Trakt do Prastarego Drzewa

Kiedyś podobny las nazywano Białą Puszczą, poświęconą bogom i spokojowi. Teraz jest to Dzika Puszcza, gdzie ograniczenia są zbędne.
Dar Tdary
Dawna postać
Nie lubi Cię
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1591
Rejestracja: 09 wrz 2016, 16:57
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 104
Rasa: Skrajny
Mistrz: Feeria

Post autor: Dar Tdary »

A: S: 3| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 2
U: B,A,O,W,Śl,Skr,Kż,M: 1 | Pł,MP,MO: 2 | MA: 3
Atuty: Ostry węch, Szczęściarz, Mistyk, Wybraniec bogów, Opiekun

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

/zajmuje temat bo chodź nie ma zt to stoi od listopada xP

Biegł ile tchu w piersi tylko po to by znaleźć się jak najdalej od równiny na której spotkał siostrę. Miał zdechnąć na wyprawie?! Niech sama sobie umiera! Biegł czując jak wiatr wyciska z jego oczu łzy. Pierwszy raz odkąd stracił swojego przyjaciela lisa poczuł tak silny ból. Ból który był potworniejszy niż zwykła rana. Czyli takie były jej prawdziwe uczucia? Zaranna go przyniosła i zburzyła tym spokój Say?
Zatrzymał się w końcu sapiąc głośno i obierając barkiem o jedno z drzew rosnących przy trakcie. Nie potrzebował jej pomocy, sam jakoś nauczy się walczyć maddarą... potem zostanie uzdrowicielem i w ogóle będzie wielkim smokiem! Otarł drobne łzy płynące mu po policzkach. Samiec nie powinien płakać bo jeszcze ktoś go zobaczy i będzie się śmiał... chociaż może się mylił? Dorastanie w stadzie zdominowanym przez samice nie było łatwe.
Bogowie dajcie mi sił i zabierzcie te zatrute uczucia.
Chciałby krzyknąć.

Licznik słów: 159
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

# Ostry węch #
Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu
# Szczęściarz #
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na 2 tygodnie
# Mistyk #
+1 sukces do ataku magicznego raz na walkę
# Wybraniec bogów #
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji
# Opiekun #
-2 ST dla kompana

~ Lothric (80ks) R.I.P. Best friend forever~

Naładowany Kryształ Ideału/ Gladiatora


Głos Daru || Muzyka Daru | złoty dublon 03.19, srebrny 06.19, 07.19, 08.19, 09.19 || Dialogi #789aa0
Szabla Kniei
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1458
Rejestracja: 28 lip 2017, 16:25
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 122
Rasa: Skrajny
Opiekun: Ostatnie Ogniwo
Mistrz: Zmierzch Gwiazd

Post autor: Szabla Kniei »

A: S: 1| W: 3| Z: 5| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,L,P,O,W,MA,MO,MP,Kż,M: 1| A,Skr: 2| Śl: 3
Atuty: Spostrzegawcza, Szczęściarz, Poszukiwacz, Opiekun, Nieulękły
Krzew jako smoczyca morska najwyraźniej minęła się ze swoim powołaniem. Zamiast dryfować na powierzchni jeziora wolała relaksować się na gałęzi drzewa. Zawsze chętnie na nie wchodziła, a wpływ jej kompanki-żbika tylko spotęgował te uczucia. Schowana wśród zielonych liści mogła odciąć się od reszty smoków i nacieszyć upragnionym świętym spokojem.
Zazwyczaj.
Tego dnia odpoczynek Krzewu zakłócił znajomy adept Ziemi. Mogła się założyć, że jego absolutnie głośnie sapanie słyszało każde stworzenie na terenach wspólnych. Młodemu przydałby się trening wytrzymałości, żeby aż tak się nie męczył zwykłym bieganiem... Tylko dlaczego młody biegł? Chyba nie gonił go dzik? Och. Yisheng ścierał łzy z policzków. Coś zdecydowanie leżało mu na sercu. Krzew błyskawicznie postanowiła spróbować poprawić mu humor.
Hej, tam na dole – odezwała się do niego przyjaznym tonem. – Masz ochotę zaszyć się na górze? To drzewo ma jeszcze jedną ładną gałąź.

Licznik słów: 139
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Chcesz mi wysłać PW? Ślij do Lekkości Wiatru.

II: Szczęściarz 1 sukces zamiast niepowodzenia ]
III: Poszukiwacz raz na tydzień +1 sukces do Percepcji ]
IV: Opiekun 2 ST do wszystkich akcji kompanów ]
IV: Nieulękły pierwszy ruch w walce należy do Szabli ]
+ w pierwszej turze +1 ST do akcji przeciwnika ]
Dar Tdary
Dawna postać
Nie lubi Cię
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1591
Rejestracja: 09 wrz 2016, 16:57
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 104
Rasa: Skrajny
Mistrz: Feeria

Post autor: Dar Tdary »

A: S: 3| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 2
U: B,A,O,W,Śl,Skr,Kż,M: 1 | Pł,MP,MO: 2 | MA: 3
Atuty: Ostry węch, Szczęściarz, Mistyk, Wybraniec bogów, Opiekun
Łapał dech i ocierał szybko łezki kiedy usłyszał znajomy nieco zadziorny w jego mniemaniu okrzyk. Zamrugał ślepiami i uniósł pysk szukając smoczycy wzrokiem w... rozłożystych koronach drzew? Co takiego niemal prawdziwy smok morski robił na gałęzi? Zapewne zacząłby się nad tym zastanawiać gdyby nie fakt, że zżerał go właśnie żal. Otarł raz jeszcze nochal i poczuł, że bardzo potrzebuje towarzystwa innego smoka. Tak się składało, że niezbyt często miał okazję być sam na sam z mamą która ciągle wybywała na polowania czy też zajmowała się jego siostrą. Uśmiechnął się nieco wymuszenie, ale skinął łbem rozglądając się za niższą gałęzią którą mógł sobie pomóc by wleźć nieco wyżej. Dzięki bogom, że po Zarannej odziedziczył silne, nieco haczykowate i twarde szpony smoków górskich. Co prawda sprawdzało się to na kamieniach, ale może i podczas wspinaczki po korze mu pomoże... O locie nie było przecież mowy.
Jasne, że spadł ze dwa razy, ale nie przestawał się wdrapywać do momentu gdy nie oplótł długiego ogona na gałęzi godnej do utrzymania jego ciężaru. Odetchnął ciężko trzymając się mocno. Dodatkowy wysiłek nawet pomógł mu w oczyszczeniu myśli.
-Chciałbym mieć czasem jakiegoś kolegę wiesz?
rzucił pod nosem nieco bezwiednie. Fakt faktem znał tylko Say która była w jego wieku... tylko że ona interesowała się zupełnie innymi rzeczami niż on. W dodatku jej charakter dość mocno kolidował z jego. Tak kolega... mógłby być podobnym zbieraczem do niego. Mogliby razem iść na granicę i tam robić śmieszne rzeczy jak zakopywanie oznaczeń terenu innych smoków! Boki zrywać...

