyglądał, jakby najchętniej sam wywlókłby stąd sprawców całego zamieszania. No proszę, było tyle innych miejsc, a oni wybierali sobie na schadzkę miejsce pod ciągła obserwacją? Dajcie mu trochę spokoju... Na dodatek przejął ulubione słówko Szydercy, co dodatkowo go rozzłościło. gdyby to była pierwsza taka sytuacja... Ale druga, na dodatek znów ze smokiem z Ziemi?
Świątynia nie miała osobnych sal. była tylko jedna. Wszyscy, którzy przychodzili się tu modlić byli świadkami... A niektórym mogło to przeszkadzać. Zresztą, to nie było miejsce na cielesne zbliżenia, a miejsce, w którym smoki mogły spotkać się z bogami. Jeśli chcieli publikę niech zwołają zebranie czy coś.

Licznik słów: 299
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Jad ma umysł zamknięty na wszelkie formy telepatii!!

Jadzia

"Myśmy są światło, myśmy są życie, myśmy są ogień!
Wyśpiewujemy elektryczny płomień, dudnimy z podziemnym wiatrem, tańczymy niebo!
Stań się nami i bądź wolny!"


Oporny magik – Kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST. Umiejętność uniemożliwia zostanie magiem i uzdrowicielem.
Czempion – Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku. Dodatkowo w świątyni ma -1 ST przy modlitwach do Kammanora.
Magiczny Śpiew – Jeśli smok zanuci podczas swojej akcji, jego przeciwnik gubi swoją turę (nie może obronić się przed atakiem nucącego lub nie przeprowadza swojego ataku). Do użycia raz na pojedynek/misję/polowanie/co dwa tygodnie w wyprawie lub polowaniu łowcy.

Obrazek
S: 1| W: 2| Z: 3| I: 2| P: 1| A: 0
A,O: 3| MA: 1

Obrazek
S: 0| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 1| A: 0
A,O: 3

Niewinna Łuska
Dawna postać
Niewinny Dotyk
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1153
Rejestracja: 30 gru 2014, 0:08
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 28
Rasa: Skrajny
Partner: Płacz Aniołów

Post autor: Niewinna Łuska »

A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: M,MA,MO: 1| B,A,O,Śl,Skr,W,MP: 2| L,Pł.S: 3
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna
Wiedziałam, że nie powinnam była tego mówić. Było już za późno, nie mogłam odwołać tego co powiedziałam wcześniej. Spojrzenie Płaczu przyszpiliło mi do ściany, nie pozwalając mi ani się poruszyć, ani mówić, ani oddychać. Jeden fałszywy ruch i gotów był mnie rozszarpać. Jego mięśnie już nie mogły się doczekać, wręcz wyrywały się w nienaturalnych tikach, aby pokierować ciałem wojownika i zanihilować mnie w kilku prostych ruchach.
Czego się boję? Nie wiem... Nie wiem nawet co będzie dalej, więc skąd mam wiedzieć, co powoduje mój strach?
Jego głos i jego spojrzenie. Nagle wydały mi się zupełnie inne niż poprzednio. Powstrzymał całą swoją złość, zrobił to dla mnie. Dla mnie, gdy nie mogłam nawet podjąć jednoznacznej decyzji. Miał prawo być zły. A teraz Anioł wydawał się... taki zawiedziony. Musiało naprawdę mu zależeć... Zrobiło mi się przykro. Czemu sprawiałam mu ból, kiedy on był dla mnie taki dobry?
– Nie, nic się nie zmieniło... – odpowiedziałam cicho, tak że może nawet trzymając łeb tuż przy moim pysku, miał trudność aby usłyszeć. – Dobrze... Zrobię wszystko tak jak...

