OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
// nie wiem jak wam będzie tutaj wygodniej, więc jeśli plagijczycy nadal są w środku to Straznik czeka na swoją kolej, a jeśli inna linia czasowa to po prostu odezwał się jak wszyscy sobie poszliNa miejscu, choć nie od razu zjawił się również Strażnik. Nie po to żeby pogratulować Plagijczykom, czy ich skrytykować, choć niewątpliwie znalazłby powody aby zrealizować oba. Celem jego wizyty był Uessas, odkąd jako prorok nieco zaniedbywał swój kontakt z bogami, ponad to co było absolutnie konieczne. Może właśnie przez funkcję, bo czuł że posiadając więcej, miał jednocześnie znacznie mniej motywacji. Żaden z bogów nie rzekł tego wprost...
Poza Viliarem, no i nastrojem Sennah który zdawał się wiele podpowiadać?
... Choć nie wszyscy bogowie określili się wprost, miał wrażenie że jego cynizm nie dopasował się pod ich gusta. Dlaczego zresztą miałby, skoro wyraźnie znali jego myśli, a on nie potrafił na potrzebę swojej zadaniowości udać, że czuje co innego. Nie wiedział jak się wytresować.
Wszedł do świątyni sztywno i przystanął z dala od grupy, choć w zasięgu ich wzroku. Gdyby ktoś na niego spojrzał, jedynie skinąłby łbem, ale w upragnionym przez siebie scenariuszu wolał aby w niszy nie było nikogo poza nim i Uessasem.
Czekał więc, żeby wężowemu nie przeszkadzać i broń puszczo nie wtrącić mu się w słowa. A zatem, skoro nie miał już skrzydeł musiał zmienić postać, podobnie jak bóg rzemiosła.
~ Witaj Uessasie. Strażnik Gwiazd, obecny prorok ~ przywitał go mentalnie, jemu także grzecznie, choć niżej kiwając łbem. Rozmawianie z bogami cholernie go stresowało i może też dlatego ich unikał. Z drugiej strony skoro w końcu się przełamał, powinien uczynić z tego większą rutynę ~ Wolni niewątpliwie ucieszą się z przybycia kolejnego boga, zwłaszcza tak bliskiego im patronatem pod względem trudów z jakimi się zmagają. Kroniki opisują cię jako boga milości Uessasie, osobę potrafiącą zaglądać do serc smoków i nie tylko rozumieć ich odświadczenia, lecz również odpowiednio pouczać ~ Dlaczego do serc? Od kiedy właśnie ta część ciała odpowiadała za cokolwiek? Oczywiście rozumiał przenośnię, ze względu na ból obecny w piersi, ale gdyby nie chory umysł, nie działoby się nic takiego. Równie dobrze mógłby uznać, że jego gruczoły kwasowe odpowiadały za poczucie sprawiedliwości. Odchrząknął ~Wybacz, nie zamierzałem krytykować sposobu w jaki mówisz do innych ~ A co jeśli wcale nie czytał mu w myślach? Krytyka słów do których potencjalnie nie miał dostępu musiała być jeszcze gorsza. Uh.
~ Otóż nie chciałbym w zupełności składać się w twoje łapy, bo jestem pewien że oczekujesz od smoków wlasnego wysiłku, ale skoro znów się objawiłeś przybyłem prosić cię o wskazówkę. Choć mą patronką jest Sennah, chcę rozumieć w jaki sposób patrzysz na smoki, abym lepiej reprezentował idee, które uznajesz za słuszne ~ Miał nadzieję że Lato nie uzna tego za problem ~ Wielokrotnie... skomplikowałem swoje życie i to moja rola aby je naprawić, ale gdybyś mógł okazać mi trochę swojej łaski; gdybyś mi powiedział... jaka jest twoja definicja miłości?
Nie sądzę że sie mylę Uessasie, gdy uważam iż częstokroć jest niedostateczna. Nie mylę się że wymaga lepiej określonych warunków. Trudności. To dobra postawa, nie jedynie ze względu na mój własny własny komfort, ale to co słuszne. Ale popraw mnie, gdyż najwyraźniej nie rozumiem niuansów do tych zasad ~ Gdy powracał myślami do błędów które popełnił żadna z decyzji nie wydawała się mieć korzyści. Dla nikogo. To chyba jasna sugestia że był w błędzie, mimo przeczucia że było inaczej ~ Gdy patrzysz na smoki nie cieszy cię przecież jedynie że są razem. Nie chodzi tylko o to, że się pocieszają. Nie chodzi o to, że mówią sobie dobre rzeczy. Ale co jeśli samo uczucie również nie może oznaczać miłości. Można się w niej mylić. Więc skąd mam wiedzieć kiedy należy ją pielęgnować? Skąd mam wiedzieć kiedy istnieje? ~ Maestria, Perła, a teraz Chaotyczna. Z trzech różnych stad, niemal jakby celowo zbierał samice, żeby je potem zawieść. Ale przecież nie na tym mu zależało. Nie wiedział tylko czy powinien akceptować je, czy odrzucać i czy istniała tu w ogóle dobra opcja. Moralna, skoro nie miał lepszych kryteriów.
Swoją modlitwę skierował wprost do jego postaci, a jeśli nie to po prostu w przestrzeń, którą zazwyczaj okupywał. Nie wierzył, że mu pomoże, ale chciał wierzyć.