OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
// Dobra, styknie tego czekania na innych chętnych :PWidząc jak zbiera się coraz większa rzesza chętnych do nauki smoków, wasz pokorny sługa zakołysał ogonem to w lewo, to w prawo, a potem spojrzał po zebranych mierząc ich starczym, przenikliwym spojrzeniem.
– Dobrze więc. Jak zakładam, przybyliście tutaj wszyscy celem nabycia wiedzy magicznej niezbędnej ku temu, by w przyszłości móc zostać czarodziejami. Cieszy mnie, że żadne z was nie zignorowało tej szansy, a jednocześnie wykazało tyle odwagi by stanąć naprzeciwko mnie. To dowodzi bowiem, iż w młody pokoleniu jest jeszcze siła oraz chęci aby zmieniać świat na lepsze. Teraz posłuchajcie mnie bardzo uważnie o to istotne.
Przerwa, ułamek sekundy na skupienie, zamknięcie ślepi.
"Będę z nimi szczery."
Otwarcie ślepi.
– Powiem wprost. Jeśli ktoś przyszedł tutaj przypadkowo, bądź nie ma najmniejszego zamiaru czynnie uczestniczyć w zajęciach, może stąd równie dobrze wypier*alać w podskokach, póki jeszcze ma na czym skakać. Marnowanie swojego i co gorsza mojego czasu jest równie lekkomyślne jak drażnienie wściekłej mantykory. Nie obchodzi mnie czyiś zwichnięty nadgarstek, ból rzyci spowodowany byciem niekochanym we wczesnym dzieciństwie, czy smutek z powodu bycia obalonym monarchą, z któregoś ze stad. To czy ktoś z was ma ważną sprawę do załatwienia na chwilę obecną też mam głęboko pod ogonem. Przyszliście do mnie na lekcję i zgodnie z zapowiedzią zrobię z was magów... no, przynajmniej z większości.
Zasady są proste- siedzicie tutaj ile chcecie, ja z kolei przekazuję wam tyle wiedzy praktycznej ile dam radę. W zamian za to, pod kątem nauki okazujecie mi bezwzględne posłuszeństwo. Ponadto chcę was powiadomić, iż przychodząc tu stajecie się jednocześnie swoistą rodziną. Jesteście grupą, której członkowie winni są sobie pomagać bez względu na stadne niesnaski czy konflikty.
Chrząknąłem, a potem splunąłem siarczyście gdzieś w bok żółtą flegmą zalegającą wcześniej gdzieś w moim gardle. Potem zakląłem cicho pod nosem na swój obecny stan zdrowia (tak, wiem, że przesadzam- dwadzieścia księżyców temu było gorzej), a następnie przeszedłem do dalszej części monologu.
–... tak więc wymieniłem wam już swoje warunki odnośnie edukacji. Otwieram wam portal do arkanów magii, których nie uchyli przed wami nikt i to od was zależy czy przekroczycie jego próg czy też wyrżniecie mordą o glebę i wybijecie sobie zęby. Pobierałem lekcje u magów ze wszystkich stad, wliczając w to nawet świętej pamięci Nieposkromionego, przywódcę Wody. Nie ma innego czarodzieja mogącego wam pomóc. W każdym bądź razie nie tak licznej grupie. Na początek chcę wiedzieć kto od czego chciałby zacząć oraz co chciałby przerobić. Jestem do waszej dyspozycji. Słucham