Nie zdążyłam dokończyć. Wyczułam obecność innego smoka kilka chwil przed tym, nim usłyszałam warkot i gniewne słowa, które natychmiast sprawiły, że całe moje ciało zesztywniało w gotowości. Wyrwałam się Płaczowi z siłą, jaką nie podejrzewałam nawet, że posiadam, stając przodem do zbliżającego się Proroka. Niestety wiedziałam kto to był i wiedziałam gdzie jesteśmy. Niestety nie byłam głupia i nie mogłam tłumaczyć się niewiedzą. Po prostu... nie wiedziałam już nawet, kiedy zwykła wizyta w świątynia zamieniła się... w to. Smok stojący w wejściu wyglądał groźnie. Jego łuski lśniły złowróżbnym blaskiem, jakby gniew żywiołów skumulował się w jego ciele, by w odpowiednim momencie eksplodować, zmiatając nas z powierzchni ziemi.
– P-przepraszam... To moja wina... Ja nie wiedziałam... N-nie chciałam, żeby to się tak skończyło – mówiąc, cofałam się z powrotem w kierunku wodnego samca, z łbem opuszczonym jak w gotowości na przyjęcie ataku. – Na prawdę nie chciałam u-urazić waszych bogów... To znaczy... Byłam bezmyślna. P-przepraszam...
Zakończyłam ostatecznie, kuląc się w naiwnej nadziei, że gniew Proroka ominie moje pomniejszone ciało. Cofając się, wreszcie wróciłam do miejsca, gdzie stał Płacz. Niewiele myśląc, wtuliłam swój łeb pod jego żuchwę, jakby swoim drobnym ciałem próbując odgrodzić Anioła od Proroka. Swoją własną szyją, zasłoniłam jego podgardle.
– A-ale to... nie jego wina. To ja zaczęłam... To tylko ja...
Próbowałam uspokoić myśli, przestraszonymi ślepiami obserwując Oprawcę. Otaczająca go aura nie ułatwiała mi odzyskania swobodnego języka, ani trzeźwości rozumowania. Mój organizm przestawał powoli wytrzymywać emocjonalną zjeżdżalnię, która ciągnęła się już od dłuższej chwili, miotając mną na zmianę od tego bardziej przyjemnego uczucia, do realnego strachu. Pociemniało mi przed oczami. Zamiast mówić dalej, musiałam odzyskać oddech.

Licznik słów: 441
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~ ~ ~
Z przyjemnością nauczę Cię wszystkiego co wiem.
~ ~ ~

Obrazek
Atuty:

~Szczęściarz
Skoro mnie spotkałeś, rzeczywiście musisz mieć dużo szczęścia.
W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces.
~Kruszyna
Nie, na prawdę, tyle mi wystarczy. Weź resztę...
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.

Tutaj są wszyscy których uczę...

A tutaj KP


Kompan: Żywiołak ziemi Neder
Słodki, mały niedźwiadek

https://www.smoki-wolnych-stad.pl/viewtopic.php?p=193772#193772

Avek i pixelek by Brutal
Płacz Aniołów
Dawna postać
Pan Sprawiedliwości
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1855
Rejestracja: 15 cze 2016, 19:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 68
Rasa: Skrajny
Opiekun: Przebłysk Jutra
Mistrz: Mama w papierach, w praktyce wszyscy
Partner: Zgon.

Post autor: Płacz Aniołów »

