OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Miał zakaz wychodzenia z Obozu przez ostatnie... czterdzieści księżyców? I bardzo się trzymał tego zakazu! Wychodził tylko i wyłącznie do Świątyni, gdzie przecież zawsze jest Strażnik, bo on nie ma swojego życia! Do tego bogowie chyba nie pozwalają, by komuś stała się krzywda? To tak jakby nie łamał zakazu! No i raz został przyłapany na pójście na granicę, ale to tylko RAZ! Był tylko porozmawiać ze Sztorm, no i był baaardzo grzeczny wtedy, nikomu krzywdy nie zrobił! Można więc śmiało stwierdzić, że Axarus przestrzegał zakazu i nie wychodził poza tereny Obozu! Miał TAKĄ silną wolę! Normalnie nadałby sobie imię "Silna Wola", gdyby kiedyś awansowali go ponad rangę pisklęcą i adepcką, taki był NIEZŁOMNY! Normalnie inne smoki mogłyby się tego od niego uczyć, stał się autorytetem dla innych! Na kurhanie napiszą mu: "Miał silną wolę aż do śmierci", taki był w tym dobry! Tak właściwie na drugie imię miał Silna, a na trzecie Wola! Normalnie aż przyszedł sobie na granicę, ale jej nie PRZEKROCZY! Bo o to właśnie chodzi w tej silnej woli, żeby cały czas działały na kogoś pokusy, a ta osoba i tak się nie podda! Stał więc na granicy z terenami wspólnymi i nie przekroczył jej, oj nie! Tak właściwie, to co to za pokusa? Nawet nie wychodził za ten niebezpieczny teren! Pójdzie i wejdzie na tereny wspólne, tak wszystkim pokaże! Pokaże, że ma silną wolę i nie ruszy się dalej, no i nie zrobi nic złego! Uśmiechnął się do siebie, był wzorem dla innych smoków! Za taką silną wolę, to należy mu się nagroda! Poszedł więc przed siebie i znalazł się już daleko za granicą, na terenach wspólnych! Należy mu się, był przecież wzorowym członkiem Stada Wody!Jego wilczyca ruszyła za nim, zaniepokojona tym, co też Mackonur wyprawia! Musi go PILNOWAĆ! Kto inny, jak nie ona? Kompanka więc po chwili znalazła się przy swoim smoku, który aż trząsł się z podekscytowania! Axarus zaszedł aż do jakichś Bujnych Zarośli, dziwne miejsce! Delektował się powietrzem Terenów Wspólnych, to pachniało tak... dobrze. Tak sobie szedł więc i zapełniał swe płuca, do momentu aż znalazł... SMOKA! O cholera, ŚWIADKOWIE! Niestety, musiał ją zabić, nikt nie mógł go przyłapać na opuszczeniu granicy! Nie no, tak sobie żartował w swojej własnej głowie, nikomu krzywdy nie zrobi!
~ NIC NIE WIDZIAŁAŚ! Mnie tu... wcale nie było! Jestem... jak ja się nazywam? – Rzucił za pomocą maddary, a następnie spanikował! Czy ma się przedstawiać swoim własnym imieniem? ~ Jestem... Hexarus! – To był błąd, przedstawił się imieniem swojego wielkiego wujka! Niestety, imię to brzmiało łudząco podobnie do jego własnego, a nie był to przypadek! Podobno jego matka zawsze chciała mieć dwójkę piskląt: Hexaris i Axarusa, co byłoby inspirowane imieniem jej brata, Hexarusa.
~ Wcale nie uciekłem! Nigdzie nie uciekłem, tak sobie tylko chodzę i podziwiam widoki... OOO! Widzisz ten krzak? Jaki piękny krzak! Takie widoki tutaj są! Tak więc nigdzie nie uciekłem i wcale nie mam zakazu wychodzenia z Obozu! – Sprostował, bo to była bardzo ważna rzecz! Jego wilczyca usiadła sobie obok i wpatrywała się w smoczycę! Oby tylko Mackonur nic tutaj nie nawywijał, czuła się za niego odpowiedzialna! Zresztą, to będzie jej wina, jeśli coś niedobrego tutaj zrobi!