Licznik słów: 247
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

# Ostry węch #
Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu
# Szczęściarz #
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na 2 tygodnie
# Mistyk #
+1 sukces do ataku magicznego raz na walkę
# Wybraniec bogów #
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji
# Opiekun #
-2 ST dla kompana

~ Lothric (80ks) R.I.P. Best friend forever~

Naładowany Kryształ Ideału/ Gladiatora


Głos Daru || Muzyka Daru | złoty dublon 03.19, srebrny 06.19, 07.19, 08.19, 09.19 || Dialogi #789aa0
Szemrzący Kolec
Dawna postać
Koszmarek
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 138
Rejestracja: 30 maja 2018, 10:03
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Skrajny
Partner: NSSUNSS & CoconutClub

Post autor: Szemrzący Kolec »

A: S: 1| W: 2| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,A,O,W,MP,MA,M,Skr,Śl: 1
Atuty: Wytrwały, Oporny Magik
Spośród wysokich paproci cisnących się gęsto między koronami buków wyszedł smok. Zrobił przy tym dużo hałasu, ale widać nie polował ani nie bał się przyczajonych drapieżników. Nie przejmował się niczym i już na pierwszy rzut oka było widać, że ma głowę zaprzątnięta czymś innym. Dostrzegłszy jednak dziwaczną pustkę, jaka nagle rozciągnęła się w lesie, otrzeźwiał nieco i doszedł do wniosku, że znalazł się przypadkowo na trakcie i co więcej, że trakt ten jest wydeptany smoczymi łapami. Przysiadł wzruszony. Nagle dotarły do niego wszystkie te zapachy, o których zdawało się zapomniał. Zastanawiacie się może, czemu dopiero tu, w samym centrum smoczego świata, na terenach wspólnych, ten młokos zorientował się gdzie jest. Musiał przecież przebyć sporą część terenów przed przybyciem tu. Ale to właśnie był Szemrzący Kolec, który zniknął kilka księżyców temu nieposzukiwany przez nikogo i słusznie. Smoka z amnezją należy spisać na straty.
Szmera nie wypełniała bynajmniej złość czy żal z tego powodu. Może nawet podczas zaginięcia nie zdawał sobie sprawy z tego, co stracił. Ale teraz nareszcie szczęśliwy przypomniał sobie o tym że ma jakieś stado, do którego należy i inne stworzenia jego pokroju, które zna. Jak zza mgły zaczęły wyłaniać się jakieś wydarzenia, a potem zza tych wydarzeń zniewalający koncert kiszek. Wtedy Szemrzący skrzywił się nieco, rozejrzał dookoła, a nie widząc dla siebie innego wyjścia, po prostu ruszył jednym z kierunków traktu, a kto go spotkał mógł zobaczyć stworzenie zmarnowane, wychudzone i przeorane świeżymi bliznami.

Licznik słów: 236
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ale przed świtem
gdy zapalają się pierwsze światła piekarni
samolot już odleciał
młody mężczyzna na każdy krok wprzód
cofa się o trzy
nikt nie widzi jak obok wozów
przykrytych zwierzęcą skórą
zaczynam na jednej nodze
latać…


#E9C2A6
#CC9933

Posiadane: 6/4 mięsa (chochlik i coś), perła, szmaragd
Atuty: Oporny Magik – Kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST. Atut uniemożliwia zostanie magiem i uzdrowicielem.
Dziadke
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 472
Rejestracja: 18 lut 2018, 14:07
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 0
Rasa: Morski

Post autor: Dziadke »

A: S: 1| W: 1| Z: 5| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,P,A,O,MA,MO,MP: 1| Śl,Skr,Kż: 2
Atuty: Spostrzegawczy, Pamięć Przodka, Przyjaciel Natury, Znawca Terenów, Otoczony
To było bardzo specyficzne karmienie. Gadzik nienawidził głębiej zachodzić w ląd, a gdy tylko otrzymał komunikat, że ma się udać w tamte strony, powstrzymała go ogromna bariera drzew, których ni huhu nie zamierzał przekraczać. Po prostu nie- samo dotarcie tutaj stanowiło dla niego wysiłek, to i nieznajomy niech się pomęczy! Za karę. Tak, tak!
Szczęśliwie dla Szemrzącego, dzika puszcza była stosunkowo niedaleko rzeki Tdar, gdzie tuż przy piaszczystym brzegu łowca pozostawił dla niego niewielki zapas jedzenia- macki i tułów ogromnej kałamarnicy oraz dwa tuńczyki . Jedzenie zdołało nieco odleżeć i zalatywało słoną, morską wodą, ale Syreni wyszedł z założenia, że dzięki temu głodomór zdoła przypełznąć po samej woni i wziąć to, po co wołał Neptuna. Na wszelki wypadek zerwał kilka trzcin i sporą ich warstwą nakrył posiłek, aby czasem w trakcie poszukiwań pokarmu, nie dobrali się do niego lokalni padlinożercy. Na koniec, wysłał w eter krótki impuls mentalny, by nakierować Szemrzącego na trop jedzonka.

A potem... wskoczył do pobliskiego akwenu, obierając kurs na swoje podwodne legowisko, gdzieś na terenach jego stada. Cóż, następnym razem cienisty będzie wiedział gdzie szukać Syreniego. Chyba.

Licznik słów: 181
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
KP Fafika

I- Spostrzegawczy
II- Pamięć przodka – -2 ST do walki z drapieżnikami na polowaniu/misji/wyprawie.
III- przyjaciel natury – drapieżniki nie atakują smoka jako pierwsze.
IV- znawca terenów – znalezienie zdobyczy dającej 4/4 pożywienia/kamienia szlachentego/dorodnego zioła raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie.
IV- otoczony – +1 akcja podczas walki przeciwko co najmniej 3 przeciwnikom/polując na co najmniej 4 sztuki zwierzyny.
Szemrzący Kolec
Dawna postać
Koszmarek
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 138
Rejestracja: 30 maja 2018, 10:03
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Skrajny
Partner: NSSUNSS & CoconutClub

Post autor: Szemrzący Kolec »

A: S: 1| W: 2| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,A,O,W,MP,MA,M,Skr,Śl: 1
Atuty: Wytrwały, Oporny Magik
Zadrżał mimowolnie, gdy owinęła go mgiełka maddary. Poczuł ból w skroniach i podejrzliwie rozejrzał się dookoła. Wtedy usłyszał plusk wody i zaalarmowany odgłosem wyskoczył w tamtym kierunku. Przebiegł kilkadziesiąt metrów oddalając się od traktu i zatrzymał się przy rzece. Słońce odbijało się od mocno od wody i mimo że cień drzew dawał mu ulgę, poczuł zawroty głowy. Co dziwne dopiero teraz poczuł zapach jedzenia, zupełnie mu nieznany i nieco odpychający. Jako głodny osobnik powinien zauważyć to już wcześniej, ale być może wiatr wiał w przeciwną stronę. Głód był jednak silniejszy, dlatego pochylił się i kilkoma nierozważnymi kęsami zjadł obślizgłe owoce morza. Połknął je z lekkim niesmakiem, ale i zadowoleniem, a potem postanowił wrócić do domu. A przynajmniej spróbować wrócić. Odbił się mocno od ziemi i poszybował ponad drzewa.

Licznik słów: 128
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ale przed świtem
gdy zapalają się pierwsze światła piekarni
samolot już odleciał
młody mężczyzna na każdy krok wprzód
cofa się o trzy
nikt nie widzi jak obok wozów
przykrytych zwierzęcą skórą
zaczynam na jednej nodze
latać…


#E9C2A6
#CC9933

Posiadane: 6/4 mięsa (chochlik i coś), perła, szmaragd
Atuty: Oporny Magik – Kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST. Atut uniemożliwia zostanie magiem i uzdrowicielem.
Lisia Kita
Dawna postać
Eliana Wiatrołapa
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1377
Rejestracja: 01 mar 2015, 17:24
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 44
Rasa: Skrajny
Opiekun: Szydercze Licho
Mistrz: Zaranna Iskra; Światłość Erycala
Partner: Tembr Ognia+

Post autor: Lisia Kita »