A: S: 1| W: 3| Z: 5| I: 2| P: 1| A: 1
U: MO,Kż,S,MP,MA,Śl,B,L,Skr,W,M: 1| O: 2| A: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Chytry Przeciwnik, Czempion, Wybraniec Bogów, Poświęcenie
W jego łbie, ni stąd, ni zowąd rozległ się znajomy głos. Trzeba przyznać, serce zabiło mu mocniej w tym momencie, bo zwyczajnie go to zaskoczyło. W następnej chwili napłynął do niego gniew związany z przeszkodzeniem mu w ... rzeczach.
A głos intruza... był znajomy. I nie kojarzył go z niczym pozytywnym.
...
Odwrócił swój łeb gwałtownie, stawiając obrotowy krok. Widział bardzo ciemną sylwetkę na tle jasnej ściany światła otwartych wrót świątyni. Zmrużył ślepia, by spróbować rozpoznać smoka... a ten odezwał się drugi raz. O bogowie, to sam prorok. To niesamowite, że wyraz jego pyska był inny, niż zwykle – że coś w ogóle zdołało zmienić ten cyniczny błysk w jego ślepiach. Niesamowite. Tylko, czy powinien się z tego cieszyć?
Niewinna zaczęła panikować, a Łzawy był równie zirytowany, co chciało mu się z jakiegoś powodu śmiać. Wykrzywił swój pysk w pokręconym grymasie idealnie odzwierciedlającym jego rozdarcie emocjonalne. Jakby faktycznie jednocześnie szczerzył zęby ze złości, a kąciki ust układały się w śmiech.
– Tłumów tu jak na razie nie ma... może byśmy skończyli nim ktokolwiek by się tu zjawił, gdybyś nam nie przerwał. – odparł chamsko z wyszczerzem paskudnych zębisk. Zerknął na Niewinną, która właśnie wtuliła się w jego szyję. Taka mała, bezbronna, a jednak chce go bronić...
Pogłaskał ją swoją brodą po łbie, po czym rzucił ciche "chodź". Jednak posłuchał Proroka i zadecydował się ewakuować z tego miejsca. Ruszył niespiesznym krokiem w stronę wyjścia, zerkając za Niewinną, czy ta zostaje z Jadem, czy też ucieka stamtąd.
Gdy wyszedł, ponownie wrócił do niego gniew. Że nic z tego nie wyszło, że ktoś śmiał mu przerwać, że to, że tamto. Łzawy wszędzie znajdzie jakiś powód do marudzenia samemu sobie. Ale trzeciego spróbowania swojego szczęścia już dzisiaj nie chciał. Wystarczy mu, limit pecha na dzisiaj wykorzystał.
Odwrócił się do samiczki, stojąc przed wejściem.
– Chyba mi wystarczy wrażeń na dzisiaj. – burknął niezadowolony, mało myśląc. – Pozwolisz, że wrócę do obozu... chyba, że Cię odprowadzić do granicy z Ziemią? – zapytał, jakby od niechcenia. Nawet nie umiał sobie odpowiedzieć, czy chce się żegnać z samiczką, czy jeszcze nie... a spotkać się jeszcze na pewno spotkają kiedyś.

Licznik słów: 352
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Mam cierpliwość, by patrzeć
Jak toniesz,
Jak upadasz.


Posiadane:
Mięso – 10/4
Kamienie Szlachetne – 4
Inne – Naszyjnik z piórkiem Duszka, naszyjnik po Przebłysku Jutra


Atuty:
– Ostry Wzrok
Wszystkie testy percepcji na polowaniu oparte na zmyśle wzroku mają dodatkową kość.
– Chytry Przeciwnik
W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST.
– Czempion
Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku fizycznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
– Wybraniec Bogów
Smok ma dodatkowy sukces przy dowolnej akcji, raz na pojedynek/polowanie
– Poświęcenie
Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej.


To je Płacz Aniołów. One płaczą nad jego duszą. (c) Śnieg, marzec 2k17
Żetony: jedynie dźwięk pustki

Mistycznooka
Dawna postać
Żyje w sajgonie
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2059
Rejestracja: 18 wrz 2016, 14:31
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 55
Rasa: Górski
Opiekun: Płacz Aniołów
Mistrz: Opoka Ziemi
Partner: Płomień Świtu

Post autor: Mistycznooka »

A: S: 3| W: 3| Z: 5| I: 1| P: 4| A: 3
U: MA,MO,MP,M,W,Pł,S,L,O,B: 1| Śl,Kż,A: 2| Skr: 3
Atuty: Zwinny, Pamięć przodków, Tropiciel, Znawca terenów
No dalej spróbuj! Od początku! Ciiche Brzeeegi.. Mhm! Tak, dobrze! Ciche Brzegi.. Rwące Nurty.. Nie ruty, Nurty!... Mhm! Cudownie. Teraz skleć to w jedno zdanie dobrze?.. O! Świetnie mała! No to jedziemy! Ciche Brzegi, Rwące Nurty, Wietrze Piękny, Czyste Śniegi.. No, powtarzaj za mną!

Ciche Brzegi, Rwące Nurty, Wietrze Piękny, Czyste Śniegi...

Górscy pełną krwią wam wierniii..

O Bogowie mądrzy i piękni..


Cudownie! Teraz ostatnie i najważniejsze zdanie. Słuchaj uważnie dobrze? Waszym darem nasz Dusze..

Dziś o waszą łaskę prosić muszę.

.....

– Jest dla nas zbawienie?

Kap, Kap, Kap...
Nieskazitelna kamienna posadzka została naznaczona piętnem. Nieskazitelna kamienna posadzka, spotkała się bezpośrednio z rozgrzaną i wielką łapą smoka. Z tej łapy, na czystą, zamiecioną przez pielgrzymki smoków ziemię ktoś ważył się wylać swoje nieczystości. Nie, to nie tak jak myślisz, nie chodzi tutaj o smocze nieczystości! O coś znacznie gorszego a mianowicie.. Nieczystości duszy.
Kap, Kap, Kap..
Echem w pięknie przyozdobionej jaskini, odbijał się i bił po uszach ciężki oddech. Jakby ktoś, kto był o krok od śmierci przybiegł tutaj i zaczął od razu dziękować Bogom za to że go wyratowali, zamiast iść prosto do uzdrowiciela. Bo po co uzdrowiciel, jeżeli winni jesteśmy dziękować właśnie im za to że żyjemy?
Pytanie zawisło w powietrzu. Nikt nie odpowiedział, nikt nie zwrócił uwagi, grobowa i śmiertelna cisza. Nawet tak jak teraz nie czuć było niczyjej obecności. Lekki zapach jakiejś kwiecistej mieszanki, ożywiał tę przygaszoną i poważną grotę. Tak jakby szczęście, promienie radości i delikatne pozostałości po tym jak wiosna lubieżnie zrzuciła z siebie łachy zimy i bez skrępowania nago zaczęła kroczyć przez smocze krainy, gubiąc włosy pachnące tym hipnotycznym zapachem. Kuku? Jest tutaj kto? Kochani, to ja! Pora Pierwszego Życia! Juuuhuuu! Poważni Bogowie, Smoki! Nie wylewajcie już łez! Przecież jest taak pięęęknie-–

– A więc nie ma.
Oh.
Kapanie ustało. Pod dosyć ponadprzeciętną smoczycą, utworzyła się dosyć pokaźna kałuża. Jej łuski przy lekkim świetle, usilnie połyskiwały jakby chcąc sobą ożywić to pomieszczenie. To miał być przecież cel pielgrzymki zagubionych i beznadziejnych! Tutaj właśnie smoki miały odzyskiwać nadzieje na lepsze jutro! Tutaj właśnie, miały dziać się cuda! Przysięgi wierności, prośby i błagania, cudne dary i ciepłe słowa. P-Przecież sama tego doświadczyłaś, prawda? Dlaczego więc t-teraz to robisz?? J-Jeszcze taka mokra! Cała Mokra! Skąd się urwałaś, przecież nie pada! Oh, jakby padało to akurat Świątynia nie jest za dobrym miejscem na to żeby skryć się przed deszczem! O nie, nie moja kochana!

– Gdybym mogła was przeprosić za to wszystko...
....

Smoczyca usiadła delikatnie. Zapach kwiecia przestał unosić się w powietrzu. Cisza, Ona i Oblicze Bóstw. Nic więcej. Nic.
Łeb zwrócony ku nim, mimo iż nigdy nie może nawet pomarzyć o tym by ich dostrzec. Nie pragnęła tego. Możesz mówić swoją pokutę, siostro. Spowiadaj się.
– Dlaczego do tego wszystkiego doszło? Wiem. Nie panujecie nad bezmyślnością smoków. Nie panujecie nad tym, że są one porywcze i często też nie zgadzają się w wielu sprawach.. Ale to zabrnęło znacznie za daleko! N.. Nie winie was, nawet Ciebie Viliarze, chociaż wiem iż patrzenie na to wszystko sprawiało Ci radość. Chociaż można by się było dochodzić czy ta wojna była słuszna czy nie.. Przyszłam tutaj by powiedzieć wam, że... umarłam.

Zapadła Cisza. Dalej nie było żadnej ale to żadnej obecności. Bynajmniej smoczyca jej nie czuła. Jak to umarła? Co za brednie! Chyba powinno się zawołać uzdrowiciela! Niebieski łeb białookiej zniżył się ku ziemi. Wolno i bez pośpiechu. Czyli to nie koniec pokuty?..

– Umarłam. Wojna zabiła mnie, chociaż nie brałam w niej udziału. I nigdy nie wezmę udziału w przyszłych. To jest tylko początkiem. Czuje to i wiem Bogowie. Moi najlitościwsi. Błagam.. O jedno.. Jest tylko jedna rzecz. Wybaczcie im, im wszystkim..

Cisza.

– I chrońcie tych, którzy nie zawinili. Widzicie.. Na pewno wasza obecność była na Szczerbatej Skale. Każdy z was słyszał że chciałam pomóc. Chciałam, wyciągnęłam pomocną łapę do ziemi. Wyszłam na środek, pełna wściekłości co prawda.. jednak.. Wyszłam i nawoływałam do pokoju. Chciałam wspomóc stado mojej Mistrzyni, ofiarować jej moją krwawicę z polowań by jej smoki nie głodowały, podejść i podeprzeć ją. Dźwignąć na moich własnych barkach i pomóc stanąć na cztery łapy. A.. ich reakcja..

Cisza. Echo głębszego oddechu.

– Jestem zła. Zła na tę wojnę. Zła o to że Mój Ukochany musiał stawić czoła mojemu Ojcu na polu walki. W imię czego?.. W imię jakiegoś głupiego widzimisię? Bo ktoś powiedział kilka gorzkich słów za dużo? Bo smoki to durnie, idioci którzy tylko walką potrafią postawić na swoim? Jestem Zła teraz na cały świat i wiem że nie powinnam, że coś każe mi stać murem za swoją stadną rodziną która przygarnęła mnie jak swoje i nigdy nie odrzuciła, a też wiem że powinnam stanąć z boku i osądzić to wszystko obiektywnie, jeszcze inna część mnie pragnie stanąć murem za ukochanym i to wszystko... wszystko.. Ja nie wiem, nie daje rady, nie umiem wybrać dobrze... Nie czy tu jest jakiś dobry wybór? Teraz? Kiedy szykuje się kolejna wojna? Skąd wiem? Czuje? To nie może tak po prostu się zakończyć, będą się spotykać i wyżynać, cały czas od nowa i znowu i jeszcze raz, bo jeszcze wam mało, wy nienasycone bestie! Tak, rżnijcie się tam, ona leży?! Padła?! ODERWIJ JEJ ŁEB, PRZECIEŻ TO POTRAFISZ NAJLEPIEJ!

Krzyk. Podniesiony ton. Przesadziła..?
Łkanie..

– Przepraszam.. Ja.. Nie chce być jak oni. Chcę to skończyć.. Znów żyć.. Pomóżcie, błagam..

Kap.. Kap.. Kap..
To właśnie była jej pokuta. I czy dostanie rozgrzeszenie czy nie, leży w ich łapach. Chociaż czy chce dostać rozgrzeszenie? Jedyne czego pragnie to kochać i być kochaną. Dawać szczęście innym, pomagać jak najlepiej może. Wystarczy że w czyimś tonie wyłapie nutkę szczęścia, jej dzień staje się lepszy. Przyszła tutaj pokutować za każde zabite zwierze, za swoje słowa skierowane do sióstr ukochanego, za to nawet że śmiała się narodzić. Ale czy jest za co przepraszać? Czy po prostu przyjmuje na siebie czyjeś grzechy i zaczyna padać z wycieńczenia pod wpływem ich siły? A może tak właśnie pragnie wyzbyć się swojej zdradzieckiej natury? Co ona chce osiągnąć?...


// napiszę że to post dla Czarciego, żebym nie dostała jakiegoś Bożego odzewu czy coś xDD Też przepraszam za taki monolog ale bardziej mi tutaj pasował C:

Licznik słów: 1016
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

Hansel
Sowa

U: A,O: 3| Skr,Kż: 2 // A:W:1 Z:2 I:1 P:2 A:1

KP
Umiejętności magiczne/fizyczne: +4ST
Śledzenie/MP: +1ST
-1ST po rzutach na "widzenie maddarą"
-2ST w przypadku poświęcenia tury kompana
(nie tyczy się śledzenia i MP)
~Atuty~
Pamięć Przodków
Smok zna słabe punkty drapieżników, przez co ma -2 do ST do Ataków/Obron podczas walki z nimi (nie działa na Arenie).
Zwinny
Jednorazowo +1 do Zręczności
Tropiciel
Raz na dwa tygodnie smok znajduje na polowaniu zwierzę dające 4/4 mięsa, niezależnie od tego czy go szuka. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
Znawca Terenów
Raz na dwa tygodnie smok napotyka na polowaniu/wyprawie dodatkową zdobycz (dającą 4/4 mięsa), kamień czy dorodne zioło (w zależności od tego czego akurat szukał).

Drzewko Mistyka
Motyw Muzyczny
Żar Zmierzchu
Dawna postać
Legenda Przeszłości
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1907
Rejestracja: 07 lis 2016, 15:16
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 105
Rasa: Zwyczajny
Opiekun: Kruczopióry[*]
Mistrz: Krew Mandragory[*]
Partner: Mistycznooka[*]

Post autor: Żar Zmierzchu »

A: S: 3| W: 3| Z: 4| M: 4| P: 3| A: 1
U: A,O,Kż,M,MA,MO,B,L,Pł,W,Skr,Śl:1|MP,Lcz:3
Atuty: Kruszyna; Szczęściarz; Niesprawiedliwy; Wybraniec Bogów; Utalentowany
Atmosfera w Świątyni była ostatnio nieciekawa. Zimno narastało, nie słychać też było głosów, których szmer zwykle niósł się przez przepastną grotę, gdyż zawsze był tu przynajmniej jeden smok chcący zwrócić się do Bogów. Lecz ostatnimi czasy chyba coraz mniej mieszkańców świata pod Barierą przychodziło by się modlić. Nie mógł tego powiedzieć o sobie, bywał tutaj regularnie by podziękować swoim patronom za ich wsparcie i prosić Viliara o wspomożenie wysiłków. Gdyż on jako jedyny kiedykolwiek odpowiedział na jego modły. Przez długi okres czasu Onyks był przekonany że nic dla nich nie znaczy, zwłaszcza po tragicznym epizodzie na Szczerbatej Skale gdy jego lojalność stadu została zakwestionowana, a on sam przyszedł roztrzęsiony przed oblicze Kammanora. I nic, żadnej odpowiedzi, żadnego nawet poczucia że modły zostały w jakikolwiek sposób wysłuchane. Czy to oznaczało ze bogowie mają w zadach to co się działo pod Barierą?
Lecz nie przyszedł dzisiaj w sprawie zwykłej modlitwy. Dziś wraz ze Szczytem Potęgi tworzą historię. Wojownik zostanie pierwszym od niezliczonych księżyców Bratem Krwi. Ogień nie pamiętał już podobnego wydarzenia, choć Onyks próbował się dawno temu dowiedzieć kto był ostatnim z obrońców Przywódcy. Pomimo panującego chłodu wszedł raźno do świątyni u boku potężnego samca, gotów stanąć przed obliczem bogów i zawrzeć starożytny pakt. Kroki ucichły w momencie przekroczenia progu, nie słyszał nawet własnego oddechu, choć mgiełka pary unosiła się niewielkimi obłoczkami przy każdym wydechu. Spojrzał na kroczącego obok Szczyta.
"Co powinniśmy teraz zrobić?" rozległo się pod czaszką towarzysza wyprawy. Dziwne, mistyczne przytłumienie głosów nie było problemem, gdy pielęgnowało się dar Naranlei.

Licznik słów: 250
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty:
I: Kruszyna – smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4
II. I: Szcześciarz – w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji lub raz na pojedynek.
III. Niesprawiedliwy – jeśli Uzdrowiciel ma kontakt fizyczny z ofiarą w momencie wykorzystywania atutu, rozprasza go na jedną turę i raz na walkę może go zaatakować bazując na Magii Precyzyjnej i Inteligencji. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
IV. Wybraniec Bogów – smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie (w polowaniu łowcy raz na dwa tygodnie, uzdrowiciel może używać tego atutu raz na tydzień bez względu na miejsce w fabule, atut tyczy się wtedy obu etapów leczenia)
Utalentowany – smok może wyuczyć się dwóch umiejętności na poziom 3, ale wtedy może mieć tylko jedną umiejętność na poziomie 2

Posiadane przedmioty:
Kamienie: 4x malachit, rubin, ametyst
Pożywienie: 1/4 owoców
Inne: Kryształ szamana, kryształ mentora (naładowany do 1.06), ognisty kamyk (jednorazowo rana średnia), płatek sasanki (jednorazowo kamyk na polowaniu)
Żetony: 1x złoty(15.10)
Obrazek Pełny awatarKarta Kompana
Szczyt Potęgi
Dawna postać
The Mountain
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 627
Rejestracja: 11 sty 2014, 10:41
Płeć: Samiec
Księżyce: 32
Rasa: Skrajny
Mistrz: Jad Duszy
Partner: Zimowa Aria

Post autor: Szczyt Potęgi »

A: S: 5| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: L,Pł,Kż,Skr,B,S,MP,MA,Śl,W,A,O,MO: 1| O:2| A:3
Atuty: Silny; Oporny magik; Czempion; Nieulękły
Zacisnął zęby w momencie, gdy w jego głowie rozległ się głos przywódcy. Szczyt cholernie nie lubił telepatii, ale w przypadku Onyksa musiał zrobić wyjątek. Od teraz bowiem będzie odpowiedzialny nie tylko za naukę młodych wojowników, ale również samego wodza Ingeitum, wobec którego już wystosował swoje postanowienie. Móc dołączyć do Ognia było zaszczytem, a co dopiero zostać strażnikiem samego Płomienia!
Głęboko skrywaną ekscytację postanowił zatuszować powagą, gdy tylko przekroczyli próg świątyni. Nienaturalna cisza była czymś niepokojącym, ale na pewno nie zamierzał z jej powodu zaniechać ceremonii, do której przysięgę przygotowywał już jakiś czas.
~Podejdźmy do ołtarza. Tam naznaczymy nasze łapy i podamy je sobie, by nasza krew uległa połączeniu. W ten sposób rytuał się dokona.~
Odpowiedział w końcu na pytanie Świtu, a gdy dotarli pod sam ołtarz, bez wahania przesunął szponem po wewnętrznej stronie prawej łapy, wykonując w ten sposób delikatne nacięcie, przez które wkrótce ciurkiem zaczęła spływać karmazynowa ciecz. Tak "przygotowaną" kończynę wyciągnął w stronę przywódcy.
~Prorok nie wspominał o szczególnych formułach czy modlitwach, ale czuję, że z tą chwilą winien jestem Ci więcej. Ja... nie sądziłem, że kiedyś do tego dojdzie.~
Podjął, na chwilę spojrzawszy na skrwawioną, gadzią nibydłoń. Kontynuował.
~Ja, Szczyt Potęgi, wojownik Ognia z klanu Votana rytu krasnoludów, ślubuję Ci wierność za cenę życia i służbę, która nie wygaśnie dopóty będziesz świecił nad nami, jako głowa całego Ognia. Z tą chwilą, pragnę stać się Twoim bratem, po kres wszystkiego. Tak mi dopomóżcie Immanorze, Kamanorze oraz niemy chorale świętych, którzy jesteście tu teraz z nami,w tej godzinie świata.~
I tak przekazawszy mentalnie, wielkolud wysunął łapę ku rozmówcy, celem "przybicia sztamy"

Licznik słów: 262
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty:
I- Silny
II- Oporny magik (Kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST. Atut uniemożliwia zostanie magiem i uzdrowicielem. )
III- Czempion (Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku fizycznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. )
IV- Nieulękły (Bez znaczenia czy smok wyzwał na pojedynek czy został zaskoczony przez drapieżnika na polowaniu, to do niego należy pierwszy ruch)


Obrazek

P.S- Nie, nie lubię Cię *^*
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej