Jezioro

Kiedyś nazywane Kryształowym, teraz jest Zimne. Wprawdzie smoki mogą się tu spotkać, by porozmawiać, nawiązać nieco cieplejsze stosunki z osobnikami z innych stad, ale nie jest już tak jak kiedyś.
Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4213
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Jezioro

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Prawdę mówiąc spodziewał się, że nawet na luźną interakcję z samicą będzie musiał zapracować jakąś konkretną, wartą uwagi akcją. Tak po prostu odezwać się, ino dla drobnego żartu, sprawiało wrażenie opcji zupełnie niedostępnej.
Mówić tak, bez dostatecznego usprawiedliwienia do mówienia? Za darmo?


Sarna spojrzała na niego z oddali, wyjątkowo ciągnąc przy tym także wzrok pasącego się obok niej koziołka. Obie istoty zdawały się zaskoczone nietypową iskrą nerwowości, która skubnęła obrońcę.


Chwilę zwlekał z odpowiedzią, jakby chciał rozważyć jej ewentualny motyw. Mogła być w końcu zirytowana i swoje emocje chciała wyrazić w dobrze zakamuflowanej metaforze topienia go w rzece. Mogła też zaczepić go od tak, z nudy, dla zabawy i nie spodziewała się nawet, albo wręcz nie chciała, żeby poświęcał temu aż tyle uwagi. To ostatnie było jednak zbyt skomplikowane, jak na jego odruchowe procesy.

~
Nie potrafię stwierdzić na ile retoryczna jest twoja sugestia ~ odpowiedział apatycznie, przez nieudolną próbę balansu naturalnej nerwowości z zaciekawieniem.

Licznik słów: 155
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Kwiat Uessasa
Czarodziej Mgieł
Hräsvelg Niepowszedni
Czarodziej Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 1063
Rejestracja: 27 wrz 2022, 23:43
Stado: Mgieł
Płeć: Samiec
Księżyce: 48
Rasa: Górski
Opiekun: Gerna i Isir
Mistrz: Chyba istnieje
Partner: Erozja Obyczajów

Jezioro

Post autor: Kwiat Uessasa »

A: S: 1| W: 2| Z: 5| M: 4| P: 3| A: 2
U: B,Pł,L,A,O,W,MP,MO,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1
Atuty: Boski Ulubieniec; Niestabilny;
Po raz kolejny miałem bliskie spotkanie z tą wiedźmą. Może przy bliższym poznaniu trochę zyskuje, ale naprawdę jest, jaka jest... Specyficzna na swój prosty i dominujący sposób. Jest do polubienia... Może kiedyś bezie mi dano poznanie jej drugie, mało brutalne i typowo niefunkcyjną stronę...
Wylądowałem o tej niesmoczej godzinie na brzegu jeziorka, było ono czarne i zimne. Myślałem, że będę pierwszym na tym małym zgromadzeniu, ale jednak byłem w błędzie. Przybyłem tutaj zaraz po Dynie. Spojrzałem lekko onieśmielony na czarną niczym noc smoczycę i przywitałem się cicho wraz ze skinieniem łba. Zaraz po niej przywitałem się z osobą, będącą mistrzem tego spotkania, a może preludium do rzeźni...

Słuchałem uważnie, co ma do powiedzenia przywódczyni. Gdyż prostych, żołnierskich słowach opisała co mamy zrobić i jak ro zrobić. Dobrze, że płynęła z nami. Gdyż czułem, że może być to ciężkie, a raczej się obawiałem, ze kamienie pociągną mnie ku czarnej toni tego miejsca. Wkroczyłem w zimną toń wód jeziora z naprawdę olbrzymim niesmakiem wypisanym na moim pysku. Nie przepadałem za zimną wodą, tym bardziej lodowatą jak tą tutaj. Ta woda była mokra i to zimna, zbyt zimna... Czemu... Wkraczałem głębiej. Były momenty, w których chciałem wyjść z niej wyjść, uciec do ciepłego jeziorka w tej, mojej świątyni ziół i paproci...
Gdy tylko woda sięgała połowy szyi, stanąłem. Oddychałem głęboko, nadal marznąc, ale próbowałem przyzwyczaić ciało do tego zimnego jeziorka. Patrzyłem w toń i teraz tylko nie utopić się, a raczej nie upaść na dno jak kamień, którym jestem. Choć taki wieczny sen pod wodą, jakaś to opcja zawsze była...
Ruszyłem ponownie w przód, tak aby łapy nie mogły dotknąć podłoża. Przycisnąłem do siebie obie pary skrzydeł, na tyle ściśle by nie odpadły podczas ruchu, ale na tyle luźno, by nie utrudniały mi gibkości, ona jest tutaj przecież najważniejsza. Delikatnie podniosłem łapy, tak aby ciało zaczęło dryfować na wodzie. Delikatnie wyplotowałem ogon, choć tutaj był raczej rozluźniony i pozostawiony za podążaniem za. Trzymałem rozdwojone końcówki przy sobie. Inaczej mogłyby sprawiać kłopot przy odpowiednim utrzymaniu kierunku. Łepetyna wystawała nad wodę, niestety nie jestem kawałkiem gadziej ryby jak Zhelre, i jeden wdech wody a będę tymi kamieniami na dnie...
Zacząłem powolutku ruszać łapami jak do biegu, najpierw prawa potem lewa. Trzymałem palce złączone razem, aby jak najwięcej zebrać wody i stawić jej większy opór. Ruszałem nimi jak przy biegu. Na zmianę. Najpierw niepewnie, pomimo wiary, że mi się uda, jakoś podświadomie bałem się, że niczym kamień polecę na dno i nikt, nawet wiedźma mnie z tamtego bagienka nie wyratuje. Rzuciłem okiem na nauczycielkę, patrzyłem jak ona radzi sobie z pracą łap i grzbietu. Chwilę patrzyłem na nią, analizując te ruchy, a następnie starałem się odwzorować pracę ciała nawet dziś miłej Heksy, ruchy grzbiety czy łap i ogona. To pozwoliło mi powoli iść przed siebie, a raczej popłynąć wraz z minimalnym unoszeniem się pośród wód. Czułem, jak woda przepływa przez moje kryształy, otula swoim już znośnym zimnem moje czarne i złotawe łuski. Pilnowałem, aby łeb nie spadł mi do wody, a zawsze unosił się trochę ponad poziom. Oddychałem powoli i miarowo, jak przy biegu. Przecież to bieg, ale w wodzie. Rzuciłem okiem, jak idzie czarnej smoczycy i mogę stwierdzić, że szło jej lepiej ode mnie. Ponownie spojrzałem na Mahvran, która przyjęła przed nami. Wyglądał niczym kacza mama, a my jesteśmy jej pisklętami. Drobnymi i słabymi. Ta myśl wywołała szczery uśmiech, i zdławiony śmiech, co zabrzmiał jak kaszel. Dobrze, że oni nie wiedzą co mi po głowie chodziło, tam siedziały straszne i dziwne obrazy...
Wykrzywiłem swoje ciało na prawo, aby móc skręcić na tę stronę. Dokładniej zrobić kółeczko, potem wykrzywiłem się w lewo, kręcąc się przeciwnie do ruchu wskazówek zegara. Robiłem tak jeszcze z dwa, no może trzy razy. Pomimo bycia dość sporym kamieniem, jakoś udało mi się utrzymywać na wodzie. Czyli to z czego się niektórzy śmiali, jakoś się udało! Jak zapanowałem nad najprostszymi odruchami i poruszaniem po powierzchni, zrobiłem to co heksa chciała. Czyli nurkowanko. Złapałem głębszy oddech i wsadziłem głowę w wodę, przechylać masę ciała ku przodowi. Czułem jak całkowicie zakrywa mnie woda. Lekko zaczynała wlewacie w nozdrza, ale delikatnie wypuściłem kawałek oddechu. Tak pozostawiłem drogi oddechowe bezpieczne. Widok pod wodą był, inny, rozmazany i ciemny. Widzaiełm tam kamienne dno pokryte częściowo glonami czy piaskiem. Co jakiś czas coś od dołu odbiło kawałek światłą, błyszcząc ładnie. Lecz najbardziej mnie przestraszyły ryby... Tak ryby, małe i czerwone, które nagle pojawiły się w moim polu widzenia. Tak się przestraszyłem, ze się obróciłem brzuchem do góry. Patrzą tutaj tez miałem ciekawy obraz. Widząc smoki od dołu. Ateralku, to wyglądało całkiem uroczo. Kilka smoków ruszających łapkami o różnych rozmiarach. Warte zapamiętania... Ruszam łapami podobnie jak na powierzchni, ale głowa była teraz na równi z ciałem. Powoli się tak ruszałem, gdy minęło z dwadzieścia, no może trzydzieści uderzeń serca, czułem, ze oddechu zaczyna brakować. Uniosłem głowę, i ruszyłem ku powierzchni. Byłem jednak blisko granicy pomiędzy światami. Wynurzyłem się i zaczerpnąłem spory haust powietrza. Miło jest pływać pod nią, ale lepiej jest nad wodą.
Ponownie spojrzałem na Nauczycielkę i czekałem co ona powie, przy okazji patrzyłem na resztę...