A: S: 1| W: 2| Z: 4| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,A,O,W,Kż,MA,MO,Skr,Śl: 1| MO,MP: 2| Lecz: 3
Atuty: Ostry Wzrok; Szczęściarz; Skupiona
Zawsze ciągnęło mnie do drzew. Urzekały mnie swoim cichym szeptem pełnym Odwiecznych Tajemnic, które nieliczni mogli poznać chociaż w niewielkim okruszku. Większość jednak pozostała poza zasięgiem śmiertelnych.
Ich niewzruszony byt często pozostawał niezauważony, jak rzecz, do której przywykło oko i nie warte było większej uwagi. Ponieważ trwały i trwać będą dalej, gdy nas dawno zabraknie, by dołączyć do migotliwych Gwiazd Przodków.
Kochałam też na równi otwarte przestrzenie skąpane w jasnym blasku dnia. Uwielbiałam podobnie, jak ciepło i złoto opromieniało moje ciało, nie krępując go żadną przeszkodą. Pustynie, równiny i lasy.
Czyż to wszystko za sprawą dwojakiej natury mych genów?
Dzisiaj jednak postawiłam na ścisk roślinnych ciał. Chociaż dopiero co powróciłam zza tego okrycia, to stało mi się dziwnie bliskie. Nie przerażało mnie.
Opuściłam tereny swego Stada, chcąc zobaczyć, jak rzecz się miała na tym skrawku ziemi, gdzie każdy mógł przybyć.
To w tym kierunku zmierzał wielki twór. Czy zobaczę ślady jego zniszczeń?
Z duszą na ramieniu przemykałam między drzewami, aż te rosły coraz bliżej i bliżej, pozostawiając nie wiele pola do manewru. Krzewy rozrosły się w tym miejscu do rangi chaszczy, liany zwieszały się z wiekowych konarów wespół z żółknącym runem podobnym do smoczych bród.
Wielobarwny dywan liści zaścielał podłoże, tłumiąc moje kroki, ale też tych, co mogli kryć się w półmroku.
Korony drzew splątane ze sobą, nie dopuszczało w to miejsce zbyt wiele światła, więc w końcu rozplenione chaszcze, choć gęste, stały się niższe.
Nasłuchiwałam czujnie, węsząc w powietrzu, a moje ślepia przeskakiwały z krzaka na krzak, z drzewa na drzewo.
Serce zwolniło biegu, a ja poczułam spokój.
Uśmiechnęłam się pod nosem, bo nie widziałam żadnej dewastacji, tylko dziczejącą naturę. Zapewne kiedyś biegła tędy często uczęszczana ścieżka, widziałam jej mglisty ślad pośród listowia. Jednak teraz rzadko ktoś tędy przechodził.
Przystanęłam koło jednego z wiekowych buków, zadarłam łeb, aby objąć spojrzeniem rozrosłą czerwoną koronę, a następnie odbiłam się tylnymi łapami od podłoża i zaczęłam się wspinać z chrobotem kory pod pazurami po pniu, aż wdrapałam się na konar zwieszający się dobre skrzydło nad ziemią.
Tam ułożyłam się na mchowym legowisku, zwinęłam skrzydła i jedynie mój ogon majtał się pod gałęzią, nie bardzo różniąc się od otoczenia.

Licznik słów: 356
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Tęcze nie rozświetlają nieba, dopóki nie pada deszcz,
a świece po prostu nie będą świecić dopóki się nie zapalą.

Obrazek
..Ostry wzrok dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku .

..Szczęściara 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w
wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.


..Skupiona -1 ST do pierwszego etapu leczenia, jeśli smok leczy z maksymalną liczbą rodzajów ziół.


GŁOS POSTACI MOTYW MUZYCZNY KARTA KOMPANA

.......W:1 | Z:2 | P:2.......Śl,Skr:1 | A, O:2
Remedium Lodu
Dawna postać
Szalony Geniusz
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 791
Rejestracja: 27 lip 2018, 9:10
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 50
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wędrówka Słońca*
Mistrz: Dar Tdary
Partner: Serce Płomieni

Post autor: Remedium Lodu »

A: S: 1| W: 2| Z: 4| M: 5| P: 2| A: 1
U: Pł,W,B,L,Śl,Skr,Kż,MO,M,A,O: 1| MA,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Ostry Węch, Szczęściarz, Skupiony, Wybraniec Bogów
___Tej części Dzikiej Puszczy nie znał jeszcze kompletnie. Stary, zarośnięty trakt miał w sobie coś niesmoczego, przeszłość wyblakłą i rozbitą w przestrzeni korzeniami czasu, rozmytą do granic nieczytelności. Ile jeszcze księżyców będzie musiało upłynąć, nim Kobalt czy jakikolwiek inny niezaślepiony ignorancją spraw przyziemnych poszukiwacz zrozumienia zetrze łapą kurz niewiedzy pokrywający tą historię zbitą skorupą? Będąc w amoku nadmiaru spraw, popadając w tą właśnie ignorancję wobec pięknych a pozornie nieistotnych dla głupców szczegółów niebieskołuski korzystał z krótkiej sposobności do złapania spokojnego oddechu. Jego Ojciec wybył na polowanie, jego Mistrz na własną wyprawę, kleryk więc mógł bez przeszkód oddać się badaniom niezwiązanym z sprawami naglącymi.
___Niestety- długie poszukiwania, uważne przeczesanie traktu wzdłuż i wszerz pozostawiło go wyłącznie z jednym znaleziskiem- skrytym pod mchem, od czasu niemożliwego obecnie do ustalenia, symbolu na przydrożnym, niemal kompletnie zapadniętym pod ziemię kamieniu. Nie należał ów symbol do alfabetu smoczego, lecz na tym kończyła się wiedza Kobalta. Domyślać się mógł jedynie, że tak zwiewny w swej eleganckiej geometrii glif nie był dziełem skavenów. Zamyślenie mimowolnie zwolniło łeb w jego charakterystycznym powolnym kiwaniu. Góra… dół… góra… oto drobny szczegół otwierał przed nim przepastne przestrzenie niezgłębionego. Zaczynał powoli rozumieć dążenie Daru ku nieśmiertelności. Jak inaczej spić dostatecznie wiele z tak rozlicznych kwietnych kielichów nieznanego? …dół.
___Okoliczność przybycia złoto-spiżowej sylwetki zastała kleryka już leżącego i rozmyślającego u samej powały potężnego buku. Sylwetki smoczej, lecz zbyt drobnej by mimo podobieństwa barwy mogła być jego Ojcem bądź wujem. Zamarł w bezruchu i zmrużył ślepia, by obca nie dostrzegła ich różnozłotych rozbłysków. Co do reszty natomiast- gęsta powała rozłożystych koron tworzyła własne sklepienie; ciemnicę zdolną przetrwać nawet środek dnia czystego a słonecznego. Oni natomiast mieli teraz miękkie, mgliste słońce jesieni. W tych warunkach ciemnoniebieskie łuski Kobalta na tle wycienionego sklepienia liści stanowiły kamuflaż sam w sobie. Pyliste światło Złotej Twarzy zatapiało się w ich warstwicowej i szklistej strukturze zbyt słabe, by oddać wyraźny połysk ku powierzchni, która go uwięziła. Skoro więc tylko nieznana smoczyca poczęła sama wspinać się po drzewie, dopiero ułożywszy się na gałęzi mogła poczuć odcinający się nieznacznie od mszystych i przesyconych wilgocią zielonych woni zapach wodnego.
___ Zaczekał w spokoju, aż smoczyca sama zorientuje się w jego obecności, lub chociaż dał jej sposobność do nieśpiesznego zadomowienia się na godnej zaufania bukowej gałęzi. Dopiero wtedy odezwał się, miękko i spokojnie, bardziej rozbawiony tym, że przypadkiem jakiekolwiek dwa smoki postanowiły niezależnie wspiąć się na jedno i to samo drzewo spośród tylu wspaniałych okazów, niż zniesmaczony zmąconym spokojem czy natarczywy w rozmowie. Był gotów zarówno na sugestię kontynuacji dialogu, jak i na bezkonfliktową zmianę rewiru i pozostawienie obcej samej sobie. – Witaj. Powiedz proszę, czy lubisz zagadki? – Wychylił wyłącznie kawałek łba sponad gałęzi i spojrzał ogon w dół na smoczycę. Ślepia wnikliwie, lecz bez przekraczania barier dyktowanych grzecznością lustrowały nowo poznaną. Smoczyca smukła, kształt łusek sugerował powietrzne.. nie- pustynne geny, proporcje domieszkę innej… ach, oczywiście- drzewnej krwi. Radosna, zapach wskazywał na Stado Cienia, lecz obycie skryte w gestach ukazywało osobniczkę w świetle bardziej pozytywnym, niż dotychczasowe skojarzenia kleryka Wody z tą grupą. Po zapachu był przekonany, że to nie ona rozstawiła pułapki na granicy, które odnalazł. W każdym razie- nie wtedy. Świdrowana fioletowa końcówka jego ogona zsunęła się z omszałej podpory i majtała wahadłem w powietrzu, goniona i wyprzedzana przez jasnoniebieskie pasma sierści. Lekko znaczyła niepewność, jaką odczuwał mimowolnie wobec obcej.

Licznik słów: 549
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Ostry Węch Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu
Szczęściarz Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/1 etapie leczenia
Skupiony -1 ST do pierwszego etapu leczenia, jeśli smok leczy z maksymalną liczbą rodzajów ziół
Wybraniec bogów +1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji

══════════ Muzyka ══════════
Co jest na powierzchni
Co tkwi pod spodem

════════ Teczka Postaci ════════
Lisia Kita
Dawna postać
Eliana Wiatrołapa
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1377
Rejestracja: 01 mar 2015, 17:24
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 44
Rasa: Skrajny
Opiekun: Szydercze Licho
Mistrz: Zaranna Iskra; Światłość Erycala
Partner: Tembr Ognia+

Post autor: Lisia Kita »

A: S: 1| W: 2| Z: 4| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,A,O,W,Kż,MA,MO,Skr,Śl: 1| MO,MP: 2| Lecz: 3
Atuty: Ostry Wzrok; Szczęściarz; Skupiona
Rozparłam się wygodniej na brzuchu, pod nim układając tylne stopy łap. Ogon zwieszał się luźno pod konarem, a futrzasta ruda kita podrygiwała delikatnie. Pazurami prawej łapy przeczeswałam zielone runo porastające korę.
Wdychałam jej zapach, przymykając ślepia. Kojarzył mi się z Zaranną Iskrą, moją drogą Mentorką. Brakowało mi jej przez te wszystkie księżyce.
Naprawdę, myśląc o tym teraz, nie rozumiałam, jak mogłam uciec. Dlaczego przestraszyłam się Bytu i poddałam się instynktowi? Powinnam była zrobić coś więcej. Powinnam była.
Tutaj jednak pozwoliłam sobie na odpłynięcie pokrętnym uczuciom i myślom, sprawiających, że czułam się zupełnie, jak nie ja.
Słyszałam trele ptaków, obserwowałam połyskliwe robaczki drepczące koło mnie.
Wtem dopiero usłyszałam cichy szmer oddechu gdzieś nad sobą, a potem wybijający się ponad inne zapach.
Zmarszczyłam zaintrygowana nos, a następnie uniosłam głowę, dostrzegając piękną kobaltową wstęgę zwieńczoną fioletem.
Źrenice zwężyły mi się, a ja poczułam nieodpartą pokusę pacnięcia łapą tej wstęgi, niczym rozleniwiony kociak.
Już, już wyciągałam szpony, zachęcona do zabawy, gdy nagle usłyszałam miękki, cichy głos.
Zastrzygłam uszami, nieruchomiejąc, uważnie śledząc karminowymi ślepiami gałęzie nad sobą. Dopiero wtedy dostrzegłam zarys ciemniejszej sylwetki.
Zaśmiałam się pod nosem.
Nie wiem, nigdy żadnej nie próbowałam – odparłam miękko rozbawionym głosem.
Pociągnęłam nosem, próbując skojarzyć ów zapach. Coś mi on mówił, gdzieś już go spotkałam...
Wydaje mi się, że za mało wiem o świecie, aby być w nich dobrą – dodałam po chwili z rozbrajającą szczerością.
W końcu nie wytrzymałam, poddałam się impulsowi, wyciągnęłam łapę, próbując sięgnąć majtający się ogon, jak się okazało.
Naprawdę czarował nim.
Ulotne światło załamywało się na pięknie niebieskich łuskach przywodzących niebo. Wlepiałam spojrzenie w ten twór, mrucząc cicho pod nosem.

Licznik słów: 269
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Tęcze nie rozświetlają nieba, dopóki nie pada deszcz,
a świece po prostu nie będą świecić dopóki się nie zapalą.

Obrazek
..Ostry wzrok dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku .

..Szczęściara 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w
wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.


..Skupiona -1 ST do pierwszego etapu leczenia, jeśli smok leczy z maksymalną liczbą rodzajów ziół.


GŁOS POSTACI MOTYW MUZYCZNY KARTA KOMPANA

.......W:1 | Z:2 | P:2.......Śl,Skr:1 | A, O:2
Szlachetny Nurt
Dawna postać
Martwe Spojrzenie
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1863
Rejestracja: 25 sty 2017, 12:24
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 88
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wzburzone Wody
Mistrz: Mistycznooka
Partner: Graghess

Post autor: Szlachetny Nurt »

A: S: 1| W: 3| Z: 5| M: 2| P: 4| A: 1
U: B,L,Pł,O,MP,MA,MO,W, Kż,M: 1| Śl,A: 2| Skr: 3
Atuty: Boski Ulubieniec, Szczęściarz, Tropiciel, Wybraniec Bogów, Poświęcenie
Co dzielny poszukiwacz gruszek mógłby robić na Trakcie do Prastarego Drzewa? Było to dosyć oczywiste – szukał skarbów, w tym zapomnianym miejscu. Skarbów ważnych tylko i wyłącznie dla niego. Ostatnio lubił eksperymentować – chciał niedługo zaprezentować swoje dzieło. Oczywiście robił to tylko w swym wolnym czasie, którego niestety nie miał zbyt dużo. Ostatnia sytuacja pod barierą zmuszała go do większej czujności, odbywania dodatkowych patroli i innych. Jednak w końcu udało mu się urwać z groty. Miejmy nadzieję, że pod jego nieobecność stado nie spłonie.
Im bardziej Nurt zapuszczał się w las, tym robiło się ciemniej. Ale i też las robił się gęstszy, a na tym mu zależało. Szukał roślin, których nie przyjdzie mu znaleźć w innych miejscach. Ostatnia mieszanka jabłek i kwiecia okazała się całkiem dobra. Coraz bardziej zaczęło to przypominać elfickie wino, o którym opowiadał mu Niebotyczny. Chociaż... Nurt niestety nie znał porównania, więc nie mógł wiedzieć, że jego twór idzie w dobrą stronę.
Przywódca Wody nadal zmierzał traktem, co jakiś czas zatrzymując się przy jakimś drzewie, lub zbiorowisku roślin. Był to widok dość dziwny. O ile sama obecność Nurtu w tym miejscu nie była aż taka nadzwyczajna, to inne rzeczy już tak. Wędrował z czymś na wzór naczynia, które utrzymywał za pomocą maddary przy sobie. Wyglądało to trochę jak... koszyczek. Nurt musiał mieć wszystkie składniki przy sobie, więc coś takiego było konieczne. Niby mógł skorzystać z łowieckiej siatki, ale to było lepsze rozwiązanie. Jego "koszyczek" zaczął się już napełniać. Fiołki, bez, suszone liście, konwalie i inne kwiaty znajdowały się w naczyniu. A na nich – śliwki, jagody i kilka innych, mniejszych owoców.
Wyglądało to jakby Złoty Kapturek przemierzał dzielnie mroczny las, ze swoim koszyczkiem, w którym niósł prezent dla swej babki. Na końcu ścieżki miał znajdować się dom. Ale niestety – Złoty Kapturek nie wiedział, że tuż za nim w dość niespodziewanym miejscu, bo na drzewie... kryje się groźny wilk! Podstępnie machający swym ogonem. Niemal niewidoczny drapieżnik czekał na Złotego Kapturka, który nie był świadomy z kim ma do czynienia.

Gdy do uszu przywódcy dotarły odgłosy, ten zaniepokoił się. Ostatnio był wrażliwy na takie rzeczy, zwłaszcza po ataku na jego stado. Nie mógł być świadomy, że to jedynie odgłos majdania ogonem, który zahacza o liście drzew. Nurt ugiął łapy w stawach, wyciszył swój oddech, skrzydła przycisnął do ciała i zaczął skradać się, odrzucając na bok swój koszyczek i zaczynając szukać źródła tajemniczego dźwięku. Łapy starał się stawiać ostrożnie. To on pierwszy musi dowiedzieć się gdzie znajduje się tajemnicza istota.
Jego poszukiwania jednak nie dawały efektów... dźwięk zdawał się dochodzić z drzew. Jeżeli uda się pod jedno z nich, to może zostać łatwą ofiarą. Lepiej użyj podstępu. Jak za dawnych czasów... gdy na polowaniu uganiał się za kotołakami. Znalazł jedno z drzew, którego jak zakładał – było tuż naprzeciw tajemniczej istoty. Liście na tyle zasłaniały pole widzenia, że nadal nie mógł wiedzieć, że ma do czynienia ze smoczycą. I prawdopodobnie również i ona nie mogła widzieć Nurtu.
Przywódca Wody zaczął wspinać się na drzewo, niestety jakieś 80 księżyców temu wychodziło mu to znacznie lepiej. Chciało mu się stękać z bólu i wycieńczenia, ale dzielnie wspinał się dalej. Powoli, ale do przodu. Starał się robić to jak najciszej. Bo przecież na tym mu zależało.
W końcu... dotarł na gałąź na którą mógł usiąść i wtedy spojrzał przed siebie i dostrzegł smoczycę, która po prostu siedziała na jednej z gałęzi. I to nawet nie sama. Co tu robił Kobalt? Dlaczego Słoneczny go nie pilnował? Może i morski był już niemal dorosły, ale dla Nurtu nadal był małym pisklakiem, o którego trzeba było dbać. Ale to chyba cecha wszystkich starszych smoków.
– Ymmm. – Wyrzucił jedynie z siebie, sapiąc ze zmęczenia. Wejście na to drzewo stanowczo nie przyszło mu łatwo. – Emmm. – Kontynuował bardzo rozwinięte wypowiedzi ze swojej strony. – No więc... witajcie. – Sapnął znów ze zmęczenia, następnie spróbował nieco bardziej rozłożyć się na gałęzi przeciwnego drzewa, by odpocząć. – Co tak właściwie robicie w tym miejscu? – Oczywiście to samo pytanie można byłoby zadać Przywódcy Wody, ale to jedyne co mógł teraz wymyślić. Wbrew pozorom ciekawiło go, co robił tutaj jego bratanek. No i ta smoczyca... co miałaby robić na drzewie? Kobalt może i miał dziwne pomysły, więc to jakoś można było uzasadnić.

Licznik słów: 704
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
~ Boski Ulubieniec ~Spotkanie duszka raz na polowanie/raz na 2 tygodnie, owocujące o połowę większą nagrodą niż jest to dopuszczalne w przypadku "czegoś niespodziewanego". ~ Szczęściarz ~W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek. ~ Tropiciel ~Raz na tydzień w polowaniu/misji smok ma 1 dodatkowy sukces do śledzenia. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. ~ Wybraniec Bogów ~Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie (w polowaniu łowcy raz na dwa tygodnie).~ Poświęcenie ~Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej. Musi jednak określić użycie atutu przed atakiem.
Remedium Lodu
Dawna postać
Szalony Geniusz
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 791
Rejestracja: 27 lip 2018, 9:10
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 50
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wędrówka Słońca*
Mistrz: Dar Tdary
Partner: Serce Płomieni

Post autor: Remedium Lodu »

A: S: 1| W: 2| Z: 4| M: 5| P: 2| A: 1
U: Pł,W,B,L,Śl,Skr,Kż,MO,M,A,O: 1| MA,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Ostry Węch, Szczęściarz, Skupiony, Wybraniec Bogów
___Smoczyca z Cienia znajdowała się jakby w naturalnym środowisku- na brązowozielonej gałęzi, w kordonie jesiennych liści, dobre skrzydło ponad ziemią. Kobalt był oczywiście zbyt młody, by spoglądać na to pod kątem samiczego piękna, lecz nie przeszkadzało mu to w docenieniu, jak złota gadzia sylwetka podchodząca ciemniejszą barwą unosi się w oknie między barwnie splamionymi listowiem konarami, ruda końcówka ogona wtóruje przy tym ceglastym jak i ciepłym swą żółcią tarczkom bukowych palców. Mroczniejszy w tym półcieniu szkarłat tęczówek w szarej oprawie bawił go nieco, gdy ślepia złotej starały się wyciąć z tła ponad nim obrys jego ciała.
___– Ależ próbowałaś. Rozwiązujemy zagadki od chwili narodzin. Szczerze wątpię, byś nie miała wiedzy o świecie. Po prostu nie jesteś świadoma tego, że ją masz. – Kleryk poprawił nieco swoje ułożenie na gałęzi podczas niespiesznej, wciąż lekkiej wypowiedzi. Długie skrzydła poprzecinane jasnymi żyłkami rozwinęły się lekko dla stabilizacji po czym zsunęły z cichym, suchym szelestem, unisono ze słowami ich właściciela. – Widzisz, nawet teraz próbujesz rozwikłać jedną, nim jeszcze werbalnie zadałem ci własną. – Pociągnięcie nosem przez złotą smoczycę i pauza w jej jasnym głosie melodyjnie wpleciona pomiędzy zdania nie potrzebowały nawet akcentu w lekkim rozkojarzeniu jej pyska by miał pewność, że wyraźnie zamyśliła się nad czymś. – Zawsze znajdzie się coś co nas pociąga i… nurtuje… – Ostatnie słowo jakoś tak samo spełzło mu z języka na widok Przywódcy Wody wspinającego się na postawny buk rosnący tuż obok. Mimo wieku i zmęczenia jakie mógł on odczuwać, dla postronnych Złotołuski wciąż poruszał się z niebywałą zwinnością doświadczonego łowcy. Kleryk mimowolnie wykrzywił pysk w półuśmiech, gdy dotarła do niego możliwa przyczyna tak nietypowego zachowania Szlachetnego Nurtu. Tylko kto będzie w tej historii myśliwym dla Złotego Kapturka?
___Przekręcając łeb by lepiej przyjrzeć się niecodziennemu zjawisku Kobalt jednocześnie świadomie przesunął nieco ciężar ciała w bok. W efekcie ogon zsunął się odrobinkę dalej z gałęzi a połyskujące tłusto linie szarych szponów smoczycy zdołały zaledwie musnąć go po łuskach. Teraz prawie bezwładnym, tylko lekko wspieranym dla poprawy krążenia ruchem bujał się dłuższy fragment kobaltowej wstęgi, tuż poza zasięgiem wymoszczonej na gałęzi cienistej. Tym razem jednak jednocześnie znajdował się wyraźniej przed nią, dobrze widoczny. Żeby go pacnąć lub pochwycić musiałaby się poruszyć… albo ruszyć głową. Ot, niewinne droczenie się i kolejna zagadka ze strony kleryka. Po miejscu na ogonie które zdołała dotknąć smoczyca wciąż jeszcze przez chwilę tańczyły mrówki łaskotek, przydając drgnięciom kończyny nową harmoniczną. Świder na końcu kreślił przez to fantazyjne kształty w swych wahadłowych podrygach, nieświadomie nawet dla Kobalta.
___– Szlachetny Nurcie. – Schylił łeb w pozdrowieniu pełnym szacunku. Nie widział może nic złego w zwracaniu się do Przywódcy per „wujku” lecz nie chciał bez potrzeby odsłaniać od razu przed obcą faktów, skoro nie było w tym celu. – Chciałem obejrzeć zarośniętą ścieżkę od góry. Ale teraz zeszliśmy na zagadki. Przyłączysz się, skoro się do nas wdrapałeś?

Licznik słów: 469
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Ostry Węch Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu
Szczęściarz Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/1 etapie leczenia
Skupiony -1 ST do pierwszego etapu leczenia, jeśli smok leczy z maksymalną liczbą rodzajów ziół
Wybraniec bogów +1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji

══════════ Muzyka ══════════
Co jest na powierzchni
Co tkwi pod spodem

════════ Teczka Postaci ════════
Lisia Kita
Dawna postać
Eliana Wiatrołapa
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1377
Rejestracja: 01 mar 2015, 17:24
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 44
Rasa: Skrajny
Opiekun: Szydercze Licho
Mistrz: Zaranna Iskra; Światłość Erycala
Partner: Tembr Ognia+

Post autor: Lisia Kita »

A: S: 1| W: 2| Z: 4| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,A,O,W,Kż,MA,MO,Skr,Śl: 1| MO,MP: 2| Lecz: 3
Atuty: Ostry Wzrok; Szczęściarz; Skupiona
Przekrzywiłam ciekawie łeb, strzygąc prawym uchem, gdy samiec przemówił, wychylając się nieco z cienia. Na oko był ode mnie mniejszy oraz młodszy. Ale gdy przemawiał, miałam wrażenie, że jest znacznie starszy ode mnie.
Zmarszczyłam zabawnie nos, a wtedy końcówka ogona zsunęła się, a zakręcony grot wirował na wietrze, ewidentnie się ze mną drocząc.
Mruknęłam gardłowo, przytuliłam uszy do czaszki i pacnęłam łapą zabawkę. Miałam ochotę ją pochwycić i mielić w paszczy.
Kłapnęłam zębami na tą myśl, gdy wtem moich uszu doszło chrobotanie pazurów o pień. Słyszałam, jak kora trzaska pod ich naciskiem, a następnie odpada.
Zaskoczona znieruchomiałam, a następnie wychyliłam się nieco, wysuwając długą szyję, aby móc spojrzeć spod konara, na którym siedziałam, kto też postanowił nas odwiedzić.
Nie był to żaden drapieżnik, pachniał smokiem.
Zachichotałam, dostrzegając połysk złotych łusek, a gdy wiekowy samiec zasiadł nieopodal mnie, uniosłam głowę, uśmiechając się szeroko.
Przypatrywałam mu się dłuższą chwilę, oceniając jego posturę.
Nigdy nie widziałam tak starego smoka! Wydawał się mądry, a do tego lśnił, niczym złote oko.
Podczołgałam się nagle na gałęzi ku niemu, niczym szczeniak, który zwęszył zabawkę, ale nie chciał dać po sobie poznać, że zamierza u niej podejść.
Obwąchałam ostrożnie powietrze wokół złotego samca, przekrzywiając głowę z prawa na lewo, a potem zamruczałam, próbując się wcisnąć między jego przednie łapy.
Jesteś taki stary! Musisz być mądry! Bądź moim taty tatą! Tak musiałby wyglądać, jakbym go miała! – wyrzuciłam na wydechu, pocierając gładkim polikiem o szerokie łuski na jego piersi.
Dopiero teraz zobaczyłam, jak bardzo jest zmęczony wspinaczką.
Zadarłam głowę, łypiąc na niego czerwonym okiem.
Źle się czujesz? Potrzebujesz pić? Może jeść? Wiesz, nie wiem, co potrzebują smoki, takie jak ty, ale jestem pomocna! Tylko powiedz, co robić, Taty Tato!
Skąd mogłam wiedzieć, jak mówi się na rodziców rodzica? W moim stadzie nie występowało coś takiego. Były tylko młode smoki. I dwa starsze.
Oh, ten nicpoń na górze go znał!
Szlachetny Nurt. Tak się nazywasz? Ja jestem Eliana, Błyszcząca Łuska! Wiesz, on mówi o zagadkach, sam jest zagadkowy, jak na kogoś tak młodego zachowuje się, jak ktoś stary, nie uważasz? – szepnęłam na koniec konspiracyjnie, próbując dostrzec niebieską sylwetkę pośród liści i gałązek.

Licznik słów: 356
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Tęcze nie rozświetlają nieba, dopóki nie pada deszcz,
a świece po prostu nie będą świecić dopóki się nie zapalą.

Obrazek
..Ostry wzrok dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku .

..Szczęściara 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w
wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.


..Skupiona -1 ST do pierwszego etapu leczenia, jeśli smok leczy z maksymalną liczbą rodzajów ziół.


GŁOS POSTACI MOTYW MUZYCZNY KARTA KOMPANA

.......W:1 | Z:2 | P:2.......Śl,Skr:1 | A, O:2
Szlachetny Nurt
Dawna postać
Martwe Spojrzenie
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1863
Rejestracja: 25 sty 2017, 12:24
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 88
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wzburzone Wody
Mistrz: Mistycznooka
Partner: Graghess

Post autor: Szlachetny Nurt »

A: S: 1| W: 3| Z: 5| M: 2| P: 4| A: 1
U: B,L,Pł,O,MP,MA,MO,W, Kż,M: 1| Śl,A: 2| Skr: 3
Atuty: Boski Ulubieniec, Szczęściarz, Tropiciel, Wybraniec Bogów, Poświęcenie
Hm... zagadki. Nurt nie miał nic przeciwko zagadkom, ale dlaczego właśnie tutaj? Na drzewie? Czy to była jakaś część zabawy Kobaltowego? Mało czasu spędzał ze swoim bratankiem, a to chyba była dobra okazje. Miał tylko nadzieję, że młody nie zada mu takiej zagadki, przy której nie dojdzie do kompromitacji Przywódcy Wody. Słonko tak trochę obraził się na Nurt za to, że nie powiedział mu o istnieniu Opalowej, a teraz musi mu jeszcze opowiedzieć o przeciwieństwie istnienia. Jak się trochę zajmie Kobaltem, to może mu przejdzie?
Oczywiście Kobaltowy umiał sam się sobą zająć, ale dla Nurtu był nadal kimś, kto potrzebuje opieki.
– Tak... czemu nie. Mogę się do was przyłączyć. – Rzucił do bratanka, po czym skierował wzrok na Błyszczącą Łuskę i hej! Przecież nie był taki stary... to prawda, że miał swoje księżyce na karku, ale przecież każdy jest przecież tak stary, na ile się czuje! A Nurt nadal czuł się młodo.
– Czyli byłbym wtedy twoim dziadkiem. A więc od dzisiaj nim jestem, a ty będziesz za to moją wnuczką. Zgadzasz się? – Powiedział spokojnie do smoczycy, jednocześnie dochodząc do siebie po tej wspinaczce. Gdzieś tam na dole musiał zgubić swoje płuca, ale to drobny szczegół.
– Nie... nie potrzebuje niczeghh.... – I zrządzenie losu nastało. Cóż za ironia. Nurt miał właśnie zaprzeczać temu, że potrzebuje jakiejś pomocy i mówić o tym, że sobie poradzi i właśnie w tym momencie wleciało mu coś do gardła. To coś było dosyć wielkie, z pewnością był to jakiś duży gatunek owada. Nurt nie miał jednak czasu mu się przyglądać, bo zanim zorientował się o jego istnieniu... ten już siedział wygodnie (albo raczej i nie) w gardle Przywódcy.
– Arghagh. – Złoty zaczął się dusić, jakby miał właśnie wypluć własne płuca. Próbował wypluć tego niewdzięcznego owada, ale ten widać skutecznie się zablokował i nie chciał się ruszać. Był to dość poważny problem... Przywódca Wody się dusił i chyba potrzebował pomocy. Czy jego kompani podołają? A może spanikują? To zapewne się okaże.
– Wodghyyy. – Wyrzucił z siebie z trudem, nadal dusząc się i kaszląc. Słychać go było zapewne na drugim końcu bariery. Jak duży musiał być ten owad? No nie wyglądało to zbyt ciekawie... chciał pokazać jak młody jest w duchu, a teraz Kobalt i Błyszcząca muszą ratować tego starego grzyba. Nurt próbował uderzać się łapą o swoją pierś, jednak nie dawało to zbyt dużo. Stracił też trochę równowagi, ale na szczęście pozostał na gałęzi, po chwili ją odzyskując i chwytając się dobrze pazurami.
Pomocy?

Licznik słów: 413
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
~ Boski Ulubieniec ~Spotkanie duszka raz na polowanie/raz na 2 tygodnie, owocujące o połowę większą nagrodą niż jest to dopuszczalne w przypadku "czegoś niespodziewanego". ~ Szczęściarz ~W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek. ~ Tropiciel ~Raz na tydzień w polowaniu/misji smok ma 1 dodatkowy sukces do śledzenia. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. ~ Wybraniec Bogów ~Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie (w polowaniu łowcy raz na dwa tygodnie).~ Poświęcenie ~Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej. Musi jednak określić użycie atutu przed atakiem.
Remedium Lodu
Dawna postać
Szalony Geniusz
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 791
Rejestracja: 27 lip 2018, 9:10
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 50
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wędrówka Słońca*
Mistrz: Dar Tdary
Partner: Serce Płomieni

Post autor: Remedium Lodu »

A: S: 1| W: 2| Z: 4| M: 5| P: 2| A: 1
U: Pł,W,B,L,Śl,Skr,Kż,MO,M,A,O: 1| MA,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Ostry Węch, Szczęściarz, Skupiony, Wybraniec Bogów
___Parsknął z rozbawieniem przez jeden otwór nosowy, kiedy smoczyca pacnęła go w ogon. Oj, chyba lekkoduszne i zabawowe obycie smoczycy obudziło w nim jakąś ukrytą tęsknotę do niepoważnych psot. Czyżby dopadały go poniewczasie konsekwencje wychowywania się z dziewięćdziesięcioksiężycowym ojcem i mantykorą? Z resztą, nic w tym złego! Spiżowołuska zdecydowała się na bezpośrednie pacnięcie z doskokiem zamiast pokombinować nad bardziej cwanym rozwiązaniem, więc kara musi być! Przeczesał wzrokiem dostojny buk na którym siedzieli: poza jesienną szatą listowia na gałęziach zwisały suche brązowe i nieco kolczaste okrywy, pozostałość po przypadającym akurat na obecny rok czasie owocowania tego drzewa. Uśmiechnął się nieco psotnie kącikiem pyska, pozwoliwszy szturchniętej przez smoczycę końcówce ogona zatańczyć w powietrzu i wpaść w zbiorowisko mniejszych gałązek ponad jej pyskiem. Szorstka i lekko kłująca, lecz kompletnie nieszkodliwa bukwina posypała się w dół wraz z jednym wyjątkowo złośliwym egzemplarzem, który z chwacką bezczelnością spadł prosto na nos cienistej, dokładnie w chwili kiedy ta kłapnęła szczękami. Fioletowo-niebieska wstęga zaczepnie świsnęła tuż obok rzeczonego nosa. Tym razem stłumione parsknięcie wypuściło z nozdrzy Kobalta dwie wąskie strużki ciężkiej chłodnej mgiełki, która leniwie rzeźbiła przestrzeń pod sobą, rozwiewając się kompletnie ćwierć ogona poniżej.
___Dalej pozwalał fioletowej spirali majtać się swobodnie, szczęśliwie nieświadomy myśli smoczycy o żuciu jego ogona.
___Lecz pomimo rozbawienia które mu się udzieliło, reakcja spiżowołuskiej na Szlachetnego sprawiła, że Kobalt najzwyczajniej i bezwładnie oklapł na gałęzi, z niedowierzaniem i konsternacją obserwując całe zajście. Taty… tatą? Zjawisko starszej od niego smoczycy zachowującej się jak kompletny podlotek było po prostu niepojęte. Błąd w rzeczywistości. No dobrze, już wydarzenia związane ze Skalnym Gigantem wyleczyły go z przekonania, że dorosłość to synonim dojrzałości, ale…
…ale…
…ale bez przesady. Czy to ma jakikolwiek związek z przynależnością do Cienia? Jak dla niego to Stado mogło nawet sobie być jakimś tajemnym bractwem, w którym wybrany krąg wiedzących przechowuje w swych ukrytych grotach wiedzę tajemną i prawdziwą lub mistyczne źródła mocy. Nieważne. Samo utrzymywanie fasady, jaką Cień wokół siebie zbudował: sam jego stosunek do innych Stad, rozstawianie śmiercionośnych pułapek czy… czy właśnie pozwalanie, by jego członkowie żyli w takim błogim marazmie i sunęli po powierzchni egzystencji z niewinną niecierpliwością, wyszukując we wszystkim zabawek jak spiżowołuska, jakby żyli bez celu- to wszystko razem sprawiało, że Kobalt teraz leżałby z rozdziawioną paszczą, gdyby nie fakt, że szczękę miał opartą o gałąź i wbrew sobie zaczynał jednak stopniowo klarować w myślach coraz większy stereotyp Cienia i typowego Cienistego. Stereotyp bez dwóch zdań negatywny, nawet jeśli barwny.
___Musiał jednak przyznać, że poniekąd zazdrościł swojemu wujkowi podejścia do smoczycy. Ostatecznie mimo swej nazbyt sielankowej natury była miła i bezpośrednia (w każdym razie sprawiała takie wrażenie), więc bez względu na narastające w nim generalne uprzedzenie do pewnego Stada nie powinien myśleć o niej źle. Otrząsnął się więc, usadowił ponownie na gałęzi wychodząc z pozycji rozgotowanego smoczego klucha i uśmiechnął do dwójki złotołuskich (i ponoć starszych od niego) smoków. – To wspaniale! Może chce… – sz zacząć od udławienia się żuczkiem? Na bogów, nie o to mu chodziło! Złoty Kapturku, nie wywołuj żuczka z lasu! Albo to niebieskołuskiego prześladowała kara za eksperymenty na owadach.
___Łeb wystrzelił do góry.
___Mózg przyspieszył.
___Czas zwolnił jak serce trupa.
___Nie mógł doskoczyć na tamtą gałąź. Widział, jak już teraz niebezpiecznie ugina się pod ciężarem Szlachetnego Nurtu oraz spiżowołuskiej; która nota bene pewnie ma na imię Błyszcząca Łuska albo Połyskliwa Łuska, wnosząc po aparycji oraz prezentowanym charakterze. Pamiętał, jak wygląda smocze gardło. Kiedyś otworzył Tacie paszczę kiedy ten spał i obejrzał dokładnie, jak smoczy przełyk wygląda od środka. Jeśli owad zaleciał głębiej, co było wysoce prawdopodobne wnosząc po niemożności odkrztuszenia, to… – Żadnej wody! – Na wpół krzyknął na wpół warknął. Może Nurtowi wydawało się to teraz sensowne, ale płyn tylko stwarzał dodatkowe ryzyko i nic nie dawał, jeśli chitynowy u-bot trafił do tchawicy. Jednocześnie jedną łapą sięgnął ponad siebie i zerwał gałązkę, drugą przejechał po pniu drzewa zbierając warstwę cieńszej bukowej kory. Niezbyt dbał w tej chwili o to, że przy okazji nabrał pozazdroszczenia godną kolekcję drzazg pomiędzy szponami. Piekącą od drewnianych igieł łapą uderzył z całej siły w gałązkę, rozszczepiając ją niezawodnie ostrymi szponami wzdłuż, otrzymując dwie deszczułki. Włóknina kory została złożona na pół i umieszczona pomiędzy deszczułkami. Błyskawicznie skręcił całość w dwóch miejscach, żeby się nie rozpadła. W efekcie z jednego końca gałązki wystawała w miarę sztywna pętelka, z drugiej natomiast sznurek, za który można było pociągnąć by pętelka zacisnęła się. Teraz najgorsze. Musiał zawierzyć to w łapy spiżowołuskiej i liczyć na to, że nie spanikuje. Zanadto. Zaryzykujmy z tym imieniem.
___– Błyszcząca! – Zawiesił swoje prymitywne narzędzie na wykorzystywanym wcześniej do niewinnej zabawy ogonie i wyciągnął ku smoczycy. Oby trafił z imieniem i oby trochę ją to otrzeźwiło, jeśli zbyt gwałtownie reagowała. Ostatnie, czego potrzebuje gałąź na której siedziała wraz z trzęsącym się Nurtem to kolejne szarpnięcia w obciążeniu. Na grawitację Kobalt już im nie pomoże, jeśli drewno pod nimi pęknie. – Chwytaj to! Nurcie! Otwórz paszczę i nie wierć się, do kroćset! Szyja prosto! A ty złap owada w środku w tą pętlę i pociągnij z drugiej strony! Ostrożnie, to go wyjmiesz i ocalisz taty tatę! – Że też nie mógł, tego, na wszystko co uporządkowane i logiczne, zrobić sam.

Licznik słów: 852
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Ostry Węch Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu
Szczęściarz Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/1 etapie leczenia
Skupiony -1 ST do pierwszego etapu leczenia, jeśli smok leczy z maksymalną liczbą rodzajów ziół
Wybraniec bogów +1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji

══════════ Muzyka ══════════
Co jest na powierzchni
Co tkwi pod spodem

════════ Teczka Postaci ════════
Lisia Kita
Dawna postać
Eliana Wiatrołapa
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1377
Rejestracja: 01 mar 2015, 17:24
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 44
Rasa: Skrajny
Opiekun: Szydercze Licho
Mistrz: Zaranna Iskra; Światłość Erycala
Partner: Tembr Ognia+

Post autor: Lisia Kita »

A: S: 1| W: 2| Z: 4| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,A,O,W,Kż,MA,MO,Skr,Śl: 1| MO,MP: 2| Lecz: 3
Atuty: Ostry Wzrok; Szczęściarz; Skupiona
To przypadkowe spotkanie zapowiadało się na pełne przygód i wesołych rozmów, czułam to! Oba samce były ciekawe, niebieski droczył się ze mną, czyżby w swym starczym umyśle odkrywał młodzika, którym w rzeczywistości był?
Za to złotołuski? Wręcz przeciwnie, w starczym ciele młody duch! A może tak tam u nich jest, że młodzi są starzy, a starzy są młodzi?
Ciekawe zagadnienie, będę musiała to bliżej zbadać.
Już zamierzałam capnąć jego ogon, który tak chytrze mnie wabił, gdy jednocześnie siedziałąm bliskozłotołuskiego, ciesząc się, że nie przegnał mnie na cztery wiatry.
Chyba nie czuł się jakoś specjalnie zazenowany moją propozycją, ba, nawet jej przytklasnął!
I tak powinno być, miłość wszędzie, radość wszędzie, po co się umartwiać, prawda?
No, ale wtedy sielanka została przerwana przez żuczka zabójcę.
Złotołuski otworzył pysk, chciał coś powiedzieć i... no zachrypł najnormalniej w świecie!
Kapturek Nurt potrzebował ratunku!
Wiedziałam, co robić w takich sytuacjach, bo zdarzało się czasem, że w młodszych księżycach odznaczałam się wyjątkowym łakomstwem, a wtedy wstrętne resztki potrafiły blokować mi się w gardle i na ratunek przybywał rycerz tatuś! Już, już miałam stworzyć odpowiednie zaklęcie, które wydusiłoby z dziadka tego wstręciucha – bo przecież był zbyt duży, abym go objęła, a do tego miałam raczej mikre siły – gdy w moim kierunku zsunęło się pewne intrygujące urządzonko.
Zmrużyłam oczy, spojrzałam na niebieskiego, na urządzenie, potem złotego, moja wesołość w mig wyparowała, zastąpiła je pełna skupienia uwaga.
Złapałam w palce ostrożnie wichajster, aby go nie zgubić przypadkiem – przecież nie mogłam nie wykorzystać tak pomocnej rzeczy, skoro niebieski chciał być użyteczny! Poza tym czułam, że w tej kwestii pokładał we mnie zaufanie, którego za nic nie chciałam zmarnować!
Elinka na ratunek!
Wyczarowałam pod dziadkiem Nurtem, a dokładniej to pod gałęzią, gruby na szpon dysk, szeroki na dobry ogon, twardy, z dębu, przytwierdzony tuż pod gałąź, aby ją wzmocnił, a do tego dał stabilną podstawę dla łap dziadka. Nie chciałam, aby gałąź pękła, gdy zacznę się ruszać, lub gdy on straci nad sobą panowanie.
Bystrymi ślepiami spojrzałam na dziadka:
A teraz robimy aaaaa, szeeeroookooo, dziadku Nurcie, szeroko i spokojnie, Eliana wie co robi, na coś chciało się być tym uzdrowicielem, prawda? – powiedziałam stanowczo, spokojnie, a potem wspomogłam się jeszcze, otwierając jedną łapą jego paszczę, a lewą dominującą złapałam za wichajster, zajrzałam do gardła, zlokalizowałam paskudnika, który dusił mi dziadka. Zsunęłam pętelkę, zaczepiłam ostrożnie i zaciągnęłam, a potem popuściłam moc wokół wichajsterka, tworząc wokół niego i robaczka błonkę, coby robaczek nie zsunął się, tak na wszelki wielki.
Wyszarpnęłam winowajcę i odsunęłam się, patrząc na zaślinione znalezisko.
Ha! Ładny okaz, chcesz na pamiątkę tego ważnego dnia? – rzuciłam ponownie już wesoło i beztrosko, gdy chwile grozy mieliśmy już za sobą.
Niezły z ciebie majster, niebieski! – pochwaliłam, wycierając zaślinioną łapę o korę drzewa.

Licznik słów: 457
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Tęcze nie rozświetlają nieba, dopóki nie pada deszcz,
a świece po prostu nie będą świecić dopóki się nie zapalą.

Obrazek
..Ostry wzrok dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku .

..Szczęściara 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w
wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.


..Skupiona -1 ST do pierwszego etapu leczenia, jeśli smok leczy z maksymalną liczbą rodzajów ziół.


GŁOS POSTACI MOTYW MUZYCZNY KARTA KOMPANA

.......W:1 | Z:2 | P:2.......Śl,Skr:1 | A, O:2
Remedium Lodu
Dawna postać
Szalony Geniusz
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 791
Rejestracja: 27 lip 2018, 9:10
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 50
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wędrówka Słońca*
Mistrz: Dar Tdary
Partner: Serce Płomieni

Post autor: Remedium Lodu »

A: S: 1| W: 2| Z: 4| M: 5| P: 2| A: 1
U: Pł,W,B,L,Śl,Skr,Kż,MO,M,A,O: 1| MA,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Ostry Węch, Szczęściarz, Skupiony, Wybraniec Bogów
  Obserwował w skupieniu czynności Błyszczącej Łuski aż żuczek nie znalazł się poza przełykiem Szlachetnego Nurtu. Dopiero wtedy mógł odetchnąć z ulgą i na powrót odprężyć się na gałęzi. Może lepiej nie uświadamiać Przywódcy, że ten gatunek owada toczył kulki z łajna? Hmm… Tak, definitywnie lepiej nie. Spojrzał za to na Elianę z błyskiem odzyskanej wiary w smoczość oraz, w pewnym stopniu, wręcz podziwem wobec nowopoznanej smoczycy. – Ja może i jestem majster, ale Cień wiele stracił, skoro nie zostałaś Uzdrowicielką. Nie sądziłem, że w ogóle możliwe jest być jednocześnie tak lekkodusznym i opanowanym. – Nawet pomyślała o usztywnieniu gałęzi pod nimi.
  Pstryknął szponami do wtóru potoku myśli i uśmiechnął się. W takim razie pora na coś lżejszego na cześć ratowniczki. – No dobrze, słuchajcie. W pewnych Wolnych Stadach jest setka smoków. Każdy smok w tych stadach może być albo gburem albo wesołkiem. Wiadomo, że w dowolnej parze wybranej spośród tych smoków co najmniej jeden z nich jest gburem. Ilu najwięcej może być wesołków? – Uśmiech nie schodził mu z pyska, kiedy tak leżał sobie na grzbiecie porządny kawał nad ziemią i ciekawił się, czy taka zagadeczka przypadnie do gustu pozostałej dwójce. Jeśli kogoś zaintrygowała a życzył sobie tego, niebieski spokojnie powtórzył jej treść. A może odparują go własną zagadką? W głowie kwitła już mu kolejna, tym razem nieco bardziej poetycka.
  Dlaczego natomiast ta zagadka była na cześć Błyszczącej? Cóż, niech zgadną, to może dostrzegą…

Licznik słów: 234
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Ostry Węch Dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu
Szczęściarz Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/1 etapie leczenia
Skupiony -1 ST do pierwszego etapu leczenia, jeśli smok leczy z maksymalną liczbą rodzajów ziół
Wybraniec bogów +1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji

══════════ Muzyka ══════════
Co jest na powierzchni
Co tkwi pod spodem

════════ Teczka Postaci ════════
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej