OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Podekscytowany Khantar widząc jak ojciec siada, trzasnął ogonem w pierwszym odruchu irytacji. Czy Szyderca naprawdę sądził, że Khan nie zna teorii zagadnień które tak naprawdę są jedynymi jakie go interesują?Zamiótł ogonem, zmierzył przywódce bystrym, błyszczącym spojrzeniem i... przysiadł na tylnych łapach. Westchnął ciężko, ale krzywy uśmiech świadczył, że nie jest zdenerwowany, a raczej pewny siebie.
– Nie jestem zbyt zwinny, więc mam zamiar opierać się głównie na swojej sile. – Wycharczał z trudem. Zdążył się już przyzwyczaić do swoich problemów z mówieniem, dlatego zwykle ograniczał gadanie do niezbędnego minimum. Nawet w przypadku nauk gdzie bywało to kłopotliwe. Przełknął ślinę i potrząsnął łbem jakby to miało pomóc mu wyraźniej artykułować słowa.
– Będę korzystał głównie z uderzeń opartych na sile, zionięć i parowania. Jestem też dosyć ciężki i kolczasty – Nastroszył kolce na podkreślenie słów – więc szarże także mogą okazać się skuteczne. Najkorzystniej atakować najwrażliwsze miejsca na smoczym ciele czyli szyję, podbrzusze, głowę i skrzydła. Smoki, których strategia walki opiera się na zwinności skupiają się głównie na zadawaniu ran ciętych, a w obronie stosują uniki. Sądzę, że takiego smoka najlepiej jak najszybciej pozbawić możliwości skakania jak sarenka, by łatwiej było ukręcić mu łeb.
Przy ostatnich słowach uśmiechnął się paskudnie acz z zadowoleniem, jakby sama świadomość, że w przyszłości może pozbawić kogoś życia sprawiała mu autentyczną satysfakcję.