OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Patrzył na skrzydła Jadowitego, a gdy ten zaczął nimi machać, Ingmar poczuł się jakoś tak... dziwnie. Głupio. Po raz kolejny dotarł do niego komizm tej sytuacji, gdy niemal dwa razy mniejszy smok uczy tego większego latać i biegać. Znowu nie chciał się nad tym rozwodzić, jednak miał chwilę czasu, zanim Jadowity się trochę rozgrzeje... a może i nie miał? Ekh.– Teraz musisz odbić się łapami od ziemi, cały czas machając skrzydłami. Tylko nie możesz panikować. Twoje ruchy powinny być płynne i gładkie, abyś powoli wznosił się coraz wyżej. – powiedział, samemu również odbijając się od ziemi, aby wolno wznosić się na odpowiednią wysokość, czyli około dwa ogony. Tam zatrzymał się. – Będąc na tej wysokości machaj skrzydłami nieco wolniej, tak, aby wolno opadać, a gdy poczujesz, że jesteś już za nisko, uderz mocniej. Musisz utrzymywać się na jednym poziomie... i nie zapomnij o reszcie ciała! Trzymaj ogon prosto, na razie nigdzie nie skręcamy. Co do reszty – wystarczy, aby Twoje ciało miało w miarę opływowy kształt. – powiedział, samemu również utrzymując się na tym jednym poziomie miarowymi uderzeniami swoich skrzydeł.