OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Szarlatanka natomiast... Parowała wręcz podnieceniem gdy leciała za Mimir podziwiając... Jej śliczną sylwetkę. Była silna, postawna i zdecydowana... Przynajmniej póki nie wspomni się o pewnych czynnościach i pewnym słodkim samczyku, obok którego uzdrowicielka leciała. Bawiła ją trochę pewność siebie plagijki. Jeszcze kilka dni temu w jej własnej grocie pokazała jak niewinnym smoczkiem jest. Dziś... Wspólnie ze swoim najlepszym przyjacielem czy jak niektórzy go nazwą... kochankiem zedrą z biednej Mimir każdy strzępek niewinności jaki zdobył jej łuseczki. Rzeczywiście wojowniczka wpadła jak sarna w sidła. Jednak Szarlatanka miała wrażenie, że... Już niedługo Bandytka może chcieć tylko więcej i więcej.Szarlatanka zamiast układać we łbie czarne scenariusze, planowała co jakiś czas porozumiewawczo patrząc na Łajzusia z tym jej drapieżnym błyskiem w ślepiach. Powoli układała sobie we łbie co takiego będą robić i w zasadzie... Mogli spędzić w miejscu wybranym przez samicę więcej niż jedną noc. Może zejdzie im księżyc? Kto wie...
Cieszyła się bardzo z faktu, że w końcu spełni jedną ze swoich fantazji zabawy w małej grupce. Nie spodziewała się jednak, że będą kogoś... Uczyć w trakcie. Wylądowała miękko przed jaskinią, która miała być ich małym sekretnym miejscem.
Wzrok jej szmaragdowych ślepi spoczął na podchodzącej do nich samicy. Oh... Ciekawe czy już wcześniej myślała tak o tym miejscu. Było uroczo... Z resztą sama Bandytka była urocza z tą ukrywaną nerwowością, którą tak jasno pokazywała jej uniesiona grzywa. Na pyszczku uzdrowicielki zagościł uśmiech. Szeroki i serdeczny, nie zwiastujący niczego złego... co zaraz może się tu stać. Jednak to Mimir nieświadomie nacisnęła pierwszy guziczek pobudzający drobną uzdrowicielkę. "Przegraliście oboje... W pełni z was skorzystać." Zdania klucz, które wprawiły Szarlatankę w ten chochliczy nastrój.
W zasadzie... Mimir bardzo dobrze dobrała smoki do prób. Jeden z nich mógł na strzelenie ogonem zostać jej najbardziej uległą zabawką, a drugi... Mógł z zaskoczenia zaspokoić ją tak jak nigdy sobie nie wymarzyła.
Zachichotała gdy większa samica skończyła mówić. Ta pewność siebie... Podniecały Szarlatankę choć miała ona wrażenie, że jest to tylko maska. Ha'ara podniosła się z siadu bowiem do tej pory jej zadek spoczywał na ziemi. Jej chód stał się taki jak powinien. Kołyszący, wzbudzający wyobraźnie i kuszący. Ona sama delikatnie obniżyła się na łapach niczym wygłodniały drapieżnik podchodząc do swojej wojowniczej ofiary. Jej biodra kołysały się co z pewnością mógł zobaczyć Basior. Ha'ara jednak nie podeszła bezpośrednio do Mimir. Nie zbliżyła się tak by stanąć z nią pyszczek w pyszczek, a... zaczęła powoli okrążać większą samicę. Jej owłosiona kita zetknęła się z bokiem większej samicy. Szarlatanka gładziła go powoli delikatnie zbliżając się do okolic zadu. Jej ruch jednak był ślimaczy dający czas na... słowa.
~ Ta pewność kochanie... Wiedziałam, że jesteś zdolną samiczką, lecz zapominasz kim jesteśmy... Możesz i mieć twardą pierś ale... Nie w nią będziemy bić.~ Tutaj ogonek samicy, która właśnie przechodziła za Mimir wkradł się na jej lewe udo łaskocząc jego wewnętrzną część. Dotyk jednak nie trwał długo. Miał jedynie... Wzbudzić pewną reakcję ciała Mimir. Na to Szarlatanka liczyła.
~ Zapomniałaś, że jesteśmy uzdrowicielami? Znamy twoje ciało baaardzo dokładnie. Dokładnie wiemy gdzie najmocniej nacisnąć, gdzie uderzyć czy ugryźć. Gdzie przyłożyć kawał lodu, ale gdzie owiać cieplutkim oddechem.~ Gładzący łuski ogonem samicy dobrze czuł jak twarde one są. Jak podniecająco zbite jest ciało Bandytki. Słowa wypowiadane przez Szarlatankę stały się wolniejsze, jej ton kuszący, a drapieżny uśmiech z ślepiami błyszczącymi prymitywnym głodem ukryte pod różem grzywy śledziły każde napięcie tak odznaczających się mięśni. W końcu Szarlatanka stanęła przed swoją dzisiejszą partnerką. Jej prawa dłoń uniosła się i oparła na jej podbródku dokładnie w ten sam sposób co ostatnio w grocie. Ślepia lekko przymknięte z litością spoglądały na czerwonogrzywą. Gdy Obietnica zaczęła mówić jej łapka powoli przesuwała się pod żuchwie samicy lekko napierając by ta się schyliła.
~ Wytrzymasz baaardzo dużo kochanie. Zadbamy o to... Jeśli jednak coś naszej słodkiej, wojowniczej Mimir się nie spodoba niech powie "żołądź". Przynajmniej póki Mimir ma wolny pyszczek...~ Zaśmiała się chochliczo stawiając kolejny krok. Przekrzywiła delikatnie łeb przybliżając swój pysk do pyska wojowniczki. Spokojnie oddychała chłonąc słodki zapach krwi jaki zdobił Mimir. Jej ciepły oddech w końcu trafił w lewy policzek młodszej samicy. Zaraz... Jej czarny język przejechał po jej wargach próbując wkraść się do wnętrza pyska. Napierając na pocałunek lecz nie na tyle mocno by Mimir nie mogła "wywalczyć" sobie wolności. Jeśli głębszy pocałunek dojdzie do skutku dłoń Obietnicy przesunie się na tyle by zatopić się w uniesionej "grzywie" Bandytki gładząc delikatnie skórę w tamtym miejscu.
W końcu jednak Szarlatanka odsunęła się nieco. Zerkając na Bandytkę w ten sugestywny... Głodny sposób. Teraz... Będą bawić się w zbieranie informacji. W odkrywanie bodźców jakie na Bandytkę działają. W sprawdzanie tych delikatnych miejsc po kolei by w końcu trafić w sedno. Miała jeszcze w planie dowiedzieć się komu Mimir jest bliższa... Czy jej uległemu zachowaniu czy dominacyjnym stylu Basiora. Ciekawe co w czasie jej tańca robił on... I co już po nim zrobi Bandytka.