OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Pasja była coraz częściej widywanym smokiem na terenach wspólnych. Choć zazwyczaj było to głównie w trakcie lotu do Bliźniaczych Skał, tym razem wybrała nieco bardziej zwyczajną, choć jednocześnie niezwykłą przechadzkę. Bowiem pierwszy raz od dawna wzięła ze sobą Gaja poza tereny stada. Jak przystało na łowcę, zawsze miała ze sobą trochę mięsa, owoców i aromatycznych przypraw.– Oh... Hej! – zakrzyknęła miło, gdy zobaczyła niedaleko nowego dla niej smoka. Uśmiechnęła się szczerze, podchodząc nieco bliżej.
– Paqu wydaje się, że jesteś baldzo głodny. Miałbyś ochotę coś zjeść? – spytała go, niemal widząc pod skórą wystające żebra. Zresztą, nawet nie czekała na odpowiedź, a już zrzuciła torbę z ramienia, gdy Gaj posłusznie zasiadł tuż obok.
Miała ze sobą trochę koziego, już oprawionego mięsa, oraz... Jajko. I właśnie to postanowiła wykorzystać wyciągnęła z torby wolną misę i ułożyła ją przed samcem, po czym sama zabrała się za przygotowanie mięsa. Sięgnęła do maddary, by z pomocą kryształowego, fioletowego ostrza posiekać przygotowany kawałek niezwykle drobno, przecinając wszystkie włókna. Gdy. Mięso było już drobnoutkie, dodała do niego odrobinę morskiej soli i znalezionej ostatnio w składziku, ciemnej przyprawy. Na przygotowanej wcześniej misie ułożyła rozdrobnione mięso w walec, po czym, w osobnym naczyniu rozbiła jajko. Ostrożnie oddzieliła samo żółtko, by ze szczyptą soli ułożyć je na szczycie dania. Tak przygotowaną potrawę przysunęła bliżej Plagijczyka.