OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Nawet urocze były ruchu Jaaha. Odkrywał to wszystko tak powoli, pozwalając swojemu ciału i umysłowi poznawać nową sferę smoczego życia. Samica jednak nie czuła się tak pewnie, a to głównie przez ich ostatnią rozmowę. Wiedziała, że nie lubił się dzielić, ale Zorza jednak miała inną umowę ze swoimi partnerami. O ile Mora, mogłaby zaakceptować fakt, że samica będzie się z kimś spotykać, o tyle, czy Jaah to przyjmie. Ich spotkania i tak bywały, dość rzadkie, więc mogło to jakoś działać. Tylko no właśnie, najpierw chyba wypadałoby porozmawiać, prawda?Samica sapnęła nagle, gdy smok obrócił ją na plecy. Poddała się temu, rozkładając lekko skrzydła i uginając znowu łapki. Samiec stanął nad nią, a Zorza zadrżała, obserwując jego szary pysk na sklepieniu jamy. Gdyby nie był środek nocy, to może widziałaby coś więcej, niż jego czerwone, głodne ślepia. Wiedziała, co się święci, bo nie była idiotką. Chociaż...chciała, to jednak nie mogła tego zostawić bez słów. Szczególnie gdy opadł na nią, dociskając się do jej miękkich łusek brzucha. Nogi smoczycy lekko się ugięły, ustępując mu miejsca, a jej przednie łapy przesunęły się po jego barkach. Kiedy poczuła śliskie prącie na ciele, zadygotała. Elektryzujące uczucie przeszyło jej ciało, a ona sama lekko przymrużyła ślepia. Z gardzieli wydobyło się mruknięcie i westchniecie. Nie winiła go wcale za brak celności, ale wiedziała, że chyba trzeba mu pomóc. Albo przeszkodzić. Każde kolejne dźgnięcie było podniecające, ale jednak samica potrzebowała nieco dłuższej chwili. Jej ogon delikatnie wyplątał się z jego objęć i spróbował się wywinąć. Jeśli jej końcówka, dałaby radę, to chciała musnąć jego męskość i delikatnie ją złapać. Nie nakierowywała go na swoje wnętrze, a raczej chciała go delikatnie podotykać. Chociaż samica odpowiadała na jego zaczepki, to jednak jej ślepia wpatrywały się w niego uparcie, aż jej szept nie przerwał tej chwili.
– Szary, ale Ty wiesz, że ja mam partnerkę. Nasz związek jest...otwarty, ale...ale rozumiesz, prawda? – Szepnęła cicho, przyglądając się jego reakcji. Zdawała sobie sprawę, że mogła zniszczyć tę chwilę, ale to było jednak słuszne. Jeśli samiec zrezygnuje, to nic się nie stanie. Wolała, żeby był świadom. Kakofon miał rację, że seks nie musiał od razu oznaczać miłości, ale Zorza wiedziała, że powinna Morze powiedzieć o nowej znajomości. Prawda była jednak taka, że samica nawet nie planowała dzisiejszego wieczoru. Szary bywał zdystansowany i jego nagła odmiana dzisiaj była...zaskoczeniem. Zobaczą, co przyszłość przyniesie, jeśli jednak do czegoś dojdzie.