Wspierać inne smoki? Ależ to nudne! Eh, a gdzie ten egoizm, gdzie chęć samodoskonalenia się dla samego siebie, w imię własnej potęgi i władzy...
Ekhm. Nikt tego nie słyszał.
Wspieranie innych smoków to bardzo szczytny i godny pochwały cel. Tak. To brzmi znacznie lepiej, łatwiej jest manipulować innymi gdy udaje się pomocnego...
Nie. Cięcie. Tego też nikt nie słyszał!
Wspieranie innych smoków jest bardzo szczytnym i godnym pochwały celem. O, i tutaj kropka. Nie ma sensu się zagłębiać. Tak czy inaczej, Delavir stracił cztery kamienie szlachetne, ale za to zyskał więcej wiedzy teoretycznej. To teraz przekuć to w praktykę i voila.
Przyszedł po raz kolejny, tym razem do kwarcu Magii Obrony. Usiadł przed nim i wyciągnął z torby 8/4 owoców, układając je starannie. Zamknął torbę i spojrzał na kwarc, skupiając się na Magii Obrony. Potrzebował jej, by móc się bronić przed drapieżnikami podczas polowań i tym samym móc skuteczniej karmić Stado Plagi. Poza tym nie lubił czuć bólu, a żeby go uniknąć, musiał umieć się obronić przed potencjalnym atakiem.
ostry słuch »wszystkie testy percepcji na polowaniu
oparte na słuchu mają dodatkową kość szczęściarz »odwrócenie porażki akcji na sukces raz na 2 tygodnie bestiobójca »tabela ran woja/maga do walki z drapieżnikami nieulękły »smok ma pierwszy ruch w walce
przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze
Porządne powody, aby przyjść i nauczyć się tej umiejętności; czy też raczej stać się jeszcze lepszym niż dotychczas. Żaden z najlepszych tkaczy maddary nie został nim, trzymając się kurczowo wiedzy wyłącznie podstawowej, fundamentalnej. Trzeba się szkolić cały czas, całe życie.
Stos owoców przyniesionych przez Yahrę rozpłynął się niczym we mgle i w tym samym czasie usłyszał on głos w swojej głowie, tłumaczący mu kolejne, nowe zagadnienia. Nie wiązało się z tym żadne magiczne wzmocnienie magicznego potencjału – były to po prostu nowe taktyki, sposoby, pomysły, które teraz młody samiec będzie mógł wcielać w życie.
Świątynia... ostatnio był tu częstym bywalcem i bynajmniej dlatego, że lubił się modlić. Za niedługo czeka go jeszcze wycieczka po odzyskanie pełnej sprawności, lecz to zaplanował na inny dzień. Ten postanowił poświęcić na odwiedzenie kwarcu ataku i złożenie u jego podnóża stosiku darów, którymi zamierzał zapłacić za poprawę swych umiejętności.
– Smacznego – mruknął cicho, gdy rozstawał się ze stosem mięsa. Powinno być warto. Dzięki temu może wreszcie jego ataki staną się lepsze, celniejsze i silniejsze, bo bez tego ani rusz na arenach i przy starciach z upartymi drapieżnikami.
/ 12/4 mięsa, szafir, nefryt, granat za MA III (mam kryształ pojętnego)
__ So when it's black this insomniac take an original tack Keep the beast in my nature under ceaseless attack __________________________________
________adopcje✶błysk przyszłości: 23.03 → pełny brzuch_________________________________ – 2/4 pożywienia do sytości; leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół
→ niestabilny___________________________________ dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – ciężka✭ mistyk ✭ raz na walkę +1 sukces do ataku mag.___✭ poświęcenie ✭ raz na atak +1 sukces
kosztem rany lekkiej___✭ utalentowany ✭ (moc, wytrzymałość) Burru – gryf A: S: 2| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Śl,Skr: 1| A,O: 2Tatakae – cień kazuar A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: L,Śl,Skr: 1| MA,MO: 2Souba – ptak gromu Wutai – sowa śnieżna
Magia to zdradliwa, niebezpieczna i ciężka do opanowania sztuka, wymagająca wielu księżyców doświadczenia i praktyki. Ale kwarce pozwalały w pewien sposób, hmm, skrócić proces dążenia do prawie-perfekcji. Prawie, bo perfekcja była nieosiągalna. Zawsze było coś, czego się nie znało, nowe rzeczy które się poznawało.
Głos czarodziejki Plagi rozniósł się przyjemnym, delikatnym echem po umyśle Gasnącego, ucząc go jak skuteczniej tworzyć bardziej zabójcze ataki, używając tej niezwykłej energii, która może zarówno kaleczyć wrogów... Jak i właściciela. Bądź ostrożny, magu!
Zaprowadzony został przez starszego smoka ognia prosto do kwarców. Ani trochę nie wierzył w jakieś magiczne kamienie co obdarza wiedzą na poczekanie. Bez treningu, ani jakiekolwiek rozmowy? I co jeszcze? Odrastające kończyny? Przekonany o swojej dziecinnej racji podszedł do tych cudotwórczych kwarców by przekonać się czy to prawda. Położył więc kamienie szlachetne przed kwarcami czując się nieco jak kretyn, myśląc, że robi coś nienormalnego.
– 'Bry? Czy za te kamienie otrzymam wiedzę? – podobno kwarce słuchają więc nawet pofatyguje się zagadania do nich. Grunt, że jest tutaj kompletnie sam i nikt nie rozgada co on wyprawia.
Bry, bry, młody Ognisty. Kwarce nie mogły odpowiedzieć w dosłowny sposób, ale te dwa, do których zwrócił się konkretnie Zodd zamigotały jasnym, żółtawym światłem, sygnalizując że owszem, słyszą doskonale. I, co ważniejsze, są skłonne podzielić się zawartą w nich wiedzą różnych smoków.
Odebrały wpierw cztery kamienie, które smok przyniósł ze sobą, by następnie pod jego czaszką rozbrzmiały dwa głosy, wpierw jeden, potem drugi, tłumaczące mu fundamentalne podstawy magii bojowej, zarówno w zakresie tworzenia ataków, jak i obron.
Do tego miejsca wkroczyła szybko, ale dosyć długo podziwiała wnętrze. To była całkiem przyzwoita Świątynia, oczywiście do tych, które znajdowały się na Północy wiele brakowało, ale miały swój urok. Tej przyda się kilka "Horgifellskich" akcentów. Będzie musiała o tym porozmawiać z tutejszym Prorokiem. Chwilę zajęło jej znalezienie właściwej komnaty. "To" są te magiczne, wspaniałe kwarce, o których tyle słyszała? Myślała, że będą wyglądały o wiele bardziej okazale, jak jakieś olbrzymie, runiczne kamienie mocy. Słowo "kwarc" napełniało ją wysokimi oczekiwaniami, bowiem tego typu minerały miały olbrzymie znaczenie w Horgifell, wykorzystywano je do większości obrządków i ozdób na ciele. Nie śmiała jednak wątpić w moc tych przedmiotów, położyła więc między nimi kilka zebranych przez siebie kamieni szlachetnych. Musiała podszkolić się w korzystaniu z kilrte , to znaczy maddary. Potrafiła przywoływać już przedmioty, komunikować się mentalnie, ale jak dzięki temu walczyć z potencjalnymi wrogami, bronić pisklęta? Jak dobrze, że Yarhra wspomniał jej o tych magicznych właściwościach kwarcy, a Burdig zdradził lokalizację Świątyni. Jej myśli skupiły się na magii obrony i ataku, a łapa spoczęła na przypisanym do nich kwarcu. Oby polegało to właśnie na tym.
//3x malachit, akwamaryn za MA I i MO I (MP mam już zaakceptowane, nie wiem, czy jest wymagane do tego)
Świątynia jednych zachwycała, przerażała, lub napełniała nadzieją. Jeszcze inni byli nią zawiedzeni, zniesmaczeni lub najzwyczajniej niewzruszeni. Czy był to przypadek, że ci drudzy częściej pochodzili z Plagi? W każdym razie najważniejsze było to, że nawet oni wychodzili zadowoleni po spotkaniach z Kwarcami.
I choć Veir nie urodziła się ani w swoim Stadzie, ani w ogóle w Wolnych, odczucia zdawała się mieć ze swoim ludem choć w jakiejś części zgodne. Kwarce lubiły obserwować, ale nie zamierzały nikogo oceniać. Kiedy więc smoczyca stanęła przed nimi – zamigotały spokojnie, powitalnie, ciesząc się z kolejnych odwiedzin.
Po przekazaniu dlań darów, na Łuskę spłynęła po kolei jedna i druga wizja. Pierwsza wołająca do niej głosem Kuszenia Diabła, którą mogła już kiedyś poznać, a następna zdradzająca tajniki magicznej ochrony, zesłanej przez odleglejszą postać Wodnistej smoczycy. Obie z równą skutecznością miały przekazać jej cenne informacje, czyniąc z niej bardziej samodzielną i zarazem zdolna do pomocy istotę.
I ona postanowiła w końcu zawitać w warsztacie. Wiele już słyszała o magicznych kamyczkach. W przeciwieństwie do Veir żyła w dość prymitywnych warunkach większość życia, więc cała świątynia budziła w niej zachwyt, ale także pewną grozę. Czy bogowie Wolnych Stad byli znacznie potężniejsze od trójki boginek w jej puszczy? A może Wolni nazwaliby jej religię modlitwą do duszków?
Złożyła przed kwarcem magii ataku cały swój kamienny dobytek. Grubo się wykosztowała, więc lepiej, żeby faktycznie zadziałało. Stała tak przez chwilę niepewna, czy to już, czy ma odejść. Czy poczuje się inaczej? A może to wszystko tylko bujda i gdy odejdzie wrony ukradną świecidełka?
~ Pierwotnym przeznaczeniem magii zawsze było niesienie śmierci. Zanim jeszcze nauczyliśmy się mówić, wszystko zaczynało się od myśli. ~
Kamienie zostały uśpione aż do momentu stuknięcia klejnotów o posadzkę, by obudzić się z intensywnością najchciwszego ze smoków. Kwarc Magii nie od razu zabrał jednak zapłatę, zamiast tego rozbłyskując jak serce, pulsująco, by powitać Plagijkę.
Tak, ta jedna smoczyca odbiegała podejściem, obrazując rzadką dla kultury jej Stada bogobojność. Choć konstrukt nie wiedział o jej pochodzeniu, a więc i innych bóstwach – nie oceniał jej, tak samo, jak nie oceniał smoków od Świątyń stroniących.
Świecidełka zniknęły na długo zanim Prostota wyszła z Warsztatu. Rozpłynęły się z niezwykle magicznym pyknięciem, zastąpione wizją nie tak dawnej Plagijskiej Zastępczyni – Kuszeniem Diabła, która przekazywała tyle, ile wiedziała, na temat wyższej sztuki ranienia maddarowym ostrzem. Po wszystkim była tylko cisza i półmrok, gdy Kwarce uśpiły swą aktywność w oczekiwaniu na nowego wizytatora.
Prostota Czerwieni:
– tygrysie oko, onyks, perła, topaz
+ MA II
Kolejnym celem jej wycieczki były kolejne kwarce. Tym razem z zamysłem nauki magii obrony i ataku. Już samą naukę magii precyzyjnej obrzydził jej własny ojciec, a poza tym uważała że nigdy nie będzie z niej korzystać, no ale podstawy warto znać, nawet choćby po to aby wiedzieć co jakiś inny dziwny smok albo nie daj boże przeklęty plagus z nich korzystał to warto wiedzieć jak działają. Zbliżyłą się do kwarców i położyła cenne świecidełka w odpowiednich miejscach.
Jej łapy niechętnie po raz kolejny przekroczyły próg świątyni. Kierowało nią lenistwo i możliwość nauczenia się ostatnich umiejętności, z których co prawda nie zamierzała nigdy korzystać, lecz dla spokoju wolała mieć taką możliwość. Choćby po to, by nie być bezbronną jeśli trafi na jakiegoś głupiego drapieżnika.
Żal jej było kamieni, ale obiecała, że znajdzie sobie nowe. Z grymasem pełnym niezadowolenia rzuciła zapłatę pod kwarce, ba, prawie nimi cisnęła w biednych nauczycieli w sposób absolutny ignorując Ognistą, którą co najwyżej mogła obrzucić równie złym spojrzeniem co całą świątynie. Była tego dnia nie w humorze i boleśnie pozwalała to odczuć całemu światu.
/Rubin, jaspis, tygrysie oko i akwamaryn za ma.mo I
1. Pełny brzuch – pożywienia wymaganego do sytości. Leczona dostaje bonus już od min. ilości ziół 2. Wiecznie młoda – brak kary +2 ST po ukończeniu 100 księżyca. Smok pozostaje płodny. 3. Adrenalina – dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Ochrona niewinnych – jednorazowo na polowaniu/wyprawie/misji: wszystkie drapieżniki atakujące smoka natychmiast odpuszczają i odchodzą; odesłanych drapieżników nie można zaatakować.
Znalazł sie tutaj po raz pierwszy. Ściskajac w swojej łapie kamienie spojrzał po innych zaciekawiony. Powoli zbliżył się i położył z pewną dozą szacunku sześć kamieni szlachetnych. Wycofał sie powoli, nieco niepewnie schylił łeb nie wiedząc co teraz może się wydarzyć. Cała ta sytuacja była dla niego absolutnie nowa. Czuł się zagubiony po długim śnie. Ale stado go potrzebuje.
Atuty
~ Magiczny
~ Niestabilny – dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
~ Nieugięty – mdlejąc, smok może wykonać ostatnią akcję, a przeciwnik ma do swojej +4 ST
~ Pierwotny odruch – raz na walkę -2 ST do obrony
kalectwo: +1 ST do akcji fizycznych (niedowład lewej łapy)
Całkiem ciekawa przyszła do nich gromadka – dwóch sojuszników, zdających się być wrogami, oraz ich potencjalny nieprzyjaciel, nie zdający się mieć wrogich zamiarów. Kwarce noszące w sobie wiedzę magicznej potęgi obierały to jakoś intensywniej, niż nawet smok z boku mógłby zauważyć. Była to jednak dla nich jedynie ciekawostka, jak jakieś specyficzne rozegranie szachów, gry, którą podejrzały u jednego z chyba już nieobecnych na Wolnych smoka. Tamta gra także opierała się na ataku i obronie. Może to tak młode gady powinny uczyć się strategii, nie zaś płacić i stać bezczynnie, gapiąc się na wpół ożywione konstrukty?
Ponieważ pierwsza przyszła Ognista – to jej podarunek jako pierwszy rozwiał się jak pył na wietrzę, by w raz z tym płynem przytłoczyła ją wiedza nad zastosowaniem maddary, której źródło już wcześniej odnalazła. Miała okazję wysłuchać mistrzów w swym fachu, pytaniem dla niej było, czy z ich mistrzostwa skorzysta.
Nie inaczej została potraktowana Plagijka, która zaledwie moment później przybyła i z podobną ciszą pozbyła się swego małego bogactwa. Od teraz miała już wiedzieć jak magią posłużyć się w nietypowych sytuacjach, tam gdzie każda ilość rogów i kolców mogła zawieść. Nigdy jednak nie zaszkodzi mieć kolejne oręże do walki.
Kiedy nadszedł czas na Pogromcę – Kwarc Obrony wygasł całkowicie, jakby oddając cały blask swemu bratu. Twór skupiający w sobie olbrzymią wiedzę na temat magicznego ataku przybrał w barwach i iluminował światłem, które w tej samej chwili pobrało opłatę, jak i przedostało się do umysłu smoka Wody. Wizja miała za zadanie uzupełnić wszystkie luki w kształceniu Czarodzieja i podsunąć mu rzeczy, na które mógł nie wpaść, lub błędy, które nieopacznie powtarzał. Przede wszystkim było to jednak wspomnienie noszące w sobie czyjeś jestestwo. Czy tego spodziewał się północny?
Destrukcyjna Łuska
– diament, opal, onyks, bursztyn
+ MA I, MO I
Czas Końca
– Rubin, jaspis, tygrysie oko, akwamaryn
+ MA I, MO I
Pogromca Uśmiechów
– granat, agat, cytryn, rubin, jaspis, szafir
+ MA III
Agnar nigdy nie czuł się za dobry w używaniu magii. Ba miał nawet z nią problem. Dowiedział się jednak że istnieje coś takiego jak Kwarc. Nie rozumiał za bardzo jak działa ale miał nadzieję że może on jakoś pomóc mu w nauce. Przybył więc pod owy kwarc z darem. Dwa kamienie szlachetne. Powinno chyba wystarczyć, prawda? Podszedł więc do magicznego miejsca i położył dar przed kwarcem. Co powinien zrobić teraz? Tego nie wiedział więc na razie czekał.
→ boski ulubieniec – spotkanie duszka raz na polowanie/raz na 2 tygodnie, owocujące o połowę większą nagrodą niż jest to dopuszczalne w przypadku "czegoś niespodziewanego".
→ chytry przeciwnik – +2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy.
→Samotny myśliwy: samotnik ma niekończące się polowanie
obrazek by Mama/Zaćmienie Słońca
Głos i motyw muzyczny: https://www.youtube.com/watch?v=RCOJqWrsl1s
Dorosły motyw muzyczny: https://www.youtube.com/watch?v=KRqIkTlGIOE