OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Jej wspaniałe futro, tak, i owak.. rozmarzył się ziemny, nie wyczuwając podstępu. Kruk przeskakiwał z nogi na nogę, starając się nie okazywać emocji, czy przemyśleń. Bardzo cieszyła go wizja mokrego Szaleja, który się rzuca.Chlust.
Brrr, blblblb, co się kurna dzieje się, aaaa.
Wojownik zerwał się na równe nogi, zupełnie nie zauważając nadchodzącej katastrofy. Wytrzeźwiał także od razu. Aż tak nieprzyjemne nie było z racji jego grubego futra, plus małych domieszek krwi morskiego. Mimo wszystko, oblewać tak.. bo właśnie, udawacza, cwaniaka, należało mu się. Odwarknął, wypluwając wodę z pyska, następnie patrząc nieodgadnionym wzrokiem na samice. No, tak, z pewnością z niej piękność, kto inny zostałby bez łba, jej wybaczymy. Na razie.
– Haha, Szalej mokry, Szalej mokry, dziad z niego straszny, czy się wystraszy? – zaśpiewał kruk, podlatując ku górze. Przeklęty ptak.
– Widzę, że preferujesz bezpośrednie metody przywitania się.. Jestem Szalej, wojownik ziemi. Mimo nagłego wodospadu lodowatej wody, to naprawdę miłego spotkanie. – rzekł bardzo miłym tonem, lekko kiwając głową, jako formalna część powitalna.
Później posypiemy komplementami, jak już nieco rozmowa nabierze odpowiedniego tempa.
– Nie przejmuj się Grotem, jest nieco.. dziwny, gada głupoty. – rzekł ziemny, piorunując ptaka wzrokiem.
Kruk dalej latał, śpiewając to samo non stop. Dostanie po łbie później.
– Co Cię tu sprowadza? – dodał jeszcze, nie wiedząc co właściwie więcej ględzić. Nie uważał siebie nigdy za krasomówcę.
Podczas potopu z futra został wypłukany Skrzyp i jego gałązka. Wypadł na mokre futra, krztusząc się wodą, leżąc na plecach, wywijając łapami w powietrzu.
– Jeszcze żeś mi prawie gronostaja utopiła. – burknął w udawanej obrazie. Nic mu nie będzie, to wiedział. Skrzyp lubił nieco aktorzyć.