OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
No nie. Teraz to nie dość, że nie wiedział, to wyszedł na głupka! Och, co za kompromitacja!Zwiesił łebek, znowu przybliżając szpon do dolnej wargi, niczym filozof rozważający problemy natury ważkiej. Woda w jeziorze szumiała, delikatny wiaterek biegł truchtem po jej powierzchni, jakiś ptak właśnie się wysrał nieopodal. Nie ma to jak na łonie natury.
– Na brzeg-piasek mogą być odciski-ślady. Pod wodą rybke zostawia łuski-naskórek. Czasem można złapać rzecznego raka-skorupiaka bo jak rośnie, to pancerz zrzuca-pozbywa. Jeśli ofiara-zwierz ma ogon, to zostawia ślady na piasek. I na ląd i pod woda. Tak, tak! Mnogo razy policzyć jak zwierze żarło glon i zostawiło ogryziony, to też wiadomo, że było-jadło. Albo jak tylko lazło przez trzciny nad jeziorko, to widać, że krzywe-roztrącone i można udeptanym śladem iść-skradać żeby dorwać-zeżreć dużego ptaszka albo inne dobre. Jadł jaja mew? Jaja mew dobre. Można często- dobrze znaleźć po tych białych kretach co wysrywajo na skałach i wysokie miejsca, ale to trzeba wspinać chyżo-chyżo żeby nie zaalarmowały inne ptaszki. Śmierdzi-cuchnie jak szaman poprzednie stado. Tak, tak!
Odpowiedział, sam widocznie zadowolony z własnej odpowiedzi, chociaż nie wiadomo jeszcze co na to Zapomniany Rytm. Specyficzna mowa Głębinowego też robiła swoje i niewątpliwie potrzebował chwilki aby ją rozszyfrować.