Licznik słów: 838
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ᚢᛁᛊ ᛖᚣ ᚾᚣⲔᛁᛊⳖ ᚣᛒᛢⳘᚱᚧᚣᚳᚢᛊⳖ ᚱჍᛊᛈჍᛉᛧ Ⲕᚾᛜ́ᚱᛊⳖ ᛒᛉ ᛢᛖᛜⲔ ᚢᛁᛊ Ⴭᚱᛜᛒᛁᚳᛧ ᚹᚱᛜ́ᛒⳘⳖᚣᛈ ᚢᚣᚧᚣᛈ ჍᛉᛈᛁⳘ ⳖᚣⲔᛁᛢ ᛢᛊᚢᛢ
Main Theme | Berserk Theme | Głos Postaci
Atuty:
ʙᴏꜱᴋɪ ᴜʟᴜʙɪᴇɴɪᴇᴄ ᴅᴀʀᴍᴏᴡᴇ ʙʟᴏɢᴏꜱʟᴀᴡɪᴇɴꜱᴛᴡᴏ ɴᴀ ᴢᴡɪᴀᴅ – 27.05
ɴɪᴇꜱᴛᴀʙɪʟɴʏ ᴅᴏᴅᴀᴛᴋᴏᴡᴀ ᴋᴏść ᴅᴏ ᴍᴘ, ᴍᴀ ɪ ᴍᴏ, ᴡ ᴘʀᴢʏᴘᴀᴅᴋᴜ ɴɪᴇᴘᴏᴡᴏᴅᴢᴇɴɪᴀ – ʀᴀɴᴀ ᴄɪężᴋᴀ
          Járnsax
Nocnica (samica)
S:1 | W:1 | Z:1 | M:2 | P:3 | A:1
B, MA, MO, Skr, Śl: 1
#19a56f
  • Jedzonko:
    – 3/4 mięsa
    – 2/4 roślin
    Błyskotki:
    – opal
    – perła
    – rubin
    – onyks
    – granat
    – bursztyn
    Potki:
    – chroniący przed atakiem fizycznym oraz magicznym
    – usprawniający wytrzymałość
    Runki:
    – obrony przed pazurem
    – brązowe krucze pióro
    – duży słoik miodu
    – mały srebrny dzwoneczek na sznureczku
    – zwinięty tytoń
    – zardzewiały kluczyk
    – gruba kurtka z kapturem
    – złoty klucz
    – owoce pokrzyku wilczej jagody (silnie trujące)
    – kościany talizman pokryty runami
    – srebrny naszyjnik
    – sakwa ze smoczego futra
    – orkowy sztylet
#7f7187 | #ffbf00 | #bf00ff | #00ffbf – ludzki
Av by Sherinae | Av by Lampart | Av by AWL
Discord: @Shiro#8745
Raksh
Dawna postać
grzechotniczka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 16
Rejestracja: 27 lut 2023, 18:59
Stado: Mgieł
Płeć: Samica
Księżyce: 6
Rasa: Wężowy
Opiekun: Kuszenie Diabła

Jezioro

Post autor: Raksh »

A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 1| A: 3
U: Pł: 1
Myśli Raksh o wstawaniu o tak wczesnej porze z pewnością mogłaby zawstydzić niejednego starego smoka. Nawet nie chodzi o to, że były to jakieś konkretne słowa, czy klątwy, raczej uczucia... Bardzo agresywne uczucia, ale wstała i pojawiła się wraz z pozostałymi młodymi. No nie takimi młodymi, bo jakoś wszyscy byli od niej starsi. Ją przyprowadził Ur, kompan matki, raczej nikt nie chciał, by pisklę włóczyło się samo po terenach wspólnych.
Małe uszka podniosły się, gdy ich nauczycielka — przywódczyni zaczęła mówić.
Dużo słów, dużo do zrozumienia, dużo do spróbowania.
Na słowa skierowane do niej, mała wężowa pokręciła łebkiem.
– Nie mała, Raksh!
Bursztynowe ślepia rozejrzały się dokładnie, jak patrzyła, gdy inne smoki wchodzą do wody. Nie mogła być gorsza prawda?
Postąpiła parę kroków wprzód, wchodząc do zimnej wody. Największego szoku doznała, gdy woda sięgnęła jej do czarnego brzucha. Zimno, zimno, zimno. Była najniższa, więc i najwcześniej po wejściu pewnie tego doświadczyła. Jej oddech się zaciął, spłycił. Nie była przyzwyczajona do takiego zimna. Zalewającego jej ciało.
Oddech, Wężowa starała się oddychać spokojnie. Przyzwyczajając się do niesmoczej temperaty jeziora. Trochę jej to zajęło, ale było warto.
Jej ciałko tak śmiesznie poruszało się w wodzie, wolniej niż na brzegu, ale płynniej, bardziej niezwykle. Woda odbijała się od jej klatki piersiowej, naciskała na jej łuski. Plątała jej grzywę i unosiła wąsy.
Gdy chłód przestał przeszkadzać małemu grzechotnikowi. Odważnie uznała, że może ruszyć dalej i odepchnęła się od dna w stronę, gdzie nie sięgała już łapami dna. Przez pierwszą chwilę nawet nie machała łapami, po prostu trzymała je luźno, oddychała spokojnie, pozwalając, by woda ją unosiła i dryfowała.
Zimno już jej nie przeszkadzało, trzymając głowę nad wodą, sięgnęła prawą przednią łapą do przodu, starając się zagarnąć wodę za siebie, a potem tylną, a potem na zmianę jedna tylna i przeciwna przednia. Tylne łapy kopały wodę do tyłu, a przednie zagarniały ją pod długie ciało. Nadal jednak była wolna. Woda obmywała jej grzywę, ale ona prawie się nie poruszała. Bu!
Korzystając z tego, że przywódczyni płynęła blisko niej, miała okazje podpatrzeć, jak ona pływa po swojemu.
Po chwili zastanowienia Raksh złączyła palce, układając łapki w małe łódeczki. Rzeczywiście płynęła trochę szybciej.
To było niesprawiedliwe, czemu ona miała takie małe łapki w porównaniu do wszystkich innych tu obecnych?
Bardzo jej się to nie podobało, przestała nawet, trzymać się w miarę wyprostowanej formy, a lekko skrzywiła się na długości.
Ogon miał być sterem, ale co ze steru jeśli Raksh nie miała napędu...?
...A co gdyby ogon też miał być napędem? W końcu ogon to miała stosunkowo najdłuższy. Łatwo by się jej było owinąć wokół zebranych tu smoków. Wróciła do machania łapkami, tylko że dołożyła do tego machnięcie ogonem. Wywalało ją na bok. To trzeba zrobić inaczej.
Tym razem machnęła ogonem podwójnie w obie strony delikatniej, co pozwoliło jej się utrzymać na kierunku, w którym chciała się przemieścić mniej więcej.
Tym razem ruch zaczęła już od pyska, skręcając go delikatnie w lewo, a potem w prawo puszczając ten ruch po całym ciele, cały czas, zagarniając łapkami wodę za siebie. Płynęła szybciej, kontynuowała starając się nadążyć za Mahvran, wijąc się raz w lewo, raz w prawo, napędzając swoje pływanie łapkami i ogonem. Jej ciałko było jednym wielkim napędem i nawet nie była sztywna.
Dobra a jak się skręca? Ogon jest sterem jak w bieganiu i lataniu... szkoda, że nie potrafiła żadnej z tych rzeczy. Ale wcześniej mocniejsze odchylenie ogona wywaliło ją w bok, może to właśnie na tym polega?
Skierowała łeb w prawo, podążając za skrętem przywódczyni i naśladując ją, przebierając łapkami i na chwilę przestając wić się w wodzie, wygięła się w łuk w tym kierunku. By zaraz ponownie wrócić do korzystania z ogona jako napędu również. Zostało nurkowanie prawda? Raksh nie bała się utonięcia, może całkowicie fałszywie, ale czuła się bezpiecznie.
Zepsuła, swój miarowy oddech, gdy nabrała więcej powietrza i pochyliła łeb do przodu, zaciskając ślepia, starając się zanurzyć pod wodę. Trochę się zanurzała, a na końcu jej ogon i grzechotka na końcu plasnęła o wodę.
Miała wrażenie że gdy trzyma powietrze, sama woda próbuje wyciągnąć ją na wierzch. Wyzwaniem więc nie było nurkowanie, a utrzymanie się pod wodą. Machała łapami i ogonem, by nie zostać wypchniętym. Nieśmiało otworzyła oczy, podwodny świat wydawał się jeszcze ciekawszy niż świat ponad wodą. Widziała przepływające ryby i inne żyjątka, widziała smoki, które pływały obok. Nie wiedziała, ile to jest piętnaście uderzeń serca, o których mówiła przywódczyni. Starała się wytrzymać jak najdłużej. Najchętniej by tu została, tu było tak inaczej i w ogóle, ale gdy poczuła potrzebę powietrza, bezzwłocznie skierowała się w kierunku powierzchni.
Przez parę uderzeń serca, myślała, że nie zdąży, jak gdyby wcześniej wypychająca ją woda, nagle ją polubiła i nie chciała puścić, ale w końcu jasno-lawendowy pyszczek wynurzył się z wody, oddychając powietrzem. Problem był taki, że Raksh nie do końca widziała cokolwiek w tym momencie.
Jej zielona grzywa pod wpływem wody przylepiła jej się do pyska, zasłaniając ślepia, a że grzechotniczka używała do utrzymania się na powierzchni wody wszystkich czterech łap, nie miała czym tę grzywę odsunąć.

Licznik słów: 829
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Rozwiane Myśli
Łowca Mgieł
Ilo Rozwichrzony
Łowca Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 278
Rejestracja: 24 wrz 2022, 7:03
Stado: Mgieł
Płeć: samiec
Księżyce: 46
Rasa: górska
Opiekun: gerna, isir

Jezioro

Post autor: Rozwiane Myśli »

A: S: 3| W: 2| Z: 5| M: 2| P: 2| A: 1
U: Pł,O,W,Kż,Prs: 1| B,A,Skr: 2| Śl: 3
Atuty: Boski Ulubieniec; Pamięć Przodka; Lekkostopy; Otoczony;
 Konieczność przybiegania wszędzie, gdy większość innych smoków mogła latać, była odrobinę frustrująca. Całe szczęście, że potrafiłem szybko biegać, dzięki czemu trudno było pozostawić mnie w tyle! Z drugiej strony i tak przybyłem jako ostatni, nieco zasapany – wybiegłem odrobinę zbyt późno, myśląc, że miałem jeszcze zapas czasu. Kto by pomyślał, że czas był w stanie raz płynąć niezwykle mozolnie, by następnie umykać w mgnieniu oka? Przynajmniej powietrze było rześkie i zimne o tej porze, co mnie szybko rozbudziło.

 Na miejscu skinąłem głową obecnym smokom, odrobinę zaskoczony widokiem proroka i jego kompanów. Zaraz jednak pokręciłem pyskiem – nie moja sprawa. Skoro wciąż tu był, to znaczyło, że Mahvran nie przeszkadzała jego obecność. Pozostało mi skupić się na słowach wywerny. Od teorii zawsze słabły mi inicjalnie chęci, ale przynajmniej nie było to coś w stylu perswazji, gdzie wszystko było tylko mówione. Przesunąłem końcówkę języka wzdłuż górnych kłów. Mój ogon kiwał się w pozornie nieregularnym rytmie, choć starałem się nikogo nim nie uderzać.
 Skrzywiłem się wewnętrznie na wieść o nieprzyjemnej temperaturze wody, ale w gruncie rzeczy już nie było tak zimno jak wtedy, gdy Veir mnie wepchnęła do morza... Miałem nadzieję, że jeziora nie zawierały w sobie żadnej soli, która miałaby potem zaschnąć między moimi łuskami. Oddychanie robiło sens, bo przy biegu również trzeba było tego pilnować. W gruncie rzeczy kopanie wody za siebie nie brzmiało szczególnie skomplikowanie, ale trochę niepokoiło przez brak stabilnego podłoża. Musiałem zaufać przywódczyni na słowo, że woda będzie mnie wypierać na powierzchnię, jeśli będę postępował według jej wskazówek. Tym intensywniej wytężyłem umysł, by zapamiętać jak najwięcej.

 Wreszcie przyszła kolej na praktykę. Wzdrygnąłem się wyraźnie, gdy zanurzyłem pierwszą łapę w lodowatej wodzie – zdawała się parzyć! Zerknąłem niepewnie na resztę grupy, decydując, że gdyby miała mi się stać krzywda, nie bylibyśmy w tym miejscu. Przełknąłem również wspomnienie z tamtego razu jak Veir wepchnęła mnie do wody; uczucie słonej cieczy wdzierającej się do mojego gardła, próbującej zalać płuca. Nie chciałem pozostać w tyle.
 Najpierw oswoiłem się z dziwaczną temperaturą wody, następnie – głębiej – z jej naporem na moje ciało. Wreszcie, znalazłszy się w odpowiednim miejscu, odbiłem się od dna i zgodnie z poleceniem zacząłem zagarniać łapami wodę za siebie. Kontynuowałem oddychanie miarowo i z zaskoczeniem zauważyłem, że nie opadałem z powrotem w kierunku dna. Wciąż czułem się niepewnie, ale nie na tyle, by wpaść w panikę. W gruncie rzeczy, gdybym zaczął opadać, mogłem potem znowu odbić się od podłoża i wrócić na powierzchnię – o ile nie zostałbym uratowany przez Mahvran, ale wolałbym jej nie robić kłopotów.
 Nie płynąłem najszybciej, ale utrzymywałem stabilne tempo. W pewnym momencie na próbę wygiąłem ciało w łuk, silniejszym ruchem ogona zagarniając wodę; gdy znów zacząłem stabilnie płynąć w linii prostej, tylko tym razem w innym kierunku, wykręciłem ciało i ogon w przeciwną stronę niż wcześniej. Spróbowałem nawet przepłynąć slalomem, gdy poczułem się pewniej w tym co robiłem.

 Zacząłem kierować się w stronę brzegu w podobnym czasie co inni. Do zanurkowania musiałem zebrać nieco więcej odwagi, ale wreszcie udało mi się zanurzyć łeb – powietrze prawie natychmiast spróbowało uciec z moich płuc, powracając ku powierzchni pod postacią różnej wielkości bąbelek. Byłbym natychmiast powrócił razem z nimi, ale moją uwagę przykuł podwodny świat, niezbyt widoczny znad tafli wody. Zapomniałem nawet na moment o poruszaniu łapami, ale szybko się na tym złapałem, gdy zacząłem opadać. Na szczęście stosunkowo łatwo było poruszać się nawet pod powierzchnią. Wreszcie jednak brak powietrza zaczął piec i zacząłem zagarniać wodę tak, by popłynąć w górę. Gdy moja głowa przebiła taflę jeziora zauważyłem, że znajdowałem się stosunkowo blisko brzegu. Postanowiłem jednak dalej krążyć i ćwiczyć, bo Mahvran wciąż była z nami w wodzie.

Licznik słów: 601
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
xxx☌☍ TAK OCZYWIŚCIExxxxxxxxxxx

wybrałem milczeć, inaczej zniszczę
i z tą pieśnią zostałem sam
bo tobie brak słów, których ja już nie mam
x
x|x
x|x
x|x

#824A4A #A8826C
wygląd teczka nielot
niezdolny do magii
Obrazek
boski ulubieniec darmowe błogosławieństwo na zwiad – xx.xx
pamięć przodka -2 ST do walki ze zwierzętami, -1 ST z rasami rozumnymi
lekkostopy trzy razy na miesiąc +2 sukcesy do Skradania
otoczony dodatkowy przeciwnik/zwierzyna za cenę +1 ST
Urna Cieni
Starszy Mgieł
Mahvran Chimeryczna
Starszy Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 10311
Rejestracja: 14 maja 2019, 21:41
Stado: Mgieł
Płeć: samica
Księżyce: 256
Rasa: wywernowa x pustynna
Opiekun: Uśmiech Szydercy*
Mistrz: mroczne elfy
Partner: Strażnik Gwiazd

Jezioro

Post autor: Urna Cieni »

A: S: 3| W: 3| Z: 3| M: 5| P: 2| A: 4
U: B,Pł,O,MP,W,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| L,A,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pechowiec; Retoryka; Szczęściarz; Nieugięta; Pojemne Płuca; Gojenie Ran; Zdrowa jak Ryba; Magiczny Śpiew;
  • Ruszyła na przedzie, chociaż z czasem pozwoliła się sobie zostać nieco bardziej z tyłu, aby młoda Raksh mogla za nią nadążyć. Wolała mieć oko na pisklę, bo u niego najłatwiej było o potencjalnie problemy. A bez młodych pokoleń stado nie przetrwa, więc idiotyzmem byłoby zostawić małą w tyle i pozwolić jej się utopić, jeśli straciłaby nad sobą kontrolę i spanikowała.

    Obserwowała poczynania całej czwórki. Dynahecanailliora radziła sobie całkiem dobrze, mimo, iż pokrywało ją gęste futro, które z jednej strony pomagało częściowo w zachowaniu ciepła, a z drugiej będzie strasznie nieprzyjemne gdy już wyjdzie z wody. Ale cóż, zawsze może ogrzać się i osuszyć za pomocą magii.
    Gdy w jej łbie rozbrzmiała odpowiedź Strażnika, parsknęła cicho pod nosem.

    ~ Dlaczego mnie to nie dziwi. ~ mruknęła tylko w odpowiedzi, nie mając ochoty na dalsze ciągnięcie dyskusji. Zaczepiła go, wbiła szpilę, a potem postanowiła zostawić zdziwionego. Typowe.

    Obserwowała uczniów, chcąc mieć kontrolę nad nimi głównie na etapie nurkowania. Za sprawą magicznego kryształu, wiedźma mogła swobodnie oddychać pod wodą tak długo, jak tego chciała, toteż spokojnie została pod powierzchnią aż do momentu, w którym ostatnia młoda dusza wypłynęła na powierzchnię i skierowała się do brzegu. Obyło się bez problemów, całe szczęście.
    Dała Ilo znak ruchem łba, że może wyjść na brzeg, po czym sama to zrobiła, gdy tylko Raksh znalazła się na suchym lądzie.

    – Gratuluję moi młodzi, pierwsze poważne spotkanie z wodą zaliczone, a wskrzeszenie u Aterala niezmarnowane. – uśmiechnęła się kącikiem pyska, stając obok wężowego pisklęcia. Sięgnęła po magię i otuliła Raksh stałym podmuchem ciepłego, ale nie gorącego wiatru, dosyć szybko osuszając przemoczone ciało i grzywę.
    – To by było na tyle. Chodź, odprowadzę ciebie do domu. – mruknęła do małej, po czym powoli skierowała się z powrotem ku terenom Mgieł, o ile nikt nie miał do niej pytań.

    [Raport: Pływanie 1. Pamiętajcie, że składając raport z nauki grupowej musicie uwzględnić posty wszystkich uczestników, nie tylko swoje i nauczyciela.]

Licznik słów: 318
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ObrazekTHE LAWS OF COURTESY ARE SO INCONVENIENT:
do not set fire to this chevalier, do not encase that baroness in a block of ice...
HOW ARE WE SUPPOSED TO GET THROUGH THE DAY?

Obrazek
  • ✦ PECHOWIEC — po każdym niepowodzeniu -1 do ST następnej akcji;
    bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

    ✧ RETORYKA — stałe -2 do ST przy testach na perswazję.
    ✦ SZCZĘŚCIARZ — jeden sukces zamiast niepowodzenia, do użycia raz na 2 tygodnie [03.06].
    ✧ NIEUGIĘTA — możliwość wykonania ostatniego ataku na chwilę przed omdleniem;
    +4 do ST akcji broniącego się.

    ✦ POJEMNE PŁUCA — raz na pojedynek / misję / polowanie ma -2 do ST ataku,
    ale w następnej turze +1 do ST swojej akcji.

    ✧ GOJENIE RAN — raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi innej [01.01].
    ✦ ZDROWA JAK RYBA — odporność na choroby – o ich pojawieniu się świadczy
    tylko wynik 1 z rzutu k10.

    ✧ MAGICZNY ŚPIEW — raz na pojedynek / polowanie odejmuje 2 sukcesy przeciwnika.
Ostatnie użycie Błysku Przyszłości: 29.06.2023
KALECTWA: +2 do ST akcji fizycznych;

Obrazek
ULFHEDINN :: żywiołak ognia [hydra]_________MÖRKVARG :: żywiołak ziemi [wilk]_________VÍÐBLAÍNN :: żywiołak wody [hyena]
S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1________________S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1________________S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1
B, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2_______________B, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2_____________B, Pł, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2

NIÐHÖRGG :: feniks___________ZALDRIZES :: sarna
« niemechaniczny »___________« niemechaniczny »
Czarna Łuska..
Adept Mgieł
Adept Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 179
Rejestracja: 13 sty 2023, 17:57
Stado: Mgieł
Płeć: samica
Księżyce: 35
Rasa: północny
Mistrz: Infamia Nieumarłych

Jezioro

Post autor: Czarna Łuska.. »

A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 3| P: 1| A: 1
U: B,Pł,L,W,A,O,MP,Kż,Skr,Śl: 1| MO,MA: 2
Atuty: Ostry Wzrok; Szczęściarz;
Patrzyła jak reszta sobie radzi z nauką. Wciąż czuła respekt przed wodą, bo to był nieprzyjazny żywioł. Dlatego była trochę spięta dopóki reszta szkolących się uczniów nie wyszła na brzeg. Dopiero potem popatrzyła na Infamię odrywając czujny wzrok od reszty, i podziękowała jej kiwnięciem głową. Wyszła na brzeg i osuszyła futra i pióra mocnymi machnięciami skrzydeł. Resztę dosuszy w trakcie lotu. Wzięła nieduży rozbieg i wzbiła się w powietrze.

/zt

Licznik słów: 70
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Ostry wzrok
dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
Szczęściarz:
1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie

Dialogi
smoczy język
ludzki język

Brak lewej przedniej łapy, problemy z oddychaniem:
+2 ST do wytrzymałości i akcji fizycznych, +1 ST do akcji magicznych

Vedilumi
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 336
Rejestracja: 21 mar 2023, 17:42
Płeć: Samiec
Księżyce: 48
Rasa: Olbrzymi Skrajny

Jezioro

Post autor: Vedilumi »

A: S: 4| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,W,Skr,Śl,Kż,Prs,MO,MP,MA: 1| O: 2| A: 3
Atuty: Ostry słuch, Adrenalina, Samotny wojak, Pojemne Płuca
  • O rany.
    Te tereny wspólne w istocie były bardzo duże, aż strach było próbować myśleć jak wielkie są więc tereny stad... Choć nie było też jak rozeznać się w kwestii tego ilu członków każde ze Stad miało. Pewnie było to nierównomierne, nie można było wykluczyć małego stadka, składającego się z piętnastu smoków ale i też wielkiej nacji, która mieściłaby nawet ze stu osobników. Choć w wyobraźni Stadko zawsze było gdzieś po środku tych dwóch skrajności... Czy dla Bestii, tak bliskiej zachowaniem do natury, taki termin w ogóle istniał?
    Stwór po prostu szedł sobie, aż dotarł do Jeziora i przystanął.

    Tu być dobre miejsce, dostęp do woda.

    Ale gdzie chcesz tu zrobić legowisko? No chyba że nie przeszkadza Ci spać pod gołym niebem, kiedy pada deszcz. I nie masz nic przeciwko gościom, którzy będą deptać Ci po legowisku. Jak odgonisz jednego, przyjdzie drugi, potem trzeci..
    Stwór spojrzał to na wschód, to na zachód a jego ogon poruszył się leniwie na boki by ostatecznie zadrżeć z lekkiej frustracji.

    Nie ma gdzie zrobić leże.

    Mhmmm, logiczne. Dlatego też te bardziej zalesione okolice były bardziej obiecujące. Do wodopoju zawsze można dojść, od biedy skrócić sobie dystans lotem bo chyba pamiętasz, że latać potrafisz...
    Stwór pochylił się i skorzystał z okazji by napić się z ów jeziorka wody. Coś tu cicho.

    Robaczywy Kolec

Licznik słów: 218
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

>>Ostry Słuch – dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na słuchu (zwierzyna, drapieżniki).
>>Adrenalina – dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
>>Samotny Wojak – tabela ran woj/mag do walki, ale potrzebuje min. 6 sukcesów w witalkę by zadać ranę krytyczną
>>Pojemne Płuca – Pojemne płuca: raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze

+2ST do akcji fizycznych i magicznych (bóle krzyża)
Czereda Czerwi
Wojownik Ziemi
Żółta Glizda
Wojownik Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 392
Rejestracja: 14 wrz 2022, 17:15
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 57
Rasa: bagienny x pustynny
Opiekun: Wrzawa Wierzb oraz Zapierający Dech
Mistrz: Syn Przygody
Partner:

Jezioro

Post autor: Czereda Czerwi »

A: S: 4| W: 3| Z: 2| M: 1| P: 3| A: 5
U: B,Pł,W,Kż,Śl,Skr,MO,MA,MP: 1| L,A,Prs: 2| O: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Trudny cel, Tancerz, Magiczny śpiew
  • Robaczywy zdecydował, że czas wreszcie lepiej poznać tereny wspólne. Miał już ponad 20 księżyców, a tereny odwiedził dopiero... Raz? To się nie godziło! A skoro Keni teraz czuł się lepiej (od paru księżyców nie chorował! Znaczy, trochę chorował, ale nie tak jak po tym, jak zasnął na 5 księżyców. Miał nadzieje, że tak pozostanie, nie podobało mu się jak bardzo wtedy wypadł z obiegu: ba, dalej nie ogarniał wszystkiego, co się działo w stadzie)
    A więc adept poleciał na tereny wspólne i oczywiście, jak zwykle zainteresowało go jezioro. Wolałby jakąś błotną sadzawkę albo staw, ale jeziora też były dobre. (W głowie Keniego pojawił się plan, żeby przetestować wszystkie jeziora i jeziorka i rzeki na terenach zarazem wspólnych jak i stada Ziemi). To jedno, okazało się naprawdę, bardzo, ale to bardzo piekielnie zimne. Aż przez chwilę smok miał problem z wzięciem oddechu, ale po paru uderzeniach serca, adept już się przyzwyczaił do temperatury i leżał spokojnie, zagrzebany w piachu na brzegu jeziora, tak, że tylko czubek nosa wystawał.
    Robaczywy bardzo lubił być zagrzebany w piachu. Tak, bardzo, bardzo. Uspokajało go to.
    ...
    Pojawiły się jakieś szelesty. Na początku adept je zignorował, ale potem, gdy szelesty nie znikały, jego ciekawość zmusiła go do sprawdzenia, co i jak. Podniósł więc swoją głowę, strzepując nadmiar piachu i odsłaniając swoje oczy. Mrugnął dwa razy i nagle... Smok! Inny smok! Był spory kawałek dalej, jednak na tyle blisko, żeby móc zauważyć jego główne cechy wyglądu.
    Wygrzebał się więc cały ze swojego miejsca, otrzepał się niczym pies po czym przeciągnął się i machnął skrzydłami. Jeśli nowy smok go wtedy zauważył, pomachałby i przesłał bardzo krótką bezsłowną mentalną wiadomość, zawierającą bardziej uczucie… przyjaznego przywitania?
    Ale obojętnie czy nowy smok go zauważył, czy nie, Robaczywy zacząłby podchodzić żwawym krokiem do obcego smoka, poruszając się na tyle głośno, żeby prędzej czy później został zauważony. Gdy byłby wystarczająco blisko (oczywiście zachowując bezpieczną odległość) przyjaźnie usmiechnnąłby się (no dobrzr, uśmiechał się cały czas, teraz tylko uśmiech by się mu poszerzył) i powiedziałby -Hejka! Jestem Robaczywy Kolec ze stada Ziemi. W sumie pierwszy raz tak naprawdę, naprawdę jestem na wspólnych, więc można powiedzieć, że jestem tu nowy, hehe. Nie kojarzę twojego zapachu w sumie. Ani Mgły, ani Słońce, ani tym bardziej Ziemia. Mogę więc dopytać kim jesteś, oh czy jesteś z jednego z tych dalekich stad, jak Im...uhhhhhh.... – podrapał się po łbie i zaśmiał się -Zapomniałem teraz jego imienia ale jest brązową wywerną wojownikiem z jednego z jakiś bardziej odległych stad. Im... Radil? Jesteś mega duży tak wogóle, hehe-
    Vedilumi

Licznik słów: 418
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"𝑾𝒊𝒔𝒆 𝒘𝒐𝒓𝒅𝒔 𝒂𝒓𝒆 𝒍𝒊𝒌𝒆 𝒂𝒓𝒓𝒐𝒘𝒔 𝒇𝒍𝒖𝒏𝒈 𝒂𝒕 𝒚𝒐𝒖𝒓 𝒇𝒐𝒓𝒆𝒉𝒆𝒂𝒅. 𝑾𝒉𝒂𝒕 𝒅𝒐 𝒚𝒐𝒖 𝒅𝒐? 𝑾𝒉𝒚, 𝒚𝒐𝒖 𝒅𝒖𝒄𝒌 𝒐𝒇 𝒄𝒐𝒖𝒓𝒔𝒆."

~ 𝑩𝒐𝒔𝒌𝒊 𝑼𝒍𝒖𝒃𝒊𝒆𝒏𝒊𝒆𝒄 ~
darmowe błogosławieństwo na zwiad (10.08)

~ 𝑻𝒓𝒖𝒅𝒏𝒚 𝑪𝒆𝒍 ~
+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki
atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej

~ 𝑻𝒂𝒏𝒄𝒆𝒓𝒛 ~
stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną

~ 𝑴𝒂𝒈𝒊𝒄𝒛𝒏𝒚 Ś𝒑𝒊𝒆𝒘 ~
raz na pojedynek/polowanie odejmuje 3 sukcesy przeciwnika

grupa IV
Obrazek

| 𝑾𝒚𝒈𝒍𝒂𝒅 | 𝑻𝒉𝒆𝒎𝒆 |
sefsderwrefdffhjhjhsdggd



Pimpuś – ż. wody
S:1|W:1|Z:1|M:1|P:3|A:1
Pł, MA, MO, Skr, Śl: 1

Vedilumi
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 336
Rejestracja: 21 mar 2023, 17:42
Płeć: Samiec
Księżyce: 48
Rasa: Olbrzymi Skrajny

Jezioro

Post autor: Vedilumi »

A: S: 4| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,W,Skr,Śl,Kż,Prs,MO,MP,MA: 1| O: 2| A: 3
Atuty: Ostry słuch, Adrenalina, Samotny wojak, Pojemne Płuca
  • Ahhhhh, spotykanie innych w istocie chyba było tutaj jakimś prawem.
    Bestia zamarła, dostrzegając ruch i nim zdążyła się najeżyć, robiąc groźny pysk do złej gry, został zalany tak dużą ilością informacji że aż zamarł w bezruchu. Wziął sobie ten czas na malutkie analizowane wszystkiego po trochu, zaczynając od zapachu który nosiła Ryba. Czy wszystkie smoki Ziemi były tak ekstremalnie przyjazne a wszystkie smoki Słońca (z małym wyjątkiem) były agresywne? Dodatkowo mrugnął a ten już był przy nim! Poruszał nozdrzami, wychwytując jeszcze inne nuty zapachowe i lustrował go ślepiami od góry do dołu.

    Yyyyy..

    No, po kolei Olbrzymie.
    Smok jest ze stada Ziemi. Nazywa się Robaczywy Kolec. Pierwszy raz na Tereny Wspólne. Pyta ktoś Ty. I chyba mylić Cię z kimś?
    Stwór położył łapę powoli na grunt a futrzany zadek zaraz usiadł przy jeziorku, nie spuszczając wzroku z przybysza. Powoli chyba przyswajał on te krótkie przekazy, filtrując sobie niepotrzebne informacje o Stadzie Słońca i Mgieł oraz jakiś innych, dziwnych nazwach zza bariery, które niczego mu nie mówiły.
    Przekręcił ciekawsko łeb, gdy nastała między nimi cisza.
    – Haughrr. – odpowiedział a raczej wyszczeko-warczał w ramach... Chyba przywitania? Dalej trochę zbity z tropu, łączył kropki w tym chaosie, który wypadł z pyska Adepta.
    W sumie nie wiedział czemu też ów Przybysz nazywał się "Robaczywy". Na jego ślepie to z jego mięsem było wszystko w porządku. Tylko taki jakiś mało treściwy, on sam by się nim nie najadł.

    Robaczywy Kolec

Licznik słów: 236
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

>>Ostry Słuch – dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na słuchu (zwierzyna, drapieżniki).
>>Adrenalina – dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
>>Samotny Wojak – tabela ran woj/mag do walki, ale potrzebuje min. 6 sukcesów w witalkę by zadać ranę krytyczną
>>Pojemne Płuca – Pojemne płuca: raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze

+2ST do akcji fizycznych i magicznych (bóle krzyża)
Czereda Czerwi
Wojownik Ziemi
Żółta Glizda
Wojownik Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 392
Rejestracja: 14 wrz 2022, 17:15
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 57
Rasa: bagienny x pustynny
Opiekun: Wrzawa Wierzb oraz Zapierający Dech
Mistrz: Syn Przygody
Partner:

Jezioro

Post autor: Czereda Czerwi »

A: S: 4| W: 3| Z: 2| M: 1| P: 3| A: 5
U: B,Pł,W,Kż,Śl,Skr,MO,MA,MP: 1| L,A,Prs: 2| O: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Trudny cel, Tancerz, Magiczny śpiew
  • Przez chwilę wyglądało, jakby nowy smok miał się najeżyć (uniwersalny znak: Keni wtedy na pewno zwiększyłby odległość między nim samym, a nowym znajomym. Nie koniecznie opuściłby... w sumie raczej na pewno na razie by nie opóścił, ale odsunąłby się) jednak finalnie tego nie zrobi (co z tego, że to przez czyste zakłopotanie, brak agresji był dobry). Gdy olbrzym przysiadł, adept uznał, że on też może sobie klapnąć, tylko w jego przypadku było to bardziej placnięcie na brzuch na płyciźnie i ponowne próby zakopania się, przynajmniej trochę. Nie chciał się w końcu za bardzo spowolnić mimo wszystko. No to, oraz ogon odmawiał u współpracy i cały czas wesole się za nim kołysał w lewo i prawo. Zakopywanie działo się bardziej samo, Keni po prostu bardzo czuł potrzebę robienia czegoś ze swoimi łapami, tak samo za bardzo nie myślał, że coś robi: mimo wszystko był skupiony na nowym smoku, czasem tylko odwracał wzrok, gdy na przykład natrafił na jakiś większy kamień powstrzymujący go od pozyskania większej ilości piachu.
    Następnie z gardła olbrzyma wydobył się dźwięk.
    Keni zamrugał dwa razy i przekręcił łeb. Czy to było Mgliste imię? Brzmiało jak mgliste imię, bo nie umiał go powtórzyć, nawet w myślach.
    -Przepraszam, ale mógłbyś powtórzyć? Uslyszałem coś w stylu... – Robaczywy wydał z siebie niezidentyfikowane szęko-warknięcie, które nawet całkiem dobrze imitowało dźwięk "Haughrr" wydany przez futrzastego. Po czym kaszlnął, bo musiał sobie coś chyba naruszyć w gardle robiąc ten dźwięk, zbyt... hmmm, Keni wolął inne dźwięki. nie lubił tych mglistych imion -więc eeee, możliwe że mam dalej wodę w uszach. Piach. Może jakies glony... Czekaj. Uszach? Czy ja mogę mieć w ogóle czymś zalane uszy?– popatrzył się w przestrzeń, zastanawiąc się nagle nad anatomią swojej głowy. oraz smoczych głów ogólnie. Czy tate miał wystające uszy? Nie pamiętał. Nie pamiętał wogóle kto miał wystające uszy, a kto nie i dlaczego. I jeśli ktoś nie mial wystających uszu, to gdzie je miał?
    Zerknął na nowego znajomego. Na pierwszy rzut oka nie widział uszu. Czy powienien się zapytać go o jego uszy? Czy...
    Keni, nie. Skup się. Postaraj się. Dore wrażenie, czy coś. Przynajmniej na tyle, ile można będąc głuchym i szczekając.
    -o czym to ja.... A! tak! Piach i uszy. Więc chyba nie do końca zrozumiałem, co powiedziałeś, sorki zaśmiał się i podrapał po karku, tym samym cofając swoją pracę w zasypywaniu swoich łap o dobre... całkiem sporo uderzeń serc.


    Vedilumi

Licznik słów: 395
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"𝑾𝒊𝒔𝒆 𝒘𝒐𝒓𝒅𝒔 𝒂𝒓𝒆 𝒍𝒊𝒌𝒆 𝒂𝒓𝒓𝒐𝒘𝒔 𝒇𝒍𝒖𝒏𝒈 𝒂𝒕 𝒚𝒐𝒖𝒓 𝒇𝒐𝒓𝒆𝒉𝒆𝒂𝒅. 𝑾𝒉𝒂𝒕 𝒅𝒐 𝒚𝒐𝒖 𝒅𝒐? 𝑾𝒉𝒚, 𝒚𝒐𝒖 𝒅𝒖𝒄𝒌 𝒐𝒇 𝒄𝒐𝒖𝒓𝒔𝒆."

~ 𝑩𝒐𝒔𝒌𝒊 𝑼𝒍𝒖𝒃𝒊𝒆𝒏𝒊𝒆𝒄 ~
darmowe błogosławieństwo na zwiad (10.08)

~ 𝑻𝒓𝒖𝒅𝒏𝒚 𝑪𝒆𝒍 ~
+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki
atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej

~ 𝑻𝒂𝒏𝒄𝒆𝒓𝒛 ~
stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną

~ 𝑴𝒂𝒈𝒊𝒄𝒛𝒏𝒚 Ś𝒑𝒊𝒆𝒘 ~
raz na pojedynek/polowanie odejmuje 3 sukcesy przeciwnika

grupa IV
Obrazek

| 𝑾𝒚𝒈𝒍𝒂𝒅 | 𝑻𝒉𝒆𝒎𝒆 |
sefsderwrefdffhjhjhsdggd



Pimpuś – ż. wody
S:1|W:1|Z:1|M:1|P:3|A:1
Pł, MA, MO, Skr, Śl: 1

Vedilumi
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 336
Rejestracja: 21 mar 2023, 17:42
Płeć: Samiec
Księżyce: 48
Rasa: Olbrzymi Skrajny

Jezioro

Post autor: Vedilumi »

A: S: 4| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,W,Skr,Śl,Kż,Prs,MO,MP,MA: 1| O: 2| A: 3
Atuty: Ostry słuch, Adrenalina, Samotny wojak, Pojemne Płuca
  • Nawet gdybym był w tej konwersacji dopuszczony do głosu, nie miałbym serca powiedzieć temu Młodzikowi że się nie przesłyszał i w istocie Stwór po prostu przywitał go w jakimś dziwnym.. Dla Przybysza języku. Bo w Bestiowym powarkiwaniu było to po prostu coś na kształt "Dzień Dobry", "Witaj", "Uszanowanie"..... Albo to już ja dorabiam sobie do tego jakieś znaczenie, żeby nie czuć się źle z jego postawą. Narazie jednak każda kolejna pozycja, przyjęła przez Ziemnego wydawała się być Stworowi tak absurdalnie fascynująca że nie zamierzał go atakować. Jeszcze. O Bogowie, tak proste w działaniu stworzenie a przez to tak bardzo problematyczne w tej prostocie! Uh..

    Trochę wyglądać jak Ryba.

    ....A gdzie Ty tu widzisz do niej podobieństwo? Chyba że chodzi Ci o uniwersalne określenie na rybę... Może taki karpik, od biedy pstrąg tęczowy z tym pyskiem? Agh, czemu ja teraz też zacząłem się nad tym zastanawiać?
    Robaczywy jednak myślał że się przesłyszał i dość dobrze powtórzył dźwięk jaki wydała z siebie Bestia. Potem zaczął kolejną tyradę na którą musiała sobie dać chwilę by ją przeanalizować...

    .....

    .......
    No dalej.

    .....Tu nie być glony. I chyba smok nie mieć uszy?

    ....uh.
    Smok nie zrozumieć Twoje powitanie. Myśleć że dźwięk dziwny bo przytkane uszy. Smok zastanawiać się czy ma uszy, mówienie o glony Cię nie obchodzić.

    Przez chwilę mialem wrażenie że w jakiś dziwny sposób w istocie uczestniczę w tym skomplikowanym procesie myślowym Olbrzyma bo chyba zrozumiał. Gdy Ziemny skończył mówić, pokiwał mu z aprobatą głową a potem poruszał wielkimi uszyskami, dając dwa sygnały: jeden że owszem – ma uszy a drugi że go zrozumiał i nie zamierza atakować! Nawet się rozluźnił! Wreszcie znalazł z kimś wspólny język! A raczej... Tak mu się zdawało.

    – Haughrr!! – powiedział uradowany a potem przypomniał sobie spotkanie z Mirri i Syntherai gdy zarzucały mu że nie umie wypowiedzieć swojego imienia. Przypomniał sobie też gest Samotniczki, gdy mu się przedstawiała to też wypiął dumnie pierś i zaczął się po niej klepać – Vedghiibrrrmii – dodał, dalej się klepiąc. No, coraz lepiej Ci idzie Olbrzymie... Może kiedyś, przed śmiercią zaczniesz mówić normalnie. Ah, przypomniała mu się jeszcze jednak kwestia.
    – Hmmmiećć mówighhrć. – wydobył z siebie, kiwając łbem jak stary mędrzec bo być może Robaczywy zrozumie przekaz tych słów. W sumie... Ciekawe. Im bardziej go zalewał takimi szybkimi ale jednocześnie krótkimi przekazami, tymbardziej Stwór zdawał się być chętny do rozmowy a raczej do próby wycharczenia słów.
    To dobrze świadczy dla próby porozumiewania się ze światem.

    Robaczywy Kolec

Licznik słów: 409
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

>>Ostry Słuch – dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na słuchu (zwierzyna, drapieżniki).
>>Adrenalina – dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
>>Samotny Wojak – tabela ran woj/mag do walki, ale potrzebuje min. 6 sukcesów w witalkę by zadać ranę krytyczną
>>Pojemne Płuca – Pojemne płuca: raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze

+2ST do akcji fizycznych i magicznych (bóle krzyża)
Czereda Czerwi
Wojownik Ziemi
Żółta Glizda
Wojownik Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 392
Rejestracja: 14 wrz 2022, 17:15
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 57
Rasa: bagienny x pustynny
Opiekun: Wrzawa Wierzb oraz Zapierający Dech
Mistrz: Syn Przygody
Partner:

Jezioro

Post autor: Czereda Czerwi »

A: S: 4| W: 3| Z: 2| M: 1| P: 3| A: 5
U: B,Pł,W,Kż,Śl,Skr,MO,MA,MP: 1| L,A,Prs: 2| O: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Trudny cel, Tancerz, Magiczny śpiew
  • Aha! Pan wielki miał uszy! Gdy chciał to nawet bardzo ruchliwe uszy! I najwyraźniej zrozumiał wewnętrzny konflikt Keniego na temat uszu całkowicie bez konieczności tłumaczenia! No, to, albo adept sobie zbyt dużo dopowiadał: oby dwie możliwości były tak samo prawdopodobne, jednak mówi się trudno i idzie się, dobra, bardziej brnie się do przodu, bo przecież jak już jest się głęboko, to co szkodziło pójść głębiej?
    Czując się zachęcony być może przemyślanym, być może nie, gestem olbrzyma Keni znów zaczął:
    -Myślałeś kiedyś dlaczego niektóre smoki właśnie mają uszy, a inne nie? Bo futro i łuski futrem i łuskami, ale jakoś tak ucho wydaje się być, przynajmniej mi, bardziej stałym elementem. A tymczasem nawet nie wiem, czy takowe mam! Znaczy, słyszę rzeczy.... zazwyczaj słyszę rzeczy, więc raczej mam uszy... no ale ich nie mam! Jeśli wiesz o co mi chodzi! Poszedłbym do kogoś, kto się zna na anatomi... Uzdrowiciele znają się na anatomii. Tylko że w Ziemi aktualnie uzdrowicielem jest Światła Północy, no i nie mów nikomu, a już tym bardziej samym Światłą, ale... – tu konspiracyjnie zniżył głos -Tak trochę się go boję, haha! Jakby... jeszcze mi każe kręcić się w kółko i klaskać i nie wiem, ubrać koronę z glonów, no i ja bardzo chętnie pokręciłbym się w kółko, poklaskał i ubrał koronę z glonów, ale jakby... nie wiem, gdy ktoś każe ci coś zrobić, to jest jakby inaczej, wiesz?–

    Ah! Robaczywy rozpromienił się, jak jakieś małe ludzkie dziecko, które właśnie dostało wymarzony prezent i to jeszcze cały obklejony różową watą cukrową. Wesołość jakiegokolwiek drugiego smoka w okolicy powodowała nagły i niekontrolowany wzrost poziomu wesołości u żółtogłowego. Dobrze, że jeszcze nie spotkał żadnego smoka uczulonego na komórki wesołości, bo pewnie takowy nie przeżyłby spotkania z Kenim -Czyli jednak dobrze usłyszałem! Haughrr! Haha! – po czym...
    o nie...
    To już koniec.
    Śmierć i marność. Marność i śmierć.
    Księżyce nauki i wyrzeczeń, a wszystko to jak... krew w piach? Kamień w wodę? Patyk w las?
    Cóż. Dobrze mu szło do czasu, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy. Nie było w końcu najmniejszych szans, żeby adept zapamiętał to imię. A tym razem nawet słuchał! To nie tak jak zazwyczaj, że po prostu był zajęty czymś innym i imie mu po prostu uciekało! Po prostu imię olbrzyma było a-zapamiętywalne! Ved.... Vedlfhaouaodaidjpw?
    Zorientował się, że położył głowę na swoich łapach, które to tak się składało, że były pod wodą, dopiero gdy zechciał się odezwać i coś mu nie wyszło i wydobyła się jedynie seria bulgotów. Gwałtownie podniósł szyję, potrząsnął łbem, krzywiąc się z nagłego wodnego napadu, po czym zaśmiał się
    -Mogę ci mówić Ved? Wybacz, ale mam problem z imionami. To nie jest tak, że nie rozpoznaję smoków! Tylko imiona mi umykają, haha!– a to, że tym razem poddał się od razu po usłyszeniu serii zgłosek i szczęknięć, którym było imię futrzastego... cóż, tego pan Ved nie wiedział, prawda?

    Robaczywy chyba się powoli przyzwyczajał do akcentu (akcentu?) nowego smoka, nawet jeśli powiedział (powiedział?) dopiero kilka słów, bo usłyszał koniec pierwszego wyrazu (mieć) i początek drugiego (mówi) i jakoś mózgu Keniego nie obchodziła reszta, bo po co się upewniać, co się słyszy, skoro można było sobie dopowiedzieć.
    Umieć mówić + kiwanie głową na nie, to znaczy, że Keni przegapił słowo nie.
    Sam przybrał trochę poważniejszą postawę i kiwnął głową -Ah, rozumiem. Ale według mnie mówisz lepiej niż ja czasami. Czasem po prostu zacznę mówić zbyt szybko i nie tylko nie da się mnie zrozumieć, ale też się zapowietrzę, czy tam zakrztuszę śliną i zacznę jeszcze kaszleć i tyle z mojego przekazu. Raz poplułem w ten sposób tatę. Wiec idzie ci bardzo dobrze, jeszcze mnie nie poplułeś! To znaczy, że jesteś lepszy ode mnie!– Przymróżył wesoło oczy. -W sumie można też wiesz, maddarą. Mentalki znaczy się. Jestem jeszcze bardzo kiepski w magię, ale akurat mentalki bardzo lubię, bo nie trzeba ubierać myśli w słowa. O! – powiedział, po czym skupił się na przesłaniu nowemu znajomemu szybkiej, znów bezsłownej wiadomości mentalnej zawierającej jakby nikły, niezdefiniowany obraz, albo bardzie uczucie pokazywania czegoś. Taki pokłon ze wskazaniem na wszystko wokół. Ogólnie było to baaaardzo niezdefiniowane, ale jednak uczucie pozostawało prawdziwe

    Vedilumi

Licznik słów: 682
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"𝑾𝒊𝒔𝒆 𝒘𝒐𝒓𝒅𝒔 𝒂𝒓𝒆 𝒍𝒊𝒌𝒆 𝒂𝒓𝒓𝒐𝒘𝒔 𝒇𝒍𝒖𝒏𝒈 𝒂𝒕 𝒚𝒐𝒖𝒓 𝒇𝒐𝒓𝒆𝒉𝒆𝒂𝒅. 𝑾𝒉𝒂𝒕 𝒅𝒐 𝒚𝒐𝒖 𝒅𝒐? 𝑾𝒉𝒚, 𝒚𝒐𝒖 𝒅𝒖𝒄𝒌 𝒐𝒇 𝒄𝒐𝒖𝒓𝒔𝒆."

~ 𝑩𝒐𝒔𝒌𝒊 𝑼𝒍𝒖𝒃𝒊𝒆𝒏𝒊𝒆𝒄 ~
darmowe błogosławieństwo na zwiad (10.08)

~ 𝑻𝒓𝒖𝒅𝒏𝒚 𝑪𝒆𝒍 ~
+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki
atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej

~ 𝑻𝒂𝒏𝒄𝒆𝒓𝒛 ~
stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną

~ 𝑴𝒂𝒈𝒊𝒄𝒛𝒏𝒚 Ś𝒑𝒊𝒆𝒘 ~
raz na pojedynek/polowanie odejmuje 3 sukcesy przeciwnika

grupa IV
Obrazek

| 𝑾𝒚𝒈𝒍𝒂𝒅 | 𝑻𝒉𝒆𝒎𝒆 |
sefsderwrefdffhjhjhsdggd



Pimpuś – ż. wody
S:1|W:1|Z:1|M:1|P:3|A:1
Pł, MA, MO, Skr, Śl: 1

Vedilumi
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 336
Rejestracja: 21 mar 2023, 17:42
Płeć: Samiec
Księżyce: 48
Rasa: Olbrzymi Skrajny

Jezioro

Post autor: Vedilumi »

A: S: 4| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,W,Skr,Śl,Kż,Prs,MO,MP,MA: 1| O: 2| A: 3
Atuty: Ostry słuch, Adrenalina, Samotny wojak, Pojemne Płuca
  • Bestia słuchała go w milczeniu i oboje gubiliśmy coraz to bardziej rytmikę słów, ich sens, ich puentę, to gdzie zmierzała cała ta konwersacja. Najpierw wielka rozprawa na temat tego czy smoki mają uczy, te mniej lub bardziej widoczne. Jakby się tak nad tym zastanowić to pewnie były takie, które rodziły się bez nawet otworów słuchowych czy coś takiego, często też smoki nie były przecież wolne od wypadków czy krzywd, których dostarczały im inne gatunki..
    Agh! Cholera, czemu ja też o tym myślę?
    Udało mi się wyłapać imię Ziemistego Uzdrowiciela a skoro ów Robaczywy się go bał, lepiej będzie go unikać bo znając Bestie raczej nie byłoby to zbyt miłe spotkanie.

    *odgłos głuchej ciszy*

    Taaak... Przerosło Cię to, prawda Olbrzymie?
    Patrzył się na niego mętnie, jak gdyby miał do czynienia z jakimś owadem który tak o sobie lawiruje przed nim w powietrzu i cała uwaga skupia się na jego bzyczeniu, powtarzalnym ruchu i tak dalej... Odciął się dopiero przy wydaniu "Haughrr", w sumie ponowie na co Bestia pomrugała podwójnie. W sumie czemu się powtarzał? Już chciał się odezwać ponownie, jednak ten dramatycznie nałożył łeb na łapy i zabulgotał. Stwór odsunął łeb i gdyby miał brwi toby je uniósł. Gdy więc zapytał czy może mu mówić Ved, jedynie kiwnął lekko głową w geście potwierdzenia.

    Smok bardzo dużo mówić. Bardzo szybko.

    I chaotycznie do tego ale zobaczy! Jak ładnie się osłuchasz ze smoczym! Może przestaniesz przez to charczeć?
    Chociaż wyglądało na to że ostatnie słowa, mimo wszystko jakoś zrozumiał. Zadziwiające!
    I wtedy wspomniał maddarze.. Tak! Tak! O Matulu czy będziesz może naszą przepustką do... A raczej moją! Tak, czymś co wreszcie uświadomi Bestii że posiada magię??
    Liczyłem na jakiś pokaz w postaci tworu, najbardziej prostego jednak.. Uh, znów przekaz maddarowy. Miłe nastawienie Stwora znów się zmieniło, od razu poderwał się na cztery łapy, napiął mięśnie i wyszczerzył kły.
    – WRRRR!... – ajajaj Młody a ja nie mam jak Ci powiedzieć że lepiej mu nic do tego pustego łba nie wysyłać...

    Robaczywy Kolec

Licznik słów: 329
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

>>Ostry Słuch – dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na słuchu (zwierzyna, drapieżniki).
>>Adrenalina – dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
>>Samotny Wojak – tabela ran woj/mag do walki, ale potrzebuje min. 6 sukcesów w witalkę by zadać ranę krytyczną
>>Pojemne Płuca – Pojemne płuca: raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze

+2ST do akcji fizycznych i magicznych (bóle krzyża)
Czereda Czerwi
Wojownik Ziemi
Żółta Glizda
Wojownik Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 392
Rejestracja: 14 wrz 2022, 17:15
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 57
Rasa: bagienny x pustynny
Opiekun: Wrzawa Wierzb oraz Zapierający Dech
Mistrz: Syn Przygody
Partner:

Jezioro

Post autor: Czereda Czerwi »

A: S: 4| W: 3| Z: 2| M: 1| P: 3| A: 5
U: B,Pł,W,Kż,Śl,Skr,MO,MA,MP: 1| L,A,Prs: 2| O: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Trudny cel, Tancerz, Magiczny śpiew
  • Dobra, chyba Keni powinien się uspokoić bo nowy smok praktycznie kompletnie nie mógł przejąć inicjatywy chyba. Znaczy mógł, ale może uważał to za niegrzeczne wepchnąć się w pół słowa Robaczywemu? Może żółtogłowy po prostu nie dawał olbrzymowi dojść do głosu? Albo mówił znowu za szybko. To na pewno to, Keni znów mówił za szybko i za dużo, a nowy znajomy chyba mógł mieć trochę problemów językowych, bo przecież adept nie znał wcześniej słowa "haughr" (no i musiał przyznać, że dla niego brzmiało to bardziej jak zwykłe szczeknięcie, ale pewnie język Wolnych Stad też brzmiał dziwnie dla kogoś, kto nie był z nim obeznany.) A Futzraty Ogromny nie pachniał żadnym stadem, więc raczej na pewno nie był stąd! Aghrrrrr, Robaczywy Kolcu ze stada Ziemi. Myśl więcej, zanim zaczniesz coś robić, albo w tym przypadku mówić. Kolega może czuć się zgubiony, a po takich monolagach może móc mu być głupio powiedzieć (albo nawet po prostu ciężko!), że nie do końca to wszystko złapał.
    Kiwnął więc jedynie łbem na (znowu niewerbalną!) odpowiedź smoka -W takim razie Ved. Miło oficjalnie poznać – i jednak problemyyyyyy z mówieniem. Keniiiiiiiiiiii, popraw sięęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęę.

    Gdy po przesłaniu Ved się od razu poderwał, Robaczywy instynktownie też skoczył na cztery nogi i przez ułamek uderzenia serca sam trzymał pozycję bardziej bojową, ugięte nogi i takie tam. Jednak już po chwili w głowie adepta pojawiły się bardziej koherentne myśli typu "i tyle by było po całym zakopywaniu się" "mentalka jednak odpadała, ah, ah, ah". Ah ahy oczywiście były kluczowym elementem myśli.

    Keni zmusił mięśnie do rozluźnienia się i usiadł, podnosząc lekko przednie łapy i przymykając oczy (ale mimo starając się obserwować zachowanie Ved'a w jakimś stopniu, głupio byłoby umrzeć na wspólnych terenach, złożył ponownie skrzydła i płetwy. – Spokojnie, spokojnie. Wiadomości mentalne nie, w takim razie. Rozumiem, rozumiem – powiedział spokojnym głosem, wydobywając dźwięki bardziej z piersi. – Sorki, sorki. Popełniłem dużo błędów w trakcie naszej krótkiej znajomości, prawda? – uśmiechnął się i przekręcił lekko łeb

    Vedilumi

Licznik słów: 326
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"𝑾𝒊𝒔𝒆 𝒘𝒐𝒓𝒅𝒔 𝒂𝒓𝒆 𝒍𝒊𝒌𝒆 𝒂𝒓𝒓𝒐𝒘𝒔 𝒇𝒍𝒖𝒏𝒈 𝒂𝒕 𝒚𝒐𝒖𝒓 𝒇𝒐𝒓𝒆𝒉𝒆𝒂𝒅. 𝑾𝒉𝒂𝒕 𝒅𝒐 𝒚𝒐𝒖 𝒅𝒐? 𝑾𝒉𝒚, 𝒚𝒐𝒖 𝒅𝒖𝒄𝒌 𝒐𝒇 𝒄𝒐𝒖𝒓𝒔𝒆."

~ 𝑩𝒐𝒔𝒌𝒊 𝑼𝒍𝒖𝒃𝒊𝒆𝒏𝒊𝒆𝒄 ~
darmowe błogosławieństwo na zwiad (10.08)

~ 𝑻𝒓𝒖𝒅𝒏𝒚 𝑪𝒆𝒍 ~
+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki
atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej

~ 𝑻𝒂𝒏𝒄𝒆𝒓𝒛 ~
stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną

~ 𝑴𝒂𝒈𝒊𝒄𝒛𝒏𝒚 Ś𝒑𝒊𝒆𝒘 ~
raz na pojedynek/polowanie odejmuje 3 sukcesy przeciwnika

grupa IV
Obrazek

| 𝑾𝒚𝒈𝒍𝒂𝒅 | 𝑻𝒉𝒆𝒎𝒆 |
sefsderwrefdffhjhjhsdggd



Pimpuś – ż. wody
S:1|W:1|Z:1|M:1|P:3|A:1
Pł, MA, MO, Skr, Śl: 1

Vedilumi
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 336
Rejestracja: 21 mar 2023, 17:42
Płeć: Samiec
Księżyce: 48
Rasa: Olbrzymi Skrajny

Jezioro

Post autor: Vedilumi »

A: S: 4| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,W,Skr,Śl,Kż,Prs,MO,MP,MA: 1| O: 2| A: 3
Atuty: Ostry słuch, Adrenalina, Samotny wojak, Pojemne Płuca
  • Olbrzym odsunął się jeszcze dwa kroczki od Robaczywego, chociaż lekko znów opuścił nastroszoną sierść lecz kłów z jakiegoś powodu nie schował. Być może argumenty Młodzika nie były tak przekonujące? A może maddara przesądziła o wyniku całego tego spotkania? Niestety ale tak jak łatwo było Bestię przekonać do siebie, podchodząc do niej jak do dzikiego zwierzęcia, tak łatwo można było całość zniszczyć, choć oczywiście w ostatecznym spojrzeniu to Ziemisty nie zrobił prawie nic złego..

    WRRRR!

    Przesadzasz, na serio.
    Szczególnie że chyba Robaczywemu zrobiło się z Twojego powodu przykro! Nieładnie tak doprowadzać do załamania napotkane smoki, które poświęcają cenne oddechy na rozmowę i przebywanie z Tobą! Chociaż... Czy jednostronne charczenie z mówieniem, można nazwać rozmową? Samiec sam usiadł i przyglądał się mu dłuższą chwilę, gdy padło ostatnie pytanie.
    Błędów?
    Młodzik nie popełnił żadnego był może lekko zbyt nieobeznany w kontaktach, może trochę zbyt gadatliwy, mający za dużo entuzjazmu ale był przyjazny i to nie jego wina że trafił akurat na kawał zdziczałego smoka do którego nie dało się dotrzeć. Skręciło mnie wewnętrznie, lecz sama Bestia delikatnie położyła się sama na Ziemi, kładąc łeb na swoich wyciągniętych do przodu łapach.
    Pokręcił głową przecząco w odpowiedzi na jego pytanie ale na głos nic nie powiedział.
    Stwór był.... Chyba jedynie dobrym ale słuchaczem.

    Robaczywy Kolec

Licznik słów: 210
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

>>Ostry Słuch – dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na słuchu (zwierzyna, drapieżniki).
>>Adrenalina – dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
>>Samotny Wojak – tabela ran woj/mag do walki, ale potrzebuje min. 6 sukcesów w witalkę by zadać ranę krytyczną
>>Pojemne Płuca – Pojemne płuca: raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze

+2ST do akcji fizycznych i magicznych (bóle krzyża)
Czereda Czerwi
Wojownik Ziemi
Żółta Glizda
Wojownik Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 392
Rejestracja: 14 wrz 2022, 17:15
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 57
Rasa: bagienny x pustynny
Opiekun: Wrzawa Wierzb oraz Zapierający Dech
Mistrz: Syn Przygody
Partner:

Jezioro

Post autor: Czereda Czerwi »

A: S: 4| W: 3| Z: 2| M: 1| P: 3| A: 5
U: B,Pł,W,Kż,Śl,Skr,MO,MA,MP: 1| L,A,Prs: 2| O: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Trudny cel, Tancerz, Magiczny śpiew
  • Gdy Ved się położył... Keniego wypełniła fala jakiegoś uradowania Jednak nie zniszczył wszystkiego! Jednak było jeszcze dobrze! Starał się nie pokazać po sobie po prostu jak bardzo mu ulżyło w tym momencie. Głupie reakcje? Jak najbardziej, ale Ved nie był wrogiem, co oznaczało, że był potencjalnym przyjacielem, a Robaczywy bardzo, bardzo nie chciał tracić potencjalnych przyjaciół jeśli się dało. Jeśli nie... cóż, adept po coś się jednak uczył walczyć.
    Sam się ponownie położył, znów pozwalając lodowatej wodzie obmywać jego łuski. Przymknął oczy próbując się ponownie wyciszyć. Wdech, wydech. Tylko szum wody, tylko oddech nowego towarzysza.
    Otwarł jedno ślepie
    -Przepraszam za tą wiadomość metnalną, nie wiedziałem, że dla ciebie one są.. takie jakie są. W Ziemi nie kojarzę, żeby ktokolwiek ich nie używał? Ale nie jestem pewien- powiedział tym razem wolniej i spokojniej, starając się, żeby każde jego słowo było wyraźne.
    Nastąpiła chwila przyjemnej dla Keniego ciszy (jeśli oczywiście duży kolega niczego w tym czasie nie zrobił), po czym Robaczywy nagle otwarł oczy i lekko podniósł szyję
    -Hej, a właściwie. Potrzebujesz w czymś pomocy? Nie wiem, jak to jest być samotnikiem, ale chyba trudniej niż żyć w stadzie. Nie wiem, czy masz już leże? Oczywiście nie chcę ci się wtryniać, ale mogę pomóc pozbieraćmateriały, hehehe. I tak teraz nic nie robię, jak widać – zaśmiał się lekko i mrugnął.

    Vedilumi

Licznik słów: 219
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"𝑾𝒊𝒔𝒆 𝒘𝒐𝒓𝒅𝒔 𝒂𝒓𝒆 𝒍𝒊𝒌𝒆 𝒂𝒓𝒓𝒐𝒘𝒔 𝒇𝒍𝒖𝒏𝒈 𝒂𝒕 𝒚𝒐𝒖𝒓 𝒇𝒐𝒓𝒆𝒉𝒆𝒂𝒅. 𝑾𝒉𝒂𝒕 𝒅𝒐 𝒚𝒐𝒖 𝒅𝒐? 𝑾𝒉𝒚, 𝒚𝒐𝒖 𝒅𝒖𝒄𝒌 𝒐𝒇 𝒄𝒐𝒖𝒓𝒔𝒆."

~ 𝑩𝒐𝒔𝒌𝒊 𝑼𝒍𝒖𝒃𝒊𝒆𝒏𝒊𝒆𝒄 ~
darmowe błogosławieństwo na zwiad (10.08)

~ 𝑻𝒓𝒖𝒅𝒏𝒚 𝑪𝒆𝒍 ~
+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki
atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej

~ 𝑻𝒂𝒏𝒄𝒆𝒓𝒛 ~
stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną

~ 𝑴𝒂𝒈𝒊𝒄𝒛𝒏𝒚 Ś𝒑𝒊𝒆𝒘 ~
raz na pojedynek/polowanie odejmuje 3 sukcesy przeciwnika

grupa IV
Obrazek

| 𝑾𝒚𝒈𝒍𝒂𝒅 | 𝑻𝒉𝒆𝒎𝒆 |
sefsderwrefdffhjhjhsdggd



Pimpuś – ż. wody
S:1|W:1|Z:1|M:1|P:3|A:1
Pł, MA, MO, Skr, Śl: 1

ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej