OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Na pysku pojawił się uśmieszek pełen satysfakcji.– Przywódca. – potwierdził. Wiedział, że mama byłaby z niego dumna gdyby usłyszała o wygranej wojnie. Ba! O poprostu wywołanej wojnie! A teraz mógł to usłyszeć na własne uszy. I czy mu się wydawało czy faktycznie coś poczuł gdy matka smagnęła go ogonem. – Nie mieli szans. – zachichotał. – Chociaż Strażnik stracił łapę ...właściwie to teraz Świadek Puszczy, rozumiesz, że poprosił żebym to JA go nazwał gdy oddał przywództwo i został starszym? Mówię ci to jakiś podstęp był. A wracając do łapy, Dar mu ją przytwierdził spowrotem. – wzruszył lekko barkami jakby był piskleciem, które zrobiło coś głupiego i wykręcało się od winy. Czeluść czuł się tak lekko. Jakby wszystkie zmartwienia znikły z jego barków, jakby znów był młodzikiem. Już zapomniał jak... jak szczęśliwy i beztroski kiedyś był. I jak cudowna była jego matka. Ha! A już zaczął myśleć, że to było głupie wyolbrzymienie. Czyli może kontynuować opowieści o wspaniałości babki swoim dzieciom.
– Szabla, Strażnik, Feeria i Dar. – zaczął od wymieniania żywych – A Dzika... Dzika została prorokiem a mimo to zmarła niedawno... chociaż... nie to było już dziesięć księżyców temu. – westchnął i uśmiechnął się smutno – Nawet nie wiem kiedy ten czas mija. Mam już ponad siedemdziesiąt księżyców wiesz? – zaszurał nasywnym, płetwiastymi ogonem po ziemi. Po chwili znów się ożywił i zaczął coś liczyć na palcach jednej łapy. – Czwórka! Nie.. piątka! Mam jedną córkę w Ogniu ale... cóż nie znam jej. Wiem jedynie, że jest zastępcą. Puryfikacja Piromacji. A w Ziemi, nie poznałaś ich, Bajer umarł młodo ale reszta się trzyma! I sam ich mianowałem! Jest Morska Bryza, łowczyni i wydaje mi się, że kręci z jednym młodym Ziemistym ale za każdym razem gdy wspominam jego imię nabiera wodę do pyska. – parsknął rozbawiony – Następną w kolejności jest Szeptucha Roju, czarodziejka, a później niewiele młodszy wojownik Teza Obłędu oraz jeszcze całkiem malutki, Hiacynt. Bycie rodzicem jest... jest trudne wiesz? Czasem mam tak serdecznie dość ale równocześnie – przyłożył prawą łapę do serca. O jak pięknie blizna je okalajaca teraz okalała i łapę, niczym upiorna aureola – Tak ciepło mi się robi gdy o nich myślę. – powiedział, nieświadomy obecności syna w pobliżu.