OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
// nie ma problemu, wciągaj sobie internet wiaderkiem powoli ^^Gdy zaczął wyjaśniać po co ją wezwał, łowczyni zmrużyła podejrzliwie ślepia, a czarne źrenice zwężyły się lekko. Jakiś podstęp? Zmorzyła go choroba? W stadzie, któremu przewodził najbardziej wprawiony pod Barierą uzdrowiciel? "Widział się" jednym z bogów? Bagiennego ziela się opalił czy jak? Jego historia brzmiała dla niej nieprawdopodobnie. Na korzyść smoka przemiał jeden, mocny fakt: jej wiara. Gdyby Szczyt nie powołałby się na bogów prawdopodobnie by mu nie uwierzyła. Nie sądziła jednak, by ktoś mógłby być takim bluźniercą, żeby zastawiać na nich podstęp i maskować go zadaniem powierzonym od Pana Łez. Żółte ślepia przez krótką chwilę patrzyły na połyskujące w łapie wojownika cytryny, po czym Iskra przeniosła oczy, spoglądając na wojownika. Wyciągnęła łapę i wzięła oba klejnoty, trzymając je w zaciśniętej łapie.
– W imieniu smoków Ziemi przyjmuję od ciebie te kamienie, Szczycie Potęgi. Nie godzi się odrzucać podarunku wystosowanego w dobrej wierze. Może nas dzielić wiele rzeczy, ale niech nikt nie mówi, że smoki Ziemi odtrącają przyjazną łapę wyciągniętą w ich kierunku. – powiedziała, zginając łapę. Pomiędzy jej palcami przeskoczyło kilka żółtych iskier, a kamienie zamigotały i znikły. – Zostaną przekazane do skarbca. Dziękuję za ten dar. Mam nadzieję, że pozwoli to wypełnić ci misję powierzoną przez Pana Łez. – dodała. Milczała przez chwilę, a potem przysiadła owijając sobie łapy ogonem. – Mogę cię zapytać o dwie rzeczy, Szczycie? Dlaczego mnie tu wezwałeś? Taka sprawa powinna być chyba uzgodniona z przywódcą stada, a Nieugięta odzyskała już siły po pojedynku z Grzmotem. – przerwała na chwilę, starając się jak najlepiej dobrać słowa. – Zrozumiem jeśli nie odpowiesz na kolejne pytanie, ale nie daje mi ono spokoju. Ten dwunogi smok, który mianował się zastępcą Płomienia, twierdził, że nic nikt nic nie wiedział o obecności Grzmota na waszych terenach. Płomień Świtu jednakże powiedział, że nie zdążył porozmawiać z Grzmotem o warunkach azylu. Zastępca kłamał czy przywódca utrzymywał to w tajemnicy także przed nim? – wiodła ją nie tylko sama ciekawość, ale także chęć dowiedzenia się w czyje słowa mogą być lepszym gwarantem w przyszłości. Teraz przyszła jej do głowy myśl, na którą wcześniej nie wpadła. Gdyby Płomień trzymał w tajemnicy obecność Grzmota, zastępca powinien być tym zaskoczony, a zdecydowanie nie był. Coraz więcej poszlak wskazywało na to, że dwunóg kłamał.