Na Terenach Wspólnych Wolnych Stad znajduje się kompleks jaskiń od dawien dawna pełniących rolę miejsca czci bogów tych ziem. Niestety, boskiej obecności od dawna nie było czuć, ale z jakiegoś powodu miejsce to nadal cieszyło się sporym szacunkiem smoków.
Cień Czart zakołował nad placem zaledwie parę chwil po tym, jak gwieździsty samiec złożył przed Strażnikiem swoją zapłatę. Wylądowała na skraju, resztę dystansu do proroka pokonując piechotą, a po krótkim skinięciu mu łbem poczęła wyciągać z przewieszonej przez bok torby stos mięsa i jakiś kryształ. Tyle powinno wystarczyć.
// 8/4 mięsa, tygrysie oko za 20.04 (wleciał raport, ale mogą jeszcze nie być w KP)
Pojawienie się Su zdjęło z jego barków pewien nietypowy ciężar, głównie za sprawą ulgi. Sam nie wiedział, jak przełknąłby bycie wystawionym do szczerego wiatru i na całe szczęście nie musiał się przekonywać. Spojrzał na proroka, gdy już się zjawił. Jego milczenie było na tyle wymowne, że mimochodem zsunął spojrzenie z brązowego pyska najpierw na dwa bibeloty, a następnie powiódł nim ku kamiennej tablicy, na której wyżłobione zostały dość konkretne słowa. Czyżby zrozumiał je na opak? A może były po prostu nic nie wartym zapisem, który miał zachęcić smoki do ciężkiej pracy w Jedyny Słuszny Sposób. Chwała Sennah, że tak nie było.
Na słowa Strażnika nie odpowiedział jednak w żaden sposób. Wysiłek włożony w wykonanie prostych obiektów nijak nie różnił się od tego, jakim należało się wykazać podczas polowania tudzież poszukiwania kamieni szlachetnych. Uważał po prostu, że w tej sytuacji zdobyć może dwie pieczenie na jednym ogniu - nie tylko rozwija siebie i swoje umiejętności, ćwiczy palce oraz skupienie, ale też poświęca swój czas na Bogów. Śmieszne, że jeszcze kiedyś pluł na ich obecność. Teraz? Intrygowali go. Nie jako wyższe byty pełne mocy, ale jako... zwykłe istoty. Ich charaktery, ich upodobania. Proste rzeczy, ale takie, z których mógł nauczyć się najwięcej.
Przymknął ślepia i skinął łbem, w milczeniu przyjmując jego słowa. Niedługo później wyruszył u boku czarodzieja. *
Innym razem słońce chyliło się już ku zachodowi, choć wciąż znajdowało się na tyle wysoko na niebie, aby lasy i równiny otaczał jasnozłoty blask. Ponownie zjawił się na placu, lecz tym razem był sam... co zwykło stanowić wyznacznik jego normalności. Ostatnio jednak wiele zmieniało się w jego życiu. Pojawiały się nowe smoki, nowi kompani, pojawiały się nowe iskry i ścieżki, które z wyczuciem obierał. Od czasu do czasu miał wrażenie, jakby po prostu się unosił. Nietypowa lekkość na duszy i świadomość tego, że pomimo wszechobecnego chaosu i hurmy na południu... było dobrze. Przynajmniej na razie.
Brakowało mu jednak kolejnego przełomowego zajęcia. Najpierw budował pasiekę, następnie zajmował się drobnym rzemiosłem. W międzyczasie podążał śladami historii wolnych stad, za sugestią Valanyan postanawiając wkrótce odszukać Riromiego. Nie był jednak jeszcze na to gotowy. Dlatego wybierał się na kolejny spacer. Umysł proroka tknął lekkim impulsem, nienachalnym, kiedy złożył na placu kilka tłustych zajęcy.
Wbił wzrok w ziemię i pazurem zaczął rysować na niej jakieś szlaczki. Były to pojedyncze litery, pochodzące z ludzkiego języka. Nie znaczyły jednak... nic. Dopiero zaczynał nauki. Przyswajał te nietypowe kształty, uczył się ich brzmienia i próbował spamiętać. Nie miał na to zbyt wiele wolnego czasu, lecz w wolnych chwilach uznawał to zajęcie za... uspokajające.
Boski Ulubieniec :: Darmowe błogosławieństwo. Ostatnie użycie: wrzesień. Szczęściarz :: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie: 10-04. Zielarz :: +2 szt do zbiorów ziół smoka i kompanów. Wybraniec Bogów :: Raz na tydzień leczenia/wyprawę +1 sukces. Jeśli użyte do MA, kara +2 ST. Otoczony :: Możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem za cenę +1 ST.
– – – –––– – – – – Błysk przyszłości ::Ostatnie użycie: nn.nn. Kryształ zielarza ::+1 szt do zbiorów ziół smoka i kompanów.– – – –––– – – – –
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Czyżby kolejny... związek?
Prorok przywitał Świst skinieniem łba. Uśmiech z jego strony nie wydawał się niczym nadzwyczajnym, ale tak radosna Miód sprawiała wrażenie wręcz nienaturalnej. W sumie nie wiedział dlaczego, bo przecież nie znał jej dość, by potrafić określić, czy szczęście było dla niej jakkolwiek niedostępne. Teraz w każdym razie stanowiło wyrazisty element jej aury, który jedynie uzupełniała mowa ciała i wyrazisty sposób w jakim przywitała się z Ziemistym.
– Wracajcie bezpiecznie – odparł sucho, przyglądając się dwójce w nieskrywanie analityczny sposób. Świst wydawał mu się zbyt upośledzony emocjonalnie aby posiadać kogoś na poważnie, ale przecież jako prorok nie mógłby tak po prostu zapytać o ich prywatne pożycie.
Odebrał zatem zapłatę i gdy otoczyło ich światło, pozwolił odejść.
Bez żadnych rewelacji odprawił też smoki Mgieł, każdemu po kolei uprzejmie kiwając łbem. Przyjazne światło Sennah dotykało każdego tak samo, niezależnie od ciężkich czasów.
***
Choć nie potrzebował specjalnych powiadomień by zjawić się przed świątynią, wiadomości mentalne zawsze traktował z pewną dozą rutynowej wdzięczności. Nie okazywał jej może szczególnie wylewnie, lecz na start zdawał się żywić do smoka trochę mniej niechęci.
Była to w większości wewnętrzna różnica, niech będzie, ale zawsze coś. Dla obcych i tak zachowywał oficjalną uprzejmość.
– Wybacz że zwrócę na siebie twoją uwagę Świetle Północy – odezwał się do samca, zatrzymując niedaleko jego zapłaty.
– Nie chciałbym narzucać ci się, jeśli preferujesz samotną wędrówkę – wykonał krótką pauzę, siadając sztywno.
– Niemniej może mógłbyś docenić moje towarzystwo. Od dawna nie zacieśniałem istotnych więzi– ułożył łapę na jednym z zająców i poprawił jego pozycję, jakby równo ułożona kupka miała jakiekolwiek znaczenie.
– Żałuję, że nie wykazałem się większą użytecznością przed piedestalem Erycala– dodał, a choć nie było w jego głosie wielkiego przeproszenia, naładował ton jakąś dziwną, suchą refleksją. Potem skupił się na samcu z pytającym spojrzeniem. Odnotował jego szkice ludzkich liter, lecz nie zamierzał tego jeszcze adresować.
Fizycznie sam drzewny nie był może w tragicznej formie, choć jak zwykle ignorował obecność pewnych obrażeń, jakby liczył że przemycie ich rano wystarczy, żeby zniknęły. Niedoczekanie.
Źrodło rany
Strażnik: 1x lekka [Płytkie rany kłute w okolicach szyi, delikatne krwawienie, ból, możliwość infekcji, nie naruszono głównych żył]
Błogosławieństwo Sennah 20.04.22
Syn Przygody
– 8/4 mięsa
Jego dłoń zatrzymała się nagle, a ciało zastygło w bezruchu. Jedyną oznaką tego, że zwrócił na Proroka uwagę, było przesuwające się znad poziomu gleby spojrzenie, które powędrowało ku najpierw jego sarniemu nosowi, a następnie dalej, po same błękitne ślepia. Nie był to pierwszy raz, gdy Strażnik w nietypowy dla siebie sposób używał głosu - wciąż jednak te interakcje budziły w nim głęboko zakorzenioną podejrzliwość wobec wszystkiego i wszystkich.
A mimo to czas spędzany z Szypułką i kilka krótkich spotkań z Su wystarczyły, aby nie przekreślał wszystkich napotkanych smoków, w związku z czym podniósł głowę z cichym cmoknięciem, odrywając się od chwilowego, mało istotnego zajęcia. Trzepnął lekko uchem, odganiając jakąś natrętną muchę. Po raz kolejny widział w nim coś, co mógł przypisać sobie. Coraz częściej zauważał takie detale i coraz bardziej potrafił się w nie wczuwać. On również od dawna nie zacieśniał żadnych istotnych więzi. Wręcz przeciwnie. Ucinał je i deptał, w strachu przed rozczarowaniem i odrzuceniem.
Teraz jednak, kiedy zachęcony przez Uessasa zmienił swoje nastawienie, świat widział w nieco innych barwach. Czerpanie z nieznanych sobie perspektyw i emocji, przyglądanie się cudzym zainteresowaniom i pasjom... wszystko to było odświeżające i pomagało mu wyrwać się z szarej monotonii.
– Twoja bierność nie była bezowocna. – Przekrzywił lekko głowę. – Nie nauczyłbym się samodzielności, gdyby we wszystkim zawsze mnie wyręczano. – A każde wstrzymanie się od akcji było, jego zdaniem, rozsądną decyzją, która mogła nieść za sobą wiele dobrego. Wypuścił powietrze z płuc z cichym pomrukiem, przesuwając wzrokiem po brązowych łuskach. Nie było to rażące, lecz woń zakrzepłej krwi wznosiła się w powietrzu i mieszała ze świeższą, należącą do zajęcy, które teraz leżały w równym, nienagannym wręcz rzędzie.
– Idę na spacer do północnej części Straconej Puszczy. Jeśli masz ochotę rozprostować łapy to nie odmówię. – Po tych słowach sięgnął do torby prawą dłonią, a w dobrze zaopatrzonym wnętrzu zabrzęczało kilka szklanych buteleczek, kiedy obiły się o siebie. Wyjął fiolkę, w której znajdował się przyrządzony z płatków dziurawca napar o zielonkawożółtej barwie. Jeszcze świeży, jako że kwiaty ziela, teraz odcedzone, zaparzył nie tak dawno temu przed wyjściem z lecznicy. Ciecz w środku wciąż była lekko ciepła. Wzniósł fiolkę nieco wyżej, coby przyjrzeć się jej zawartości, po czym wyciągnął ją ku Prorokowi.
– Ale lepiej bez tych dziur w szyi. – Jeśli Strażnik zgodził się przyjąć przeciwbólowy napar i nie miał nic przeciwko, sięgnąłby jego barku prawą dłonią i wniknął przez łuski maddarą o lekkich i stosunkowo ciepłych wiązkach, których temperatura nie różniła się szczególnie od tej we wnętrzu smoczego ciała, w związku z czym nie była zbyt inwazyjna. Najpierw zająłby się oczyszczeniem rany ze wszelkich drobnych pozostałości po glebie i pyle, które mogłyby doprowadzić do infekcji. Zaognione krawędzie ran wskazywały na to, że warunki do zajątrzenia były stosunkowo dogodne. Następnie przeszedłby do regeneracji oraz związania naczyń krwionośnych, z dbałością o odpowiednią elastyczność ścian i drożność kanałów, którymi ponownie miała spłynąć szkarłatna posoka. Na sam koniec przelałby więcej maddary celem nawarstwienia i scalenia tkanek, które wkrótce miały doprowadzić do zasklepienia i domknięcia ran, a także przysłonięcia ich zdrową i wytrzymałą łuską.
//Lekka: 1x dziurawiec
Gdy wszystko wyglądało już stosunkowo dobrze, oderwałby dłoń i... wziął głęboki, wyczekujący wdech. Nie, żeby mu się spieszyło, jednakże nie chciał spędzić poza granicami całej nocy.
Boski Ulubieniec :: Darmowe błogosławieństwo. Ostatnie użycie: wrzesień. Szczęściarz :: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie: 10-04. Zielarz :: +2 szt do zbiorów ziół smoka i kompanów. Wybraniec Bogów :: Raz na tydzień leczenia/wyprawę +1 sukces. Jeśli użyte do MA, kara +2 ST. Otoczony :: Możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem za cenę +1 ST.
– – – –––– – – – – Błysk przyszłości ::Ostatnie użycie: nn.nn. Kryształ zielarza ::+1 szt do zbiorów ziół smoka i kompanów.– – – –––– – – – –
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Zdziwił go łagodny komentarz samca, ale nie znał go, ani nie rozumiał na tyle, by potrafić odgadnąć jakie stały za nim intencje. Zawsze w końcu, o ile najbardziej cenił słowa, wolał być gotowy na idący za nimi ładunek, który z dużym prawdopodobieństwem zostanie mu przedstawiony później.
Teraz jednak wyłącznie skinął łbem, jakby w ramach powierzchownie okazanej wdzięczności za to iż drobne nieporozumienie w świątyni zostało puszczone w niepamięć. Prorok nie winił się jakoś przesadnie za swój ton, ale rozumiał że długoterminowo surowość nie zawsze była sprzyjającą strategią.
Choć nie lubił dotyku, pozwolił by samiec wykonał swoją uzdrowicielską magię, z uwagą śledząc każdy jego ruch. Nienawidził również niczego w siebie wlewać, ale jeśli chwilę obrzydzenia samym sobą mogło oszczędzić mu tłumaczenia się przed Światłami, wolał bezpieczniejszą opcję. Najwyżej bardziej zaangażuje się w wyjaśnienia, jeśli smok zechciałby zmusić go do czegoś bardziej treściwego.
Gdy zakończył, drzewny rzeczywiście poczuł się nieco lepiej.
– Dziękuję. Później zwrócę ci ten dziurawiec– odparł, łapą ścierając z łusek widmo dodyku Ziemistego. Potem zaś wygrzebał z torby zapłatę za błogosławieństwo, żeby oboje wyruszyli na tych samych warunkach.
Błogosławieństwo Sennah
Światła Północy
– 8/4 mięsa
Atuty: Ostry węch, Szczęściarz, Lekkostopy, Opiekun, Znawca terenów
Przyszli razem z Astralem na miejsce, niosąc ze sobą zapłatę za błogosławieństwo. Znaczy to on niósł, bo uparł się, że chce pokazać jej jaki jest silny więc dźwigał zarówno swoją i jej zapłatę. Goździk nie miała nic przeciwko temu, przynajmniej mógł poczuć się potrzebny. Zatrzymali się więc na placu, Łowczyni skinęła głową Strażnikowi jeśli kręcił się gdzieś w pobliżu, a następnie zdjęła z grzbietu Poranka swoją porcję mięsa. Ułożyła je przed sobą w równym rządku i usiadła, owijając łapami ogon w oczekiwaniu na rozbłysk światła.
• ostry węch • dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu (zwierzyna, mniejsze pożywienie) • szczęściarz • 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie • lekkostopy • trzy razy na miesiąc +2 sukcesy do Skradania • opiekun • stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów, kompani mają +1 turę na polowaniu • znawca terenów • znalezienie 4/4 pożywienia / kamienia / 6 liści/5 korz. zioła 2 razy na polowanie
zawsze znajduje minimum 2 osobniki w stadzie małej zwierzyny.
ostatnie uż. szczęściarza 20.10 | lekkostopy – marzec 0/3 | znawca – marzec 0/2 | ostatnie uż. błysku przyszłości 03.11
Atuty Dixi:
regeneracja– raz na tydzień obniżenie powagi wszystkich
ran wybranego stopnia o jeden szczupły– potrzeba o 1/4 mniej pożywienia by zaspokoić głód
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Zaklinacz, Opiekun, Uzdolniony, Zdrów jak ryba
W dużym skrócie, Pasterz przyszedł razem z Córą, taszcząc to całe mięso. Przywitał Strażnika skinieniem głowy, ustawili mięso jako zapłatę i czekali na błogosławieństwo. I tak przyszli na ostatnią chwilę.
Atuty
– Ostry wzrok: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
– Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (27.06)
– Zaklinacz: stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
– Opiekun: stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów. Kompani mają +1 turę na polowaniu
– Zdrów jak ryba: całkowita odporność na choroby
Verhu przyszła wraz z siostrami ponownie na plac. Zmieniła się od ostatniego razu, ale ciężko było stwierdzić na pierwszy rzut oka o co dokładnie mogło chodzić. Złote ślepia rozpalone były żądzą przygody i ekscytacją, może nawet trochę niezdrową. Niosła ze sobą drobny podarek w postaci wyczyszczonej zwierzęcej czaszki, po imponującym porożu łatwo było stwierdzić, że należała kiedyś do jelenia.
Czempion: raz na walkę +1 sukces do ataku fizycznego Adrenalina: dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka. Boski ulubieniec: darmowe błogosławieństwo na zwiad (7.12). color=#d6a445
Znamię stanęła obok Krwi. Normalnie dogryzałyby sobie, dowcipkowały, ale ostatnimi czasy nie bardzo miała na to ochotę. Szczerze mówiąc, to nie szła by na ten zwiad, gdyby nie to, że już były ustawione z centaurami. Dlatego z westchnieniem stanęła obok siostry i rozejrzała się za Ćmą. Nie mogła być daleko.
Przed sobą położyła pięknie oprawione skóry gniewoszy. Wężowe wzory robiły z nich wielobarwne rzemienie, a wprawne preparowanie dodawało im wytrzymałości. Uniosła spojrzenie i skinęła łbem Prorokowi. Liczyła, że to najmłodsza z nich powie, w jakiej ruszają intencji.
// boski ulubieniec, błogosławieństwo na misję 24/04
Aie na obu łapach nosi złote bransoletki, ze smokami oraz dwunogiem i hydrą. Szyję zdobi złoty łańcuszek, a na nim medalion z ludzkim rycerzem w zbroi i złotą monetę z dziurką. Na końcu warkocza czasem nosi spinkę w kształcie kwiatu.
⛧ Chytry przeciwnik: raz na pojedynek/polowanie +2 ST do akcji przeciwnika. ⛧ Tancerz: stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną ⛧ Boski ulubieniec: darmowe błogosławieństwo na zwiad (14/12/2023) ⛧ Nieulękły: smok ma pierwszy ruch w walce, a przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze
Włóczyła się w kierunku świątyni, w głowie walcząc ze sobą, by nie zawrócić się i nie wrócić do legowiska. Wiedziała, że nie mogła tak żyć, ale coś w jej umyśle stale próbowało zatrzymywać ją w miejscu i często brakowało jej sił, by się przeciwstawić. Dotarła tradycyjnie jako ostatnia na miejsce, w torbie z ziołami trzymając wianek. Nie był tak ładny, jak pozostałe, ale był wszystkim, co aktualnie była w stanie zrobić. Stworzony z nadmiarowych ziół, kwiatów. Ułożyła go przed prorokiem, spojrzenie wwiercając w jego łapy. Nie powiedziała nic, myśląc, że jej siostry już to zrobiły, ale czy musiała? W końcu bogini na pewno wiedziała dokąd ruszają, a tym samym – także jej prorok.
Musiała dać sobie trochę czasu by jakoś połapać się w okolicznych terenach i... Było to cięższe niż myślała.
Za granicami nic praktycznie nie miało swoich nazw, ograniczenia narzucały sobie tylko konkretne rasy (nie tylko smoków) ponieważ najczęściej miały w tym jakiś cel. Ale i dla nich często las był lasem, równina była równiną a pustynia była.. Pustynią.
Czuwaliczka odwiedzała wiele miejsc, jednak zazwyczaj parła po prostu dalej a jeżeli już zdarzyło jej się gdzieś wrócić, to tego nie pamiętała – Tak samo jak ona szła dalej, to samo robił czas i wiele, wiele rzeczy zdążyło się przez jej nieobecność zmienić. A dzisiaj ruszyła się na te całe tereny pokoju, gdzie zapachy mieszały się tak intensywnie iż musiała sobie robić przerwy. Gdy spotkała jakiegoś smoka, pytała szybciutko czy nie jest czasem na terenach stada, które nie jest Słońcem i gdzie znajdzie świątynie?
Ano.. Po co jej była świątynia?
Opowieści Bestii przychyliły jej całość boskiego panteonu, choć pamięć do imion miała kiepską, kojarzyła kto jest umownie od czego a najbardziej utkwiło w jej łbie imię – Sennah. Aie uważała że Bogini patronuje jej i jej rodzeństwu, to też warto było przytulić sobie do serca tę wiedzę. Wojowniczka dobre zdanie miała też o Kammanorze, Panu Siły ale z nim Szamanka nie chciała wchodzić w większe interakcje.
Z żadnym bogiem jakoś bardzo nie chciała, jeżeli nie miała wyraźnego powodu. Najbardziej interesował ją wspomniany przez przyjaciółkę Prorok, który jest łącznikiem smoków z bogami. Wreszcie! Znalazła prawdziwe medium, kogoś kto musi być ich głosem i choć nie nasłuchała się o nim ładnych rzeczy, nie sprawiło to że się tak po prostu zniechęci, o nie!
Interesowało ją bowiem podejście do kontaktów z Bogami kogoś, kto był ich prawą łapą w świecie.
Dotarła na plac i zaczęła rozglądać się wokoło, próbując przypasować to miejsce do jednego z wielu opisów Wojowniczki. Hm... Posągów tu nie ma, to też nie jest to zapewne świątynia sama w sobie... Ale nie wygląda też to na zwykłe miejsce w środku eee.. Lasu? Równin?
Szału dostanie z tymi wszystkimi nazwami.
Nie zamierzała wchodzić dalej i szukać, jak zbłąkane piskle tego całego Proroka. Posłała wgłąb (chyba) świątyni magiczny impuls, który nie zawierał słów a niemą prośbę o przyjście z naciskiem na "Dzień Dobry, chcę porozmawiać."
I czekała grzecznie.
~ Pechowiec ~ "Idzie przymknąć ślepie na Twoje braki" Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
~ Szczęściarz ~ "Bo głupi to ma zawsze szczęście!" 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie [ostatnie użycie: 5.11.2023]
~ Niezawodny ~ "Zacznij w myślach liczyć owce, zapomnisz o złamanej łapie" brak kary ST za bycie rannym lub chorym w czasie leczeń, odporność na rehaby
~ Wybraniec Bogów ~ "Odyn? Jaki Odyn? To tylko Twoje umiejętności" raz na pojedynek/polowanie i wyprawę//2 razy na polowanie łowcy/tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST
~Jeśli je widziałeś, na pewno nie umknęły twojej uwadze znaki zaznaczone wyraźniej niż reszta oraz to w jakie słowa się ona kształtują. Otwórzcie granice. ~ wyjaśnił po błogosławieństwie. Po tym odeszli z placu.
//obecna linia czasowa
Tym razem wyprawa na miejsce błogosławieństw wymagała o wiele więcej wysiłku, zaś przyniesiony stos mięsa był niemal trzykrotnie większy, niż ostatnio. Pomogli mu oczywiście kompani, chociaż ich niechęć sięgała zenitu. Nie obeszło się bez drugiego kursu, gdy pozostawił Elara przy pierwszej części zapłaty, z nadzieją, że nikt nie połasi się na nią.
W końcu jednak ułożył wszystko i usiadł, powstrzymując ziewnięcie. Słońce ledwo pojawiło się na wschodzie. Idealna pora na długi marsz...
Spokojnie czekał na Strażnika, jeszcze raz sprawdzając, czy aby na pewno wszystko miał. Nie miał zamiaru dać się zaskoczyć jak ostatnio. Strażnika przywitał skinieniem łba, dopiero po samym błogosławieństwie posyłając mu wiadomość mentalną. Już raz podobny syf przerabiał, drugi raz nie zamierzał.
// 20/4 mięsa za 3 dni błogosławieństwa (misje 1, 3 i 6 maja)
korzystam z jednorazowej zniżki Odkrywcy
I znów, po raz kolejny wkroczyła na świątynny plac, w świetle księżyca i gwiazd. Nie dostrzegła nigdzie Horusa, choć zapewne zaraz do niej dotrze, irytujący jak zawsze. Zbliżyła się do Strażnika, witając go szybkim skinięciem łba, po czym z przewieszonej przez ramię torby zaczęła wyjmować opłatę – parę lśniących kamieni. Gdy tylko spoczęły na glebie, Czart odwróciła się, by odejść na skraj placu i poczekać tam na zagubionego samca.
//szmaragd, cytryn + włóczykij (czekam tylko na odpis na nadaniu) za 30.04
Czart nie musiała długo czekać, Hermes przybył wkrótce po niej. Złożył odpowiednią zapląte przed Straznikiem nie wdając się w nim zbędne dyskusje i podszedł do czerwonołuskiej samicy. Był gotowy do drogi.
✭Błysk Przyszłości: brak użycia ✭ ✭Pełny Brzuch ✭ Piękny i szczupły. pożywienia wymaganego do sytości. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół.
✭Niestabilny ✭ Co za dużo, to niestabilnie. Dodatkowa kość do MP, MA, MO, ciężka w razie niepowodzenia.
✭Niezawodny ✭ Kijem się go nie dobije. Brak kary ST za bycie rannym lub chorym w czasie leczeń, odporność na rehaby.
✭Furia Niebios ✭ Nie irytujcie go, na litość boską. Raz na walkę + rana lekka dla przeciwnika.
✭Wybraniec Bogów ✭ Słusznie wybrali komu sprzyjać. Raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Ostatnie uż: 30.09
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Regularnie, a przy tym także w zdecydowanej większości na placu zjawiały się smoki nie mające niczego do powiedzenia. Nie uważał, że to źle, bo sam na debaty nie miał teraz żadnej ochoty, więc po prostu oddawał się znajomej rutynie. Jedne opłaty były bardziej klasyczne, ot mięso, kamienie szlachetne, czy owoce, inne natomiast odznaczały się bardziej artystycznym zaangażowaniem smoka. Wszystkim kiwał łbem na przywitanie i pożegnanie, gdy światło już wypełniło ich wnętrze. Nawet Pasterzowi, choć tutaj jego gest był niż bardziej wymuszony, zastosowany wręcz wbrew sobie. Z perspektywy przywódcy jednak bez znaczenia.
Nie licząc takich spotkań, raz na ile zdarzały się też interakcje bardziej konkretne, czy to zaproszenia na wyprawę, czy prośba rozmowy, którą będzie trzeba odbyć gdzie indziej, w innym czasie.
Pierw takim przypadkiem okazał się Ziemisty. Specyficzna, bezpośrednia prośba szybko ściągnęła zainteresowanie proroka, który nie od razu potrafił zebrać się na odpowiedź.
~ Porozmawiajmy, gdy wrócisz z wyprawy~ zaproponował, niczego nie obiecując, ale też nie negując. Sam musiał zdecydować co sądzi.
Innego dnia, wiadomość nadeszła od niego od całkowitej nieznajomej. Był akurat niedaleko, gdy poprosiła go o stawienie się na placu, więc nie zwlekając ani chwili, pomaszerował tam, chcąc dowiedzieć się o co chodzi. Wiedział, że nie miała zapłaty z której mógłby ją rozliczyć, inaczej Sennah oferowałaby mu jakąś sugestię, toteż rzeczywiście musiała być zagubiona.
Wyłaniając się spomiędzy drzew, samiec skinął jej łbem, lustrując od szponów, aż po czubek nosa i fikuśną kryzę na łbie.
– Plac przed świątynią jest miejscem w którym smoki składają bogom opłatę za pobłogosławienie ich wyprawy. Nie jest to najlepsze miejsce na rozmowę – wyjaśnił na samym wejściu, choć nie w formie krytyki, a sucho wypowiedzianej informacji.
– Niemniej to dobre miejsce żeby mnie zaczepić, a następnie udać się gdzie indziej – dodał, przystając przed smoczycą. Głównie treść jego słów była łagodniejsza, bowiem ozdobiony przypominającą warkot chrypką głos, nie tworzył miłej atmosfery. Postawa proroka była sztywna i oficjalna.
– Skoro oczekujesz rozmowy, zakładam że wiesz kim jestem. Przedstaw swoją sprawę – nie siadał jeszcze, o ile w ogóle zamierzał, skoro prawdopodobnie stąd odejdą.
Trochę sobie poczekała ale lepsze to niż ciągła tułaczka. Choć, gdyby ów Prorok ją wystawił toby jej już łapy opadły. Ale na szczęście się pojawił i nie zamierzał jej spławić! A nawet był konkretny, rzeczowy więc trochę zbiło ją to z tropu po tych wszystkich opowieściach Wojowniczki jakim to on nie jest gburem.
Informacja co to za plac też była pomocna. Kiwnęła głową ze zrozumieniem, rozglądając się po całej tej.. Przestrzeni. A więc smoki stąd płaciły za opatrzność boską. Hm.. – Hmm, czy bogowie mają tutaj jakąś ustaloną walutę za ochronę? Z tego co wiem, głownie smoki zwracają się do Sennah, Bogini Lata. Przynajmniej tak słyszałam od smoczycy, która uważa ją za patrona swojej rodziny. – wyjaśniła, żeby od razu przedstawić że COŚTAM wie. No ale właśnie, może teraz sobie Prorok pomyśli że wie już wszystko i tylko zawraca mu zad. – Jestem tu kilka wschodów, więc doceniam wyjaśnienie. Możemy przejść gdzie indziej, oczywiście. Przyszłam dla rozmowy z kimś, kto ma kontakt z bogami bo.. Chciałabym się dowiedzieć jak mocna jest ingerencja tutejszych w smoczy świat, jakie masz o tym zdanie – Na temat samych bogów ale i smoków, które się do nich modlą. Pewnie możesz mi na to odpowiedzieć na jednym wdechu ale szczerze, przyjęłabym tu trochę bardziej rozbudowaną dyskusję.. – poruszyła swoją kryzą a potem wstała, gotowa iść, gdzie ją Prorok poprowadzi. Oh! No właśnie. – Czuwaliczka, podróżna Uzdrowicielka. Przybyłam do starej znajomej, która pochodzi ze Stada Słońca – przedstawiła się na prędcy bo może smok życzy sobie wiedzieć z kim rozmawia.
~ Pechowiec ~ "Idzie przymknąć ślepie na Twoje braki" Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
~ Szczęściarz ~ "Bo głupi to ma zawsze szczęście!" 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie [ostatnie użycie: 5.11.2023]
~ Niezawodny ~ "Zacznij w myślach liczyć owce, zapomnisz o złamanej łapie" brak kary ST za bycie rannym lub chorym w czasie leczeń, odporność na rehaby
~ Wybraniec Bogów ~ "Odyn? Jaki Odyn? To tylko Twoje umiejętności" raz na pojedynek/polowanie i wyprawę//2 razy na polowanie łowcy/tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST