OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
I takiej właśnie odpowiedzi oczekiwał, po nowo poznanej półnieznajomej. Inteligentna odpowiedź, którą to niemal wyciągnęła z jego języka. W jego oczach jak na razie zasługiwała na swego rodzaju szacunek, bo nie każdy gad byłby wstanie odpowiedzieć tak merytorycznie. Szczerze, to mógłby słuchać jej monologów godzinami!– Masz pełną racje, ale to chyba tyczy się wszystkiego co nas otacza... weźmy na przykład muł. Pierwsze co przychodzi na myśl, to brud i zgnilizna. Pozornie kryjąca pod swoją warstwą przeróżne niebezpieczeństwa... w pewnych kręgach również mógłby oznaczać coś żałosnego i niewartego zbytniego zainteresowania, gdy mamy dużo więcej ciekawszych rzeczy.... – Tutaj na chwile wykonał krótką pałze, gdzie owinął się swoim ogonem. – To wszystko jednak zaznacza pewny jedno strony schemat w postrzeganiu mułu. Zły, podstępny oraz żałosny w swojej naturze... dla mnie jednak sprawa jest inna, ponieważ postrzegam to jako coś dobrego. Ba! mogę stwierdzić, że zamulony staw ma w sobie więcej dobra, a niżeli krystaliczne czyste jezioro. Muł jest wstanie ukryć się przed złem które kroczy po tym świecie. Nikt nie widzi nic ciekawego w tej rzeczy, dlatego kryjąc się wśród niej nikt nawet nie postanowi ciebie w nim szukać. Broni ciebie niczym rodzona matka, która za wszelką cenne chcę ukryć cię przed tym niesprawiedliwym światem... krystaliczne jezioro jest jedynie pozorem. Ciągnie do siebie plugastwa, które mają wręcz doskonały widok na to, co kryje się pod wodą, podając cię im niemal na tacy... Tym różnią się te dwie rzeczy. Jedna rzecz broni cię pomimo wszech obecnej opinii na swój temat, natomiast druga może zdradzić cię szybciej, od tego ile zajęło budowanie w niej zaufania... –
Spojrzał na jej blizny, jednocześnie zastanawiając się skąd one pochodzą. Sam posiadał na swoim ciele szramy, a najwidoczniejszą była na pewno wielka blizna na ogonie, czyli pamiętna pamiątka który otrzymał od lodowego stwora. Była bardzo wyraźna, więc mógł się nią jakoś chwalić... widział, że co niektórzy podniecają się takowymi, zupełnie jakby miało to jakieś większe znaczenie... bo w jego oczach nie miało. Zazwyczaj wiązało się to z bezsensownym krzywdzeniem innych, a więc w jego kalkulacjach... najżałośniejszą rzeczą, która może zrobić istota rozumna... i w jego oczach sam fakt mówienia, nie powinien oznaczać, że coś potrafi logicznie myśleć.
– Tu trafiłaś w sedno. Słuchanie i analizowanie wypowiedzi, potrafi niezmiernie poszerzyć nasze postrzeganie świata... nawet jeżeli trudno cokolwiek wywnioskować z czyjeś wypowiedzi. – Końcówki jego ust lekko podniosły się do góry, kiedy wreszcie został zapytany o imię. Spodziewał się takiego imienia, dlatego powstał jego początkowy wywód. Chciał nadać tej chwili lekko podniosłego charakteru... oczywiście nie do przesady.
– Zwę się Despotyczny Ferwor, ale równie dobrze możesz się do mnie mówić Mułek. A ty? Jakie jest twe imię, o czarna pani? –
Postawa nieznajomej sprawiła, że ten wpadł na pewien pomysł... samica była zainteresowana piciem, a on lubił eksperymentować.... cóż... zapowiada się cudowny i z pewnością długi dzień.
– Kochana, a może... – Rzekł nalewając rum do glinanych kubków, ale mniej więcej do połowy, aby można było ziścić jego plan. – A może zmieszalibyśmy cydr z rumem? – i jeżeli Torvi się zgodziła, ten niezwłocznie przeszedł do mieszania trunku....